Body shaming to termin wywodzący się z języka angielskiego, oznaczający w dosłownym tłumaczeniu „zawstydzanie ciała”. Zjawisko to polega na komentowaniu wyglądu innego człowieka – najczęściej jego wagi i sylwetki, ale niekiedy także innych cech wyglądu zewnętrznego takich jak np.: pieprzyki, wzrost, trądzik, blizny, zmarszczki czy rysy twarzy, co wywołuje zawstydzenie, dyskomfort, a niekiedy upokorzenie. Mimo prowadzonych kampanii społecznych i edukowania społeczeństwa o negatywnych konsekwencjach i zagrożeniach dla osób dotkniętych body shamingiem, wiele ludzi wciąż wydaje się nie zdawać sobie sprawy z tego dlaczego jest to realny problem. Wydaje się, że zagrożenie to dostrzegł Sąd Najwyższy (dalej jako: SN) w wyroku z dnia 15 lutego 2023 r.[1], ustalając, że w danym kontekście określenie „otyły” jest obraźliwe i może stanowić zniewagę.
Spis treści
Zacznijmy od początku…
Wszystko zaczęło się od sprawy dotyczącej rodziny prowadzącej przedsiębiorstwo, której zarzucono niewłaściwe traktowanie pracowników w związku z niezawieraniem z nimi umów o pracę oraz niewypłacaniem wynagrodzeń. Ponadto na stronie internetowej pod adresem syna został zamieszczony komentarz o następującej treści: „otyły synuś właścicieli firmy”.
Sąd Rejonowy w Wieliczce w wyroku z dnia 27 kwietnia 2021 r.[2], uznał autora komentarza za winnego tego, że dopuścił się pomówienia, inaczej „zniesławienia” – jak definiuje art. 212 Kodeksu karnego (dalej jako: „k.k.”), które mogło narazić pokrzywdzonych na utratę zaufania potrzebnego dla prowadzonej działalności gospodarczej polegającej na sprzedaży sprzętu medycznego. Sąd także uznał, że autor komentarza dopuścił się zniewagi (czynu z art. 216 k.k.) i finalnie ukarał go grzywną w wysokości 1000 zł.
W tym miejscu przypomnijmy, że zniewaga jest przestępstwem uregulowanym w przepisach k.k., popełnienie którego zagrożone jest grzywną lub karą ograniczenia lub pozbawienia wolności. Zniewaga polega na ubliżeniu komuś, obraźliwym zachowaniu się wobec kogoś[3]. Ustawodawca w art. 216 ust. 2 k.k. wyróżnia zniewagę za pomocą środków masowego przekazu, która zagrożona jest najwyższą karą – karą pozbawienia wolności.
Od zniewagi należy odróżniać przestępstwo zniesławienia (również uregulowane w k.k.). Po pierwsze, różnicę stanowi przedmiot ochrony, którym w przypadku zniewagi jest godność człowieka, natomiast w przypadku zniesławienia jest nim cześć. Po drugie, wykonawcą przestępstwa zniewagi może być wyłącznie osoba fizyczna, natomiast w przypadku zniesławienia – osoba fizyczna, grupa osób, osoba prawna lub jednostka organizacyjna niemająca osobowości prawnej[4].
Apelację od wyroku Sądu Rejonowego w Wieliczce złożył obrońca oskarżonego, zaskarżając wyrok w całości. Sąd Okręgowy w Krakowie wyrokiem z dnia 8 listopada 2021 r.[5] zmienił zaskarżone orzeczenie w ten sposób, że uniewinnił oskarżonego od zarzucanych mu czynów.
Wyrokiem z dnia 15 lutego 2023 r. orzeczenie Sądu Okręgowego w Krakowie zostało ostatecznie uchylone przez SN i przekazane do ponownego rozpatrzenia. SN uzasadnił swoje stanowisko w ten sposób: „We współczesnym społeczeństwie otyłość nie jest cechą preferowaną, a nierzadko interpretowana jest jako świadcząca negatywnie o człowieku – jako gnuśnym, niedbającym o siebie, skłonnym do niepohamowanego objadania się. Nie ma decydującego znaczenia, że sprawca nie posłużył się bardziej dosadnym czy wręcz wulgarnym określeniem, skoro i użycie określenia co do zasady neutralnego w danym kontekście może zostać odebrane jako zachowanie pogardliwe wobec danej osoby, co podpada pod pojęcie zniewagi.” Po „interwencji” SN sąd II instancji ostatecznie orzekł o winie autora komentarza[6].
Dlaczego orzeczenie SN z dnia 15 lutego 2023 r. wzbudza dużo emocji?
Wielu prawników krytycznie oceniło orzeczenie SN, tłumacząc że zgodnie z dotychczasową linią orzeczniczą, zniewagę definiowano jako ciężką i obiektywną obrazę godności człowieka[7]. Dla przykładu zgodnie ze stanowiskiem prof. dr hab. M. Mozgawy: „Wątpliwa jest słuszność poglądu SN, który w wyroku z 15.02.2023 r., III KK 331/22, LEX nr 3521527, uznał, że zniewagą może być nazwanie kogoś „otyłym” dodając, że „Nie ma decydującego znaczenia, że sprawca nie posłużył się bardziej dosadnym czy wręcz wulgarnym określeniem, skoro i użycie określenia co do zasady neutralnego w danym kontekście może zostać odebrane jako zachowanie pogardliwe wobec danej osoby, co podpada pod pojęcie zniewagi”. Należy sądzić, że otyłość jako taka jest kategorią medyczną (stan, w którym tkanka tłuszczowa stanowi więcej niż 25% całkowitej masy ciała u mężczyzn, oraz 30% u kobiet), a użycie określenia otyły nie wyraża pogardy wobec drugiej osoby (a jedynie jest stwierdzeniem obiektywnie istniejącego stanu faktycznego). Ze zniewagą moglibyśmy mieć do czynienia w przypadku użycia wobec osoby otyłej słów takich jak grubas, tłuścioch, baleron, wieprz itp[8].” Ponadto w środowisku prawniczym pod adresem niniejszego wyroku pojawiają się także zarzuty „znacznej nadinterpretacji” czy „deprecjacji ochrony prawnokarnej[9]”.
Przykłady innych orzeczeń w podobnych sprawach
Mimo tego, że stanowisko sądów w kontekście zjawiska bodyshamingu jest nowe, to można już znaleźć kilka przykładów podobnych spraw.
Body shaming wobec premier Włoch Giorgi Meloni
Wyrokiem sądu w Mediolanie włoska dziennikarka Giulia Cortese została uznana za winną zniesławienia premier Włoch Giorgi Meloni przez wpisy publikowane w mediach społecznościowych, które uznano za przejaw body shamingu. Seria wpisów zaczęła się od opublikowania przez Giulię Cortese na platformie X sfalsyfikowanego zdjęcia premier z oprawioną w ramkę fotografią Benito Mussoliniego w tle. Meloni zareagowała, pisząc na Facebooku, iż jej prawnicy pracują już nad podjęciem kroków prawnych wobec dziennikarki. W odpowiedzi Giulia Cortese zamieściła wpisy o następującej treści:
“The media pillory you created on your Facebook page qualifies you for what you are: a little woman” („Publiczny ostracyzm, który zapoczątkowałaś na Facebooku czyni cię tym kim jesteś: małym człowiekiem”) oraz
“You don’t scare me, Giorgia Meloni. After all, you’re only 1.2 metres (4 ft) tall. I can’t even see you.” („Nie boję się Ciebie, Giorga Meloni. W końcu masz tylko 1.20 cm wzrostu. Nawet cię nie widzę[10].”)
Za publikację pierwszego zdjęcia dziennikarka została uniewinniona, jednak za wpisy kpiące z niskiego wzrostu Giorgi Meloni (która w rzeczywistości ma 1.63 cm) skazano Giulię Cortese na zapłatę odszkodowania. Od wyroku dziennikarka mogła się odwołać, jednak źródła medialne nie wskazują, czy się na to zdecydowała. Obydwa komentarze włoski wymiar sprawiedliwości uznał za przykład body shamingu.
Dyskryminacja z powodu wagi w procesie rekrutacji
Washington State Supreme Court w wyroku z 11 lipca 2019 roku orzekł, że odmowa zatrudnienia pracownika z powodu otyłości, podobnie jak w przypadku niepełnosprawności, stanowi przejaw dyskryminacji[11]. Sprawa dotyczyła Casey Taylor, który pozwał BNSF Railway Company o dopuszczenie się wobec niego dyskryminacji w procesie rekrutacji.
Casey Taylor otrzymał ofertę zatrudnienia w BNSF na stanowisku technik elektronik pod warunkiem przejścia badań lekarskich oraz wypełnienia kwestionariusza historii medycznej. Wypełniając kwestionariusz, mężczyzna określił swój wzrost na 5 feet 7 inches (ok. 1.70 m), natomiast wagę jako 250 pounds (ok. 113 kg), w konsekwencji uzyskując BMI na poziomie 39.2. W czasie badania lekarskiego okazało się, że dokładny wzrost mężczyzny wynosi 5 feet 6 inches (ok. 1.68 m), natomiast waga 256 pounds (ok. 116 kg), a tym samym BMI plasuje się na poziomie 41.3.
„A BMI over 40 is considered ‘severely’ or ‘morbidly’ obese, and BNSF treats a BMI over 40 as a ‘trigger’ for further screening in the employment process. („BMI wyższe niż 40 uważa się za równoznaczne z ciężką lub patologiczną otyłością, a tym samym BNSF traktuje taki wynik jako czynnik uniemożliwiający dalsze prowadzenie procesu rekrutacji”).
Co jeszcze bardziej zaskakujące, BNSF zakomunikowała mężczyźnie, że jego kandydatura (mimo niespełnienia wymogów firmy) będzie brana pod uwagę jeżeli zdecyduje się on na dodatkowe (bardzo drogie) badania krwi, snu i próby wysiłkowej. Jednak Casey Taylor, wówczas bezrobotny i nie posiadający ubezpieczenia zdrowotnego, nie mógł sobie na nie pozwolić. W związku z tym poinformowano go, że taka jest polityka firmy – nie zatrudnia się osób, których BMI jest wyższe niż 35. Jednocześnie zasugerowano mężczyźnie, że jeżeli nie może sobie pozwolić na zrobienie dodatkowych badań, to jedyną szansą na bycie zatrudnionym jest schudnięcie (10% dotychczasowej wagi) i powrót ze swoją kandydaturą za pół roku[12].
Zgodnie z orzeczeniem sądu: „it is illegal for employers in Washington to refuse to hire qualified potential employees because the employer perceives them to be obese” („niezgodna z prawem stanu Waszyngton jest odmowa zatrudnienia wykwalifikowanego, potencjalnego pracownika z powodu otyłości”).
Body shaming w szkole
W 2024 r. w Wielkiej Brytanii zakończyła się sprawa trzydziestoletniej kobiety, która zdecydowała się pozwać The Hammond School znajdującą się w Chester (Anglia) [13]. The Hammond School to szkoła artystyczna, w której powódka w wieku 18 lat rozpoczęła naukę tańca baletowego. W czasie 3 lat nauki jej wygląd, a w szczególności waga, były nieustannie komentowane. “Even at the audition, I was on my own with a teacher and they said that they would like to keep an eye on my weight. („Nawet na przesłuchaniach, kiedy byłam sam na sam z nauczycielem, powiedział mi, że będzie musiał kontrolować moją wagę”). W wywiadach i wypowiedziach prasowych wspominała, że jej nazwisko było umieszczane na szkolnej tablicy, która przez innych uczniów określana była mianem „FatClub”. Niekiedy nauczyciele prosili kobietę o wykonanie przed całą klasą układu tanecznego, a następnie komentowali jej „trzęsące się części ciała”.
Pokłosiem 3 lat spędzonych w The Hammond School są zaburzenia odżywiania i zdiagnozowana dysmorfofobia (ang. body dysmorphic disorder). Początkowo powódka domagała się jedynie oficjalnych przeprosin i niejako przyznania się do winy przez szkołę, jednak placówka nie zgodziła się na to. Ostatecznie sprawa zakończyła się na wypłacie pokaźnego odszkodowania.
„The legal case she brought was settled out of court and her lawyers described the settlement as “significant(…)We would say this case sets a precedent” („Niniejsza sprawa i zawarta ugoda jest znacząca(…)Można mówić nawet o precedensie”) – powiedział adwokat powódki Dino Nocivelli.
Dlaczego wyrok SN z dnia 15 lutego 2023 r., ale też inne wydane w podobnych sprawach są tak istotne?
Po pierwsze, SN w wyroku z dnia 15 lutego 2023 r. wskazał wprost, że nie ma przyzwolenia na wyśmiewanie czy zawstydzanie ze względu na wygląd, nawet jeżeli wydawać by się mogło, że to tylko „błahy komentarz”.W przedmiotowej sprawie odwołanie się do wyglądu fizycznego i sylwetki pokrzywdzonego w żaden sposób nie nawiązywało do zarzutów w przedmiocie niewłaściwego traktowania pracowników, a zatem można pokusić się o stwierdzenie, że Sąd Rejonowy, a następnie SN dopatrzyły się w niniejszej sprawie body shamingu.Trudno zgodzić się zgodzić się z tezą, aby w niniejszym komentarzu określenie „otyły” nawiązywało do jednostki chorobowej. Wydaje się oczywistym, że epitet ten, tak jak słusznie zauważył SN, miał na celu jedynie ośmieszyć pokrzywdzonego poprzez ukazanie go jako osoby niezadbanej, gorszej, mniej atrakcyjnej.
Po drugie, do tej pory ściganie przypadków body shamingu, o których mogliśmy słyszeć, to raczej sprawy o nękanie czy cyberprzemoc. Wyrokiem z dnia 15 lutego 2023 r. SN pokazuje, że nie ma przyzwolenia na nawet, wydawać by się mogło „niewinne komentarze”, które „nie mają społecznej szkodliwości czynu”.Czy orzeczenie to będzie zatem swojego rodzaju „kamieniem milowym”? – czas pokaże, ale na pewno jest to ważny wyrok w polskiej rzeczywistości prawnej w kontekście przyszłych spraw, których (niestety) będzie więcej niż mniej.
Po trzecie, wyroki takie jak orzeczenie SN z dnia 15 lutego 2023 r. mogą mieć pozytywne skutki dla społeczeństwa. Obecnie, w obliczu ogromnego kryzysu zdrowia psychicznego (zwłaszcza osób młodych) władze państw decydują się na podjęcie zdecydowanych kroków prawnych w kontekście m.in. ukrócenia praktyk dyskryminujących z uwagi na wygląd czy reklam korzystających z programów przerabiających zdjęcia lub wideo, o czym w kontekście body image advertising’u pisaliśmy tutaj. Coraz więcej mówi się o konsekwencjachwyidealizowanych obrazów w Internecie oraz negatywnych skutkach dla zdrowia psychicznego nieustannego komentowania cudzego wyglądu, dlatego wydaje się, że niniejszy wyrok, to krok w dobrą stronę i wyraźne wyznaczenie granicy pomiędzy wolnością słowa, a body shamingiem.
Body shaming, choć często bagatelizowany i klasyfikowany jako niewinne żarty czy nawet wolność słowa, może prowadzić do poważnych konsekwencji prawnych. Komentowanie cudzego wyglądu, mające wywołać u danej osoby poczucie wstydu i bycia gorszym, w zależności od stanu faktycznego, było rozpatrywane przez sądy jako mobbing, dyskryminacja w miejscu pracy, zniesławienie czy zniewaga. Mimo, że zakres ochrony i przepisy różnią się w zależności od kraju, to potępienie tego typu zachowań jest wspólne. Świadczy to o rosnącej świadomości społeczeństwa i daje nadzieję na budowanie bardziej empatycznego i szanującego się społeczeństwa.