Zgodnie z danymi zamieszczonymi w serwisie researchgate.net, każdego roku publikowane jest ok. 7 milionów artykułów naukowych, a z nich ok. 2 miliony tekstów posiada równo lub więcej niż pięć odwołań do innych autorów.[1] Taka liczba publikacji sprawia, że dla autora pragnącego opracować rzetelnie swój własny artykuł, fizycznie niemożliwe jest dokładne przeanalizowanie w takim samym stopniu wszystkich niezbędnych tekstów, które mogą okazać się pomocne w tworzeniu własnego. Dlatego też z pomocą przychodzą nowoczesne narzędzia umożliwiające wychwycenie najważniejszych informacji z różnorodnej długości tekstów. Jednym z nich jest tzw. text & data mining (TDM, po polsku zwane też czasem „techniką zgłębiania danych”), którego różne formy zastosowania budzą wciąż wiele wątpliwości w świetle regulacji polskiego prawa autorskiego. To zagadnienie staje się bardzo aktualne w kontekście trenowania modeli sztucznej inteligencji w oparciu o tak pozyskane dane ale w tym wpisie skupiamy się na aspekcie naukowego wykorzystania danych.  

Czym jest TDM?

„(…) Text and Data Mining (TDM) – interdyscyplinarna metoda eksploracyjnej, komputerowej analizy danych. TDM pozwala zautomatyzować proces przetwarzania danych, umożliwiając ich szybką klasyfikację, grupowanie, czy też ustalenie wzajemnych zależności. Do narzędzi TDM zalicza się m.in. programy służące do obróbki dokumentów tekstowych pozwalające chociażby tworzyć streszczenia artykułów i raportów. Narzędzia TDM umożliwiają więc wydobywanie informacji zawartych w materiale źródłowym bez konieczności bezpośredniego zapoznawania się z nim”[2].

Ta krótka definicja pozwala zauważyć ogrom znaczeniowy i funkcjonalny pojęcia TDM. Co warto podkreślić, tuż obok TDM bardzo często pojawia się pojęcie „Big Data”, które mieliśmy okazję szerzej omówić jakiś czas temu w tekście “Co maszyny wiedzą o ludziach? Rzecz o sztucznej inteligencji. Część II: AI, a Big (and small…) Data”. Oba terminy łączą się ze sobą, gdyż w obliczu rosnącej drastycznie liczby danych udostępnianych elektronicznie każdego dnia, wzrasta także znaczenie sposobów na ich analizę, takich jak np. uczenie maszynowe czy właśnie TDM (różnica między nimi polega na tym, że TDM odkrywa relację między przynajmniej dwiema zmiennymi w zbiorze danych i wyodrębnia z nich użyteczne, najpotrzebniejsze na dany moment czasowy, a więc nie na bieżąco, spostrzeżenia/wzorce, zaś przy uczeniu maszynowym AI uczy się parametrów modeli z danych i wraz z czasem nabywa doświadczenie[3]).

Wśród metod stosowanych w TDM można wyróżnić te nadzorowane i nienadzorowane przez człowieka czy metody badające oddzielnie każde słowo (Bag of Words) lub całe zdania (String of Words). Niezależnie od przyjętej techniki, przed zastosowaniem większości metod konieczne jest przygotowanie odpowiedniego dokumentu bazowego, oczyszczonego z tzw. „szumu” czyli wyrazów i znaków zakłócających analizę. Takie oczyszczenie może polegać również na zastąpieniu synonimów jedną frazą, w celu wychwycenia fragmentów mających de facto to samo znaczenie. Również naturalne jest pozbawienie wyrazów ich odmiany, usunięcie prefiksów i sufiksów czy pozostawienie tylko liczby pojedynczej – każdorazowy zakres działania zależy od konkretnego przypadku. Badacz musi również obowiązkowo przygotować listę informacji, które pragnie uzyskać z danego dokumentu. Do najczęściej wymienianych w literaturze technik należą: wydobywanie informacji, podsumowywanie, algorytmy grupujące czy analiza międzyjęzykowa.[4]

Za E. Traple[5] można wydzielić 4 etapy korzystania z tekstów i danych, które składają się na procedurę TDM:

  1. uzyskanie dostępu do danych i odpowiednie ich przygotowanie do procedury TDM – dostęp do danych będzie analizowany w dalszej części, natomiast przygotowanie to poza wcześniej wspomnianym oczyszczeniem z tzw. „szumu”, to również przetworzenie danych „surowych” w postaci dokumentów tekstowych, obrazów, plików audio, pików wideo na formę numeryczną nadającą się do algebraicznych przekształceń
  2. pobranie danych i ich kopiowanie – będzie wkraczało w prawo do zwielokrotniania utworu (wyjątkiem będzie skopiowanie kliku słów lub wyłącznie ich przeglądanie)
  3. eksploracja polegająca na analizie i wyciągnięciu wniosków – wymaga wielokrotnego kopiowania tekstu i danych
  4. prezentowanie wyników i ich weryfikacja

R Makiewicz[6] wyróżnia kilka bardziej szczegółowych etapów TDM:

  1. identyfikacja wcześniej utrwalonych, relewantnych materiałów i danych (z reguły zawartych w bazach danych) i uzyskanie do nich dostępu;
  2. kopiowanie ich istotnej części dla potrzeb danej analizy, obejmujące często przetworzenie tych materiałów na format odpowiedni do technologii wykorzystywanej w danym procesie TDM;
  3. wydzielenie (ekstrakcja) tekstów i danych;
  4. ich analiza w celu identyfikacji związków, zależności, wzorów, tendencji realizowana przy wykorzystaniu programu komputerowego,
  5. wykorzystanie rezultatów analizy obejmujące: użycie danych, przedstawienie rezultatów analizy, weryfikację wyników (niekiedy łącznie z fragmentami analizowanych tekstów) 

Dopuszczalność TDM w świetle przepisów prawa unijnego

 

W świetle prawa międzynarodowego stosowanie metod TDM nie czyni z reguły prawnych problemów. USA, Kanada, Australia, jako państwa oparte na systemie common law – wspomnieliśmy o tym przy okazji wpisu poświęconego domenie publicznej, zastosowały doktrynę fair use w odniesieniu do TDM, co w pewnym uproszczeniu oznacza możliwość korzystania z cudzych utworów bez zgody autora pod warunkiem, iż reprodukcja utworu nie jest dokonywana w celu odbioru dzieła zgodnie z walorami, z którymi jest chronione[7]. Nie dochodzi do naruszenia praw autora, skoro reprodukcja w ramach TDM nie komunikuje oryginalnej formy wyrazu, korzystając z „przetworzonego” tekstu. Podobnie przepisy prawa autorskiego w Izraelu i Japonii dopuszczają możliwość zgodnego z prawem zastosowania metod TDM.

W przypadku aktów prawa unijnego dopuszczalność stosowania TDM wymaga analizy dwóch dyrektyw:

  • dyrektywy 2001/29/WE Parlamentu Europejskiego i Rady z dnia 22 maja 2001 r. w sprawie harmonizacji niektórych aspektów praw autorskich i pokrewnych w społeczeństwie informacyjnym (zwanej też w skrócie dyrektywą Infosoc)
  • dyrektywa Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2019/790 z dnia 17 kwietnia 2019 r. w sprawie prawa autorskiego i praw pokrewnych na jednolitym rynku cyfrowym oraz zmiany dyrektyw 96/9/WE i 2001/29/WE (Dz.U. UE. L. z 2019 r. Nr 130, str. 92). (Dyrektywa DSM lub DSM);

Artykuł 2 dyrektywy Infosoc głosi, że Państwa Członkowskie przewidują wyłączne prawo do zezwalania lub zabraniania bezpośredniego lub pośredniego, tymczasowego lub stałego zwielokrotniania utworu, przy wykorzystaniu wszelkich środków i w jakiejkolwiek formie, w całości lub częściowo dla autorów, artystów wykonawców, producentów fonogramów, producentów pierwszych utrwaleń filmów oraz dla organizacji radiowych i telewizyjnych. Zarazem w art. 5 ust. 1 tej samej dyrektywy wprowadzono wyjątek o charakterze obligatoryjnym, który umożliwia tymczasowe zwielokrotnienie, o ile spełnia ono cechę przejściowości lub dodatkowości, stanowi integralną i podstawową część procesu technologicznego, a jednocześnie jego jedynym celem jest umożliwienie transmisji w sieci wśród osób trzecich przez pośrednika lub legalnego korzystania z utworu. Jednakże, wyjątek ten uznawany jest przez niektórych za niewystarczający do zastosowania TDM – „Zwielokrotnianie przejściowe oznacza bowiem tylko takie zwielokrotnienie, które jest konieczne np. do wyświetlenia treści w przeglądarce internetowej, a treści są przechowywane w pamięci cache lub RAM i są automatycznie kasowane po wykorzystaniu.”[8] Odpowiednim i wystarczającym wyjątkiem w porządku krajowym dla stosowania TDM do badań naukowych byłby ten przewidziany na gruncie art. 5 ust. 3 pkt a) Infosoc: „Państwa Członkowskie mogą przewidzieć wyjątki lub ograniczenia w odniesieniu do praw określonych w art. 2 i 3 w następujących przypadkach: a) korzystania wyłącznie w celach zilustrowania w ramach nauczania lub badań naukowych tak długo jak źródło, łącznie z nazwiskiem autora, zostanie podane, poza przypadkami, w których okaże się to niemożliwe i w stopniu uzasadnionym przez cel niehandlowy, który ma być osiągnięty”, jednakże, jak wynika z treści, wprowadzenie takiego wyjątku do regulacji krajowych ma charakter fakultatywny dla każdego państwa członkowskiego.

W zakresie dopuszczalności eksploracji tekstów i danych w prawie unijnym kluczowe jest sięgniecie do Dyrektywy DSM; DSM to skrót od angielskiego Digital  Single  Market. Dyrektywa DSM wprowadziła dwa obligatoryjne wyjątki od istniejących na gruncie prawa europejskiego praw wyłącznych na potrzeby TDM (art. 3 i 4):

  1. „użytek badawczy TDM” adresowany do organizacji badawczych i instytucji dziedzictwa kulturowego
  2. „użytek komercyjny TDM” dotyczy wszystkich innych podmiotów i w dalszej części tego wpisu zostanie on pominięty

Na podstawie użytku badawczego TDM dopuszczalne jest:

1) zwielokrotnianie utworów, utrwaleń artystycznych wykonań, fonogramów, wideogramów, nadań i przedmiotu prawa pokrewnego wydawców oraz pobieranie baz danych chronionych prawem sui generis

2) ich przechowywanie (głównie ze względu na późniejszą weryfikację wyników badań naukowych, ale także dla dalszych badań i analiz porównawczych) w zasadzie nieograniczone żadnym terminem

Skorzystać z tego wyjątku może:

  • organizacja badawcza lub instytucja dziedzictwa kulturowego;
  • do celów badań naukowych;
  • w postaci „eksploracji tekstów i danych”;
  • względem utworów, do których zainteresowany podmiot ma zgodny z prawem dostęp;
  • z zachowaniem odpowiedniego poziomu bezpieczeństwa przechowywanych utworów.

„Organizacja badawcza” oznacza uczelnię, łącznie z należącymi do niej bibliotekami, instytut badawczy lub inny podmiot, których głównym celem jest prowadzenie badań naukowych lub działalności edukacyjnej obejmującej także prowadzenie badań naukowych: (a) w sposób nienastawiony na zysk lub poprzez ponowne inwestowanie całości zysków w swoje badania naukowe lub (b) zgodnie z uznaną przez dane państwo członkowskie misją realizowania interesu publicznego, która może wynikać, przykładowo, z finansowania ze środków publicznych, z przepisów prawa krajowego lub z zamówień publicznych. Tutaj znajdują się m.in. uczelnie lub inne placówki szkolnictwa wyższego łącznie z i ich bibliotekami, instytuty badawcze i szpitale prowadzące działalność badawczą.

Oznacza, to, że na użytek badawczy TDM nie mogą powoływać się indywidualni badacze, studenci, doktoranci – działający poza organizacjami badawczymi, a także instytucje, w których badania naukowe są całkowicie podporządkowane innym celom, np. szkoły.

„Instytucja dziedzictwa kulturowego” – drugi typ beneficjentów użytku badawczego TDM – oznacza ogólnodostępną bibliotekę (w tym biblioteki placówek edukacyjnych, organizacji badawczych i organizacji nadawczych sektora publicznego) lub muzeum, archiwum lub instytucję dziedzictwa filmowego, lub instytucję dziedzictwa dźwiękowego.

Warto jeszcze zwrócić uwagę na jeden aspekt regulacji DSM. „Korzystanie z użytku TDM nie wiąże się z obowiązkiem podania źródła, łącznie z nazwiskiem autora, także w sytuacjach, gdy jest to możliwe i racjonalne z punktu widzenia uprawnionego podmiotu – co może naruszać interesy podmiotu praw wyłącznych do baz danych chronionej prawem sui generis” zauważa prof. Markiewicz[9]

Dyrektywa DSM, jak zauważa Aleksandra Bagieńska-Masiota [10], ze względu na charakter i zakres wyjątku, który jest ograniczony do jednostek prowadzących badania naukowe, państwa  członkowskie nie powinny wprowadzać rekompensaty dla podmiotów uprawnionych w odniesieniu do korzystania w ramach wyjątków dotyczących TDM.

Jedynie na marginesie warto zauważyć, iż wyjątki te zostały sformułowane za wąsko w stosunku do potrzeb TDM służącej dla rozwoju sztucznej inteligencji. Jak zauważa E Traple DSM to “utracona szansa rzeczywistego unowocześnienia europejskiego prawa i że Europa jest daleko w tyle za USA i nawet Chinami w tym względzie i że takie rozwiązania jak obecnie obowiązujące mogą opóźniać rozwój produktów opartych na sztucznej inteligencji”

TDM a ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych[11] (u.p.a.p.p.)

Dopóki Dyrektywa DSM nie zostanie implementowana do polskiego porządku prawnego kwestia TDM wymaga analizy polskiej ustawy o prawie autorskim. Na gruncie u.p.a.p.p. została przyjęta ogólna zasada, w której zgodnie z art. 17 „Jeżeli ustawa nie stanowi inaczej, twórcy przysługuje wyłączne prawo do korzystania z utworu i rozporządzania nim na wszystkich polach eksploatacji oraz do wynagrodzenia za korzystanie z utworu”. Oznacza to, że bez zgody autora danego utworu zabronione jest dokonywanie takich czynności, które mieszczą się w zakresie znaczeniowym pojęć „rozporządzanie” i „korzystanie”. W odniesieniu do zastosowania narzędzi TDM wyróżnić można dwa wyjątki przewidziane przez polską ustawę wobec ogólnej zasady.

Pierwszy wyjątek został odnotowany przez ustawodawcę w art. 27 u.p.a.p.p. Zgodnie z treścią ustępu pierwszego tego artykułu, instytucje oświatowe, uczelnie i jednostki naukowe mogą na potrzeby zilustrowania treści przekazywanych w celach dydaktycznych lub w celu prowadzenia działalności naukowej korzystać z rozpowszechnionych utworów w oryginale i w tłumaczeniu oraz zwielokrotniać w tym celu rozpowszechnione drobne utwory lub fragmenty większych utworów. Jednakże z przytoczonego przepisu wynika, że instytucje takie nie mają prawa zwielokrotniania utworów, za wyjątkiem ich drobnych części lub fragmentów, co oznacza niemożność zastosowania metod TDM do całych publikacji. Dodatkowo, zakres podmiotowy dotyczy jedynie samych instytucji, co może rodzić wiele wątpliwości dotyczących formalnego związku prowadzonych przez pracownika badań z podmiotem określonym w ustawie, np. w przypadku prowadzenia badań w oparciu o grant uzyskany z innych źródeł w oparciu o zasoby organizacji.[12]

Wydaje się jednak, że zastosowanie narzędzi TDM w oparciu o regulację z art. 27 będzie legalne wtedy, gdy:

  1. regulacje między podmiotem bezpośrednio prowadzącym badania przy użyciu TDM (najczęściej pracownikiem) a instytucją wskazaną w ustawie będą jednoznacznie wskazywać, że to ta druga będzie beneficjentem badań;
  2. utwory będą zwielokrotniane we fragmentach, co jest na tyle nieprecyzyjnym określeniem, że każdorazowo musi zostać poddane ocenie;
  3. utwory będą wcześniej rozpowszechnione;
  4. wyniki zwielokrotnienia nie mogą zostać umieszczone w otwartym Internecie, gdyż zgodnie z art. 27 ust. 2 u.p.a.p.p. wymogiem w takim przypadku jest określenie kręgu osób, które mogą mieć taki dostęp, ograniczonego przez instytucje z ust. 1 do osób uczących się, nauczających lub prowadzących badania naukowe.

Dla osób fizycznych, wyłączonych z kręgu podmiotów w art. 27 u.p.a.p.p., pewną możliwością zastosowania TDM może być art. 23 tej ustawy: „Bez zezwolenia twórcy wolno nieodpłatnie korzystać z już rozpowszechnionego utworu w zakresie własnego użytku osobistego”. Brak tutaj ograniczenia co do objętości wykorzystywania tekstu, a zatem nie muszą to być jedynie fragmenty, a także co do celu, więc mogą to być zarówno cele badawcze/naukowe, jak i inne. Zgoda autora utworu pierwotnego nie jest potrzebna, jeśli w wyniku zastosowania metod TDM powstanie inny utwór (zgodnie z art. 2 u.p.a.p.p. utwór zależny, opracowanie), ale zgody wymaga się do korzystania z takiego utworu. Znaczący wyjątek pojawia się przypadku baz danych, gdyż jeśli utwór pierwotny poddawany analizie przy pomocy TDM stanowi bazę danych stanowiącą utwór, to prawo autorskie przyznaje jej osobne prawno ochronne sui generis, przez co zgoda jej autora konieczna jest także w przypadku samego wykonania opracowania. [13]

A prawo cytatu…?

Powszechnie występującym w odniesieniu do działalności naukowej wyjątkiem od uzyskiwania zgody autora na wykorzystanie jego utworu jest prawo cytatu (pisaliśmy na ten temat analizując ochronę prawną udostępniania własnej twórczości za granicą. Zdaniem E. Ferenc-Szydełko: „Prawo do cytatu trudno byłoby ograniczać wyłącznie do sfery działalności naukowej. Czerpanie z istniejących już efektów pracy intelektualnej jest dostrzegalne także w przestrzeni działalności artystycznej. Niemniej nie ulega przy tym wątpliwości, że prawidłowość konstruowania cytatów świadczy o znajomości warsztatu naukowego przez twórcę, a co za tym idzie – jest szczególnie skrupulatnie oceniana w tej przestrzeni twórczości”[14]. Aby prawo cytatu mogło zostać skutecznie zastosowane, za niezbędne  uznaje się spełnienie niniejszych przesłanek (o których mieliśmy kiedyś okazję wspominać przy okazji analizy tego, kiedy kończy się inspiracja a zaczyna plagiat w muzyce)

  • cytowany utwór został wcześniej rozpowszechniony, czyli udostępniony wcześniej przez jego twórcę;
  • cytowanie uzasadnione będzie celem cytatu, takim jak wyjaśnianie, polemika, analiza krytyczna lub naukowa, nauczanie lub prawa gatunku twórczości;
  • powstały utwór, pomimo cytatu tworzy nowe, oryginalne i samoistne dzieło, tzn.: cytat stanowi jedynie niewielką część całego nowopowstałego utworu.

A zatem, po pierwsze efekt analizy TDM musiałby mieć w opisywanym przypadku cechy utworu, tzn. posiadać twórczy oraz indywidualny charakter i być stworzony przez człowieka. Niewykluczone, że niektóre kompilacje fragmentów tekstów mogą podlegać pod taką kategorię. Co do kwestii rozpowszechnienia wcześniejszego utworu, a także zastosowania go w celach naukowych, nie ulega wątpliwości, że TDM spełnia również i te kryteria. A jednak, w większości przypadków uznaje się, że prawo cytatu nie będzie mieć zastosowania w przypadku efektu analizy przy użyciu narzędzi TDM z uwagi na jego niesamoistny charakter, co oznacza zaprzeczeniu przesłance numer 3, która musi być spełniona kumulatywnie z pozostałymi dwoma. Oczywiście, po przeprowadzeniu niezbędnej analizy, dalszym etapem w sporej mierze będzie powstanie samoistnego utworu, zawierającego cytaty uzyskane przy pomocy TDM, jednak nie będzie to bezpośredni efekt tego, co powstało po zastosowaniu omawianych metod.[15]

Podsumowując, warto sięgnąć do konstytucyjnej wolności badań naukowych. TDM jako narzędzie analizy dużych zbiorów danych jest dozwolone na gruncie polskiego prawa autorskiego przy spełnieniu przesłanek z art. 27 lub 23 u.p.a.p.p., dotyczących korzystania z cudzych utworów na potrzeby badawcze i naukowe oraz użytku osobistego. Wątpliwości budzi jednak ich użycie w ramach prawa cytatu. Jako osoby zainteresowane użyciem tych metod, nie powinniśmy bać się ich zastosowania z punktu widzenia prawa, jako że art. 73 Konstytucji RP głosi, że: „Każdemu zapewnia się wolność twórczości artystycznej, badań naukowych oraz ogłaszania ich wyników, wolność nauczania, a także wolność korzystania z dóbr kultury”. Chociaż zasada ta doznaje wielu ograniczeń na gruncie ustawowym (niedaleko szukać  wielu ograniczeń prawnoautorskich w u.p.a.p.p. wobec korzystania z utworów będących dobrami kultury), ustawodawca wyraża przyzwolenie dla istnienia wartościowej twórczości naukowej, za którą kryje się uprawnienie człowieka do prowadzenia badań. Oznacza to, że wobec przyznania tej wolności rangi konstytucyjnej, to w gestii ustawodawcy leży dostosowanie norm na poziomie ustawowym do zmieniających się dynamicznie warunków i udogodnień prowadzenia badań. Pomimo że obecnie użycie TDM musi podlegać warunkom określonym na gruncie art. 23 lub art. 27 u.p.a.p.p., kto wie, czy w przyszłości ustawodawca nie zdecyduje się na wprowadzenie większej liczby wyjątków na wzór zagraniczny, które umożliwiałyby swobodniejsze korzystanie z tych bardzo pomocnych narzędzi podczas pracy badawczej. W dobie ciągłego zwiększania się liczby publikacji naukowych, taka zmiana w prawie polskim musiałaby zostać oceniona pozytywnie.

Photo by Amir Arabshahi on Unsplash
[1] Dane za: https://www.researchgate.net/figure/The-number-of-papers-over-time-The-total-number-of-papers-has-surged-exponentially-over_fig1_333487946 [dostęp: 8.06.2022 r.].
[2] https://centrumcyfrowe.pl/projekty/17780/ [dostęp: 8.06.2022 r.].
[3] Zob. http://www.it-professional.pl/zarzadzanie-i-prawo-it/artykul,9002,uczenie-maszynowe-oraz-sztuczna-inteligencja.html [dostęp: 8.06.2022 r.].
[4] M. Starczewski, Text and data mining a wolność badań naukowych w świetle prawa autorskiego, Warszawa 2016, s. 13-18.
[5] Za E. Traple, 3. Text and data mining w świetle dyrektywy DSM [w:] Prawo sztucznej inteligencji i nowych technologii, red. B. Fischer, A. Pązik, M. Świerczyński, Warszawa 2021, str. 31
[6] R. Markiewicz, 2.2. Eksploracja tekstów i danych (art. 3 i 4) [w:] Prawo autorskie na jednolitym rynku cyfrowym. Dyrektywa Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2019/790, Warszawa 2021 {Lex dostęp 15.06.2022].
[7] Za E Traple „Granice eksploracji tekstów i danych na potrzeby maszynowego uczenia się przez systemy sztucznej inteligencji” w Prawo sztucznej inteligencji i nowych technologii, Wolters Kluwer, Warszawa 2021, str. 31
[8] M. Starczewski, Text and data mining a wolność badań naukowych w świetle prawa autorskiego, Warszawa 2016, s. 24-25.
[9] . Markiewicz, 2.2. Eksploracja tekstów i danych (art. 3 i 4) [w:] Prawo autorskie na jednolitym rynku cyfrowym. Dyrektywa Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2019/790, Warszawa 2021 {Lex dostęp 15.06.2022].
[10] Aleksandra Bagieńska-Masiota „Dozwolony użytek w zakresie eksploracji tekstów i danych w świetle Dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2019/790” Studia de Cultura 14(1) 2022
[11] Ustawa z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych (t.j. Dz. U. z 2021 r. poz. 1062 z późn. zm.).
[12] M. Starczewski, Text and data mining a wolność badań naukowych w świetle prawa autorskiego, Warszawa 2016, s. 37.
[13] M. . Starczewski, Text and data mining a wolność badań naukowych w świetle prawa autorskiego, Warszawa 2016, s. 40-41.
[14] E. Ferenc-Szydełko, Ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Komentarz, Warszawa 2021, Legalis.
[15] Zob. M. Starczewski, Text, s. 42-44.

Wpis ten zamieszczony jest jedynie w celu informacyjnym i nie może być traktowany jako porada prawna. Jeśli chcesz uzyskać pomoc prawną w Twojej sprawie, skontaktuj się z nami.

Udostępnij