Czy istnieje utwór, który nie jest dziełem? Skoro dzieło, to określony w umowie oczekiwany rezultat pracy człowieka a utwór to efekt, przejaw twórczości człowieka?

Czym jest utwór?

Zgodnie z art.1 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, utwór to “przejaw działalności twórczej o indywidualnym charakterze, ustalony w jakiejkolwiek postaci, niezależnie od wartości, przeznaczenia i sposobu wyrażenia“. Zatem jest to efekt, rezultat twórczego działania człowieka.

Działalność twórcza” oznacza, że ustawodawca za przedmiot prawa autorskiego uznaje tylko rezultat (przejaw) takiego działania, który choćby w minimalnym stopniu odróżnia się od innych rezultatów takiego samego działania, a zatem, że posiada cechę nowości, której stopień nie ma znaczenia, na co m.in. wskazuje użycie słowa „każdy”.[1]

“Indywidualny charakter utworu” oznacza, że rezultat twórczej pracy musi wyróżniać się od innych takich samych przejawów działalności twórczej w sposób świadczący o jego swoistości, oryginalności i tych wszystkich właściwościach, które sprawiają, że w większym czy mniejszym stopniu jest on niepowtarzalny i nieposiadający swego wiernego odpowiednika w przeszłości.

Powszechna jest opinia, iż zawarcie w definicji utworu cechy twórczości oznacza, że to, co zostało stworzone, nie było uprzednio znane w takiej samej postaci (cecha nowości) oraz że mamy do czynienia z jakimś obiektywnie uchwytnym rezultatem samodzielnej twórczości, tj. że twórca rzeczywiście wzbogacił dotychczasowy stan rzeczy nowymi elementami (oryginalność).[2]

Aby utwór był chroniony prawem autorskim nie ma znaczenia czy jest on zapisany na kartce, nagrany na płytę CD czy wyrecytowany. Kartka, płyta CD, płótno, metal są fizycznymi nośnikami utworu. Ten sam utwór może być wydrukowany w postaci książki czy nagrany na płytę CD.

Sposób wyrażenia utworu nie ma znaczenia dla prawa autorskiego. Podobnie, dla ochrony przewidzianej prawem autorskim nie ma znaczenia jakim materiałem posłużył się autor dla utrwalenia utworu: cennym kruszcem czy papierem. Ważna jest twórcza myśl zawarta  w tym materiale. To co jest najważniejsze przy ocenie, to indywidualny charakter jaki twórca nadał rezultatowi swojej twórczej pracy.

Dla prawa autorskiego nie ma też znaczenia jaką wartość przypisuje się utworowi. Historia pokazuje, że często dzieła niedoceniane za życia swoich twórców, dopiero po ich śmierci zostawały dostrzeżone i docenione przez następne pokolenia. Prawo autorskie chroni te znane, cenione utwory i te „pisane do szuflady”, a nawet pogardzane i wyśmiewane za życia ich twórców

Cechy utworu

Zatem utwór powinien zawierać w sobie łącznie następujące cechy:

  1. powinien stanowić rezultat pracy człowieka;
  2. powinien być przedmiotem działalności twórczej (tj. stanowić uzewnętrzniony rezultat procesu intelektualnego zachodzącego w świadomości osoby fizycznej);
  3. powinien posiadać indywidualny charakter.

Przesłanki twórczości i indywidualnego charakteru są jedynymi wymaganymi ustawowo dla uzyskania statusu utworu. W konsekwencji zakwalifikowanie danego wytworu intelektualnego jako przedmiotu ochrony prawa autorskiego nie zależy od:

Oprócz wymienionych tu okoliczności w orzecznictwie wypracowane zostały dodatkowe kryteria wskazujące te cechy lub właściwości, które nie mają wpływu na zaliczenie rezultatu intelektualnego w poczet utworów, m.in.:

Przykłady utworów

W art. 1 ust 2 prawa autorskiego wymienione zostały przykłady utworów:

  1. wyrażone słowem, symbolami matematycznymi, znakami graficznymi (literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne oraz programy komputerowe);
  2. plastyczne;
  3. fotograficzne;
  4. lutnicze;
  5. wzornictwa przemysłowego;
  6. architektoniczne, architektoniczno-urbanistyczne i urbanistyczne;
  7. muzyczne i słowno-muzyczne;
  8. sceniczne, sceniczno-muzyczne, choreograficzne i pantomimiczne;
  9. audiowizualne (w tym filmowe).

Nie jest to wyliczenie zamknięte ponieważ wciąż powstają nowe formy wyrażania twórczości.

Czym jest dzieło?

Dzieło to określony w umowie oczekiwany rezultat pracy człowieka. Definicji dzieła nie znajdziemy w polskim prawie. Możemy wspomóc się jednak definicją ze Słownika języka polskiego, który wskazuje, że dzieło to

Umowa o dzieło jest jedną z nazwanych umów prawa cywilnego. Uregulowana jest przepisami kodeksu cywilnego. Zgodnie z tymi regulacjami, przez umowę o dzieło przyjmujący zamówienie zobowiązuje się do wykonania oznaczonego dzieła, a zamawiający do zapłaty wynagrodzenia. I to właśnie ten efekt końcowy pracy należy uznać za dzieło.

Czy dzieło = utwór?

Nie każde dzieło będzie utworem, ponieważ nie każde będzie spełniało przesłanki do uznania go za utwór, takie jak oryginalność i indywidualny charakter twórcy. Tym samym nie każde dzieło będzie podlegało ochronie przez prawo autorskie. O twórczym charakterze utworu decyduje nie nakład pracy czy wysiłek związany z przygotowaniem dzieła=utworu lecz wkład twórczy.  Przy ocenie czy mamy do czynienie z przejawem twórczości, czy tylko w efektem pracy człowieka kluczowa jest ocena czy dane dzieło posiada cechy utworu: oryginalność czyli inaczej mówiąc niepowtarzalność i odróżnialność danego dzieła od innych rozpowszechnionych wcześniej utworów oraz indywidualność, rozumiana jako posiadające osobisty wkład twórcy w powstanie utworu co czyni go statystycznie niepowtarzalnym

 

Przykładem dzieła, które w zależności od sposobu powstanie może być utworem lub nie, może być stolik kawowy. Mogą to być zbite ze sobą cztery drewniane nogi i blat, nie odróżniające się niczym od zwykłego stolika a może być to też twórczy rezultat pracy rzemieślnika, który korzystał ze swobody twórczej i nadał temu stolikowi niepowtarzalne cechy np. zestawienie kolorystyczne,  kształt, materiały, z których korzystał.

Jak uregulować wykonanie dzieła?

Zamawiając dzieło, niezależnie czy będzie ono spełniać cechy utworu, czy też nie, warto jest uregulować kwestie dotyczące jego wykonania, czasu i sposobu przekazania w formie pisemnej umowy, np. korzystając z

a w przypadku dzieła będącego utworem, uregulowanie w umowie nie tylko kwestii dotyczących powstania i przekazania dzieła, ale także

lub

Photo by Mari Helin on Unsplash
[1] Prawo autorskie. System Prawa Cywilnego tom 13, red. prof. dr hab. Janusz Barta, C.H. Beck, 2013 wyd. 3
[2] ibidem
[3] ibidem

Przeniesienie autorskich praw majątkowych do utworu nie jest transakcją skomplikowaną jeśli przy konstruowaniu umowy zadbamy o wszystkie niezbędne elementy, które zapewnią prawidłowe uregulowanie prawne. Często jednak trafiają do naszej kancelarii dokumenty, w których znajdują się błędy, sprawiające problemy interpretacyjne a nawet powodujące, że umowa jest nieważna. Trzeba też pamiętać, że najczęściej to właśnie umowa przeniesienia autorskich praw majątkowych jest jedynym dokumentem, w którym zbywca i nabywca praw do utworu mogą uregulować kwestie autorskich praw osobistych i praw zależnych do tego utworu.

Z jakimi błędami w umowach przeniesienia autorskich praw majątkowych się spotykamy?

 

Błąd nr 1 – brak formy pisemnej

Najważniejsze jest zachowanie pisemnej formy umowy. Należy pamiętać, że umowa przeniesienia autorskich praw majątkowych musi mieć formę pisemną, więc wszystko czego zapomnimy w niej zapisać może działać na niekorzyść jednej ze stron. Zgodnie z art. 53 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, umowa o przeniesienie autorskich praw majątkowych wymaga zachowania formy pisemnej pod rygorem nieważności. Bez pisemnej umowy nie ma przeniesienia praw autorskich. Co najwyżej można przyjąć, iż korzystanie z utworu odbywa się na podstawie umowy licencyjnej zgodnie z zasadą, iż w braku wyraźnego postanowienia o przeniesieniu prawa, uważa się, że twórca udzielił licencji (art. 65 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych).

 

Błąd nr 2 – brak poprawnego określenia Utworu

 

Mogłoby się wydawać, że skoro umowa dotyczy praw do utworu, na który się umówiliśmy to nie stworzy to problemu przy jej zawieraniu. Określenie przedmiotu umowy, który stanowi utwór jest niezbędne do prawidłowego uregulowania między stronami czego dotyczy umowa. Wbrew pozorom w umowach tego typu bardzo często spotykamy się z brakiem określenie utworu lub też niedokładnym jego określeniem. Strony posługują się pojęciem utworu nie definiując go nigdzie w umowie. Na podstawie tak zawartej umowy nie można stwierdzić czego faktycznie ona dotyczy, a więc do jakiego utworu prawa autorskie zostały przeniesione. Problem pojawia się najczęściej gdy dochodzi do sporu np. co do formy w jakiej utwór ma być dostarczony (np. pliki otwarte, zamknięte), a także co strony rozumiały przez utwór. Z tego względu przy określaniu utworu można wskazać jego tytuł, a w przypadku gdy go nie ma, opisać go dokładnie, by uniknąć rozbieżności co do woli stron umowy.

Według art. 53 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, nieważna jest umowa w części dotyczącej wszystkich utworów lub wszystkich utworów określonego rodzaju tego samego twórcy mających powstać w przyszłości. Nie można według polskiego prawa „kupić” praw do wszystkich utworów jakie dany twórca stworzy, trzeba je wyszczególnić i określić. Jeśli w chwili zawierania umowy utwór jeszcze nie istnieje można użyć konstrukcji z art. 64 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych i zawrzeć umowę zobowiązującą do przeniesienia autorskich praw majątkowych. Umowa ta przenosi na nabywcę, z chwilą przyjęcia utworu, prawo do wyłącznego korzystania z utworu na określonym w umowie polu eksploatacji

Błąd nr 3 – brak regulacji lub niewłaściwa regulacja dotycząca zakresu przejścia praw autorskich

 

Niezrozumiałe dla niektórych pojęcie pól eksploatacji to inaczej mówiąc sposoby korzystania z utworu. Jak wskazuje wprost art. 41 ust 2. ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych Umowa o przeniesienie autorskich praw majątkowych lub umowa o korzystanie z utworu, zwana dalej ,,licencją”, obejmuje pola eksploatacji wyraźnie w niej wymienione. Wskazanie w umowie do sposobu korzystania w jaki sposób chcemy udzielić prawa nabywcy jest obligatoryjne. Jednocześnie w ustawie mamy wymienione tylko przykładowe pola eksploatacji, a ich katalog jest otwarty, co zwłaszcza w czasach gdy technologia idzie do przodu pozwala na dostosowanie umowy do własnych potrzeb. Warunkiem jest jednak, by w chwili zawierania umowy pole eksploatacji wskazane przez strony umowy było znane. W związku z tym nie można w umowie zastrzec, że twórca przenosi majątkowe prawa autorskie do utworu także na polach eksploatacji powstałych w przyszłości.

Z drugiej strony błędem może być też zbyt szerokie wskazanie pól eksploatacji. Wpisywanie w umowę „wszystkich znanych w chwili zawarcia umowy” pól eksploatacji jest korzystne dla nabywcy, jednak twórca powinien zastanowić się czy na pewno dla niego  taki zapis nie powoduje zmniejszenia potencjalnego wynagrodzenia. Należy pamiętać, że niewymienione w umowie prawa pozostają przy twórcy, który nadal może nimi swobodnie rozporządzać.

Zgodnie z art. 41 ust. 4 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych mowa może dotyczyć tylko pól eksploatacji, które są znane w chwili jej zawarcia.

Błąd nr 4 – brak regulacji lub niewłaściwa regulacja dotycząca momentu przejścia praw autorskich 

Moment przejścia praw autorskich – najczęściej określa się go albo z chwilą przekazania utworu albo z chwilą zapłaty wynagrodzenia. Pierwsza opcja jest korzystna dla nabywcy, który może zwlekać z zapłatą, a prawa będą już po jego stronie. Zdecydowanie bezpieczniejsza dla twórcy jest druga opcja, bo do momentu dokonania zapłaty nabywca nie ma praw do utworu.

Błąd nr 5 – brak regulacji lub niewłaściwa regulacja dotycząca czasu przejścia praw autorskich 

Niektórzy nie wiedzą, że autorskie prawa majątkowe można przenieść na jakiś czas. Czyli można stać się „właścicielem” praw do utworu przez pewien czas, po którym prawa „wracają” do poprzedniego właściciela. Okres na jaki prawa autorskie są przenoszone można uregulować dowolnie. Jeśli więc intencją stron jest wykluczenie wszelkich wątpliwości w tym zakresie warto zapisać, ze prawa przenoszone są bez ograniczeń czasowych.

Błąd nr 6 – brak regulacji lub niewłaściwa regulacja dotycząca terytorium przejścia praw autorskich 

Można przenieść prawa do korzystania z utworu na ograniczonym terytorium np. województwa, państwa, lub wskazać, że przenosimy prawa autorskie do utworu bez ograniczeń terytorialnych – co oczywiście daje nabywcy największą swobodę korzystania. Podobnie jak z okresem na jaki prawa są przenoszone, warto wpisać do umowy, że prawa przenoszone są bez ograniczeń terytorialnych.

Błąd nr 7 – brak regulacji lub niewłaściwa regulacja dotycząca wynagrodzenia za przejścia praw autorskich

Jest to kolejne uregulowanie, które wynika wprost z ustawy, która ma na celu oczywiście jak najlepsze zabezpieczenie praw twórców. Z tego względu jeżeli umowa dotyczy przeniesienia autorskich praw majątkowych na kilku polach eksploatacji, twórcy przysługuje odrębne wynagrodzenie za każde z pól, chyba, że strony w umowie postanowią inaczej. (art. 45 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych). Najczęściej negocjacje co do zakresu przeniesienia praw i wynagrodzenia dotyczą całości ustaleń, a zamiarem stron jest jedna opłata za przeniesienie praw na wszystkich polach. Jeżeli jednak tego nie zapiszemy w umowie, Twórca będzie miał prawo dochodzenia wynagrodzenia odrębnie za każde pole eksploatacji wskazane w umowie.

Trzeba też pamiętać, że jeżeli wynagrodzenie twórcy jest określone procentowo od ceny sprzedaży egzemplarzy utworu, a cena ta ulega podwyższeniu, twórcy należy się umówiony procent od egzemplarzy sprzedanych po podwyższonej cenie. Jednostronne obniżenie ceny sprzedaży egzemplarzy przed upływem roku od przystąpienia do rozpowszechniania utworu nie wpływa na wysokość wynagrodzenia. Strony mogą przedłużyć ten termin – zgodnie z art. 48 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych.

Umowa przenosząca prawa autorskie musi określać, czy transakcja jest odpłatna czy też nieodpłatna, przy czym w tym ostatnim przypadku – darowizna może być odwołana gdy obdarowany okaże się „rażąco niewdzięczny”. Jeżeli w umowie nie zapiszemy z umowy nie wynika, że przeniesienie autorskich praw majątkowych nastąpiło nieodpłatnie, twórcy przysługuje prawo do wynagrodzenia, a jeżeli w umowie nie określono wysokości wynagrodzenia autorskiego, wysokość wynagrodzenia określa się z uwzględnieniem zakresu udzielonego prawa oraz korzyści wynikających z korzystania z utworu. Gdy wystąpi rażąca dysproporcja między wynagrodzeniem twórcy a korzyściami nabywcy autorskich praw majątkowych, twórca może żądać stosownego podwyższenia wynagrodzenia przez sąd na podstawie art. 44 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych.

O powyższych regulacjach należy pamiętać zapisując odpowiednie regulacje w umowie.

Błąd nr 8 – brak regulacji lub niewłaściwa regulacja dotycząca praw zależnych

Prawie każda ingerencja w utwór wymaga zgody twórcy utworu pierwotnego. Strony umowy przeniesienia praw autorskich bardzo często zapominają o tym lub zbyt szeroko regulują te kwestie.

Istnienie utworu zależnego jest uzależnione od wcześniejszego powstania utworu pierwotnego dlatego utworem zależnym jest np. tłumaczenie książki z języka polskiego na język obcy. W przypadku utworu zależnego trzeba pamiętać, o tym, że na rozporządzanie i korzystanie z opracowania należy uzyskać zgodę twórcy utworu pierwotnego. Zgodnie z tą zasadą, jeżeli w momencie zawierania umowy przeniesienia autorskich praw majątkowych wiemy, że będziemy korzystać z praw zależnych do utworu, należy odrębnie uregulować te kwestie.

Z drugiej strony twórca powinien zastanowić się jak szeroko udziela praw do utworu. Zgoda na rozporządzanie i korzystanie z opracowania powinna być uwzględniona w umowie dopiero wtedy, gdy twórca chce, aby nabywca mógł swobodnie dokonywać przeróbek utworu, np. adaptacji czy tłumaczeń. Twórca powinien tez zadbać o odpowiednie wynagrodzenie dla siebie za udzielenie zgody lub świadomie z niego zrezygnować. Nie należy bowiem mylić wynagrodzenia za przeniesienie autorskich praw majątkowych z wynagrodzeniem za udzielenie zgody na rozporządzanie i korzystanie z opracowania.

Błąd nr 9 – brak regulacji dotyczących nośnika utworu

Wiele osób zapomina, że czym innym jest utwór, a czym innym jest fizyczny nośnik, na którym utwór został zapisany. Utwór jest przejawem działalności twórczej człowieka, ustalony w jakiejkolwiek postaci, niezależnie od wartości, przeznaczenia i sposobu wyrażenia. To wyraz myśli twórcy. Aby uzewnętrznić tę myśl twórca musi użyć nośnika fizycznego takiego jak kartka papieru, dyskietka, płótno obrazu, drewno, metal szlachetny i wiele innych. Podobnie jak przeniesienie własności egzemplarza nie powoduje przeniesienia praw autorskich (np. kupując książkę czy płytę nie przysługują nam prawa autorskie do niej), tak samo przejście autorskich praw majątkowych nie powoduje z automatu przeniesienia własności egzemplarza utworu.  Kwestia przeniesienia własności egzemplarza powinna być odrębnie uregulowana w umowie – czy wraz z przeniesieniem praw autorskich przenosimy prawo do egzemplarza, oraz czy opłata z tego tytułu jest uwzględniona w wynagrodzeniu.

Zgodnie z art. 52 prawa autorskiego jeżeli umowa nie stanowi inaczej, przeniesienie własności egzemplarza utworu nie powoduje przejścia autorskich praw majątkowych do utworu. Jeżeli umowa nie stanowi inaczej, przejście autorskich praw majątkowych nie powoduje przeniesienia na nabywcę własności egzemplarza utworu.

Błąd nr 10 – brak zabezpieczenia poufności

O zabezpieczeniu informacji poufnych zapomina się bardzo często, nie tylko w przypadku umów przeniesienia praw autorskich. A przecież bardzo często wysokość wynagrodzenia jest informacją, którą chcemy zachować w poufności, aby pozostała tylko pomiędzy stronami umowy. Dodatkowo w trakcie negocjacji umowy niejednokrotnie ujawniane są poufne informacje stanowiące dużą wartość dla jednej strony. Z tego uważamy, że klauzula poufności powinna znajdować się w każdej umowie. Prawidłowe postanowienie powinno nie tylko wskazywać co stanowi informacje poufne, jak strony zobowiązują się do zabezpieczenia przed ujawnieniem tych informacji, ale także, co grozi drugiej stronie w przypadku niedochowania tajemnicy. Kara umowna powinna być adekwatna do wartości informacji objętych klauzulą poufności.

Powyższa lista zawiera najczęściej spotykane błędy. Jest ich dużo więcej, zwłaszcza gdy transakcja przeniesienia praw autorskich łączy się z innymi ustaleniami stron. Czasami przeniesienie praw poprzedzone jest zamówieniem wykonania przez twórcę dzieła, które jest utworem i wówczas trudności pojawiają się przy określaniu dzieła i warunków jego wykonania czy odbioru. Ale to temat na inny wpis 😊

Jeżeli planujesz tego typu transakcje, możesz skorzystać z przygotowanych przez nas gotowych wzorów zawierających wszystkie te postanowienia: https://lgl-iplaw.pl/product/wzor-umowy-nabycia-praw-autorskich/ lub skorzystać z indywidualnej porady prawnej w ramach której przygotujemy umowę dopasowaną w 100% do Twoich potrzeb https://lgl-iplaw.pl/kontakt/.

Photo by Ben Hershey on Unsplash

Czerwiec to gorący miesiąc dla stowarzyszeń, których rok obrotowy pokrywa się z rokiem kalendarzowym. Co prawda Rozporządzenie Ministra Finansów z dnia 31 marca 2020 r.[1] wprowadza dłuższe terminy do złożenia sprawozdań finansowych z uwagi na ograniczenia wynikające z Covid-19, ale niezmienione pozostały terminy wyborów władz. Z tego względu, z obawy o zdrowie członków stowarzyszenia, coraz więcej podmiotów boryka się z problemem przeprowadzenia walnego zebrania w terminie, na które często zbiera się nawet kilkadziesiąt osób.

Walne zebrania a COVID

Tymczasem, z uwagi na panującą od kilku miesięcy epidemię koronawirusa, odwoływane są prawie wszystkie wydarzenia, spotkania, imprezy i zgromadzenia. Pomimo utrzymującej się liczby zakażeń nic nie wskazuje, by wirus miał “odpuścić” w ciągu najbliższych dni czy tygodni. Za cztery tygodnie, w czerwcu, kończy się kadencja organów stowarzyszenia i konieczne jest wybranie ich na nowo.

W takiej sytuacji należy przede wszystkim zajrzeć do statutu stowarzyszenia, który powinien określać zasady zwoływania walnego zebrania, terminy i sytuacje, w których powinno ono zostać zwołane.

W dogodnej sytuacji są stowarzyszenia, które w statucie mają zapisy mówiące o tym, że zarząd pełni swoje funkcje do czasu kolejnych wyborów.  Wtedy sytuacja jest całkiem niezła, ponieważ zebranie można przesunąć na późniejszy termin. Jednak większość stowarzyszeń nie ma takich regulacji w statutach.

 

Jak wobec tego przeprowadzić walne zebranie stowarzyszenia zachowując odpowiednie środki ostrożności oraz w granicach prawa?

Na mocy ustawy o szczególnych instrumentach wsparcia w związku z rozprzestrzenianiem się wirusa Sars-Cov-2 z dnia 16 kwietnia 2020 r. (Dz.U. z 2020 r. poz. 695) w ustawie z dnia 7 kwietnia 1989 r. Prawo o stowarzyszeniach (t.j. Dz. U. z 2019 r. poz. 713 z późn. zm.) dodane zostały przepisy art. 10 ust. 1a–1e wprowadzające możliwość głosowania jak i udziału w posiedzeniu władz stowarzyszenia z wykorzystaniem środków komunikacji elektronicznej.

W związku z rozbieżnością interpretacyjną czy przeprowadzenie zebrania z wykorzystaniem środków elektronicznych wymaga zgody członków, stowarzyszenie, które chciałoby skorzystać z możliwości zdalnego przeprowadzenia zebrania, powinno zebrać od członków zgody na przeprowadzenie zebrania w takiej formie. Zgoda może mieć formę dokumentową, nie musi być pisemna, czyli wystarczy wyrażenie zgody przez członka poprzez wiadomość e-mail lub sms.

Termin, w jakim zawiadomienie powinno być doręczone, jak i jego forma, zależą od statutu stowarzyszenia.

Co powinno znaleźć się w zawiadomieniu?

Stowarzyszenie ma obowiązek w zawiadomieniu o zebraniu wskazać, że:

Co musi zapewnić stowarzyszenie?

Stowarzyszenie, organizując zebranie za pomocą środków elektronicznych, musi zapewnić co najmniej:

Obowiązki ustawowe

Jednocześnie należy pamiętać, że zgodnie z § 13 ust. 2 Rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 16 maja 2020 r. w sprawie ustanowienia określonych ograniczeń, nakazów i zakazów w związku z wystąpieniem stanu epidemii, ograniczenia spotkań i zebrań niezależnie od ich rodzaju, nie stosuje się do spotkań i zebrań związanych z wykonywaniem czynności zawodowych lub zadań służbowych, lub pozarolniczej działalności gospodarczej, lub prowadzeniem działalności rolniczej lub prac w gospodarstwie rolnym, a także związanych z działalnością organizacji pozarządowych, o których mowa w art. 3 ust. 2 ustawy z dnia 24 kwietnia 2003 r. o działalności pożytku publicznego i o wolontariacie, oraz organizacją i przeprowadzaniem egzaminów określonych w przepisach odrębnych.

Zgodnie z art. 3 ust 2 ustawy o działalności pożytku publicznego i o wolontariacie dotyczy to  stowarzyszeń. W związku z powyższym, z uwagi na brak ograniczeń dotyczących zgromadzeń względem walnego zebrania członków stowarzyszenia, zebranie może zostać przeprowadzone w tradycyjnej formie, pamiętając o zachowaniu wszelkich środków ostrożności mających na celu zapobieganie rozprzestrzeniania się wirusa Sars-Cov-2, w szczególności:

Kwarantanna

Jednakże, osoby, które w dniu zebrania będą przebywać na kwarantannie, nie mogą pojawić się na zebraniu zgodnie z art. 34 ust. 4 ustawy z dnia 5 grudnia 2008 r. o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi, w której zabrania się opuszczania miejsca kwarantanny. Z uwagi na to, że każdy członek ma prawo biernego i czynnego uczestniczenia w zebraniach, sytuacja pozbawienia go możliwości wzięcia udziału będzie pozbawieniem go jego praw.

Członek stowarzyszenia ma również  prawo ustanowić pełnomocnika do uczestnictwa w walnym zebraniu, jeżeli statut stowarzyszenia tego nie zabrania. Pełnomocnikiem może być dowolna osoba, np. inny członek stowarzyszenia, ale również taka, która nie jest członkiem stowarzyszenia. Warto jednak, by była to osoba zorientowana w sprawach stowarzyszenia, z którą ma się podobne zdanie, zwłaszcza jeśli na walnym zebraniu mają być podejmowane ważne, wiążące decyzje (np. wybór władz). Z tego też względu nie każdy członek może chcieć skorzystać z prawa do ustanowienia pełnomocnika.

Wymogi

Z uwagi na powyższe, w obecnie panującym czasie zagrożenia epidemicznego, w celu ochrony członków stowarzyszenia przy jednoczesnym wypełnieniu obowiązków jakie na stowarzyszenie nakłada prawo, najkorzystniej byłoby zorganizować zebranie jedynie z wykorzystaniem środków komunikacji elektronicznej pamiętając o:

Jest wiele dostępnych na rynku rozwiązań informatycznych oferujących możliwość przeprowadzenia zdalnego głosowania. Na pewno warto podczas weryfikacji oferty podmiotu udostępniającego możliwość zdalnego odbycia zebrania i przeprowadzenia głosowań, przeanalizować warunki umowy pod kątem odpowiedzialności tego podmiotu. W tym zakresie służymy pomocą.

Photo by Paul Bergmeir on Unsplash
[1] Rozporządzenie Ministra Finansów z dnia 31 marca 2020 r. w sprawie określenia innych terminów wypełniania obowiązków w zakresie ewidencji oraz w zakresie sporządzenia, zatwierdzenia, udostępnienia i przekazania do właściwego rejestru, jednostki lub organu sprawozdań lub informacji (Dz. U. poz. 570).

W dobie Internetu, smartfonów, videorejestratorów, dronów i innych tego typu sprzętów, za pomocą których każdy z nas może uwiecznić dowolny obraz, niezwykle ważne staje się przestrzeganie przepisów dotyczących ochrony wizerunku.

Wizerunek każdej osoby jest chroniony zarówno na podstawie przepisów kodeksu cywilnego jako dobro osobiste człowieka jak i na podstawie przepisów prawa autorskiego. Zasadą jest, że rozpowszechnianie wizerunku wymaga zezwolenia osoby, na nim przedstawionej. Od tej zasady prawo autorskie przewiduje trzy wyjątki.

Kiedy nie wymaga się zezwolenia?

Zezwolenie nie jest wymagane, gdy rozpowszechniamy wizerunek:

Te odstępstwa od zasady stwarzają wiele problemów, ponieważ ich interpretacja bardzo często jest zbyt szeroka ale szczególnie kontrowersyjne są dwa ostatnie wyjątki.

Zwolnienie od uzyskania zgody dotyczy osoby, której

Zatem ważne jest występowanie obydwu warunków jednocześnie. Możliwe jest więc ukazanie polityka przemawiającego w sejmie, czy na przykład gwiazdy muzycznej podczas koncertu. Natomiast te same osoby, choćby były postaciami rozpoznawalnymi, w sytuacjach prywatnych mają prawo do zachowania prywatności. Wolność rozpowszechniania wizerunku osób znanych nie jest równoznaczna z przyzwoleniem na naruszanie ich czci czy prywatności. Dlatego przyjmuje się, że wizerunek utrwalony zgodnie z powyższymi zasadami może być następnie rozpowszechniony tylko w celu zrelacjonowania pełnienia funkcji publicznej czy zawodowej przez daną osobę.

W czasach, gdy każdy z nas jest samozwańczym dziennikarzem i dzięki posiadanym sprzętom jesteśmy w stanie uwiecznić interesujące zdarzenie, możemy w ten sposób naruszyć czyjeś prawo do ochrony wizerunku. Bardzo często do naruszeń dochodzi podczas nagrywania interwencji służb. W większości przypadków, gdy publikowane są nagrania z interwencji policji, policjanci mimo pełnienia funkcji zawodowej nie są osobami powszechnie znanymi. To, że policjant wykonuje zawód publiczny, nie oznacza, że funkcjonariusz staje się osobą publiczną. Wykonywanie funkcji publicznej nie powoduje automatycznie, że taka osoba staje się osobą powszechnie znaną. Jeżeli chcemy nagrać działania funkcjonariuszy, którzy naszym zdaniem przekraczają granice wykonywania służby, możemy to zrobić w celu przekazania odpowiednim organom, jednak już publikacja w Internecie takiego materiału z uwidocznionym wizerunkiem może wywołać wobec nas negatywne skutki prawne.

A co na to orzecznictwo?

Orzecznictwo w tym zakresie nie jest spójne, choć w większości sądy skłaniają się do przyjęcia, że wizerunek jest dobrem osobistym człowieka, a funkcjonariusz na służbie nie może być uznany automatycznie za osobę powszechnie znaną wobec czego, publikowanie jego wizerunku narusza jego dobra osobiste o ile oczywiście nie uzyskaliśmy jego zgody na publikację. Co więcej zgodnie z wyrokiem Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) filmowanie policjantów i publikowanie takich nagrań w Internecie podlega pod przepisy o ochronie danych (RODO). TSUE przyznał, że można być zwolnionym z obowiązku stosowania przepisów o ochronie danych na zasadach „wyjątku dziennikarskiego”. TSUE zwrócił uwagę na dwie kwestie: wiedzę nagrywanych o tym, że są nagrywani i poinformowanie ich o celu tego nagrywania. W praktyce trzeba umożliwić sprzeciwienie się nagrywaniu i dalszemu rozpowszechnianiu tego nagrania, a więc wykonać obowiązek informacyjny z art. 13 RODO, oraz respektować wolę osoby nagrywanej. Czyli zapytać o to czy możemy nagrać … Jeżeli odbywa się to wyłącznie w celu „publicznego rozpowszechniania informacji, opinii lub myśli”, wówczas taka osoba może powołać się na wyjątek dziennikarski, a w konsekwencji nie być objęta przepisami RODO. Wolność rozpowszechniania wizerunku osób znanych nie jest równoznaczna z przyzwoleniem na naruszanie ich czci czy prywatności. Dlatego przyjmuje się, że wizerunek nie może być utrwalony np. podczas robienia zakupów polityka w markecie podczas jego czasu prywatnego.

Podobnie sytuacja ma się do urzędników państwowych, polityków i osób publicznych. Jak podkreślił Sąd Apelacyjny z dnia 20 lipca 2018 r. V ACa 502/17 Pełnienie funkcji posła na Sejm RP wyraża w sobie zgodę na rozpowszechnianie wizerunku, ale nie w sposób prześmiewczy, przedstawiający posła w sytuacji wręcz intymnej. Zezwolenie na rozpowszechnianie wizerunku musi być wyrażone ze świadomością wynikających z niego konsekwencji i powinno odnosić się do skonkretyzowanych stanów faktycznych, a więc do sprecyzowanych sposobów i okoliczności wykorzystania wizerunku (chodzi tu zwłaszcza o oznaczenie osoby rozpowszechniającej wizerunek, o czas i miejsce jego udostępnienia, ewentualnie o towarzyszący komentarz, zestawienie z innymi wizerunkami itd.).

Dalsze wyjątki…

Kolejnym odstępstwem od wymogu uzyskania zgody na rozpowszechnianie wizerunku osoby na nim przedstawionej jest sytuacja, gdy dana osoba stanowi tylko szczegół całości, np. podczas zgromadzenia, wydarzeń publicznych jak koncerty, mecze, czy np. stanowiących krajobraz. Utrwalając obraz musimy więc dokonać analizy, czy uchwycona przez nas osoba stanowi główny element obrazy, czy tylko szczegół całości. Prawo zezwala nam na utrwalanie wizerunków osób stanowiących szczegół całości aby umożliwić rozpowszechnianie informacji o wydarzeniach politycznych, gospodarczych, kulturalnych, sportowych, a także o codzienności w rozmaitych obszarach ludzkiego działania.

Sąd Apelacyjny w Krakowie stwierdził: “przepis art. 81 ust. 2 pkt 2 prawa autorskiego uchyla wymaganie zezwolenia na rozpowszechnianie wizerunku osoby stanowiącej jedynie szczegół całości takiej jak zgromadzenie, krajobraz, publiczna impreza. Idzie tu o przedstawienie miejsca lub wydarzenia, w którym występują wprawdzie rozpoznawalne osoby, ale główną treść przedstawienia konstruuje miejsce (np. ulica lub budowla) lub wydarzenie (np. manifestacja lub impreza sportowa), a nie rozpoznawalna podobizna osoby lub osób; nie osoba, lecz miejsce lub wydarzenie stanowi główny przedmiot treści przedstawionej. Dla zastosowania art. 81 ust. 2 pkt 2 prawa autorskiego rozstrzygające znaczenie ma ustalenie w strukturze przedstawienia relacji między wizerunkiem osoby (lub osób) a pozostałymi elementami jego treści; jeśli wizerunek osoby stanowi jedynie element akcydentalny lub akcesoryjny przedstawienia, tzn. w razie jego usunięcia nie zmieniłby się przedmiot i charakter przedstawienia, rozpowszechnianie nie wymaga zezwolenia”.[1]

Podobnie orzekł Sąd Apelacyjny w Warszawie “rozpowszechnianie wizerunku określonej osoby jako elementu akcydentalnego w filmie nie wymaga zezwolenia, albowiem usunięcie wizerunku tej osoby nie zmienia charakteru filmu, ani też sposobu przedstawienia jego problematyki“.[2] W tym samym wyroku Sąd podkreślił, że sformułowanie zawarte w art. 81 ust. 2 pkt 2 prawa autorskiego – “szczegół całości takiej jak” – “ma charakter niewyczerpujący, a więc dopuszczalna w takiej sytuacji jest wykładnia rozszerzająca na inne, niewymienione okoliczności”. Należy przez to rozumieć, że wymienione w ustawie miejsca takie jak zgromadzenie, krajobraz, impreza publiczna stanowią tylko przykład. Kluczowe przy ocenie czy mamy do czynienia z daną sytuacją jest fakt, czy wizerunek danej osoby stanowi tylko szczegół całości. Na wyjątek najczęściej nie będzie można powołać się, gdy osoba jest wyraźnie widziana na pierwszym planie czy wykadrowana dla lepszej widoczności.

Miejsca publiczne

Inną kwestią jest jeszcze nagrywanie w miejscach publicznych stanowiących czyjąś własność, takich jak sklepy, restauracje czy galerie handlowe. W przypadku rozpowszechniania relacji z takich miejsc publicznych należy wziąć pod uwagę, że galerie handlowe, restauracje, sklepy należą do podmiotów prywatnych – stanowią ich własność. W związku z tym, właściciel takiego obiektu może nie życzyć sobie nagrań bez jego zgody. Żaden przepis prawa polskiego nie stoi na przeszkodzie ustalenia zakazu fotografowania na terenie galerii czy restauracji, wręcz przeciwnie – prawo własności pozwala właścicielowi galerii na dowolne kształtowanie sposobu korzystania przez osoby trzecie z jego nieruchomości. Właściciel takiej galerii ustala wszelkie warunki oraz zasady, na jakich klienci będą z niej korzystać. Dlatego przed rozpoczęciem nagrań czy fotografii w takim miejscu należy zapoznać się z regulaminem. Zwykle regulaminy te np. w galeriach handlowych są ogólnodostępne. Jeżeli takiego regulaminu nie ma, musimy zwrócić się z zapytaniem do właściciela lub zarządcy obiektu. W innym wypadku możemy co najmniej zostać wyproszeni z danego miejsca.

Przywilej dziennikarski…?

Choć możemy mówić o wolności dziennikarskiej przysługującej nie tylko zawodowcom, ale także dziennikarzom amatorom, należy pamiętać o szeregu praw, które należy respektować podczas utrwalania obrazu i dźwięku. W każdym przypadku nie objętym opisanymi wyjątkami, kiedy wizerunek innych osób zostanie utrwalony musimy pozyskać od nich zgodę na wykorzystanie go w konkretnym celu. W przypadku naruszenia cudzego wizerunku, osoba, której wizerunek został utrwalony i rozpowszechniony bez jej zgody może żądać zaniechania tego działania. W razie dokonanego naruszenia może także żądać, aby osoba, która dopuściła się naruszenia, dopełniła czynności potrzebnych do usunięcia jego skutków, w szczególności aby złożyła publiczne oświadczenie o odpowiedniej treści i formie. Jeżeli naruszenie było zawinione, sąd może przyznać odpowiednią sumę pieniężną tytułem zadośćuczynienia za doznaną krzywdę lub zobowiązać sprawcę, aby uiścił odpowiednią sumę pieniężną na wskazany cel społeczny.

Inne dobra

Poza tym, publikując wizerunek danej osoby, możemy naruszyć inne jej dobra osobiste jak głos czy nazwisko a także „przy okazji” rozpowszechnić utwór jakim może być wykład wygłoszony przez wykładowcę na uczelni. Zatem, jeśli szybko utrwalasz czyjś wizerunek, równie szybko nie rozpowszechniaj go. Zastanów się czy możesz skorzystać z wyjątku od zasady jaką jest uzyskanie zgody na korzystanie z wizerunku …

A jeżeli potrzebujesz uzyskać zgodę na korzystanie z czyjegoś wizerunku, pamiętaj by zrobić to w formie pisemnej. Zgoda powinna być tak sformułowana by wskazywała cel i zakres wykorzystania. W tym celu możesz nabyć przygotowany przez nas wzór oświadczenia o wyrażeniu zgody na korzystanie z wizerunku.

Photo by Jakob Owens on Unsplash
[1]Sąd Apelacyjny w Krakowie w wyroku z 19.12.2001 r. (I ACa 957/01, TPP 2002, Nr 3)
[2] Wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie z dnia 10.2.2005 r. sygn. akt ACa 509/04, niepubl.

Sytuacja nadzwyczajna, jaką bez wątpienia jest wystąpienie epidemii COVID-19, zmusiła wiele osób, w tym twórców i artystów do zmiany codziennego funkcjonowania. Rząd wprowadza dodatkowe obostrzenia, mające na celu powstrzymanie rozwoju epidemii w naszym kraju, zamykając instytucje kulturowe, teatry, kina. Odwołane zostały praktycznie wszystkie wydarzenia o charakterze masowym takie jak koncerty czy festiwale. Również ze względu na ryzyko rozprzestrzeniania się choroby wstrzymane zostały nagrania do seriali, filmów, programów rozrywkowych. Z tego powodu branża artystyczna, której głównym źródłem zarobku jest właśnie udział w różnego rodzaju przedsięwzięciach artystycznych została pozbawiona środków do życia. Nie ułatwia tego fakt, że artyści i twórcy najczęściej zatrudniani są w oparciu o umowy zlecenia, umowy o dzieło czy też działając jako jednoosobowe przedsiębiorstwa. 

“Koła ratunkowe”

Jeżeli jesteś wśród tej grupy, możesz skorzystać z kilku „kół ratunkowych” jakie Państwo oferuje w ramach tzw. tarczy antykryzysowej i wspierania przedsiębiorców:

  1. pomoc socjalna z Funduszu Promocji Kultury
  2. zwolnienie z obowiązku płatności składek ZUS za okres marzec-maj 2020 r
  3. przesunięcie w czasie płatności podatku dochodowego

1.          Pomoc socjalna z Funduszu Promocji Kultury

Z pomocy socjalnej z Funduszu Promocji Kultury mogą skorzystać twórcy oraz artyści, którzy znaleźli się w trudnej sytuacji materialnej w związku ze wstrzymaniem działalności kulturowej i ogłoszeniem stanu epidemii.

Przez trudną sytuację materialną należy rozumieć sytuację, w której z uwagi na różne obostrzenia zostałeś pozbawiony możliwości zarabiania.

We wniosku o przyznanie pomocy socjalnej [1]poza danymi personalnymi takimi jak, imię, nazwisko, data urodzenia itd. (pełna informacja o wymaganych danych, jak również wzory wymaganych dokumentów znajdują się na stronie Ministerstwa: https://www.gov.pl/web/kultura/pomoc-socjalna-dla-tworcow-i-artystow?fbclid=IwAR3v7KSVA6mhoCgzZJCvXowVZ8cineN01QaJkahdFtx_7Gh6S89D4RpyQNw).

Załączniki

Należy również załączyć poniższe informacje, które są kluczowe do przyznania pomocy:

Wniosek o przyznanie pomocy można składać na trzy sposoby:

z dopiskiem: “Wniosek o pomoc socjalną z Funduszu Promocji Kultury 2020″

Oczywiście z uwagi na rekomendowane pozostanie w domach, w chwili obecnej najlepszym wyjściem będzie skorzystanie z jednej z dwóch opcji elektronicznego złożenia wniosku.

Co ważne, wniosek można złożyć w dowolnym momencie przez cały rok.

2.         Zwolnienie z obowiązku płatności składek ZUS za okres marzec-maj 2020 r

Jedną z możliwości jakie daje tzw. tarcza antykryzysowa jest zwolnienie z obowiązku płatności składek ZUS za okres marzec-maj 2020 r.[2]

W przypadku osób, które całkowicie zostały pozbawione dochodu na najbliższy okres czasu, zwolnienie z opłat w wysokości ok. 1500 zł miesięcznie to spore odciążenie już i tak uszczuplonego budżetu.

Jeżeli więc jako artysta prowadzisz własną działalność gospodarczą możesz złożyć taki wniosek pod warunkiem, że opłacając składki wyłącznie na własne ubezpieczenie Twój przychód z działalności w pierwszym miesiącu, za który jest składany wniosek nie może przekroczyć kwoty 15 681 zł., tj. 300% prognozowanego przeciętnego wynagrodzenia brutto.

Jeżeli spełniasz ten warunek i chcesz skorzystać ze zwolnienia musisz:

Preferowana metoda składania wniosku podobnie jak w przypadku wniosku o pomoc socjalną to droga elektroniczna przez PUE ZUS, oprócz tego wniosek można także złożyć za pośrednictwem poczty, lub osobiście w placówce ZUS – do skrzynki na dokumenty (bez kontaktu z pracownikiem ZUS).

3.         Przesunięcie w czasie płatności podatku dochodowego

Płatnicy, podmioty prowadzące działalność gospodarczą (jednoosobowa działalność, mikroprzedsiębiorcy, mały, średni, duży przedsiębiorca) oraz osoby fizyczne nieprowadzące działalności gospodarczej mogą również bez dodatkowych konsekwencji przesunąć w czasie płatność podatku dochodowego.

Nie zostaną naliczone opłaty prolongacyjne w przypadku złożenia wniosku o odroczenie lub rozłożenie na raty podatków, stanowiących dochód budżetu państwa.

W tym wypadku należy złożyć do organu podatkowego, który na podstawie odrębnych przepisów jest właściwy do ustalania lub określania zobowiązań z tytułu danego podatku (np. w przypadku PIT do urzędu skarbowego właściwego ze względu na miejsce zamieszkania):

Wniosek powinieneś złożyć w okresie obowiązywania stanu zagrożenia epidemicznego albo stanu epidemii ogłoszonych w związku z COVID-19 albo w okresie 30 dni następujących po ich odwołaniu.

Na koniec warto dodać, że jeżeli z jakiegoś powodu nie zdążysz złożyć w terminie (do 30 kwietnia br.) zeznania PIT za 2019 r. to możesz to zrobić bez żadnych konsekwencji do 31 maja br., nie musisz składać czynnego żalu i nie poniesiesz odpowiedzialności karno-skarbowej z tego tytułu.

Wszyscy mają nadzieję, że ulgi wprowadzone na najbliższych kilka miesięcy będą wystarczające i niedługo wszystko wróci do normy, z pewnością jednak będziemy śledzić rozwój sytuacji epidemicznej w kraju oraz podejmowane w związku z tym kolejne kroki.

Photo by Amir Sniff on Unsplash
[1] Zasady przyznawania świadczenia reguluje rozporządzenie  Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego z dnia 27 września 2017 r. w sprawie szczegółowych warunków uzyskiwania dofinansowania realizacji zadań z zakresu kultury, trybu składania wniosków oraz przekazywania środków z Funduszu Promocji Kultury (Dz. U. poz. 1808)
[2] Art. 31zp.  Ustawy z dnia 31 marca 2020 r. o zmianie ustawy o szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19, innych chorób zakaźnych oraz wywołanych nimi sytuacji kryzysowych oraz niektórych innych ustaw,

W czasach, gdy każdego dnia artyści – Ci młodzi nieznani, jak i ci sławni, popularni – wydają na świat setki nowych utworów muzycznych, ciężko jest stworzyć coś zupełnie nowego. Zupełnie naturalnym zjawiskiem w twórczości artystycznej jest inspirowanie się. Twórcy szukają inspiracji w historii, otaczającym ich świecie, a także wśród dzieł innych twórców. Bardzo często inspiracją jest inna branża czy rodzaj twórczości. Nie brakuje filmów, których fabuła nawiązuje do dzieł literackich lub plastycznych. Niektórzy twórcy słyną wręcz z kadrów nawiązujących do cudzej twórczości. Także w muzyce nie zdarzają się inspiracje dziełami literackimi, plastycznymi czy filmowymi. Nawiązanie do niechronionych elementów muzyki innego twórcy także można nazwać inspirowaniem się, które w prawie autorskim jest dozwolone.

Jak łatwo się jednak domyślić i można to też zauważyć, granica pomiędzy dozwoloną inspiracją, a niedozwolonym plagiatem jest cienka i łatwo ją przekroczyć.

Czym jest utwór inspirowany według prawa autorskiego?

W ustawie nie znajdziemy definicji tego pojęcia, jednak w orzecznictwie przejawia się pogląd, iż istotą utworu inspirowanego jest właśnie jego powstanie w wyniku pobudki twórczej dostarczonej przez utwór inspirujący. Wykorzystanie cudzego pomysłu, a nawet imion z cudzego utworu, przy oryginalnej treści nowego dzieła, nie stanowi opracowania cudzego utworu, ale własny, oryginalny utwór.  Nie ma określonej w żaden sposób prawnej granicy pomiędzy utworem inspirowanym, a nadużyciem inspiracji. Przy ocenie, czy doszło do przekroczenia tych granic bierze się pod uwagę całokształt odbioru nowego utworu, czy dla przeciętnego odbiorcy stanowi on nowy, a przede wszystkim oryginalny twór.

Również plagiat nie został zdefiniowany przez ustawodawcę.  Słowo plagiat pochodzi od łacińskiego słowa plagium czyli kradzież. Właśnie mianem kradzieży intelektualnej najczęściej jest określany plagiat w odniesieniu do twórczości. Nie ma przy tym znaczenia, czy kradzież ta wywołuje szkody materialne u autora utworu pierwotnego, gdyż samo przypisanie sobie cudzego autorstwa lub celowe wprowadzenie w błąd co do autorstwa utworu lub jego fragmentu jest niedozwolone.

Najgłośniejsze plagiaty muzyczne

Wielbicielom muzyki z pewnością wiele razy zdarzyło się, że słuchając jakiegoś utworu pomyśleli „gdzieś to już słyszałem”. Nic dziwnego, mówi się, że branża muzyczna rośnie na plagiacie, a inspiracja to jej „chleb codzienny”. Najgłośniejsze przypadki kradzieży własności intelektualnej wśród muzyków pochodzą oczywiście zza Oceanu. Jednym z najbardziej znanych przypadków plagiatu XXI wieku jest znany hit „Blurred lines” w wykonaniu Robin Thick & Pharrella Whilliam’sa, których o plagiat pozwali spadkobiercy Marvina Gaye’a. Sąd w Los Angeles uznał ich roszczenia, a słynny duet musiał podzielić się z nimi sporą kwotą pieniędzy. Mogłoby się wydawać, że wpadki tego typu nie zdarzają legendom muzyki. Niestety, „wpadkę” dotyczącą naruszenia praw autorskich „zaliczyli” nawet muzycy The Beatles, których utwór „Come Together” okazał się plagiatem piosenki „You Can’t Catch Me” Chucka Burry’ego. W tym przypadku to wydawca utworu wniósł pozew, zarzucając splagiatowanie linii melodycznej oraz fragmentu tekstu piosenki. Ostatecznie ten spór zakończył się polubownie. Ugodą zakończył się także spór pomiędzy Thomasem Leonard i Martinem Harringtonem, którzy oskarżyli Eda Sheerana o skopiowanie refrenu ich piosenki w znanym hicie Sheerana „Photograph”. W tym wypadku muzyk prawdopodobnie też musiał podzielić się sporą kwotą z prawowitymi autorami. Te kilka przykładów to tylko „kropla w morzu”, a może w oceanie muzycznych plagiatów. Posądzani o to byli także Radiohead, Shakira, a także zespół Coldplay czy Enrique Inglesias. Co ciekawe, oskarżenia o plagiat czy kopiowanie cudzej twórczości dotyczą zarówno tekstu piosenki, jak i linii melodycznej lub ich fragmentów. Bywa też, że za plagiat uznawany jest sam styl, tonacja, akordy muzyczne, które przecież są w jakiś sposób ograniczone i nie sposób tworzyć zupełnie nowe.

Także na naszej polskiej scenie nie brakuje głośnych kradzieży i zbyt mocnych inspiracji. Najbardziej znany utwór zespołu Brathanki „Czerwone korale” okazał się być kradzieżą utworu węgierskiego kompozytora Ferenca Sebo. Co ciekawsze, zespół, po zawarciu z muzykiem ugody, zaprosił go także do wspólnej działalności muzycznej. To tylko potwierdza, że polubowne załatwienie sporu jest lepsze niż droga sądowa (zobacz tutaj: https://lgl-mediation.pl/2020/02/03/10-powodow-dla-ktorych-mediacja-jest-lepsza-niz-sad-w-sporach-dotyczacych-wlasnosci-intelektualnej/). O naruszenie praw autorskich zespołu Live, przez zapożyczenie fragmentu motywu fortepianowego z utworu „Overcome” została oskarżona wiele lat temu znana wtedy polska grupa hiphopowa Jeden Osiem L. Muzycy bronili się, że choć zapożyczyli fragment kompozycji to został on przez nich zmodyfikowany. Dodatkowo zaprzeczali, by 6-sekundowy fragment muzyki miał przynieść im sukces, a samo zapożyczanie muzyki jest na porządku dziennym w branży hip-hopowej.

Sampling w muzyce – cytat czy plagiat?

Hip hop to rzeczywiście kategoria muzyczna, której twórcy tworząc warstwę instrumentalną utworów opierają się przede wszystkim na zapętlonych wycinkach dźwiękowych, a sampling jest istotną częścią tej kultury. Wykorzystanie sampli i loopów w hip-hopie tłumaczy się więc prawami gatunku twórczości. Jest to element muzyczny, który sprawia wiele problemów nie tylko samym muzykom ale również branży prawniczej. Sampel to w tłumaczeniu z języka angielskiego, próbka, wycinek. Loop to inaczej mówiąc zapętlenie jakiegoś dźwięku. Może to być zarówno pojedynczy dźwięk jak i dłuższy fragment, który następnie za pomocą komputera lub samplera jest wklejony do nowego utworu, tworząc z nim integralną część. Dozwolone są sample, w których zapożyczony został tylko jeden dźwięk. Podobnie jak przy inspiracji, przy samplowaniu dozwolone jest korzystanie z niechronionych elementów utworu. Jednak w przypadku dłuższych fragmentów melodycznych powstaje ryzyko, że muzyk naruszy prawa twórcy utworu, z którego one pochodzą. Warto zwrócić uwagę, iż w przypadku utworu muzycznego mamy do czynienia zarówno z prawami autorskimi jak i prawami pokrewnymi, tym samym mamy trzy dobra chronione: utwór, artystyczne wykonanie i fonogram.  Należy więc pamiętać o uzyskaniu zgody od wszystkich uprawnionych.

Sample a prawo cytatu

Sampel czy loop można określić jako cytat fragmentu utworu pierwotnego w nowym utworze. Cytowanie jest dozwolone przez prawo autorskie, pod pewnymi warunkami. Zgodnie z art. 29 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych cytowanie będzie mieściło się w granicach prawa cytatu jeżeli:

Przy ocenie, czy wykorzystany fragment mieści się w prawie cytatu należy wziąć pod uwagę wszystkie te elementy. Co jednak w sytuacji, gdy wykorzystany sampel jest sam w sobie tak rozpoznawalny, że ciężko mówić o nowym oryginalnym dziele? Zarówno doktryna jak orzecznictwo wskazuje, że w takim wypadku nie można już mówić o prawie cytatu, a o utworze zależnym, czyli opracowaniu utworu pierwotnego. W takim wypadku, do rozporządzania nim wymagana jest zgoda wszystkich uprawnionych do utworu pierwotnego – jak już wcześniej wspomniałam mogą to być zarówno twórca, artysta wykonawca jak i producent fonogramu. Pomimo krytyki, która czasem spada na nowych twórców, w której zarzuca im się robienie kariery na już znanych i lubianych samplach, ma to też pozytywny aspekt. Bardzo często młodzi artyści wykorzystują fragmenty już zapomnianych piosenek dając im tym samym drugie, odświeżone życie, łącząc w ten sposób różne pokolenia i gatunki muzyczne. Niekiedy zdarza się też, że dzięki takiemu wykorzystaniu fragmentu utworu, który wcześniej nie był rozpoznawany, zyskuje on na popularności.

Granice pomiędzy inspiracją, a plagiatem, czy między prawem cytatu a plagiatem są niezwykle cienkie. Właściwa ich kwalifikacja stwarza problemy nie tylko samym twórcom ale także bardzo często prawnikom. Warto jednak podkreślić, że dzięki wolności twórczej powstało wiele znanych dzieł. Twórcy powinni pamiętać, że korzystając z cudzego utworu w granicach dozwolonych prawem, zawsze należy podkreślać cudzą twórczość. Nie oznacza to, że twoi słuchacze odejdą przecież z tego powodu do innego twórcy, a być może poszerzą swoje muzyczne horyzonty o nowy gatunek muzyczny.

Photo by Simon Noh on Unsplash

15 marca obchodzimy Dzień Domeny. Czym właściwie jest domena? Nie jestem informatykiem, nie będę więc zgłębiać się dalej w to, co tworzy domenę i jak jest to odczytywane przez serwery za to odpowiedzialne. Postaram się natomiast spojrzeć na to od strony prawnej i prawa do domeny. Domena to nazwa, która razem z przedrostkiem w postaci „www” i końcówką, która obecnie może mieć wiele postaci, między innymi „.pl” lub „.com”, tworzy adres internetowy.

Czym jest domena internetowa?

Domena internetowa jest „przyjazną dla użytkowników wersję adresu IP zrozumiałego dla komputerów podłączonych do Internetu”[1] Pomijając kwestie techniczne, dla dalszej części wpisu za Wikipedią[2] możemy przyjąć, iż domena internetowa składa się z dwóch części:

  1. nazwy głównej, oraz
  2. końcówki, czyli rozszerzenia.

Nazwę główną bardzo często tworzy np. nazwa firmy bądź nazwa działalności, którą dana firma wykonuje, nazwa bloga, podcastu czy fanpage, marka dla określonej kategorii produktów. Końcówka (rozszerzenie) można wybrać spośród możliwych propozycji. Każdy kraj posiada przypisane rozszerzenie np. Polska – .pl, Niemcy – .de, dla krajów Unii Europejskiej – .eu Wyróżniamy domeny najwyższego poziomu: .com, .net, .org (zwane domenami globalnymi) oraz rozszerzenia powstałe dla odróżnienia celu strony – lista domen najwyższego poziomu, bądź regionalnych [3] czy funkcjonalnych [4]

Dla przykładu adres Wikipedii pl.wikipedia.org składa się z trzech wyrazów rozdzielonych kropkami: org to domena najwyższego poziomu mająca najbardziej ogólne znaczenie – przypisywana jest stronom wszystkich organizacji, wikipedia.org to nazwa domeny wykupionej przez fundację Wikipedia i odnosi się do projektu o nazwie Wikipedia, natomiast domena pl.wikipedia.org identyfikuje jego polską wersję.

Czym jest nazwa główna?

Nas interesuje przede wszystkim nazwa główna. To ona stanowi wartość marketingową, prawną a także handlową stanowiąc składnik przedsiębiorstwa określoną w art. 55(1) kc [5] i może być traktowana jako:

  1. znak towarowy zgłoszony lub zarejestrowany do urzędu patentowego
  2. niezarejestrowany znak towarowy
  3. oznaczenie przedsiębiorstwa
  4. dobro osobiste

Czy istnieje „prawo do domeny”?

Bardzo istotne jest, że prawo do korzystania z domeny uzyskuje się poprzez zawarcie umowy z rejestratorem domen, np. NASK[6]. Nie powstaje w wyniku tej umowy żadne prawo wyłączne (wyłączne prawo do domeny internetowej), ponieważ nie istnieje żaden przepis prawny z którego wynika, że rejestrujący domenę nabywa wyłączność w zakresie korzystania i rozporządzania domeną[7]. Rejestrator domeny „umawia” się z abonentem, iż w zamian za opłatę abonent będzie mógł korzystać z domeny, żaden inny podmiot od rejestratora takiej możliwości nie uzyska. Nie ma żadnego zbywalnego prawa do domeny internetowej a przeniesienie jej może nastąpić tylko poprzez zmianę abonenta za zgodą rejestratora. Ta zmiana abonenta domeny odbywa się na wniosek, którego wzór dostępny jest tu. Poza tym abonent ma prawo zmiany delegacji domeny, aktualizacji danych abonenta, rezygnacji z domeny, transferu obsługi domeny w zamian za wniesienie opłaty za odnowienie domeny. Możliwe do wykonania operacje na domenach oraz cykl życia domeny można prześledzić na grafie dostępnym na stronie NASK[8] 

Zdaniem Sądu Apelacyjnego w Katowicach[9] „(…) ze względu na zamknięty katalog dóbr niematerialnych chronionych prawami bezwzględnymi, iż brak jest w prawie polskim przepisów, z których wynikałoby, że skutkiem rejestracji nazwy domeny internetowej jest nabycie przez dysponenta wyłącznego prawa korzystania i rozporządzania domeną”. Podobnie orzekł Sąd Apelacyjny w Warszawie[10] stwierdzając, że abonent nie jest właścicielem domeny

Oznacza to, że brak jest prawa do domeny internetowej „jako takiej” – rejestracja domeny internetowej na podstawie umowy o rejestrację i utrzymanie domeny kreuje jedynie umowne prawa i obowiązki oraz możliwość korzystania z unikalnej domeny na zasadzie faktycznej wyłączności.

Tym samym domena nie może stanowić przedmiotu własności, a osoba, która ją opłaca jest jedynie jej dysponentem. Wszystkie domeny zarejestrowane w Polsce z końcówką „.pl” są rejestrowane i utrzymywane przez NASK (Naukowo-Akademicka Sieć Komputerowa) i to ta instytucja jako podmiot uprawniony reguluje kwestie przyznawania domen. Nawet jeżeli dokonałeś rejestracji swojej strony za pośrednictwem innego serwisu – to była ona tylko pośrednikiem pomiędzy Tobą a NASK.

Jednocześnie, główną zasadą przyznawania domen jest „kto pierwszy, ten lepszy”. Jeżeli więc planujesz otworzyć biznes i zamierzasz przenieść go także do świata wirtualnego, upewnij się, że domena, z którą chciałbyś ją identyfikować jest wolna. Zgodnie z regulaminem NASK to na dysponencie spoczywa obowiązek weryfikacji, czy wybrana domena nie narusza praw osób trzecich, tym bardziej należy taką weryfikację przeprowadzić również pod kątem weryfikacji ewentualnych naruszeń do praw ochronnych na znaki towarowe. Nazwa firmy i jej strona internetowa powinny się ze sobą identyfikować, aby Twoi potencjalni klienci lub kontrahenci mogli trafić na nią w łatwy sposób. Warto też zbadać, czy nazwa, którą chcesz zarejestrować nie została zarejestrowana w podobnej konfiguracji przez Twoją konkurencję – przecież nikt nie chce, by z powodu zwykłej „zbieżności osób i nazwisk” jego klienci przenieśli się do konkurencji.  Patrząc na to z drugiej strony – nie masz żadnej gwarancji, że później ktoś nie dokona rejestracji domeny łudząco podobnej do Twojej by ‚pasożytniczo” zyskiwać dzięki Twojej renomie.

Takich przykładów jest wiele, piraci domenowi żerują na renomie innych wykorzystując to do różnych celów. Trzeba też jednak pamiętać, że nie każde podobieństwo pomiędzy domenami, ani też nie każda domena zawierająca w swej nazwie nazwisko będzie uznana za czyn niedozwolony. Sądy podczas rozpatrywania sporów biorą pod uwagę przede wszystkim czy dysponent domeny prowadzi działalność komercyjną, czy domena nawiązuje do osób trzecich, czy może wprowadzać w błąd odbiorców oraz oczywiście czy nie narusza praw osób trzecich. Zwłaszcza w przypadku domen zawierających nazwiska kluczowe są takie informacje, jak to kto jest właścicielem (czy też ma tak samo na nazwisko), czy treść strony internetowej jest powiązana z tą osobą, czy z osobą trzecią. O ile treść takiej strony internetowej nie jest obraźliwa i w oczywisty sposób nie wskazuje na osobę trzecią to sąd nie ma podstaw do zakazania używania takiej domeny.

Zatem jeśli uznasz, że poprzez rejestrację domeny abonent naruszył twoje prawa, możesz podjąć działania zmierzające do ich ochrony wskazując iż poprzez rejestrację naruszył znak towarowy zgłoszony lub zarejestrowany do urzędu patentowego, niezarejestrowany znak towarowy, oznaczenie przedsiębiorstwa bądź dobro osobiste. Aktami prawnymi, które stanowią wówczas podstawę są:

Czy prawo do domeny możesz chronić?

Domenę można, a nawet trzeba chronić! Służą do tego przeróżne środki prawne, a ich wykorzystanie jest uzależnione od tego czy np. nasza domena korzysta z ochrony wynikającej z prawa własności przemysłowej, czyli jest np. zarejestrowanym znakiem towarowym. Tutaj muszę podkreślić, że samo nabycie domeny nie jest równoznaczne z zarejestrowaniem znaku towarowego.

Trzeba o tym pamiętać i ewentualnie dokonać jednocześnie rejestracji znaku towarowego. Jeżeli jednak twoja nazwa nie może być znakiem towarowym, ze względu na brak przesłanek do takiej ochrony, w przypadku naruszeń możesz zawsze skorzystać z ochrony wynikającej z innych przepisów prawa cywilnego czyli np. ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji. Z racji tego, że świat w sporej części przeniósł się do świata online, to naruszenia praw w Internecie stały się czymś powszechnym.

Ochrona domeny odbywa się na podstawie obowiązkowego w przypadku domeny z końcówką „.pl” zapisu na sąd polubowny przez jeden z sądów polubownych lub przed sądem powszechnym. Prawomocne orzeczenie sądu polubownego lub sądu powszechnego, stwierdzające naruszenie praw powoda w wyniku rejestracji i używania domeny internetowej, stanowi podstawę do wypowiedzenia przez NASK umowy abonentowi oraz rejestracji domeny na rzecz powoda.

Spory o domeny z końcówką .pl rozstrzygane są najczęściej przez wyspecjalizowany Sąd Polubowny ds. Domen Internetowych przy Polskiej Izbie Informatyki i Telekomunikacji. Spory, rozstrzygane przez ten sąd najczęściej dotyczą naruszeń praw osób trzecich, jeżeli nazwa domeny jest lub nawiązuje do zarejestrowanego znaku towarowego, nazwy firmy i jej renomy lub spory, w których korzystanie z domeny uznaje się za czyn nieuczciwej konkurencji. Drugim z sądów polubownych rozpoznającym tego typu sprawy jest Sąd Arbitrażowy przy Krajowej Izbie Gospodarczej. Aby jednak sprawa została rozpoznana przez sąd polubowny co najmniej jedna ze stron sporu musi mieć siedzibę lub miejsce zamieszkania w Polsce. W innym wypadku spór jest rozstrzygany przez WIPO. W przypadku braku polubownego rozwiązania sprawy jest ona kierowana do sądu powszechnego.

Rodzaje naruszeń domen internetowych 

Do najbardziej rozpowszechnionych naruszeń prawa do domeny można zaliczyć:

Jak wynika z powyższego, naruszenia domen w dużej mierze polegają na naruszaniu znaków towarowych lub renomowanych nazw, posługiwanie się nazwiskami lub pseudonimami osób znanych. Rejestracja stosowanych nazw domen jako znaku towarowego z pewnością ułatwi dochodzenie swoich praw, jeżeli jednak nie zrobiłeś tego to nie wszystko stracone.

Ochrona z UZNK i prawa cywilnego

W polskim prawie funkcjonuje ustawa o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji i jej przepisy chronią zarówno przedsiębiorców, konsumentów jak i szeroko pojęty interes publiczny.

W sprawach, w których głównym celem jest odebranie spornej domeny osobie, która posługuje się nią w sposób bezprawny trzeba pamiętać, że sąd nie może przenieść własności domeny z jednego podmiotu na drugi. Każda sprawa, w której zostanie stwierdzone bezprawne korzystanie z domeny  powoduje, że domena zostaje uwolniona i staje się domeną publiczną. Jeżeli chcesz z takiej domeny korzystać – musisz ją niezależnie zarejestrować na nowo! W inny wypadku ktoś ponownie może zarejestrować ją na siebie. Jest jeszcze jedna ważna kwestia, na którą należy zwrócić uwagę. Przedsiębiorcy, często zlecają rejestrację domeny swoim pracownikom lub podmiotom zewnętrznym nie zwracając uwagi kogo wpisują jako dysponenta domeny. Jest to niezwykle ważne, by domena była zarejestrowana na dane firmy, nie pracownika czy agencji, gdyż w momencie zakończenia współpracy z tym podmiotem, de facto twoja domena pozostaje w jej rękach i w łatwy sposób może cię pozbawić praw do korzystania z niej.

Pamiętaj, że domena internetowa to pierwszy krok do zaistnienia w sieci przez Ciebie i Twoją firmę. Z tego powodu warto zadbać o nią jako o jeden z pierwszych elementów tworzenia biznesu. Domena internetowa może być zarejestrowana jako znak towarowy słowny, może stanowić element znaku słowno-graficznego bądź w całości być traktowana jako slogan reklamowy. Uzyskanie prawa ochronnego na tak rozumianą domenę stanowiącą znak towarowy wymaga zgłoszenia znaku do wybranego urzędu patentowego, wybrania klas towarów i usług dla których znak ma być chroniony. Rejestrując domenę trzeba mieć na względzie prawa innych podmiotów do oznaczeń podobnych lub takich samych, dlatego przed zgłoszeniem warto zrobić badanie i skorzystać z pomocy profesjonalisty przy zgłoszeniu znaku, który pomoże zidentyfikować bezwzględne przeszkody rejestracji znaku towarowego określone w art. 1291 pwp a także wskaże możliwe względne przeszkody określone w art. 1321 pwp.

Photo by Glenn Carsten-Peters on Unsplash
[1] J. Ożegalska-Trybalska „Domeny internetowe a prawo własności intelektualnej” broszura Urzędu Patentowego RP nr 10, Warszawa 2013r.
[2] https://pl.wikipedia.org/wiki/Domena_internetowa
[3] Lista domen regionalnych dostępna jest na https://www.dns.pl/lista_domen_regionalnych
[4] Lista domen funkcjonalnych dostępna jest na https://www.dns.pl/lista_domen_funkcjonalnych
[5] ustawa z dnia 23 kwietnia 1964 r. Kodeks cywilny (t.j. Dz. U. z 2020 r. poz. 1740 z późn. zm.).
[6] Zakres zadań i lista rejestratorów (podmiotów, które przystąpiły do Programu Partnerskiego NASK), za pośrednictwem, których można zarejestrować domenę dostępna jest na https://www.dns.pl/lista_rejestratorow
[7] J. Ożegalska-Trybalska „Domeny internetowe a prawo własności intelektualnej” broszura Urzędu Patentowego RP nr 10, Warszawa 2013r.
[8] https://www.dns.pl/cykl_zycia_domeny_pl
[9] z 13.07.2006 ACa 272/06, (OSA w Katowicach, 2006, nr 3, poz. 2)
[10] wyrok z 28.02.2005 sygn. I ACa 843/2004

Nazwa zespołu muzycznego to często znacznie coś więcej, niż tylko identyfikacja grupy ludzi. Nazwa może stać się rozpoznawalną marką, pozwalającą na skomercjalizowanie twórczości członków zespołu.

Czy zastrzeżenie nazwy zespołu muzycznego jest ważne?

Z naszych rozmów z artystami przychodzącymi do kancelarii wynika, że na początku kariery muzycznej, gdy ich dorobek jest znikomy, a współpraca pomiędzy członkami zespołu układa się wzorowo, nie myślą o tak nudnych kwestiach, jak uregulowanie praw do nazwy zespołu. Problem pojawia się jednak, gdy między członkami zespołu rodzi się spór lub też następują roszady w składzie muzycznym, a zespół jest już rozpoznawalny i uzyskuje różne korzyści z tego tytułu.

To historia, która wciąż powtarza się i dotyczy zarówno polskich jak i zagranicznych twórców. Takich przykładów wśród polskich zespołów było kilkanaście, jak choćby głośny przykład Budki Suflera. Nazwa tego zespołu, została zarejestrowana jako znak towarowy przysługujący wszystkim jej członkom, a spór dotyczył korzystania z tej nazwy, gdy zespół wznowił występy bez jednego (głównego) członka. Kolejny przykład, to spór o prawo do nazwy zespołu De Mono – tej samej nazwy dla nowego zespołu założonego przez jednego z pierwszych założycieli „starego” De Mono. Spór zakończył się po 10 latach oddaleniem powództwa ze względu na to, że powodowie nie potrafili wykazać, iż wyłącznie im przysługuje prawo do nazwy. Po wniesionej od wyroku apelacji wciąż oczekują na jej rozstrzygnięcie.

Pomimo dość szerokich możliwości ochrony nazwy zespołu, przy jego tworzeniu warto zatem być przezornym i nie zważając na dobre relacje pomiędzy jego członkami, zawczasu zadbać o uregulowanie kwestii prawnych. Z pewnością łatwiej będzie ustalić sprawiedliwe zasady, gdy relacje w zespole są dobre. W momencie, gdy powstanie spór będzie już na to za późno. Jak więc można chronić nazwę zespołu?

Nazwa zespołu muzycznego może być chroniona w oparciu o:

Najprostsza, a zarazem najbardziej ryzykowna będzie ochrona prawa do nazwy jako dobra osobistego

Orzecznictwo polskich sądów w tym zakresie wskazuje, że nazwa zespołu muzycznego jest dobrem osobistym, które powstaje wraz z powstaniem zespołu, a jeśli członkowie zespołu nie umówili się inaczej – co do zasady przysługuje wszystkim członkom zespołu. Ciekawe jest niedawne orzeczenie Sąd Najwyższego, który w wyroku (I CSK 113/19) podkreślił, że “o tym, komu spośród członków zespołu przysługuje w razie sporu prawo do używania nazwy decydować powinno to, kto wniósł większy osobisty wkład pracy twórczej do działalności artystycznej zespołu i brak jest podstaw do traktowania nazwy zespołu jako służącej łącznie wszystkim członkom zespołu”. Tym samym Sąd wskazał wkład pracy twórczej jako główną przesłankę do przyznania prawa do nazwy zespołu.

Zatem traktowanie nazwy zespołu jako dobra osobistego, to jeden z podstawowych mechanizmów ochrony nazwy. Niemniej, jak to zostało wspomniane, jest to ochrona niepewna, o której tak na prawdę decydować będzie dopiero sąd badając wkład pracy twórczej do działalności artystycznej zespołu. Przytoczony wcześniej spór o nazwę zespołu De Mono jest tutaj dobrym przykładem na to, że nawet w przypadku tak znanego zespołu możliwe jest oddalenie powództwa, jeżeli jego członkowie nie wykażą, że to im przysługuje wyłączne prawo do korzystania z nazwy.

Dużo lepszym zabezpieczeniem będzie zarejestrowanie nazwy zespołu jako znaku towarowego.

Osoba, która będzie właścicielem znaku towarowego w zgłoszonej klasie (np. takiej jak płyty cd/dvd, koncerty, różnego rodzaju gadżety) będzie mieć pełnię praw do dysponowania nim, udzielania licencji na jego korzystanie oraz pobieranie z tego tytułu wynagrodzenia. W przypadku, gdy prawo to należy do kilku osób wspólnie, koniecznie należy zadbać o uregulowanie „na papierze” komu i w jakim zakresie będzie ono przysługiwać. W tym celu przed zgłoszeniem znaku współwłaściciele zawierają umowę lub regulamin określające sposób korzystania z przysługującej im nazwy przez każdego z członków. O tym jak ważne jest ustalenie zasad możesz przeczytać w poprzednim artykule dot. regulaminu używania znaku towarowego.

Inną z możliwości ochrony nazwy zespołu jest oparcie się o zasady prawa autorskiego.

Aby taka ochrona mogła zaistnieć, nazwa musi spełniać cechy utworu – przejaw działalności twórczej o indywidualnym charakterze, ustalony w jakiejkolwiek postaci, niezależnie od wartości, przeznaczenia i sposobu wyrażenia Zatem, w przypadku zespołów, których nazwy to powszechnie znane słowa lub sformułowania jak np. Łzy czy Weekend, ochrona ta nie będzie obowiązywać.

Powyższe wyliczenie stanowi bardzo ogólny zarys tego, w jaki sposób można chronić nazwę zespołu muzycznego. Aby uzyskać pomoc w skutecznej ochronie nazwy – już na etapie tworzenia zespołu – zapraszamy do kontaktu.

Photo by Austin Neill on Unsplash

Miłość według słownika języka polskiego[1] to:

  1. «głębokie uczucie do drugiej osoby, któremu zwykle towarzyszy pożądanie»
  2. «silna więź, jaka łączy ludzi sobie bliskich»
  3. «poczucie silnej więzi z czymś, co jest dla kogoś wielką wartością»

Ale jaki jest związek miłości z własnością intelektualną?

Luty to miesiąc pełen miłości, ze względu na bardzo popularne święto – Walentynki. Miłość to uczucie, które kojarzy się z dobrymi emocjami, którym obdarowujemy bliskie nam osoby i pewnie z tego powodu jest bardzo często wykorzystywane jako element promocji.

Czy w sytuacji, w której symbole miłości są powszechnie znane można je sobie zastrzec?

Czy można odróżniać się od innych dzięki słowom tak popularnym jak „miłość”, „love”, „kocham”?

I co zrobić, by miały one w sobie ten element odróżniający naszą markę?

Odsuwając od siebie myśli o najbliższych, co jako pierwsze przychodzi Ci na myśl, gdy myślisz o symbolu miłości, sercu jako produkcie?

To tylko kilka z przykładów, które nasunęły mi się na myśl. Wykorzystując symbol miłości – serce, przedsiębiorcy chcą kojarzyć swój produkt z czymś pozytywnym, o silnej więzi emocjonalnej. Jednocześnie każdy przedsiębiorca chce, by jego firma czy produkt były niepowtarzalne, a wykorzystywane w działalności logo i nazwa kojarzyły się tylko z nim. Z tego właśnie powodu rejestry znaków towarowych na świecie pełne są oznaczeń nawiązujących do miłości we wszystkich językach świata.

Znakiem towarowym może być każde oznaczenie umożliwiające odróżnienie towarów jednego przedsiębiorstwa od towarów innego przedsiębiorstwa oraz możliwe do przedstawienia w rejestrze znaków towarowych w sposób pozwalający na ustalenie jednoznacznego i dokładnego przedmiotu udzielonej ochrony. Znakiem towarowym może być w szczególności wyraz, włącznie z nazwiskiem, ale także rysunek, litera, cyfra, kolor, forma przestrzenna, w tym kształt towaru lub opakowania, a także dźwięk.[2]

Lubimy dzielić się miłością i wyrażać ją nie tylko najbliższym ale także w stosunku do zwierząt, produktów, usług czy miejsc bliskim naszemu sercu, zastrzegając sobie tym samym prawa do znaków.

Podstawowym warunkiem jaki musi spełniać znak towarowy jest charakter odróżniający go od innych towarów i usług tego samego rodzaju co potwierdził Sąd Apelacyjny w Katowicach w sprawie I ACa 630/03 w sprawie dotyczącej oznaczenia słownego „serce” w stosunku do pierników.

„Przedsiębiorca, który używa dla oznaczenia towarów znaków opisowych, niemających dostatecznej zdolności odróżniającej musi liczyć się z tym, że w ramach swobody korzystania z takich oznaczeń będą mogli nimi posługiwać się także inni uczestnicy obrotu.”

Ten przykład pokazuje, że nie w każdym wypadku możemy liczyć na ochronę i monopol na dany towar lub usługę. Z pewnością zdolność odróżniającą szybciej uzyska towar lub usługa, której powiązanie z tematyką nie jest tak oczywiste. Im dalej od znaczenia symbolu serca jest nasz towar lub usługa, tym szybciej możemy liczyć na uznanie go za indywidualny i odróżniający się od innych towarów lub usług tego samego rodzaju. Symbole czy powiedzenia, które weszły do powszechnego użycia nie mogą więc spełnić cech wymaganych do rejestracji.

W “sercowej” sprawie wypowiedział się też Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie [3] oceniając podobieństwo słowno-graficzne oznaczeń „KardioMed” na gruncie art. 132 ust. 2 pkt 2 ustawy prawo własności przemysłowej zgodnie, z którym

nie udziela się prawa ochronnego na znak towarowy identyczny lub podobny do znaku towarowego, na który udzielono prawa ochronnego lub zgłoszonego w celu uzyskania prawa ochronnego (o ile na znak taki zostanie udzielone prawo ochronne) z wcześniejszym pierwszeństwem na rzecz innej osoby dla towarów identycznych lub podobnych, jeżeli zachodzi ryzyko wprowadzenia odbiorców w błąd, które obejmuje w szczególności ryzyko skojarzenia znaku ze znakiem wcześniejszym”.

W sprawie tej Urząd Patentowy oddalił wniosek uprawnionej do wcześniejszego znaku towarowego R-162886

o unieważnienie prawa ochronnego na późniejszy znak towarowy R-180711

uznając, że nie występuje ryzyko wprowadzenia odbiorców w błąd co do pochodzenia tak oznakowanych usług w rozumieniu art. 132 ust. 2 pkt 2 pwp.

W ocenie Sądu, Urząd Patentowy wydał prawidłową decyzję, uznając, że w niniejszej sprawie nie zachodzi ryzyko konfuzji wśród odbiorców ze względu na różniące oba znaki usługi, tj. różny krąg podmiotów świadczących usługi oraz odmienny rodzaj odbiorców, do których te usługi są skierowane: usługi oznaczane znakiem wcześniejszym są adresowane do osób fizycznych, tj. pacjentów, którzy „korzystają z różnego rodzaju usług związanych z diagnostyką i leczeniem chorób w placówkach opieki zdrowotnej. Podmiotami świadczącymi tego rodzaju usługi są różnego rodzaju przychodnie, szpitale, lecznice oraz laboratoria diagnostyczne, które ofertę swoją kierują do osób, chcących skorzystać z opieki zdrowotnej, poddać się leczeniu lub badaniom diagnostycznym.” Natomiast usługi, dla których zarejestrowany został sporny znak KardioMed: „usługi wynajmu lokali, świadczone są przez właścicieli nieruchomości i skierowane są do podmiotów, które chcą wynająć lokal na potrzeby wykonywanej przez siebie działalności. Również usługi najmu sprzętu, urządzeń i aparatury medycznej nie pozostają w żadnym związku (…) z usługami oznaczanymi znakiem wcześniejszym. Usługi takie skierowane są wyłącznie do grona profesjonalistów – lekarzy lub właścicieli placówek medycznych, korzystających z określonego rodzaju urządzeń, sprzętu i aparatury medycznej.”

Zarówno Sąd, jak i Urząd Patentowy uznały, że pomiędzy spornymi znakami występuje podobieństwo fonetyczne, a także na płaszczyźnie wizualnej ale podobieństwa samych oznaczeń nie zmieniają jednak faktu, że ze względu na brak podobieństwa usług, sporne znaki towarowe nie będą powodowały ryzyka konfuzji. Co ciekawe, Sąd nie uwzględnił stanowiska uprawnionej do wcześniejszego znaku zarzucającej, że właściciele późniejszego znaku używają go do oznaczania prowadzonej przez siebie placówki medycznej pod nazwą „KardioMed”. Sąd wskazał, że kognicja Urzędu Patentowego ograniczona jest do porównania spornych znaków towarowych z uwzględnieniem usług, dla których te znaki zostały zarejestrowane i poza te granice Urząd Patentowy nie może wykraczać. Oznacza to, że Urząd nie może dokonywać oceny faktycznego zachowania właściciela znaku na rynku.


Jednocześnie warto podkreślić, że oprócz ochrony wynikającej z przepisów prawa własności przemysłowej, można dodatkowo skorzystać z ochrony prawno-autorskiej, pod warunkiem, że twój produkt, usługa mogą zostać nazwane utworem w rozumieniu ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych[4].

Jak podkreślił Sąd Najwyższy w wyroku V CKN 750/00, który dotyczył naruszenia, zdaniem agencji reklamowej, praw autorskich do powiedzenia „serce jak dzwon” wykorzystanego powtórnie przez inną z agencji w reklamie innego produktu.

„Przyznanie ochrony prawno-autorskiej sloganowi „Serce jak dzwon” pomijając, że nie jest to slogan reklamowy, z przyczyn oczywistych nie wchodzi w rachubę. Slogan ten nie spełnia kryterium oryginalności. Jest to bowiem powszechnie znane powiedzenie “o sercu zdrowym bijącym regularnie”. Powiedzenia zaś, podobnie jak słowa, idiomy, czy przysłowia należą do domeny publicznej i każdy ma prawo do korzystania z nich.”

 Tym samym należy zaznaczyć, że choć powiedzenia mogą być wykorzystywane do celów promocyjnych, to, jeśli nie są one nowym utworem, nie można zakazać używania ich przez inne osoby, także do celów komercyjnych.


Te liczne przykłady pokazują, że serce sercu nie równe i nie każde serce może być oryginalne. Na szczęście dotyczy się to tylko towarów, a nasze uczucia do bliskich nam osób i rzeczy nie mogą zostać podrobione.  Przecież „wszystko czego potrzebujesz, to miłość”[5].

Chcesz mieć pewność, że Twoje oznaczenie jest bezpieczne? Wykonaj badanie, sprawdź czy nie jest podobne do już istniejącego na rynku. A może ktoś posługuje się oznaczeniem podobnym do Twojego? Jeśli tego nie zrobiłeś – zgłoś znak do Urzędu Patentowego. Służymy w tym zakresie pomocą 🙂

Photo by Renee Fisher on Unsplash
[1] https://sjp.pwn.pl/sjp/milosc;2483508.html
[2] Art. 120 ustawy prawo własności przemysłowej z dnia 30 czerwca 2000 r. (tj. Dz.U.2020.0.286).
[3] z dnia 14 marca 2014 r., sygn. akt VI SA/Wa 2583/13
[4] Art. 1 ust. 1 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych z dnia 4 lutego 1994r. (Dz.U. z 2018 r. poz. 1191) – Przedmiotem prawa autorskiego jest każdy przejaw działalności twórczej o indywidualnym charakterze, ustalony w jakiejkolwiek postaci, niezależnie od wartości, przeznaczenia i sposobu wyrażenia.
[5] https://pl.wikipedia.org/wiki/All_You_Need_Is_Love
Pracujemy nad wersją mobilną (telefony, tablety). 

Prosimy o przeglądanie strony na komputerach.