Tysiące ofert pisania prac dyplomowych na zlecenie, postać Diane Ngyuen w serialu „BoJack Horseman”, plotki pojawiające się wokół osoby Remigiusza Mroza, jakoby twórca ten miał w rzeczywistości nie być autorem własnych książek, a za jego pisarskimi czynnościami miał rzekomo stać sztab tzw. „ghostwriterów” – to wszystko świadczy o tym, że temat ghostwritingu rozpala emocje. Nie porusza się jednak w Polsce tego tematu tak głośno, jak chociażby w Stanach Zjednoczonych, ponieważ polskie prawo autorskie sytuuje to działanie na granicy legalności, a często i poza nią. Ponieważ niektórym osobom z przysłowiowym „lekkim piórem” w pewnym momencie zdarza się stanąć przed dylematem napisania czegoś „za kogoś” czy pod nazwiskiem zleceniodawcy, warto jest rozwiać pojawiające się w takim przypadku wątpliwości. Ghostwriting i prawa autorskie – czy to para do pogodzenia?

Autorskie prawa osobiste widmowych twórców

Ghostwriter to autor-duch, autor-widmo – jak zauważa K. Grzybczyk [1], to często dziennikarz lub zawodowy pisarz – osoba, która tworzy utwory, których autorstwo przypisują sobie inne osoby za zgodą faktycznego twórcy. To przyzwolenie na ukrycie danych rzeczywistego autora , ale przede wszystkim na przypisanie autorstwa utworu innej osobie, faktycznie autorem niebędącą, odróżnia ghostwriting od plagiatu (kradzieży autorstwa utworu).

W tym miejscu warto przytoczyć art. 16 ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych (t.j. Dz.U. z 2021 r. poz. 1062, dalej: PrAut.), zgodnie z którym autorskie prawa osobiste chronią nieograniczoną w czasie i niepodlegającą zrzeczeniu się lub zbyciu więź twórcy z utworem, a w szczególności prawo do:

1) autorstwa utworu;

2) oznaczenia utworu swoim nazwiskiem lub pseudonimem albo do udostępniania go anonimowo;

3) nienaruszalności treści i formy utworu oraz jego rzetelnego wykorzystania;

4) decydowania o pierwszym udostępnieniu utworu publiczności;

5) nadzoru nad sposobem korzystania z utworu.

Pisząc o ghostwriting trzeba mieć w pamięci to, że – inaczej niż autorskie prawa osobiste –  autorskie prawa osobiste nie mogę być przenoszone na inne osoby i nie można się ich zrzec. Gdy ghostwriter decyduje, że nie będzie oznaczać stworzonego przez siebie utworu własnym nazwiskiem czy pseudonimem, to wciąż wykonuje swoje uprawnienie do udostępniania utworu anonimowo. Taką sytuację obserwujemy na co dzień, zwłaszcza wśród projektantów przedmiotów użytkowych. Przecież nie na każdej filiżance, kolczyku czy torebce znajdziemy nazwisko osoby, która spędziła wiele godzina nad projektem. Brak oznaczania utworu nazwiskiem czy pseudonimem należy odróżnić od sytuacji, gdy autor – widmo zgadza się na to, aby ktoś inny prezentował się jako autor utworu stworzonego przez ghostwritera.

 

Czym jest ghostwriting?

Zgodnie z panującym powszechnie poglądem, „ghostwriting oznacza zgodne z wolą rzeczywistego twórcy tworzenie i rozpowszechnianie utworu pod oznaczeniem osoby trzeciej”[2]. W praktyce zatem, ghostwriter (twórca tworzący na zamówienie i zgadzający się na rozpowszechnianie utworu bez oznaczania autorstwa, za to pod nazwiskiem zleceniodawcy) i zleceniodawca (lub zamawiający, w zależności od rodzaju umowy), w umowie o napisanie za wynagrodzeniem danej pracy zawierają klauzulę, wg której rzeczywisty autor zobowiązuje się do przeniesienia swoich praw majątkowych na odpowiedni podmiot i do niewykonywania praw osobistych. Zwykle za naruszenie tego zobowiązania ghostwriterowi grozi bardzo wysoka kara umowna. Z jednej strony, zwolennicy takiego postanowienia umownego uważają, że nie można autora zmusić do wykonywania swojego prawa, więc nie ma w takiej klauzuli nic złego. Z drugiej strony pojawia się inny problem; jako autor danego utworu oznaczona zostanie inna osoba, niż rzeczywisty twórca.

Ghostwriting, a prawa autorskie

W świetle prawa stanowi to naruszenie art. 115 ust. 1 PrAut zgodnie z którym „kto przywłaszcza sobie autorstwo albo wprowadza w błąd co do autorstwa całości lub części cudzego utworu albo artystycznego wykonania, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 3”. Odpowiedzialność karną na podstawie tego przepisu może potencjalnie ponieść zarówno zleceniodawca, za wprowadzanie w błąd lub przywłaszczenie, jak i sam autor – widmo– w ramach pomocnictwa.

Skuteczność umowy o ghostwriting

Należy pamiętać też, że wszelkie niedozwolone postanowienia umowne, które mają na celu obejście prawa, są nieważne[3]. W praktyce więc może okazać się, że najważniejsza dla strony część umowy nie może być skutecznie wykonywana. Jak wskazują B. Giesen i E. Wojnicka[4] nieporozumieniem jest rozważanie dopuszczalności zrzeczenia się autorstwa przez rzeczywistego wykonawcę. W istocie strony zawierają umowę, która ma na celu rozporządzenie prawem niezbywalnym. Dodatkowo ich celem jest oszukanie innych. Postanowienia takiej umowy w zakresie „sprzedaży” praw osobistych nie wywołują skutków prawnych. Jak wskazują autorki „To, co strony ustaliły w odniesieniu do autorstwa, w świetle prawa jest bez znaczenia”[5].

Formy ghostwritingu

Form ghostwritingu jest bardzo wiele. Autor widmo może zarówno stworzyć opracowanie utworu pierwotnego, jak i przeprowadzić wywiad-rzekę z osobą, której nazwisko zostanie później ujawnione w publikacji jako jedyne (czyli gdyby nie klauzula wyłączająca wykonywanie przez niego praw osobistych działałby on jako współautor). Ghostwriterzy podejmują się zleceń napisania rzekomych autobiografii sławnych osób, przemówień, książek fabularnych i wielu innych rodzajów utworów. Ile może kosztować takie zlecenie, skoro warto dla niego porzucić możliwość promowania własnego dzieła, tantiemy i inne zarobki? Autorzy widmo w wywiadach utrzymują, że w zależności od zlecenia można otrzymać za nie między kilka, a kilkanaście tysięcy złotych. Plotka pojawiająca się w branży opowiada o 20 tys. zł za wywiad-rzekę z osobistością ze świata polityki.[6] Czy jest to dużo, czy mało, należy zostawić do indywidualnej oceny.

Ponadto, zjawiska ghostwritingu nie należy mylić z pisaniem pod pseudonimem, gdyż to nadal twórca, choć pod zmienionym nazwiskiem, jest prawdziwym autorem danego dzieła.

 

Czy korektor, edytor lub redaktor także jest ghostwriterem?

Nie. Korekta, edycja czy redakcja tekstu to w założeniu czynności o charakterze technicznym, które nie ingerują w sferę twórczą autora. Z tego powodu korektor, edytor i redaktor, ograniczając się do wyznaczonych im technicznych zadań, nie będą nosili tytułu współautora. Ponadto, imię i nazwisko osoby zajmującej się tymi czynnościami znajduje się często w informacjach o publikacji, na jej okładce bądź na stronie tytułowej, co z definicji przeczy pojęciu ghostwritera, który ze swej natury musi pozostać anonimowy.

 

Czy copywriter to też ghostwriter?

Nie. „copywriting” oznacza pisanie tekstów na potrzeby reklamy. Nie ma podstaw, by uważać takie zajęcie za nielegalne, gdyż z reguły osoba trudniąca się copywritingiem jak najbardziej może podpisać się pod pracą swoim nazwiskiem. Niekiedy umowa z copywriterem również zawiera zobowiązanie do niewykonywania praw osobistych – i tak jak w przypadku ghostwritingu budzi ono wiele wątpliwości doktrynalnych. Dodatkowo, copywriter może bez problemów ujawniać swoje portfolio szerszemu gronu odbiorców, zaś ghostwriter, ze względu na obowiązującą go tajemnicę, jest pozbawiony tego uprawnienia W praktyce dysponuje on często zasobem próbek tekstów, który nadaje się do zaprezentowania potencjalnemu klientowi.

 

Czy osoba korzystająca z usług ghostwritera ryzykuje popełnieniem przestępstwa?

Nie przesądzając przypisania odpowiedzialności karnej, które następuje w wyroku sądowym, co do zasady korzystanie z usług autora – widmo podlega kwalifikacji prawno-karnej. Jest jednak pewien wyjątek powszechnie przytaczany w literaturze przedmiotu. Jak zaznacza przykładowo K. Czub, dopuszczalny jest niekiedy tzw. „speechwriting”, stanowiący odmianę ghostwritingu, który polega na pisaniu przemówień (zwłaszcza politycznych czy społecznych) na zamówienie. Ze względu na pewną utylitarność tych tekstów i kontekst im towarzyszący, utarło się w praktyce pomijanie ich autora, przy czym nie traktuje się takiego zachowania za zafałszowanie informacji o autorstwie, a pewną normę prawa zwyczajowego.[7]

Do dalej idących wniosków dochodzi M. Wyrwiński[8] wskazując charakterystyczne dla prawa karnego pojęcie „kontratypu”. Kontratyp oznacza „okoliczność wyłączającą »wtórnie« bezprawność”. Zdaniem M. Wyrwińskiego dopuszczalny byłby ghostwriting np. w przypadku publikacji o charakterze biograficznym, czy dzieł z zakresu nauk przyrodniczych. W tych sytuacjach zachowanie w sposób typowy spełnia przesłanki naruszenia określonego dobra chronionego prawem, jednak w danych okolicznościach naruszenie uznaje się za usprawiedliwione. Zdaniem M. Wyrwińskiego w tych przypadkach „można założyć, że typowy (przeciętny) czytelnik biografii znanej osoby jest świadomy, że biografia ta nie została stworzona przez osobę wskazaną na egzemplarzu publikacji – nie ona jest rzeczywistym autorem utworu. Analogicznie uczestnik wydarzenia, w czasie którego wygłoszone będzie przemówienie polityka, zdaje sobie sprawę, że treść dzieła, z którym się zapoznaje, nie została stworzona przez tegoż polityka. Jednak nawet gdyby w konkretnych okolicznościach indywidualnie oznaczona osoba, na przykład czytelnik mniej zorientowany w zwyczajach dotyczących tworzenia biografii, została wprowadzona w błąd co do autorstwa publikacji napisanej przez ghostwritera, to takie zdarzenie można usprawiedliwić, powołując się na kontratyp zwyczajowy.”

Powyższe wydaje się dyskusyjne. Co więcej oprócz ryzyka naruszenia art. 115 ust. 1 PrAut. poprzez oznaczenie swoim nazwiskiem cudzego dzieła, zleceniodawca naraża się również na odpowiedzialność karną na podstawie art. 272 i 273 ustawy z dnia 6 czerwca 1997 r. Kodeks karny (t.j. Dz.U. z 2021 r. poz. 2345, dalej: k.k.) tj.na poświadczenie nieprawdy przed funkcjonariuszem,  oraz z 286 k.k. – oszustwo. Warto też wspomnieć o fakcie, że w przypadku dochodzenia przez ghostwritera autorskich praw osobistych i majątkowych, zleceniodawca może żądać od autora widmo zwrotu nienależnego świadczenia (art. 405 i n. w związku z 410 § 1 k.c.).[9] a zwłaszcza roszczeń wskazanych w art. 78 PrAut.

 

A czy autor – widmo może ponieść odpowiedzialność karną?

Tak. Jak wyżej wspomniano, autor widmo może odpowiadać za pomocnictwo przy naruszeniu art. 115 ust. 1 PrAut., a w zależności od oceny sądu, nawet za współsprawstwo,. Należy pamiętać, że umowna zgoda nie wyłącza bezprawności działania, a wręcz może służyć jako dowód na współsprawstwo. To, że ze względu na karę umowną zawartą w umowie między zleceniodawcą i ghostwriterem, bardzo rzadko dochodzi do zakończenia tego rodzaju sprawy w sądzie, nie oznacza, że taka działalność nie jest obarczona ryzykiem. Zwłaszcza w przypadku, gdy dany  zawodowy ghostwriter otwarcie reklamuje swoje „usługi” w zakresie pisania za kogoś prac dyplomowych. W praktyce do zatrzymań dochodzi wtedy, gdy w grę wchodzą takie czynniki, jak np. pranie brudnych pieniędzy[10].

Aby jednak ghostwriter mógł zostać pociągnięty do odpowiedzialności na zasadzie współsprawstwa lub pomocnictwa, czy to na gruncie PrAut. czy k.k., musi on działać w zamiarze popełnienia przestępstwa, a co za tym idzie – wiedzieć, w jakim celu zostanie wykorzystana napisana przez niego praca.

 

Jak zatem funkcjonują firmy trudniące się redagowaniem prac?

Samo pisanie na zlecenie nie jest czynem nielegalnym, stąd założenie firmy trudniącej się artystyczną i literacką działalnością twórczą (kod PKD 90.03.Z) nie stanowi naruszenia prawa. W ramach tej kategorii działalności gospodarczej mieści się korekta, edycja czy też szeroko ujęta pomoc przy napisaniu pracy. Może zdarzyć się tak, że zleceniodawca ma temat, źródła i pewien zamysł stworzenia pracy, jednak nie ma wystarczających umiejętności, by ją rozplanować. Wówczas, sama pomoc redakcyjna świadczona przez taką firmę, w praktyce podobna do pracy promotora, skupiająca się na wskazaniu błędów i zasugerowaniu poprawek – nie będzie niczym nielegalnym. Stąd, reklamując własne usługi warto zwrócić uwagę na narrację marketingową, aby nie wprowadzić odbiorców w błąd co do zakresu świadczonych usług. Aby usunąć wszelkie wątpliwości co do legalności opisywanych działań, warto w umowie między firmą, a zleceniodawcą wyraźnie określić zakres i formę świadczonej usługi, wraz ze wskazaniem fragmentów pracy, których dotyczy pomoc redakcyjna. W umowie, zleceniobiorca może zastrzec, że nie życzy sobie wykorzystania napisanej przez siebie pracy jako pracy dyplomowej, co w przypadku wykorzystania jej w taki sposób przez zleceniodawcę, zwalnia zleceniobiorcę z odpowiedzialności i przenosi ją na zleceniodawcę. Nadal, w przypadku takiego zastrzeżenia umownego możliwe jest zawarcie klauzuli zobowiązującej do zachowania poufności obu stron.

Jak wybrać legalnie działającą firmę redaktorską bez ryzyka związania się z ghostwriterem?

Przede wszystkim warto zwrócić uwagę na narrację, którą firma posługuje się na swojej stronie internetowej. Jeśli otwarcie informuje o pisaniu za kogoś prac dyplomowych – przyznaje się do popełnienia (ciężko wykrywalnego, ale jednak) przestępstwa. W tym przypadku przydatne mogą być wzory: zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa w sprawach IP czy wezwania do zaprzestania naruszeń prawa autorskiego. Po drugie, zleceniobiorca nie powinien ujawnić tekstów, które kiedyś dla kogoś napisał, gdyż najczęściej stanowi to złamanie postanowienia umownego w zakresie zachowania poufności, co przesądza o wiarygodności i zaufaniu wobec takiego zleceniobiorcy. Po trzecie, należy zbadać, czy dany przedsiębiorca nie sprzedaje kilku osobom identycznych lub lekko zmienionych dzieł, gdyż może to rodzić nie tylko skutki karnoprawne, ale stawiać pod znakiem zapytania skuteczność ponownego przeniesienia praw do tych dzieł. Dobrze napisana umowa o dzieło z przeniesieniem praw autorskich pozwala zminimalizować to ryzyko.

 

Photo by Billy Aboulkheir on Unsplash
[1] K. Grzybczyk, Rozdział II. GWIEZDNE WOJNY [w:] Ikony popkultury a prawo własności intelektualnej. Jak znani i sławni chronią swoje prawa, Warszawa 2018. (dostęp: 22.12.2021 r.).
[2] Damian Flisak, Ghostwriting na tle zasad prawa autorskiego, LEX (dostęp: 22.12.2021 r.).
[3] Art. 58 ustawy z dnia 23 kwietnia 1964 r. Kodeks cywilny (t.j. Dz. U. z 2020 r. poz. 1740 z późn. zm.).
[4] System prawa prywatnego Prawo autorskie 2013, wyd. 3, str. 324
[5] Ibidem
[6] Kto ponosi odpowiedzialność za plagiat – ghostwriter czy autor? – Forsal.pl [https://forsal.pl/artykuly/747247, kto-ponosi-odpowiedzialnosc-za-plagiat-ghostwriter-czy-autor.html] (dostęp: 22.12.2021 r.).
[7] Krzysztof Czub, Ghostwriting jako zjawisko prawne, LEX (dostęp: 22.12.2021 r.).
[8] M. Wyrwiński, 4.4.8. Kontratypy [w:] Autorskie prawa osobiste w obrocie prawnym, WKP 2019. https://sip.lex.pl/#/monograph/369453285/45/wyrwinski-michal-autorskie-prawa-osobiste-w-obrocie-prawnym?keyword=Ghostwriting&unitId=passage_1886 (dostęp: 2021-12-22 19:11)
[9] Ghostwriting a prawo. Czym jest ghostwriting i jakie ma skutki prawne? – Lookreatywni (dostęp: 22.12.2021 r.).
[10] Kolejne zatrzymania w sprawie grupy przestępczej zajmującej się pisaniem prac dyplomowych (radiokrakow.pl) (dostęp: 22.12.2021 r.).
Udostępnij