Wraz z rozwojem i powszechnością narzędzi generatywnej AI, coraz częściej obserwujemy zjawisko imitowania stylów charakterystycznych dla znanych artystów i studiów filmowych. Jednym z najbardziej widocznych przykładów tego trendu jest obecne masowe przekształcanie zdjęć w estetykę nawiązującą do twórczości japońskiego Studia Ghibli – znanego z ręcznie rysowanych animacji o baśniowym klimacie i pastelowej kolorystyce. Choć wiele z tych działań wynika z fascynacji i kulturowego hołdu, coraz częściej rodzą się pytania o granice prawne takich praktyk. Gdzie kończy się inspiracja, a zaczyna naruszenie prawa autorskiego? Czy obecne regulacje nadążają za tempem zmian technologicznych?

W dzisiejszym wpisie opiszemy fenomen tego trendu, Studia Ghibli oraz postaramy się odpowiedzieć na powyższe dylematy.

Zdjęcia „w stylu Studia Ghibli” przerobione przez AI

W kwietniu media społecznościowe zalała fala zdjęć stylizowanych na estetykę Studia Ghibli, wygenerowanych przez ChatGPT. Trend rozpoczął się od prostych promptów typu „Wygeneruj zdjęcie mojego domu rodzinnego w stylu Studia Ghibli” i bardzo szybko rozprzestrzenił się na platformach takich jak X, TikTok, czy Instagram, osiągając miliony wyświetleń. Błyskawiczny rozrost tego trendu można przypisać trzem powiązanym mechanizmom: emocjonalnej reakcji odbiorców, znajomej estetyce oraz strukturze algorytmów mediów społecznościowych. Obrazy w stylu Studia Ghibli działają na zasadzie kulturowego katalizatora – aktywują wspomnienia i uczucia wspólne wielu użytkownikom, a jednocześnie wpisują się w rozpoznawalną i akceptowaną przez szerokie grono odbiorców estetykę.[1]

    Wizualizując problem, pokazać można nawet propozycję okładki słynnego filmu „Harry Potter” wygenerowaną w stylu Studia Ghibli:

    źródło: https://ai.plainenglish.io/studio-ghibli-meets-ai-the-art-craze-stirring-up-legal-controversy-9f53bb965def

    Ten rodzaj obrazów został wręcz stworzony do cyfrowej dystrybucji – ich wizualna atrakcyjność, połączona z emocjonalną siłą przekazu, czyni je idealnym materiałem do udostępniania, lajkowania i komentowania. Jak zauważają badacze tego zjawiska, media takie jak TikTok czy Instagram szczególnie wzmacniają ten efekt poprzez algorytmy promujące treści, które wywołują silne reakcje emocjonalne i pozwalają użytkownikom wyrażać swoją tożsamość poprzez nostalgię i estetykę.[2] Zdjęcia stylizowane na Ghibli stają się więc nie tylko formą sztuki cyfrowej, ale także narzędziem do budowania osobistej narracji online.

    Warto również podkreślić, że treści te funkcjonują jak memy – szybko kopiowane, przetwarzane i dostosowywane przez społeczność. Użytkownicy generują własne wersje obrazów, często przedstawiając znane miejsca w swojej okolicy w stylu Ghibli, co tworzy efekt masowej partycypacji. Każde nowe udostępnienie nie tylko zwiększa zasięg, ale także zachęca kolejnych użytkowników do tworzenia własnych interpretacji, podtrzymując viralowy charakter zjawiska.

    Poniżej zbiór przykładowych obrazów przedstawiających znane w przestrzeni publicznej wydarzenia, sceny czy memy, wygenerowane w tym stylu opublikowanych na platformie X:

    źródło: https://gulfnews.com/entertainment/studio-ghibli-style-ai-images-flood-social-media-after-chatgpt-update-1.500074511

    Historia i wartości Studia Ghibli

    Studio Ghibli, założone w 1985 roku przez Hayao Miyazakiego i Isao Takahatę, to jedno z najbardziej cenionych studiów animacji na świecie. Na przestrzeni dekad stworzyło kultowe filmy, takie jak: „Mój sąsiad Totoro” (1988), „Spirited Away: W krainie bogów” (2001) – zdobywca Oscara dla najlepszego filmu animowanego – oraz „Ruchomy zamek Hauru” (2004).

      Produkcje Ghibli łączą przede wszystkim baśniową narrację z głębokim przekazem społecznym, filozofią humanizmu i troską o środowisko. Cechą wspólną wszystkich filmów jest unikalny styl wizualny – miękkie barwy, ręcznie malowane tła i organiczne animacje, które wymagają dziesiątek tysięcy indywidualnych rysunków.[3]

      źródło: scena z filmu „Mój sąsiad Totoro”

      Właśnie ten charakterystyczny styl stał się przedmiotem masowej imitacji za pomocą AI. Obrazy generowane przez AI w estetyce Studia Ghibli mogą powstać w ciągu kilku sekund, co radykalnie kontrastuje z rękodzielniczym podejściem samego studia.

      Hayao Miyazaki, znany ze swojego perfekcjonizmu, wielokrotnie krytykował automatyzację w sztuce, nazywając AI „obrazą dla życia” i wyrażając przekonanie, że prawdziwa sztuka powinna wypływać z empatii i ludzkiego doświadczenia.[4]

      Dla Miyazakiego proces twórczy nie jest tylko techniką – to etyczne zobowiązanie wobec widza i świata przedstawionego.

      źródło: scena z filmu „Spirited Away: W krainie bogów”

      W tym świetle coraz częstsze wykorzystanie stylu Studia Ghibli przez użytkowników AI może być postrzegane jako nie tylko uproszczenie, ale wręcz zniekształcenie wartości reprezentowanych przez Studio. Choć wiele z tych grafik powstaje z intencją „hołdu”, coraz częściej pojawiają się pytania, czy takie działania nie stanowią estetycznego zawłaszczenia.[5]

      źródło: scena z filmu „Ruchomy zamek Hauru”

      “Styl artystyczny” jako luka w prawie autorskim

      Pojawienie się obrazów w stylu Ghibli generowanych przez AI wywołało poważne kontrowersje prawne, ujawniając luki w obowiązujących systemach ochrony własności intelektualnej. Choć konkretne dzieła Studia Ghibli, takie jak chociażby wymienione wyżej produkcje, są bezspornie chronione prawem autorskim jako utwory audiowizualne, sam styl artystyczny tych filmów nie podlega bezpośredniej ochronie prawnej.[6] W praktyce oznacza to, że AI może „uczyć się” z tysięcy klatek filmowych, by tworzyć nowe obrazy przypominające estetykę Ghibli – bez kopiowania konkretnej sceny i bez naruszania formalnych przepisów prawa.

        Prawo autorskie chroni bowiem konkretne formy wyrazu, a nie ogólny styl wizualny, co tworzy swoistą „szarą strefę”, szczególnie w obliczu coraz to powszechniejszej generatywnej AI. W świetle art. 2 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, inspiracja sama w sobie nie jest zabroniona, a nawet nie wymaga zgody twórcy – dopóki nowy utwór nie jest przeróbką czy adaptacją. Problem polega jednak na tym, że AI nie inspiruje się – AI analizuje dane, przetwarza je i odtwarza efekt końcowy w sposób, który łudząco przypomina oryginał. Dla wielu odbiorców granica między oryginalną twórczością a stylem Studia Ghibli staje się nieczytelna, co może prowadzić do dezinformacji oraz naruszenia tożsamości wizualnej Studia.[7]

        Właśnie ten aspekt tożsamości wizualnej – rozpoznawalnej estetyki utożsamianej z konkretnym twórcą – okazuje się dziś jednym z najbardziej zagrożonych obszarów w epoce generatywnej AI. Studio Ghibli przez dekady budowało swój wizualny język jako element wyróżniający się na tle innych animacji.

        Dziś ten język może być w ciągu kilku sekund powielony przez algorytmy, bez zgody, bez rekompensaty i często bez podania źródła.[8] Prawo, które zostało stworzone z myślą o ochronie ludzkiej twórczości, nie nadąża więc za sytuacją, w której maszyny potrafią odtworzyć czyjś dorobek z dokładnością nieosiągalną dla przeciętnego człowieka. Tym samym aktualna luka prawna pozwala firmom AI powoływać się na techniczną zgodność z przepisami, jednocześnie ignorując ochronę indywidualnej kreatywności i reputacji twórcy.

        Szkolenie modeli AI na chronionych utworach

          Współczesna debata nad legalnością trenowania modeli AI na chronionych utworach artystycznych nie toczy się wyłącznie na gruncie prawa autorskiego. Jej fundamenty sięgają również praw człowieka – w tym prawa do uczestnictwa w kulturze, wolności twórczej ekspresji oraz prawa do badań naukowych. Zgodnie bowiem z art. 19 i 27 Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka oraz art. 15 Międzynarodowego Paktu Praw Gospodarczych, Społecznych i Kulturalnych, rozwój technologii, w tym generatywnej AI, może być postrzegany jako istotny wkład w postęp nauki i sztuki.[9] Co więcej, prawo do korzystania z narzędzi AI, także przez twórców, może być uzasadnione jako forma wolności artystycznej i dostępu do kultury. Jednak równolegle pojawia się drugie prawo: ochrona interesów twórców, których dzieła zostały wykorzystane do trenowania tych systemów. Na gruncie prawa międzynarodowego autorzy mają bowiem prawo nie tylko do uznania ich autorstwa, ale również do uczciwego wynagrodzenia, zwłaszcza gdy efekty treningu są wykorzystywane komercyjnie.

          Polskie prawo autorskie przewiduje wyjątki, które umożliwiają ograniczone wykorzystanie chronionych utworów bez konieczności uzyskiwania zgody twórcy – o ile wykorzystywane są one w ramach eksploracji tekstów i danych (text and data mining – TDM) i nie służą celom komercyjnym. Zgodnie z art. 262 ust. 1 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, instytucje dziedzictwa kulturowego oraz wybrane podmioty systemu szkolnictwa wyższego i nauki mogą legalnie zwielokrotniać utwory w celu prowadzenia badań naukowych z wykorzystaniem metod eksploracyjnych, pod warunkiem, że nie towarzyszy temu bezpośrednia ani pośrednia korzyść majątkowa. Dodatkowo, jak stanowi ust. 2 tego artykułu, takie utwory mogą być przechowywane przez czas potrzebny do realizacji i weryfikacji wyników badań – przy zachowaniu odpowiednich zabezpieczeń i dostępu wyłącznie dla osób upoważnionych. Więcej na ten temat pisaliśmy TU.

          Szczególne znaczenie ma również art. 263 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, który rozszerza ten wyjątek na wszystkie rozpowszechnione utwory, dopóki uprawniony wyraźnie nie zastrzegł inaczej. Co istotne, takie zastrzeżenie musi zostać sformułowane w sposób dostosowany do sposobu udostępnienia utworu. Jednocześnie ustawa wyraźnie ogranicza czas przechowywania takich danych – mogą być one używane wyłącznie tak długo, jak jest to konieczne do osiągnięcia celu eksploracyjnego. Problem polega jednak na tym, że firmy rozwijające systemy AI nie ujawniają swoich zestawów treningowych, powołując się na tajemnicę handlową. Tym samym twórcy, nie są w stanie udowodnić, że ich dzieła zostały wykorzystane bez zgody – co czyni ewentualne postępowania sądowe wyjątkowo trudnymi. W efekcie obowiązujące przepisy, choć formalnie precyzyjne, mogą w praktyce sprzyjać nieprzejrzystości i utrudniać dochodzenie roszczeń przez autorów, których prace były wykorzystane niezgodnie z ich wolą.[10]

          W tej dyskusji nie chodzi też jedynie o legalność, ale o przejrzystość i etykę. Twórcy – w tym Hayao Miyazaki – wielokrotnie krytykowali wykorzystywanie technologii AI w procesie twórczym. Nawet jeśli generatywna AI wspiera rozwój kultury i nauki, to nie może to odbywać się kosztem osób, które tę kulturę tworzyły – bez ich wiedzy, kontroli i udziału w zyskach.[11]

          Photo by Fuu J on Unsplash

          [1] https://www.forbes.com/sites/robsalkowitz/2025/03/28/studio-ghibli-based-imagery-proves-ai-art-keeps-generating-our-gag-reflex/ (dostęp: 12.05.2025)
          [2] Xiang, P., Chen, L., Xu, F., Du, S., Liu, M., Zhang, Y., Tu, J., & Yin, X. (2024). The impact of the COVID-19 pandemic on nostalgic social media use
          [3] https://edition.cnn.com/2025/03/27/style/chatgpt-studio-ghibli-ai-images-intl-hnk/index.html (dostęp: 12.05.2025)
          [4] https://www.independent.co.uk/news/studio-ghibli-hayao-miyazaki-openai-chatgpt-los-angeles-b2722945.html (dostęp: 12.05.2025)
          [5] Dinesh Deckker, Subhashini Sumanasekara. Dreams and Data: Ghibli-Style Art, Copyright, and the Rise of Viral AI Imagery. TechRxiv. April 01, 2025
          [6] https://intellectual-property-helpdesk.ec.europa.eu/news-events/news/studio-ghibli-vs-ai-tribute-or-copyright-infringement-2025-04-15_en (dostęp: 12.05.2025)
          [7] https://news.crunchbase.com/ai/intellectual-property-protections-solomon-amplify/ (dostęp: 12.05.2025)
          [8] ibidem
          [9] Geiger, C. Elaborating a human rights-friendly copyright framework for generative AI. International Review of Intellectual Property and Competition Law, 2024
          [10] ibidem
          [11] ibidem
          Udostępnij