Wydaje się, że IP BOX jest już dobrze znaną ulgą pozwalającą na obniżenie podatku dochodowego, a jednak wciąż trafiają do nas zapytania odnośnie tego jak tę ulgę stasować w zeznaniu rocznym. To co nie budzi wątpliwości, to zastosowanie preferencyjnej stawki podatkowej w rocznym zeznaniu podatkowym w wysokości 5% dla dochodu osiąganego z kwalifikowanych praw własności intelektualnej. Aby móc zastosować preferencyjną stawkę podatku musi zostać wytworzone jedno z kwalifikowanych praw. Większość kwalifikowanych praw (kwalifikowanych IP) wymaga przeprowadzenia procedury przed Urzędem Patentowym RP (UPRP) bądź przeprowadzenia procedury administracyjnej. Wyjątek stanowi autorskie prawo do programu komputerowego, które powstaje z chwilą napisania programu komputerowego, nie ma potrzeby zgłaszania tego faktu do żadnego urzędu nie trzeba wydawać pieniędzy na procedury przed UPRP. Stąd, ulga ta jest bardzo popularna wśród informatyków, ale czy słusznie inni przedsiębiorcy nie wykazują zainteresowania zastosowania tej preferencyjnej stawki podatkowej pit? O rozwianie wątpliwości poprosiłam doradcę podatkowego, Aleksandra Serwińskiego, zajmującego się szeroko pojętym doradztwem podatkowym w Kancelarii Mentzen.

 

Małgorzata Gradek Lewandowska: Aleksandrze, dla przypomnienia, kwalifikowane prawa własności intelektualnej (intellectual property – IP) – kwalifikowane IP to[1]:

oraz

Co w praktyce oznacza, że dla zastosowania ulgi IP BOX przedmioty chronione tymi prawami muszą zostać wytworzone albo rozwinięte albo ulepszone przez podatnika w ramach prowadzonych przez niego prac badawczo rozwojowej. Działalność badawczo – rozwojowa na potrzeby stosowania ulgi IP BOX rozumiana jest w ten sam sposób, co przy stosowaniu do rozliczenia podatku dochodowego ulgi B+R.

W objaśnieniach Ministerstwa Finansów[2] podkreślono, że aspekt rozwinięcia lub ulepszenia prawa IP jest bardzo istotny. Niekoniecznie to rozwijanie i ulepszanie ma prowadzić do uzyskania kolejnego prawa ochronnego. Tutaj można posłużyć się przykładem zaczerpniętym z objaśnień Ministerstwa. Na przykład, w sytuacji, gdy podatnik posiada prawo z rejestracji topografii układu scalonego na technologię wtryskiwania materiału w formę a w wyniku prac B+R tworzy prototyp linii produkcyjnej, w której układ scalony zostanie wykorzystany. Według Ministerstwa stworzenie prototypu linii jest rozumiane jako rozwinięcie IP (prawa z rejestracji topografii układu scalonego), ponieważ prowadzi do zwiększenia jego zakresu użyteczności.

Na tym przykładzie możemy poruszyć jeszcze jedną kwestię. Jak rozumiem, ulgę IP BOX można stosować już po złożeniu zgłoszenia o udzielenie prawa a jeszcze przed jego przyznaniem przez właściwy urząd? Zgodnie z objaśnieniami, dla celów zastosowania IP BOX za moment rozpoczęcia ochrony prawnej uznaje się datę wskazaną przez właściwy organ udzielający ochrony prawnej lub moment, w którym podatnik spełnił warunki formalne lub nabył prawo ochronne z mocy prawa zgodnie z postanowieniami właściwych ustaw. Mówimy tu prawach przyznawanych przez urzędy patentowe.

Aleksander Serwiński: To bardzo ciekawe zagadnienie. Co do zasady spośród wyżej wskazanych praw własności intelektualnej nie trzeba w żaden sposób rejestrować, zgłaszać ani patentować tylko programu komputerowego. Stąd niezwykła popularność ulgi właśnie w branży IT. Natomiast kwestie podatkowe i prawno-intelektualne, chociaż powiązane, możemy uznać za niezależne. We wnioskach do Krajowej Informacji Skarbowej możemy pytać przecież o wydarzenia przyszłe, wobec czego nic nie stoi na przeszkodzie, żeby np. rozliczać ulgę B+R przed pierwszym przychodem z danego kwalifikowanego IP, a potem wzbogacić ją o ulgę IP Box, a sam wniosek co do podatków, żeby szedł równolegle z np. zgłoszeniem patentowym.

MGL: Zgodnie ustawą PIT i CIT podstawę opodatkowania stanowi suma kwalifikowanych dochodów z kwalifikowanych praw własności intelektualnej osiągniętych w roku podatkowym. Jak ustala się wysokość kwalifikowanych dochodów?

AS: W najprostszym scenariuszu, jest to ustalenie proporcji przychodów i kosztów związanych z kwalifikowanym IP oraz tych, które są związane z pozostałymi usługami. Chociaż brzmi to prosto i intuicyjnie, to nie zawsze tak jest.

MGL: Co się dzieje, w przypadku gdy przedsiębiorca uzyskuje dochód ze sprzedaży produktu zawierającego kilka kwalifikowanych praw własności intelektualnej, a nie osiąga innych dochodów z poszczególnych tych praw. Jak w takiej sytuacji ustala się dochód dla którego będzie stosowana preferencyjna stawka podatku?

AS: Można chociażby posłużyć się zewnętrzną wyceną, czy kalkulacją opartą o ceny transferowe. Jesteśmy najczęściej w stanie przypisać koszty indywidualnie do składowych usług, następnie dodać określoną marżę i tym samym wyodrębnić poszczególne kwalifikowane dochody. 

MGL: Jakie koszty nie będą zaliczane do kosztów faktycznie poniesionych przez przedsiębiorcę na prowadzenie działalności badawczo – rozwojowej związanej z kwalifikowanymi prawami własności intelektualnej, czy nabyciem wyników prac B+R lub samych kwalifikowanych praw własności intelektualnej?

AS: Chociażby wydatki finansowe czy związane z nieruchomościami. Ustawa wprost wyłącza taką możliwość – chociaż pewnym ratunkiem w tym zakresie jest uzyskanie statusu centrum badawczo-rozwojowego. Nie jest to jednak proste – ta forma jest zdecydowanie dedykowana dla większych podatników, prowadzących działalność innowacyjną w dużej skali.

MGL: A gdy przedsiębiorca nie osiągnie żadnego dochodu, a jedynie stratę? Czy w takiej sytuacji również przewidziane są jakieś rozwiązania?

AS: IP Box wtedy oczywiście się nie przyda – niższa stawka podatku od straty nie pomoże. Natomiast ulga B+R – jak najbardziej. Ulgę będziemy mogli rozliczyć w sześciu kolejnych latach.

MGL: Jak zastosować ulgę IP BOX? Jakie dokumenty należy przygotować dla celów ewentualnej kontroli organów skarbowych wykazujące możliwość zastosowania ulgi IP BOX oraz prawidłowość jej zastosowania? Wiemy, że dla zastosowania tej ulgi, ważne jest

To jest bardzo istotne zwłaszcza z tego powodu, że w odniesieniu do programów komputerowych, nie mamy procedury uzyskiwania prawa przed urzędem patentowym. Stąd pojawią się wątpliwości jak powinno się interpretować pojęcie programu komputerowego. Według objaśnień Ministerstwa Finansów definicja programu może być szeroko rozumiana. Mogą to być np. prace dotyczące interfejsu, jeśli będą wymagać przeprowadzenia działań B+R, a wynik tych prac będzie spełniał warunki uznania go za kwalifikowany IP. Jednak z uwagi na dynamiczny rozwój technologii nie jest możliwe precyzyjne zdefiniowanie, co należy rozumieć pod pojęciem „autorskiego prawa do programu komputerowego”. Zatem Ministerstwo rekomenduje, aby podatnik, który chce skorzystać z preferencji IP BOX wobec dochodów z autorskiego prawa do programu komputerowego złożył wniosek o interpretację indywidualną do Dyrektora Krajowej Informacji Skarbowej (KIS).

AS: Praktyka kontrolna różni się między poszczególnymi urzędami. Najlepiej zawsze posiadać interpretację indywidualną, chociaż uzyskanie takiej, która kompleksowo zabezpieczy nasze interesy jest nie lada wyzwaniem. Do tego niezbędna będzie specjalistyczna ewidencja, którą jesteśmy zobowiązani prowadzić na bieżąco, stosowne umowy, faktury. Czasem pojawia się również wezwanie do składania oświadczeń przez naszych kontrahentów – np. co do faktycznego zrealizowania umowy. Bywa natomiast tak, że organy zwracają podatnikom duże kwoty bez żadnej kontroli czy czynności sprawdzających.

MGL: Wiem, że Ministerstwo Finansów w objaśnieniach do IP BOX wskazywało przykładową ewidencję czasu pracy. Według tych wskazówek dokumentowanie czasu pracy powinno składać się z:

Podobnie jak w przypadku dokumentacji wykorzystywanej przy korzystaniu z ulgi badawczo-rozwojowej.

Czy istnieją wyłączenia możliwości zastosowania IP BOX pomimo, iż przedsiębiorca wytworzył, rozwinął lub ulepszył kwalifikowane prawo własności intelektualnej w ramach prac badawczo rozwojowych?

AS: Takim problemem może być brak kosztów. Jeżeli nie jesteśmy w stanie przypisać żadnych kosztów do danego kwalifikowanego IP, to zdaniem KIS wskaźnik nexus wyniesie zero. Może mieć to miejsce np. w jednoosobowej działalności gospodarczej, gdzie praca własna przedsiębiorcy nie jest kosztem podatkowym. Innym problemem może być źle skonstruowana umowa. Jeżeli wynagrodzenie za przeniesienie praw autorskich nie jest w niej wskazane wprost, również pojawią się problemy z rozliczeniem ulgi.

MGL: We wstępie wskazaliśmy, że ulga IP BOX może być stosowany nie tylko do udzielonych praw, ale już od momentu zgłoszenia tych praw do właściwego urzędu.

Niestety nie zawsze ochrona zostanie udzielona przez urząd i zgłaszający może uzyskać decyzję odmowną. Dodatkowo zdarzają się sytuację, w których zgłaszający pomimo wykorzystania zasobów wiedzy rezygnuje z dalszego procedowania zgłoszenia. Co w takich sytuacją dzieje się z możliwością stosowania ulgi IP BOX albo z już zastosowaną ulgą [3]?

AS: Niestety, ale w takiej sytuacji już rozliczona ulga będzie podlegać zwrotowi razem z odsetkami ustawowymi za zwłokę. Jeżeli prawo wymaga rejestracji (a tak jest z każdym kwalifikowanym IP oprócz programu komputerowego) i nie spełnimy tego warunku, to znaczy, że nieco się pospieszyliśmy z przyznaniem sobie ulgi. W takiej sytuacji była ona w danym momencie nienależna – co zmusza nas do złożenia korekty i zapłacenia zaległego podatku wraz z odsetkami.

MGL: Rozumiem, że ten sam skutek będzie miał miejsce gdy podatnik nie uiści w terminie opłaty okresowej za ochronę patentową. Z tego powodu Urząd Patentowy RP wyda decyzję o wygaśnięciu patentu i podatnik utraci prawo do korzystania z IP BOX.

Jak obecnie kształtuje się możliwość połączenia ulgi B+R z ulgą IP BOX? Na jakie aspekty należy zwrócić szczególną uwagę?

AS: Jest to jedna z niewielu dobrych zmian jakie przyniósł Nowy Ład. Przed 2022 rokiem podatnik musiał wybrać, z której ulgi chce skorzystać w danym okresie. Teraz można te ulgi efektywnie łączyć i korzystać z obu równocześnie. Pozwala to niekiedy zbić podatek dochodowy nieraz nawet do zera. W obecnej sytuacji raczej nie ma przeciwwskazań do tego, by łączyć je przy każdej sposobności – zwłaszcza, że najważniejsze wymogi formalne są identyczne.

MGL: Skoro w tytule postawiliśmy tezę, że IP BOX to ulga, która nie dotyczy wyłącznie informatyków, to posłużmy się jeszcze innym przykładem przytoczonym w objaśnieniach Ministerstwa. Przykład ten dotyczy prawa z rejestracji produktu leczniczego dopuszczonego do obrotu. Jest to prawo do wytwarzania określonej substancji zgodnie z zastrzeżoną recepturą, które to prawo (substancję) podatnik wykorzystuje w produkcji sprzedawanych przez siebie produktów leczniczych. Podatnik prowadzi szereg prac badawczo rozwojowych , w rezultacie których opracowuje nową możliwość wykorzystania kwalifikowanego IP do leczenia innych chorób niż te pierwotnie objęte leczniczym zakresem zastosowania ww. produktu leczniczego dopuszczonego do obrotu. Według Ministerstwa, w tym zakresie, w jakim prawo z rejestracji produktu leczniczego dopuszczonego do obrotu zostało wykorzystane do opracowania nowej możliwości wykorzystania produktu leczniczego, uznać należy, że mamy do czynienia z rozwinięciem kwalifikowanego IP.

Kolejnym mało znanym prawem IP jest prawo prawa hodowcy do ochrony wyhodowanej albo odkrytej i wyprowadzonej odmiany, a także do zarobkowego korzystania z niej[4]. W przypadku wyhodowania w ramach prac B+R nowej, odpornej na suszę odmiany pszenicy, podatnik może ubiegać się o uzyskanie wyłącznego prawa, o którym mowa w art. 2 ust. 1 pkt 16 ustawy o ochronie prawnej odmian roślin. Wniosek o przyznanie tego prawa składa się do Centralnego Ośrodka Badania Odmian Roślin Uprawnych (COBORU).

Bardzo dziękuję za rozmowę. Na koniec dodajmy, że z ulgi IP BOX w zeznaniu rocznym mogą skorzystać z ulgi wspólnicy spółek osobowych, proporcjonalnie do swojego udziału w zyskach spółek.

Ulgę tę mogą także stosować podatnicy będących polskimi rezydentami, osiągającymi dochody kwalifikowane za granicą z prowadzonej działalności, o ile zgodnie z konkretną umową o unikaniu podwójnego opodatkowania, dochód ten podlega opodatkowaniu w Polsce.

IP BOX może być zastosowany przez zagranicznych podatników osiągających dochody na terytorium Polski za pośrednictwem położonego w Polsce stałego zakładu.

Warto więc pamiętać, że IP BOX może być elementem strategii zarządzania i ochrony własnością intelektualną nie tylko w firmach informatycznych. W zasadzie większość praw IP może posłużyć do optymalizacji podatkowej. Co ważne już od momentu ubiegania się o nie. Chętnych do obliczenia ulgi IP BOX od kwalifikowanego prawa własności intelektualnej zapraszamy do kontaktu i do skorzystania z naszego narzędzia https://lgl-iplaw.pl/ip-box/

 

 



[1] Art. 30ca oraz art. 30cb ustawy z dnia 26 lipca 1991 r. o podatku dochodowym od osób fizycznych (t.j. Dz. U. z 2022 r. poz. 2647 z późn. zm.), art. 24d i art. 24e ustawy z dnia 15 lutego 1992 r. o podatku dochodowym od osób prawnych (t.j. Dz. U. z 2022 r. poz. 2587 z późn. zm.).
[2] https://www.podatki.gov.pl/media/5137/obja%C5%9Bnienia-podatkowe-z-15-lipca-2019-r-w-sprawie-ip-box.pdf [dostęp 31.01.2023]
[3] Procedura uzyskiwania patentu trwa nie krócej niż 2 lata.
[4] Ustawa z dnia 26 czerwca 2003 r. o ochronie prawnej odmian roślin (t.j. Dz. U. z 2021 r. poz. 213).

Wydaje się, że Polacy są pomysłowi i kreatywni. A jednak, wyprzedzają nas prawie wszystkie kraje europejskie… Według ostatnio opublikowanego przez Światową Organizację Własności Intelektualnej (WIPO) Globalnego Indeksu Innowacji 2022, skupiającego się m.in. na takich kryteriach jak kapitał ludzki, instytucje, technologia i twórczość, a także zaawansowanie rynkowe i biznesowe, Polska – na 132 kraje – zajmuje 38 miejsce. Pierwsze trzy miejsca na podium zajęły kolejno Szwajcaria, Stany Zjednoczone i Szwecja. Wyżej od nas w rankingu są kraje byłego bloku wschodniego: Czechy, Słowenia, Węgry, Bułgaria, a nawet Malezja i Turcja. Ranking uwzględnia skok innowacyjności jaki był pozytywnym „skutkiem ubocznym” wirusa SARS-CoV-2. Zdaniem specjalistów, pandemia przyspieszyła i tak czekające nas zmiany o co najmniej 5, a może nawet o 25 lat. Jednocześnie pokazała, że prace badawczo-rozwojowe związane ze zdrowiem oraz innowacjami w systemie opieki zdrowotnej nie są koniecznością. W obliczu nadchodzącego kryzysu, prognozuje się, że zmieni się struktura zasobów finansowych – publicznych i prywatnych, zaś awersja do ryzyka będzie silna. Dla firm oznacza to mniejsze możliwości korzystania z zewnętrznych źródeł finansowania inwestycji w badania i rozwój.[1] Przyjmuje się, że dane zawarte w opracowaniu WIPO pomagają decydentom politycznym w podejmowaniu decyzji dotyczących polityki innowacyjnej[2] W polityce tej, niewątpliwie istotne miejsce zajmują ulgi podatkowe wspierające innowacje. Do rozmowy na temat tzw. ulg na innowacje zaprosiliśmy Kacpra Kruszyńskiego[3] młodszego menedżera działu Doradztwa Podatkowego kancelarii podatkowej Mentzen.





Małgorzata Gradek Lewandowska: Kacprze, wśród naszych klientów są firmy produkcyjne opracowujące nowe urządzenia lub substancje, wprowadzające innowacje, korzystające z nowych technologii. Niektóre z tych produktów, są bardzo cenione za granicą. Jednak z rankingu WIPO wynika, że mamy tam mocą konkurencję. Jak zatem wesprzeć polskie firmy i wykorzystać drzemiący w Polakach innowacyjny potencjał? Zwłaszcza teraz. Koniec roku to intensywny czas ze względu na zamknięcia budżetów wielu spółek. To także ostatni moment, aby sięgnąć po instrumenty pozwalające optymalizować obciążenia podatkowe.

Czy Klienci pytają o „ulgi na innowacje”? Co sądzisz o użyteczności tych narzędzi podatkowych, o zaletach czy ewentualnych problemach z perspektywy zmian wprowadzonych przez Polski Ład?

Kacper Kruszyński: Tak zwane ulgi na innowacje cieszą się naprawdę sporym zainteresowaniem. To prawda, że Polski Ład wprowadził kilka nowych rozwiązań podatkowych w tym zakresie, ale część z nich istniała już wcześniej. W ostatnich latach wprowadzona została ulga badawczo-rozwojowa, czy też bardzo popularna ulga IP Box. Z pewnością są to potrzebne narzędzia, które mogą przyczyniać się do rozwoju polskiej gospodarki. Sprzyjają one jej unowocześnianiu i rozwojowi nowych dziedzin nauki, przy jednoczesnym obniżaniu kosztów prowadzenia prac badawczo-rozwojowych.

W rzeczywistości bezpieczne stosowanie większości z tych ulg jest niestety utrudniane przez Krajową Informację Skarbową (KIS). Podatnicy chcąc się zabezpieczyć przed negatywnymi konsekwencjami niewłaściwego zastosowania ulgi, występują do organu z wnioskiem o wydanie interpretacji indywidualnej, pytając przy tym czy ich działalność może zostać uznana za badawczo-rozwojową. KIS nie chce odpowiadać na takie pytania i często pozostawia składane wnioski bez rozpatrzenia. Skutkuje to wniesieniem skargi do sądu administracyjnego, który nakazuje urzędnikom wydanie interpretacji. Niestety, ale mimo wydania już kilkudziesięciu wyroków w takich sprawach, KIS nic sobie z tego nie robi i regularnie odrzuca kolejne wnioski.

Warto zaznaczyć tutaj, że podatnik ma 5 lat na dokonanie korekty deklaracji podatkowej, więc mimo wszystko warto uzbroić się w cierpliwość i bezpiecznie ubiegać się o zwrot nadpłaty już po zakończeniu postępowania sądowego.





MGL: Niewątpliwie jest to praktyka zniechęcająca do korzystania z ulg. Pomimo to, spróbujmy przybliżyć możliwe optymalizacje podatkowe, dla tych którzy zajmują się działalnością innowacyjną i, miejmy nadzieję, pracują na lepsze miejsce Polski w rankingu WIPO. Czyli, porozmawiajmy o ulgach do zastosowania tam, gdzie powstają dobra niematerialne, gdzie odbywa się proces twórczy. 

Pierwszą nową ulgą, o którą chciałabym zapytać jest ulga na innowacyjnych pracowników. Co należy rozumieć przez „innowacyjnego pracownika” i kiedy przedsiębiorca może zastosować tę ulgę?

KK: Ulga na innowacyjnych pracowników pozwala pomniejszyć kwotę, którą pracodawca musi przekazać na rachunek Urzędu Skarbowego z tytułu pobieranych zaliczek na podatek dochodowy od osób u niego zatrudnionych. Przedsiębiorca stosujący ulgę na działalność badawczo-rozwojową może to zrobić, jeśli w danym roku poniósł stratę lub jego koszty kwalifikowane, czyli podlegające odliczeniu były wyższe niż osiągnięty dochód.

W takim przypadku pomniejszeniu podlegają tylko zaliczki odprowadzone za innowacyjnych pracowników, a zatem tych, którzy są bezpośrednio zaangażowani w prowadzoną działalność badawczo-rozwojową i przeznaczają na jej realizację co najmniej 50% swojego czasu. W praktyce, mogą to być zarówno pracownicy, którzy zajmują się opracowaniem nowego produktu czy rozwiązania, ale również kierownicy doradzający swoim współpracownikom na podstawie posiadanej wiedzy i doświadczenia. Warto zaznaczyć, że nie muszą to być tylko osoby zatrudnione na podstawie umowy o pracę, ale także umowę zlecenia czy umowę o dzieło.

MGL: Z perspektywy firmy ważne jest, aby w umowach o pracę nie było włączeń art. 12 prawa autorskiego[4], aby zgodnie z przewidzianą tam zasadą pracodawca, którego pracownik stworzył utwór w wyniku wykonywania obowiązków ze stosunku pracy, nabył z chwilą przyjęcia utworu autorskie prawa majątkowe. Podobnie, aby nie był ograniczeń art. 11 ust. 3 prawa własności przemysłowej[5] regulującego pozyskiwanie praw do pracowniczego wynalazku, wzoru użytkowego albo wzoru przemysłowego. W przypadku umów zlecenia czy dzieła, kwestie pozyskiwania praw do twórczości trzeba zapisać pamiętając o wskazaniu właściwych pól eksploatacji i prawach zależnych.

Wracając jednak do ulgi, czy możesz powiedzieć jakie korzyści firma może osiągnąć z zastosowania ulgi na innowacyjnych pracowników?





KK: Przy zatrudnianiu innowacyjnych pracowników przedsiębiorca nie tylko zyskuje wysoko wyspecjalizowany personel, który wpływa na wzrost jego potencjału i konkurencyjności. Może on również uzyskać korzyści podatkowe wynikające ze wspomnianego pomniejszenia zaliczek na podatek dochodowy.

Wysokość pomniejszenia jest obliczana jako iloczyn stosowanej przez przedsiębiorcę stawki podatkowej oraz kwoty nieodliczonych kosztów kwalifikowanych. Właściwą stawką podatkową dla podatników CIT jest stawka 9% lub 19%, a dla podatników PIT 12% i 19%. 

W praktyce możemy wyobrazić sobie przedsiębiorcę prowadzącego spółkę z o.o. będącą dużym podatnikiem CIT, która zatrudnia kilkudziesięciu programistów. Spółka w poprzednim roku podatkowym poniosła 100 tysięcy złotych straty. W tym roku może się ona, więc ubiegać o zwrot 19 tysięcy złotych z tytułu przekazanych zaliczek.

MGL: Warto jeszcze zaznaczyć, że ulga dotyczy przychodów tych pracowników, których czas pracy przeznaczony na realizację działalności badawczo-rozwojowej wynosi co najmniej 50% ogólnego czasu pracy. Trzeba też przypomnieć, że przedsiębiorcy korzystający z ulgi muszą prowadzić dodatkową ewidencję czasu pracy dla potrzeb działalności B+R, aby prawo do tej ulgi nie zostało zakwestionowane.

Jeśli firmy prowadzą działalność B+R, a przy tym testują nowy produkt, przed rozpoczęciem produkcji na masową skalę i przed sprzedażą, to mogą też sięgnąć po inną ulgę, tzw. ulgę na prototyp. Ulgę będzie można zastosować do kosztów uzyskania przychodów poniesionych na robotyzację w latach 2022–2026, czyli po raz pierwszy w rozliczeniu za rok 2022.

Czy ulga na prototyp dotyczy wyłącznie innowacyjnych technologicznie produktów? Jak stosować ulgę na prototyp?





KK: Ulga na prototyp przeznaczona jest z kolei dla podatników prowadzących prace badawczo-rozwojowe oraz wytwarzających nowy produkt w ramach tych prac.

Należy podkreślić, że ulga dotyczy tylko tych przedsiębiorców, którzy nie tylko wprowadzają na rynek nowy produkt, ale również wcześniej go wymyślili. Ulga pozwala na odliczeniu od podstawy opodatkowania 30% kosztów poniesionych na produkcję próbną nowego produktu lub wprowadzenia go na rynek. Kwota odliczenia nie może jednak przekroczyć 10% osiągniętego dochodu.

Koszty produkcji próbnej to m.in. koszty nabycia lub ulepszenia środków trwałych niezbędnych do uruchomienia produkcji, czy koszty zakupu materiałów i surowców potrzebnych do uruchomienia produkcji.

Koszty wprowadzenia na rynek to najczęściej wydatki poniesione na różnego rodzaju certyfikaty i zaświadczenia potrzebne do legalnego dopuszczenia produktu do obrotu.

Należy zwrócić uwagę, że ulga na prototyp wzajemnie uzupełnia się z ulgą badawczo-rozwojową, jednak ulgi te nie mogą być stosowane jednocześnie. W każdym przypadku należy, więc dokładnie przeanalizować, która preferencja w naszym przypadku będzie korzystniejsza. Ulga na prototyp nie wyklucza się jednak z ulgą na robotyzację i podatnik może korzystać z nich równolegle.

MGL: Z naszego doświadczenia wynika, że przedsiębiorcy bagatelizują konieczność dokumentowania rozruchu technologicznego produkcji, ponieważ to okres niewymagający dalszych prac projektowo-konstrukcyjnych i zapomniana się z uregulowaniu możliwych ryzk prawnych w tym okresie. W trakcie produkcji próbnej wykonuje się próby i testy przed uruchomieniem produkcji na masową skalę i tu ważne jest przyjęcie odpowiednich regulacji prawnych już od momentu poniesienia pierwszego kosztu związanego aż do momentu rozpoczęcia masowej produkcji.

Wspomniałeś o uldze na robotyzację, to kolejna nowość i możliwość zastosowania korzystniejszych rozliczeń podatkowych dla innowacyjnych przedsiębiorców. Tę ulgę będzie można zastosować po raz pierwszy w rozliczeniu za rok 2022. Jaka jest możliwość zastosowania tej ulgi i jakie są ograniczenia czasowe?

KK: W uldze na robotyzację bardzo ważne jest to, że podatnik nie musi prowadzić działalności badawczo-rozwojowej, aby mógł z niej skorzystać. To znacznie upraszcza skorzystanie z ulgi i nie powoduje konieczności wielomiesięcznego ubiegania się o indywidualną interpretację podatkową.

Sama ulga pozwala odliczyć od podstawy obliczenia podatku kwotę stanowiącą 50% kosztów uzyskania przychodów poniesionych w danym roku na robotyzację.

Wydatki podlegające dodatkowemu odliczeniu to m.in. zakup fabrycznie nowych robotów przemysłowych, zakup wartości niematerialnych potrzebnych do prawidłowego działania robotów przemysłowych, szkolenia z obsługi robotów przez pracowników oraz opłat leasingowych związanych z zakupem tych maszyn. Katalog kosztów podlegających odliczeniu jest szeroki, a także nie jest to katalog zamknięty. Z tego względu możemy uznać, że odliczyć można również urządzenia uzupełniające funkcjonalność i bezpieczeństwo danej maszyny np. czujniki, sterowniki, przekaźniki oraz inne elementy związane z danym urządzeniem.

Obecnie korzystanie z tej ulgi jest ograniczone do wydatków ponoszonych w latach 2022-2026, nie jest jednak wykluczone przedłużenie w przyszłości tego okresu przez ustawodawcę. Co również istotne, wydawane interpretacje podatkowe pozwalają na dodatkowe odliczanie kosztów robotów zakupionych przed 2022 r., jeżeli nadal dokonywane są odpisy amortyzacyjne z tego tytułu.

MGL: W przypadku ulgi na robotyzację ważne jest to, że koszty uzyskania przychodów poniesione na robotyzację to także koszty nabycia wartości niematerialnych i prawnych, niezbędnych do poprawnego uruchomienia i przyjęcia do używania robotów przemysłowych oraz innych łączących się z tym środków trwałych.

Wartości niematerialne i prawne, to na przykład autorskie prawa majątkowe, prawa pokrewne, licencje, koncesje, prawa do wynalazków, patentów, znaków towarowych, wzorów użytkowych czy know-how[6]. Bardzo często trafią do nas spory sądowe wynikające z nieprecyzyjnych zapisów odnośnie nabycia praw. Jak zwykle „diabeł tkwi w szczegółach” strony są zgodne co do nabycia i sprzedaży tych praw, ale niefortunne sformułowania nie pozwalają na poprawne nabycie czy transakcję w zakresie spodziewanym przez nabywcę. Mnóstwo problemów, wynika też z niepoprawnych zapisów w zakresie odpowiedzialności za wady prawne i fizyczne. To zaś może zniweczyć najlepsze kalkulacje podatkowe.





Dziękuję za rozmowę. Miejmy nadzieję, że za rok, pozycja Polski w zakresie innowacji poprawi się, bo polskie firmy będą wiedziały jak bezpieczne stosować ulgi i rozdźwięk pomiędzy deklaracjami z Polskiego Ładu, a faktycznym funkcjonowaniem Krajowej Informacji Skarbowej będzie zmniejszał się. Do analizy pozostała nam ostania z ulg. O tym, że ulga IP BOX jest nie tylko dla informatyków, już wkrótce porozmawiamy z Aleksandrem Serwińskim.


Photo by ThisisEngineering RAEng on Unsplash
[1] Piotr Brylski, „Kto sfinansuje rosnący rynek innowacji i wynalazków w czasie pandemii?” Kwartalnik Urzędu Patentowego Numer 3/46/2020, str. 57
[2] Ewa Lisowska-Bilińska „GII 2020 – kto sfinansuje innowacje?” Kwartalnik Urzędu Patentowego Numer 3/46/2020, str. 3
[3] Kacper Kruszyński, młodszy menedżer działu Doradztwa Podatkowego, absolwent prawa na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu im. Mikołaja Kopernika w Toruniu oraz aplikant radcowski przy Okręgowej Izbie Radców Prawnych w Toruniu. Na co dzień specjalizuje się w optymalizacji podatkowej podmiotów gospodarczych oraz w ulgach podatkowych, ze szczególnym uwzględnieniem ulgi IP Box.
[4] Ustawa z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych (t.j. Dz. U. z 2022 r. poz. 2509).
[5] Ustawa z dnia 30 czerwca 2000 r. Prawo własności przemysłowej (t.j. Dz. U. z 2021 r. poz. 324 z późn. zm.).
[6] Art. 3 ust. 1 pkt 14) oraz art. 33 ustawy z dnia 29 września 1994 r. o rachunkowości (t.j. Dz. U. z 2021 r. poz. 217 z późn. zm.).

Inteligentne miasta, czyli tzw. smart cities, to urbanistyczna wizja przyszłości, która już od na naszych oczach staje się faktem. Nowoczesne rozwiązania oparte m.in. na uczeniu maszynowym czy Internecie Rzeczy (Internet of Things, IoT) wpływają nie tylko na poprawę systemu zarządzania miastem w trosce o komfort jego mieszkańców, lecz także stanowią przykład tego jak wielką rolę odgrywają w miejskiej rzeczywistości prawa własności intelektualnej (intellectual property – IP). Na co należy zwrócić szczególną uwagę decydując się na zastosowanie innowacji opatrzonych prawami IP odnoszących się do inteligentnych miast? Zapraszamy do lektury!

Koncepcja „smart city”

Nie istnieje jednolita definicja pojęcia „smart city”. Za Komisją Europejską uznać można, że są to miasta zdolne do strategicznego integrowania w ich codzienne działania technologii w zakresie energii, transportu oraz IT. Wdrażanie tego rodzaju innowacji podnosi komfort życia mieszkańców i często chroni środowisko naturalne przed negatywnymi skutkami rozwoju miast.[1] Zgodnie z Raportem PARP pt. „Monitoring trendów w innowacyjności 2022” istotą smart city jest planowanie wieloletnie, a nie jedynie rozwój miasta w oparciu o obecne technologie i rozwiązania. „Konieczny jest nieustanny dialog z mieszkańcami, który umożliwi wprowadzanie zmian i udoskonaleń systemów. Trzeba więc projektować je tak, by pozostawały otwarte na nowe pomysły i wciąż pojawiające się nowe technologie”.[2]

Smart cities nie są domeną jednego regionu, zaś w zależności od określonego rankingu za najlepsze pod różnymi względami inteligentne miasta na świecie można uznać m.in.: Singapur, Zurych, Oslo, Taipei, Lozannę, Helsinki, Kopenhagę, Genewę, Auckland, Bilbao, Londyn, Paryż, Reykjavik, Berlin, Amsterdam, Tokio, Hong Kong czy Nowy Jork. Z polskich przykładów w Smart City Index 2021 znalazły się 2 miasta: Warszawa oraz Kraków, choć dopiero na 75. i 80. miejscu w rankingu.

Inteligentne miasta a prawa własności intelektualnej

Inteligentny rozwój miasta to niebywała szansa dla wielu małych i średnich przedsiębiorców (small and medium-sized enterprises – SMEs), którzy mogą wcielić w życie swoje innowacje. Jednocześnie nie muszą one mieć zastosowania jedynie w danym regionie – przykładowo obecnie wiele możliwości wdrożenia innowacyjnych rozwiązań przez europejskie SMEs daje Azja Południowo-Wschodnia.[3] Jeśli bowiem dany sposób sprawdził się w jednym miejscu, istnieje prawdopodobieństwo, że będzie przydatny także w innym. Ze względu na to, że prawa IP chronią dane dobro intelektualne tylko na jednym terytorium, ważne jest zapewnienie sobie ochrony w jak najszerszym zakresie terytorialnym – może bowiem okazać się, że działanie i odpowiednia wcześniejsza rejestracja pozwoli danemu przedsiębiorcy na osiągnięcie mniej lub bardziej nieoczekiwanego zysku w przyszłości. Dotyczyć to może każdego przedmiotu własności intelektualnej.

Patenty

Prawdopodobnie najpotrzebniejszym prawem ochronnym wymagającym analizy w kontekście nowoczesnych rozwiązań w smart cities jest patent. Patentów udziela się na wynalazki, a zatem na takie rozwiązania o charakterze technicznym, które charakteryzują się nowością, przemysłową stosowalnością i poziomem wynalazczym.

Zapewnienie sobie patentu powoduje, że osoby trzecie nie mogą bez zgody podmiotu uprawnionego korzystać z wynalazku w sposób zarobkowy lub zawodowy, polegający na: wytwarzaniu, używaniu, oferowaniu, wprowadzaniu do obrotu, przechowywaniu lub składowaniu produktów będących przedmiotem wynalazku, eksportowaniu lub importowaniu ich do tych celów, lub stosowaniu sposobu będącego przedmiotem wynalazku, jak też używaniu, oferowaniu, wprowadzaniu do obrotu, przechowywaniu lub składowaniu produktów otrzymanych bezpośrednio takim sposobem, eksportowaniu lub importowaniu ich do tych celów.

Patent udzielony na podstawie przepisów polskiej ustawy prawo własności przemysłowej[4] daje prawo wyłącznego korzystania z wynalazku w sposób zarobkowy i zawodowy na terenie Rzeczypospolitej Polskiej przez okres 20 lat. W przypadku rozwiązań stosowanych w smart cities warto jest rozważyć droższą, lecz o wiele bardziej opłacalną w przyszłości procedurę międzynarodową na podstawie Układu o Współpracy Patentowej (PCT)[5], która pozwala dokonać zgłoszenia międzynarodowego w ciągu 12 miesięcy od dokonania pierwszego (np. polskiego) zgłoszenia, dzięki czemu zgłoszony wynalazek zachowuje niezbędną w celu przyznania ochrony cechę „nowości”. Należy jednak zwrócić uwagę na regulacje poszczególnych państw, gdyż w niektórych z nich niemożliwe jest dokonanie rejestracji wynalazku, gdy już zgłosiło się go wcześniej za granicą (do takich krajów należy Wietnam, gdzie każdy patent zagraniczny może być unieważniony, jeśli nie dokonało się pierwszej rejestracji w tym państwie).

Patenty stosowane w inteligentnych miastach najczęściej dotyczą implementacji rozwiązań związanych z problemami powodowanymi przez systemy komputerowe. W niektórych państwach wynalazki odnoszące się do tego typu rozwiązań są ograniczone różnymi restrykcjami. Przykładowo, uznaje się, że metody kryjące się za stosowaniem danego systemu komputerowego nie mogą być przedmiotem patentu, natomiast jeśli za sposobem, w jaki stosuje się system znajdują się względy techniczne (np. wynalazek rozwiązuje problem natury technicznej) – wówczas patent może być przyznany. Jako przykład kraju, który dość łagodnie i szeroko podchodzi do wyrażenia „techniczne względy”, można podać Singapur.[6] Przykładem patentu w smart city może być czujnik mierzący dopuszczalną wilgotność gleby, który pozwala zoptymalizować wykorzystanie wody.[7]

Wzory użytkowe

Są nazywane czasem „małymi kuzynami wynalazku”. Prawa ochronne na wzory użytkowe można uzyskać znacznie łatwiej, niż patenty. Ma to związek chociażby z faktem, że do przesłanek rejestracyjnych należą jedynie nowość i użyteczność (czasem przepisy niektórych państw dopuszczają inne przesłanki, np. w Laosie jest to pewien poziom wynalazczy, choć niższy, niż w przypadku patentu). Niemniej w tym przypadku występuje krótszy czas ochrony, wynoszący w Polsce 10 lat (co też może różnić się w zależności od kraju). Rejestrację prawa ochronnego na wzór użytkowy warto rozważyć w przypadku wynalazków o krótszej „żywotności”, niż tych, które mają w założeniu być stosowane długofalowo.

Podobnie w odniesieniu do inteligentnych miast można przemyśleć jak najszerszą ochronę terytorialną, jednak należy zwrócić także uwagę, czy dane państwo, na którym nam zależy, przewiduje możliwość takiej rejestracji – szansy takiej nie ma np. w przypadku Indonezji (system prawny Singapuru natomiast nie przewiduje w ogóle ochrony dla wzorów użytkowych). Co warto podkreślić, Indonezja ogranicza również rodzaje wzorów użytkowych jedynie do produktów.

Wzory przemysłowe

Jeśli przedsiębiorcy zależy na ochronie wyglądu zewnętrznego produktu powinien rozważyć ochronę gwarantowaną przez prawo z rejestracji wzoru przemysłowego. Co ważne w przypadku smart cities odnosić się to będzie niekiedy również do graficznego interfejsu użytkownika – GUI. W ten sposób chroniony może być również wygląd aplikacji na smartfony czy na elektronicznych billboardach służących usprawnieniu komunikacji w mieście. Niestety, prawo to nie rozciąga się na ochronę rozwiązań funkcjonalnych, która może być zapewniona przez patent lub prawo ochronne na wzór użytkowy.

W Polsce prawo z rejestracji wzoru przemysłowego udzielane może być na 25 lat maksymalnie podzielonych na pięcioletnie okresy. Wzór przemysłowy musi być nowy i mieć indywidualny charakter, co oznacza, że ogólne wrażenie, jakie wywiera on na zorientowanym użytkowniku, różni się od ogólnego wrażenia wywołanego na nim przez wzór publicznie udostępniony przed datą, według której oznacza się pierwszeństwo.

W celu rejestracji wzoru w większej liczbie państw można skorzystać z tzw. „systemu haskiego” pozwalającego za pomocą jednego zgłoszenia zarejestrować wzór w 90 państwach-stronach Konwencji Haskiej[8]. W przypadku państw Azji Południowo-Wschodniej stronami są na ten moment Kambodża, Singapur i Wietnam.

A co można zrobić, gdy ktoś zarejestruje Twój wzór przemysłowy? Przekonaj się w czy mieści Ci się to w głowie 🙂

Znaki towarowe

Nic nie zapewnia większej rozpoznawalności na rynku, niż znak towarowy. Zadaniem tego rodzaju oznaczenia jest odróżnianie towarów i usług jednego przedsiębiorcy od towarów i usług drugiego. Jeśli dany przedsiębiorca zapewnia pewne rozwiązanie w inteligentnym mieście, z pewnością chciałby, by jego innowacja została sygnowana jego oznaczeniem (logo, nazwą, sloganem etc.).

Prawo ochronne na znak towarowy może trwać w zasadzie w nieskończoność, pod warunkiem opłacania i odnawiania 10-letniego okresu ochrony. Znak taki w celu zarejestrowania musi być nowy i nadawać się do przedstawienia w rejestrze. Ochronie podlegają zarówno znaki „tradycyjne”, takie jak np. znak słowny, graficzny czy słowno-graficzny, jak i znaki niekonwencjonalne, takie jak chociażby kolor , dźwięk czy znak przestrzenny.

Przy pomocy tzw. Protokołu madryckiego[9] istnieje możliwość rejestracji w wielu państwach za pomocą jednej aplikacji, podobnie jak jest to w przypadku patentów. To o tyle korzystne rozwiązanie, że oprócz Birmy wszystkie państwa Azji Południowo-Wschodniej są obecnie jego stronami.

Tajemnica przedsiębiorstwa

Tajemnica przedsiębiorstwa (tzw. know-how) w prawie polskim chroniona jest przede wszystkim na gruncie ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji, głównie w art. 11:  „Czynem nieuczciwej konkurencji jest ujawnienie, wykorzystanie lub pozyskanie cudzych informacji stanowiących tajemnicę przedsiębiorstwa”.

W kontekście innowacji w smart cities należy uważnie zastanowić się, które rozwiązania warto opatentować, a które zachować w ramach tajemnicy przedsiębiorstwa. Drugie rozwiązanie może opłacać się o tyle, że w przypadku zdecydowania się na patent, całość informacji dotyczących wynalazku zostanie upubliczniona i w przyszłości konkurencja będzie mogła je wykorzystać. Jeśli przedsiębiorca postanowi chronić innowacyjne rozwiązania poprzez know-how, powinien podpisać ze wszystkimi osobami (w tym swoimi pracownikami) umowy o poufności (non-disclosure agreement, NDA).

Warto mieć na uwadze, że przedmiot tajemnicy przedsiębiorstwa nie powinien móc być zdolny do odtworzenia w wyniku inżynierii wstecznej, gdyż wówczas będzie zbyt prosty do odgadnięcia i w następstwie do odtworzenia.

Prawo autorskie

Ochrona zapewniona przez prawo autorskie w Polsce przedstawia się o tyle korzystnie, że utwór (a zatem przedmiot tego prawa) chroniony jest od momentu jego ustalenia i nie wymaga się żadnej wcześniejszej rejestracji. Istnieją jednakże porządki prawne, w których prawa autorskie (ang. copyright) mogą być zarejestrowane w celu ich skuteczniejszej ochrony i są to np. Stany Zjednoczone, Wietnam, Indonezja czy Tajlandia.

Prawo autorskie jest o tyle istotne, że tylko twórca ma wyłączne prawo do korzystania z utworu i rozporządzania nim oraz do wynagrodzenia za korzystanie z utworu.

Za utwór uważa się wiele różnorodnych przedmiotów, od utworów literackich, muzycznych, czy architektonicznych do elementów odzieży czy postaci fikcyjnych, tak długo jak są one przejawem działalności twórczej o indywidualnym charakterze. Jak utwory literackie na gruncie polskiego prawa autorskiego chronione są również, tak istotne w kontekście inteligentnych miast, programy komputerowe.

Ochroną prawnoautorską może być objęty jednak wyłącznie sposób wyrażenia, a nie odkrycia, idee, procedury, metody i zasady działania oraz koncepcje matematyczne (art. 1 ust. 21 PrAut.). W praktyce oznacza to, że ochroną będzie objęty konkretny program komputerowy, jego kod, nie zaś kryjąca się za nim innowacja. Zatem ktoś może odtworzyć rozwiązanie będące utworem w danym smart city, jeśli tylko użyje własnego kodu, gdyż nie będzie stanowiło to naruszenia praw autorskich.[10]

Charakterystyczną cechą dla programów komputerowych w kontekście praw autorskich jest to, że z mocy prawa w braku innych postanowień na podstawie art. 74 ust. 3 PrAut. autorskie prawa majątkowe przysługują pracodawcy, jeśli program komputerowy został stworzony w wyniku wykonywania obowiązków ze stosunku pracy przez pracownika.

Dobra osobiste twórców

Jak stanowi art. 23 kodeksu cywilnego, dobra osobiste człowieka, jakimi są m.in. twórczość naukowa, artystyczna, wynalazcza i racjonalizatorska, pozostają pod ochroną prawa cywilnego niezależnie od ochrony przewidzianej w innych przepisach, przedstawionych powyżej. Ten reżim ochrony często jest niesłusznie pomijany. Kult osoby zmarłej może być dobrem osobistym żyjących. Ochrony niektórych praw można dochodzić nawet po śmierci architekta.

Zalety i wady inteligentnych miast

Niewątpliwie lista zalet wynikająca z istnienia smart cities jest nieskończona, jedynie tytułem przykładu warto wskazać najważniejsze, tj.: mobilność, wzrost gospodarczy, pozytywny wpływ na klimat i środowisko naturalne, na zagospodarowanie przestrzenne czy też wzrost poczucia bezpieczeństwa wśród ich mieszkańców.

Jednakże w dobie wzmożonego wzrostu innowacyjności przedsiębiorcy powinni zatroszczyć się zawczasu o ochronę swoich twórczych rozwiązań. Niemal każdy wytwór ludzkiego intelektu może być prawnie chroniony, a co za tym idzie w kontekście inteligentnych miast – przynieść w przyszłości większe korzyści, aniżeli można się z początku spodziewać. I nie chodzi jedynie o korzyści finansowe – ochrona praw własności intelektualnej może przekładać się bowiem także na pozytywny wizerunek i renomę firmy, zwiększać jej konkurencyjność na rynku, a także zainteresowanie potencjalnych inwestorów i instytucji finansowych.[11]


[1] IP & SMART CITIES – SHAPING THE FUTURE OF URBAN DEVELOPMENT, Latin America IPR SME Helpdesk, European Comission 2019, s. 1.
[2] Smart city – idea inteligentnego miasta [w:] Raport PARP pt. Monitoring trendów w innowacyjności 2022, s. 41.
[3] IP PROTECTION IN SOUTH-EAST ASIA FOT THE SMART CITIES INDUSTRY, South-East Asia IPR SME Helpdesk, European Comission, 2020, s. 2.
[4] Ustawa z dnia 30 czerwca 2000 r. Prawo własności przemysłowej (t.j. Dz. U. z 2021 r. poz. 324 z późn. zm.).
[5] Układ O WSPÓŁPRACY PATENTOWEJ sporządzony w Waszyngtonie dnia 19 czerwca 1970 r., poprawiony dnia 2 października 1979 r. i zmieniony dnia 3 lutego 1984 r. (Dz. U. z 1991 r. Nr 70, poz. 303 z późn. zm.).
[6] Ibidem, s. 2-3.
[7] IP & SMART CITIES…, s. 2.
[8] Akt genewski Porozumienia haskiego w sprawie międzynarodowej rejestracji wzorów przemysłowych, przyjęty w Genewie dnia 2 lipca 1999 r. (Dz. U. z 2009 r. Nr 198, poz. 1522).
[9] Protokół do Porozumienia madryckiego o międzynarodowej rejestracji znaków, sporządzony w Madrycie dnia 27 czerwca 1989 r. (Dz. U. z 2003 r. Nr 13, poz. 129 z późn. zm.).
[10] IP PROTECTION…, s. 2-5.
[11] IP & SMART CITIES…, s. 2.
Photo by Samuele Errico Piccarini on Unsplash

Za siedmioma górami, za siedmioma rzekami leży kraina, gdzie… jeszcze do końca tego roku możesz skorzystać z ulgi podatkowej kupując zameczek, dworek, kamieniczkę albo remontując już posiadane zabytki nieruchome. Możesz odliczyć nawet pół miliona, ale pamiętaj o północy 31 grudnia, ulga – jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki – częściowo znika z niewiadomego powodu…  Ulga na zabytki wprowadzona została tzw. Polskim Ładem, w ustawie z dnia 26 lipca 1991 r. o podatku dochodowym od osób fizycznych (ustawa o PIT) i dotyczy tzw. zabytku ruchomego. Będzie to nieruchomość, jej część lub zespół „stanowiąca świadectwo minionej epoki bądź zdarzenia, której zachowanie leży w interesie społecznym ze względu na posiadaną wartość historyczną, artystyczną lub naukową”. W tym samym interesie społecznym jest wspieranie tych, którzy kupują zabytki i je remontują. Przynajmniej w teorii powinna dać szansę na zachowanie dziedzictwa kulturowego. Niestety nie jest to ulga, z której może skorzystać znaczna część podatników. Chociaż według założeń ulga ta miała być wsparciem dla zachowania dziedzictwa kulturowego, to niestety skorzystać z niej mogą jedynie „wybrani”.  Czy tak jest faktycznie? O ocenę poprosiliśmy Bartosza Przybysza z Kancelarii Mentzen.

Z raportu Narodowego Instytutu Dziedzictwa[1] wynika, że obecnie w Polsce mamy ok. 80 tys. nieruchomości wpisanych do rejestru zabytków, z czego co najmniej jedna trzecia wymaga natychmiastowych działań ratunkowych, dwie trzecie zabytków nieruchomych wymaga różnego rodzaju prac remontowych. Najlepiej zachowaną oraz najmniej zagrożoną grupą zabytków nieruchomych pozostają obiekty sakralne z uwagi na szczególne ich znaczenie. Obiekty mieszkalne  a także budynki użyteczności publicznej są w bardzo różnym stanie: na ogół dobrze zachowane, użytkowane i bieżąco remontowane są kamienice, murowane wille oraz miejskie domy jedno- i wielorodzinne, znacznie gorzej wygląda sytuacja obiektów drewnianych i murowanych o niższym standardzie. Raczej w dobrym stanie są ratusze i wszelkiego rodzaju budynki administracyjne wykorzystywane przez władze państwowe i samorządowe oraz będące siedzibami instytucji, takich jak banki, poczty, szkoły, użytkowane szpitale i dworce. Najsłabiej zachowanymi i najbardziej zagrożonymi grupami funkcjonalnymi zabytków są obiekty przemysłowe, gospodarcze, rezydencjonalne i związane z nimi zabytki folwarczne. Słowem, jest co chronić, a brak pieniędzy skutecznie może to uniemożliwić.

Małgorzata Gradek Lewandowska – LGL: Bartoszu czy wprowadzenie tej ulgi w kontekście stanu polskich zabytków było zaskoczeniem?

Bartosz Przybysz – Kancelaria Mentzen: Podobno wszystkiemu się dziwić jest głupotą, znacznie zaś ładniej jest nie dziwić się niczemu[2], czy rzeczywiście tak jest – nie wiem. Natomiast w perspektywie nieustannie obecnych podatkowych imponderabiliów oraz dynamicznie rozwijającej się sytuacji w naszym kraju trudno mówić o zaskoczeniu. Z pewnością jednak, jest to dosyć unikatowa ulga, otwierająca drzwi do zyskania korzyści na wielu płaszczyznach. Nie jest również zaskoczeniem, że pojawiło się na tym tle mnóstwo wątpliwości. Co ciekawe, wprowadzenie ulgi poskutkowało efektem odmiennym od oczekiwanego przez ustawodawcę, co prawdopodobnie stało się podstawą do jej wycofania.

LGL: Na czym dokładnie polega ulga na zabytki i jakie korzyści niesie za sobą skorzystanie z tej ulgi?

B.Przybysz: Ulga miała być niejako zachętą do inwestowania w zabytki, co z oczywistych powodów wiąże się nieodzownie z poniesieniem sporych nakładów. W przypadku nabycia zabytku można odliczyć kwotę stanowiącą iloczyn 500 zł i liczby metrów kwadratowych powierzchni użytkowej zabytku, jednak nie więcej niż 500 000 zł. Z kolei na prace restauracyjne, konserwację i roboty budowlane odliczyć można 50% wydatków.

Korzyścią wynikającą z zastosowania ulgi jest oczywiście oszczędność na podatku. Odliczeniu od podstawy opodatkowania w ramach ulgi podlegają wydatki poniesione przez podatnika na wpłaty na fundusz remontowy wspólnoty mieszkaniowej lub spółdzielni mieszkaniowej utworzonej dla zabytku, prace konserwatorskie, restauratorskie, roboty budowlane zabytku, odpłatne nabycie zabytku, pod warunkiem, że podatnik na nabytą nieruchomość poniósł wydatek, o którym mowa powyżej. Co należy jednak rozumieć poprzez „zabytek nieruchomy”? Otóż, określa się w ten sposób: dzieła architektury i budownictwa, dzieła budownictwa obronnego, a także obiekty techniki, zwłaszcza kopalnie, huty, elektrownie i inne zakłady przemysłowe.

LGL: Jakie podmioty są uprawnione do skorzystania z ulgi na zabytki?

B.Przybysz: Ulga przeznaczona jest dla podmiotów podlegających opodatkowaniu podatkiem dochodowym od osób fizycznych (PIT), możliwość odliczenia nie dotyczy zatem podatników CIT. Co istotne, osoba korzystająca z ulgi “pałacyk plus” wcale nie musi być przedsiębiorcą, z tego względu, że poniesione wydatki można odliczyć także od dochodów na skali podatkowej. Wątpliwości pojawiają się w przypadku wspólników spółek osobowych, które są transparentne podatkowo. Czy wspólnicy spółek jawnych i partnerskich mogą skorzystać z odliczenia, jeżeli formalnie zabytek stanowi własność spółki? Wydaje się, że nie. Inaczej kształtuje się sytuacja wspólników spółki cywilnej. Nie ma ona zdolności prawnej, przez co właścicielami majątku nabytego w trakcie działalności są bezpośrednio jej wspólnicy (współwłasność łączna). Nie powinno natomiast budzić wątpliwości, że z odliczenia – w stosunku do zabytków będących składnikami majątku spółki – nie skorzystają wspólnicy spółek osobowych będących podatnikami CIT.

LGL: Jakie wydatki można uwzględnić przy korzystaniu z tej ulgi i na jakich zasadach dokonuje się ich odliczeń?

B.Przybysz: W ramach ulgi odliczeniu podlegać mogą wydatki poniesione na

Odliczeń dokonuje się w zeznaniu za rok podatkowy, w którym dokonano wpłat na fundusze remontowe oraz poniesiono wydatki na prace konserwatorskie, restauratorskie lub roboty budowlane. W przypadku nabycia zabytku należy to uwzględnić w zeznaniu za rok, w którym wydatki z nim związane zostały poniesione po raz pierwszy. Co istotne, w sytuacji, gdy przysługujące odliczenie jest wyższe niż roczny dochód/przychód, nadwyżkę odliczyć można maksymalnie przez 6 kolejnych lat, licząc od końca roku podatkowego, w którym po raz pierwszy dokonano odliczenia.

LGL: Czy możesz zwrócić uwagę na jakieś praktyczne aspekty tej ulgi?

B.Przybysz: Z praktycznego punktu widzenia należy zwrócić uwagę, czy poniesione na zbytek wydatki nie zostały nam zwrócone, np. w wyniku dotacji. W takim wypadku podatnik ma obowiązek dodania odliczonej kwoty do dochodu za rok podatkowy, w którym otrzymano zwrot.

Warto również zwrócić uwagę, że małżonkowie we wspólności majątkowej mogą w dowolnej proporcji odliczyć poniesione wydatki. Bez wpływu na to pozostaje fakt czy dokument potwierdzający ich poniesienie został wystawiony na obu, czy tylko na jednego z nich. W ten sposób małżonkowie mogą zaplanować wysokość odliczenia tak, aby w pełni móc wykorzystać ulgę na zabytki.

LGL: Jakie warunki musi spełnić podatnik, aby skorzystać z ulgi na zabytki?

B.Przybysz: Możliwość zastosowania ulgi przysługuje w stosunku do dochodów opodatkowanych według skali podatkowej, liniowo albo ryczałtem od przychodów ewidencjonowanych. Mogą z niej korzystać także podatnicy uzyskujący przychody m.in. z najmu, ze stosunku pracy, z umów zlecenia czy z kontraktów menedżerskich. Istotnym jest, żeby podatnik był właścicielem lub współwłaścicielem zabytku nieruchomego wpisanego do rejestru zabytków lub ewidencji zabytków.

Ważne, aby wydatki, co do których chcemy zastosować ulgę były odpowiednio udokumentowane. Ponadto przepisy określają dokładne zasady dotyczące terminów ich poniesienia.

LGL: Mówi się, że obecna konstrukcja przepisów uwzględnia wyłącznie interes prywatnego właściciela lub współwłaściciela zabytku. Pojawił się też zarzut, że obecnie z ulgi na zabytki mogą korzystać wyłącznie osoby fizyczne, a tymczasem najczęściej to osoby prawne dysponują większymi środkami na renowację czy konserwację zabytków. Dlaczego zatem nie wprowadzono ulgi w ustawie o CIT?

B.Przybysz: Założenie racjonalnego prawodawcy zmusza do poszukiwania sensu selektywnego wprowadzenia ulgi. Być może ustawodawca chciał w ten sposób wpłynąć na strukturę własnościową zabytków, która mogłaby zostać zaburzona przez wprowadzenie odliczenia dla podatników CIT. Z samego uzasadnienia bynajmniej w żaden sposób to nie wynika.

LGL: Inna „bolączką” prowadzącą do nadużycia tej ulgi jest to, że do odliczenia wydatków na remonty zabytków wystarczy posiadanie faktury VAT. Przepisy nie wymagają faktycznego przeprowadzenia prac mających na celu renowację lub konserwację zabytku. Czy Twoim zdaniem to stanowi problem?

B.Przybysz: Cóż, rzeczywiście przepisy nie określają precyzyjnie limitu kwoty jaka musi zostać poniesiona na przeprowadzenie prac remontowych, aby móc skorzystać z ulgi na nabycie zabytku. W wyniku braku regulacji rozumieć można to w taki sposób, że wystarczy ponieść wydatek w wysokości chociażby jednej złotówki i spełnić tym samym warunki do zastosowania ulgi.

Natomiast, w przypadku pozostałych wydatków przyszłym roku wprowadzony zostanie warunek uzyskania zaświadczenia wojewódzkiego konserwatora zabytków o wykonaniu odpowiednich prac. Odliczenie będzie możliwe dopiero w zeznaniu składanym po jego otrzymaniu. Ponadto, do odliczenia będą uprawniały wydatki na prace, które zostały wykonane zgodnie z pozwoleniem wojewódzkiego konserwatora zabytków.

LGL: Czy podobne rozwiązania istnieją w innych państwach?

B.Przybysz: Nie spotkałem się z analogicznym odpowiednikiem polskiego “pałacyku plus”. W wielu krajach popularnym rozwiązaniem wydaje się być przyznawanie ulg podatkowych właścicielom nieruchomości zabytkowych w zamian za udostępnianie ich dla zwiedzających, jest tak na przykład w Anglii i Holandii. Natomiast w Niemczech przygotowano ulgę podatkową ułatwiającą właścicielom obiektów zabytkowych finansowanie prac konserwatorskich przy posiadanych obiektach. Umożliwiono również odliczenie od podatku kwoty darowizn przeznaczonych na konserwację i ochronę dziedzictwa kulturowego. Ciekawostką jest, że każdego roku wpływy podatkowe są zmniejszane o ok. 760 mln euro ze względu na odliczenia z tytułu darowizn dla fundacji zajmujących się konserwacją i renowacją obiektów zabytkowych.

LGL: Co zmienia się od 1 stycznia 2023 r.?

B.Przybysz: W przyszłym roku ulgę na zabytki czekają też istotne zmiany, poza wspomnianymi w poprzednich odpowiedziach. Mianowicie, 2023 r. zniknie możliwość skorzystania z ulgi na zakup nieruchomości, zatem jeśli ktoś nosi się z zamiarem nabycia na przykład zabytkowej kamienicy lub dworku, to należy się spieszyć.

Co ciekawe, zakupionej do końca roku nieruchomości nie trzeba od razu remontować. Można rozpocząć prace na przykład dwa lata później i w rezultacie z ulgi na nabycie nieruchomości skorzystać w rozliczeniu za ten rok, w którym wydatki na remont zostały poniesione po raz pierwszy. Zatem w konsekwencji takiego rozwiązania, można nabyć nieruchomość w bieżącym roku, a skorzystać z odliczenia w latach późniejszych, mimo tego, że przepisy te nie będą już obowiązywać.

Ponadto, w przypadku wydatków na prace konserwatorskie, restauratorskie lub roboty budowlane nie wystarczy już wpisanie nieruchomości do ewidencji zabytków – konieczny będzie wpis do rejestru zabytków.

Podsumowując: Należy się zgodzić z intencją ustawodawcy, według której warto promować działania, zmierzające do zachowania zabytków w niepogorszonym stanie dla przyszłych pokoleń. Niewątpliwie założenia ulgi na zabytki były w istocie szczytne. Niemniej pośpiech i nieuwaga w procesie legislacyjnym spowodowały, że przedmiotowe odliczenie jest trudne do zastosowania w praktyce, a kolejno wprowadzane zmiany tylko tę sytuację komplikują. Dziękuję za rozmowę, jak widać, życie to nie bajka 😊

[1] https://www.nck.pl/en/badania/raporty/raport-o-stanie-zachowania-zabytkow-nieruchomych-w-polsce
[2] Fiodor Dostojewski “Opowiesci fanatstyczne”
Photo by Eliane Zimmermann on Unsplash

Dźwięki otaczają nas. Wpływają na emocje, budzą skojarzenia. W 65% przypadków dźwięk wpływa na zmianę nastroju u człowieka[1]. Dostrzegli to i wykorzystują specjaliści od marketingu. Marketing sensoryczny, czyli marketing zmysłów, oddziałując za pomocą pięciu bodźców sensorycznych: słuchu, węchu, wzroku smaku i dotyku ma „wywołać pożądane decyzje zakupowe konsumenta, wzbudzić emocjonalne przywiązanie do marki oraz ugruntować jej świadomość, wyróżniając ją na tle innych firm”[2]. W tym kwintecie zmysłów, dźwięk jest z jednej strony narzędziem dostępnym niemal dla każdego przedsiębiorcy, z drugiej strony – niemal wszędzie stosowanym.

Dźwięki poprawiają percepcję oraz procesy pamięciowe klienta. Sprawiają, że zwracając uwagę na czołówkę filmową, jingle, spoty reklamowe, łatwiej zapamiętuje się daną markę i do niej powraca. Muzyka w sklepie, restauracji, w barze czy u fryzjera kreuje odpowiednią atmosferę, zachęca do pozostania dłużej, do wydania więcej… W ramach audiomarketingu wykorzystuje się dźwięki 1-szego i 2-iego planu. Na pierwszym planie, wybrzmiewają słowa, ważne jest tempo, głośność i częstotliwość. Drugi plan, to tło muzyczne, które podkreśla i wprowadza odpowiedni stan emocjonalny, buduje atmosferę. W obu przypadkach, odpowiednio zastosowany dźwięk przekłada się na zysk. A z tym nierozerwalnie związane są prawa do dźwięku – prawa własności intelektualnej. Czy wiesz, jak legalnie wykorzystać muzykę w marketingu?

Znaki towarowe dźwiękowe

Kliknij, aby odsłuchać.

znak Storytel Sweden AB 018664786

znak Intel Corporation 018498778

znak Lidl Stiftung & Co. KG 018106043

znak Siemens Healthcare GmbH 018154893

znak “Na dobre i na złe” Telewizja Polska S.A. R.222432 

Może kojarzysz? To znaki towarowe zarejestrowane w EUIPO (w Urzędzie Unii Europejskiej ds. Własności Intelektualnej) i polskim Urzędzie Patentowym. Tak – dźwięk może być znakiem towarowym.

Oczywiście, musi spełnić kryteria przewidziane przez prawo własności przemysłowej (pwp)[3] oraz – jeśli mówimy o znaku chronionym na terenie Unii – określone w rozporządzeniu w sprawie znaku towarowego Unii Europejskiej[4], To zaś oznacza, że znak m.in. nie może być zgłoszony w złej wierze, nie może być oznaczeniem sprzecznym z porządkiem publicznym lub dobrymi obyczajami, czy zawierać elementów o wysokiej wartości symbolicznej np. o charakterze religijnym, patriotycznym lub kulturowym, a którego używanie obrażałoby uczucia religijne, patriotyczne lub tradycję narodową. Wyłączeń jest więcej.

Jeśli jeden z tych warunków nie zostanie spełniony, Urząd Patentowy RP wyda decyzję o odmowie udzielenia prawa ochronnego na znak towarowy, ponieważ wyjątki te stanowią  bezwzględne przeszkody rejestracyjne. Na drodze do uzyskania prawa wyłącznego do znaku  mogą pojawić się także tzw. względne przeszkody rejestracyjne (więcej na ten temat w naszym wpisie dotyczącym przeszkód w rejestracji znaków). Lepiej więc zbadać znak, przed zgłoszeniem go do  Urzędu Patentowego RP, po zgłoszeniu modyfikacja nie jest już możliwa, a sprzeciw konkurenta wykazującego podobieństwo dźwięku może skutecznie uniemożliwić rejestrację. Pisaliśmy też o tym, jak sprzeciw może zablokować rejestrację znaku nawet potężnej korporacji.

Cechy znaku towarowego

Celem znaku jest komunikowanie. Znak informuje o tym, od jakiego przedsiębiorcy pochodzi dany towar (usługa). Znak jest też gwarantem pewnej właściwości towaru (usługi), np. jakość czy trwałość, a także budzi skojarzenia, np. prestiż, luksus, młodość.[5] Znakiem towarowym może być, co do zasady, każde oznaczenie, które łącznie spełnia dwa warunki:

– jest możliwe do przedstawienia w rejestrze znaków towarowych oraz

– nadaje się do odróżniania towarów (usług) jednego przedsiębiorstwa od towarów (usług) drugiego przedsiębiorstwa.

Jak przedstawić muzykę w urzędzie patentowym?

Jednakże, przesłanka możliwości przedstawienia znaku w rejestrze, funkcjonuje od niedawna i zastąpiła przesłankę “graficznego przedstawienia znaku”. I właśnie z graficznym przedstawieniem dźwięku były problemy. Przykładowo, w sprawie Sieckmann[6] Europejski Trybunał sprawiedliwości uznał, że kryteria prezentacji graficznej dla znaków dźwiękowych spełnione są, gdy znak jest przedstawiony w postaci pięciolinii podzielonej na takty, na której umieszczony jest w szczególności klucz muzyczny, nuty, pauzy, które określają rzeczywistą wartość nut. Niezależnie od tego, formą przedstawieniową dźwięku może być tradycyjna notacja muzyczna w postaci pięciolinii z odpowiednimi znakami, które pozwalają określić melodię. W wyroku w sprawie Shield Mark[7] stwierdzono, że „pięciolinia podzielona na takty, na której widnieją w szczególności klucz, nuty i pauzy, których forma (w przypadku nut: cała nuta, półnuta, ćwierćnuta, ósemka, szesnastka itp.; w przypadku pauz: pauza całonutowa, pauza półnutowa, pauza ćwierćnutowa, pauza ósemkowa itp.) określa względną wartość, a w danym wypadku, znaki chromatyczne (krzyżyk, bemol, kasownik) – przy czym cała ta notacja określa wysokość i długość dźwięków – może stanowić wierny obraz ciągu dźwięków, które tworzą melodię będącą przedmiotem wniosku o rejestrację”.

Obecnie, możemy przesłać do Urzędu Patentowego RP, czy do EUIPO plik audio odtwarzający dźwięk lub dokładnie odwzorować dźwięk w notacji muzycznej. Zgodnie z art. 141 ust. 2 pwp zgłoszenie znaku dźwiękowego powinno zawierać dołączone nagranie dźwięku na informatycznym nośniku danych. Dlatego nie ma potrzeby opisywania znaku dźwiękowego.

Znaki towarowe dźwiękowe to nie tylko melodie, ale również sygnały dźwiękowe, onomatopeje, okrzyki.[8]  Znak powinien zawierać jeden lub więcej dźwięków, niezależnie od rodzaju zawartego w nim dźwięku (np. elementy słowne postrzegane w dźwięku, dźwięk w naturze, dźwięk zwierząt, melodia itp.).

Warto pamiętać, że znak ma być postrzegany i zapamiętany przez odbiorcę za pomocą „jednego aktu poznawczego” (w uproszczeniu powiedźmy: usłyszał i zapamiętał). Z tego względu nagranie zbyt krótkie lub zbyt długie może nie spełniać tego warunku i urząd może odmówić rejestracji. Podobnie może stać się, gdy chcemy zarejestrować onomatopeję, pojedyncze nuty czy wyłącznie sonogramy – według wytycznych Urzędu Patentowego RP[9] takie przedstawienia znaku dźwiękowego „nie pozwalają w wystarczającym stopniu właściwym organom i odbiorcom na ustalenie jednoznacznego i dokładnego przedmiotu ochrony”.

Charakterystyka znaku dźwiękowego

W tym zakresie ciekawe wyjaśnienia zawiera przytoczony już wcześniej wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) z dnia 27 listopada 2003 r., C-283/01 Musical notation. I tak, zdaniem TSUE:

Jeśli chcesz poznać inne przykłady już zarejestrowanych znaków dźwiękowych, zajrzyj do naszego wcześniejszego wpisu gdzie odpowiadamy na pytanie, czy melodia może być znakiem towarowym.

O muzyce w tle

Wiele lat temu przetoczyła się dyskusja o tym, czy muzyka w sklepach sprawia, że kupujący chętniej spędzają czas w otoczeniu miłym dla ucha, a tym samym więcej kupują. W kwietniu 2010 roku, TNS OBOP wykonał badanie wpływu muzyki na nasze zakupy. Okazało się, że prawie 72% osób jest skłonnych wydać więcej, jeżeli w sklepie czy restauracji gra muzyka[10], a 71% osób woli odwiedzać lokale, gdzie w tle gra muzyka – jak piszą A. Zielińska i N. Koy w swojej pracy ”Muzyka jako narzędzie kreowania wrażeń klienta w punkcie sprzedaży detalicznej”[11]. Co ciekawe, nawet wówczas, gdy respondenci mieli do wyboru 2 puby znajdujące się w dogodnej lokalizacji i o podobnym do siebie charakterem, chętniej wybierali ten, w którym słychać lepszą muzykę. Podobną rolę odrywała muzyka dla 50% bywalców salonów fryzjerskich.

Muzyka jako narzędzie marketingu

Zielińska i N. Koy przytaczają więcej badań i przykładów na to, jak bardzo muzyka stymuluje nas do zakupów i dłuższego pobytu w miejscach, gdzie kupujemy. I tak, zastosowanie wolniejszej muzyki w restauracjach powoduje zwiększenie wydawanych pieniędzy o 29%, niż w przypadku restauracji, gdzie klientom towarzyszy szybsza muzyka[12]. Podobno, kobiety mają większą skłonność do wydawania pieniędzy, gdy w miejscu sprzedaży stosuje się wspomnianą we wstępnie muzykę drugiego planu. Natomiast mężczyźni mogą nawet podwoić wysokość zakupów w przypadku, gdy będzie im towarzyszyć muzyka pierwszego planu. „(…) biorąc pod uwagę tempo poruszania się po sklepie to wolniejsza muzyka sprawia, że konsumenci wolniej poruszają się po miejscu sprzedaży, mogą bez pośpiechu podjąć decyzję o zakupie droższych produktów. Muzyka o tym tempie zalecana jest często do sklepów małopowierzchniowych. W sklepach wielkopowierzchniowych często słyszalna jest muzyka żywsza, bardziej energiczna. Ten typ muzyki sprawia, że klient porusza się szybciej, dzięki czemu jest bardziej skłonny do obejrzenia większej części sklepu oraz jego asortymentu (…)”[13].

Badania przytoczone przez A. Zielińską i N. Koy wskazują, że muzyka wpływa na biznes. Jeśli więc w Twoim sklepie czy restauracji klienci słyszą muzykę, to znaczy, że wykorzystujesz utwory muzyczne, do których twórcom przysługują prawa autorskie.  Jak wskazuje art. 17 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych [14] „twórcy przysługuje wyłączne prawo do korzystania z utworu i (…) do wynagrodzenia za korzystanie z utworu”. Warto więc zadać sobie pytanie, jak legalnie wykorzystać muzykę w marketingu?

Organizacje zbiorowego zarządzania (OZZ)

Odtworzenie muzyki w lokalu to publiczne udostępnienie utworu. Dlatego autorskie prawa majątkowe twórcy muzyki wymagają jego zgody  lub zgody organizacji, która prawami takiego twórcy zarządza. Odtworzenie wymaga także zapłaty wynagrodzenia dla twórcy. Wynagrodzenie za wykorzystanie utworu emitowanego w radiu, telewizji czy w Internecie jest pobierane za pośrednictwem organizacji zbiorowego zarządzania (OZZ), co reguluje m.in. art. 3 ustawy o zbiorowym zarządzaniu prawami autorskimi i prawami pokrewnymi[15].

Art. 2l-21(3), art. 25 ust. 4 oraz art. 70 ust. 3 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych przewidują obowiązek zawarcia umowy lub zapłaty wynagrodzenia za pośrednictwem organizacji zbiorowego zarządzania, uprawnionych do zarządzania prawami do danego rodzaju utworów lub przedmiotów praw pokrewnych na danym polu eksploatacji. Umowa zawarta z reprezentatywną organizacją zbiorowego zarządzania uprawnia użytkownika do korzystania z utworów lub przedmiotów praw pokrewnych, do których prawami zarządza dana OZZ

Odtwarzanie muzyki w lokalu usługowym, sklepie, restauracji, łączy się z opłatami na rzecz:

Ostrożnie z dozwolonym użytkiem

Oczywiście, można spróbować powołać się na regulację art. 24 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, zgodnie z którą posiadacze urządzeń służących do odbioru programu radiowego lub telewizyjnego mogą za ich pomocą odbierać nadawane utwory, choćby urządzenia te były umieszczone w miejscu ogólnie dostępnym, jeżeli nie łączy się z tym osiąganie korzyści majątkowych. W takiej sytuacji majątkowe prawa autorskie do utworu co do zasady nie będą naruszone. Trudno jednak, w kontekście przywołanych badań, wykazać, że muzyka nie ma wpływu na sprzedaż. Może jest to możliwe w takich miejscach jak np. apteka, gdzie klienci przychodzą, bo muszą i raczej szybko je opuszczają ????.

Kontrola ZAIKS w lokalu

Inspektorzy OZZ mogą dokonać kontroli i sprawdzić, czy właściciel lokalu szanuje prawa autorskie i udostępnia muzykę legalnie . W niektórych przypadkach, jakkolwiek skrajnych, stwierdzenia braku umowy zawartej z OZZ, istnieje możliwość zastosowania art. 116 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Zgodnie z tym przepisem, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności ten „kto bez uprawnienia albo wbrew jego warunkom rozpowszechnia cudzy utwór w wersji oryginalnej albo w postaci opracowania, artystyczne wykonanie, fonogram, wideogram lub nadanie”. Wyższa kara jest dla sprawcy, który działa w celu osiągnięcia korzyści majątkowej.[16]

Co poza OZZ?

W art. 5 ustawy o zbiorowym zarządzaniu prawami autorskimi i prawami pokrewnymi, znajduje się domniemanie, że „organizacja zbiorowego zarządzania jest uprawniona do zbiorowego zarządzania prawami autorskimi lub prawami pokrewnymi w zakresie udzielonego jej zezwolenia oraz posiada legitymację procesową w tym przedmiocie”.  Zatem, „obalamy” to domniemanie, gdy upubliczniamy utwory muzyczne twórcy, który nie jest reprezentowany przez OZZ, czyli nie powierzył OZZ zarządu swoimi prawami.

Aby zalegalizować korzystanie z muzyki niezarządzanej przez OZZ, najlepiej bezpośrednio z twórcami muzyki (kompozytorem, autorem tekstu i artystami wykonawcami) podpisać umowy na wykorzystanie utworu muzycznego i słownego stworzonego przez nich, czy z artystycznego wykonania. Być może w ramach tej współpracy, możesz zlecić nagranie spersonalizowanej dla Ciebie płyty, której będą ciągle słuchać Twoi klienci. Warto wówczas zaopatrzyć się w szablon licencji na korzystanie z dzieła stworzonego na Twoje zamówienie.

Muzyka z Creative Commons

Czasami artyści niereprezentowani przez OZZ, udzielają zgody na korzystanie z ich twórczości w ramach licencji Creative Commons (CC), która należy do najbardziej popularnych źródeł legalnych utworów. Utwory muzyczne na na licencji CC udostępniają  internetowe platformy, które bezpośrednio od takich twórców pozyskują utwory i udostępniają je w ramach różnego rodzaju abonamentów, z pominięciem krajowej ochrony OZZ. Niektóre z nich oferują certyfikat potwierdzający brak konieczności wnoszenia opłat do OZZ, czy specjalną naklejkę na drzwi „Tu Muzyka Gra Legalnie”. W takiej sytuacji twórcy i artyści otrzymują wynagrodzenie z platformy udostępniającej ich utwory muzyczne, bez pośrednictwa, a tym samym też bez opłat na rzecz OZZ.

Przy okazji, warto pamiętać, że odtwarzanie muzyki z kanałów takich jak Spotify czy Youtube lub z zasobów prywatnych płyty kupionej w celach komercyjnych jest zabronione (licencje non commercial use only).

Muzyka jako prawo majątkowe

Nie ma wątpliwości, że dźwięk wpływa na biznes. Stąd już tylko krok do jego komercjalizacji, do przekształcenia w prawo majątkowe: w postaci praw autorskich zapewniających autorowi wynagrodzenie za korzystanie z kompozycji czy tekstu, bądź artyście za korzystanie z artystycznych wykonań. Gdy dźwięk służy do odróżniania towarów jednego przedsiębiorstwa od towarów drugiego przedsiębiorstwa, po zarejestrowaniu w urzędzie patentowym może być chroniony prawem ochronnym do znaku towarowego. Ważne, aby mieć świadomość istnienia tych praw. Do każdego z tych praw przypisany jest bowiem cały arsenał roszczeń pozwalających uprawnionym do dźwięku na skuteczne zakazanie korzystania lub licencjonowanie takiego korzystania.

Zmysł słuchu pozwala na odbieranie fal dźwiękowych, głosów i muzyki, a zwłaszcza umożliwia komunikację. To właśnie jego komunikacyjna rola została wykorzystana w audiomarketingu, nie tylko do stworzenia przyjemnej atmosfery w miejscu wypełnionym dźwiękiem, ale także do nadania charakteru produktom. Jeśli zgodzimy się z Marilynem Mansonem, że „muzyka to najsilniejsza forma magii”, to wypada przyznać, że ulegamy jej codziennie w wymiarze finansowym.

Photo by Jabber Visuals on Unsplash
[1] A. Kotowska, Marketing na 5 (zmysłów), „Marketing w Praktyce” 2011, nr 7, s. 49
[2] https://mfiles.pl/pl/index.php/Marketing_sensoryczny
[3] Ustawa z dnia 30 czerwca 2000 r. Prawo własności przemysłowej (t.j. Dz. U. z 2021 r. poz. 324).
[4] Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2017/1001 z dnia 14 czerwca 2017 r. w sprawie znaku towarowego Unii Europejskiej (Dz. U. UE. L. z 2017 r. Nr 154, str. 1).
[5] A. Michalak (red.), Prawo własności przemysłowej. Komentarz. Warszawa 2016
[6] wyrok ETS z dnia 12 grudnia 2002 r., C-273/00
[7]Wyrok ETS z dnia 27 listopada 2003 r., C-283/01
[8]https://uprp.gov.pl/pl/przedmioty-ochrony/ogolne-wytyczne-prezesa-uprp/wytyczne-w-zakresie-znakow-towarowych-/abstrakcyjna-zdolnosc-odrozniajaca/oznaczenia-niedajace-sie-postrzegac-wizualnie
[9] https://uprp.gov.pl/pl/przedmioty-ochrony/ogolne-wytyczne-prezesa-uprp/wytyczne-w-zakresie-znakow-towarowych-/abstrakcyjna-zdolnosc-odrozniajaca/oznaczenia-niedajace-sie-postrzegac-wizualnie
[10] http://ozz.zpav.pl/aktualnosci/index.php?idaktualnosci=201
[11] MODERN MANAGEMENT REVIEW 2017 MMR, vol. XXII, 24 (4/2017), pp. 173-18
[12] Za A. Zielińska i N. Koy  w „Muzyka jako narzędzie …”  K. Stasiuk, D. Maison, Psychologia konsumenta, Warszawa 2014, s. 103
[13] Za A. Zielińska i N. Koy  w „Muzyka jako narzędzie …”  M. Gębarowski, Nowoczesne formy promocji, Rzeszów 2007, s. 71
[14] Ustawa z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych (t.j. Dz. U. z 2021 r. poz. 1062 z późn. zm.).
[15] Ustawa z dnia 15 czerwca 2018 r. o zbiorowym zarządzaniu prawami autorskimi i prawami pokrewnymi (Dz. U. poz. 1293).
[16] Regulacje i wyjaśnienia ozz znajdziesz tu: https://zaiks.org.pl/artykuly/2021/styczen/grunt-to-dobra-umowa; https://stoart.org.pl/dla-wykonawcow/umowa-o-zbiorowe-zarzadzanie; https://www.sawp.pl/artysci/formularze/; http://dfm.zpav.pl/pobierz.php

Za dwa dni, obchodzić będziemy drugie urodziny specjalnych sądów własności intelektualnej w Polsce. Z tego powodu, dzisiaj 28 czerwca 2022 r., w Instytucie Wymiaru Sprawiedliwości, odbyła się konferencja podsumowująca funkcjonowanie wydziałów własności intelektualnej. Poza przedstawicielami Ministerstwa Sprawiedliwości, obecni byli przedstawiciele radców, adwokatów oraz bardzo licznie – rzeczników patentowych.
Niewątpliwie okres 2 lat funkcjonowania specjalnych sądów rozstrzygających sprawy dotyczące własności intelektualnej należy ocenić pozytywnie. Fakt, że sporami z zakresu własności intelektualnej zajmują się wyspecjalizowani sędziowie orzekający według specjalnej procedury powoduje, że tworzy się jednolita praktyka w tych sprawach, jednak jest kilka kwestii wymagających poprawy.

Ze starych notatek LGL…

O sporach IP, czyli dotyczących własności intelektualnej, pisaliśmy bardzo dużo. W sprawach tych istnieje tzw. przymus adwokacko – radcowsko – rzecznikowski. Jest to obowiązek ustanowienia w postępowaniu profesjonalnego pełnomocnika jakim może być adwokat, radca prawny czy rzecznik patentowy. To właśnie przedstawiciele tych zawodów podczas dzisiejszej konferencji wypunktowali to, co należy poprawić w procedurze i funkcjonowaniu sądów IP.

Pisma, listy zaporowe

Ze względu na to, że postępowanie zabezpieczające jest bardzo istotne w sporach o własność intelektualną, a od jego wyniku często zależy przebieg sporu, dużo uwagi poświęcono tzw. listom zaporowym. W istocie, są to pisma zawierające stanowisko obowiązanego na wypadek złożenia wniosku o zabezpieczenie w sprawie dotyczącej obowiązanego. O listach tych pisaliśmy zastanawiając się, na ile jest to skuteczna próba ochrony przed niekorzystnym rozstrzygnięciem w sprawach własności intelektualnej. Podczas konferencji, zaproponowano, na wzór ustawodawstwa niemieckiego i hiszpańskiego, przyjęcie dopuszczalności składania takich pism w ramach nowelizacji artykułu 732 kpc. Pismo takie, odnoszące się do stanowiska wnioskodawcy, byłoby składane wraz z opłatą, rejestrowane przez sąd przyjmujący pismo i dołączone do akt sprawy z chwilą wpłynięcia wniosku o zabezpieczenie. Byłoby przechowywane przez sąd przez okres 6 miesięcy po zarejestrowaniu wpływu tego pisma. Po tym okresie, byłaby możliwość przedłużenia okresu przechowywania w sądzie pisma, gdyby wniosek przez pierwsze 6 miesięcy nie został złożony (ewentualnie aktualizacji takiego pisma za dodatkową opłatą). Pismo to musiałoby być zgodne z wymogami pism procesowych określonymi w art. 126 kpc.

Niejednolite orzecznictwo w sprawach o zabezpieczenie

Kwestią, na którą zwrócono uwagę, była różna praktyka orzecznicza w rozstrzyganiu wniosków o zabezpieczenie: o wyjawienie i wydanie środków dowodowych. Pisaliśmy już o problemie rozbieżności w orzecznictwie. W opinii obecnych na konferencji sędziów, aktualne przepisy dopuszczają udzielenie zabezpieczenia w postaci żądania przez powoda wyjawienia lub wydania środka dowodowego, tylko wtedy, gdy naruszone jest prawo wyłączne. Tymczasem w definicji spraw własności intelektualnej mieszczą się także inne kwestie niezwiązane z naruszeniem praw wyłącznych, na przykład zapobieganie i zwalczanie nieuczciwej konkurencji, ochrona dóbr osobistych w zakresie, w jakim dotyczy ona wykorzystania dobra osobistego w celu indywidualizacji, reklamy lub promocji przedsiębiorcy, towarów lub usług – zwłaszcza skomercjalizowanego wizerunku (o ciekawych aspektach komercjalizacji wizerunku można przeczytać tu) a także w związku z działalnością naukową lub wynalazczą (o kognicji w sprawach IP pisaliśmy tu).

Upowszechnienie się praktyki odmawiającej udzielenia zabezpieczenia o wyjawienie i wydanie środków dowodowych w innych sprawach niż naruszenie praw wyłącznych spowoduje, że w przypadku naruszenia wizerunku czy tajemnicy przedsiębiorstwa, nie będzie możliwe skorzystanie z procedury pozwalającej na przygotowanie właściwego procesu. Takie zróżnicowanie ochrony przyznanej uprawnionym nie wydaje się uzasadnione. Niestety, mimo prawie 24 miesięcznej praktyki sądów, z naszej perspektywy, zabezpieczenie środka dowodowego jest instytucją, która wciąż generuje mnóstwo problemów, o czym pisaliśmy tu.

Wsparcie sędziów w sporach dotyczących technicznych aspektów

Techniczne aspekty sporów dotyczących wynalazków czy nowych technologii, a także programów komputerowych, wymagają opinii biegłych, ekspertyz. Aktualnie, sądy mają problem z pozyskaniem odpowiednich osób z wykształceniem technicznym. Wyjściem z tej sytuacji, jest silniejsze współdziałanie pomiędzy sądami a Urzędem Patentowym RP, a faktycznie z ekspertami Urzędu. Na wzór niemiecki, rozważano wprowadzenie możliwości składania zapytań do ekspertów o wykonanie ekspertyz, które pozwalałyby sędziom lepiej zrozumieć kwestie techniczne. Padła propozycja powołania ławników posiadających wykształcenie technicznych bądź tak zwanych sędziów technicznych na wzór ustawodawstwa japońskiego.

W ramach ogólnego podsumowania stwierdzono, że średni czas rozpatrywania sporów w 2021 roku z 4 miesięcy (czyli po roku obowiązywania nowej procedury) skrócił się w 2022 roku do nieco ponad 2 miesięcy. To wydaje się informacją zaskakującą w kontekście doświadczenia jakie mamy w kancelarii. Z podsumowania dokonanego podczas konferencji wynika także, że stosunkowo niewiele jest składanych powództw wzajemnych o unieważnienie lub stwierdzenie wygaśnięcia prawa (o tym pisaliśmy tu). Zdarzają się pozwy o ustalenie, że podjęte czynności nie stanowią naruszenia patentu, prawa ochronnego lub prawa z rejestracji.

Widać, że najwięcej kontrowersji pojawia się przy okazji stosowania nowych środków zabezpieczających, zwłaszcza rozpatrywania wniosków o wyjawienie i wydanie środka dowodowego. Szkoda, że przez 2 lata funkcjonowania sądów, zarysowały się różne stanowiska orzecznicze i nie wypracowano praktyki, która nam jako pełnomocnikom pozwalałaby z całą pewnością doradzać klientom. W tym kontekście bardzo ważny i, miejmy nadzieję, możliwy do zrealizowania, jest postulat publikowania orzeczeń przez wszystkie wydziały własności intelektualnej. Obecnie tylko sąd warszawski publikuje swoje orzeczenia. Dzięki publikacji orzeczeń przez inne wydziały, moglibyśmy znacznie lepiej móc oszacować szanse procesowe naszych klientów.

Zatem urodzinowym życzeniem jest, aby kolejna konferencja, w następne urodziny, pozwoliła na bardziej optymistyczną ocenę funkcjonowania sądów własności intelektualnej.

Photo by Tatiana Rodriguez on Unsplash

W niedawno upublicznionym projekcie nowego prawa własności przemysłowej[1], o którym pisaliśmy tu, w dziale III, uregulowano postępowanie koncyliacyjne. W uzasadnieniu do projektu stwierdzono, że istniejące w kodeksie postępowanie administracyjnego (kpa) przepisy dotyczące mediacji wydają się nie odpowiadać potrzebom sporów z zakresu własności przemysłowej. Czy istotnie tak jest? Czym różni się mediacja dostępna obecnie w ramach kpa, od koncyliacji proponowanej w projekcie nowego prawa własności przemysłowej? Czy instytucje te wykluczają się w sprawach własności przemysłowej? Jak te zmiany wpłyną na mediacje w sporach o własność intelektualną?

Z doświadczeń EUIPO wiemy, że mediacja i koncyliacja mogą istnieć niezależnie od siebie. Taki dualizm będzie funkcjonował, gdy projekt nowego pwp zostanie przyjęty. Obie te formy ugodowego rozwiazywania sporów należą do tzw. ADR (Alternative Dispute Resolution), czyli sposobów alternatywnego rozstrzygania sporów. Stanowią bowiem alternatywę dla rozstrzygnięcia sądowego w postaci wyroku czy tez rozstrzygnięcia w formie decyzji administracyjnej wydawanej przez dany urząd patentowy, gdy spór dotyczy praw własności przemysłowej.

Aby odpowiedzieć na te pytania, kilka słów należy poświęcić specyfice sporów o własność intelektualną, w tym o własność przemysłową.

O sporach o własność intelektualną ogólnie

Zacznijmy od najistotniejszego, od tego czym jest spór. Konflikt łac. „conflictus” oznacza “zderzenie”. To faktycznie zwykle jest zderzenie racji: „bo znak jest podobny i będą nas mylić z nimi”, „bo naśladują nasz produkt i zabierają nam klientów”, „bo podszywają się pod nas i zajmują rynek”. Zawsze jest wspólna przestrzeń, na której ścierają się różne interesy. To „interakcja ludzi (podmiotów) zależnych od siebie, którzy uważają, że mają niezgodne cele i postrzegają siebie nawzajem jako przeszkody w osiągnięciu tych celów[2]. W przypadku spraw związanych z własnością przemysłową, do najczęstszych sporów dochodzi w zakresie naruszenia praw do znaków towarowych czy wzorów przemysłowych. Najdroższe spory to te, które dotyczą patentów czy know-how.

Mówiąc o konfliktach z zakresu własności przemysłowej pomijamy całkowicie także liczną kategorię sporów o prawa autorskie, nie mniej częste spory związane z nieuczciwą konkurencją, a także te dotyczące „wykorzystania dobra osobistego w celu indywidualizacji, reklamy lub promocji przedsiębiorcy, towarów lub usług[3] oraz dóbr osobistych w związku z działalnością naukową lub wynalazczą. Wszystkie te kategorie sporów zostały wskazane jako sprawy własności intelektualnej o czym pisaliśmy tu tu.

Sądy cywilne w oparciu o przepisy zawarte w procedurze działu IVg kodeksu postępowania cywilnego rozstrzygają spory w zakresie:

Zgodnie z przepisami art. 1831 – art. 18315 kpc, istnieje możliwość skierowania sprawy do mediacji. O korzyściach z mediacji w sprawach cywilnych można przeczytać tu.

Wracając do sporów o prawa własności przemysłowej, te które nie będą rozstrzygane przez sąd cywilny, zgodnie z art. 255 obecnej ustawy Prawo własności przemysłowej[4] mogą być rozpatrywane przez Urząd Patentowy – w trybie postępowania spornego, przez kolegia orzekające. Urząd Patentowy jest w tych sporach niejako arbitrem, spór toczy się pomiędzy co najmniej dwoma stronami i dotyczy:

Postępowanie sporne, wszczyna się na pisemny wniosek. Rozprawa jest jawna, chyba że postępowanie sporne dotyczy wynalazku tajnego lub wzoru użytkowego tajnego. Po przeprowadzeniu postępowania spornego Urząd Patentowy wydaje decyzję zgodnie z art.  2557 pwp, na którą stronom służy skarga do sądu administracyjnego. Do postępowania spornego przed Urzędem Patentowym stosuje się odpowiednio przepisy Kodeksu postępowania administracyjnego (kpa). Obecnie w kpa mediacja jest uregulowana w art. 96a – art. 96n. W projekcie nowego pwp koncyliacja jest uregulowana w art. 400 – art. 410.

Podobieństwa mediacji przewidzianej w kpa i koncyliacji wg projektu pwp

Zarówno celem mediacji kpa, jak i koncyliacji w projekcie pwp, jest doprowadzenie do umorzenia postępowania zawisłego przed organem (w przypadku pwp – przed Urzędem Patentowym) bez konieczności przeprowadzania procedury i wydawania decyzji, w której organ rozpoznaje sprawę co do istoty. To zaś sprawia, że obie instytucje są bardzo podobne w znacznym zakresie.

[przestrzeń do porozumienia]

Jak wskazuje się w uzasadnieniu do projektu pwp, „przepisy dotyczące możliwości koncyliacji w sprawach z zakresu własności przemysłowej, zawisłych przed Urzędem Patentowym, powstały z potrzeby stworzenia stronom postępowania alternatywnego sposobu rozwiązania sporu dostosowanego do przedmiotów własności przemysłowej.” Według projektodawców „przepisy dotyczące koncyliacji zostały skonstruowane w ten sposób, by koncyliator posiadający wykształcenie i wiedzę w zakresie własności przemysłowej (art. 410 ust. 2 pkt 4 projektu pwp), stworzył przestrzeń do wypracowania rozwiązania akceptowalnego dla obu stron postępowania”.

Celem koncyliacji jest wyjaśnienie i rozważenie okoliczności faktycznych i prawnych sprawy oraz uzgodnienie sposobu rozwiązania sporu między stronami postępowania z udziałem koncyliatora (art. 400 ust. 3 projektu pwp).

Te same zadania przed mediatorem stawia art. 96a kpa wskazując, iż „celem mediacji jest wyjaśnienie i rozważenie okoliczności faktycznych i prawnych sprawy oraz dokonanie ustaleń dotyczących jej załatwienia w granicach obowiązującego prawa, w tym przez wydanie decyzji lub zawarcie ugody”.

W tych krótkich określeniach kryje się cała trudność. W sporze bardzo trudno wyjaśnia się i rozważa okoliczności sprawy. Tak wiele zależy od postawy pełnomocników. Strony uwikłane są w emocje, często przesłaniające chłodny osąd. Dzięki pełnomocnikom skupionym na konstruktywnym poszukiwaniu rozwiązań można przejść do rozmowy o konkretnych propozycjach. Ani koncyliator ani mediator nie mają stronniczego, wykreowanego obrazu sporu, a mogą tylko prowokować strony do poszukiwania nowych, nieszablonowych rozwiązań; do kreatywnego myślenia i kreowania nowych wartości, mogą wspierać strony w innowacyjnym postrzeganiu sporu.

[wszczęcie postępowania na wniosek]

Zarówno do zainicjowania koncyliacji (art. 401 projektu pwp), jak i mediacji (art. 96b kpa) konieczny jest wniosek stron. Z tym, że z inicjatywą przeprowadzenia mediacji może także wystąpić organ, takiej możliwości nie przewiduje projekt pwp.

Minimalne wymogi wniosku o koncyliację są następujące: oznaczenie stron, oznaczenie sprawy, której wniosek dotyczy i krótki jej opis, określone żądanie wraz z uzasadnieniem oraz podpis wnioskodawcy a także inne informacje, które strona uzna za istotne dla postępowania, w szczególności informacje o innych postępowaniach i rozstrzygnięciach związanych ze sprawą objętą koncyliacją. Możliwe jest także dołączenie do wniosku dokumentów, które strona uzna za istotne dla postępowania.

We wniosku o koncyliację można wskazać koncyliatora (zgodnie z art. 402 ust.6 projektu pwp) tak jak we wniosku o mediacje zgodnie z art. 96d § 2 kpa.

Jeżeli wniosek złoży jedna ze stron, wówczas pozostałe strony przystępując do koncyliacji, potwierdzają koncyliatora. Jeżeli we wniosku nie wskazano koncyliatora albo w przypadku, gdy pozostałe strony nie potwierdzą koncyliatora, Prezes Urzędu Patentowego wskaże koncyliatora, mającego odpowiednią wiedzę i umiejętności w sprawach dotyczących danego przedmiotu własności przemysłowej (art. 402 projektu pwp). Podobnie w mediacji – gdy strony nie wskażą mediatora (art.96d § 2 kpa) wskazuje się mediatora wybranego przez organ administracji publicznej, posiadającego odpowiednią wiedzę i umiejętności w zakresie prowadzenia mediacji w sprawach danego rodzaju.

W tych prostych wytycznych kryje się kolejna pułapka. Co bowiem kryje się pod “odpowiednią wiedzą i umiejętnościami w sprawach dotyczących danego przedmiotu własności przemysłowej”? Szerszym i nie ograniczającym się do wiedzy z zakresu pwp jest dotychczasowy postulat posiadania odpowiedniej wiedzy ale też umiejętności w zakresie prowadzenia mediacji w sprawach danego rodzaju.

[skutek skierowania sprawy do mediacji czy koncyliacji]

Jeżeli uczestnicy mediacji wyrazili zgodę na przeprowadzenie mediacji, organ administracji publicznej wydaje postanowienie o skierowaniu sprawy do mediacji. Postanowienie doręcza się stronom oraz organowi. Zgodnie z art.  96e § 1 kpa, organ administracji publicznej, kierując sprawę do mediacji, odracza rozpatrzenie sprawy na okres do dwóch miesięcy. Termin ten może być przedłużony, nie dłużej jednak niż o miesiąc na zgodny wniosek uczestników mediacji lub z innych ważnych powodów.

Do czasu zakończenia koncyliacji Urząd Patentowy zawiesza postępowanie, którego dotyczy koncyliacja (art. 404 projektu pwp). Urząd Patentowy zawiadamia strony postępowania o wszczęciu koncyliacji i o osobie koncyliatora. Nie ma przy tym, w projekcie pwp określonego terminu trwania koncyliacji.

Brak zakreślonego z góry terminu trwania koncyliacji może w praktyce rodzić problemy. Wiem, że często strony i pełnomocnicy nie angażują się w mediacje wystarczająco aktywnie. Z czasem “duch” porozumienia zamiera i sprawa traci impet, po pierwszych próbach wymiany propozycji przychodzi zniechęcenie i do porozumienia nie dochodzi. Być może harmonogram narzucony przez koncyliatora będzie skutecznym remedium skoro to on będzie decydował o zakończeniu koncyliacji bez szans na zawarcie ugody.

[bezstronność i neutralność]

Tak jak koncyliator zgodnie z art. 403 i art. 405 projektu pwp, kieruje się zasadami bezstronności i neutralności oraz potrzebą zapewnienia sprawności i szybkości postępowania, tak również mediator zgodnie z art. 96g kpa powinien mieć te wartości na względzie.

W przypadku zaistnienia okoliczności, które mogłyby budzić wątpliwości co do bezstronności koncyliatora, koncyliator lub strony zawiadamiają o tym Prezesa Urzędu Patentowego, który może wyznaczyć nowego koncyliatora (art. 403 projektu pwp). Także mediator powinien ujawnić okoliczności, które mogłyby wzbudzić wątpliwość co do jego bezstronności i odmówić w tym przypadku przeprowadzenia mediacji niezwłocznie zawiadamiając o tym uczestników mediacji oraz organ.

Różnicą jest to, że kpa nie przewiduje zawiadomienia organu przez strony, gdy będą mieć wątpliwości co do bezstronności mediatora. Tym samym, ocena co do bezstronności jest pozostawiona mediatorowi. Trzeba więc zgodzić się z opinią, że przyjęte rozwiązania uznaje się za „niezapewniające pełnej ochrony przed brakiem bezstronności i obiektywizmu mediatora, gdyż powierzenie wyłącznie mediatorowi oceny co do jego bezstronności nie gwarantuje, że w każdym przypadku skorzysta on z możliwości odmowy przeprowadzenia mediacji[5].

W praktyce istotnie może zdarzyć się, że powstaną wątpliwości co do bezstronności koncyliatora. Otwartym na razie pozostaje pytanie kto i w jakim trybie oceni czy doszło do utraty bezstronności.

[brak formalności, szybkość postępowania]

Zarówno postępowanie koncyliacyjne, jak i mediacyjne, jest w swoim założeniu odformalizowane i krótkie. W ramach obu tych postępowań nie przeprowadza się dowodów ze świadków, z przesłuchania stron oraz z opinii biegłego.

Stanowisko koncyliacyjne (czyli przyjęta przez koncyliatora propozycja rozwiązania sporu) jest przedstawiane na podstawie wniosku, odpowiedzi na wniosek i załączonych do nich dokumentów, a także dalszych stanowisk stron i innych osób oraz dokumentów, jeżeli koncyliator uzna ich złożenie za potrzebne. Stanowiska mediacyjne stron, na podstawie których będą one konstruować ugodę, są wypracowywane przez każdą ze stron

Ta regulacja bardzo wyraźnie wskazuje, iż to na koncyliatorze spoczywać będzie ciężar zrozumienia sporu i przygotowanie takich propozycji jego rozwiązania, które dla stron będą optymalne. I to będzie bardzo trudne zadanie, tak jak reprezentowanie przez jednego pełnomocnika obu stron w sporze…

[poufność]

Poufność jest podstawą każdego postępowania ugodowego. Tylko wówczas strony są skłonne do składania propozycji nawet daleko idących bez ryzyka, że zostaną one ujawnione i wykorzystane.

Zarówno mediator, tak jak i koncyliator muszą zachować poufność. Również strony w obu postepowaniach, są zobowiązane do zachowania poufności i nie mogą wykorzystywać oraz ujawniać informacji uzyskanych w trakcie koncyliacji czy mediacji.

Propozycje ugodowe, ujawnione fakty lub oświadczenia złożone w toku mediacji nie mogą być wykorzystywane po jej zakończeniu, z wyjątkiem ustaleń zawartych w protokole z przebiegu mediacji (art. 96j kpa).

Co zaś ciekawe, powołane w toku koncyliacji dowody i twierdzenia pozostają w aktach koncyliacji i wymagają powołania ich na nowo w postępowaniu, w związku z którym koncyliacja była prowadzona (art. 406 projektu pwp). Ten postulat może spowodować brak skłonności stron do wymiany daleko idących propozycji skoro druga strona na te propozycje będzie mogła powołać się w toku postępowania głównego jeżeli nie dojdzie do zawarcia ugody. To zaś może zniechęcić w ogóle strony do brania udziału w postępowaniu koncyliacyjnym.

[wynagrodzenie, zwrot kosztów]

Zarówno koncyliator jak i mediator mają prawo do wynagrodzenia i zwrotu wydatków związanych z przeprowadzeniem koncyliacji i mediacji, chyba że wyrazili zgodę na prowadzenie postępowania bez wynagrodzenia (art. 400 ust. 1 projektu pwp oraz art. 96l kpa).

Wynagrodzenie koncyliatora i mediatora a także zwrot wydatków koncyliatora i mediatora obciążają strony w częściach równych, chyba że strony umówią się inaczej.

Niestety powtórzenie tych zapisów za dotychczasowych regulacji, nie sprzyja poprawie sytuacji mediatorów miesiącami oczekujących na rozliczenie stron. Ech, przydałyby się przepisy dyscyplinuje strony do zapłaty…

Różnice pomiędzy koncyliacją w projekcie pwp a mediacją wg kpa

Pomimo pozornie podobnych instytucji mediacji i koncyliacji można wyróżnić kilka różnic. Poza wspominanymi wcześniej odmiennościami:

[rola koncyliatora i mediatora]

To czym koncyliacja różni się od mediacji to w istocie rola koncyliatora i mediatora. Mediator pomaga stronom w formułowaniu przez nie propozycji ugodowych, ale nie decyduje o zakończeniu sporu. Natomiast koncyliator sam „po rozpatrzeniu sprawy” tworzy projekt stanowiska zawierającego propozycję rozwiązania sporu umożliwiając stronom zapoznanie się z nim i wskazanie wspólnej modyfikacji. Postulat modyfikacji należy rozumieć jako możliwość zgłoszenia poprawek czy zmian przez którąś ze stron i aprobatę drugiej strony, lub wspólne uzgodnienie przez strony projektu stworzonego przez koncyliatora. W oparciu o te modyfikacje koncyliator wydaje stanowisko zawierające propozycję rozwiązania sporu, to jest tzw. „stanowisko koncyliacyjne”. Zgodnie z projektem pwp stanowisko to jest niewiążące dla stron.

Przypomina to nieco narzucenie wyroku przez jednoosobowy arbitraż czy sąd.

W ciągu miesiąca od doręczenia stanowiska koncyliacyjnego, strony muszą poinformować koncyliatora o zaakceptowaniu albo odrzuceniu stanowiska koncyliacyjnego. O akceptacji, odrzuceniu stanowiska koncyliacyjnego albo bezskutecznym upływie terminu na odniesienie się do stanowiska, koncyliator zawiadamia Urząd Patentowy.

Jeśli stanowisko koncylicyjne:

[wymogi wobec mediatora i koncyliatora]

Bez wątpienia dla sprawnego przebiegu mediacji czy koncyliacji ważna jest sprawność mediatora. Tak w zakresie warsztatu mediacyjnego, jak i znajomość problematyki objętej sporem. Jednak w przypadku koncyliacji, ta ostania cecha jest szczególnie ważna, gdyż to koncyliator proponuje stronom warunki zakończenia konfliktu. Stąd, w uzasadnieniu projektu pwp znalazło się stwierdzenie, że szczególnie ważne są kompetencje koncyliatora, znającego specyfikę postępowania przed Urzędem Patentowym. Projekt przewiduje wymagania, które musi spełnić osoba ubiegająca się o wpis na listę koncyliatorów. Do takich wymagań należy m.in. posiadanie wykształcenia i wiedzy w zakresie własności przemysłowej.

[zakończenie postępowania]

Art. 96n kpa stanowi, że organ administracji publicznej załatwia sprawę zgodnie z ustaleniami, zawartymi w protokole z przebiegu mediacji jeżeli w wyniku mediacji zostaną dokonane ustalenia dotyczące załatwienia sprawy w granicach obowiązującego prawa. Mediacja kończy się wraz z upływem terminu wyznaczonego na mediacje.

W koncyliacji nie ma wyznaczonego terminu i w związku z tym, postępowanie główne przed organem zostanie podjęte wówczas, gdy koncyliator poinformuje Urząd Patentowy o tym, że koncyliacja okazała się zbędna albo niemożliwa (art. 407 – art. 409 projektu pwp).

Na zakończenie warto wskazać, że obie te formy ADR (mediacja i koncyliacja) funkcjonują w EUIPO, obok negocjacji wspomaganych (assisted negotiation) czy ustaleń w formie opinii ekspertów (expert determination)[6].

Wydaje się, że projektowane zmiany będą korzystne dla rozstrzygania sporów dotyczących własności przemysłowej. Niewątpliwie, gdyby koncyliacja była powszechnie stosowana, odciążyłaby Urząd Patentowy. Skuteczne koncyliacje być może spopularyzują alternatywne sposoby rozwiązywania sporów. Konflikty bowiem nie znikną (były od dawna, są i zapewne będą), ale być może strony i ich pełnomocnicy nauczą się samodzielnie rozwiązywać je. Problemem bowiem, nie jest sam konflikt, ale nieumiejętne zarządzanie nim. Aby dać sobie szanse na zarządzenie konfliktem, strony muszą być poinformowane przez pełnomocników o alternatywnych sposobach rozwiązywania sporów, o korzyściach z nich płynących. Taka postawa pełnomocników zdaje się być nie tylko pożądana z punktu widzenia interesów biznesowych stron, ale także wymagana na gruncie kodeksów etycznych wszystkich korporacji prawniczych. Aby ADR były powszechnie stosowane warto zawczasu zaopatrzyć umowy w klauzule mediacyjne. Powstaje jednak pytanie czy powinny to być także klauzule koncyliacyjne ????

Photo by Mateusz Wacławek on Unsplash
[1] https://legislacja.rcl.gov.pl/docs//2/12359055/12874010/12874011/dokument552329.pdf
[2] J. Stewart (red.) „ Mosty zamiast murów. Podręcznik komunikacji interpersonalnej” Warszawa, PWN 2005”, str. 5
[3] Art. 47989 § 2 ustawy z dnia 17 listopada 1964 r. Kodeks postępowania cywilnego (t.j. Dz. U. z 2021 r. poz. 1805 z późn. zm.).
[4] Ustawa z dnia 30 czerwca 2000 r. Prawo własności przemysłowej (t.j. Dz. U. z 2021 r. poz. 324).
[5] M. Wilbrandt-Gotowicz [w:] M. Jaśkowska, A. Wróbel, M. Wilbrandt-Gotowicz, Komentarz aktualizowany do Kodeksu postępowania administracyjnego, LEX/el. 2022, art. 96(g) [dostęp: 10.05.2022]
[6] Koncyliacji nie stosuje się w WIPO (obok mediacji i ustaleń w formie opinii ekspertów.
 

#ip mediacja  #mediacja własność intelektualna # mediacja prawo autorskie #mediacja własność przemysłowa #mediacja spór o znak towarowy # mediacja w sprawach IP #mediacja w sprawach własności intelektualnej # mediacja nieuczciwa konkurencja # mediacja dobra osobiste

W niedawno upublicznionym projekcie nowego prawa własności przemysłowej[1], o którym pisaliśmy tu, w dziale III, uregulowano postępowanie koncyliacyjne. W uzasadnieniu do projektu stwierdzono, że istniejące w kodeksie postępowanie administracyjnego (kpa) przepisy dotyczące mediacji wydają się nie odpowiadać potrzebom sporów z zakresu własności przemysłowej. Czy istotnie tak jest? Czym różni się mediacja dostępna obecnie w ramach kpa, od koncyliacji proponowanej w projekcie nowego prawa własności przemysłowej? Czy instytucje te wykluczają się w sprawach własności przemysłowej? 

Z doświadczeń EUIPO wiemy, że mediacja i koncyliacja mogą istnieć niezależnie od siebie. Taki dualizm będzie funkcjonował, gdy projekt nowego pwp zostanie przyjęty. Obie te formy ugodowego rozwiazywania sporów należą do tzw. ADR (Alternative Dispute Resolution), czyli sposobów alternatywnego rozstrzygania sporów. Stanowią bowiem alternatywę dla rozstrzygnięcia sądowego w postaci wyroku czy tez rozstrzygnięcia w formie decyzji administracyjnej wydawanej przez dany urząd patentowy, gdy spór dotyczy praw własności przemysłowej.

Aby odpowiedzieć na te pytania, kilka słów należy poświecić specyfice sporów o własność intelektualną, w tym o własność przemysłową.

 

O sporach o własność intelektualną ogólnie

 

Zacznijmy od najistotniejszego, od tego czym jest spór. Konflikt łac. „conflictus” oznacza “zderzenie”. To faktycznie zwykle jest zderzenie racji: „bo znak jest podobny i będą nas mylić z nimi”, „bo naśladują nasz produkt i zabierają nam klientów”, „bo podszywają się pod nas i zajmują rynek”. Zawsze jest wspólna przestrzeń, na której ścierają się różne interesy. To „interakcja ludzi (podmiotów) zależnych od siebie, którzy uważają, że mają niezgodne cele i postrzegają siebie nawzajem jako przeszkody w osiągnięciu tych celów[2]. W przypadku spraw związanych z własnością przemysłową, do najczęstszych sporów dochodzi w zakresie naruszenia praw do znaków towarowych czy wzorów przemysłowych. Najdroższe spory to te, które dotyczą patentów czy know-how.

Mówiąc o konfliktach z zakresu własności przemysłowej pomijamy całkowicie także liczną kategorię sporów o prawa autorskie, nie mniej częste spory związane z nieuczciwą konkurencją, a także te dotyczące „wykorzystania dobra osobistego w celu indywidualizacji, reklamy lub promocji przedsiębiorcy, towarów lub usług[3] oraz dóbr osobistych w związku z działalnością naukową lub wynalazczą. Wszystkie te kategorie sporów zostały wskazane jako sprawy własności intelektualnej o czym pisaliśmy tu i tu.

Sądy cywilne w oparciu o przepisy zawarte w procedurze działu IVg kodeksu postępowania cywilnego rozstrzygają spory w zakresie:

Zgodnie z przepisami art. 1831 – art. 18315 kpc, istnieje możliwość skierowania sprawy do mediacji. O korzyściach z mediacji w sprawach cywilnych można przeczytać tu.

 

Wracając do sporów o prawa własności przemysłowej, te które nie będą rozstrzygane przez sąd cywilny, zgodnie z art. 255 obecnej ustawy Prawo własności przemysłowej[4] mogą być rozpatrywane przez Urząd Patentowy – w trybie postępowania spornego, przez kolegia orzekające. Urząd Patentowy jest w tych sporach niejako arbitrem, spór toczy się pomiędzy co najmniej dwoma stronami i dotyczy:

 

Postępowanie sporne, wszczyna się na pisemny wniosek. Rozprawa jest jawna, chyba że postępowanie sporne dotyczy wynalazku tajnego lub wzoru użytkowego tajnego. Po przeprowadzeniu postępowania spornego Urząd Patentowy wydaje decyzję zgodnie z art.  2557 pwp, na którą stronom służy skarga do sądu administracyjnego. Do postępowania spornego przed Urzędem Patentowym stosuje się odpowiednio przepisy Kodeksu postępowania administracyjnego (kpa). Obecnie w kpa mediacja jest uregulowana w art. 96a – art. 96n. W projekcie nowego pwp koncyliacja jest uregulowana w art. 400 – art. 410.

 

 

Podobieństwa mediacji przewidzianej w kpa i koncyliacji wg projektu pwp

 

Zarówno celem mediacji kpa, jak i koncyliacji w projekcie pwp, jest doprowadzenie do umorzenia postępowania zawisłego przed organem (w przypadku pwp – przed Urzędem Patentowym) bez konieczności przeprowadzania procedury i wydawania decyzji, w której organ rozpoznaje sprawę co do istoty. To zaś sprawia, że obie instytucje są bardzo podobne w znacznym zakresie.

 

[przestrzeń do porozumienia]

 

Jak wskazuje się w uzasadnieniu do projektu pwp, „przepisy dotyczące możliwości koncyliacji w sprawach z zakresu własności przemysłowej, zawisłych przed Urzędem Patentowym, powstały z potrzeby stworzenia stronom postępowania alternatywnego sposobu rozwiązania sporu dostosowanego do przedmiotów własności przemysłowej.” Według projektodawców „przepisy dotyczące koncyliacji zostały skonstruowane w ten sposób, by koncyliator posiadający wykształcenie i wiedzę w zakresie własności przemysłowej (art. 410 ust. 2 pkt 4 projektu pwp), stworzył przestrzeń do wypracowania rozwiązania akceptowalnego dla obu stron postępowania”.

 

Celem koncyliacji jest wyjaśnienie i rozważenie okoliczności faktycznych i prawnych sprawy oraz uzgodnienie sposobu rozwiązania sporu między stronami postępowania z udziałem koncyliatora (art. 400 ust. 3 projektu pwp). 

Te same zadania przed mediatorem stawia art. 96a kpa wskazując, iż „celem mediacji jest wyjaśnienie i rozważenie okoliczności faktycznych i prawnych sprawy oraz dokonanie ustaleń dotyczących jej załatwienia w granicach obowiązującego prawa, w tym przez wydanie decyzji lub zawarcie ugody”.

 

W tych krótkich określeniach kryje się cała trudność. W sporze bardzo trudno wyjaśnia się i rozważa okoliczności sprawy. Tak wiele zależy od postawy pełnomocników. Strony uwikłane są w emocje, często przesłaniające chłodny osąd. Dzięki pełnomocnikom skupionym na konstruktywnym poszukiwaniu rozwiązań można przejść do rozmowy o konkretnych propozycjach. Ani koncyliator ani mediator nie mają stronniczego, wykreowanego obrazu sporu, a mogą tylko prowokować strony do poszukiwania nowych, nieszablonowych rozwiązań; do kreatywnego myślenia i kreowania nowych wartości, mogą wspierać strony w innowacyjnym postrzeganiu sporu.

 

[wszczęcie postępowania na wniosek]

 

Zarówno do zainicjowania koncyliacji (art. 401 projektu pwp), jak i mediacji (art. 96b kpa) konieczny jest wniosek stron. Z tym, że z inicjatywą przeprowadzenia mediacji może także wystąpić organ, takiej możliwości nie przewiduje projekt pwp.

 

Minimalne wymogi wniosku o koncyliację są następujące: oznaczenie stron, oznaczenie sprawy, której wniosek dotyczy i krótki jej opis, określone żądanie wraz z uzasadnieniem oraz podpis wnioskodawcy a także inne informacje, które strona uzna za istotne dla postępowania, w szczególności informacje o innych postępowaniach i rozstrzygnięciach związanych ze sprawą objętą koncyliacją. Możliwe jest także dołączenie do wniosku dokumentów, które strona uzna za istotne dla postępowania.

We wniosku o koncyliację można wskazać koncyliatora (zgodnie z art. 402 ust.6 projektu pwp) tak jak we wniosku o mediacje zgodnie z art. 96d § 2 kpa.

 

Jeżeli wniosek złoży jedna ze stron, wówczas pozostałe strony przystępując do koncyliacji, potwierdzają koncyliatora. Jeżeli we wniosku nie wskazano koncyliatora albo w przypadku, gdy pozostałe strony nie potwierdzą koncyliatora, Prezes Urzędu Patentowego wskaże koncyliatora, mającego odpowiednią wiedzę i umiejętności w sprawach dotyczących danego przedmiotu własności przemysłowej (art. 402 projektu pwp). Podobnie w mediacji – gdy strony nie wskażą mediatora (art.96d § 2 kpa) wskazuje się mediatora wybranego przez organ administracji publicznej, posiadającego odpowiednią wiedzę i umiejętności w zakresie prowadzenia mediacji w sprawach danego rodzaju.

 

W tych prostych wytycznych kryje się kolejna pułapka. Co bowiem kryje się pod “odpowiednią wiedzą i umiejętnościami w sprawach dotyczących danego przedmiotu własności przemysłowej”? Szerszym i nie ograniczającym się do wiedzy z zakresu pwp jest dotychczasowy postulat posiadania odpowiedniej wiedzy ale też umiejętności w zakresie prowadzenia mediacji w sprawach danego rodzaju.

 

[skutek skierowania sprawy do mediacji czy koncyliacji]

 

Jeżeli uczestnicy mediacji wyrazili zgodę na przeprowadzenie mediacji, organ administracji publicznej wydaje postanowienie o skierowaniu sprawy do mediacji. Postanowienie doręcza się stronom oraz organowi. Zgodnie z art.  96e § 1 kpa, organ administracji publicznej, kierując sprawę do mediacji, odracza rozpatrzenie sprawy na okres do dwóch miesięcy. Termin ten może być przedłużony, nie dłużej jednak niż o miesiąc na zgodny wniosek uczestników mediacji lub z innych ważnych powodów.

 

Do czasu zakończenia koncyliacji Urząd Patentowy zawiesza postępowanie, którego dotyczy koncyliacja (art. 404 projektu pwp). Urząd Patentowy zawiadamia strony postępowania o wszczęciu koncyliacji i o osobie koncyliatora. Nie ma przy tym, w projekcie pwp określonego terminu trwania koncyliacji.

 

Brak zakreślonego z góry terminu trwania koncyliacji może w praktyce rodzić problemy. Wiem, że często strony i pełnomocnicy nie angażują się w mediacje wystarczająco aktywnie. Z czasem “duch” porozumienia zamiera i sprawa traci impet, po pierwszych próbach wymiany propozycji przychodzi zniechęcenie i do porozumienia nie dochodzi. Być może harmonogram narzucony przez koncyliatora będzie skutecznym remedium skoro to on będzie decydował o zakończeniu koncyliacji bez szans na zawarcie ugody. 

 

[bezstronność i neutralność]

 

Tak jak koncyliator zgodnie z art. 403 i art. 405 projektu pwp, kieruje się zasadami bezstronności i neutralności oraz potrzebą zapewnienia sprawności i szybkości postępowania, tak również mediator zgodnie z art. 96g kpa powinien mieć te wartości na względzie.

 

W przypadku zaistnienia okoliczności, które mogłyby budzić wątpliwości co do bezstronności koncyliatora, koncyliator lub strony zawiadamiają o tym Prezesa Urzędu Patentowego, który może wyznaczyć nowego koncyliatora (art. 403 projektu pwp). Także mediator powinien ujawnić okoliczności, które mogłyby wzbudzić wątpliwość co do jego bezstronności i odmówić w tym przypadku przeprowadzenia mediacji niezwłocznie zawiadamiając o tym uczestników mediacji oraz organ.

Różnicą jest to, że kpa nie przewiduje zawiadomienia organu przez strony, gdy będą mieć wątpliwości co do bezstronności mediatora. Tym samym, ocena co do bezstronności jest pozostawiona mediatorowi. Trzeba więc zgodzić się z opinią, że przyjęte rozwiązania uznaje się za „niezapewniające pełnej ochrony przed brakiem bezstronności i obiektywizmu mediatora, gdyż powierzenie wyłącznie mediatorowi oceny co do jego bezstronności nie gwarantuje, że w każdym przypadku skorzysta on z możliwości odmowy przeprowadzenia mediacji[5].

 

W praktyce istotnie może zdarzyć się, że powstaną wątpliwości co do bezstronności koncyliatora. Otwartym na razie pozostaje pytanie kto i w jakim trybie oceni czy doszło do utraty bezstronności. 

 

[brak formalności, szybkość postępowania]

 

Zarówno postępowanie koncyliacyjne, jak i mediacyjne, jest w swoim założeniu odformalizowane i krótkie. W ramach obu tych postepowań nie przeprowadza się dowodów ze świadków, z przesłuchania stron oraz z opinii biegłego.

 

Stanowisko koncyliacyjne (czyli przyjęta przez koncyliatora propozycja rozwiązania sporu) jest przedstawiane na podstawie wniosku, odpowiedzi na wniosek i załączonych do nich dokumentów, a także dalszych stanowisk stron i innych osób oraz dokumentów, jeżeli koncyliator uzna ich złożenie za potrzebne. Stanowiska mediacyjne stron, na podstawie których będą one konstruować ugodę, są wypracowywane przez każdą ze stron

 

Ta regulacja bardzo wyraźnie wskazuje, iż to na koncyliatorze spoczywać będzie ciężar zrozumienia sporu i przygotowanie takich propozycji jego rozwiązania, które dla stron będą optymalne. I to będzie bardzo trudne zadanie, tak jak reprezentowanie przez jednego pełnomocnika obu stron w sporze… 

 

[poufność]

 

Poufność jest podstawą każdego postępowania ugodowego. Tylko wówczas strony są skłonne do składania propozycji nawet daleko idących bez ryzyka, że zostaną one ujawnione i wykorzystane.

 

Zarówno mediator, tak jak i koncyliator muszą zachować poufność. Również strony w obu postepowaniach, są zobowiązane do zachowania poufności i nie mogą wykorzystywać oraz ujawniać informacji uzyskanych w trakcie koncyliacji czy mediacji.

 

Propozycje ugodowe, ujawnione fakty lub oświadczenia złożone w toku mediacji nie mogą być wykorzystywane po jej zakończeniu, z wyjątkiem ustaleń zawartych w protokole z przebiegu mediacji (art. 96j kpa).

Co zaś ciekawe, powołane w toku koncyliacji dowody i twierdzenia pozostają w aktach koncyliacji i wymagają powołania ich na nowo w postępowaniu, w związku z którym koncyliacja była prowadzona (art. 406 projektu pwp). Ten postulat może spowodować brak skłonności stron do wymiany daleko idących propozycji skoro druga strona na te propozycje będzie mogła powołać się w toku postępowania głównego jeżeli nie dojdzie do zawarcia ugody. To zaś może zniechęcić w ogóle strony do brania udziału w postepowaniu koncyliacyjnym. 

 

[wynagrodzenie, zwrot kosztów]

 

Zarówno koncyliator jak i mediator mają prawo do wynagrodzenia i zwrotu wydatków związanych z przeprowadzeniem koncyliacji i mediacji, chyba że wyrazili zgodę na prowadzenie postępowania bez wynagrodzenia (art. 400 ust. 1 projektu pwp oraz art. 96l kpa).

Wynagrodzenie koncyliatora i mediatora a także zwrot wydatków koncyliatora i mediatora obciążają strony w częściach równych, chyba że strony umówią się inaczej.

 

Niestety powtórzenie tych zapisów za dotychczasowych regulacji, nie sprzyja poprawie sytuacji mediatorów miesiącami oczekujących na rozliczenie stron. Ech, przydałyby się przepisy dyscyplinuje strony do zapłaty… 

 

 

Różnice pomiędzy koncyliacją w projekcie pwp a mediacją wg kpa

 

Pomimo pozornie podobnych instytucji mediacji i koncyliacji można wyróżnić kilka różnic. Poza wspominanymi wcześniej odmiennościami:

kilka innych kwestii jest kluczowych dla odróżnienia koncyliacji od mediacji.

 

[rola koncyliatora i mediatora]

 

To czym koncyliacja różni się od mediacji to w istocie rola koncyliatora i mediatora. Mediator pomaga stronom w formułowaniu przez nie propozycji ugodowych, ale nie decyduje o zakończeniu sporu. Natomiast koncyliator sam „po rozpatrzeniu sprawy” tworzy projekt stanowiska zawierającego propozycję rozwiązania sporu umożliwiając stronom zapoznanie się z nim i wskazanie wspólnej modyfikacji. Postulat modyfikacji należy rozumieć jako możliwość zgłoszenia poprawek czy zmian przez którąś ze stron i aprobatę drugiej strony, lub wspólne uzgodnienie przez strony projektu stworzonego przez koncyliatora. W oparciu o te modyfikacje koncyliator wydaje stanowisko zawierające propozycję rozwiązania sporu, to jest tzw. „stanowisko koncyliacyjne”. Zgodnie z projektem pwp stanowisko to jest niewiążące dla stron.

 

Przypomina to nieco narzucenie wyroku przez jednoosobowy arbitraż czy sąd. 

 

W ciągu miesiąca od doręczenia stanowiska koncyliacyjnego, strony muszą poinformować koncyliatora o zaakceptowaniu albo odrzuceniu stanowiska koncyliacyjnego. O akceptacji, odrzuceniu stanowiska koncyliacyjnego albo bezskutecznym upływie terminu na odniesienie się do stanowiska, koncyliator zawiadamia Urząd Patentowy.

Jeśli stanowisko koncylicyjne:

 

[wymogi wobec mediatora i koncylatora]

 

Bez wątpienia dla sprawnego przebiegu mediacji czy koncyliacji ważna jest sprawność mediatora. Tak w zakresie warsztatu mediacyjnego, jak i znajomość problematyki objętej sporem. Jednak w przypadku koncyliacji, ta ostania cecha jest szczególnie ważna, gdyż to koncyliator proponuje stronom warunki zakończenia konfliktu. Stąd, w uzasadnieniu projektu pwp znalazło się stwierdzenie, że szczególnie ważne są kompetencje koncyliatora, znającego specyfikę postępowania przed Urzędem Patentowym. Projekt przewiduje wymagania, które musi spełnić osoba ubiegająca się o wpis na listę koncyliatorów. Do takich wymagań należy m.in. posiadanie wykształcenia i wiedzy w zakresie własności przemysłowej.

 

[zakończenie postępowania]

 

Art. 96n kpa stanowi, że organ administracji publicznej załatwia sprawę zgodnie z ustaleniami, zawartymi w protokole z przebiegu mediacji jeżeli w wyniku mediacji zostaną dokonane ustalenia dotyczące załatwienia sprawy w granicach obowiązującego prawa. Mediacja kończy się wraz z upływem terminu wyznaczonego na mediacje.

W koncyliacji nie ma wyznaczonego terminu i w związku z tym, postępowanie główne przed organem zostanie podjęte wówczas, gdy koncyliator poinformuje Urząd Patentowy o tym, że koncyliacja okazała się zbędna albo niemożliwa (art. 407 – art. 409 projektu pwp).

 

 

Na zakończenie warto wskazać, że obie te formy ADR (mediacja i koncyliacja) funkcjonują w EUIPO, obok negocjacji wspomaganych (assisted negotiation) czy ustaleń w formie opinii ekspertów (expert determination)[6].

Wydaje się, że projektowane zmiany będą korzystne dla rozstrzygania sporów dotyczących własności przemysłowej. Niewątpliwie, gdyby koncyliacja była powszechnie stosowana, odciążyłaby Urząd Patentowy. Skuteczne koncyliacje być może spopularyzują alternatywne sposoby rozwiązywania sporów. Konflikty bowiem nie znikną (były od dawna, są i zapewne będą), ale być może strony i ich pełnomocnicy nauczą się samodzielnie rozwiązywać je. Problemem bowiem, nie jest sam konflikt, ale nieumiejętne zarządzanie nim. Aby dać sobie szanse na zarządzenie konfliktem, strony muszą być poinformowane przez pełnomocników o alternatywnych sposobach rozwiązywania sporów, o korzyściach z nich płynących. Taka postawa pełnomocników zdaje się być nie tylko pożądana z punktu widzenia interesów biznesowych stron, ale także wymagana na gruncie kodeksów etycznych wszystkich korporacji prawniczych. Aby ADR były powszechnie stosowane warto zawczasu zaopatrzyć umowy w klauzule mediacyjne. Powstaje jednak pytanie czy powinny to być także klauzule koncylicyjne 😉

 

[1] https://legislacja.rcl.gov.pl/docs//2/12359055/12874010/12874011/dokument552329.pdf
[2] J. Stewart (red.) „ Mosty zamiast murów. Podręcznik komunikacji interpersonalnej” Warszawa, PWN 2005”, str. 5
[3] Art. 47989 § 2 ustawy z dnia 17 listopada 1964 r. Kodeks postępowania cywilnego (t.j. Dz. U. z 2021 r. poz. 1805 z późn. zm.).
[4] Ustawa z dnia 30 czerwca 2000 r. Prawo własności przemysłowej (t.j. Dz. U. z 2021 r. poz. 324).
[5] M. Wilbrandt-Gotowicz [w:] M. Jaśkowska, A. Wróbel, M. Wilbrandt-Gotowicz, Komentarz aktualizowany do Kodeksu postępowania administracyjnego, LEX/el. 2022, art. 96(g) [dostęp: 10.05.2022]
[6] Koncyliacji nie stosuje się w WIPO (obok mediacji i ustaleń w formie opinii ekspertów.
Photo by Mateusz Wacławek on Unsplash

 

Więcej informacji dotyczących praw własności intelektualnej, o których warto wiedzieć znajdziesz na naszym blogu.

Udostępnij ten wpis innym, którzy mogą być zainteresowani wykorzystaniem własności intelektualnej, aby nasza wiedza pomogła im w optymalnym zabezpieczeniu i efektywnym zarządzaniu wartościami niematerialnymi i prawnymi: prawami autorskimi, prawami własności przemysłowej (znaki towarowe, wzory użytkowe i przemysłowe, patenty), tajemnicą przedsiębiorstwa, wizerunkiem i wielu innymi. Od lat zajmujemy się tworzeniem i negocjacjami umów, prowadzimy spory sądowe, rejestracje w urzędach patentowych. Doradzamy, prowadzimy audyty własności intelektualnej, zajmujemy się sukcesją marek rodzinnych. Pomagamy pozasądowo rozwiązywać konflikty. Powiedź o nas innym, może potrzebują tej informacji 🙂

Wpis ten zamieszczony jest jedynie w celu informacyjnym i nie może być traktowany jako porada prawna. Jeśli chcesz uzyskać pomoc prawną w Twojej sprawie, skontaktuj się z nami.

 

Ulga B+R nie dotyczy (jak czasami błędnie się przyjmuje) wyłącznie przedsiębiorców posiadających wysoko wyspecjalizowane laboratoria opracowujące przełomowe wynalazki, czy ściśle współpracujące ze środowiskami naukowymi. Ulga B+R dotyczy także usprawniania dotychczasowych produktów i procesów, przy czym usprawnienia te nie muszą posiadać cech nowości w skali kraju czy świata, ale mają być nowymi rozwiązaniami wprowadzanymi w danym przedsiębiorstwie. Usprawnieniami mogą być zmiany receptur produktów spożywczych, usprawnienia maszyn, poszukiwanie zastosowania nowych materiałów do produkowanych wyrobów, zwiększenie automatyzacji procesów i produkcji, ale także rozwój produktów informatycznych w postaci rozwoju oprogramowania czy nawet elementów gier komputerowych.   

Do rozmowy zaprosiliśmy mecenasa Piotra Karwata z kancelarii Radzikowski, Szubielska i Wspólnicy sp.j. specjalizującego się w prawie podatkowym.

Chcemy nieco „odczarować” postrzeganie tej ulgi. Wydaje się, że skorzystanie z tej optymalizacji podatkowej jest możliwe dla wielu naszych klientów: nie tylko tych, którzy patentują swoje rozwiązania, ale także tych, którzy wprowadzają nowe opakowania i chronią je wzorami przemysłowymi, a także tych, którzy stawiają na automatyzację, tworzą nowe aplikacje czy narzędzia e-commerce.

Małgorzata Gradek Lewandowska: Piotrze, porozmawiajmy o uldze na działalność badawczo-rozwojową, która uprawnia do dodatkowego odliczenia od podstawy opodatkowania części wydatków poniesionych na działalność badawczo-rozwojową (B+R), zaliczonych uprzednio do kosztów uzyskania przychodów.

Ulga ta była dostępna od kilku lat, ale w 2022 r. podniesiono limit odliczenia kosztów wynagrodzeń ze 100 do 200 procent. Czy Twoim zdaniem to sprawia, że przedsiębiorcy powinni zainteresować się tą ulgą, szukając oszczędności podatkowych w związku z obciążeniami wprowadzonymi przez Polski Ład?

Piotr Karwat: Ulga ta, jak słusznie zauważyłaś, Małgosiu, istnieje w obecnym kształcie już od kilku lat, konkretnie od 2016 r. Od początku jej funkcjonowania trwa proces jej uatrakcyjniania, polegający na zwiększaniu limitu kosztów kwalifikowanych, nie tylko tych stanowiących wynagrodzenia.

Początkowo można było uwzględnić w ramach ulgi jedynie 30% kosztów pracowniczych w ścisłym tego słowa znaczeniu (wydatki na wynagrodzenia dla zleceniobiorców nie stanowiły kosztów kwalifikowanych). Pozostałe koszty uwzględniane były na poziomie 20% dla mikro-, małych i średnich przedsiębiorców (MŚP) i 10% dla pozostałych. Z czasem podwyższano te limity, różnicując je jednocześnie w stosunku do poszczególnych kategorii kosztów, faworyzując jednocześnie MŚP oraz wprowadzając szczególnie uprzywilejowaną kategorię podatników określanych jako „centrum badawczo-rozwojowe”.

Jeśli chodzi o „zwykłych” przedsiębiorców, najnowsza zmiana w tym zakresie polega – tak jak powiedziałaś – na zwiększeniu limitu odliczenia wydatków kwalifikowanych stanowiących „koszty pracownicze” (w tym również odnoszące się do zleceniobiorców i wykonawców umowy o dzieło) ze 100% do 200%. Na pozostałe koszty kwalifikowane nadal obowiązuje limit 100%.

Odpowiadając konkretnie na Twoje pytanie: każde uatrakcyjnienie ulgi wpływa na wzmożone zainteresowania się nią podatników. Polski Ład, słusznie powszechnie kojarzący się ze zwiększonymi obciążeniami daninowymi (nie tylko podatkowymi), wyraźnie „oszczędził” działalność badawczo-rozwojową, nie tylko zresztą poprzez zwiększenie wspomnianego limitu kosztów kwalifikowanych; przy innych okazjach będziemy jeszcze rozmawiać o innych instrumentach wspierających B+R. Na pewno wzbudzi on większe zainteresowanie przedsiębiorców, taki jest zresztą cel zmiany: zachęcenie podatników do podjęcia działalności badawczo-rozwojowej.

MGL: Jeśli ustawodawca „zachęca” do podjęcia działalności badawczo-rozwojowej, to oznacza, że promuje rozpoczęcie konkretnych działań, niekoniecznie ich skutek? Rozumiem, że dla możliwości skorzystania z ulgi B+R nie ma wobec tego znaczenia, czy prace nad nowymi rozwiązaniami lub ulepszeniami zakończyły się sukcesem i zostały wdrożone w przedsiębiorstwie, czy jednak – po wykonaniu badań, prac i testów – zrezygnowano z ich wdrożenia.

Ważne, aby dane działania były twórcze i podejmowane w sposób systematyczny. Celem przedsiębiorcy powinno być zwiększanie zasobów wiedzy oraz wykorzystanie zasobów wiedzy do tworzenia nowych zastosowań. Mogą to być:

  1. badania podstawowe – czyli takie prace empiryczne lub teoretyczne, które mają na celu zdobywanie nowej wiedzy o podstawach zjawisk i obserwowalnych faktów bez nastawienia na bezpośrednie zastosowanie komercyjne, albo
  2. badania aplikacyjne – czyli prace, których celem jest zdobycie nowej wiedzy oraz umiejętności, nastawione na opracowywanie nowych produktów, procesów lub usług lub wprowadzanie do nich znaczących ulepszeń, albo
  3. prace rozwojowe – czyli działalność obejmującą nabywanie, łączenie, kształtowanie i wykorzystywanie dostępnej aktualnie wiedzy i umiejętności, w tym w zakresie narzędzi informatycznych lub oprogramowania, do planowania produkcji oraz projektowania i tworzenia zmienionych, ulepszonych lub nowych produktów, procesów lub usług, z wyłączeniem działalności obejmującej rutynowe i okresowe zmiany wprowadzane do nich, nawet jeżeli takie zmiany mają charakter ulepszeń.

Te pojęcia brzmią trochę niejasno ????

PK: Badania podstawowe i aplikacyjne oraz prace rozwojowe, w rozumieniu Prawa o szkolnictwie wyższym i nauce, to właśnie istota działalności badawczo-rozwojowej będącej przedmiotem ulgi. Gdy spojrzymy na przytoczone przez Ciebie tzw. definicje legalne, czyli takie, którymi musi kierować się także urząd skarbowy, gdy będzie weryfikował prawidłowość korzystania z ulgi, widzimy, że nie wynika z nich warunek osiągnięcia konkretnego efektu, w tym wdrożenia. Liczy się cel. W badaniach podstawowych wręcz wykluczone jest oczekiwanie ich wdrożeń: ze swej istoty nie nadają się one do bezpośrednich zastosowań komercyjnych. Badania aplikacyjne służą wprawdzie bardziej „konkretnym” zastosowaniom, ale też nie polegają na wdrażaniu czegokolwiek: kończą się na „zdobyciu nowej wiedzy oraz umiejętności”. Dopiero prace rozwojowe mogą, choć nie muszą, prowadzić do „tworzenia zmienionych, ulepszonych lub nowych produktów, procesów lub usług”.

Przede wszystkim jednak żadne z powyższych działań nie musi zakończyć się „sukcesem”: badania podstawowe lub aplikacyjne wcale nie muszą doprowadzić do zdobycia nowej wiedzy lub umiejętności, a prace rozwojowe – do powstania konkretnych planów produkcji lub zaprojektowania konkretnych produktów, procesów czy usług. Podkreślmy jeszcze raz: liczy się cel a nie efekt tej działalności. Taki jest zresztą sens wszelkich ulg B+R. Chodzi o to, aby system podatkowy oferował przedsiębiorcom premię za podjęcie ryzyka działań, których efekt jest trudny do przewidzenia i których ogromna część – jak wskazuje doświadczenie – nie przynosi żadnych „konkretnych” efektów, ale które jednocześnie muszą być podejmowane, jeżeli chcemy liczyć na rozwój cywilizacyjny.

MGL: Powiedzmy zatem, co można zaliczyć do wydatków poniesionych na prace B+R. Z naszej praktyki kancelaryjnej najbardziej intersujące są koszty uzyskania i utrzymania praw wyłącznych w postaci patentu, prawa ochronnego na wzór użytkowy, prawa z rejestracji wzoru przemysłowego. Zwykle nasi klienci koszty te ponoszą na:

  1. przygotowanie dokumentacji zgłoszeniowej i dokonanie zgłoszenia do Urzędu Patentowego RP (UPRP) lub jakiegoś innego odpowiedniego zagranicznego organu, łącznie z kosztami wymaganych tłumaczeń na język obcy,
  2. prowadzenie postępowania przez UPRP lub odpowiedni zagraniczny organ; będą to na przykład opłaty wnoszone do urzędu oraz wynagrodzenie prawników czy rzeczników, czyli koszty zastępstwa prawnego i procesowego,
  3. odparcie zarzutów niespełnienia warunków wymaganych do uzyskania patentu, prawa ochronnego na wzór użytkowy lub prawa z rejestracji wzoru przemysłowego zarówno w postępowaniu zgłoszeniowym (gdy urząd odmawia przyznania takiego prawa), jak i po jego zakończeniu (gdy istnieje ryzyko utraty tego prawa, np. unieważnienia wzoru przemysłowego),
  4. opłaty okresowe, opłaty za odnowienie, tłumaczenia oraz dokonywanie innych czynności koniecznych dla nadania lub utrzymania ważności patentu, prawa ochronnego na wzór użytkowy oraz prawa z rejestracji wzoru przemysłowego, w szczególności koszty walidacji patentu europejskiego.

Te koszty mogą być znaczące i możliwość zaliczenia ich do wydatków jest bardzo atrakcyjna. Niemniej nie każdy przedsiębiorca po przeprowadzeniu prac B+R decyduje się na zainicjowanie odpowiedniej procedury w urzędzie patentowym.

Czy same działania B+R można uwzględnić w uldze?

PK: Tak, poza kosztami uzyskania i utrzymania praw wyłącznych, odliczeniu podlegają:

  1. koszty wynagrodzeń z tytułu umów o pracę, dzieło czy zlecenia wraz ze składkami w takiej części, w jakiej czas przeznaczony na realizację działalności B+R pozostaje w ogólnym czasie pracy pracownika w danym miesiącu;
  2. nabycie materiałów i surowców bezpośrednio związanych z prowadzoną działalnością B+R;
  3. nabycie niebędącego środkami trwałymi sprzętu specjalistycznego wykorzystywanego bezpośrednio w prowadzonej działalności B+R (np. naczyń i przyborów laboratoryjnych oraz urządzeń pomiarowych);
  4. ekspertyz, opinii i usług doradczych oraz nabycia wyników badań naukowych na potrzeby działalności B+R;
  5. korzystania z aparatury naukowo-badawczej;

oraz

  1. amortyzację kosztów prac rozwojowych zakończonych wynikiem pozytywnym;
  2. amortyzację środków trwałych oraz wartości niematerialnych i prawnych wykorzystywanych w działalności B+R, z wyłączeniem samochodów osobowych oraz budowli, budynków i lokali będących odrębną własnością.

MGL: Zatem,

Jakie działania w pierwszej kolejności powinien podjąć przedsiębiorca, aby móc skorzystać z ulgi B+R?

 

PK: Powinien podjąć działalność badawczo-rozwojową i… to właściwie wszystko. Pomińmy podatników posiadających status centrów badawczo-rozwojowych, bo oni – dla skorzystania z odrębnych przywilejów ulgi B+R – muszą najpierw mieć nadany status takiego centrum. Pozostali, „zwykli” podatnicy, nie uzyskują żadnego formalnego, urzędowo potwierdzonego statusu, który „uprawniałby” ich do prowadzenia działalności badawczo-rozwojowej. Przepisy podatkowe nie przewidują obowiązku dokonania jakichkolwiek zgłoszeń, rejestracji czy innych tego typu czynności w związku z rozpoczęciem lub prowadzeniem działalności badawczo-rozwojowej.

Dla skorzystania z ulgi podatnik powinien posiadać dowody na poniesienie kosztów kwalifikowanych, ale to jest oczywiste dla każdego przedsiębiorcy, który przecież ma taki sam obowiązek wobec wszelkich wydatków, które chce potraktować jako koszty uzyskania przychodów. Jedynie w przypadku prowadzenia badań podstawowych przepisy przewidują dodatkowy warunek skorzystania z ulgi B+R: badania takie muszą być prowadzone na podstawie umowy lub porozumienia z jednym z podmiotów tworzących system szkolnictwa wyższego i nauki, z wyjątkiem Polskiej Akademii Nauk. Mogą to być uczelnie, instytuty naukowe PAN, instytuty badawcze i inne podmioty wymienione w art. 7 Prawa o szkolnictwie wyższym i nauce.

Podkreślmy przy tej okazji, że koszt kwalifikowany, będący podstawą korzystania z ulgi B+R, musi być kosztem uzyskania przychodu również według ogólnej definicji kosztu, a więc musi być poniesiony w celu uzyskania przychodu, ewentualnie zachowania lub zabezpieczenia źródła przychodu.

Rozumienie kosztu oraz kosztu kwalifikowanego jest spójne w tym sensie, że w obydwu przypadkach liczy się cel poniesienia kosztu, a nie jego ostateczny efekt. Mówiliśmy już o celach ponoszenia kosztów kwalifikowanych. W przypadku „zwykłych” kosztów uzyskania przychodu celem ma być uzyskanie przychodu, co nie oznacza, że nieuzyskanie przychodu eliminuje wydatek spośród kosztów uzyskania przychodu (np. utrata towarów handlowych w wyniku pożaru nie oznacza, że wydatki na ich nabycie nie będą kosztami uzyskania przychodu).

W przypadku działalności badawczo-rozwojowej, w której, jak wspominaliśmy, nader często będzie się zdarzać brak „konkretnych” efektów takiej działalności, należy zwracać szczególną uwagę na związanie kosztów kwalifikowanych z celem ogólnym działalności gospodarczej, jakim jest osiąganie przychodów. W tym kontekście, o ile raczej nie będzie budzić zastrzeżeń zaangażowanie się przedsiębiorcy np. z branży meblarskiej w badania aplikacyjne dotyczące nowej formuły produkcji laminatów, o tyle ten sam przedsiębiorca angażujący się w prace rozwojowe nakierowane na uzyskanie nowego paliwa do pojazdów kosmicznych może mieć problem z zakwalifikowaniem wydatków na te prace do kosztów uzyskania przychodów, a w konsekwencji – do ulgi B+R, choćby ponad wszelką wątpliwość stanowiły one prace rozwojowe. W podanym przykładzie przedsiębiorca być może przyczyniłby się do rozwoju cywilizacji, ale nie do rozwoju własnego biznesu – z tego powodu organy podatkowe mogłyby mieć zastrzeżenia do prawidłowości rozliczenia ulgi B+R.

 

MGL: Czyli rozwój dotychczasowej działalności, badanie nowych obszarów w celu rozszerzenia dotychczasowej działalności, ale nie kompletnie inna działalność.

Jak powinno wyglądać ewidencjonowanie kosztów poniesionych na działalność B+R, które będą podlegać odliczeniu?

Na co tutaj trzeba zwrócić uwagę, aby skorzystanie z ulgi nie zostało zakwestionowane przez urząd skarbowy?

 

PK: Ustawa stawia w tym zakresie tylko jeden formalny wymóg. W ramach prowadzonej przez przedsiębiorcę ewidencji na „ogólne” potrzeby podatku dochodowego, tj. w księgach rachunkowych lub w podatkowej księdze przychodów i rozchodów, podatnik powinien wyodrębnić koszty działalności B+R. Kwota tych wyodrębnionych kosztów będzie następnie odrębnie wykazana w rocznym zeznaniu podatkowym, a właściwie w specjalnie do tego przeznaczonym załączniku do zeznania – jest to warunek skorzystania z ulgi. Wyodrębnienie spośród całości kosztów uzyskania przychodów jest konieczne, ponieważ koszty kwalifikowane są odliczane podwójnie: raz jako zwykłe koszty uzyskania przychodu (razem z innymi kosztami) i drugi raz w ramach ulgi.

 

MGL: Często jednymi z głównych kosztów ponoszonych przez przedsiębiorców na działalność B+R są wynagrodzenia pracowników. Natomiast nie zawsze cały czas pracy pracownika w danym miesiącu jest przeznaczony na działalność B+R. Jak powinno wyglądać ewidencjonowanie czasu pracy dla celów zastosowania ulgi B+R?

 

PK: Przedsiębiorców mających doświadczenie w kontrolach podatkowych czy czynnościach sprawdzających prowadzonych przez organy podatkowe nie zdziwi zapewne taka odpowiedź: nie obowiązują w tym zakresie ścisłe reguły; ewidencja czasu pracy powinna wyglądać tak, aby nie budziła wątpliwości co do rzetelności. Tak mniej więcej brzmiałoby uzasadnienie decyzji organu podatkowego kwestionującej prawo do skorzystania z ulgi B+R. Postaram się jednak skonkretyzować odpowiedź tak, aby jednak miała ona praktyczny walor dla czytelników.

Stosunkowo prosto wyglądałaby ewidencja pracy pracowników wynagradzanych za rzeczywisty czas pracy („na akord”): sprowadzałaby się do opisu czynności związanych z B+R i wykazania liczby przepracowanych w tym zakresie godzin. Kosztem kwalifikowanym byłby iloczyn liczby godzin i stawki godzinowej takiego pracownika. Ten model wynagrodzenia należy jednak obecnie do rzadkości. Częściej mamy do czynienia ze stałym wynagrodzeniem za z góry określoną liczbę godzin pracy w danym okresie rozliczeniowym (tygodniu, miesiącu). W takim przypadku, oprócz wspomnianego już opisu czynności związanych z B+R i przypisanej im liczby godzin pracy w okresie rozliczeniowym należałoby zaewidencjonować pozostałe rzeczywiście przepracowane godziny w tym samym okresie rozliczeniowym. Tych pozostałych godzin nie trzeba już dokładnie opisywać poza wskazaniem, że nie są one związane z B+R. Następnie obliczamy stosunek godzin B+R do godzin ogółem i mnożymy ten ułamek przez kwotę wynagrodzenia za dany okres rozliczeniowy. Otrzymany wynik będzie stanowił koszt kwalifikowany.

Proponowana przeze mnie metoda rozwiązuje problem kwalifikowania wynagrodzenia za czas nieobecności w pracy w danym okresie rozliczeniowym, np. z powodu urlopu. Nie widzę powodu, aby wynagrodzenie za urlop pracownika częściowo zaangażowanego do prac B+R eliminować w całości z kosztów kwalifikowanych. Jeżeli będziemy liczyć proporcje w oparciu o godziny faktycznie przepracowane w związku z B+R oraz poza B+R, problem wynagrodzenia za urlop „rozwiąże się sam”: będzie ono kosztem kwalifikowanym w takiej samej proporcji jak wynagrodzenie za faktycznie przepracowane godziny.

 

MGL:

Co dokładnie kryje się pod pojęciem „dodatkowego odliczenia od podstawy opodatkowania”?

Na jakie faktyczne korzyści finansowe może liczyć przedsiębiorca korzystając z ulgi B+R?

 

PK: Chodzi o to, że – jak już wspominałem – koszy kwalifikowane muszą być kosztami uzyskania przychodów; bez tego nie ma mowy o zaliczaniu ich do kosztów kwalifikowanych i, w konsekwencji, skorzystaniu z ulgi B+R. A skoro tak, to znaczy, że koszty kwalifikowane już raz obniżyły zobowiązanie podatkowe, w ramach „zwykłego” obliczania dochodu jako różnicy między przychodem a kosztem uzyskania przychodu. Ulga B+R polega na ponownym obniżeniu podstawy opodatkowania o ten sam koszt, który już wcześniej ją obniżył. Przedsiębiorca, który osiągnął przychód 1 000 i poniósł koszt uzyskania 500, w tym koszty kwalifikowane na wynagrodzenia 100 oraz pozostałe koszty kwalifikowane 50, rozliczy się następująco (na etapie rozliczenia rocznego): wykaże dochód równy 1 000 – 500 = 500. Zakładając, że płaci CIT wg stawki 19%, od tego dochodu zapłaciłby 95. Dodatkowo może jednak obniżyć dochód o koszty kwalifikowane, tj. 200% kosztów pracowniczych oraz 100% pozostałych kosztów. Oznacza to, że ulga B+R obniży mu podstawę opodatkowania o 200%×100 + 100%×50=250. Do opodatkowania pozostanie 500 – 250 = 250. Podatek od takiej podstawy wyniesie 47,5.

Jest to bardzo uproszczony przykład, nie uwzgledniający np. sytuacji, w której kwota odliczenia okazuje się wyższa niż osiągnięty dochód, albo gdy podatnik osiąga stratę. Ulga w takich sytuacjach potrafi być jeszcze „łaskawsza” dla podatnika: może on liczyć na „gotówkowy” zwrot z urzędu skarbowego.

 

MGL:

Czy z ulgi B+R mogą korzystać przedsiębiorcy prowadzący działalność na terenie specjalnej strefy ekonomicznej?

 

PK: Oczywiście, pod warunkiem, że nie będą chcieli stosować ulgi do kosztów kwalifikowanych uwzględnianych w kalkulacji dochodu korzystającego ze zwolnienia z tytułu działalności w takiej strefie. Działa tu znana nam reguła: koszty kwalifikowane uwzględniane w uldze B+R muszą być kosztami uzyskania przychodu opodatkowanego, a nie zwolnionego od podatku.

 

MGL: Podsumujmy zatem wady i zalety skorzystania z tego narzędzia wspierania innowacyjności.

 

PK: Podstawowa zaleta to oczywiście tak lubiana przez wszystkich podatników optymalizacja podatkowa, ale w jednoznacznie pozytywnym znaczeniu: obniżenie albo nawet wyeliminowanie obciążenia podatkiem dochodowym, afirmowane przez państwo.

Jako wadę powołuje się „niejednoznaczność” przepisów, zwłaszcza sposobu rozumienia działalności badawczo-rozwojowej i jej poszczególnych przejawów. Ja jednak nie traktuje tego jako wady. Wszelkie próby „uściślenia” działalności badawczo-rozwojowej eliminowałyby z grona potencjalnych beneficjentów ulgi jakąś grupę podatników. „Niejednoznaczność” definicji oznacza przecież nie tylko to, że organ podatkowy może mieć zastrzeżenia do prawidłowości skorzystania z ulgi, ale – w konsekwencji – że zastrzeżenia te nie tak łatwo „przekuć” w decyzję podatkową kwestionującą prawo do ulgi w sposób na tyle przekonujący, że „utrzyma się” ona w sądzie administracyjnym.

Pamiętajmy o funkcjonującej od paru lat zasadzie in dubio pro tributario: „niedające się usunąć wątpliwości co do treści przepisów prawa podatkowego rozstrzyga się na korzyść podatnika” (art. 2a Ordynacji podatkowej)

MGL: Czy w kontekście standardowej weryfikacji podatników korzystających z ulgi B+R warto z zastosowaniem tej ulgi poczekać do ustalenia praktyki urzędów skarbowych? Jak zminimalizować ryzyko (oczywiście poza dobrze przygotowaną umową w zakresie B+R)?

PK: Nie ma na co czekać, ponieważ nie wiadomo, jak długo jeszcze utrzyma się obecny pozytywny trend modyfikacji ulgi B+R. Wszystkim innowacyjnym przedsiębiorcom rekomendowałbym konsultacje podatkowe z jednej strony, a z drugiej – zasięgnięcie porady prawnika specjalizującego się w prawach własności intelektualnej. Najbardziej „konserwatywnym” podatnikom zespół takich doradców pomoże przygotować wniosek o interpretacje indywidualną, która zabezpieczy przed ewentualnym kwestionowaniem prawa do ulgi w przyszłości.

 

MGL: Dziękuję za rozmowę. Nasze kancelarie działają przy sąsiednich ulicach, więc już teraz możemy umówić się na kolejną rozmowę przy filiżance czekolady ???? o nowych ulgach wspierających innowacyjnych przedsiębiorców.

.  

Photo by ThisisEngineering RAEng on Unsplash
Pracujemy nad wersją mobilną (telefony, tablety). 

Prosimy o przeglądanie strony na komputerach.