Kiedy podejmujesz decyzję o budowie domu, wiesz, że musisz się liczyć z dużymi wydatkami. Szukasz architekta, który będzie w stanie zwizualizować twoje marzenia lub przebierasz w gotowych projektach dostępnych online. W obu przypadkach, pamiętaj, aby kupując egzemplarz projektu, zwrócić uwagę nie tylko na cenę. Źle sformułowane klauzule w umowie o wykorzystanie projektu do budowli, mogą stać się przyczyną dodatkowych problemów, obok rosnących kosztów materiałów czy poprawek po nierzetelnych ekipach wykonawców.

I odwrotnie, jeśli jesteś architektem, pamiętaj o szczególnych regulacjach, które w ustawie prawo autorskie przewidziano dla projektów architektonicznych, urbanistycznych i architektoniczno-urbanistycznych. Zawsze problematyczna jest kwestia zmian w projekcie: na ile są one konieczne dla wybudowania budowli, kiedy zaś naruszają osobiste prawa czy zależne architekta … Niefortunne zapisy umowne mogą wygenerować wieloletni spór, nierzadko kończący się w sądzie. Ale po kolei …

Kiedy mamy do czynienia z utworem: architektonicznym, urbanistycznym, architektoniczno urbanistycznym?

Utworem może być „przejaw działalności twórczej o indywidualnym charakterze, ustalony w jakiejkolwiek postaci, niezależnie od wartości, przeznaczenia i sposobu wyrażenia”. W art. 1 ust. 2 pkt 6 ustawy z 4 lutego 1994r. o prawie aktorskim i prawach pokrewnych („Pr.Aut.”)[1] znajduje się doprecyzowanie, iż przedmiotem Pr.Aut (czyli podlegają ochronie wynikającej z tej ustawy) są m.in. utwory architektoniczne. Polskie prawo nie zawiera definicji legalnej utworu architektonicznego. Niemniej w piśmiennictwie przeważa pogląd, iż „za utwór architektoniczny należy uznać każdy przejaw działalności twórczej, o indywidualnym charakterze, cechujący się stworzoną przez człowieka wizją zorganizowania lub zaprojektowania określonej przestrzeni. Wizja ta może być wyrażona zarówno w samym planie architektonicznym, rysunku, jak i w zrealizowanym obiekcie[2]. Wynika z tego, że nie wszystkie projekty obiektów budowlanych będzie można zaliczyć do utworów w rozumieniu Pr.Aut., lecz tylko te, które będą miały cechę indywidualności i oryginalności. I to bardzo ważne dla w kontekście możliwych sporów.

Utwór architektoniczny ma swoją specyfikę, inną niż utwory literackie czy plastyczne, z tego względu, że celem architektury jest realizowanie pewnych funkcji użytkowych, a także dostosowanie do wymogów prawa budowlanego[3]. Dlatego też, w teorii architektury wyróżniane są trzy aspekty dzieła architektonicznego:

W aspekcie formy praca architekta jest dziełem plastycznym stanowiącym kompozycję kształtów przestrzeni i bryły, barwy, faktury oraz ornamentacji. Aspekt funkcjonalny dotyczy właściwości użytkowych budowli. Zaś aspekt konstrukcyjny odnosi się do konstrukcji budowli, a co za tym idzie, materiałów, z jakich budowla jest wznoszona.

Funkcja i zdeterminowane przez nią cechy dzieła pozostają poza zakresem ochrony Pr.Aut[4] z tego względu, że jest to pewna postać idei (a wiemy, że pomysł nie może stanowić przedmiotu wyłączności, nie jest chroniony Pr.Aut). Jeśli funkcja ma decydujący wpływ na ukształtowanie pewnych elementów dzieła, to również te elementy mogą znaleźć się poza zakresem ochrony. Potwierdzenie tej tezy można znaleźć w wyroku Sądu Apelacyjnego w Krakowie z 18.06.2003 r., w którym sąd uznał, że „ochronie na gruncie Pr.Aut podlegają […] tylko estetyczne, a nie funkcjonalne elementy w strukturze utworu architektonicznego[5]. Taką linię orzeczniczą odnajdujemy nie tylko w polskim, ale i europejskim orzecznictwie[6]. Konstrukcja, czyli dobór materiałów, nie ma znaczenia dla ochrony autorsko-prawnej (oczywiście jeśli nie wpływają na estetykę np. zastosowanie naturalnego drewna w miejsce płyty wiórowej będzie miało wpływ na efekt wizualny).

Ze względu na specyfikę takiego dzieła, utwór architektoniczny definiowany jest również jako:

Ochroną Pr.Aut. nie mogą być objęte te elementy, które są rozwiązaniami standardowymi, charakterystycznymi dla większości tego typu obiektów[9]. W opinii znakomitych profesorów J. Barty i R. Markiewicza, ochrona prawno-autorska dotyczy tylko elementów niestandardowych „[…] z ochrony nie będą korzystały projekty »zwykłych« budynków użytkowych czy też projekty »zwykłych« domów mieszkalnych, w których zastosowano typowy podział przestrzeni oraz zewnętrzne i wewnętrzne ukształtowanie, a więc takie, w których uwidaczniają się jedynie umiejętności przeciętnego fachowca z dziedziny architektury. Niezbędne jest zatem, aby projekty architektoniczne posiadały szczególnie ukształtowane elementy, aby były »napiętnowane« cechą twórczości, aby wyróżniały się ponad to co przeciętne”[10].

Jakie prawa przysługują twórcy utworu architektonicznego, urbanistycznego, czy architektoniczno-urbanistycznego?

Pr. Aut. przewiduje dualizm ochrony. Oznacza to, że twórcom – autorom utworu (w tym utworu architektonicznego, urbanistycznego czy architektoniczno-urbanistycznego) przysługują zarówno autorskie prawa majątkowe jak i autorskie prawa osobiste.

W zakresie autorskich praw majątkowych, twórcy przysługuje wyłączne prawo do korzystania z utworu i rozporządzania nim na wszystkich polach eksploatacji oraz do wynagrodzenia za korzystanie z utworu.

Natomiast autorskie prawa osobiste chronią „nieograniczoną w czasie i niepodlegającą zrzeczeniu się lub zbyciu więź twórcy z utworem”, a w szczególności prawo do:

Autorskie prawa osobiste są niezbywalne i nie podlegają zrzeczeniu się, autor może się jedynie zobowiązać do ich niewykonywania. Jak podkreśla M.Łuc art. 16 Pr.Aut. co prawda wprowadza zasadę niezrzekalności oraz niezbywalności autorskich praw osobistych, ale przewidziana została możliwość odstąpienia od tej zasady, czego przykładem jest regulacja zawarta w art. 49 ust. 2 Pr.Aut polegająca m.in. na przyznaniu osobie trzeciej prawa do dokonywania zmian na podstawie wyrażonej przez twórcę zgody[11]. Bez przyznania takiego prawa osobie trzeciej tylko twórca może wykonywać prawa osobiste.

To właśnie autorskie prawo osobiste twórcy, takie jak prawo do integralności utworu, może ograniczać możliwość wprowadzania zmian w projekcie stanowiącym utwór architektoniczny. Naruszenie praw osobistych twórcy w kontekście projektu architektonicznego może skutkować możliwością żądania ochrony integralności utworu, zaniechania naruszenia oraz podjęcia działań mających na celu przywrócenie integralności utworu. Przy czym, w każdym przypadku zakres zmian powinien być badany indywidulanie. Zdaniem M. Łuca zmiana treści lub formy utworu, która nie narusza przy tym istniejącej więzi psychicznej, nie będzie konstytuowała naruszenia dobra osobistego twórcy. Zatem nie każde działanie wpływające na treść i formę utworu wkracza bezprawnie w monopol praw twórcy. Więcej o prawie do integralności i zależności między prawem autorskim, a prawem własności, a także o ochronie praw osobistych architekta można przeczytać tu.  

Autorskie prawa majątkowe do projektu i egzemplarz projektu

Korzystanie z utworu to, jak już wiemy, wykonywanie praw autorskich. W art. 50 Pr.Aut. wymienione zostały sposoby korzystania z utworu. Obejmują one m.in. wytwarzanie właśnie egzemplarzy utworu określoną techniką, w tym techniką drukarską, reprograficzną, zapisu magnetycznego oraz techniką cyfrową albo wprowadzanie egzemplarzy do obrotu.

Wynika to z tego, że utwór nie posiada postaci materialnej. Utrwalenie utworu na nośniku (np. na kartce papieru, pendrive) pozwala na powstanie egzemplarza projektu. Egzemplarz, to nic innego, niż materialny nośnik, na którym zapisano utwór. Jak wskazuje K.Gliściński [12] wytwarzanie egzemplarzy utworu składa się z

  1. czynności zwielokrotniania (utrwalania) oraz
  2. techniki za pomocą której czynność ta jest dokonywana (np. techniki drukarskiej, reprograficznej, zapisu magnetycznego oraz techniki cyfrowej).

Zdaniem tego autora, niezależnie od tego, czy utwór pierwotny został utrwalony w postaci analogowej (np. książka papierowa), czy cyfrowej (np. fotografia cyfrowa), twórcy przysługuje prawo do zezwalania lub zabraniania wytwarzania egzemplarzy takiego utworu w tej samej lub innej formie (technice). Z tego powodu zakresem tego prawa objęte będzie np.  zwielokrotnienie planów utworu architektonicznego, wybudowanie utworu architektonicznego na podstawie jego projektu ponieważ we wszystkich tych przypadkach dochodzi do wytworzenia egzemplarzy utworów określoną techniką.

Postacie wyrażenia utworu mogą być materialne lub niematerialne (np. pliki cyfrowe)[13] a także wyrażone na płaszczyźnie (np. plan, projekt utworu architektonicznej) lub przestrzennie (np. budynek architektoniczny)[14]

Drugim autorskim prawem majątkowym obok korzystania z utworu (wykonywanego np. w postaci zwielokrotniania utworu) o których mowa w art. 17 PrAut jest uprawnienie do rozpowszechnia utworu. Zgodnie z art. 6 ust. 1 pkt 3 PrAut przez utwór rozpowszechniony należy rozumieć utwór, który za zezwoleniem twórcy został w jakikolwiek sposób udostępniony publicznie. Uprawnienie do rozpowszechniania utworu należy rozumieć jako możność udostępniania utworu innym osobom w taki sposób, aby mogły one zapoznać się z utworem[15].

Już samo rozpoczęcie budowy stanowi początek procesu rozpowszechniania utworu architektonicznego[16] ponieważ utwór przybiera postać zmaterializowaną, można zapoznać się z nim. Nie ma przy tym znaczenia, czy budowa została ukończona zgodnie z art. 1 ust. 21 PrAut utwór podlega ochronie, choćby miał postać nieukończoną[17].

Może być bardzo wiele egzemplarzy utworu, tyle ile nośników. I każdy z egzemplarzy może być wprowadzony do obrotu. Zaś wprowadzeniem utworu do obrotu – zgodnie z definicją przyjętą w art. 6 ust. 1 pkt 6 Pr.Aut. – jest publiczne udostępnienie oryginału utworu albo egzemplarzy „drogą przeniesienia ich własności dokonanego przez uprawnionego lub za jego zgodą”. Stąd już tylko krok do zasadniczej regulacji: art. 61 Pr.Aut.

Na czym polega prawo do urzeczywistnienia projektu architektonicznego z artykułu 61 Pr.Aut?

W art. 61 Pr.Aut przewidziano sytuację, w której właśnie egzemplarz projektu architektonicznego lub architektoniczno-urbanistycznego (czyli nośnik materialny w postaci np. kartki papieru bądź płyty cd) nabywamy od twórcy w konkretnym, szczególnym celu. Z przepisu wynika, że jeśli nie strony nie umówiły się inaczej w umowie, to nabycie egzemplarza uprawnia do wybudowania według tego projektu jednej budowli. Czyli, jak wyjaśnił to Sąd Najwyższy w uzasadnieniu wyroku z 22.3.2019r.,[18] nabywca egzemplarza projektu architektonicznego lub architektoniczno-urbanistycznego uzyskuje prawo „do urzeczywistnienia projektu, czyli do zwielokrotnienia utworu architektonicznego w postaci materialnej (budynku, konstrukcji)”.

Oczywiście, i w tym przypadku nie ma zgodności pomiędzy prawnikami. Niektórzy przyjmują, że poza zakresem art. 61 Pr.Aut. jest nabywanie i przekazywanie projektów architektonicznych za pośrednictwem Internetu[19]. W drugim stanowisku, akcentuje się, że istotne jest samo zawarcie umowy pomiędzy twórcą (architektem) a kontrahentem i jej treść. Jeżeli w ramach umowy twórca przekaże kontrahentowi projekt, to sposób przekazania projektu (tj. czy to w wersji papierowej, czy na płycie CD, czy poprzez umożliwienie jego ściągnięcia z chmury), nie ma znaczenia dla jego zastosowania w jednej budowli.[20]

Zdaniem M.Stępnia[21] sama budowa stanowi postać wyrażenia utworu architektonicznego, jego materialny nośnik[22]. Budowla, a ściślej – obiekt budowlany, jako jedna z możliwych postaci wyrażenia utworu architektonicznego,została przywołana w art. 335 PrAut zgodnie z którym „wolno korzystać z utworu w postaci obiektu budowlanego, jego rysunku, planu lub innego ustalenia, w celu odbudowy lub remontu obiektu budowlanego”[23].

Co oznacza wykorzystanie projektu do jednej budowy.

Z przepisu art. 61 Pr. Aut. wynika, że jeżeli w umowie strony nie ustaliły inaczej, nabycie od twórcy egzemplarza projektu architektonicznego czy architektoniczno-urbanistycznego upoważnia nabywcę do wykorzystania projektu do jednej budowy. Oznacza to, że jeżeli z umowy zawieranej z architektem nie wynika, w jakim zakresie możliwe jest korzystanie z projektu to, kontrahent ma prawo wykorzystywania projektu do wzniesienia budynku lub budowli. Prawo to obejmuje wszelkie formy pośrednie zwielokrotnienia projektu potrzebne do materialnego urzeczywistnienia projektu, do zastosowania projektu tylko w jednym celu – do odtworzenia utworu w postaci wzniesienia jednego budynku lub innej konstrukcji.[24]

Przy czym, jak się okazuje zwielokrotnienie w formie jednej budowli można rozumieć:

W tym drugim, szerokim rozumieniu przepisu art. 61 Pr. Aut., należy przed wszystkim zbadać zgodny zamiar stron (stosownie do art. 65 §  2kodeksu cywilnego, zgodnie z którym „W umowach należy raczej badać, jaki był zgodny zamiar stron i cel umowy, aniżeli opierać się na jej dosłownym brzmieniu”). Możliwa jest sytuacja, w której kontrahent nabywa egzemplarz utworu architektonicznego, od twórcy który nie posiada odpowiednich uprawnień wynikające z prawa budowlanego i godzi się na przekazanie projektu innej osobie do dostosowania go na potrzeby prowadzenia procesu inwestycyjnego.[27] Wskazuje się także sytuacje w których twórca przedstawia jedynie projekt koncepcyjny utworu architektonicznego, zaś z umowy wynika, że ma on również odpowiadać za przygotowanie kompletnej dokumentacji i wówczas zbadanie zgodnego zamiaru stron pozwoli na ustalenie, że kontrahent, pomimo nabycia projektu koncepcyjnego, nie będzie uprawniony do zastosowania go do budowy.[28]

Jest to bardzo istotna kwestia ponieważ determinuje faktyczne możliwości/ uprawnienia nabywcy egzemplarza. Wydaje się, że tę wątpliwości po części rozwiewa przywołany wcześniej wyrok Sądu Najwyższego z dnia 22.3.2019 r.[29] w którym Sąd uznał, że przepis art. 61 PrAut uprawnia do eksploatacji projektu w każdy sposób podporządkowany materialnej realizacji w postaci budowy. To zaś oznacza, że może zatem mieć zastosowanie także do projektów, które bezpośrednio nie nadają się do realizacji w postaci budowy i uprawniać do opracowywania dalszych projektów niezbędnych do realizacji budowy lub do włączenia nabytego projektu do całości opracowania, które dopiero może być podstawą budowy.[30]

Szerokie rozumienie uprawnień nabywcy ma sens praktyczny. Wychodząc z ochronnej funkcji przepisu art. 61 Pr Aut E. Traple przyjmowała, że regulacja tam zawarta powinna rozciągać się na całą dokumentację budowlaną[31], a nie tylko na projekty architektoniczne (architektoniczno-urbanistyczne). Prawo do urzeczywistniania projektu architektonicznego nie oznacza zatem możliwości zwielokrotnienia, rozpowszechniania, wykonywania praw zależnych lub modyfikowania utworu architektonicznego w ogólności, lecz w zakresie koniecznym do realizacji jednej tylko budowy.[32].

Możliwość wprowadzania zmian w nabytym projekcie

Istotną kwestią z punktu widzenia praktyki jest to czy nabywca projektu może w nim wprowadzać zmiany. Jak zauważa S. Słowik [33] coraz częściej przyjmuje się szerokie rozumienie tego przepisu, zgodnie z którym „granicą uprawnień nabywcy projektu jest z jednej strony cel w postaci wzniesienia jednej budowli, a z drugiej – autorskie prawa osobiste twórcy projektu”. To zaś oznacza, że nabywca „może wykorzystywać projekt w dowolny sposób, jednak jego działania muszą być podporządkowane wyłącznemu celowi wzniesienia jednej budowli, a jednocześnie nie mogą one naruszać osobistych praw autorskich twórcy”[34]. W wykładni wyroku Sądu Najwyższego z dnia 22 marca 2019r.,[35] Sąd uznał, że skoro przepis art. 61 Pr.Aut może mieć zastosowanie do projektów niekompletnych, które bezpośrednio nie nadają się do realizacji w postaci budowy, a tym samym może on uprawniać do opracowania dalszych projektów (dzieł zależnych) niezbędnych do zrealizowania budowy. Zdaniem Sądu Najwyższego, taki pogląd odpowiada potrzebie praktyki obrotu, ponieważ w przypadku przyjęcia odmiennego stanowiska art. 61 Pr.Aut. niejednokrotnie nie mógłby mieć zastosowania, a nabywca projektu pozostałby z bezwartościową dokumentacją – przy czym wydaje się, że byłoby to sprzeczne z celem przepisu.

Oczywiście zakres wykonywania praw zależnych do opracowań utworu architektonicznego, jak i ewentualna modyfikacja utworu architektonicznego, są ograniczone jest potrzebą realizacji projektu w postaci jednej budowy.

Warto przy tym zwrócić uwagę na art. 49 Pr. Aut. Zgodnie z tym przepisem „następca prawny, choćby nabył całość autorskich praw majątkowych, nie może, bez zgody twórcy, czynić zmian w utworze, chyba że są one spowodowane oczywistą koniecznością, a twórca nie miałby słusznej podstawy im się sprzeciwić.”. Odnośnie tego przepisu ważne są dwie kwestie:

  1. Art. 49 Pr. Aut. odnosi się do następcy prawnego twórcy, będącego nabywcą (pochodnym) autorskich praw majątkowych, a nie do następcy prawnego, będącego nabywcą prawa własności do rzeczy, do której własność uprzednio przysługiwała twórcy, czyli nie odnosi się do nabywcy egzemplarza utworu
  2. zgoda twórcy nie jest wymagana, gdy zmiany spowodowane są „oczywistą koniecznością, a twórca nie miałby słusznej podstawy im się sprzeciwić”, czyli zmiany muszą być spowodowane oczywistą koniecznością, związaną z realizacją projektu architektonicznego, który został stworzony dla wykonania budowy. Twórca natomiast będzie mieć słuszną podstawę sprzeciwić się tym zmianom nabywcy egzemplarza projektu architektonicznego, które nie są uzasadnione potrzebą realizacji jednej budowy.

W konkretnym przypadku nie można wykluczyć, że już samo dokonanie zmiany lub sporządzenie opracowania będzie ingerować w sferę autorskich praw podmiotu uprawnionego. Jak zauważa K. Gienas[36] w praktyce występuje konieczność „rozdzielenia” projektu architektonicznego oraz projektów branżowych. Dla potrzeb prac budowlanych, sam projekt architektoniczny nie będzie spełniał wszystkich oczekiwań pozwalających na zrealizowanie budowli. Z tego względu właściwe byłoby obejmowanie pojęciem „projekt architektoniczny” w rozumieniu art. 61 PrAut zarówno projektu architektonicznego, jak i projektów ściśle z nim powiązanych, najczęściej stanowiących całość przekazywaną inwestorowi. Zdaniem K. Gienasa, „projekty techniczne „rozpracowują” na etapie szczegółów możliwość urzeczywistnienia wizji zawartej w projekcie stricte architektonicznym. Nie zawsze musi się to wiązać ze zwielokrotnianiem elementów pracy architekta. Niemniej jednak, biorąc pod uwagę „uzależnienie” rozwiązań technicznych od koncepcji architektonicznej, w konkretnych przypadkach zaistnieje tu tworzenie dzieła zależnego. W kontekście art. 2 PrAut zachodzić więc może ograniczenie w zakresie rozporządzania tego typu opracowaniem, zaś samo brzmienie art. 61 PrAut nie będzie stanowiło autoryzacji dla eksploatacji takiego dzieła”.

Trzeba pamiętać, że art. 61 Pr. Aut nie rozwiązuje kwestii nadzoru autorskiego nad projektem. Tym samym kwestie te powinna regulować sama umowa[37].

Kogo dotyczy regulacja z art. 61 Pr.Aut? 

Przepis reguluje problematykę projektów “nabytych” od twórcy. Przy czym nie ma w zasadzie wątpliwości, iż pod pojęciem twórcy trzeba rozumieć nie tylko samego autora-architekta, ale również inny podmiot uprawniony z tytułu praw autorskich (np. pracodawcę twórcy)[38]. Podkreśla się, że ze względu na użytkowy charakter projektów architektonicznych reguła z art. 61 PrAut dotyczyłaby również umów zawieranych w tzw. obrocie wtórnym.[39] Zakres podmiotowy przepisu powinien być szerszy aniżeli nabycie od twórcy.[40]

Zdaniem K Gliścińskiego[41] pojęcie „twórcy” należy odnosić do:

  1. osoby, która stworzyła utwór i w konsekwencji nabyła prawa do niego w sposób pierwotny (tj. twórca lub współtwórcy);
  2. osoby będącej spadkobiercą autorskich praw majątkowych twórcy;
  3. osoby, która nabyła egzemplarz utworu od twórcy (lub jego spadkobierców)[42].

Co oczywiste, przepis art. 61 Pr. Aut. nie daje podstaw dla ochrony kontrahenta, jeżeli nabył on egzemplarz utworu od podmiotu, który nie był uprawniony do zbycia egzemplarza projektu (tj. nie był jego właścicielem), ani wtedy, kiedy podmiot ten nabył egzemplarz w innym celu niż do zastosowania go w budowie (np. w celach kolekcjonerskich).

Warto podkreślić, że pomimo zbycia egzemplarza utworu, prawa autorskie do projektu pozostają przy architekcie, a na podstawie art. 61 Pr. Aut udziela zezwolenia do korzystania z utworu jedynie w zakresie wykorzystania projektu do budowy jednej budowli, tylko w takim zakresie.[43]

Regulacja zawarta w art. 61 PrAut ma na celu ochronę zarówno interesów twórcy, jak i inwestora. Ten ostatni na podstawie umowy nabycia egzemplarza projektu zyskuje uprawnienie do zastosowania projektu do wznoszonej budowli. Natomiast twórca udziela zezwolenia do korzystania z utworu jedynie w takim zakresie. Przy czym twórca (o ile inaczej nie zobowiązał się w umowie) może sprzedać kolejny egzemplarz tego samego projektu innej osobie.

Jaki charakter ma umowa o wykorzystanie projektu?

Zakres uprawnienia nabywcy egzemplarza utworu architektonicznego jest zbliżony do uprawnień wynikających z zawarcia umowy licencyjnej (art. 52 ust. 1, art. 65 Pr.Aut.). Tak jak w przypadku umowy licencji niewyłącznej twórca utworu architektonicznego może równolegle zezwolić innym osobom na korzystanie z tego samego projektu do wzniesienia budynku lub konstrukcji, np. sprzedając im egzemplarz takiego samego (lub nieznacznie zmienionego) projektu.

Art. 61 PrAut nie przewiduje, aby z chwilą powstania prawa do urzeczywistnienia projektu architektonicznego na rzecz nabywcy egzemplarza tego projektu, dochodziło do zmniejszenia się autorskich praw majątkowych do utworu architektonicznego oraz prawa zezwalania na wykonywanie praw zależnych do opracowań tego utworu po stronie twórcy lub innego podmiotu uprawnionego z tytułu tych praw. Czyli, nabywca projektu architektonicznego ma tylko prawo urzeczywistnienia tego projektu w jednej budowli, nie może sprzeciwić się wykonywaniu analogicznych uprawnień twórcy lub innemu podmiotowi uprawnionemu z tytułu autorskich praw majątkowych do utworu architektonicznego lub prawa zezwalania na wykonywanie praw zależnych do opracowania utworu architektonicznego.

Prawo do urzeczywistnienia projektu nie powstaje w rezultacie wyodrębnienia „wiązki uprawnień koniecznych do realizacji jednej budowy” z treści autorskich praw majątkowych do utworu architektonicznego oraz prawa zezwalania na wykonywanie praw zależnych do opracowania tego utworu, a następnie przejścia tak ukształtowanego prawa („wiązki uprawnień koniecznych do realizacji jednej budowy”) od twórcy lub innego podmiotu uprawnionego z tytułu tych praw na nabywcę egzemplarza projektu architektonicznego. Źródłem powstania „wiązki uprawnień koniecznych do realizacji jednej budowy” jest art. 61 Pr. Aut. i fakt nabycia egzemplarza.

Zgodnie z art. 52 Pr. Aut. przeniesienie własności egzemplarza utworu nie powoduje przejścia autorskich praw majątkowych. Zatem, art. 61 PrAut ma więc na celu zapobieżenie sytuacji, w której z punktu widzenia stron jasne jest, że projekt ma służyć jako podstawa do budowy, jednak z uwagi na brak odpowiednich postanowień umownych jej wykonanie byłoby uznane za naruszające majątkowe prawo autorskie. W konsekwencji przepis ten chroni zarówno twórcę, jak i jego kontrahenta[44].

Przyjmuje się, że prawo zastosowania projektu tylko do jednej budowli jest prawem obligacyjnym, ściśle powiązanym z prawem własności egzemplarza projektu (dokumentacją). Nośnik materialny (egzemplarz projektu) może być przedmiotem dalszego obrotu. Z kolei projekt architektoniczny jest zazwyczaj związany z działką, na której ma być wznoszona budowla. W przypadku zbycia prawa własności działki z zatwierdzonym projektem budowlanym uprawnienie przechodzi na nabywcę[45]. I tu pojawia się pytania o możliwość zbycia prawa nabywcy egzemplarza projektu.

Czy nabyte prawo można zbyć i kiedy?

Zbywalność prawa nabywcy projektu nie wynika wprost z przepisu. Jest jednak uznawana w orzecznictwie za element całości uprawnień do wzniesienia budowli na podstawie nabytego projektu, w tym do wykorzystania nabytego projektu do wykonania innych projektów (np. projektów branżowych) niezbędnych do osiągnięcia tego celu. E. Traple[46], wskazała, że „mamy do czynienia z prawem majątkowym, a żaden przepis nie wiąże tego prawa majątkowego ściśle z osobą nabywcy. Skoro można wykorzystać projekt tylko do jednej budowli, to istotne jest tylko powyższe ograniczenie, a bez znaczenia pozostaje okoliczność, kto ten projekt wykorzysta”

Sąd Administracyjny w Gdańsku, w jednym z orzeczeń z 2012r. [47] stwierdził, że prawo do wzniesienia budowli na podstawie nabytego projektu, jest prawem majątkowym i może być przedmiotem obrotu. Sąd przyjął, że art. 61 PrAut stanowi odstępstwo od regulacji art. 52 ust. 1.[48]Przepis ten powoduje, że z zakresu autorskich praw majątkowych twórcy wyłączone zostało prawo zastosowania tego projektu do jednej konkretnej budowli, gdyż prawo to przechodzi na nabywcę egzemplarza utworu. Sąd podkreślił, że z przepisu art. 61 PrAut nie wynika aby uprawnienie do jednokrotnego wykorzystania nabytego egzemplarza projektu było nieprzenoszalne na inną osobę. W ślad za tym orzeczeniem, w innych orzeczeniach przyjęto[49], że prawo do zastosowania projektu architektonicznego lub architektoniczno-urbanistycznego do zastosowania go do jednej budowli jest zbywalne. Prawo nabywcy wynikające z art. 61 Pr. Aut. ma charakter majątkowy, zatem jest zbywalne[50]. Potwierdził to Sąd Najwyższy w wyroku z 22.3.2019 r. stwierdzając iż „nie powinien też budzić wątpliwości zbywalny charakter prawa, które przyznaje art. 61 pr. aut.” „w świetle art. 61 pr. aut. istotne jest ograniczenie wykorzystania projektu będącego przedmiotem umowy do jednej budowy, a nie to, kto ten projekt wykorzysta”[51].

Tak też przyjmuje się w piśmiennictwie podkreślając majątkowy i zbywalny charakter tego prawa.[52]

Przeniesienie tego prawajest dopuszczalne, jeżeli zostanie dokonane przed jednokrotnym wykorzystaniem nabytego egzemplarza przez tego, który nabył jego własność od twórcy.

Przepis art. 61 Pr.Aut. ma charakter względnie obowiązujący. Oznacza to, że strony mogą zastrzec w umowie, że kontrahent ma prawo zastosowania projektu do większej liczby budowli albo wręcz wyraźnie postanowić o przeniesieniu autorskich praw majątkowych.[53]

Jakie szczególne regulacje Pr autorskiego stosuje się w architekturze? 

Przepis art. 61 Pr. Aut. nie jest jedyną regulacją, która dotyczy umów o stworzenie utworu architektonicznego oraz architektoniczno-urbanistycznego. Warto także zwrócić uwagę na:

Tytułem podsumowania

Znajomość praw związanych z nabyciem i wykorzystaniem egzemplarza projektu architektonicznego jest kluczowa dla każdego inwestora. Umowa dotyczy tylko nabycia egzemplarza. Przepis art. 61 Pr.Aut. określa, z chwilą nabycia egzemplarza projektu architektonicznego moment powstania prawa do urzeczywistnienia projektu architektonicznego po stronie nabywcy tego egzemplarza. Prawo do urzeczywistnienia projektu architektonicznego powstaje po stornie nabywcy egzemplarza w sposób pierwotny. Źródłem prawa do urzeczywistnienia projektu architektonicznego jest ustawa, a dokładnie właśnie art. 61 PrAut. Nabycie egzemplarza projektu architektonicznego nie oznacza przeniesienia autorskich praw majątkowych czy praw zależnych. Nabywca uzyskuje jedynie wiązkę praw dzięki której może jedynie jednokrotnie wykorzystać projekt do budowy. Oczywiście strony mogą umówić się inaczej. Nabywca egzemplarza projektu architektonicznego powinien zwrócić uwagę na umowę z projektantem, prawa autorskie i ewentualne kary umowne, aby chronić swoje prawa i uniknąć naruszeń. Wprowadzanie zmian w projekcie bez zgody autora może być naruszeniem osobistych praw autorskich; wydaje się, że niezbędne modyfikacje są możliwe tylko do dostosowania do wymogów prawnych. Korzystanie z twórczego opracowania bez zgody architekta może naruszać regułę  z art. 2 Pr. Aut. Jednak każdy przypadek trzeba badać indywidulanie zwłaszcza w zakresie wprowadzenia koniecznych zmian dla wzniesienia budowli zgodnie z prawem.

Photo by R ARCHITECTURE on Unsplash

[1] Ustawa z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych (t.j. Dz. U. z 2022 r. poz. 2509).
[2] Tak m.in. P. Piesiewicz, „Dopuszczalność zmian w utworze architektonicznym w świetle ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych” Studia Prawnoustrojowe 39 UWC, 2018
[3] Ustawa z dnia 7 lipca 1994 r. Prawo budowlane (t.j. Dz. U. z 2023 r. poz. 682 z późn. zm.).
[4] J. Barta, R. Markiewicz [w:] Prawo autorskie i prawa pokrewne. Komentarz, red. J. Barta, R. Markiewicz, Warszawa 2011, s. 39.
[5] sygn. akt I ACa 510/03.
[6] W podobnym duchu wypowiedział się hiszpański Sąd Najwyższy w orzeczeniu z 26.04.2017 r., które dotyczyło twórczego charakteru formy architektonicznej hotelu. Sąd ten stwierdził, że z uwagi na wymagania funkcjonalne i konstrukcyjne oraz ograniczenia w przepisach prawa miejscowego utwory architektoniczne często nie podlegają ochronie, chyba że oryginalność jest osiągana poprzez wyjątkowość i nowość rozwiązań przyjętych dla spełnienia tych funkcjonalnych i konstrukcyjnych wymagań. Sąd podkreślił, że co do zasady w wytworach architektonicznych jest mniej miejsca na oryginalność niż w innych utworach plastycznych, dlatego dla ich autorsko-prawnej ochrony konieczne jest osiągnięcie wyższego stopnia wyjątkowości niż ten, który jest wymagany dla objęcia ochroną utworów innych kategorii. Architektura dla objęcia ochroną autorsko-prawną musi wyróżniać się w jakiś sposób na tle istniejących wcześniej obiektów – wyrok Tribunal Supremo z 26.04.2017 r., 253/2017, zob. także P. Mariscal, Spanish Supreme Court Rules on Originality for Architectural Works, Kluwer Copyright Blog z 21.05.2017 r. http://copyrightblog.kluweriplaw.com/2017/05/21/spanish-supreme-court-rules-originality-architectural-works.
[7] . J. Goździewicz, “Utwór urbanistyczny i jego status w świetle Prawa autorskiego – wybrane zagadnienia”, MoP 2006, Nr 12, s. 639.
[8] A. Zwierzchowski, “Obiekty architektoniczne jako utwory w rozumieniu prawa autorskiego”, w: Prawo autorskie w kształceniu i badaniach naukowych architektów. I Konferencja Naukowa z cyklu Prawo Autorskie w Architekturze, Wrocław, 10–11 kwietnia 2003, red. D. Sowińska, Wrocław 2003, s. 20–24).
[9] m.in. Chwalba Jakub „Utwór architektoniczny” – wnioski. W: Utwór architektoniczny jako przedmiot prawa autorskiego”. Wolters Kluwer Polska, 2018.
[10] J. Barta i R. Markiewicz [w:] Prawo autorskie, red. J. Barta, R. Markiewicz, s. 45.
[11] M. Łuc, “Prawo do integralności utworu architektonicznego”, ZNUJ. PPWI 2009, nr 2, s. 74-96.
[12] A. Michalak (red.), Ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Komentarz, Warszawa 2019
[13] A. Gołaszewska [w:] Prawo autorskie…, pod red. W. Machały, R.M. Sarbińskiego, s. 1000–1001
[14] M. Stępień „Prawo do urzeczywistnienia projektu architektonicznego w prawie polskim” MOP 2022, Nr 15, str. 780
[15] Ibidem, s. 61.
[16]  J. Chwalba „Prawo wprowadzania do obrotu egzemplarzy budowlanych w prawie autorskim” [w:] Experientia docet: księga jubileuszowa ofiarowana Pani Profesor Elżbiecie Traple, pod red. P. Kostańskiego, P. Podreckiego, T. Targosza, op. cit., s. 69.
[17] J. Jezioro, “Wybrane zagadnienia dotyczące pojęcia utworów architektonicznych”, s. 205.
[18] I CSK 104/18, Legalis
[19] J. Chwalba, “Utwór architektoniczny jako przedmiot prawa autorskiego”, Warszawa 2018, rozdz. VI, pkt 2.4
[20] Gliściński A. Michalak (red.), Ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Komentarz, Warszawa 2019    
[21] M. Stępień „Prawo do urzeczywistnienia projektu architektonicznego w prawie polskim” MOP 2022, Nr 15, str. 780
[22] J. Chwalba, “Utwór architektoniczny jako przedmiot prawa autorskiego”, Warszawa 2018, s. 109.
[23] Budowlę jako egzemplarz utworu architektonicznego, w rozumieniu PrAut, traktuje m.in. J. Chwalba (J. Chwalba, Prawo wprowadzania do obrotu egzemplarzy budowalnych w prawie autorskim, op. cit., s. 67).
[24] E. Ferenc-Szydełko (red.), Ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Komentarz. Wyd. 4, Warszawa 2021
[25] tak: M. Kępiński, w: J. Barta (red.), System prawa prywatnego, t. 13, Warszawa 2017, s. 750
[26] tak: J. Barta, R. Markiewicz, w: J. Barta, M. Czajkowska-Dąbrowska, Z. Ćwiąkalski, R. Markiewicz, E. Traple, Prawo autorskie i prawa pokrewne, Warszawa 2011, s. 406
[27] K. Gliściński A. Michalak (red.), Ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Komentarz, Warszawa 2019
[28] K. Gliściński A. Michalak (red.), Ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Komentarz, Warszawa 2019
[29] I CSK 104/18, Legalis
[30] E. Ferenc-Szydełko (red.), Ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Komentarz. Wyd. 4, Warszawa 2021
[31] E. Traple, Umowy o eksploatację utworów w prawie polskim, Warszawa 2010, s. 303. Odmiennie J. Chwalba [w:] Komentarz do ustawy…, pod red. R. Markiewicza, op. cit., s. 1443.
[32] I CSK 104/18, zob. przyp. 16.
[33] S. Słowik, “Nabycie egzemplarza projektu architektonicznego od twórcy. Glosa do wyroku SN z dnia 22 marca 2019 r.”, I CSK 104/18, Glosa 2021, nr 3, s. 58-64.
[34] A. Gołaszewska [w:] Prawo autorskie i prawa pokrewne. Komentarz, red. W. Machała, R.M. Sarbiński, LEX 2019, art. 61 pr. aut.
[35] I CSK 104/18
[36] K. Gienas „Uwagi o ochronie „utworów technicznych”, MOP 2009, Nr 7, str. 386
[37] W. Wyrzykowski „Z problematyki zamówień na zaprojektowanie i budowę obiektu budowlanego PZP 2021, Nr 1, str. 129
[38] M. Stępień „Prawo do urzeczywistnienia projektu architektonicznego w prawie polskim” MOP 2022, Nr 15, str.
[39] Za E. Ferenc-Szydełko tak E. Traple, Umowy o eksploatację utworów, s. 59; odmiennie B. Giesen, Umowa licencyjna, s. 392; T. Targosz, w: Flisak, Komentarz PrAut, 2015, s. 879
[40] E. Ferenc-Szydełko (red.), Ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Komentarz. Wyd. 4, Warszawa 2021
[41] K Gliściński w Komentarzu do ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych pod red. A. Michalaka Warszawa 2019
[42] Tak wg K Gliścińskiego: E. Traple, Umowy o eksploatację utworów w prawie polskim, Warszawa 2010, s. 303, odmiennie: T. Targosz, Komentarz do art. 61 PrAut, Prawo autorskie i prawa pokrewne. Komentarz, M. Bukowski, D. Flisak, Z. Okoń, P. Podrecki, J. Raglewski, S. Stanisławska-Kloc, T. Targosz, Lex/el. 2015, pkt 4
[43] E. Ferenc-Szydełko (red.), Ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Komentarz. Wyd. 4, Warszawa 2021
[44] Tak K. Gliściński [w:] A. Michalak (red.), Ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Komentarz, Warszawa 2019, komentarz do art. 61, Legalis. Por. J. Szyjewska-Bagińska [w:] E. Ferenc-Szydełko, Ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Komentarz, Warszawa 2016, komentarz do art. 61, Legalis.
[45] E. Ferenc-Szydełko (red.), Ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Komentarz. Wyd. 4, Warszawa 2021
[46] E. Traple, “Utwór jako przedmiot umowy o dzieło. Glosa do wyroku SN z dnia 18 czerwca 2003 r., II CKN 269/01”, „Glosa” 2005/2, s. 85.
[47] wyr. z 12.10.2012 r., V ACa 684/12, Legalis
[48] Zgodnie z tym przepisem, jeżeli strony inaczej nie umówiły się, przeniesienie własności egzemplarza utworu nie powoduje przejścia autorskich praw majątkowych do utworu.
[49] wyroki SN z 25.5.2017 r., II CSK 531/16, Legalis; wyr. SA w Poznaniu z 2.11.2017 r., I ACa 850/17, Legalis; wyr. SN z 22.3.2019 r., I CSK 104/18, Legalis
[50] Z. Radwański, A. Olejniczak, Prawo cywilne – część ogólna, Warszawa 2017, s. 98.
[51] I CSK 104/18, zob. przyp. 16. Podobnie E. Traple, Utwór jako przedmiot…, op. cit., s. 85.
[52] Machała, Sarbiński, Komentarz PrAut, 2019; komentarz do art. 61
[53] wyr. SN z 22.3.2019 r., I CSK 104/18, Legalis
[54] E. Ferenc-Szydełko (red.), Ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Komentarz. Wyd. 4, Warszawa 2021
[55] R. Golat “Obrót nieruchomościami a prawa do projektów” Nieruchomości 2021, Nr 11, str. 25

„Efekt halo”[1], zwany też efektem aureoli, to wywołanie emocji przez skojarzenie towaru czy usługi z osobą, rzeczą czy symbolem. Reklamodawcy wykorzystują ten mechanizm, aby przekonać konsumentów, że ich produkt jest godny zaufania i wartościowy, ponieważ jest kojarzony z osobą, rzeczą czy symbolem, które są … godne zaufania i wartościowe. Im bardziej pozytywne skojarzenie, tym większy efekt. Im bardziej rozpoznawana postać czy symbol, tym sukces pewniejszy. Im bardziej renomowany, znany, ceniony element pojawia się w reklamie, tym więcej zyskuje reklamodawca. Aureola znaczka Ferrari rozciągnie się na zwykły czerwony termos, nadając mu zupełnie inną wartość przy kasie. Podobnie „zadziałają” Cruella De Mon, Stitch, Pocahontas czy Simba.

A propos tych ostatnich postaci: początków merchandisingu należy upatrywać w latach 30. XX w., gdy wytwórnia Disneya rozpoczęła eksploatację wizerunku Myszki Miki oraz innych bohaterów ze swojej stajni, przenosząc je na przedmioty codziennego użytku[2]. Powtarza się, że „ojcem” merchandisingu był autor słów: I love Mickey Mouse more than every woman I have ever known[3]. Walt Disney dostrzegł zyski z udzielania zezwoleń na wykorzystywanie postaci z jego filmów rysunkowych do oznaczania przeróżnych produktów[4]. Jak możemy przeczytać w historii najbardziej znanej na świecie myszki, przedsiębiorca z Nowego Jorku zaoferował Disneyowi 300 dol. za możliwość umieszczania podobizny Myszki Miki na ołówkach, które produkował. Disney wyraził zgodę, a później także na sprzedaż figurek, ubranek, zabawek i naczyń z podobizną Mickey Mouse[5]. Kolejna fala popularności merchandisingu to lata 70. i 80. XX w. gdy na pościele, koszulki, bluzy i inne gadżety trafiają Rambo, ET czy postacie z Gwiezdnych Wojen.

Kilka dni temu 16 października, Disney świętowała 100 lecie istnienia[6]. To oznacza, że przeszło ponad wiek spółki z grupy Disney pracują z jednej strony nad własną renomą czerpiąc z niej korzyści, z drugiej – ponownie spieniężają odniesiony sukces udzielając zgód na korzystanie z postaci ze swoich kreskówek czy znaków towarowych. Podaje się, że tylko w 2014 r. spółki z grupy Disney, na merchandisingu zarobiły blisko 41 mld dolarów, a tylko dwa lata później 56,6 mld dolarów.[7] Czyli, Disney ponownie skomercjalizował swoje dobra intelektualne. Przez komercjalizację rozumiemy sprzedaż bądź udostępnienie czegoś, co ma potencjalną wartość i zdolność przynoszenia zysku, kreowania kapitału, uzyskania korzyści majątkowych na zasadach rynkowych.

O czym zatem, musielibyśmy pamiętać, gdybyśmy chcieli skorzystać z tej renomy, wytransferować część sukcesu Walt Disney Company czy naśladując merchandisingowego giganta rozważyć merchandising własnych znaków czy postaci?

Czym jest merchandising w marketingu i dlaczego warto podpisać umowę na merchandising?

Celem umowy merchandisingu reklamowego jest „zwiększenie zainteresowania towarem za pomocą dobra niematerialnego, które posiada cechy gwarantujące sukces”.[8] Postać (może być utworem lub wzorem przemysłowym a może to być wizerunek konkretnej osoby) lub znak towarowy, którego dotyczy merchandising musi mieć określoną renomę, siłę przyciągania potencjalnych nabywców towarów czy usług – jak oczywiście, postaci Disneya na produktach dla dzieci.[9] Merchandising co do zasady dotyczy takich dóbr (wizerunków, znaków towarowych, podobizn postaci fikcyjnych bądź prawdziwych), które już są znane i rozpoznawalne. Słowem: już są skomercjalizowane, czyli już przynoszą dochód.

Merchandisingobiorca, który uzyskuje możliwość wykorzystywania danej postaci, jej nazwy czy wizerunku – jak zauważa K.Grzybczyk[10] – czerpie z jej renomy czy sławy, zyskując podwójnie, nie tylko zwiększa swoje obroty, ale korzysta z już wypracowanego sukcesu. Zatem nie ponosi kosztów budowania renomy i rozpoznawalności własnego symbolu czy znaku towarowego „od zera”. Dla merchandisingobiorcy jest to narzędzie marketingowe, zwiększające rozpoznawalność jego towarów, otwierające przed nim nowe rynki. I jak zauważa K.Grzybczyk, czasami merchandising pomaga wspierać poczucie przynależności wśród członków, pracowników, fanów, sportowców, kibiców, którzy czują się dumni i wyróżnieni, nosząc licencjonowane koszulki czy czapki. Dodatkowym atutem jest możliwość zaproszenia merchandisingodawcy na imprezę firmową😉[11]

Merchandisingodawca, ma szansę pomnażać swój sukces. W zamian za „podzielenie się” i zezwolenie na korzystanie z jego znaku, postaci czy wizerunku uzyskuje dodatkowe wynagrodzenie, a także zwiększa zasięgi swojej rozpoznawalności. Jak słusznie zauważa się, merchandising daje mu możliwość czerpania zysków z nowych kategorii produktów (jakich merchandisingodawca nie tworzy i nie sprzedaje) przy minimalnym ryzyku i w sposób wolny od opłat. K.Grzybczyk podaje przykład Cadillac, który upoważnił do posługiwania się swoim znakiem producenta wyrobów skórzanych[12].

Obie strony mają szanse na uzyskanie konkretnych korzyści, jeśli podpiszą dobrą umowę.

Co należy i co warto uregulować w umowie merchandisingu reklamowego?

Przyjmuje się, że umowa merchandisingu jest szczególnym rodzajem umowy licencyjnej (jest podobna do umów know-how i franchisingu z uwagi element czasowego zezwolenia na korzystanie z dobra intelektualnego znaku czy nazwy) ale może tez być umową przenoszącą prawa do dobra intelektualnego na jakiś czas.[13] Gdy przedmiotem merchandisingu jest utwór (może nim być postać z kreskówki, slogan reklamowy) to zgodnie z art. 65 prawa autorskiego[14] w braku wyraźnego postanowienia o przeniesieniu prawa, uważa się, że twórca udzielił licencji.

Licencje mogą być wyłącznie i niewyłączne.

Z tymi pierwszymi będziemy mieć do czynienia gdyby merchandisingodawca zobowiązał się do nieudzielania kolejnych licencji. Licencja wyłączna może przewidywać, że merchandisingodawca sam nie będzie używać przedmiotu merchandisingu.

Jeżeli w umowie nie zastrzeżono wyłączności korzystania ze znaku towarowego w określony sposób, możliwe będzie udzielanie licencji przez merchandisingodawcę wielu merchandisingobiorcom (wówczas mówimy o licencji niewyłącznej).

Udzielenie dalszej licencji przez licencjobiorcę w tym samym zakresie lub węższym niż licencjobiorca posiada to sublicencja.
Najczęściej w umowach znajduje się postanowienie, że merchandisingobiorca może udzielić sublicencji na używanie przedmiotu merchandisingu tylko wówczas, gdy otrzyma takie zezwolenie od merchandisingodawcy, który może być zaintrygowany tym, aby jego dobro intelektualne nie był łatwo dostępne dla innych podmiotów. Gdy kwestii sublicencji nie reguluje umowa, musimy sięgnąć do przepisów pwp gdy merchandising dotyczy wzoru przemysłowego czy znaku towarowego lub prawa autorskiego, gdy mamy do czynienia z utworem. W przypadku, gdy przedmiotem marchandisingu jest utwór, wówczas zastosowanie ma art. 67 ust. 3 prawa autorskiego – zakazane jest udzielanie sublicencji (submarchandisingu) kontrahentom merchandisingobiorcy bez zgody merchandisingodawcy. Na podstawie art. 118 w zw. z art. 76 ust. 5 pwp bez zgody merchandisingodawcy także nie jest udzielenie sublicencji na wzór przemysłowy. Odmiennie, gdy umowa dotyczy znaku towarowego, to zgodnie z art. 163 ust. 2 pwp, merchandisingobiorca może udzielić sublicencji na używanie znaku towarowego w zakresie udzielonego mu upoważnienia.

Umowa licencyjna niewyłączna na korzystanie z utworu nie wymaga zachowania formy pisemnej chociaż dla obu stron jest lepiej, aby spisały warunki merchandisingu. Kiedy zaś strony decydują się na zawarcie licencji wyłącznej lub na przeniesienie praw, to trzeba pamiętać o zachowaniu formy pisemnej.

przedmiot i treść umowy

Najważniejsze jest określenie co ma być przedmiotem merchandisingu. Zatem, z jednej strony powinny być określone produkty czy usługi, które będą oznaczane określonym znakiem, wizerunkiem czy postacią. Dla obu stron będzie bezpieczniej, aby wyliczenie produktów czy usług, na których będą pojawiać się przedmioty merchandisingu było szczegółowe, a nie rodzajowe czy gatunkowe. Czyli, warto wskazać konkretne przedmioty (rowerki, hulajnogi) niż np. ogólnie określić „zabawki”.

Naturalnie, jeśli przedmiotem umowy jest wykorzystanie znaku towarowego, to zakres upoważnienia wynikający z umowy merchandisingu nie może być szerszy niż zakres rejestracji znaku (towary lub usługi, dla których znak taki jest zarejestrowany). Jeżeli w umowie licencyjnej nie ograniczono zakresu korzystania ze znaku towarowego, licencjobiorca ma prawo korzystania z niego w takim samym zakresie jak licencjodawca.

Często jednak zakres korzystania jest węższy. Tym samym mamy podział licencji na pełne lub ograniczone. W samej umowie powinno być wyraźne upoważnienie merchandisingobiorcy do używania wskazanego znaku towarowego.

Dla merchandisingodawcy udzielenie licencji może być o tyle ważne, że posiadanie prawa do znaku towarowego wiąże się dla niego z obowiązkiem używania znaku. Zgodnie z art. 169 ust. 1 pkt 1 ustawy Prawo własności przemysłowej[15] (pwp) prawo ochronne na znak towarowy wygasa między innymi na skutek nieużywania zarejestrowanego znaku towarowego w sposób rzeczywisty dla towarów objętych prawem ochronnym w ciągu nieprzerwanego okresu pięciu lat, po dniu wydania decyzji o udzieleniu prawa ochronnego. Pisaliśmy o tym tu na przykładzie Ferrari. Jednocześnie, zgodnie z art. 169 ust. 4 pkt 3 pwp przez używanie znaku spełniające wymóg obowiązku używania rozumie się również jego używanie przez osobę trzecią za zgodą uprawnionego, czyli na przykład przez merchandisingobiorcę.

Warto wpisać umowę merchandising jako licencję na znak towarowy rejestru znaków towarowych prowadzonego przez Urząd Patentowy. Wówczas, zgodnie z art. 163 ust. 1 w zw. z art. 76 ust. 6 pwp, powstaje domniemanie prawdziwości wpisu i jego skuteczności wobec wszystkich – nikt nie może bronić się argumentem, iż o licencji nie wiedział. Poza tym, gdy merchandisingobiorca jest jednym uprawnionym z licencji wyłącznej wpisanej do rejestru, to on także, tak jak uprawniony, może dochodzić roszczeń z powodu naruszenia znaku. Właśnie konieczność podejmowania tego typu działań mających na celu obronę znaku czy utworu, wpisana jest często jako obowiązek merchandisingobiorcy.

Jeśli przedmiotem merchandisingu jest utwór to zakres korzystania z niego przez merchandisingobiorcę nie może być szerszy niż pola eksploatacji, do których ma prawo merchandisingodawca. To samo dotyczy praw zależnych i praw osobistych. Podobnie jak w przypadku licencji wyłącznej na znak towarowy, zgodnie z art. 67 ust. 4 prawa autorskiego, jeżeli strony inaczej nie umówiły się, uprawniony z licencji wyłącznej może dochodzić roszczeń z tytułu naruszenia autorskich praw majątkowych, w zakresie objętym umową licencyjną. Poza tym, zarówno wtedy, gdy umowa merchandisingu jest umowa licencyjną jak i umową przeniesienia prawa autorskiego do utworu, trzeba pamiętać o dwóch zasadach wynikających z art. 41 ust. 3 i 4 prawa autorskiego:

obowiązki stron umowy

Dla merchandisingodawcy ważne jest, aby jakoś produktów czy usług oznaczanych przedmiotem merchandisingu nie powodowała jego strat wizerunkowych. Dlatego w umowie musi być zapewniona należyta dystrybucja towarów i strategia wprowadzania ich na rynek. Często merchandisingodawca w umowie zapewnia sobie mechanizmy kontroli.

Niewłaściwe wykorzystywanie przedmiotu merchandisingu, fakt, że towary lub usługi nim oznaczane towary będę złej jakości lub będzie on zbyt często wykorzystywany, może doprowadzić nie tylko do porażki rynkowej całego przedsięwzięcia, ale co gorsza do deprecjacji postaci, znaku czy wizerunku, które są przedmiotem merchandisingu. A co za tym idzie utraty renomy, czyli siły merchandisingu. Dlatego w umowach, poza strategią i kontrolą, reguluje się obowiązek lojalności ze strony merchandisingobiorcy i  przestrzegania określonych norm jakości towarów i usług. Po stronie merchandisingodawcy zwykle jest zobowiązanie do nieudzielania zbyt wielu licencji na wykorzystanie przedmiotu merchandisingu. W konsekwencji merchandisingodawca może merchandisingobiorcy zapewnić wyłączność.

Nie jest to wymagane w prawie polskim, ale zwykle przy merchandisingu znaków towarowych strony często posługują oznaczeniami jak ®, ™ a w stosunku do dóbr chronionych prawem autorskim symbolem ©. Oznaczenia te mają wyłącznie znaczenie informacyjne, a raczej ostrzegawcze, w pewnych sytuacjach także reklamowe. Gdy przedmiotem umowy jest znak towarowy  merchandisingobiorca może wskazać, że korzysta z licencji na używanie znaku towarowego, poprzez umieszczenie oznaczenia “lic.” w sąsiedztwie znaku towarowego. Czasami takiego wskazania oczekuje merchandisingodawca – zastosowanie ma art. 163 ust. 3 i 4 pwp.

W interesie obu stron, ale zwłaszcza merchandisngodawcy, jest, aby dokładnie określić sposób korzystania ze znaku towarowego, najlepiej przekazując merchandisngobiorcy tzw. księgę znaku. Fatalną sytuacją jest ta, gdy dochodzi do degeneracji znaku, o której pisaliśmy tu.

W interesie merchandisngobiorcy jest to, aby merchandisingodawca wciąż odnosił sukces, ponosił koszty na działania marketingowe utrzymujące rozpoznawalność postaci czy wizerunku będącego przedmiotem merchandisingu. Gdy merchandising dotyczy znaku towarowego ważne jest opłacanie przez merchandisingodawcę opłat za prawo ochronne do znaku towarowego, aby prawo to nie wygasło.

Jest oczywistym uregulowanie poufności miedzy stronami, a także zasad odpowiedzialności za naruszenie warunków merchandisingu. Gdy merchandisng dotyczy znaku towarowego to merchandisngodawca, zgodnie z art. 296 ust. 4 pwp, może wystąpić z roszczeniami z tytułu naruszenia prawa do znaku towarowego przeciwko licencjobiorcy, który narusza postanowienia umowy merchandisngu.

wynagrodzenie

Jednym z istotnych elementów jest ustalenie wynagrodzenia. Oczywiście możliwe jest zawarcie umowy licencji jak i nawet przeniesienie prawa pod tytułem darmym, ale zdecydowanie nie temu służy merchandising. Merchandisingodawca też powinien czerpać korzyści z sukcesu rynkowego przedsiębiorcy, do którego przyczynił się w jakimś stopniu[16].

Wynagrodzenie może być stałe w postaci opłat licencyjnych, ryczałtowe bądź jednorazowe. Najczęściej ustala się wynagrodzenie mieszane, tj. płatne jednorazowo oraz dodatkowe opłaty licencyjne kalkulowane jako części zysków merchandisngobiorcy czy jako określony procent obrotów netto, biorąc pod uwagę zasięg terytorialny i czasowy licencji. Dla merchandisingobiorcy korzystane jest, aby wynagrodzenie jakie musi on zapłacić było kalkulowane w oparciu o zysk jaki uzyskuje właśnie z oznaczania swoich towarów czy usług przedmiotem merchandisingu, aby wynagrodzenie to nie było „oderwane” od zarobku merchandisingobiorcy.

Z drugiej strony merchandisingodawca zwykle oczekuje także, aby jakąś opłata była uiszczana bez względu na istnienie lub brak konkretnej wysokości zysków. Wówczas dobrą praktyką jest ustalenie sposobu raportowania odnośnie ilości konkretnej wysokości zysków, a także zapewnienie – wspomnianego już – prawa kontroli wykonywania umowy po stronie merchandisingodawcy.

Zwykle strony ustalają wyższe opłaty, gdy zawarto umowę na wyłączność czy z możliwością udzielania sublicencji. Najczęściej w opłacie licencyjnej zawarte jest, poza wynagrodzeniem za przeniesienie prawa lub udzielenie upoważnienia na korzystanie z przedmiotu merchandisingu w określony przez strony sposób, także wynagrodzenie za prowadzenia działalności marketingowej czy reklamowej merchandisingobiorcy przy użyciu przedmiotu merchandisingu. Czasami określany jest poziom wydatków jakie merchandisingobiorca musi ponieść na reklamę i marketing z użyciem przedmiotu merchandisingu.

zakończenie stosunku umownego

Umowa merchandisingu jest zwykle umową zawieraną na czas określony z możliwością jej przedłużenia, gdy obie strony będą tym zainteresowane. Prawa do dóbr intelektualnych (do znaku, wzoru, utworu itd) mogę być przenoszone na konkretny czas, po upływie tego okresu wracają do merchandisingodawcy.

Na wypadek, gdyby umowa nie była przedłużana, trzeba postanowić o towarach wyprodukowanych i opatrzonych symbolami, które były przedmiotem umowy. Strony muszą zdecydować czy następuje ich utylizacja, czy odsprzedaż, a także o tym co się dzieje z zapasami i materiałami reklamowymi.

Trzeba pamiętać, że jeśli przedmiotem merchandisingu jest utwór i strony inaczej nie umówiły się, to zgodnie z art. 66 prawa autorskiego, umowa licencyjna uprawnia do korzystania z utworu w okresie pięciu lat na terytorium państwa, w którym licencjobiorca ma swoją siedzibę. Po upływie pięciu lat prawo uzyskane na podstawie umowy licencyjnej wygasa. Licencja na znak towarowy wygasa najpóźniej z chwilą wygaśnięcia prawa ochronnego na ten znak zgodnie z art. 163 ust. 1 w zw. z art. 76 ust. 3 pwp.

Zgodnie z art. 68 prawa autorskiego licencję udzieloną na okres dłuższy niż pięć lat uważa się, po upływie tego terminu, za udzieloną na czas nieoznaczony. Jeżeli umowa nie stanowi inaczej, a licencji udzielono na czas nieoznaczony, merchandisingodawca może ją wypowiedzieć z zachowaniem terminów umownych, a w ich braku na rok naprzód, na koniec roku kalendarzowego. Przyjmuje się w odniesieniu do znaków towarowych, gdy strony nie są zgodne co do możliwości wypowiedzenia umowy, że można sięgnąć do art. 365(1) kodeksu cywilnego[17], zgodnie z którym zobowiązanie bezterminowe o charakterze ciągłym wygasa po wypowiedzeniu przez dłużnika lub wierzyciela z zachowaniem terminów umownych, ustawowych lub zwyczajowych, a w razie braku takich terminów niezwłocznie po wypowiedzeniu.

Gdyby jednak wypowiedzenie licencji zostało uznane za nieuzasadnione, to strona niezadowolona z wypowiedzenia umowy, może od drugiej dochodzić naprawienia powstałej szkody.

Warto zajrzeć do innego naszego wpisu aby poznać inne aspekty licencji.

Typy merchandisingu i ryzyka prawne z nimi związane

Merchandising może dotyczyć zarówno:

Według innego podziału możemy wyróżnić:

W zakresie fictional characters merchandising pojawia się kilka problemów posługiwania się postacią fikcyjną. Wykorzystywanie takiej postaci będzie wymagało uzyskania licencji od osób uprawnionych na posługiwanie się z jednej strony formą plastyczną postaci, z drugiej – samą nazwą bohatera fikcyjnego. K.Grzybczyk uważa, że ten rodzaj merchandisingu co do zasady w mniejszym stopniu odwołuje się do tzw. charakterystyki wewnętrznej postaci, czyli powiedzeń, przyzwyczajeń, sposobu mówienia itp., ale i to nie jest wykluczone.[18]

Posługujący się postacią fikcyjną, co do której wciąż istnieją autorskie prawa, wykorzystując ją bez zezwolenia, może narazić się na zarzut: naruszenia autorskich praw majątkowych (art. 79 prawa autorskiego) oraz naruszenia autorskich praw osobistych, a konkretnie prawa do integralności utworu, czyli nienaruszalności jego treści i formy (art. 78 prawa autorskiego). W przypadku posługiwania się postacią, do której majątkowe wygasły (tzn. wygasły w odniesieniu do utworu, w którym postać ta została stworzona), można narazić się na zarzut naruszenia prawa osobistego autora, tj. prawa do integralności utworu.[19]

W odniesieniu do personal merchandisingu podstawowym element umowy merchandisingu jest zgoda osoby, której wizerunek ma być wykorzystany. Zgodnie z art. 81 prawa autorskiego oraz art. 23 kodeksu cywilnego rozpowszechnianie wizerunku, wymaga zgody osoby na nim przedstawionej, chyba że osoba ta otrzymała wynagrodzenie za pozowanie. Wizerunek jest jednym z dóbr osobistych i jako taki jest niezbywalny i jest dobrem o charakterze niemajątkowym. Personality merchandising zwykle obejmuje komercjalizację renomy sławnych osób lub formę ich autoreklamy. W doktrynie prawa zjawisko to nosi nazwę transferu renomy[20] Celem jest odniesienie się do tych cech sławnej osoby (też jej upodobań do towarów lub usług oznaczonych wizerunkiem) i stworzenie więzi polegającej na utożsamianiu się nabywców z postacią firmującą te towary lub usługi, a następnie wytworzenia chęci nabycia lub użycia produktów lub usług oznaczonych wizerunkiem tej postaci[21] P.Ślęzak zwraca uwagę na to, że wizerunek konkretnej osoby nabywa “zdatność komercyjną”, czyli staje się atrakcyjny rynkowo gdy tę osobę cechuje: 1) powszechna rozpoznawalność osoby widniejącej na wizerunku, 2) wcześniejsza obecność tej osoby w przestrzeni publicznej oraz 3) siła oddziaływania.[22]

Osoba, której wizerunek został wykorzystany może żądać, ażeby osoba, która dopuściła się naruszenia, dopełniła czynności potrzebnych do usunięcia jego skutków, np.: ażeby złożyła oświadczenie odpowiedniej treści i w odpowiedniej formie. Na zasadach przewidzianych w kodeksie cywilnym, może również żądać zadośćuczynienia pieniężnego albo zapłaty odpowiedniej sumy pieniężnej na wskazany cel społeczny. Jeżeli wskutek naruszenia dobra osobistego została wyrządzona szkoda majątkowa, poszkodowany może żądać jej naprawienia na zasadach ogólnych (art. 24 kodeksu cywilnego oraz art. 78 prawa autorskiego).

Image merchandising polega na wykorzystaniu dla promocji określonych dóbr lub usług wizerunku artysty, w szczególności wcielającego się w rolę aktora. W polskim systemie prawnym, zjawisko to można umiejscowić na pograniczu ochrony wizerunku w kontekście ochrony dóbr osobistych regulowanych art. 23 i 24 kodeksu cywilnego oraz ochrony wizerunku scenicznego artysty[23] – maski scenicznej, czyli wykreowanej przez aktora postaci. Zdaniem M.Nowikowskiej [24] jest to wizerunek, jaki artysta sztucznie sobie stwarza dla oddania cudzej, a nie własnej postaci.[25] W sławnym orzeczeniu dotyczącym pseudonimu artystycznego „Pigwa” podkreślono, że wizerunek aktora udającego kobietę (łącznie z wykorzystaniem tego pseudonimu artystycznego) stanowi wizerunek artystyczny.[26]

W przypadku image merchandising problematyczne może być określenie, kto jest dysponentem praw do komercyjnego wykorzystania maski scenicznej na potrzeby marketingowe: czy będzie to producent filmowy, na którego aktor przenosi prawa do artystycznego wykonania, w związku z produkcją utworu audiowizualnego, czy może sam aktor, dysponujący prawem do rozporządzania swym wizerunkiem.[27] Czy można wyobrazić sobie Romana Wilhelmiego znanego jako Stanisława Anioła – postać filmowa w serialu Alternatywy 4 z 1983, wyreżyserowanym przez Stanisława Bareję – reklamującego usługi zarządu nieruchomościami😊

Na inny rodzaj merchandisingu wskazuje K.Grzybczyk – tj. merchandising wykorzystujący fragmenty bądź całe utwory zaliczane do sztuk pięknych. Zdaniem komentatorki ten rodzaj pozostaje wciąż niedoceniany, chociaż zasługuje na większą uwagę ze względu na swe rozmiary.[28]

Tytułem podsumowania

We wpisie tym odnosimy się do polskich regulacji, ale gdy jedna ze stron jest podmiotem zagranicznym to może zaistnieć konieczność poddania umowy obcemu prawu. W obcych systemach prawnych napotkamy na inne konstrukcje, dla których nie znajdziemy polskiego odpowiednika. Na ciekawy aspekt personal merchandisingu w ustawodawstwie amerykańskim zwraca uwagę K Grzybczyk.[29] Stosowana jest tam konstrukcja right of publicity, czyli prawo osoby fizycznej (nie dotyczy postaci fikcyjnych) do sprawowania wyłącznej kontroli nad komercyjnym wykorzystaniem elementów jego osobowości, takich jak wizerunek, głos czy nazwisko. W Stanach, stopniowo katalog takich elementów tożsamości zaczął obejmować, poza nazwiskiem i wizerunkiem (podobizną), także głos, imitację głosu, wykorzystanie sobowtóra, pseudonim, poprzednie nazwisko, charakterystyczne powiedzenia i rekwizyty. Zdaniem komentatorki, w doktrynie polskiej podjęto już próby rozszerzenia pojęcia wizerunek na inne elementy charakteryzujące określoną osobę, coraz częściej mówi się także o konieczności zaakceptowania postępującej komercjalizacji dóbr osobistych.[30] Pisaliśmy o komercjalizacji wizerunku tu i o podobnym zjawisku w odniesieniu do osób prawnych tutaj.

Wydaje się, że wtedy, gdy strony chcą uregulowania kilku rodzajów merchandisingu, umowa stanie się bardziej rozbudowana, nie wystarczy już konstrukcja licencji czy przeniesienia praw do przedmiotu merchandisingu. Warto wówczas uregulować inne obowiązki stron w zakresie działalności reklamowej czy raczej influencerskiej, zwłaszcza w kontekście obowiązków stron umowy influencerskiej. Czasami trzeba zobowiązać określoną osobą do odtworzenia konkretnej roli (co może stanowić artystyczne wykonanie), czasami pozyskać zgodę osób trzecich (np. producentów danego programu). Wzór klasycznej umowy merchandisingu do samodzielnego uzupełnienia jest dostępny w naszym sklepie, w przypadku gdy strony chcą nawiązać szerszą działalność poza merchandisingiem, zapraszamy do kontaktu.

Last but not least: Istnieje jeszcze inne znaczenie merchandisingu, które pomijamy w tym wpisie. Visual merchandising (sprzedaż wizualna, sprzedaż za pomocą ekspozycji towaru) – oznacza różne sposoby wpływania na zachowania klienta poprzez wystrój pomieszczenia czy rozmieszczenie produktów na półkach sklepowych, umieszczanie ich w taki sposób, aby klient po nie sięgnął. W tym przypadku analizuje się elementy związane ze sposobem prezentacji towarów od wejścia potencjalnego klienta do sklepu, po przegląd stoisk, zainteresowanie konkretnym produktem poprzez oddziaływanie na zmysły nabywcy wywołując u niego określone wrażenia: wzrokowe, węchowe oraz dotykowe czy słuchowe – w ramach tzw. audiomarketingu, szerzej marketingu sensorycznego, o czym pisaliśmy tu. Bez względu, o którym merchandisingu myślimy, celem jest zwiększenie sprzedaży przez skojarzenie pozytywnych emocji potencjalnego nabywcy z obserwowanym przez niego towarem bądź usługą.

Photo by steven lozano on Unsplash

[1] https://mfiles.pl/pl/index.php/Efekt_Halo
[2] A.Glanc-Walkiewicz, B.Gadek Image merchandising jako element komercjalizacji dóbr osobistych PME rok 2020 numer 1 str. 4 i nast.
[3] E.Szatkowska, Rozdział VI Postacie fikcyjne a prawo autorskie [w:] Prawo autorskie w praktyce. O prawach twórców i odbiorców utworów, red. E. Szatkowska, Warszawa 2022.
[4] K.Grzybczyk Ikony popkultury a prawo własności intelektualnej. Jak znani i sławni chronią swoje prawa, Warszawa 2018. Lex [dostęp: 2023-11-15 07:07]
[5] https://d23.com/disney-history/ [dostęp: 2023-11-15 07:07]
[6] https://www.disney.pl/disney100; K. Grzybczyk wskazuje strukturę holdingu Walt Disney Studio Entertainment, który obecnie składa się z: Walt Disney Motion Pictures Group, WD Animation Studios, Pixar AS, Disney Music Group i Theatrical Group, Disneytoon Studios, Marvel, Touchstone Pictures, Disneynature i Lucasfilm Ltd. – K. Grzybczyk, Rozdział III. WALT DISNEY COMPANY [w:] Ikony popkultury a prawo własności intelektualnej. Jak znani i sławni chronią swoje prawa, Warszawa 2018.
[7] A.Glanc-Walkiewicz, B.Gadek Image merchandising jako element komercjalizacji dóbr osobistych PME rok 2020 numer 1 str. 4 i nast.
[8] K.Grzybczyk  Umowy licencyjne i pokrewne w: Międzynarodowe Prawo Handlowe. System Prawa Handlowego T. 9, Rozdział 20, Wydawnictwo C.H.Beck Warszawa 2013, red. Popiołek 2013 wyd. 1
[9] ibidem
[10] K.Grzybczyk Ikony popkultury  (…)]
[11] ibidem
[12] ibidem
[13] K.Grzybczyk Umowy licencyjne i pokrewne (…)
[14] Ustawa z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych (t.j. Dz. U. z 2022 r. poz. 2509).
[15] Ustawa z dnia 30 czerwca 2000 r. Prawo własności przemysłowej (t.j. Dz. U. z 2023 r. poz. 1170).
[16] K.Grzybczyk Umowy licencyjne i pokrewne w (…)
[17] Ustawa z dnia 23 kwietnia 1964 r. Kodeks cywilny (t.j. Dz. U. z 2023 r. poz. 1610 z późn. zm.).
[18] K.Grzybczyk Ikony popkultury  (…)
[19] ibidem
[20] M.Modrzejewska Rozdział 13. Umowy w sferze marketingu i reklamy. w: Prawo Umów Handlowych. System Prawa Handlowego T. 5b, Wydawnictwo C.H.Beck Warszawa 2020, red. Stec 2020 wyd. 1
[21] M.Modrzejewska Rozdział 13. Umowy w sferze marketingu i reklamy. (…)
[22] P.Ślęzak, Komercyjne wykorzystanie wizerunku, ZNUJ. PPWI 2019, nr 4, s. 40-52.
[23] A.Glanc-Walkiewicz, B.Gadek Image merchandising jako element komercjalizacji dóbr osobistych PME rok 2020 numer 1 str. 4 i nast.
[24] M.Nowikowska, 1.3. Różne postaci wizerunku [w:] Prawo własności intelektualnej. Teoria i praktyka, red. J.Sieńczyło-Chlabicz, Warszawa 2021.
[25] S.Ritterman, Komentarz do ustawy…, s. 120; T. Grzeszak, Prawo do wizerunku i prawo adresata do korespondencji [w:] System prawa prywatnego, t. 13, 2017, s. 793.
[26] Wyrok SA w Krakowie z 7.02.1995 r., I ACr 697/94I ACr 697/94 [w:] Dobra osobiste. Zbiór orzeczeń Sądu Apelacyjnego w Krakowie, B. Gawlik, Kraków 1999, s. 136.
[27] A.Glanc-Walkiewicz, B.Gadek Image merchandising jako element komercjalizacji dóbr osobistych PME rok 2020 numer 1 str. 4 i nast.
[28] K.Grzybczyk Ikony popkultury  (…)
[29] K.Grzybczyk  Rozdział 20. Umowy licencyjne i pokrewne w (…)
[30] ibidem

Od 1 lipca 2023 istnieje możliwość zakończenia ugodą mediacją nie tylko roszczeń objętych pozwem, ale także innych kwestii spornych pomiędzy tymi samymi stronami oraz innych postępowań pomiędzy tymi samymi stronami.

Ma to duże znaczenie dla konfliktów związanych z własnością intelektualną trafiających do sądów. W sprawach o dobra intelektualne często dochodzi do kumulacji podstaw prawnych ochrony w odniesieniu do danego stanu faktycznego czy tego samego dobra intelektualnego. Zdarza się tak, że strony wytaczają powództwo w ograniczonym zakresie zakładając dochodzenie dalszych roszczeń w odrębnym procesie. Czasami toczy się kilka postępowań pomiędzy tymi samymi stronami w ramach różnych procedur na skutek naruszenia tego samego dobra intelektualnego. W niektórych z nich trzeba posiłkować się opiniami biegłych przy rozstrzyganiu zagadnień z zakresu techniki, nauk ścisłych, czy przyrodniczych. Nierzadko strony wytaczają powództwa wzajemne. Dodatkowo przy rozstrzyganiu sąd musi wziąć pod uwagę szereg norm prawa europejskiego lub międzynarodowego.

Te elementy bierze się pod uwagę planując zakres powództwa, finalnie ograniczając roszczenia bądź prowadząc kilka postępowań pomiędzy tymi samymi stronami. Wynika to z sumowania kosztów sądowych dochodzenia poszczególnych roszczeń oraz specyfiki sporów o własność intelektualną.

Ustawą z dnia 9 marca 2023 r. o zmianie ustawy – Kodeks postępowania cywilnego oraz niektórych innych ustaw (Dz. U. poz. 614) obok kolejnych naprawczych zmian do zmian k.p.c.[i] wprowadzono szereg zmian dotyczących mediacji. Poniżej przykładów, które mają praktyczne znaczenie.

możliwość zawarcia ugody w odniesieniu do roszczeń nie objętych pozwem

W zmienionym paragrafie 2 w art. 18313 k.p.c. dodano zdanie, iż „strony mogą objąć ugodą również roszczenia nieobjęte pozwem”. Wprowadzenie tej regulacji ma na celu zachęcenie stron postępowań mediacyjnych do polubownego zakończenia także tych kwestii, których nie dotyczy dane postępowanie sądowe.

Na przykład powód żąda wstrzymania kampanii reklamowej bądź zakazu sprzedaży produktów w opakowaniach wprowadzających w błąd, ale nie żąda z tego tytułu odszkodowania. Powód wie, że wykazanie istnienia szkody, jej rozmiaru, a także związku przyczynowego pomiędzy działaniem czy zaniechaniem pozwanego a szkodą jest bardzo trudne. Na etapie składnia pozwu wysokość szkody praktycznie niemożliwa do oszacowania. Podobnie jak wykazywanie przez podwoda utraconych korzyści. W takiej sytuacji, do mediacji trafia sprawa, w której formalnie powód nie żąda rekompensaty. Jednak uregulowanie tej kwestii niemal „wisi w powietrzu” pomiędzy stronami 😉 Jeśli kwestia odszkodowania nie zostanie w ugodzie zaadresowana, strony czeka kolejny spór. Dotychczas w kwestii odszkodowania strony zawierały ugody pozasądowe i w trybie art. 18313 k.p.c. występowały do sądu z wnioskiem o zatwierdzenie tej ugody. Zgodnie z art. 18313 k.p.c. , zatwierdzenie przez sąd ugody zawartej przed mediatorem powoduje, że ugoda ta uzyskuje moc prawną ugody sądowej. Ugoda po zatwierdzeniu przez sąd przez nadanie jej klauzuli wykonalności staje się tytułem wykonawczym i podlega wykonaniu w drodze egzekucji sądowej. Oczywiście, jeśli jedna ze stron nie wykona jej dobrowolnie.

możliwość zawarcia ugody roszczeń objętych w różnych postępowaniach

Zgodnie z nowo brzmiącym § 21. Art. 18314 k.p.c., „jeżeli ugoda dotyczy roszczeń objętych różnymi postępowaniami sądowymi, strony wymieniają w ugodzie te postępowania oraz wskazują sąd, który podejmie czynności przewidziane w § 1 i 2”, czyli sąd

Dodatkowo „odpis postanowienia o zatwierdzeniu ugody lub nadaniu ugodzie klauzuli wykonalności sąd doręcza pozostałym sądom wymienionym w ugodzie”. Ten odpis jest stronom potrzebny ponieważ stanowi „podstawę do umorzenia postępowania w zakresie, w jakim dotyczy ono roszczeń objętych ugodą” zgodnie z art. 355 k.p.c.  Dla postępowań innych odpis postanowienia o zatwierdzeniu ugody lub nadaniu ugodzie klauzuli wykonalności stanowi podstawę do umorzenia tych postępowań w zakresie, w jakim postanowienie dotyczy roszczeń objętych ugodą, co powinno przyspieszyć oraz ułatwić zakończenie spraw toczących się przed innymi sądami.

W poprzednim stanie prawnym, gdy mediator prowadził kilka spraw mediacyjnych pomiędzy tymi samymi stronami, zatwierdzenie ugody oraz postępowanie o nadanie klauzuli wykonalności następowało przed każdym sądem odrębnie. Tym samym zlikwidowano obecnie wymóg sporządzenia odrębnych ugód oraz uruchomienia postepowań zatwierdzających przez każdy sąd.

Strony będą teraz miały możliwość wskazania jednego sądu, który zatwierdzi ugodę a następnie poinformuje sądy prowadzące inne postępowania. Pojawia się jednak opinia, iż aby ocenić czy ugoda nie jest sprzeczna z prawem lub zasadami współżycia społecznego albo czy nie zmierza do obejścia prawa, a także czy nie jest niezrozumiała i czy nie zawiera sprzeczności – sąd będzie musiał, zażądać (także z innych sądów) akt wszystkich spraw, które obejmuje zatwierdzana ugoda.[ii] Może to faktycznie przedłużyć kończenie spraw.

Zdaniem M Dziurdy, gdy ugoda obejmuje kilka spraw, w których ta sama osoba jest mediatorem, przysługuje jej odrębne wynagrodzenie za mediacje w każdej z tych spraw.[iii]

podstawą zarzutu potrącenia może być wierzytelność zatwierdzoną ugodą zawartą przed mediatorem

W poprzednim stanie prawnym, podstawą zarzutu potrącenia, mogła być tylko wierzytelność pozwanego z tego samego stosunku prawnego co wierzytelność dochodzona przez powoda chyba, że wierzytelność pozwanego była niesporna lub uprawdopodobniona dokumentem niepochodzącym wyłącznie od pozwanego.

W nowym art. 2031 § 1 k.p.c. doprecyzowano jakie wierzytelności mogą być podstawą zarzutu potrącenia, a tym samym usunięty został zapis „uprawdopodobniona dokumentem niepochodzącym wyłącznie od pozwanego”. Zgodnie z nową regulacją podstawą zarzutu potrącenia może być tylko wierzytelność pozwanego z tego samego stosunku prawnego co wierzytelność dochodzona przez powoda, chyba że wierzytelność ta jest niesporna i stwierdzona m.in. zatwierdzoną przez sąd ugodą zawartą przed mediatorem.

W uzasadnieniu do zmiany argumentuje się, iż celem zmiany przepisu jest przeciwdziałanie sytuacjom, w których zarzut potrącenia jest niejako “fabrykowany” na potrzeby procesu i nie znajduje on oparcia w rzeczywistych uprawnieniach o charakterze materialnoprawnym. Zanim zmiana na dobre zaczęła być stosowana pojawiły się głosy iż zmiana wprowadza większe zamieszanie. Zdaniem M Dziurdy, zarzut potrącenia powinien wiązać się z prawomocnością materialną, a w szczególności powagą rzeczy osądzonej. Tymczasem ugoda zawarta przed mediatorem nie korzysta z powagi rzeczy osądzonej, korzysta z powagi rzeczy ugodzonej. Oznacza to, że dopuszczalne jest wytoczenie powództwa o roszczenie będące jej przedmiotem. Stronie przysługuje jednak prawo o podniesienia zarzutu powagi rzeczy ugodzonej, którego skuteczność oznaczać będzie oddalenie powództwa[iv].

pouczenie stron o możliwości rozwiązania sporu w drodze ugody oraz o wpływie zawarcia ugody na koszty postępowania

Nowa regulacją art. 2052 par. 1 ust. 1 k.p.c. dodano pouczenie stron o możliwości rozwiązania sporu w drodze ugody zawartej przed sądem lub mediatorem i o wpływie zawarcia ugody na koszty postępowania. Dotychczas równocześnie z doręczeniem pierwszego pisma sądowego w sprawie pouczało się strony m.in. jedynie o możliwości rozwiązania sporu w drodze ugody zawartej przed sądem lub mediatorem. Nowe przepisy dodały wymóg o poinformowaniu również stron o wpływie jakie ma zawarcie ugody na koszty postępowania.

pouczenie przez mediatora o kosztach postępowania mediacyjnego

Nowy paragraf 4 do art. 183 5 k.p.c. stanowi, że przed przystąpieniem pod postępowania mediacyjnego mediator powinien pouczyć strony o kosztach postępowania mediacyjnego i sposobie jego pobrania. Dotychczasowe przepisy nie wprowadzały takiego wymogu od mediatora. Nowe regulacje mają na celu przekazanie informacji stronom oraz zabezpieczenie wynagrodzenia mediatora.

Mediator ma prawo do wynagrodzenia jak również zwrotu wydatków związanych z przeprowadzeniem mediacji. Wynagrodzenie należne mediatorowi jest pobierane bezpośrednio od stron.

zmiana przyznawania wynagrodzenia mediatorowi w ustawie o kosztach sądowych w sprawach cywilnych

Odnośnie wynagrodzenia mediatora, zmiana została wprowadzona do art. 93a w ustawie o kosztach sądowych w sprawach cywilnych[v] dotyczący przyznawania należności mediatorowi. Mediator ma prawo do wynagrodzenia jak również zwrotu wydatków związanych z przeprowadzeniem mediacji. Koszty te ponoszą strony w postępowaniu.

Oczywiście mediator ma możliwość prowadzenia mediacji bez wynagrodzenia o ile wyrazi na to zgodę. W nowych regulacjach do przyznawania należności mediatorowi stosuje się odpowiednio art. 92 oraz art. 93 par. 1 i 2 niniejszej ustawy. Dotyczy to wynagrodzenia mediatora w części niewypłaconej przez strony. Wprowadzony zapis ma pomóc zabezpieczyć przysługujące mediatorowi prawo do wynagrodzenia.

Na wniosek mediatora sąd ustala i przyznaje mediatorowi wynagrodzenie. We wniosku mediator wskazuje wysokość niewypłaconych należności i zamieszcza oświadczenie o ich niewypłaceniu. Zwrot wydatków, utraconego zarobku lub dochodu przyznaje się na wniosek mediatora złożony na piśmie lub do protokołu rozprawy.

Należności mediatora przyznaje i ustala sąd lub referendarz sądowy, przyznaną należność należy wypłacić niezwłocznie. W wypadku niemożności niezwłocznej wypłaty należność przekazuje się przekazem pocztowym lub przelewem bankowym bez obciążenia mediatora. Zmiana miała charakter redakcyjny i jest konsekwencją zmiany art. 1835 § 2 k.p.c., zgodnie z którą zdanie drugie tego przepisu zostaje uchylone. Modyfikacji wymagał zatem także przepis art. 93a u.k.s.c., odsyłający do art. 1835 § 2 zdanie drugie.

zmiana w kosztach mediacji skierowanej przez sąd do kosztów procesu

Do niezbędnych kosztów procesu zalicza się m.in. koszty mediacji prowadzonej na skutek skierowania przez sąd.

Dotychczas wynagrodzenie, które przysługiwało mediatorowi oraz zwrot wydatków związanych z prowadzeniem mediacji nie mogły być wyższe niż określone w rozporządzeniu Ministra Sprawiedliwości z 20 czerwca 2016 roku[vi]. Nowe brzmienie art. 981 § 1 k.p.c. ma na celu doprecyzowanie tego przepisu w kwestii limitu zwrotu kosztów mediacji dla stron postępowania.

Dotychczas przepis jedynie regulował wysokość wynagrodzenia należnego mediatorowi oraz zwrot wydatków ponoszonych z prowadzeniem mediacji. Po zmianie, nie ma wątpliwości, że kwota należnych stronie kosztów związanych z mediacją nie może przekraczać wysokości przysługującego mediatorowi wynagrodzenia i wydatków podlegających zwrotowi związanych z prowadzeniem mediacji określonych w rozporządzeniu. Tym samym zaliczenie kosztów mediacji do kosztów procesu będzie jedynie możliwe w kwocie nie wyższej niż suma przysługującego mediatorowi wynagrodzenia oraz wydatków podlegających zwrotowi związanych z prowadzeniem mediacji.

Wydaje się, że omówione zmiany k.p.c. pozwalające na łączenie w ugodzie roszczeń nie objętych pozwem, a także postępowań innych niże te, w których strony podejmują rozmowy mediacyjne, pozwolą na bardziej holistyczne podejście do sporu między stronami. W wielu przypadkach, strony miały opory przed rozmowami o wszystkich sprawach wiedząc, iż zasady mediacji – zwłaszcza poufność rozmów – dotyczą tylko tego z czym „przyszły do mediacji”. Oczywiście możliwe było ustalenie, że inne kwestie obejmują ugodą poza sądową, ale często decyzja o faktycznym rozszerzeniu postępowania mediacyjnego “zatrzymywała się” na konieczności uzyskania decyzji korporacyjnych, na braku podjęcia swoistego „ryzyka” wyjścia poza sprawę, w której strony już zostały skierowane do mediacji. To niepotrzebnie komplikowało i przedłużało rozmowy, a czasem niweczyło szanse na ich pozytywne zakończenie.

Reszta zmian ma znaczenie porządkujące dotychczasową praktykę.


[i] M. Dziurda, Kodeks postępowania cywilnego. Praktyczny komentarz do nowelizacji z 2023 roku, WKP 2023. – Lex [dostęp 18.08.2023]
[ii] M. Dziurda [w:] Kodeks postępowania cywilnego. Praktyczny komentarz do nowelizacji z 2023 roku, Warszawa 2023, art. 183(14).
[iii] M. Dziurda [w:] Kodeks postępowania cywilnego. Praktyczny komentarz do nowelizacji z 2023 roku, Warszawa 2023, art. 183(14).
[iv] O.M. Piaskowska [w:] K. Antolak-Szymanski [w:] O. M. Piaskowska, K. Antolak-Szymanski, Mediacja w postępowaniu cywilnym. Komentarz, Warszawa 2017, s. 228 i n.
[v] Ustawa z dnia 28 lipca 2005 r. o kosztach sądowych w sprawach cywilnych (t.j. Dz. U. z 2023 r. poz. 1144 z późn. zm.).
[vi] Rozporządzenie Ministra Sprawiedliwości z dnia 20 czerwca 2016 r. w sprawie wysokości wynagrodzenia i podlegających zwrotowi wydatków mediatora w postępowaniu cywilnym (Dz. U. poz. 921).
Photo by Prasad Panchakshari on Unsplash

Czasami pewne fakty zostają ujawnione dopiero po śmierci. Tajemnice skrzętnie ukrywane za życia, zdarzenia, które rzucają nowe światło na postrzeganie nieżyjących osób. I nie chodzi o sensacyjne znaleziska, ale o „wizerunek pośmiertny” jaki pielęgnują najbliżsi. Bywa, że obraz znanej osoby stworzony przez biografa po śmierci, nie pokrywa się z tym jaki są w stanie zaakceptować osoby najbliższe zmarłemu. Nierzadko spadkobiercy podejmują duży wysiłek, po to, aby zmarła osoba nie została przedstawiona w złym świetle czy nawet inaczej niż zapamiętali ją.

Czy mają prawo do dobrej pamięci” o zmarłym, czy do “pamięci prawdziwej”, a więc pamięci niezafałszowanej i nieprzekłamanej? W praktyce pojawia się pytanie czy spadkobiercy, osoby najbliższe osobie zmarłej, są w stanie zablokować publikację, emisję filmu czy wystawienie spektaklu którego bohaterem jest zmarła osoba? Jaki charakter ma prawo do kultywowania pamięci osoby zmarłej?

Przepisy prawa nie podają definicji pojęcia dóbr osobistych, wskazują jedynie w art. 23 kodeksu cywilnego przykładowe dobra osobiste jak: zdrowie, wolność, cześć, swoboda sumienia, nazwisko, wizerunek. Zawarty w tym przepisie katalog nie jest zamknięty, co oznacza że wymienione w nim dobra mają charakter przykładowy. W doktrynie przejawia się pogląd, że na gruncie art. 23 kc ochronie prawnej podlega również dobro osobiste w postaci pamięci i kultu osoby zmarłej[1].

Przedstawiciele nauki prawa oraz judykatura nie mają wątpliwości, że jest potrzeba wyodrębnienia dobra osobistego w postaci pamięci i kultu osób zmarłych w katalogu dóbr osobistych, ponieważ uczucia i stosunek osób żyjących wobec osób zmarłych są częścią kultury i dziedzictwa każdego społeczeństwa i narodu[2].

Niewątpliwie kult oraz pamięć osoby zmarłej są samoistnym dobrem osobistym osób żyjących, spokrewnionych i bliskim zmarłemu.  Z uwagi na występowanie dóbr osobistych o zbliżonym znaczeniu problem stanowi jednoznaczne wskazanie cech charakterystycznych tego dobra osobistego. Sama nazwa wskazanego dobra budzi swego rodzaju wątpliwości, ponieważ poglądy w doktrynie w tej kwestii nie są jednolite. Naprzemiennie stosowane jest nazewnictwo dobra osobistego jako „kultu pamięci osoby zmarłej” bądź „kultu i pamięci osoby zmarłej”.





przedmiot ochrony

Dobro osobiste w postaci kultu pamięci osoby zmarłej zasadza się na ochronie bliskiej relacji, szczególnej więzi emocjonalnej i uczuciowej, jaka istnieje pomiędzy osobą dochodząca ochrony a osobą zmarłą, bliską uprawnionemu. Jednym z przejawów tego prawa przysługującego osobie bliskiej zmarłego jest prawo do niczym niezakłóconego kultywowania pamięci o zmarłym.

Z tak określonego prawa podmiotowego możliwe jest wywiedzenie dwóch zasadniczych uprawnień osób żyjących:

Pierwszemu z tych uprawnień odpowiada obowiązek osób trzecich respektowania dobrego imienia osoby zmarłej, drugiemu – obowiązek podawania prawdziwych informacji dotyczących zmarłego[3]. I tu najczęściej pojawia się problem. Bowiem prawdziwe informacje mogą nie respektować dobrego imienia zmarłej osoby.

Dobro osobiste jakim jest kult pamięci osoby zmarłej  składa się ono z dwóch niezależnych od siebie elementów:





substrat materialny ochrony

Materialny aspekt ochrony odnosi się do pochówku zmarłego, pogrzebu, budowy nagrobka, ekshumacji, ustalenie treści napisu, pielęgnacji grobu itd[4]. Odnosi się także do zwłok „Nie ma wprawdzie przepisów statuujących wprost obowiązek poszanowania zwłok i szczątków ludzkich, jednak jest on traktowany powszechnie – także w praktyce społecznej, pełnej godności wobec ciała osoby zmarłej – jako aksjomatyczna powinność moralna, wywodzona także z niektórych norm prawnych.”[5] „Możność pochowania zmarłego jest własnym dobrem osobistym członków jego najbliższej rodziny, jako wartość świata uczuć i życia psychicznego każdego człowieka. (…) Pojęcie to obejmuje szereg wolności przysługujących człowiekowi wypływających ze sfery uczuć i odnoszących się do postaci osoby zmarłej, a dotyczących m.in. pochowania zwłok w określony sposób i w określonym miejscu.”[6]

Decydowanie po śmierci o materialnych aspektach pochówku należy odróżnić od postępowania  w celu określenia przyczyny zgonu pacjenta, przy wykonywaniu sekcji zwłok. Z tego względu „pobranie podczas sekcji zwłok fragmentów tkanek i narządów ludzkich oraz odmowa ich wydania nie stanowi naruszenia dobra osobistego w postaci kultu pamięci osoby zmarłej”[7]





substrat niematerialny

Substrat niematerialny dotyczy prawa do ochrony sfery uczuciowej związanej z pamięcią o bliskiej osobie zmarłej, przede wszystkim kwestii związanych z możliwością pielęgnowania pamięci po tej osobie, kultywowania jej jako dobrego i godnego człowieka, opierającej się na tradycji rodzinnej, rozumianej jako dziedzictwo, spuścizna, które są utożsamiane z dokonaniami oraz wartościami, którym hołdowali przodkowie[8]. Inaczej mówiąc, należy stwierdzić, iż dobro osobiste w aspekcie niematerialnym służy najbliższym zmarłego do dbałości oraz ochrony czci i honoru osoby zmarłej, pielęgnowania jej dobrego imienia[9].

„We wszystkich wypadkach ochrony uprawnień dotyczących różnych aspektów pochowania osoby bliskiej i pamięci o niej chodzi o jedno dobro osobiste, określane zbiorczo, które powstaje wraz ze śmiercią tej osoby i obejmuje prawo jej bliskich do kultywowania pamięci po niej oraz wspomnień o niej powstałych za jej życia. Powstaje dopiero w chwili śmierci osoby bliskiej, mimo że odnosi się do relacji i wspomnień (interakcji) danej osoby ze zmarłym za jego życia.”[10] Tym samym ochronie podlega „sfera uczuciowa związana z kultem pamięci osoby najbliższej”[11]





krąg uprawnionych i zasady ochrony

Ochrona związana z naruszeniem kultu i pamięci osoby zmarłej jako dobra osobistego przysługuje najbliższym zmarłego – rodzinie, krewnym, spadkobiercom. Prawo do pochowania zwłok osoby zmarłej (wraz z prawem do ekshumacji) oraz do pamięci o niej stanowi dobro osobiste, chronione przepisami prawa cywilnego (art. 23 i 24). Prawo to przysługuje osobom najbliższym zmarłego. Krąg tych osób nie ogranicza się do wskazanych w art. 10 ustawy z dnia 31 stycznia 1959 r. o cmentarzach i chowaniu zmarłych (Dz.U. 1972 Nr 47 poz. 298), ustawa ta bowiem reguluje, jako normę prawa administracyjnego chowanie i ekshumację zwłok, reguluje je pod kątem porządku publicznego, nie zaś ochrony dóbr osobistych osób dla zmarłego bliskich.”[12]

Podmiotami dobra osobistego jakim jest kult osoby zmarłej są osoby bliskie zmarłego, zaś przedmiotem ochrony jest ich sfera uczuć związana z potrzebą czczenia pamięci osoby zmarłej. Dobro to, jest własnym dobrem osobistym każdej z tych osób i zawsze wiąże się z określonymi uczuciami wobec zmarłego. Stąd tak ważne jest wyznaczenie kręgu osób uprawnionych z uwagi na stosunek bliskości do osoby zmarłej. Ten stosunek bliskości określa treść i zakres wynikających z tego prawa uprawnień, każda “bliska” zmarłemu osoba może mieć w związku z tym różny zakres uprawnień. Stosunek bliskości najczęściej wynika z relacji rodzinnych ale też będzie obejmować osobę, która pozostawała ze zmarłym w konkubinacie (związku partnerskim) czy długotrwałej przyjaźni. W każdym przypadku, uprawnionym będzie tylko ten kto obiektywnie został boleśnie dotknięty naruszeniem pamięci i czci osoby zmarłej (wyr. SN z 15.11.1979 r., I CR 232/79, niepubl.) – co zawsze podlega ocenie sądu.

Ochronę dóbr osobistych reguluje art. 24 kc, który stanowi, iż ten czyje dobro zostaje zagrożone cudzym działaniem może żądać zaniechania tego działania, chyba że jest ono bez prawne. W razie jakichkolwiek naruszeń może on także żądać, żeby osoba, która w jakiś sposób dopuściła się naruszenia, dopełniła czynności potrzebnych do usunięcia tych skutków.

Stąd, bez wątpienia uprawnieni mogą dla ochrony przysługującego im dobra osobistego żądać udzielenia zabezpieczenia.  Stosowanie do art. 730 §  2 kpc  Sąd może udzielić zabezpieczenia przed wszczęciem postępowania lub w jego toku.

Zabezpieczenie roszczeń niepieniężnych w sprawie cywilnej, zgodnie z art. 755 §  1 kpc może polegać na wstrzymaniu premiery spektaklu, filmy czy książki poświęconej osobie zmarłej. Sąd udziela zabezpieczenia w taki sposób, jaki stosownie do okoliczności uzna za odpowiedni. Sąd może bowiem unormować prawa i obowiązki stron lub uczestników postępowania na czas trwania postępowania. Może też wydać zakaz publikacji, po rozważeniu czy „nie sprzeciwia się temu ważny interes publiczny”. Udzielając zabezpieczenia, sąd określa czas trwania zakazu, który nie może być dłuższy niż rok. Jeżeli postępowanie w sprawie jest w toku, uprawniony może przed upływem okresu, na który orzeczono zakaz publikacji, żądać dalszego zabezpieczenia.

Zgodnie z art.  448 kc w  razie naruszenia dobra osobistego sąd może przyznać temu, czyje dobro osobiste zostało naruszone, odpowiednią sumę tytułem zadośćuczynienia pieniężnego za doznaną krzywdę lub na jego żądanie zasądzić odpowiednią sumę pieniężną na wskazany przez niego cel społeczny, niezależnie od innych środków potrzebnych do usunięcia skutków naruszenia.

Ważne jest przy tym, aby nie zapomnieć o przedawnieniu tych roszczeń. Zgodnie z art.  4421 §  1 kc roszczenie o naprawienie szkody wyrządzonej czynem niedozwolonym ulega przedawnieniu z upływem lat trzech od dnia, w którym poszkodowany dowiedział się albo przy zachowaniu należytej staranności mógł się dowiedzieć o szkodzie i o osobie obowiązanej do jej naprawienia. Jednakże termin ten nie może być dłuższy niż dziesięć lat od dnia, w którym nastąpiło zdarzenie wywołujące szkodę.

dobra osobiste zmarłej osoby a dobro osobiste żyjących najbliższych





W jednym z orzeczeń Sądu Najwyższego[13] przyjęto, iż „zakres ochrony dobra osobistego w postaci kultu pamięci osoby zmarłej nie jest uzależniony od zakresu ochrony prawnej dóbr osobistych tej osoby, jaka by została mu udzielona za życia”.  Wyrok ten budzi wiele kontrowersji z racji tego, iż wskazuje, że dobro osobiste w postaci kultu pamięci osoby zmarłej nie musi stanowić takiej samej ochrony dóbr osobistych osoby zmarłej. Kult pamięci osoby zmarłej, jak wskazuje Sąd Najwyższy jest samoistnym, jurydycznie samodzielnym dobrem osobistym bliskich zmarłego, występuje on jednak w pewnego rodzaju koincydencji z czcią, jaka zostałaby okazana zmarłemu za życia. Stanowi on bowiem indywidualną wartość, silnie wiążącą się z osobowością człowieka, w szczególności sferą jego uczuć i pamięci. Jak zauważają Ł. Cudny i K. Kryla[14] właśnie ta pamięć o całokształcie życia osoby zmarłej, niezwykle charakterystyczna dla tego dobra osobistego, stanowi łącznik z czcią zmarłego, która zostałaby mu okazana za życia.

Tymczasem, jak przenalizowali Ł. Cudny i K. Kryla[15] ustawodawstwa innych państw rozdzielają pośmiertne prawo osobistości przysługujące osobie zmarłej, od pamięci żyjących o zmarłych. W prawie holenderskim, niemieckim czy austriackim, przyjmuje się, że człowiek pozostawia po śmierci nie tylko dobra materialne, lecz także wartości niemajątkowe. Te ostanie także po śmierci mogą być naruszane i zasługują na ochronę. Podkreśla się, że skoro pełna ochrona godności nie ma czasowych ograniczeń za życia człowieka, to nie ma powodu, aby miała się ona kończyć wraz z jego śmiercią. Zatem ochrona musi być zapewniona również po śmierci, w szczególności w zakresie, w jakim dotyczy ono ochrony czci oraz sfery prywatnej zmarłego. Byłoby niezgodne z konstytucyjną zasadą nienaruszalności godności ludzkiej, jeśli jednostka mogłaby być swobodnie dyskredytowana po śmierci, dlatego też śmierć nie kończy obowiązku państwa zapewnienia ochrony przed atakami na ludzką godność. Pośmiertne prawo osobistości przysługuje osobie zmarłej, a nie jej najbliższym. Najbliżsi działając w celu ochrony naruszonej godności, czci lub reputacji osoby zmarłej, nie są podmiotami chronionego prawa, a tym samym ochrona zmarłego traci znaczenie, gdy obraz zmarłego oraz pamięć o nim zanika. Co ciekawe status społeczny, a w szczególności powszechna znajomość danej osoby w społeczeństwie, jest jednym czynników wpływających na wydłużenie okresu ochrony dóbr niemajątkowych zmarłego, na dowód czego autorzy przytaczają orzeczenie z 1989 r., w którym niemiecki BGH przyjął, że ochrona pośmiertnego prawa osobistości w przypadku znanego artysty – malarza Emila Nolde, może trwać nawet ponad 30 lat[16].

Na gruncie prawa polskiego taka koncepcja budziłaby wątpliwości ponieważ, osoba zmarła nie posiada zdolności prawnej, nie może być zatem podmiotem praw i obowiązków.

To ważne rozróżnienie w kontekście dobra osobistego jakim jest cześć. Przy czym wyróżnia się tzw. cześć wewnętrzną, którą utożsamia się, mówiąc najogólniej, z wyobrażeniem jednostki o własnej wartości[17]) oraz cześć zewnętrzną, czyli dobre imię. Jak zauważają Łukasz Cudny, Katarzyna Kryla [18]to właśnie element zewnętrzny czci występuje w interakcji z kultem pamięci osoby zmarłej. Kultywowanie pamięci osoby zmarłej stanowi w pewnym sensie przedłużenie zewnętrznego elementu czci człowieka za życia. To zaś ma znaczenie gdy zmarły bądź zmarła była osobą publiczną. Według utrwalonego już orzecznictwa ostre wypowiedzi krytyczne w stosunku do osób publicznych traktowane są jako element debaty publicznej lub sporu politycznego. Granice dopuszczalnej krytyki, wkraczania w sferę prywatności lub kultu pamięci osoby zmarłej, ale osoby znanej, sławnej i niewątpliwie publicznej, mogą być szersze, a udzielana ochrona słabsza, orzekł Sąd Apelacyjny w Warszawie[19]. To powinno być wpisane w pamięć bliskich, gdy zmarły był osobą publiczną i zarówno za życia, jaki i po śmierci, jest narażony na ostrą krytykę. Krytyka ta, nie może jednak godzić w szeroko pojętą pamięć o zmarłym, w tym jego dobre imię, jakie pozostawił za życia, które jest sumą jego życiowych dokonań.

Trzeba też pamiętać, iż ochrona przysługuje jedynie bezpośrednio poszkodowanemu, czyli osobie, której dobra osobiste zostały bezpośrednio naruszone.  Roszczenia ochronne nie przysługują osobom pośrednio pokrzywdzonym i sądy oddaliły np.

Często w praktyce kancelarii spotykamy się z sytuacjami, gdy najbliżsi podejmują wysiłki, aby tajemnice zmarłych nie stały się pożywką dla goniących za sensacją. Interweniujemy wtedy, aby zawczasu uniknąć upublicznienia tajemnicy. Trzeba jednak pamiętać, iż „w zależności od tego czy doszło do naruszenia dobrego imienia powodów, czy doszło do zakłócenia po ich stronie kultu pamięci po zmarłej osobie bliskiej, przyjęty sposób ochrony prawnej musi być adekwatny do wszystkich okoliczności danego naruszenia. W przypadku dobrego imienia, które charakteryzuje się wskazaną powyżej „zewnętrznością” zasadnym jest rozważenie ewentualnego szerszego nagłośnienia aspektów i skutków naruszenia tego dobra. Z kolei w przypadku kultu pamięci po zmarłej osobie bliskiej, z reguły adekwatnym zadośćuczynieniem powstałej krzywdzie będzie taki sposób, który przywróci (zniweluje, naprawi) emocjonalne relacje pokrzywdzonego z osobą zmarłą. Co do zasady będą to czynności umożliwiające pochowanie zwłok, ich przeniesienie lub ekshumację, wybudowanie nagrobka i ustalenie na nim napisu, odwiedzanie i pielęgnację grobu, odbywanie ceremonii religijnych poświęconych osobie zmarłej, a w przypadku ich zakłócenia przywrócenie możliwości ich wykonywania.”[20] W tym kontekście aktualna pozostaje teza z wyroku Sądu Apelacyjnego w Warszawie, iż “wykorzystanie informacji posiadanych o zmarłym, zwłaszcza tak wrażliwych jak stan zdrowia psychicznego, rozpowszechnianie ich czy w inny sposób czynienie z nich użytku, mogłoby godzić w uczucie, jakim osoby bliskie darzą zmarłego, zakłócać ich spokój psychiczny, burzyć szacunek dla jego dokonań, a przez to godzić w dobro osobiste, za jakie doktryna i orzecznictwo uznaje kult pamięci zmarłego”.[21]


Photo by Veit Hammer on Unsplash
[1] Wyrok Sądu Apelacyjnego z dnia 21 listopada 2014 r. VI ACa 59/14.
[2] K. Matuszewski, Pamięć i kult osoby zmarłej jako autonomiczne dobro osobiste, Monitor Prawniczy 20/2012, s.1085
[3] Wyrok Sądu Apelacyjnego z dnia 21 listopada 2014 r. VI ACa 59/14.
[4] M. Pazdan, w: M. Safjan (red.), System Prawa Prywatnego, T1, Prawo cywilne – część ogólna, Warszawa 2007, s. 1142
[5] Uchwała Sądu Najwyższego – Izba Cywilna z 2016-06-29 III CZP 24/16 (numer 1469246)
[6] Wyrok Sądu Apelacyjnego w Szczecinie – I Wydział Cywilny z 2015-02-12 I ACa 893/14 (numer 1285057)
[7] Wyrok Sądu Najwyższego – Izba Cywilna z 2011-02-09 V CSK 256/10 (numer 338437)
[8] Wyrok SN z dnia 28 lutego 2003 r., V CK 308/02
[9] Z. Radwański, Prawo cywilne – część ogólna, Warszawa 2002, s. 168.
[10] Uchwała Składu Siedmiu Sędziów Sądu Najwyższego – Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych z 2019-10-22 I NSNZP 2/19 (numer 2236263)
[11] Wyrok Sądu Najwyższego – Izba Cywilna z 1968-07-12 I CR 252/68 (numer 13606)
[12] Wyrok Sądu Najwyższego – Izba Cywilna z 1980-03-31 II CR 88/80 (numer 21960)
[13] Wyrok Sądu Najwyższego – Izba Cywilna z 2009-09-23 I CSK 346/08 (numer 182027)
[14] Łukasz Cudny, Katarzyna Kryla „Kult pamięci osoby zmarłej jako dobro osobiste” Monitor Prawniczy | 16/2011
[15] Łukasz Cudny, Katarzyna Kryla „Kult pamięci osoby zmarłej jako dobro osobiste” Monitor Prawniczy | 16/2011
[16] Za Łukasz Cudny, Katarzyna Kryla „Kult pamięci osoby zmarłej jako dobro osobiste” Monitor Prawniczy | 16/2011 – orzeczenie BGH z 8.6.1989 r., I ZR 135/87, BGHZ 107, 384, 392.
[17] Tak wyr. SN z 15.6.2005 r., IV CK 805/04, Legalis [dostęp 31.10.2022]
[18] Łukasz Cudny, Katarzyna Kryla „Kult pamięci osoby zmarłej jako dobro osobiste” Monitor Prawniczy | 16/2011
[19] Sąd Apelacyjny w Warszawie w dniu 14 października 2016 r. sygn. akt I ACa 1717/15
[20] Wyrok Sądu Apelacyjnego w Gdańsku – V Wydział Cywilny z 2016-11-29 V ACa 149/16 (numer 1581353)
[21] Wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie – I Wydział Cywilny z 2012-08-09 I ACa 1013/11 (numer 735166)

Nie mam wątpliwości, że w sporach dotyczących własności intelektualnej mediacja jest doskonałym narzędziem tak dla stron, pełnomocników, jak i dla sędziów – o czym już niejednokrotnie pisałam na blogu. Mediacja jest wpisana w historię wszelkich sporów.

Spór towarzyszy od zawsze człowiekowi. W zasadzie można powiedzieć, że od czasów Adama i Ewy człowiek ma „w genach” łamanie zasad. Wszędzie, gdzie istniały społeczności, wspólnoty, musiały pojawiać się spory. Aby wspólnota mogła przetrwać, musiała wykształcić sposób pokojowego rozwiązywania sporów pomiędzy jej członkami. Często spór był rozstrzygany przez władcę czy sędziego-arbitra. W innych sytuacjach, do zakończenia konfliktu, mogła przyczynić się interwencja osoby trzeciej, którą zwaśnione strony obdarzały autorytetem i zaufaniem. Dlatego w pierwszych wzmiankach o mediacji, osoby pełniące rolę mediatora nazywano „przyjaciółmi”, „dobrymi ludźmi” czy „zacnymi obywatelami”[1].

Jak to było kiedyś w Egipcie …

W VI wieku naszej ery w Egipcie, porozumienia spisywano na zwojach papirusu. Zwaśnieni Egipcjanie mieli do wyboru dwie formy zakończenia sporu:

Trwałość ugody gwarantowano wysoką karą pieniężną i złożeniem przysięgi. Rolę przyjaciela, który pomógł osiągnąć porozumienia określano jako mesiteia. Ciekawe jest to, że w zachowanych papirusach, powtarza się w opisach ten sam motyw, dla którego strony zdecydowały się zawrzeć porozumienie: dzięki pomocy osoby trzeciej mogły taniej i szybciej rozwiązać spór.





w Chinach

2500 lat temu w Chinach, Konfucjusz głosił, że człowiek powinien unikać prowadzenia spraw w sądach, ponieważ świadczy to o braku dobrych relacji tej osoby ze społecznością. W tym czasie, proces sądowy był traktowany jako zaprzeczenie harmonii w relacjach międzyludzkich i naruszenie zasad etycznych w danej społeczności. Konflikt mógł doprowadzić do „utraty twarzy” równoznacznej z utratą szacunku i godności. Z tego względu, wiele rodów, aby chronić dobre imię rodziny, wprowadzało wewnętrzne zakazy prowadzenia postępowania sądowego. Stąd wywodziła się wielowiekowa potrzeba rozwiązywania sporów przez same strony przy udziale osoby trzeciej. W okresie dynastii Ming (1368-1644) w każdej wiosce miał być wybudowany specjalny budynek nazywany shenming – „wyjaśnianie argumentów”, który miał służyć starszyźnie do mediowania sporów pomiędzy mieszkańcami tej wioski. Mediację przez wieki prowadzili naczelnicy rodów, wiosek czy urzędnicy. Istnienie struktur prawnych poza system państwowym  było sprzeczne z założeniami totalitarnego państwa komunistycznego. Dlatego, po rewolucjach republikańskiej z 1911 i komunistycznej z 1949 wprowadzone zostały ludowe komisje mediacyjne. W komisjach tych mediatorami zostali niekompetentni ludzie oddani władzy komunistycznej. Brak zaufania do tych osób, a zwłaszcza brak ich doświadczenia w udzielaniu pomocy przy rozwiązywaniu sporów spowodował, że mediacja praktykowana w Chinach przez wieki, pomimo liczby 6 mln mediatorów, jest obecnie zastępowana procesem sądowym.





w krajach arabskich

Arabskie przysłowie „dobre imię jest warte więcej niż pieniądze” było powtarzane, gdy muktar, muslihs czy jaha doprowadzali do uściśnięcia rąk przez zwaśnione strony. Potem wszyscy udawali się do domu pokrzywdzonego, gdzie podawana była gorzka czekolada a rodzina sprawcy częstowała wszystkich chlebem i specjalnie przygotowanym posiłkiem.[2] Ważne było to, że tak zawarte porozumienie traktowane jako stałe, niezmienne – wypracowane przez strony i przypieczętowane wspólnym posiłkiem.





w rejonach Oceanii i Pacyfiku

Tubylcze wspólnoty z regionu Oceanii i Pacyfiku mają do chwili obecnej wykształcone przed wiekami taha Maori – postępowanie godzenia spornych interesów rozpoczynające się odwołaniem się do duchów, przodków i wspólnych więzi, wytworzenie atmosfery dialogu i otwartej dyskusji bez presji czasu. Byłoby miło, gdyby obecne mediacje udawało się prowadzić w takiej atmosferze, trzeba tylko ustalić jaki duch mógłby pomoc 🙂





w Europie, w Polsce

W Europie, z IX w. naszej ery pochodzą pisane materiały, w których można znaleźć nazwę mediator dla mężczyzny zajmującego się mediacją a mediatrix, dla kobiety. Najwcześniejszym zachowanym świadectwem rozwiązania konfliktu przez mediację była rola privatus mediator króla Ludwika Niemieckiego, który pośredniczył w rozwiązywaniu konfliktu w dynastii Karolingów pomiędzy następcami Karola Wielkiego. Kościół katolicki niejednokrotnie pomagał w rozwiązywaniu sporów politycznych. Z Listu papieża Benedykta XII wynika, że został on poproszony o pozasądowe (extrajudiciliter) rozwiązanie sporu pomiędzy Królem Anglii Edwarde III oraz królem Francji Filipem VI – nie jako sędzia czy arbiter ale jako mediator i wspólny przyjaciel obu stron. Ciekawostką jest, że pokój westfalski zawarty w 1648 r. był efektem 5-letniej mediacji posłańca i senatora z Wenecji Alvise Contarini. Mediacji miał się także podjąć Bacon w sporze pomiędzy jego przyjacielem hrabią Essex a Królową w 1837r.





Na dawnych ziemiach polskich, sporom miedzy plemionami towarzyszyła wróżda rodowa – „krwawa zemsta”, która często kończona była ugodą zawieraną dzięki pracy jednaczy. Popularność tej metody spowodowała, że wprowadzono karę tzw. jednane czyli obowiązek zapłaty określonej kwoty na rzecz sędziów jako odszkodowanie za utratę przez nich dochodów w sądach państwowych. Książę płocki Janusz II zwolnił ludność od płacenia jednane w zamian za wysoki podatek. W kolejnych wiekach, często polubownego rozstrzygania sporów nadużywano dla uniknięcia kar za zabójstwa i inne ciężkie przestępstwa. To zaś, stało się przyczyną wprowadzania zakazów mediacji w sprawach karnych. Zachowane przykłady pokazują, iż zakaz ten omijano porozumiewając się pomiędzy rodzinami. Jednacz poza tym, że musiał cieszyć się autorytetem i zaufaniem, nie mógł być „sługą lat nie mającym, głuchym, niemym, szalonym i popędliwym

Od tego czasu minęło wiele wieków. Niezmienne jednak pozostały: chęć szybszego uzyskania rozwiązania problemu, ograniczenie kosztów rozwiązania, konieczne zaufanie do mediatora i pewność, że zawarte compromiso będzie przez jego strony wykonane.

Poza tym, aktualne pozostają postulaty co do zdrowia współczesnych jednaczy 😉

Photo by Donald Teel on Unsplash
[1] Mediacje. Teoria i praktyka. Redakcja naukowa E. Gmurzyńska, R Morek, Wolters Kluwer Warszawa 2018 str. 44
[2] Mediacje. Praktyczne strategie rozwiązywania konfliktów. Ch. W. Moore, Wolters Kluwer Warszawa 2018 str. 85

#ip mediacja  #mediacja własność intelektualna # mediacja prawo autorskie #mediacja własność przemysłowa #mediacja spór o znak towarowy # mediacja w sprawach IP #mediacja w sprawach własności intelektualnej # mediacja nieuczciwa konkurencja # mediacja dobra osobiste

Możemy bardzo pomóc naszym klientom: wpisywać błyskotliwe klauzule na wypadek niewykonania umowy, przekonywać, że warto zabezpieczyć zapłatę nawet wtedy, gdy biznesowa kondycja kontrahenta nie budzi zastrzeżeń, prowadzić negocjacje z dłużnikiem czy w ostateczności procesy sądowe, ale… czasu nie możemy cofnąć. I o tym warto pamiętać, ponieważ zdarza się, że trafiają do nas sprawy zbyt późno. Za późno, aby nawet przed sądem szukać pomocy. Kiedy jest zbyt późno? Wtedy, gdy roszczenie przedawniło się. Szczególnie w sporach dotyczących własności intelektualnej przedawnienie roszczeń może doprowadzić nie tylko do paraliżu normalnego funkcjonowania przedsiębiorstwa, ale także do utraty praw wyłącznych: prawa ochronnego na znak towarowy, majątkowych praw autorskich, patentu czy prawa z rejestracji wzoru przemysłowego. 30 czerwca 2022 r. weszła w życie zmiana dotycząca skutków wszczęcia mediacji pozasądowej i postępowania ugodowego, czyli zawezwania do próby ugodowej. Zmiana na ma ogromne znaczenie dla sporów dotyczących własności intelektualnej.

Dotychczas, obie te instytucje prowadziły do przerwania biegu terminu przedawnienia. Przerwanie zaś oznaczało, że okres przedawnienia biegł na nowo i w ten sposób można było “zyskać” kolejne 3-6 lat… Ustawodawca zdecydował się przeciąć (!) tę praktykę i w miejsce przerwania biegu przedawnienia wprowadził zawieszenie jego biegu.

Nowe zasady będą miały zastosowanie do postępowań wszczętych po 30 czerwca 2022 roku. Wszystkie wszczęte przed tą datą postępowania, podlegać będą pod regulacje dotychczasowe, czyli prowadziły do przerwania biegu terminu przedawnienia.

Czym zatem różni się przerwanie od zawieszenia przedawania i czym przedawnienie jest?

Przedawnienie roszczeń

Przedawnienie roszczeń to sytuacja, w której nie można domagać się zaspokojenia roszczenia majątkowego, np. żądać zapłaty. Po upływie terminu przedawnienia, dłużnik może odmówić zaspokojenia roszczenia. Także w sytuacji, gdy wierzyciel skieruje sprawę do sądu – wówczas dłużnik informuje sąd o tym, że roszczenie jest przedawnione (czyli „podnosi zarzut przedawnienia”).

Zwykle termin przedawnienia wynosi sześć lat, a dla roszczeń o świadczenia okresowe oraz roszczeń związanych z prowadzeniem działalności gospodarczej – trzy lata[1].

Czasami przepisy wprowadzają inne terminy, np.:

Co ważne, koniec terminu przedawnienia przypada na ostatni dzień roku kalendarzowego, chyba że termin przedawnienia jest krótszy niż dwa lata. Co do zasady, terminy przedawnienia nie mogą być skracane ani przedłużane.

Przedawnienie kończy stan niewykonywania przez uprawnionego (wierzyciela) jego prawa. Zatem celem przedawnienia jest:

I tutaj często wkraczamy my – prawnicy … a raczej wkracza do kancelarii wierzyciel i dowiaduje się, że posiadane przez niego dokumenty nie wystarczają na skuteczne dochodzenie roszczeń. Trzeba skompletować więcej danych, pozyskać informacje.

Zaczyna się walka z czasem. Ponieważ z upływem ostaniem godziny, ostatniego dnia terminu, wierzyciel traci szansę na sądowe dochodzenie zapłaty, ważne jest, aby przerwać bieg przedawnienia. Dzięki przerwaniu biegu przedawnienia można uzyskać czas, w którym wierzyciel będzie miał szanse lepiej przygotować poparcie swojego żądania.

Przerwanie biegu przedawnienia

Skoro zaś (zgodnie z art. 118 kc) do przerwania biegu przedawnienia dochodzi m.in. przez „każdą czynność przed sądem lub innym organem powołanym do rozpoznawania spraw lub egzekwowania roszczeń danego rodzaju albo przed sądem polubownym, przedsięwziętą bezpośrednio w celu dochodzenia lub ustalenia albo zaspokojenia lub zabezpieczenia roszczenia” to tuż przed północą, na pocztach działających całą dobę, rozgrywają się dramaty.

Prawnicy walczą o pieczątki z datą, potwierdzającą, że pisma zostały złożone w konkretnym dniu – aby, móc wykazać, że pismo zostało złożone, co prawda w ostatnim dniu terminu, ale skutecznie został przerywany bieg terminu przedawnienia. Dzięki temu wierzyciel uzyskał ponownie pełen, kolejny okres przedawnienia.

Do 30 czerwca 2022 r. pismami składanymi w celu przerwania biegu przedawnienia, poza pozwami, były:

Jeśli więc wierzyciel w ostatnim dniu biegu przedawania, składał któreś z tych pism, to przerywał bieg przedawnienia i zyskiwał cały 3 czy 6 letni okres przedawnienia liczony na nowo.

Po dniu 30 czerwca 2022 r. takie ponowne naliczenie biegu przedawnienia nie jest możliwe. Zarówno wniosek o zawezwanie do próby ugodowej jak i wniosek o wszczęcie mediacji pozasądowej już nie przerywają biegu przedawnienia a jedynie zwieszają bieg przedawnienia.

Zawieszenie biegu przedawnienia

Zgodnie z art. 124 kc po każdym przerwaniu przedawnienia biegnie ono na nowo. Natomiast zwieszenie biegu przedawnienia powoduje, że bieg przedawnienia nie rozpoczyna się, a rozpoczęty ulega zawieszeniu.

Nowelizacją kodeksu cywilnego obowiązującą od 30 czerwca br. do przepisu art. 121 kc dopisano zasadę, iż bieg przedawnienia nie rozpoczyna się, a rozpoczęty ulega zawieszeniu:

Postępowanie pojednawcze

Dotychczas wniosek o zawezwanie dłużnika do próby ugodowej miał skutek materialnoprawny, wydłużając okres możliwego dochodzenia roszczenia. Mimo tego, że jest to czynność wywołująca skutek procesowy jedynie w postaci odbycia posiedzenia pojednawczego. Posiedzenia takie w większości przypadków kończyły się stwierdzeniem, że do zawarcia ugody nie doszło.

Postępowanie pojednawcze rozpoczyna się wraz ze skutecznym złożeniem wniosku o zawezwanie do próby ugodowej w sądzie, bądź nadaniem go w placówce operatora wyznaczonego – o ile wniosek nie został zwrócony.

Zwrot wniosku może nastąpić w dwóch sytuacjach:

Od zakończenia postępowania pojednawczego bieg przedawnienia znowu biegnie, chyba że strony zawarły ugodę. Z posiedzenia tego sporządza się protokół. Treść protokołu regulują przepisy art. 158  i art. 185 § 3 kpc zgodnie z tymi regulacjami, gdy dojdzie do zawarcia ugody jej osnowę wciąga się do protokołu albo zamieszcza się w odrębnym dokumencie stanowiącym załącznik do protokołu a także stwierdza podpisami stron. Gdy treścią ugody jest uznanie długu, to z mocy art. 123 § 1 pkt 2 kc powoduje ono przerwanie biegu terminu przedawnienia. Wtedy bowiem – od dnia następującego po zakończeniu postępowania pojednawczego – termin przedawnienia będzie biegł nadal.

Postępowanie pojednawcze kończy wraz z zakończeniem posiedzenia pojednawczego wyznaczonego przez sąd w  celu przeprowadzenia próby ugodowej.

Mediacje pozasądowe

Celem mediacji jest zawarcia porozumienia kończącego spór. Strony same wypracowują kompromis (w mediacji koncyliacyjnej mediator pełni nieco bardziej aktywną rolę). To odróżnia mediację od postępowania sądowego, nakierowanego na przekonanie sędziego do racji prezentowanych przez obie stron i kończącego się arbitralnym wydaniem wyroku.

Mediacja bardzo sprawdza się w sprawach własności intelektualnej, jest ku temu kilka powodów... Dlatego każda zmiana w zakresie regulacji tej instytucji jest bardzo istotna.

W zakresie mediacji pozasądowej nowelizacja wprowadziła dwie zmiany:

Wszczęcie mediacji przez stronę następuje z chwilą doręczenia mediatorowi wniosku o przeprowadzenie mediacji, z dołączonym dowodem doręczenia jego odpisu drugiej stronie (zgodnie z art. 183(6) § 1 kpc).  Mediacja kończy się z momentem podpisania ugody do czego powinni dążyć wszyscy uczestnicy mediacji.

Mediacja nie zostaje jednak wszczęta pomimo dostarczenia mediatorowi wniosku, jeżeli:

I to właśnie w tych przypadkach, gdy do wszczęcia mediacji nie doszło pomimo złożenia wniosku, jeżeli strona wytoczy powództwo o roszczenie, które było objęte wnioskiem o przeprowadzenie mediacji, w terminie trzech miesięcy od dnia:

do chwili wytoczenia powództwa, w odniesieniu do tego roszczenia bieg terminu przedawniania zawiesza się. Złożenie zaś pozwu spowoduje przerwanie biegu terminu przedawnienia zgodnie z art. 123 § 1 pkt 1 kc.

Jeśli mediacja zostanie skutecznie wszczęta, ale strony nie zawrą ugody – bieg terminu przedawnienia zostanie zawieszony na okres od dnia wszczęcia mediacji do jej zakończenia. Mediacja zakończy się natomiast z chwilą sporządzenia protokołu z mediacji. W protokole mediator oznacza wyłącznie miejsce i czas przeprowadzenia mediacji, a także imię, nazwisko (nazwę) i adresy stron, imię i nazwisko oraz adres mediatora, a ponadto wskazuje iż strony nie zawarły ugody, nie podając powodów braku porozumienia.

W obecnym stanie prawnym, od dnia następującego po zakończeniu mediacji, termin przedawnienia będzie biegł zatem nadal, nie zaś od początku, jak miało to miejsce przed 30 czerwca 2022 r.

Warto podkreślić, iż ugoda zawarta przed mediatorem, po jej zatwierdzeniu przez sąd, ma moc prawną ugody zawartej przed sądem. W konsekwencji, za sprawą przepisu art. 125 § 1 kc roszczenie stwierdzone ugodą zawartą przed mediatorem i zatwierdzoną przez sąd przedawnia się z upływem sześciu lat lub trzech lat, gdy obejmuje świadczenia okresowe, roszczenie o świadczenie okresowe należne w przyszłości. Okres przedawnienia zaczyna swój bieg z dniem następującym po uprawomocnieniu się postanowienia sądu zatwierdzającego ugodę zawartą przed mediatorem.

Zmiana obowiązująca od 30 czerwca 2022 r. w założeniu ma wyeliminować praktykę składania przez wierzycieli wniosku o zawezwanie do próby ugodowej czy wszczynania mediacji pozasądowych jedynie w celu przerwania biegu przedawnienia. Zakłada się, iż dzięki tej zmianie będzie możliwe ukierunkowanie stron na rzeczywiste rozwiązywanie konfliktów i dochodzenie do porozumienia drogą ugodową. Nowa regulacja ma zapobiec nadużywaniu przez wierzycieli instytucji zawezwania do próby ugodowej, bądź wszczęcia postępowania mediacyjnego, prowadzonego bez zaangażowania stron – co niestety dość często zdarza się.

Obecnie możliwe będą trzy warianty:

Pozostaje, więc życzyć jak najwięcej ugód skutecznie zawartych. Spór towarzyszy od zawsze człowiekowi. Teraz, aby przerwać bieg przedawnienia strony muszą zawrzeć ugodę … 😉

Photo by Abby Savage on Unsplash
[1] art. 118 Ustawa z dnia 23 kwietnia 1964 r. Kodeks cywilny (t.j. Dz. U. z 2022 r. poz. 1360 z późn. zm.). (dostęp: 2022-07-04)
[2] Art. 646 kodeksu cywilnego
[3] Art. 442(1) kodeksu cywilnego
[4] Art. 289 Ustawy z dnia 30 czerwca 2000 r. Prawo własności przemysłowej (t.j. Dz. U. z 2021 r. poz. 324). (dostęp: 2022-07-04)

#ip mediacja  #mediacja własność intelektualna # mediacja prawo autorskie #mediacja własność przemysłowa #mediacja spór o znak towarowy # mediacja w sprawach IP #mediacja w sprawach własności intelektualnej # mediacja nieuczciwa konkurencja # mediacja dobra osobiste

Pracujemy nad wersją mobilną (telefony, tablety). 

Prosimy o przeglądanie strony na komputerach.