Wulgaryzmy były, są i pewnie będą obecne w życiu codziennym, prowokując do skrajnych ocen prawnych o ich dopuszczalność. Czy można je usuwać? Monopolizować przez rejestrację? W Słowniku wyrazów obcych i zwrotów obcojęzycznych Kopalińskiego, wulgaryzm (z łac. vulgaris „pospolity; ludowy” od vulgus „lud; pospólstwo”) jest definiowany jako wyraz, wyrażenie lub zwrot uznawany przez użytkowników danego języka za nieprzyzwoity lub ordynarny. Zatem, kiedy za taki będzie uznawany? Słynny już mickiewiczowski pompon, frędzel, chwost noszony przez Klucznika wraz „z pękiem kluczów za pasem, uwiązany na taśmie ze srebrnym …” w XVII- i XVIII-wiecznej Polsce stanowił popularną nazwę ozdoby z nici lub sznureczków[1], teraz budzi emocje wśród uczniów. Również rozbawienie wywołuje żona matematyka we fraszce Kochanowskiego. Kiedyś określenia zwyczajne, teraz wulgarne. 

Trochę o samych wulgaryzmach…

Nadanie ujemnego znaczenia (pejoratywnego) wyrazom dotychczas neutralnym to pejoratywizacja. Przykładem mickiewiczowski frędzel Klucznika. Zjawisko odwrotne to melioratywizacja, czyli proces, w którym wyrażenie o zabarwieniu negatywnym staje się neutralnym. Przykładem wyraz “kobieta”, który pochodzi od staropolskiego „kob”, czyli chlew bądź „koba” – kobyła, uzupełniony o morf „-eta” zgodny z końcówkami szesnastowiecznych imion: Elżbieta czy Greta. Czy wyobrażacie sobie, że jeszcze w XVII w. było to określenie obraźliwe i stosowane jako wyzwisko.[2]

Proces kolokwializacji polskiego języka (i związanej z nim wulgaryzacji) nasilił się w XX-leciu międzywojennym. Najczęściej z tego okresu przywoływany jest Tuwim z tekstem „Całujcie mnie wszyscy w dupę” czy „Na pewnego endeka, co na mnie szczeka”:

„Próżnoś repliki się spodziewał,

nie dam ci prztyczka ani klapsa.

Nie powiem nawet: “Pies cię j…ł” –

Bo to mezalians byłby dla psa.”

Sporo wulgaryzmów można znaleźć w twórczości Andrzeja Bursy i Rafała Wojaczka czy Marcina Świetlickiego.

Muzyczne przykłady też są liczne. W zasadzie z samych wulgaryzmów składały się piosenki Dr. Hackenbush[3], co było powodem odmowy Andrzejowi “Zmorze” Rdułtowskiemu rejestracji repertuaru w ZAiKS-ie.[4] “Rodzina słowem silna” Pawła Kukiza jest zapisem kłótni w czasie, której chyba tylko spójniki rozdzielają wulgaryzmy[5].

Trochę przyzwyczailiśmy się, że w filmach aktorzy „rzucają mięsem”. Wystarczy przypomnieć „Psy”, gdzie Bogusław Linda podobno 300 razy[6] dawał w ten sposób wyraz swoim emocjom. I chyba dlatego, że rzeczywistość współczesnych filmów ma przypominać tę realną, nie fikcyjną. W badaniu przeprowadzonym około 10 lat temu przez dr Piotr Fąka, specjalistę ds. komunikacji, okazało się, że Polacy nie potrzebują wielu słów, by wyrazić cały wachlarz emocji. Wystarczą im cztery: kurw***, ch***, jeb*** oraz pier***[7].

Wulgaryzmy są obecne w życiu publicznym i w twórczości. Czasami miałyby stanowić znak rozpoznawczy. Usprawiedliwiać emocjonalność wypowiedzi. 

A gdy wulgaryzmy rażą? Czy można usunąć je, gdy przeszkadzają?

Zgodnie z art. 1 ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych[8], przedmiotem ochrony prawnoautorskiej jest utwór – przejaw działalności twórczej człowieka, ustalony w jakiejkolwiek postaci, niezależnie od wartości, przeznaczenia i sposobu wyrażenia. Wulgaryzmy nie mają znaczenia dla przyznania bądź odmowy ochrony prawnoautorskiej. 

Usunięcie wulgarnych określeń z wiesza bez zgody jego autora stanowi naruszenie integralności utworu “pozwany nie może usprawiedliwiać ingerencji w treść utworu powoda koniecznością przeciwdziałania wulgaryzacji języka, albowiem otrzymawszy utwór zawierający wulgaryzm powinien po prostu powstrzymać się przed jego publikacją, nie zaś naruszać jego integralność” uznał Sąd Apelacyjny w Warszawie w wyroku z dnia 14 marca 2006 r. (VI ACa 1012/05). W uzasadnieniu tego wyroku czytamy, że stanowiący przedmiot procesu sądowego wiersz stanowi przedmiot ochrony prawa autorskiego i nie zmienia tego okoliczność, iż jego treść zawiera wulgaryzm. Ochrona praw autorskich nie jest uzależniona od tego, jaką wartość artystyczną lub literacką przedstawia utwór, a istotne jest, aby był on przejawem działalności twórczej o indywidualnym charakterze, ustalonym w jakiejkolwiek postaci[9].

W tym samym uzasadnieniu sąd zauważył, że usprawiedliwianie przez pozwaną spółkę zmian w wierszu powoda “oczywistą koniecznością”, którym twórca nie miałby słusznej podstawy się sprzeciwić, a wynikającą z brzmienia art. 49 § 2 prawa autorskiego jest argumentacją użytą na potrzeby obrony pozwanego w procesie. Faktycznie, zgodnie z tym przepisem prawa autorskiego „Następca prawny, choćby nabył całość autorskich praw majątkowych, nie może, bez zgody twórcy, czynić zmian w utworze, chyba że są one spowodowane oczywistą koniecznością, a twórca nie miałby słusznej podstawy im się sprzeciwić.” Istotna jest więc, ocena konkretnego utworu pod kątem tego, czy usunięcie wulgaryzmów jest konieczne.  

Zdaniem sądu w tym przypadku uzasadniona była odmowa pozwanego co do publikacji wiersza na łamach dziennika z wulgaryzmem. Zgodnie z art. 3 ust. 1 pkt 2 ustawy z dnia 7 października 1999 r. o języku polskim[10] ochrona języka polskiego polega w szczególności na przeciwdziałaniu jego wulgaryzacji. Natomiast zgodnie z art. 12 ust. 1 pkt 3 ustawy z dnia 26 stycznia 1984 r. Prawo prasowe, dziennikarza obowiązuje nakaz dbania o poprawność języka i unikania używania wulgaryzmów.

Czy można uzyskać ochronę prawną, wyłączność na wulgaryzmy?

Używanie określonych np. wulgarnych słów w literaturze, sztuce czy też mediach nie jest argumentem na rzecz uznania ich za dopuszczalne” stwierdził Sąd Pierwszej Instancji UE (SPI), w wyroku z dnia 14 listopada 2013 r., T‐54/13 FICKEN.

Wulgaryzmy stanowią bezwzględną przeszkodę rejestrowalności, uniemożliwiającą uzyskanie prawa ochronnego na znak towarowy. Artykuł 129(1) ust. 1 pkt 7 ustawy z dnia 30 czerwca 2000 r. Prawo własności przemysłowej[11] zawiera listę sytuacji, w których Urząd Patentowy RP powinien odmówić zarejestrowania znaku towarowego. Wulgarne określenia mogą być powodem odmowy. Przyjmuje się bowiem, że udzielenie ochrony na wulgarne określenie byłoby sprzeczne z porządkiem publicznym lub z dobrymi obyczajami. Dobre obyczaje, oznaczają zarówno ogólnospołeczne standardy postępowania (dobre obyczaje w sensie moralno-etycznym), jak i standardy zachowania obowiązujące przedsiębiorców (dobre obyczaje w sensie ekonomiczno-funkcjonalnym)[12].

Ta sama zasada dotyczy towarowych znaków wspólnotowych zgodnie z art. 7 ust. 1 lit. f) rozporządzenia nr 207/2009[13]. Pojęcie „dobrych obyczajów” odnosi się w zwykle nadawanym mu znaczeniu do podstawowych wartości i norm moralnych, które społeczeństwo kultywuje w danym momencie. Te wartości i normy, które mogą ewoluować z biegiem czasu i różnić się w przestrzeni, określa się w zależności od konsensusu społecznego panującego w tym społeczeństwie w chwili dokonywania oceny. Pod uwagę trzeba wziąć kontekst społeczny, w tym charakteryzującą go różnorodność kulturową, religijną lub filozoficzną, aby ocenić w sposób obiektywny, co dane społeczeństwo uważa w konkretnym momencie za moralnie dopuszczalne.[14] Aby odmówić rejestracji, nie wystarczy, by wyrażenie zostało uznane za cechujące się złym gustem. W chwili dokonywania badania oznaczenie to musi być postrzegane przez właściwy krąg odbiorców, jako sprzeczne z podstawowymi wartościami i normami moralnymi społeczeństwa takimi, jakie obowiązują w tym momencie.

Zdaniem Sądu, w celu ustalenia, czy zgłoszony znak towarowy narusza dobre obyczaje, należy oprzeć się na sposobie jego postrzegania przez rozsądną osobę cechującą się średnim progiem wrażliwości i tolerancji przy uwzględnieniu kontekstu, w jakim można napotkać dany znak towarowy, oraz w odpowiednim przypadku szczególnych okoliczności właściwych dla danej części Unii. Istotne są elementy takie jak: akty ustawodawcze i praktyki administracyjne, opinia publiczna i ewentualnie sposób, w jaki właściwy krąg odbiorców reagował w przeszłości na to oznaczenie lub podobne oznaczenia, a także wszelkie inne elementy mogące pozwolić na ocenę sposobu postrzegania przez tych odbiorców. Badanie, które trzeba przeprowadzić, nie może ograniczać się do abstrakcyjnej oceny zgłoszonego znaku towarowego, czy też niektórych jego składników, lecz należy wykazać – w szczególności, gdy zgłaszający powołał się na okoliczności, które mogą podać w wątpliwość fakt, że znak ten jest postrzegany przez właściwy krąg odbiorców jako sprzeczny z dobrymi obyczajami – iż, używanie danego znaku towarowego w konkretnym i aktualnym kontekście społecznym byłoby faktycznie postrzegane przez tych odbiorców jako sprzeczne z podstawowymi wartościami i normami moralnymi społeczeństwa.

Co ważne, bezwzględne podstawy odmowy rejestracji stosuje się bez względu na fakt, że istnieją one tylko w części Unii. Właśnie z tych względów odmówiono rejestracji m.in. określeniom:

  • Hijoputa – znak uznany za sprzeczny z dobrymi obyczajami z uwagi na fakt, że słowo HIJOPUTA stanowi w języku hiszpańskim określenie obraźliwe i wulgarne (wyr. Sądu UE z 9.3.2012 r., T-417/10, Federico Cortés del Valle López v. OHIM);
  • PAKI – znak uznany za sprzeczny z dobrymi obyczajami z uwagi na fakt, że słowo PAKI stanowi obelgę na tle rasistowskim w języku angielskim (wyr. z 5.10.2011 r., T-526/09, PAKI Logistics GmbH v. OHIM, Zb.Orz. 2011, s. II–346);
  • SCREW YOU – wyrażenie “SCREW YO”U dla następujących kategorii towarów: klasa 9 – okulary słoneczne; klasa 10 – prezerwatywy, wibratory; klasa 25 – ubrania; klasa 28 – piłki do gier, rękawice bejsbolowe, pasy do podnoszenia ciężarów; klasa 33 – napoje alkoholowe, zaproponowane jako znak towarowy, zostało uznane za wulgarne i takie, którego użycie w mowie potocznej jest obraźliwe (dec. Wielkiej Izby Odwoławczej OHIM z 6.7.2006 r., R 495/2005 – G, Jebaraj Kenneth, Wielka Brytania);
  • La Mafia Franchises – w wyroku z dnia 15 marca 2018 r. w sprawie  T-1/17 uznano, że element słowny „la mafia” jest na całym świecie rozumiany jako odniesienie do organizacji przestępczej, która “ucieka się do zastraszania, przemocy fizycznej i zabójstw dla celów skutecznego prowadzenia swojej działalności, która obejmuje między innymi nielegalny handel narkotykami, nielegalny handel bronią, pranie pieniędzy i korupcję .Taka działalność przestępcza narusza same wartości, na których opiera się Unia. W odczuciu właściwego kręgu odbiorców element słowny „la mafia” zakwestionowanego znaku towarowego w oczywisty sposób przywołuje na myśl nazwę organizacji. Gdy dane oznaczenie cechuje się szczególnie szokującym lub obraźliwym charakterem, trzeba je uznać za sprzeczne z porządkiem publicznym lub dobrymi obyczajami, bez względu na towary i usługi, dla których zostało ono zarejestrowane“;
  • CANNABIS STORE AMSTERDAM o odmowie rejestracji tego znaku już pisaliśmy, teraz warto wspomnieć o motywach wyroku z dnia 12 grudnia 2019 r. w sprawie T-683/18 Santa Conte przeciwko Urzędowi Unii Europejskiej ds. Własności Intelektualnej. W ocenie Trybunału w Unii nie ma obecnie jednomyślnie zaakceptowanej lub choćby dominującej tendencji w zakresie legalności używania lub konsumpcji pozyskanych z konopi indyjskich produktów o zawartości THC przekraczającej 0,2%. Zatem “połączenie obecności w oznaczeniu CANNABIS STORE AMSTERDAM stylizowanego przedstawienia liści konopi indyjskich, będącego medialnym symbolem marihuany, oraz słowa „amsterdam”, odsyłającego do faktu, że miasto Amsterdam, gdzie znajduje się wiele punktów sprzedaży środka odurzającego pozyskanego z konopi indyjskich ze względu na to, że jego sprzedaż w Niderlandach jest pod pewnymi warunkami tolerowana, czyniło bardzo prawdopodobnym, że w okolicznościach niniejszej sprawy konsument będzie interpretował słowo „cannabis” jako odnoszące się do substancji odurzającej, nielegalnej w „wielu państwach Unii Europejskiej”. Za tą interpretacją przemawia również umieszczenie w oznaczeniu objętym zgłoszeniem znaku towarowego słowa „store”, oznaczającego zwyczajowo „sklep” lub „butik”, skutkiem czego oznaczenie to, którego dominującym elementem jest określenie „cannabis”, będzie postrzegane przez właściwy anglojęzyczny krąg odbiorców jako oznaczające „sklep z konopiami indyjskimi w Amsterdamie”, a przez właściwy nieanglojęzyczny krąg odbiorców – „konopie indyjskie w Amsterdamie”, co w obydwu przypadkach, wzmocnione wizerunkiem liści konopi indyjskich, będącym medialnym symbolem marihuany, stanowi jasną i jednoznaczną aluzję do produktu odurzającego, który jest w takim miejscu sprzedawany. Wspomniany krąg odbiorców mógł zatem oczekiwać, że towary i usługi sprzedawane przez skarżącą odpowiadają towarom i usługom oferowanym przez taki sklep.”

Jednocześnie pomimo kontrowersji zarejestrowano:

  • “DICK & FANNY” (dec. Czwartej Izby Odwoławczej OHIM z 25.3.2003 r., R 111/2002-4, Dick Lexic Limited, Wielka Brytania);
  • „Fack Ju Göhte” pomimo zbieżności do angielskiego wyrażenia „Fuck you, Goethe” jako odpowiadający tytułowi wyprodukowanej przez wnoszącą odwołanie niemieckiej komedii kinowej, która odniosła jeden z największych sukcesów kinowych w 2013 r. w Niemczech i którą od chwili wejścia na ekrany obejrzało kilka milionów osób, Trybunał Sprawiedliwości wyroku z dnia 27 lutego 2020 r. w sprawie C-240/18 P, wziął pod uwagę fakt, że tytuł ten nie wzbudzał kontrowersji, a także fakt, że zezwolono na prezentowanie tej komedii młodym widzom oraz, że Instytut Goethego, będący instytutem kultury Republiki Federalnej Niemiec używa filmu o takim tytule do celów dydaktycznych.

W polskiej praktyce podkreśla się, że ocena dobrych obyczajów przeprowadzana jest w sposób zobiektywizowany, z uwzględnieniem odbioru rozsądnego konsumenta o przeciętnej wrażliwości i progach tolerancji. Ważne, że na rynku ze znakami towarowymi stykają się nie tylko podmioty, do których adresowane są konkretne towary czy usługi. Znaki mogą być uznane np. za obraźliwe również przez osoby, które natykają się na nie przypadkowo[15]. Pod uwagę bierze się także ryzyko zetknięcia się z danym znakiem towarowym osób małoletnich.

Poniżej kilka przykładów oznaczeń uznanych za sprzeczne z dobrymi obyczajami przez Urząd Patentowy RP[16]

  • 216134
  • 404225
  • Mleko cycate – Z.376025
  • Papryfiutki – Z.336768
  • Pożar w burdelu – Z.425061
  • Le bordel artistique – Z.425063
  • Wpierdolsi – Z.499315

A czy można zakląć sobie w piśmie procesowym?

Sąd Apelacyjny w Krakowie postanowieniem z 28.11.2017 r. (w sprawie I ACz 1878/17) zwrócił pozew, wskazując, że nie jest prawidłowo sporządzonym pozwem pismo, które wprawdzie zawiera żądanie i fakty, ale zostało „wzbogacone” o wypowiedzi krytyczne pod adresem drugiej strony postępowania, ujęte w słowach wykraczających poza powszechnie przyjęte normy kulturalnego komunikowania się pomiędzy ludźmi[17]. Według sądu zawarcie w treści pozwu wypowiedzi oczywiście obraźliwych dla drugiej strony postępowania ocenić należy jako brak formalny uniemożliwiający nadanie sprawie dalszego biegu. Sąd w uzasadnieniu zwrotu pozwu podkreślił, że niestosowność tych wypowiedzi wydaje się jasna dla każdego człowieka o przeciętnej wrażliwości. Dlatego nie zachodziła potrzeba literalnego wskazywania powódce konkretnych słów, które ma z pozwu usunąć. Powódka nie powinna mieć bowiem żadnych trudności z ich zidentyfikowaniem.

Oczywiście powódka zaskarżyła to postanowienie podnosząc, że wezwanie do uzupełnienia braków formalnych ma być precyzyjne – strona nie ma obowiązku domyślać się o co jest wzywana. Jednocześnie zaznaczyła, że dopiero po wydaniu zarządzenia o zwrocie pozwu określono poprzez wskazanie karty i wersów pozwu słowa, które zostały ocenione jako obraźliwe. W jej ocenie słowa te pozostawały odpowiednie.

Sąd Apelacyjny w Krakowie oddalił zażalenie powódki. W uzasadnieniu wskazał, że pozew jest kwalifikowanym pismem procesowym i tak jak każde pismo urzędowe powinien być napisany w sposób jasny i zrozumiały, pozbawiony wulgaryzmów i innych zwrotów, które mogą zostać uznane za obraźliwe nie tylko dla stron postępowania, ale także dla osób trzecich. Sąd Apelacyjny zwrócił uwagę, że wprawdzie w przepisach kodeksu postepowania cywilnego ustawodawca nie wskazuje wyraźnie, że pismo procesowe powinno być pozbawione wulgaryzmów, jednak wymóg taki wynika z treści innego aktu prawnego, tj. ustawy o języku polskim, która zobowiązuje wszystkie organy i instytucje publiczne RP, jak również wszystkich obywateli do ochrony języka polskiego jako podstawowego elementu narodowej tożsamości i dobra narodowej kultury.

Ożeż ty! Wygląda na to, że nie pozostaje nam nic innego: albo zostać artystą albo szewcem.  Zanim jednak zmienimy profil zawodowy – zapraszamy do kontaktu.

Photo by Madalyn Cox on Unsplash 
[1] J. Karłowicz, A. Kryński, W. Niedźwiedzki Słownik języka polskiego, Warszawa 1902, t. II, s. 651
[2] https://polszczyzna.pl/kutasy-mickiewicza-czyli-rzecz-o-wulgaryzmach
[3] https://pl.wikipedia.org/wiki/Dr._Huckenbush: polska grupa muzyczna (duet) powstała w 1981 z inicjatywy Andrzeja Rdułtowskiego i Waldemara Księżarczyka. Wykonywała covery znanych, światowych grup rockowych z własnymi, wulgarnymi tekstami
[4] Repertuar dostępny na http://drhackenbush.pl/teksty/pale-ssiesz-muz-the-wings-mull-of-kintyre/, http://drhackenbush.pl/teksty/wesole-chuje-muz-the-beatles-things-we-said-today/, http://drhackenbush.pl/teksty/jebal-cie-pies-muz-hermans-hermits-milk-today/
[5] więcej na: https://rozrywka.trojmiasto.pl/Czy-muzyk-moze-zyc-bez-przeklinania-czyli-czemu-sluza-wulgaryzmy-w-piosenkach-n55325.html#tri
[6] https://rozrywka.trojmiasto.pl/Z-miesem-czy-bez-Jak-najlepiej-smakuje-filmowe-danie-n101998.html
[7] https://wiadomosci.onet.pl/kraj/newsweek-bluzgi-na-salonach/q3q97?utm_source=wiadomosci.onet.pl_viasg_wiadomosci&utm_medium=referal&utm_campaign=leo_automatic&srcc=ucs&utm_v=2
[8] t.j. Dz. U. z 2021 r. poz. 1062
[9] orz. SN z 8.11.1932 r., OSN 1933, nr 1, poz. 7, orz. SN z 23.06.1936 r., I K 336/36, orz. SN z 30.05.1972 r., II CR 137/72
[10] t.j. Dz. U. z 2021 r. poz. 672
[11] t.j. Dz. U. z 2021 r. poz. 324
[12] Prawo własności przemysłowej Komentarz Arkadiusz Michalak (redakcja), Wydawnictwo: C.H. Beck  2016
[13] aktualnie: zob. art. 7 ust. 1 lit.7 rozporządzenia nr 2017/1001, Dz.Urz.UE L z 2017 r., Nr 154, s. 1
[14] Tak Trybunał Sprawiedliwości w wyroku z dnia 27 lutego 2020 r. w sprawie C-240/18 P
[15] Tak w wyroku SUE z dnia 5 października 2011 r., T‐526/09 PAKI, wyrok SUE z dnia 26 września 2011 r., T‐266/13 CURVE
[16] Tak https://uprp.gov.pl/pl/przedmioty-ochrony/ogolne-wytyczne-prezesa-uprp/wytyczne-w-zakresie-znakow-towarowych-/znaki-sprzeczne-z-porzadkiem-publicznym-i-dobrymi-obyczajami/sprzecznosc-znaku-z-dobrymi-obyczajami
[17] Jakub Kawałek, NOP 2018, nr 9, Treści obelżywe lub wulgarne w pozwie – glosa – I ACZ 1878/17 
Udostępnij