Właśnie dostałeś/aś wezwanie do zapłaty znacznej kwoty za to, że na Twojej stronie internetowej znajduje się zdjęcie wykonane przez niemieckiego fotografa? Albo pismo z żądaniem usunięcia grafiki wraz z zapłatą odszkodowania na rzecz zagranicznego twórcy? A może w piśmie, które trzymasz w ręku, zagraniczna kancelaria żąda odszkodowania dla muzyka, którego utwór stanowi tło w filmiku na Twoim kanale w YouTube? Przeglądasz swoją www, social media i faktycznie … został popełniony fatalny błąd: pracownik, stażysta, znajoma studentka prowadząca Twoje social media dwa lata temu ściągnęła muzykę, zdjęcie, grafikę z Internetu i umieściła na Twojej www czy kanale … Jesteś zdumiony/a, że Twoja www została namierzona, że ktoś zadał sobie trud aby przyjrzeć Twój profil i zastanawiasz się co zrobić? Internet nie tylko zrewolucjonizował sposób prowadzenia biznesu. Z jednej strony ta globalna sieć dostarcza niezbędnych narzędzi, wiedzy i rozwiązań wspierających realizację niemalże nieograniczonych możliwości na całym świecie, z drugiej strony prowadzenie biznesu w Internecie wiąże się z ryzykiem odpowiedzialności prawnej w jurysdykcjach wykraczających poza polski system prawny.

W ostatnich latach znacząco wzrasta liczba wezwań skierowanych do administratorów stron internetowych w Polsce do zaprzestania naruszeń praw twórców zagranicznych. Wynika to, między innymi z rosnącej świadomości prawnej twórców i z ich bardziej profesjonalnego podejścia do kwestii korzystania z ich twórczości. Jednocześnie powstaje coraz więcej organizacji zrzeszających osoby z różnych branż, w tym prawników, które pomagają artystom w ochronie ich praw. Warto wspomnieć w tym miejscu o firmach działających zwłaszcza na terytorium Niemiec, które specjalizują się w ochronie praw twórców i wspieraniu ich w dochodzeniu roszczeń związanych z naruszeniem praw autorskich. Są one dedykowane artystom, fotografom, pisarzom czy muzykom, którzy spotkali się z nielegalnym wykorzystaniem ich twórczości w Internecie. Organizacje tego typu często oferują kompleksową obsługę, od analizy sprawy i zebrania dowodów, aż po reprezentację przed sądem.

Załóżmy, że bez wiedzy naruszyłeś prawa autorskie niemieckiego fotografa, a ten pozwał Cię przed sądem w Niemczech. Czy to możliwe, nawet jeśli Twoja strona internetowa była prowadzona w domenie „.pl” i nie była skierowana do niemieckiego odbiorcy?

domena .pl nie chroni przed pozwem

W dobie globalnego charakteru Internetu, coraz częściej pojawiają się pytania dotyczące właściwości sądów w sporach o naruszenie praw autorskich w sieci. Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej wielokrotnie analizował kwestię jurysdykcji w przypadku naruszeń w Internecie i dokonywał wykładni art. 5 pkt 3 Rozporządzenia Rady (WE) nr 44/2001 z dnia 22 grudnia 2000 r. w sprawie jurysdykcji i uznawania orzeczeń sądowych oraz ich wykonywania w sprawach cywilnych i handlowych (Dz.U. 2001, L 12, s. 1) zgodnie, z którym:

„Osoba, która ma miejsce zamieszkania na terytorium państwa członkowskiego, może być pozwana w innym państwie członkowskim: […] 3) jeżeli przedmiotem postępowania jest czyn niedozwolony lub czyn podobny do czynu niedozwolonego albo roszczenia wynikające z takiego czynu – przed sąd miejsca, gdzie nastąpiło lub może nastąpić zdarzenie wywołujące szkodę”.

Trybunał w orzeczeniach, takich jak eDate Advertising i Martinez (C-509/09, C-161/10) oraz Wintersteiger (C-523/10), wprowadził ważne zasady dotyczące jurysdykcji w sprawach internetowych:

  • miejsce urzeczywistnienia się szkody może być różne w zależności od charakteru naruszonego prawa
  • ochrona prawa musi obowiązywać w danym kraju – sąd może rozpatrzyć sprawę tylko wtedy, gdy naruszone prawo podlega ochronie w jego jurysdykcji
  • efektywność postępowania – sąd właściwy powinien być najlepiej przygotowany do oceny zasadności zarzutów

Mimo tego, że autorskie prawa majątkowe podlegają zasadzie terytorialności i w związku z tym mogłoby się wydawać, że ochrona jest ograniczona do terytorium tego państwa, dwa kluczowe orzeczenia Trybunału w sprawach C-441/13 Pez Hejduk oraz C-170/12 Pinckney – zdefiniowały zakres jurysdykcji sądów krajowych w odniesieniu do zarzutów naruszenia majątkowych praw autorskich w Internecie.

wnioski płynące z orzeczeń w sprawach w sprawach Pez Hejduk (C-441/13) i Pinckney (C-170/12)

W sprawie Pez Hejduk (C-441/13) austriacka fotografka pozwała niemiecką firmę za nieautoryzowane publikowanie jej zdjęć na stronie internetowej. Pozew został złożony przed austriackim sądem. Pozwana spółka podniosła zarzut braku jurysdykcji uznając, że „jej witryna internetowa nie jest przeznaczona dla Austrii, a sama możliwość przeglądania jej z tego państwa członkowskiego nie wystarcza do uzasadnienia właściwości wspomnianego sądu. Podkreślała, że jej witryna internetowa, na której sporne fotografie zostały opublikowane, operująca pod nazwą niemieckiej krajowej domeny najwyższego poziomu, mianowicie „.de”, nie jest przeznaczona dla Austrii i że w rezultacie szkoda nie urzeczywistniła się w tym ostatnim państwie członkowskim[1].

Trybunał uznał jednak, że na zasadzie odstępstwa od podstawowej zasady zawartej w art. 2 ust. 1 Rozporządzenia nr 44/2001, ustanawiającej jurysdykcję sądów państwa członkowskiego miejsca zamieszkania pozwanego, użyte w art. 5 pkt 3 Rozporządzenia nr 44/2001 „miejsce, gdzie nastąpiło lub może nastąpić zdarzenie wywołujące szkodę” obejmuje zarówno miejsce, w którym szkoda zaistniała, jak i miejsce, w którym nastąpiło zdarzenie stanowiące przyczynę leżącą u podstaw powstania szkody, wobec czego pozwany może zostać pozwany, według wyboru powoda, przed sądem mającym siedzibę w jednym bądź w drugim z tych miejsc.

W sprawie Pez Hejduk (C-441/13) Trybunał uznał, że urzeczywistnienie się szkody lub możliwość tego urzeczywistnienia się wynikają z dostępności witryny internetowej pozwanej w państwie członkowskim sądu, do którego wniesiono powództwo.

Tym samym, w celu określenia miejsca urzeczywistnienia się szkody dla potrzeb ustalenia jurysdykcji na podstawie art. 5 pkt 3 Rozporządzenia nr 44/2001, bez znaczenia była okoliczność, że strona była w domenie „.de” i skierowana głównie do niemieckich odbiorców.

Podobnie w sprawie Pinckney (C-170/12) Trybunał również uznał, że osoba poszkodowana w związku z naruszenia jej dóbr osobistych – które to dobra podlegają ochronie we wszystkich państwach członkowskich – za pośrednictwem treści umieszczonej w sieci może, ze względu na miejsce urzeczywistnienia się szkody, dochodzić odpowiedzialności sprawcy przed sądami każdego z państw członkowskich, na których terytorium treść ta jest lub była dostępna[2].

Wracając zatem do naszego przykładu, zamieszczenie zdjęcia niemieckiego fotografa z naruszeniem praw autorskich na stronie z domeną .pl, naraża administratora na pozwanie przed niemieckim sądem. I mimo, że treści zawarte w witrynie są w innym języku niż język kraju, w którym strona jest dostępna, pozostaje to bez znaczenia i nie stanowi żadnej obrony przed zarzutem naruszenia cudzych praw. Jak podkreślił Trybunał, kluczowe znaczenie ma bowiem, aby treści były dostępne w państwie, w którym powód dochodzi roszczenia, niezależnie od tego, czy strona internetowa była skierowana do mieszkańców tego państwa.

wysokość odszkodowania, a zasada terytorialności

Co w sytuacji, w której zostaniemy pozwani, czy wówczas ponosimy odpowiedzialność za szkody, które potencjalnie mogły również zostać wyrządzone na terytoriach innych państwa członkowskich, w których nasza witryna jest dostępna? Czy zasada terytorialności wpływa na wysokość odszkodowania za naruszenia praw w sieci?

W przypadku naruszenia praw autorskich w Internecie Trybunał uznał, że wysokość odszkodowania jest ściśle powiązana z terytorium, na którym doszło do naruszenia[3]. Sąd właściwy do rozpatrzenia sprawy może orzekać wyłącznie w zakresie szkód wyrządzonych na terytorium państwa, któremu podlega. Oznacza to, że jeśli do naruszenia doszło w kilku krajach, sąd w tym kraju nie może rozstrzygać o szkodach wyrządzonych w innych państwach Unii Europejskiej. Taki podział kompetencji wynika z zasady terytorialności i pozwala każdemu sądowi najlepiej ocenić zarówno charakter naruszenia jak i wysokość szkody.

praktyczne znaczenie dla ochrony praw autorskich w Internecie

    Publikowanie na stronie internetowej w ramach domeny „.pl”, cudzej twórczości z naruszeniem prawa autorskiego, naraża administratora na możliwość wszczęcia postępowania sądowego w każdym kraju, w którym te treści są dostępne i podlegają ochronie. Orzeczenia Trybunału Sprawiedliwości UE dostarczają cennych wskazówek zarówno dla osób publikujących treści w Internecie, przypominając im, że muszą liczyć się z ryzykiem odpowiedzialności prawnej w każdym kraju, w którym ich strona jest dostępna, jak i dla twórców, pokazując, że mają możliwość dochodzenia swoich praw w państwie, w którym doznali szkody. Z orzeczeń wynika, iż w przypadku sporów sądowych bierze się pod uwagę następujące okoliczności:

    • ryzyko odpowiedzialności w każdym kraju – treści naruszające cudze prawa autorskie dostępne w innych krajach UE mogą prowadzić do odpowiedzialności prawnej w tamtejszych sądach, niezależnie od miejsca działania naruszyciela.
    • dostępność treści – kluczowe znaczenie ma dostępność spornych treści w danym państwie członkowskim, a nie język czy intencja kierowania strony
    • ograniczona jurysdykcja sądów – sąd może orzekać tylko o szkodach wyrządzonych na terytorium jego państwa.

    Jeżeli potrzebujesz pomocy prawnej w zakresie ochrony praw autorskich, nasza kancelaria oferuje kompleksowe i profesjonalne wsparcie. Pomożemy Ci zarówno w dochodzeniu swoich praw, jak i w obronie przed roszczeniami dotyczącymi naruszeń. Dzięki naszemu doświadczeniu w sprawach związanych z prawem autorskim, zapewniamy skuteczną pomoc na każdym etapie – od analizy sytuacji, poprzez negocjacje, aż po reprezentację w postępowaniach sądowych. Skontaktuj się z nami, aby omówić szczegóły swojej sprawy i znaleźć najlepsze rozwiązanie.


    [1] Wyrok Trybunału z 22 grudnia 2015 r. w sprawie C-441/13, Pez Hejduk przeciwko EnergieAgentur.NRW GmbH.
    [2] Wyrok Trybunału z dnia 3 października 2013 r. w sprawie C-170/12, Peter Pinckney przeciwko KDG Mediatech AG.
    [3] Pkt 45 i 46 wyroku w sprawie Pinckney (C-170/12) oraz pkt 36 wyroku w sprawie Pez Hejduk (C-441/13).
    Udostępnij