Botyka to wykorzystywanie wiedzy o zachowaniach ludzi do modelowania i symulowania cyfrowych postaci – botów, czyli programów wykonujących pewne czynności w zastępstwie człowieka. Nie trudno się domyślić, że ich nazwa pochodzi od słowa robot – czyli zautomatyzowanej do danych celów maszyny. 10 grudnia obchodzimy Dzień Bota i z tej okazji przyglądamy się tym wirtualnym asystentom.

Historia i natura bota

W rzeczywistości bot jest to program komputerowy działający on-line, pewien system, zbiór algorytmów odpowiadających za prowadzenie konwersacji i wszystkie działania z nią związane. Korzysta z własnych baz danych, ale ma także możliwość czerpania informacji z zewnętrznych źródeł  takich jak inne bazy danych, wyszukiwarki, informacyjne strony internetowe. Dzięki tej wiedzy, potrafi udzielić odpowiedzi na niemal każde pytania z danego zakresu, a jednocześnie uczy się ich na podstawie zadawanych mu pytań.

Szczególną odmianą bota jest Chatter-bot, czy też w spolszczonej wersji „czatbot”. To wirtualny asystent, który dzięki swojej sztucznej inteligencji prowadzi rozmowę za pośrednictwem strony internetowej z jej użytkownikiem. Rozmowa ta ma charakter konwersacji na czacie. Dzięki wgranemu oprogramowaniu, wirtualny doradca rozpoznaje zadane mu na czacie pytanie i potrafi udzielić odpowiedzi jak najbardziej dopasowanej do zapytania. Oprócz udzielania odpowiedzi, może on także samodzielnie nawiązywać kontakt z użytkownikiem strony internetowej, np. zachęcając go do zapoznania się z ofertą.

Za pierwszego czatbota uznawana jest Eliza, sztuczny psychoterapeuta. Stworzył ją w 1966 roku Joseph Weizenbaum w Massachussetts Institute of Technology – była próbą realizacji projektu CMC (Computer Mediated Communications). Kolejnym projektem, najbardziej znanym na świecie, jest ALICE stworzona przez Richarda Wallace’a w roku 1995 i rozwijana przez wielu fascynatów. ALICE jest projektem otwartym, tworzonym na opracowanym do tego celu przez zespół ludzi języku znaczników AIML (Artificial Intelligence Mark-up Language) na wzór HTMLa. Przykładem bardzo złożonych chatbotów są też zautomatyzowani inteligentni asystenci jak Google Assistant i czy asystent głosu Apple’a – Siri.

Bot dziś

Obecnie, w czasach gdy większość spraw załatwiamy online, z botami spotykamy się praktycznie codziennie. Najczęściej pomagają jako:

  • wirtualny asystent lub doradca na stronach www – odpowiada na najczęściej zadawane pytania, opowiada o ofercie, kieruje na właściwe strony serwisu, asystuje w wypełnianiu formularzy
  • wirtualny urzędnik – stworzony do pomocy na stronach urzędów w szybkim wyszukiwaniu informacji i załatwianiu typowych spraw urzędowych
  • pomocnik w e-learningu – czyli, asystent szkoleń online, wirtualny nauczyciel, który pomaga w pokonywać kolejne etapy kursów i szkoleń

Pisząc o deepfake wskazywaliśmy na dobre i złe strony korzystania z tego oprogramowania. Podobnie też w przypadku botów, możemy spotkać te dobre ich wykorzystania jak te wymienione wyżej – wspierające działania przedsiębiorców, urzędów i przyspieszające obsługę klienta oraz te złe – wykorzystywane do nielegalnych działań. Do tych ostatnich botów możemy zaliczyć:

  • spam boty – czyli niechciane wiadomości e-mail, które mają zachęcać użytkownika do odwiedzenia poszczególnych stron w Internecie, często zawierające także złośliwe oprogramowanie, które po kliknięciu w link śledzi nasze działania w sieci
  • boty rejestracyjne – korzystają z danych zdobytych przez spam boty, po to, by rejestrować na nie fałszywe konta w różnych serwisach
  • fraud boty – służące do zawyżania raportów marketingowych lub np. afiliacyjnych, na podstawie, których wypłacane są prowizj

…gdy bot trafi na prawnika od własności intelektualnej

Zainfekowanie sprzętu tego typu botami może nieść dla użytkownika negatywne skutki w postaci wykradania jego danych, podszywania się pod niego, a nawet doprowadzić do rozporządzenia jego środkami w niechciany sposób, np. przez doprowadzenie do wykonania przelewu bankowego na fikcyjne konto. Dla prawników oznacza to konieczność zmierzenia się z problemem

  1. odpowiedzialności za “działania bota”
  2. pozyskiwaniem danych przez bota

Ta pierwsza kwestia wpisuje się w szerszy problem podziału na silną i słabą sztuczna inteligencję. Jak zauważa Tomasz Zalewski w “Prawie sztucznej inteligencji” (red. Luigi Lai, prof. UKSW dr hab. Marek Świerczyński; dostep: Legalis)

z punktu widzenia informatyki, pojęcie sztucznej inteligencji jest zazwyczaj używane do opisu systemów komputerowych, które najpierw analizują duże ilości danych w celu m.in. ich kategoryzacji i znalezienia w nich powtarzalności, a następnie podejmują decyzje na podstawie tych danych. Takie systemy potrafią się „uczyć” na podstawie analizowanych danych, a także kontynuować taką naukę podczas swojego działania, w ramach którego sposób podejmowania decyzji jest optymalizowany, a baza danych i wiedzy rozszerzana. Tak działające systemy określa się jako tzw. słabą sztuczną inteligencję – odróżniając ją od silnej sztucznej inteligencji. Słaba AI to zdolność do działania w sposób podobny do działania inteligencji człowieka. Natomiast silna AI to zdolność do faktycznego myślenia, czyli myślenia w sposób niesymulowany. Przy takim założeniu silna AI byłaby zapewne obdarzona świadomością swego istnienia“.

W polskim prawie brak jest definicji sztucznej inteligencji i regulacji prawnych jej poświęconych. Pomocniczo można wykorzystać te aktualnie istniejące dotyczące odpowiedzialności deliktowej za szkody wyrządzone przez produkt ale na pewno z czasem sztuczna inteligencja doczeka się własnych regulacji, w których boty znajdą swoje miejsce.

Na pewno kwestią aktualnie uregulowaną przepisami jest dostęp bota do danych. Aby bot funkcjonował prawidłowo, niezbędne jest zastosowanie dużych ilości danych, które zostają przetworzone i stanowią podstawę do uczenia algorytmów. Rodzaje danych różnią się w zależności od zastosowania konkretnej sztucznej inteligencji. Może więc chodzić o dane takie, jak obrazy, które mogą, ale nie muszą zawierać informacji dotyczących konkretnych osób, co trudno jednak w stu procentach kontrolować. Jednocześnie w grę wchodzi kwestia powierzenia danych podmiotowi obsługującemu nasze oprogramowanie oraz zainfekowania urządzeń złośliwym oprogramowaniem rozprowadzanym przez boty.

Ze względu na potrzebę udostępnienia, jak i ochronę danych zastosowanie do działań botów mają przepisy związane z ochroną danych osobowych, możliwego naruszenia dóbr osobistych w tym wizerunku, praw autorskich i praw własności przemysłowej, tajemnicy przedsiębiorstwa, danych osobowych a także naruszeniem prywatności, kradzieżą tożsamości czy kradzieżą dóbr intelektualnych.  Z tego względu twórcy chatbotów jak i ich użytkownicy powinni odpowiednio zabezpieczyć się przed niechcianymi konsekwencjami korzystania z bota – ważne jest odpowiednie zabezpieczenie przed złośliwym oprogramowaniem botów nie tylko komputerów ale również smartfonów i tabletów.

…gdy pomysł na bota trafi na prawnika od własności intelektualnej

Na powstanie chatbota składa się kilka etapów: od ustalenia zapotrzebowania na automatyzację danego obszaru i rozpisanie możliwych scenariuszy, na podstawie których rozpoczyna się prace programistyczne, które prowadzą do powstania oprogramowania, kończąc na testach prawidłowego działania i jego analizie w celu wyłapania ewentualnych błędów.

Podobnie jak w przypadku umów dotyczących tworzenia i wdrożenia oprogramowania, umowy na stworzenie i wdrożenie chatbota powinny kompleksowo regulować powstanie, wdrożenie i obsługę takiej aplikacji. Oprócz kwestii technicznych powstania chatbota, umowy takie powinny także regulować przeniesienie praw lub udzielenie licencji na korzystanie z oprogramowania. Oprócz precyzyjnego ustalenia przedmiotu przeniesienia autorskich praw majątkowych oraz pól eksploatacji w umowie należy ustalić wysokość wynagrodzenia z tytułu przenoszonych praw. Twórcy oprogramowania najczęściej jednak zgadzają się na udostępnienie swoich programów w ramach licencji. Wynika to z pewnej powtarzalności programów, która sprawia, że ich twórcy, dokonując odpowiednich modyfikacji, są w stanie dostosować je do potrzeb danego użytkownika. Decydując się na udostępnienie programu w ramach licencji, przy licencjodawcy pozostają więc wszystkie prawa do programu i jego dokumentacji – może je więc dalej modyfikować, ulepszać czy wykorzystywać poszczególne komponenty do tworzenia innego oprogramowania.

Umowa o stworzenie czatbota…

…będzie więc umową o dzieło z elementami umowy o świadczenie usługi jaką jest zapewnienie dostępu do oprogramowania. Utrzymanie bota w dobrej kondycji zwykle zapewnia umowa zlecenia. Wdrożenie – najczęściej zawiera elementy obu umów.

Środki ochrony prawnej maksymalizujące szansę powodzenia projektu zależą od modelu realizacji konkretnego przedsięwzięcia. Możemy wyróżnić dwa modele  wdrożeniowe: waterfall i agile.

  • Waterfall

    czyli model kaskadowy polega na zaplanowaniu przedsięwzięcia w całości z wyprzedzeniem; dzielimy go na poszczególne etapy, dzięki którym projekt jest przeprowadzany od kontrolowanego startu do kontrolowanego zamknięcia:

  1. przygotowanie projektu
  2. inicjowanie projektu
  3. realizacja projektu
  4. zamykanie projektu

Wszystkie te etapy realizowane są w ściśle określonych ramach czasowych, a sam przedmiot umowy jak i szczegółowy kosztorys są ściśle określone. W przypadku konstruowania umów opartych na tym modelu ważne jest precyzyjne określenie oczekiwań efektu końcowego. Każda najmniejsza zmiana będzie wymagała aneksu do umowy. Jednocześnie doświadczenie wskazuje, że analiza przedwdrożeniowa, choćby była najdokładniejsza, może okazać się nieaktualna w momencie wdrożenia, np. po kilku miesiącach czy latach od rozpoczęcia prac.

  • Agile

    czyli model zwinny, polega na stałej współpracy i dostosowywaniu zmian do potrzeb, które wyniknęły w trakcie tworzenia oprogramowania; w tym modelu nie ma długoterminowego planowania, a zespół wyznaczony do prac szybko reaguje na wszelkie zmiany. Dzięki temu ewentualne niedoskonałości są usuwane na bieżąco, a nie, jak w przypadku modelu waterfall, dopiero po zakończeniu całości prac.

Z prawnego punktu widzenia problematyczny jest jednak brak konkretnego określenia przedmiotu umowy – skoro w trakcie realizacji może on wielokrotnie ulec zmianie. Agile “kłóci się” bowiem z podstawowymi założeniami dobrych umów – brak precyzyjnie opisanego przedmiotu, brak harmonogramu prac oraz brak precyzyjnie określonych kosztów. Agile nie skupia się na dziele jako takim, ale dziele spełniającym potrzeby biznesowe zleceniodawcy w momencie zakończenia projektu

To, która z przedstawionych powyżej umów będzie bardziej odpowiednia, zależy od samego projektu i oczekiwań stron.

Stworzenie botów do kontaktu z klientem pozwala na automatyzację części procesów w firmach usprawniając proces obsługi, przy tym zapewniając oszczędność czasu i kosztów zatrudnianych pracowników. Prawidłowo zaprogramowany bot pozwala, pomimo automatyzacji, na indywidualne podejście do każdego klienta i dopasowane do jego potrzeb. O tym zaś, jak boty będą wykorzystywane: do wspierania przedsiębiorców czy urzędów przyspieszając i poprawiając jakoś obsługi klienta czy do nielegalnych działań, zależy od twórców botów, ludzi … przynajmniej tak długo jak długo boty nie uzyskają faktycznego myślenia, czyli myślenia w sposób niesymulowany przez twórcę.

Jeśli marzysz o takim idealnym pracowniku, możesz skorzystać z naszego wzoru umowy o stworzenie chatbota. 

Photo by Alex Knight on Unsplash
Udostępnij