Mówi się, że sztuka już dawno wyszła poza ściany muzeów i przyczyniła się ku temu między innymi właśnie branża modowa.[1] Projektanci od lat nie tylko inspirują się słynnymi artystami, lecz także wykorzystują ich dotychczasowe prace we własnej twórczości. Z racji na swoją popularność i użyteczność projektów modowych, osoby pracujące kreatywnie w tej branży stały się swoistym przekazem głosu pokolenia i tak jak malarze, zdolni są do okazywania protestu wobec problemów współczesnego świata. Za przykład może posłużyć pokaz kolekcji jesień/zima 2023 skandynawskiej marki AVAVAV, podczas którego modele upadali, poruszali się nieprzeciętnie szybko, a same ubrania miały sprawiać wrażenie niedopracowanych.[2] Taki performance interpretowany był jako odpowiedź na przemysł fast fashion i wszechobecną pogoń za czasem i pieniądzem, a sama projektantka chciała skłonić do dyskursu na temat estetyki szeroko pojętego luksusu. Jeśli chcesz przeczytać o fast fashion w kontekście własności intelektualnej, zachęcamy do naszego poprzedniego wpisu dostępnego TUTAJ. O charakterze prawnym pokazu mody pisaliśmy TUTAJ, lecz co stoi za samym procesem kreatywnym danego projektu i jak ma się do tego własność intelektualna?

Najważniejsze wydarzenia branży modowej z początku 2024 r., czyli wybiegi w Nowym Yorku, Londynie, Mediolanie i Paryżu, już za nami, co jest okazją do przyjrzenia się zjawisku adaptacji dzieł sztuki w projektach modowych. Adaptacje dzieł sztuki w projektach modowych to już fakt i powszechnie stosowana praktyka. Już w latach 60. wyraźnie inspirowano się twórczością Pieta Mondriana, słynącego z używania podstawowych kolorów, geometrycznych kształtów i abstrakcji. To wtedy Yves Saint Laurent zaprezentował sukienkę typu „shift”, która była ówcześnie wyrazem prostoty i nowoczesności.[3]

Black and white photograph of a model posing with the Mondrian dress designed by Yves Saint Laurent; Yves Saint Laurent cocktail dress, homage to Piet Mondrian, autumn-winter 1965. Photograph: TopFoto żródło: https://www.metmuseum.org/perspectives/articles/2023/12/yves-saint-laurent
Black and white photograph of a model posing with the Mondrian dress designed by Yves Saint Laurent; Yves Saint Laurent cocktail dress, homage to Piet Mondrian, autumn-winter 1965. Photograph: TopFoto żródło: https://www.metmuseum.org/perspectives/articles/2023/12/yves-saint-laurent

autorskie prawa majątkowe do utworu oraz prawa osobiste po śmierci twórcy

Zgodnie z dualistyczną koncepcją praw autorskich, która obecna jest w polskiej ustawie o prawach autorskich i prawach pokrewnych[4] (upapp), wyróżnia się dwa rodzaje praw przysługujących twórcy: autorskie prawa majątkowe i autorskie prawa osobiste. Autorskie prawa majątkowe zostały wyodrębnione, aby twórca mógł czerpać korzyści majątkowe z racji korzystania z jego utworu, co statuuje art. 17 powyższej ustawy „Jeżeli ustawa nie stanowi inaczej, twórcy przysługuje wyłączne prawo do korzystania z utworu i rozporządzania nim na wszystkich polach eksploatacji oraz do wynagrodzenia za korzystanie z utworu”. Prawa majątkowe są jednak zbywalne i wygasają z upływem 70 lat od śmierci twórcy, co jest kluczowe w niniejszych rozważaniach o wykorzystaniu cudzych dzieł w projektach modowych.[5]

Rama czasowa ograniczająca majątkowe prawa autorskie stanowi zasadnicze, najbardziej znaczące ograniczenie uprawnień autorskich, które zostało wprowadzone głównie w interesie zapewnienia społeczeństwu dostępu do dóbr kultury.[6] Skutkiem wygaśnięcia autorskich praw majątkowych jest bowiem „wejście” utworu do domeny publicznej, a co się z tym bezpośrednio wiąże – brak wszelkich restrykcji dotyczących korzystania z dzieła. Co istotne, razem z prawami majątkowymi wygasają także prawa zależne wymienione w art. 2 ust. 2 upapp.[7] Patrząc generalnie na sztukę, w tym na projekty modowe, artyści często nie rezygnują z dziedzictwa poprzedników, lecz wchodzą z nimi w dialog, tworząc jednocześnie swoje prace w nowym ujęciu.[8] Ideą stojącą za przyjętym okresem ochrony praw majątkowych było zapewnienie ochrony dzieła nie tylko przez okres życia samego twórcy, lecz także mając na uwadze interesy jego potomków w dwóch pierwszych pokoleniach. Niemniej jednak podnosi się, że w praktyce z tego długiego okresu ochrony najbardziej korzystają podmioty, które nabywają prawa majątkowe od twórców, często wykorzystując silniejszą pozycję negocjacyjną.[9]

Z racji na dualizm praw autorskich, wygaśnięcie praw majątkowych nie powoduje całkowitego braku ochrony, lecz wyłączenia tej ochrony w majątkowych aspektach. Utwór może być zatem jeszcze chroniony z racji na przysługujące autorskie prawa osobiste.[10] Zgodnie bowiem z art. 16 prawa autorskiego, prawa osobiste chronią nieograniczoną w czasie więź twórcy z utworem, której nie można się zrzec ani wyzbyć. Mówiąc o prawach osobistych w branży kreatywnej i ich przestrzeganiu po śmierci twórcy, najważniejszymi są: „prawo do oznaczenia utworu swoim imieniem i nazwiskiem oraz prawa do autorstwa, tj. poszanowania więzi twórcy z utworem”.[11] Dlatego też przykładowo Yves Saint Laurent w kolekcji jesień/zima 1965 zatytułowanej „Hołd dla Pieta Mondriana” (fr. L’hommage à Piet Mondrian) oznaczył artystę, którego utwór wykorzystano i bezpośrednio nawiązał do jego twórczości. Louis Vuitton w kolaboracji z Jeffem Koonsem z kolei na swoich torebkach nie tylko umieścił sławne obrazy ikon malarstwa, takich jak da Vinci, Monet, van Gogh, Poussin, Boucher, Manet, Turner czy Gaugain, lecz także oznaczył je ich imionami i nazwiskami.[12]

Torebki z linii Louis Vuitton x Jeff Koons (Masters II) źródło: https://twitter.com/LouisVuitton/status/918415965905412096?ref_src=twsrc%5Etfw%7Ctwcamp%5Etweetembed%7Ctwterm%5E918415965905412096%7Ctwgr%5E90f78b9d6016b510adbceffe2dfef9d078add0b3%7Ctwcon%5Es1_&ref_url=https%3A%2F%2Fwww.lvmh.com%2Fnews-documents%2Fnews%2Flouis-vuitton-unveils-chapter-2-of-masters-collaboration-with-jeff-koons%2F
Torebki z linii Louis Vuitton x Jeff Koons (Masters II) źródło: https://twitter.com/LouisVuitton/status/918415965905412096?ref_src=twsrc%5Etfw%7Ctwcamp%5Etweetembed%7Ctwterm%5E918415965905412096%7Ctwgr%5E90f78b9d6016b510adbceffe2dfef9d078add0b3%7Ctwcon%5Es1_&ref_url=https%3A%2F%2Fwww.lvmh.com%2Fnews-documents%2Fnews%2Flouis-vuitton-unveils-chapter-2-of-masters-collaboration-with-jeff-koons%2F

Nasuwa się więc pytanie: czy eksploatacja cudzego dzieła w projekcie modowym narusza prawa autorskie twórcy tego dzieła? Tak jak wspomniano wyżej, kiedy utwór przejdzie do domeny publicznej, a więc razem z wygaśnięciem autorskich praw majątkowych, można go dowolnie wykorzystywać, także komercyjnie. W kwestii praw osobistych, które nie podlegają ograniczeniu czasowemu, należy nakreślić, że nie oznacza to żadnych zmian w więzi twórcy z utworem przy czym, w doktrynie wskazuje się, że jego więź osłabia się wraz z upływem czasu.[13] Więź ta natomiast nigdy zupełnie nie zanika, stąd projektanci chcący wykorzystać dzieło sztuki we własnej kolekcji powinni mieć na względzie obowiązek oznaczenia użytego dzieła tj. wskazania tytułu oraz nazwiska twórcy.

domena publiczna

Mówiąc o zjawisku wygasania autorskich praw majątkowych, koniecznym jest wyjaśnienie pojęcia „domena publiczna”. Szerzej rozwinęliśmy te zagadnienie TUTAJ, lecz na potrzeby tego wpisu pokrótce wyjaśnimy jego zastosowanie w kontekście wykorzystywania cudzych dzieł w projektach modowych.

Termin „domena publiczna” nie pojawia się w polskiej ustawie o prawie autorskim, a jest koncepcją, według której istnienie zasobu twórczości dostępnej dla każdego jest warunkiem rozwoju kultury i nauki. Za T. Targoszem można zilustrować, że „przedmiot znajdujący się w niej nie tyle nie należy do nikogo, co należy do wszystkich”.[14] Utwory znajdujące się w domenie publicznej nie korzystają z ochrony prawnej i możliwym jest korzystanie z nich bez ograniczeń.

Należy podkreślić, że w domenie publicznej znajdują się nie tylko utwory, co do których autorskie prawa majątkowe wygasły, ale także te dzieła, które nie spełniły przesłanek ochrony określonych w art. 1 upapp, a ponadto, te dzieła, które są wykluczone spod ochrony autorskoprawnej już z mocy samej ustawy (art. 4 upapp, np. akty normatywne, czy opisy patentowe).

wykorzystywanie cudzego utworu bądź wizerunku we własnej twórczości

Projektanci stale inspirują się pracami bądź charakterystycznym stylem swoich ulubionych artystów, pokazując nowe spojrzenie na istniejące już dzieła, a niekiedy chwytają nawet za cudze momenty z życia lub sposób ubierania się. Tak też Jean Paul Gaultier w kolekcji na wiosnę/lato 1998 r. odrodził na wybiegu wizerunek Fridy Kahlo.

Jean Paul Gaultier SS1998 (Fot. Getty Images) źródło: https://www.vogue.pl/a/jak-projektanci-mody-inspiruja-sie-sztuka
Jean Paul Gaultier SS1998 (Fot. Getty Images) źródło: https://www.vogue.pl/a/jak-projektanci-mody-inspiruja-sie-sztuka

Na fotografii widać, że modelka posiada – kultowe już – brwi artystki, ostre rysy twarzy, kwiatowe nakrycie głowy, a sama stylizacja i dodatki nawiązują do kultury meksykańskiej, z której wywodziła się Frida. Było to więc ewidentne nawiązanie do estetyki nieżyjącej już malarki.

Wideo z pokazu Jean Paul Gaultier SS1998 dostępne pod linkiem: https://www.youtube.com/watch?v=ZaGOvAfrz6Q.

Przekładając to na polskie realia – czy dopuszczalnym byłoby wykorzystanie wizerunku osoby zmarłej na pokazie mody? Prawo do ochrony wizerunku reguluje art. 81 upapp zgodnie z którym rozpowszechnienie wizerunku wymaga zezwolenia osoby na nim przedstawionej. Ochrona ta nie jest jednak nieograniczona w czasie i trwa 20 lat po śmierci. Dlatego też w zależności od upływu odpowiedniego okresu czasu, takie działanie byłoby dopuszczalne bądź nie. Przy czym należy pamiętać, że rodzinie osoby zmarłej przysługuje dobro osobiste w postaci „kultu pamięci po osobie zmarłej” i na tej podstawie osoby bliskie mogą sprzeciwiać się niektórym formom wykorzystania wizerunku osoby zmarłej[15]. Wobec tego wykorzystanie wizerunku osoby zmarłej zawsze wymaga badania jego legalności pod kątem przepisów prawa autorskiego jak i prawa cywilnego (w zakresie ochrony dóbr osobistych).

projekt ubioru jako utwór zależny albo utwór inspirowany

W zakresie wykorzystania cudzego utworu we własnej twórczości, np. w projektach modowych istotne znaczenie mają również pojęcia utworu zależnego i utworu inspirowanego. Podstawowym i zarazem najtrudniejszym elementem w rozróżnieniu tych typów utworów jest wyznaczenie granicy pomiędzy utworem inspirowanym a zależnym. Przyjmuje się, że utwór inspirowany powstaje pod wpływem impulsu wywołanego cudzą pracą, a więc nie przejmuje z niej elementów twórczych i może być traktowany jako utwór samoistny.[16] Najistotniejszym jest więc określenie, czy inspiracja czyimś dziełem była tylko pobudką czy powieleniem cudzego dzieła w znacznym stopniu – w tym drugim przypadku wymagana byłaby zgoda autora utworu pierwotnego.

Przyjmuje się, że utwór inspirowany “zawdzięcza swoja ochronę” wyłącznie twórcy tego utworu, a nie twórcy utworu, z którego zaczerpnięto inspirację, takie jak styl tworzenia, temat, postacie historyczne czy popularne elementy graficzne i wizualne, które to wszystkie pozostają poza zakresem ochrony prawnoautorskiej[17].

Natomiast utwór zależny to przejaw twórczej ingerencji w cudzy utwór [18]. Doktryna wskazuje na szczególną strukturę utworu zależnego, który składa się z elementów utworu już istniejącego (utworu pierwotnego), dopełnionych przez innego twórcę. “Istotą zespolenia twórczości dwóch autorów jest bądź wybiórcze zastosowanie elementów cudzego dzieła we własnym utworze, bądź taka twórcza ingerencja w cudzy utwór, która prowadzi do powstania nowego dzieła”[19].

Wobec tego, w przypadku, gdy projekt ubioru będzie stanowił utwór zależny względem utworu pierwotnego, a autorskie prawa majątkowego do tego utworu pierwotnego jeszcze nie wygasły, projektant będzie zobowiązany do uzyskania zgody autorskoupranionego do utworu pierwotnego, jeżeli będzie chciał rozporządzać i korzystać, ze swoich projektów np. poprzez ich upublicznienie podczas pokazu mody, czy sprzedaż ubiorów zawierających ten utwór zależny.

Inspiracja? Utwór zależny? Czy może już plagiat?

Po lewej oryginalna kurtka Gucci, po prawej „inspirowana” kurtka sieciówki Forever 21. Źródło: Gucci sues Forever 21 for allegedly ripping off its trademark stripes – FirstClasse
Po lewej oryginalna kurtka Gucci, po prawej „inspirowana” kurtka sieciówki Forever 21. Źródło: Gucci sues Forever 21 for allegedly ripping off its trademark stripes – FirstClasse

Więcej o cienkiej granicy pomiędzy inspiracją a plagiatem w świecie mody przeczytasz TUTAJ.

najbardziej znane przykłady wykorzystania sławnych dzieł w modzie 

Do jednych z najbardziej znanych kolekcji, w których zreinterpretowano dzieła sławnych artystów, należy kolekcja Yves Saint Laurent haute couture wiosna/lato 1988. Dom mody wykorzystał w swoich projektach obrazy holenderskiego malarza, Vincenta van Gogha – „Irysy” oraz „Słoneczniki”. Ozdobne marynarki, dzięki którym twórczość van Gogha zyskała nowe życie, są zatem przykładem swobodnego wykorzystania dzieł z domeny publicznej, a jednocześnie odzwierciedlają kunszt francuskiego projektanta i chęć pokazania świeżego spojrzenia słynne obrazy.[20]

Runway image of Naomi Campbell wearing Yves Saint Laurent's Sunflower jacket next to a model wearing the Iris jacket; Yves Saint Laurent spring-summer 1988 runway show. © Guy Marineau, źródło: https://ww.fashionnetwork.com/news/Christie-s-to-auction-ysl-jacket-of-van-gogh-sunflowers-,1153103.html
Runway image of Naomi Campbell wearing Yves Saint Laurent’s Sunflower jacket next to a model wearing the Iris jacket; Yves Saint Laurent spring-summer 1988 runway show. © Guy Marineau, źródło: https://ww.fashionnetwork.com/news/Christie-s-to-auction-ysl-jacket-of-van-gogh-sunflowers-,1153103.html

Andy Warhol był fanem przenikania się sztuki z modą i jak sam kiedyś powiedział: „Moda jest sztuką bardziej niż sama sztuka”. Stworzony przez niego obraz „Puszki z zupą firmy Cambell” wykorzystany został do reklamy kreatywnej właśnie firmy Cambell i przeniesiono go na sukienkę. Osobliwość i oryginalność tej kampanii cechuje fakt, że artysta tworzył z przedmiotów codziennego użytku, a firma produkująca na pozór zwykłe zupy w puszkach użyła jego obrazu.[21]

Andy Warhol, The Souper Dress, źródło: https://www.dorotheum.com/en/l/6224470/
Andy Warhol, The Souper Dress, źródło: https://www.dorotheum.com/en/l/6224470/

Współcześnie projektanci inspirują się dziełami sztuki w bardziej multidyscyplinarny sposób, wykorzystując fragmenty powstałych już dzieł, ale przede wszystkim odwołując się do nurtu lub techniki, jaką dany artysta się posługiwał. Pokaz Aleksandra McQueena, jednego z pionierów tak niekonwencjonalnych projektów, na wiosnę/lato 1999 urósł wręcz do rangi performansu i naprawdę stał się inspiracją dla historii kolejnych twórców. Podczas niego bowiem ubraną w białą sukienkę Shalom Harlow opryskano plamą farby, a sam wzór namalowały roboty. Taki zabieg artystyczny miał nawiązywać do twórczości Jacksona Pollocka.[22]

Alexander McQueen, Dress No. 13, spring/summer 1999, Photograph © Sølve Sundsbø / Art + Commerce, źródło: https://blog.metmuseum.org/alexandermcqueen/dress-no-13/
Alexander McQueen, Dress No. 13, spring/summer 1999, Photograph © Sølve Sundsbø / Art + Commerce, źródło: https://blog.metmuseum.org/alexandermcqueen/dress-no-13/

Fragmenty z pokazu i powstania wyżej przedstawionej sukienki można zobaczyć tutaj: https://www.youtube.com/watch?v=RsP8eLiJKXw.

Wspomniany pokaz McQueena był niewątpliwie inspiracją dla znanej ze swoich nietypowych rozwiązań francuskiej marki modowej Coperni, która podczas swojego pokazu w 2023 r. zasłynęła ze stworzenia na wybiegu białej „płynnej” sukienki na Belli Hadid.[23]

coperni ss23 spray paint dress, SALVATORE DRAGONE (GETTY IMAGES) źródło: https://www.elle.com/uk/fashion/a41473001/bella-hadid-coperni-ss23-spray-dress/
Coperni ss23 spray paint dress, SALVATORE DRAGONE (GETTY IMAGES) źródło: https://www.elle.com/uk/fashion/a41473001/bella-hadid-coperni-ss23-spray-dress/

Krótkie wideo z procesu tworzenia sukienki na wybiegu dostępne jest pod linkiem: https://www.youtube.com/watch?v=ed-Zvjk53Ng.

Gdzie zatem jest granica pomiędzy sztuką a modą? Pomiędzy artystycznym performansem a pokazem mody dla prezentacji nowej kolekcji ubrań? Czy użyteczność musi ustąpić artyzmowi? Czy rację miał Andy Warhol? Jedno jest pewne: własność intelektualna niewątpliwie króluje także na wybiegu 🙂


[1] https://www.elle.pl/artykul/sztuka-dla-sztuki-czyli-jak-najslynniejsi-artysci-zmienili-swiat-mody (dostęp: 28.03.2024).
[2] https://www.vogue.com/fashion-shows/fall-2023-ready-to-wear/avavav (dostęp: 28.03.2024).
[3] https://www.elle.pl/artykul/sztuka-dla-sztuki-czyli-jak-najslynniejsi-artysci-zmienili-swiat-mody (dostęp: 28.03.2024).
[4] Ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych z dnia 4 lutego 1994 r. – zwana dalej prawem autorskim.
[5] W art. 36 prawa autorskiego wskazane są jeszcze inne przypadki, kiedy wygasają autorskie prawa majątkowe.
[6] D. Flisak [w:] Komentarz do wybranych przepisów ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, LEX/el. 2018, art. 36.
[7] M. Wyrwiński [w:] Komentarz do ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych [w:] Ustawy autorskie. Komentarze. Tom I, red. R. Markiewicz, Warszawa 2021, art. 36
[8] B. Sorokowska, Ochrona fashion designu w prawie Unii Europejskiej, Rozdział III. Adaptacje dzieł sztuki oraz motywy kultury pop-art w projektach modowych, Warszawa 2021.
[9] D. Flisak [w:] Komentarz do wybranych przepisów ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, LEX/el. 2018, art. 36.
[10] M. Wyrwiński [w:] Komentarz do ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych [w:] Ustawy autorskie. Komentarze. Tom I, red. R. Markiewicz, Warszawa 2021, art. 36.
[11] B. Sorokowska, Ochrona fashion designu w prawie Unii Europejskiej, Rozdział III. Adaptacje dzieł sztuki oraz motywy kultury pop-art w projektach modowych, Warszawa 2021.
[12] ibidem.
[14] T. Targosz, Domena publiczna w prawie polskim, ZNUJ 2007, Nr 4.
[15] J. Sieńczyło-Chlabicz, Prawo do wizerunku a komercjalizacja dóbr osobistych, PiP 2007/6, s. 19 i n.
[16] B. Sorokowska, Ochrona fashion designu w prawie Unii Europejskiej, Rozdział III. Adaptacje dzieł sztuki oraz motywy kultury pop-art w projektach modowych, Warszawa 2021.
[17] Wyrok Sądu Najwyższego z dnia 23.06.1972 r., I CR 104/72.
[18] B. Sorokowska, Ochrona fashion designu w prawie Unii Europejskiej, Rozdział III. Adaptacje dzieł sztuki oraz motywy kultury pop-art w projektach modowych, Warszawa 2021.
[19] E. Ferenc-Szydełko (red.), Ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Komentarz. Wyd. 4, Warszawa 2021, art. 2.
[20] B. Sorokowska, Ochrona fashion designu w prawie Unii Europejskiej, Rozdział III. Adaptacje dzieł sztuki oraz motywy kultury pop-art w projektach modowych, Warszawa 2021.
[21] https://www.elle.pl/artykul/sztuka-dla-sztuki-czyli-jak-najslynniejsi-artysci-zmienili-swiat-mody (dostęp: 28.03.2024)
[22] https://www.vogue.pl/a/jak-projektanci-mody-inspiruja-sie-sztuka (dostęp: 28.03.2024)
[23] https://www.ipinitalia.com/influencer/hacking-fashion-week-ip-guide-to-survival/ (dostęp: 28.03.2024)
Photo by Alejandro Giraldo Ortega on Unsplash

„Ludzie zachęcają, powtarzają, że warto, ale co to właściwie jest i do czego może mi się to przydać?” – tym pytaniem rozpoczął spotkanie starszy pan dziarsko wmaszerowując do pokoju w kancelarii. Przez kilka minut zasypywał nas pytaniami. Zainspirowało nas to do przybliżenia tematu, który jest bardzo na czasie😉 Otóż, 2 kwietnia 2024 r. została uruchomiona w Polsce, w ramach funduszu MŚP, usługa IP Scan dla mikro, małych i średnich przedsiębiorców (MŚP). Jest to kolejny element programu SME Fund, obok dotacji na ochronę znaków towarowych, wzorów przemysłowych, wynalazków, czy odmian roślin, o których szerzej pisaliśmy tutaj.

usługa IP Scan

„Co to właściwie jest?” – klient oczekiwał konkretów – „zrobiliśmy już przecież rejestrację znaku towarowego, wynalazków pewnie nie mamy w firmie, czy u nas ten IP Scan ma sens” dopytywał klient.

Odpowiadając, usługa IP scan to usługa doradcza dla MŚP w ramach inicjatywy Ideas Powered for business SME Fund. Jej celem jest ustalenie czy w firmie istnieją dobra intelektualne oraz identyfikacja rodzajów aktywów własności intelektualnej, które mogą być wartościowe i powinny być chronione. Usługa stanowi formę mini audytu IP z tym, że ograniczona jest do praw własności przemysłowej, praw autorskich oraz tajemnicy przedsiębiorstwa. Poza ustaleniem jakie dobra intelektualne istnieją w danej firmie, celem IP Scan jest przygotowanie planu, strategii i konkretnych wskazań jak należy te dobra ochronić oraz wykorzystywać w najbardziej optymalny dla MŚP sposób. Mówiąc jeszcze prościej, specjaliści „przeskanują” prowadzone przedsiębiorstwo pod kątem funkcjonujących w nim praw własności intelektualnej, a następnie podpowiedzą jak chronić prawa IP i dobrze z nich korzystać.

Wykonanie IP Scan na pewno ma sens. O tym jak ważna jest identyfikacja i ocena aktywów, przewidywanie i zarządzanie ryzykiem portfolio IP pisaliśmy wielokrotnie. Na pewno zbyt rzadko podkreślamy jednak fakt, że obecnie średnio 75% wartości firm europejskich (a aż 90% firm amerykańskich) stanowi właśnie własność intelektualna. Tak wynika z badań Ocean Tomo. Skoro własność intelektualna stanowi w tak dużym procencie o tym jaka jest Twoja firma, to warto mieć strategię ochrony i zarządzania IP.

korzyści z IP Scan

„A do czego może mi się to przydać?” –  pytał zaciekawiony, choć jeszcze nie do końca przekonany.

Drogi kliencie, dzięki IP Scan zyskasz:

  1. ocenę modelu biznesowego Twojego przedsiębiorstwa przeprowadzoną przez eksperta ds. własności intelektualnej
  2. ustalenie, jakimi aktywami własności intelektualnej dysponuje Twoje MŚP oraz jak je ochronić i nimi zarządzać
  3. określenie możliwości ochrony własności intelektualnej w Twoim MŚP oraz działań, jakie należy podjąć w przypadku naruszenia praw IP
  4. ustalenie sposobów zapobiegania konfliktom dotyczącym własności intelektualnej z konkurentami lub potencjalnymi partnerami
  5. opracowanie jasnej strategii własności intelektualnej dla przedsiębiorstwa, czyli co i gdzie zarejestrować oraz jak wykorzystać posiadaną własność intelektualną za pomocą licencji, partnerstw, umiędzynarodowienia itd.[1]

Więcej powodów, dla których warto przyjrzeć się gruntownie własności intelektualnej w Twojej firmie znajdziesz tu.

uprawieni do skorzystania z IP Scan

„To bardzo ciekawe. Czy moje przedsiębiorstwo mogłoby skorzystać z tej usługi? Czy spełnia wszystkie wymogi?” – zaczął zastanawiać się klient.

Tak jak w przypadku bonów na ochronę własności przemysłowej tak i w zakresie dofinansowania na usługę IP Scan, program dofinansowania z Funduszu MŚP dedykowany jest dla mikro, małych i średnich przedsiębiorstw, czyli MŚP.

Poniżej prezentujemy szczegółowe kryteria dotyczące MŚP:

kategorialiczba pracownikówiobrótlubroczna suma bilansowa
średni przedsiębiorca< 250≤ € 50 m ≤ € 43 m
mały przedsiębiorca< 50≤ € 10 m ≤ € 10 m
micro przedsiębiorca< 10≤ € 2 m ≤ € 2 m

Jeśli Twoja firma mieści się w którymś z przedziałów, to znaczy, że program dedykowany jest dla Ciebie i jesteś uprawniony do skorzystania z IP Scan. Co ważne, o dofinansowanie na usługę IP Scan mogą ubiegać się także podmioty, które skorzystały już z innych w form wsparcia w ramach programu SME Fund, w tym już 2024 r. tzn., także te które uzyskały w poprzednich latach bony na zwrot kosztów zgłoszenia znaków towarowych, wzorów przemysłowych, wynalazków, czy wspólnotowych odmian roślin.

Z naszego doświadczenia wynika, że w zasadzie każda firma powinna przynajmniej raz wykonać badanie stanu IP. Tak jak przegląd samochodu czy badanie stanu zdrowia ;-). Pod linkiem tu znajdziesz kilka przykładów.

Na pewno warto skorzystać z usługi IP Scan – polskie firmy stawiają na innowacyjność, aby dogonić konkurentów z innych państw. Także po to, aby skorzystać z ulg podatkowych na ip box czy związanych innowacyjnością. Również ze względu na ulgę podatkową na ekspansję albo ulgę na CSR.

okres dostępności dofinasowania

„Ile mam czasu? Kiedy można skorzystać z dofinansowania?” – dalej analizował klient.

Wnioski o przyznanie dofinansowania w ramach Funduszu MŚP można składać już od 2 kwietnia 2024 r. do 6 grudnia 2024 r. UWAGA! W przypadku wyczerpania się środków na dofinansowanie przed dniem 6 grudnia 2024 r. EUIPO może wstrzymać możliwość składania wniosków. Dofinansowania przyznawane są zgodnie z kolejnością zgłoszeń.

Nie można zapomnieć, że bon na zwrot kosztów ma również swój termin ważności. Korzystanie z bonu, czyli uruchomienie usługi (aktywacja bonu) powinno nastąpić w przeciągu 2 miesięcy od daty otrzymania bonu (maksymalnie w terminie 4 miesięcy). Po aktywacji bonu MŚP ma 6 miesięcy na realizację bonu, czyli złożenie wniosku o zwrot poniesionych kosztów na usługę.

kwota dotacji

„Zatem, nie należy zwlekać” – podsumował klient.

W jakiej wysokości mogę uzyskać dofinansowanie?” – biznesowy instynkt dawał o sobie znać.

Uzyskanie bonu na usługę IP Scan uprawnia MŚP do otrzymania zwrotu 90% poniesionych przez MŚP kosztów netto na wykonanie usługi przy czym kwota to jest ograniczona do kwoty 630 euro.

Koszt wykonania usługi w LGL wynosi 700 euro + VAT, czyli ok. 3000 zł + VAT, z czego ok. 2700 zł zostanie Ci zwrócone w ramach przyznanego dofinansowania, a rzeczywisty koszt usługi wyniesie tylko 70 euro, czyli ok. 300 zł!

procedura uzyskania dofinansowania

„Och! nawet nie będę komentować tej ceny” – uśmiech zagościł na twarzy naszego klienta.

Chciałabym jeszcze zapytać, co trzeba dokładnie zrobić żeby uzyskać dofinansowanie? Należy wypełnić jakiś wniosek? Jeśli tak, to gdzie mogę go znaleźć?” – klient oczekiwał konkretów, jego zainteresowanie było coraz większe, niespokojnie wiercił się na fotelu, gotowy pędzić do firmy i działać.

Podobnie jak w przypadku dofinansowań na inne działa, o dofinansowanie na usługę IP Scan należy ubiegać się przed wykonaniem usługi. Wniosek można złożyć samodzielnie lub za naszym pośrednictwem. Proszę się nie martwić, pomożemy z formalnościami – zapewniliśmy klienta.

Wniosek składany jest przez portal dostępny pod linkiem https://euipo.europa.eu/sme-fund-2024/. Do wniosku należy dołączyć:

Tylko o te dokumenty będziemy prosić, aby móc złożyć wniosek o dofinasowanie i zwrot kosztów. EUIPO potrzebuje ok. 10 dni roboczych na rozpoznanie wniosku i wydanie decyzji o przyznaniu dofinansowania.

krok po kroku po uzyskaniu dofinansowania

„Załóżmy, że decyzja jest pozytywna. I co dalej?” – klient zadawał kolejne pytania, widać było, że z trudem może usiedzieć w miejscu.

Poniżej przedstawiamy kroki jakie koniecznie będą do wykonania po uzyskaniu dofinansowania:

informacja Urzędu Patentowego RP (UPRP)

Po uzyskaniu decyzji EUIPO o przyznaniu dofinansowania należy przesłać do Urzędu Patentowego RP wiadomość z wnioskiem o realizację usługi IP Scan. Wiadomość ta może zostać przesłana w formie wiadomości e-mail na adres: ipscan@uprp.gov.pl.

UWAGA! Również na tym etapie kontakt z Urzędem w imieniu MŚP może realizować pełnomocnik.

    wybór wykonawcy usługi IP Scan, aktywacja bonu

    UPRP w przeciągu 3 dni roboczych przesyła, w formie mailowej, odpowiedź wraz ze wskazaniem listy wykonawców usługi oraz „Przewodnikiem dla MŚP”.

    Jeżeli chcesz współpracować z wykonawcami w ramach LGL napisz do nas na: biuro@lgl-iplaw.pl

    Po wybraniu wykonawcy, to wykonawca kontaktuje się z UPRP i informuje o rozpoczęciu współpracy w ramach usługi. Po tym działaniu UPRP informuje EUIPO o aktywacji bonu dla MŚP. To ważny krok ze względu na terminy ważności bonów, o których pisaliśmy powyżej.

    przeprowadzenie usługi IP Scan

    „Ciekawi mnie jeszcze jak wygląda przeprowadzenie takiego skanu w praktyce. Jak przeprowadza się IP Scan?” – uśmiechał się.

    Przebieg współpracy MŚP i wykonawcy można przedstawić w kilku punktach:

    Usługa rozpoczyna się od podpisania przez MŚP i wykonawcę umowy o świadczeniu usługi IP Scan oraz umowy o zachowaniu poufności. Są to wymogi narzucone przez organizatora SME Fund (Funduszu MŚP) – EUIPO, a umowy zawierają podstawowe zasady współpracy oraz zobowiązanie wykonawcy do zachowania w poufności wszelkich informacji poufnych dotyczących MŚP.

    Wykonawca w ciągu 5 dni roboczych informuje krajowy urząd ds. własności intelektualnej, czyli UPRP o podpisaniu umów i przekazuje UPRP niezbędne informacje dotyczące ustalonych zasad współpracy przez wykonawcę i MŚP.

    MŚP wypełnia kwestionariusz samooceny otrzymany od wykonawcy.

    Po otrzymaniu przez wykonawcę od MŚP wypełnionego kwestionariusza samooceny wykonawca:

    1. przeprowadza analizę baz urzędów IP pod kątem zarejestrowanych lub zgłoszonych przedmiotów praw własności przemysłowej;
    2. analizuje profile social media MŚP;
    3. przeprowadza weryfikację strony internetowej MŚP;
    4. przeprowadza ok. 1-godzinny wywiad online z MŚP dotyczący własności intelektualnej.

    Wykonanie 4 ww. kroków kończy się opracowaniem przez wykonawcę raportu, który będzie zawierać:

    1. ogólny opis modelu biznesowego MŚP;
    2. określenie, jakie prawa własności intelektualnej posiada MŚP oraz aktywa intelektualne związane z własnością intelektualną;
    3. ocenę statusu strategii w zakresie własności intelektualnej lub wskazanie, że MŚP nie posiada takiej strategii;
    4. wskazanie kluczowych kwestii dotyczących IP MŚP oraz działań jakie należy podjąć (rekomendacje dla MŚP)
    5. załączniki zawierające linki do publikacji dotyczących ochrony i zarządzania IP; linki do ogólnodostępnych baz danych; pomocne dla MŚP poradniki i ulotki dotyczące ochrony własności intelektualnej

    Przygotowany raport wykonawca przesyła do UPRP celem weryfikacji.

    Zaakceptowany przez UPRP raport przesyłany jest do MŚP.

    Po otrzymaniu raportu przez MŚP wykonawca i MŚP umawiają się na ok. 30-minutowe spotkanie celem omówienia raportu.

    rozliczenie i 90% zwrot kosztów

    Spotkanie celem omówienia raportu to ostatni element usługi IP Scan. Po jego wykonaniu wykonawca wystawi i prześlę do MŚP fakturę na określoną w umowie kwotę.

    Po realizacji płatności do wykonawcy za wykonaną usługę wykonawca przekazuje do UPRP potwierdzenie realizacji usługi wraz potwierdzeniem dokonania płatności.

    Po wykonaniu usługi IP Scan przez wykonawcę konieczne jest opłacenie u wykonawcy usługi IP Scan. Dowód opłaty przekazywany jest przez wykonawcę do UPRP.

    UPRP potwierdza w formie mailowej wykonanie usługi i przesyła do MŚP dowód zapłaty za usługę IP Scan.

    Ostatni krok to złożenie wniosku o zwrot dofinansowania, do którego należy dołączyć otrzymany z UPRP dowód zapłaty. Wniosek należy złożyć poprzez formularz dostępny na koncie MŚP w portalu pod linkiem https://euipo.europa.eu/sme-fund-2024/. Wniosek o zwrot dofinansowania może również złożyć w imieniu MŚP pełnomocnik.

    EUIPO wypłaca dofinansowanie do 30 dni od złożenia wniosku.

    wykonawcy IP Scan

    „Teraz już wszystko jest jasne, dziękuję bardzo za przełożenie tych informacji na bardziej ludzki język!” – dziękował klient.

    No dobrze, ale czy LGL może wykonać IP Scan” – upewniał się.

    Usługa IP Scan objęta dofinansowaniem może być wykonywana wyłącznie przez wykonawców (ekspertów z zakresu własności intelektualnej) wskazanych na liście prowadzonej przez Urząd Patentowy RP. Lista jest dostępna pod linkiem. Specjaliści z LGL jako eksperci z zakresu własności intelektualnej także znaleźli się na liście😉 W końcu nie mogło ich tam zabraknąć!

    Już wcześniej, zanim pojawiała się usługa IP Scan, wykonywaliśmy audyty własności intelektualnej. O tym jak przeprowadzamy pełne audyty IP możesz przeczytać tutaj. Mamy więc doświadczenie i wiedzę jak szybko zidentyfikować IP w firmie i jak skutecznie ją zabezpieczyć.

    „A zatem działajmy. Trzeba się śpieszyć…– klient w zamyśleniu układał plany na kolejne dni

    Czy już o wszystko zapytałem” dodał.

    Drogi kliencie, jeżeli chcesz uzyskać więcej informacji o usłudze możesz zajrzeć:

    1. na stronę EUIPO: https://www.euipo.europa.eu/pl/discover-ip/ideas-powered-for-business/ip-scan
    2. do zaproszenia do składania wniosków: https://euipo.europa.eu/tunnel-web/secure/webdav/guest/document_library/contentPdfs/about_euipo/Grants/GR_001_24/gr_001_24_call_notice_pl.pdf
    3. na stronę UPRP: https://uprp.gov.pl/pl/aktualnosci

    Możesz bezpośrednio napisać do naszych ekspertów z listy UPRP Małgorzaty Gradek Lewandowskiej lub autorki – Anny Dębskiej 🙂


    [1] https://www.euipo.europa.eu/pl/discover-ip/ideas-powered-for-business/ip-scan/basics
    Photo by Emiliano Vittoriosi on Unsplash

    FUD, czyli z jęz. ang. Fear Uncertainty Doubt, jest formą negatywnego oddziaływania marketingowego polegającego na propagowaniu fałszywych informacji na temat produktów czy usług oferowanych przez konkurenta. Takie działanie ma na celu wzbudzić niepewność i podważyć wiarygodność przedsiębiorstwa w oczach potencjalnych klientów. FUD bywa wykorzystywany w sprzedaży, marketingu i public relations przy użyciu mediów: telewizji, radia, czasopism, a dzisiaj przede wszystkim za pomocą Internetu. W dzisiejszym wpisie spróbujemy odpowiedzieć na pytanie, gdzie leży granica pomiędzy wolnością słowa, a osłabianiem renomy konkurenta oraz opowiemy o konkretnych przepisach z obszaru własności intelektualnej, które mogą posłużyć jako podstawa roszczenia dochodzonego przeciwko nieuczciwemu konkurentowi.

    FUD w praktyce?

    Hindenburg Research, czyli firma zajmująca się sporządzaniem raportów dotyczących działalności przedsiębiorstw, 15 marca 2024 r. opublikowała raport uderzający w największą, polską spółkę odzieżową LPP zarządzającą pięcioma markami: Reserved, House, Cropp, Mohito i Sinsay[1]. Celem działalności Hindenburg, jak czytamy na stronie internetowej firmy, jest umożliwienie konsumentom podejmowania świadomych decyzji zakupowych m.in. poprzez: publikowanie trudno dostępnych informacji na temat przedsiębiorstw, ujawnianie nieetycznych bądź nielegalnych praktyk biznesowych lub finansowych, punktowanie nieścisłości w księgowości bądź wskazywanie na nieujawnione, podejrzane transakcje[2]. W opublikowanym raporcie, Hindenburg Research zarzuciło polskiej spółce z Gdańska oszukiwanie konsumentów w ten sposób, że pomimo zadeklarowanego zakończenia działalności na rynku rosyjskim, po agresji Rosji na Ukrainę w 2022 r., spółka rzekomo nigdy nie wstrzymała tam swojej aktywności[3].

    Przed inwazją Rosji na Ukrainę, rynek rosyjski był największym międzynarodowym rynkiem spółki generującym 19,2% jej przychodów ze znajdujących się tam 553 sklepów. Krótko po 24 lutego 2022 r. akcje LPP na giełdzie zaczęły gwałtownie spadać. Pomimo wcześniejszych planów dalszej ekspansji na rynek rosyjski, LPP zdecydowała się wycofać z rosyjskiego rynku. 28 kwietnia 2022 r. spółka poinformowała o zamiarze sprzedaży swoich „rosyjskich aktywów”, a już 19 maja 2022r. podano informację o zakończeniu negocjacji z nienazwanym nabywcą. Według LPP, transakcję sfinalizowano 23 maja 2022 r. podpisaniem umowy. Jednak jak przekonuje Hindenburg Research miało to być tylko działanie pozorne. Po pierwsze, sprzedanie aktywów na rynku rosyjskim (w tym 553 sklepów) spółce zajęło jedynie 25 dni. Ponadto, pomimo zadeklarowanego wycofania się z największego międzynarodowego rynku i utraty 25% sklepów, na koniec roku fiskalnego (tj. 31 stycznia 2023 r.) LPP odnotowało imponujący wzrost przychodów aż o 13%. Spowodowało to wywindowanie akcji LPP do historycznych maksimów[4].

    Hindenburg Research, w opublikowanym raporcie, zarzuciło spółce mistyfikację i pozorne wycofanie się z rosyjskiego rynku. Zdaniem analityków przeprowadzona transakcja miała być tylko fasadą, bowiem aktywność spółki na terenie Rosji jest cały czas bezpośrednio kontrolowana przez zarząd i centralę spółki. Tego samego dnia na stronie internetowej LPP pojawiło się oświadczenie, w którym spółka poinformowała o złożeniu do prokuratury zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa na szkodę LPP S.A., jej akcjonariuszy i inwestorów giełdowych. Zaprzeczono kontynuowania działalności na rynku rosyjskim. a informacje zaprezentowane w raporcie określono jako „nieprawdziwe” i zmanipulowane”[5]. 18 marca spółka zorganizowała konferencję, w czasie której prezes oraz wiceprezes LPP odpowiadali na pytania i wątpliwości, które pojawiły się w związku z publikacją raportu[6].

    Co by było gdyby…

    Na ten moment konsumenci muszą samodzielnie ocenić czy przekonują ich dowody zaprezentowane przez Hindenburg Research czy też uważają, że spółka padła ofiarą rozpowszechniania zmanipulowanych informacji, które mogą znacząco zaszkodzić jej renomie. Tymczasem na nasze potrzeby, aby lepiej zobrazować czym jest strategia FUD, wyobraźmy sobie, że w raporcie podano informacje nieprawdziwe, czego celem było zdyskredytowanie spółki w oczach konsumentów. Co w takiej sytuacji mogłaby zrobić poszkodowana spółka i jak sklasyfikować prawnie rozpowszechnianie nieprawdziwych informacji? Czy dochodząc swoich praw, przepisy z zakresu IP mogłyby okazać się przydatne? Sprawdźmy!

    Gdzie leży granica wolności słowa?

    Zgodnie z art. 54 Konstytucji każdemu gwarantuje się wolność słowa, którą według ust. 1 tego przepisu należy utożsamiać z prawem do swobodnego wyrażana swoich poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji. Jak stanowi art. 54 ust. 2 zakazana jest cenzura środków społecznego przekazu oraz koncesjonowanie prasy. Tylko ustawą można wprowadzić obowiązek uzyskania koncesji na prowadzenie stacji radiowej lub telewizyjnej. Bardziej szczegółowo o cienkiej granicy pomiędzy wolnością słowa, a naruszeniem dóbr osobistych w Internecie pisaliśmy tutaj.

    Na potrzeby niniejszego wpisu należy tylko podkreślić, iż wydaje się oczywistym, że wolność słowa kończy się w momencie rozpowszechniania nieprawdziwych informacji na temat działalności kontrahenta. Pomówienie, które ma na celu zdyskredytować przedsiębiorcę w oczach klientów nie może być uzasadniane wolnością słowa, bo nie taki jest cel tego gwarantowanego konstytucyjnie prawa. Jak głosi jedna z tez wyroku Sądu Najwyższego – Izby Cywilnej z 21 kwietnia 2023 r. w sprawie o sygn. akt II CSKP 1425/22[7]:

    „Wolność słowa obejmuje nie tylko prawo do przedstawiania zweryfikowanych procesowo „bezpiecznych i pewnych informacji”, czy wygłaszania opinii, które są odbierane przychylnie, uważane za przekonujące czy neutralne, ale także wypowiedzi, które obrażają, oburzają lub wprowadzają niepokój. Wolność słowa obejmuje więc prawo do wypowiedzi, które mogą być odbierane zarówno według miar subiektywnych, jak i obiektywnych w społeczeństwie, jako bardzo dotkliwe. Ochrona wolności słowa uzależniona jest od tego, czy wypowiedź ma charakter informacji dającej się ocenić w kategoriach prawdy albo fałszu, czy charakter opinii (poglądu), która z natury nie poddaje się takiej weryfikacji. Wymaganie wykazania prawdziwości opinii (poglądu) jest niedopuszczalne. Dopuszczalne jest jedynie w ściśle ograniczonym zakresie żądanie wykazania, że opinia posiada podstawy faktyczne.”

    Jak wynika z powyższego, w pojęciu „wolności słowa” mieści się także przekazywanie informacji, które mogą być dla przedsiębiorcy dotkliwe. Warunkiem jest jednak to, aby takie wiadomości były prawdziwe. Wówczas, nawet jeżeli są one niepochlebne, będą realizacją w praktyce wolności słowa. W przypadku FUD, które jak przypominamy, polega na rozpowszechnianiu fałszywych informacji, niedopuszczalnym jest zasłanianie się przez nieuczciwego konkurenta gwarantowaną każdemu człowiekowi wolnością słowa.

    Pomówienie, zniesławienie, naruszenie dóbr osobistych, a może prawa do wizerunku?

    Spółka LPP w oświadczeniu z 15.03.2024 r. poinformowała o zgłoszeniu sprawy do prokuratury. A zatem musiała zarzucić Hindenburg Research czyn z art. 212 k.k. A co z naruszeniem dóbr osobistych lub wizerunku?

    pomówienie

    Pomówienie (czyli inaczej zniesławienie, ale nie zniewaga!) to przestępstwo i kategoria prawa karnego. Zgodnie z art. 212 k.k. § 1 i § 2:

    § 1. Kto pomawia inną osobę, grupę osób, instytucję, osobę prawną lub jednostkę organizacyjną niemającą osobowości prawnej o takie postępowanie lub właściwości, które mogą poniżyć ją w opinii publicznej lub narazić na utratę zaufania potrzebnego dla danego stanowiska, zawodu lub rodzaju działalności, podlega grzywnie albo karze ograniczenia wolności.

    § 2. Jeżeli sprawca dopuszcza się czynu określonego w §1 za pomocą środków masowego komunikowania, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.

    W przypadku FUD pomówienie (zniesławienie) to inaczej zarzucanie, posądzanie osoby prawnej lub jednostki organizacyjnej niemającej osobowości prawnej o określone działanie, które może ten podmiot poniżyć w oczach opinii publicznej lub spowodować utratę zaufania potrzebnego do dalszego wykonywania prowadzonej działalności. Jeżeli chodzi o formę pomówienia, w doktrynie i orzecznictwie podkreśla się, że każda forma przekazu, która pozwala na zrealizowanie funkcji informacyjnej, czyli zapoznanie się z myślami sprawcy i „przelanie ich do świadomości innych” będzie pomówieniem. Bez wątpienia najpowszechniejszym pomówieniem jest pomówienie ustne lub pisemne (w dzisiejszych czasach w szczególności za pomocą Internetu). Treścią pomówienia zazwyczaj są informacje fałszywe, jednak czasami karalne pomówienie może dotyczyć także rozgłaszania informacji prawdziwych[8].

    Zgodnie z brzmieniem art. 213 §1 k.k. nie ma mowy o czynie z art. 212 §1 k.k. jeżeli zarzut został podniesiony niepublicznie, tj. pomówienie nie trafiło do szerszego grona osób oraz jeżeli są to informacje prawdziwe. Natomiast jak stanowi art. 213 §2 k.k. nie popełnia przestępstwa określonego w art. 212 §1 lub 2 k.k. ten kto podnosi zarzut publicznie lub rozgłasza zarzut prawdziwy dotyczący postępowania osoby pełniącej funkcję publiczną lub służący obronie społecznie uzasadnionego interesu. Jak wynika z powyższego, kluczowe znaczenie ma prawdziwość lub nieprawdziwość rozgłaszanych informacji, a w drugiej kolejności, to czy jest to czynione publicznie[9].

    To co podkreśla się przy zniesławieniu, to to, że ochrona czci i dobrego imienia (bądź renomy w przypadku osób prawnych lub jednostek organizacyjnych niemających osobowości prawnej) nie ma charakteru bezwzględnego. Ochrona ta doznaje ograniczenia na rzecz innych dóbr, takich jak np. prawo obywateli do informacji, których doniosłość społeczna nie może być kwestionowana w demokratycznym państwie prawa[10]. O zniesławieniu i wymaganiach formalnych w przypadku zdecydowania się na karną ścieżkę ścigania sprawcy pomówienia w sieci więcej pisaliśmy tutaj.

    naruszenie dóbr osobistych

    Zagadnienie naruszenia dóbr osobistych uregulowane jest także w Kodeksie cywilnym. Art. 23 k.c. wymienia przykładowe dobra osobiste takie jak m.in.: zdrowie, wolność, cześć, wizerunek czy twórczość naukowa, artystyczna wynalazcza i racjonalizatorska. Zgodnie z art. 43 k.c. przepisy o ochronie dóbr osobistych odnoszących się do osób fizycznych stosuje się odpowiednio do osób prawnych. Zatem w przypadku naruszenia renomy przedsiębiorstwa, która jest jego dobrem osobistym, możliwe jest dochodzenie roszczeń na drodze cywilnej.

    Art. 24 k.c. gwarantuje ochronę dóbr osobistych w sytuacji, gdy są one zagrożone cudzym działaniem (a zatem kiedy jeszcze nie doszło do naruszenia) lub kiedy zostały naruszone. W przypadku zagrożenia dóbr osobistych można żądać zaniechania tego działania, chyba że nie jest ono bezprawne.

    Natomiast w razie naruszenia można żądać, aby podmiot, który dopuścił się go, dopełnił czynności niezbędnych do usunięcia jego skutków, w szczególności poprzez złożenie oświadczenia o odpowiedniej treści i w odpowiedniej formie (np. opublikowanie przeprosin w prasie i mediach społecznościowych). Dodatkowo, w razie naruszenia dóbr osobistych, można także żądać zadośćuczynienia pieniężnego lub zapłaty odpowiedniej sumy pieniężnej na wskazany cel społeczny. Warto zatrzymać się na chwilę przy zagadnieniu zadośćuczynienia, które jest formą rekompensaty za doznaną krzywdę (a zatem szkodę o charakterze niemajątkowym).

    W doktrynie i orzecznictwie swojego czasu pojawił się dylemat co do tego, czy osoba prawna (np. spółka) lub jednostka organizacyjna niemająca osobowości prawnej może w postępowaniu o ochronę dóbr osobistych dochodzić zapłaty zadośćuczynienia, bowiem trudno jest mówić w tym przypadku o cierpieniu, które mogłoby odczuwać z tytułu naruszenia dóbr przedsiębiorstwo. Z drugiej strony za każdą firmą stoją ludzie, którzy już jak najbardziej mogą osobiście przeżywać rozpowszechnianie nieprawdziwych informacji na temat prowadzonej przez nich działalności. Sąd Najwyższy – Izba Cywilna uchwałą z dnia 3 października 2023 r.[11] przesądził, że  art. 448 § 1 k.c. stosuje się odpowiednio do osób prawnych, a zatem osoby prawne lub tzw. ułomne osoby prawne w procesie o ochronę dóbr osobistych mogą także domagać się zadośćuczynienia. Więcej na ten temat można przeczytać tu.

    Oprócz żądania złożenia oświadczenia o odpowiedniej treści i odpowiedniej formie, zadośćuczynienia lub wpłaty określonej sumy pieniężnej na cel społeczny, w przypadku jeżeli naruszenie dóbr osobistych spowodowało szkodę majątkową, zgodnie z art. 24 § 2 k.c. poszkodowany może żądać jej naprawienia na zasadach ogólnych, a zatem innymi słowy ma prawo do odszkodowania.

    naruszenie prawa do wizerunku

    Czy w przypadku FUD można mówić o naruszeniu wizerunku? Wydaje się, że początkowo należy ustalić czym wizerunek jest. Termin ten nie został zdefiniowany ustawowo, natomiast w doktrynie prawa termin „wizerunek” jest rozumiany w znaczeniu wąskim i szerokim.

    W znaczeniu wąskim tylko i wyłącznie osoba fizyczna ma wizerunek, którym są te cechy człowieka, dostrzegalne za pomocą zmysłu wzroku, pozwalające na jego identyfikację (a zatem chodzi głownie o twarz). W znaczeniu szerokim wizerunek przysługuje nie tylko osobom fizycznym, ale również innym podmiotom, np. osobom prawnym lub ułomnym osobom prawnym. Czy zatem firma, która padła ofiarą FUD, mogłaby dochodzić swoich praw, powołując się na naruszenie prawa do wizerunku? Zagadnienie to przesądził Sąd Najwyższy – Izba Cywilna w wyroku z dnia 7 października 2009 r., syg. akt III CSK 39/09[12] zgodnie, z którym:

    „Wizerunek, który został wymieniony w art. 23 KC. jako jedno z dóbr osobistych człowieka, oznacza podobiznę człowieka utrwaloną jako portret, fotografia lub w innej postaci. Wizerunku w tym znaczeniu nie posiada osoba prawna, która jest bytem abstrakcyjnym.”

    A co z czynem nieuczciwej konkurencji i własnością intelektualną?

    Odpowiadając na pytanie postawione w tytule niniejszego wpisu, a mianowicie – czy własność intelektualna może pomóc obronić się przed FUD? Odpowiedź brzmi tak.

    Oprócz omówionych powyżej możliwości dochodzenia swoich roszczeń, warto też przypomnieć o obowiązywaniu ustawy z dnia 16 kwietnia 1993 r. o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji (dalej jako: u.z.n.k.). Zgodnie z art. 1 u.z.n.k. reguluje ona zwalczanie nieuczciwej konkurencji w działalności gospodarczej, w szczególności produkcji przemysłowej i rolnej, budownictwie, handlu i usługach – w interesie publicznym, przedsiębiorców oraz klientów. W art. 3 ust. 1 zdefiniowano czyn nieuczciwej konkurencji jako działanie sprzeczne z prawem lub dobrymi obyczajami, jeżeli zagraża lub narusza interes innego przedsiębiorcy lub klienta. W ust. 2 ustawodawca wymienia przykładowe czyny nieuczciwej konkurencji m.in. takie jak:

    Wymienione przykładowo czyny nieuczciwej konkurencji znajdują swoje rozwinięcie w dalszych przepisach u.z.n.k. W art. 3 u.z.n.k. znajduje się tzw. klauza generalna, która ma w innych przypadkach, poza stypizowanymi w art. 5 do art. 17g u.z.n.k. (o jednym z nich pisaliśmy tu).

    Pomawiania lub nieuczciwego zachwalania dotyczy art. 14 u.z.n.k., zgodnie  z którym:

    1. Czynem nieuczciwej konkurencji jest rozpowszechnianie nieprawdziwych lub wprowadzających w błąd wiadomości o swoim lub innym przedsiębiorcy albo przedsiębiorstwie, w celu przysporzenia korzyści lub wyrządzenia szkody.
    2. Wiadomościami, o których mowa w ust. 1, są nieprawdziwe lub wprowadzające w błąd informacje, w szczególności o:
      • osobach kierujących przedsiębiorstwem;
      • wytwarzanych towarach lub świadczonych usługach;
      • stosowanych cenach;
      • sytuacji gospodarczej lub prawnej.
    3. Rozpowszechnianiem wiadomości, o których mowa w ust. 1, jest również posługiwanie się
      • nieprzysługującymi lub nieścisłymi tytułami, stopniami albo innymi informacjami o kwalifikacjach pracowników;
      • nieprawdziwymi atestami;
      • nierzetelnymi wynikami badań;
      • nierzetelnymi informacjami o wyróżnieniach lub oznaczeniach produktów lub usług.

    A co u.z.n.k. ma wspólnego z własnością intelektualną? Warto wiedzieć, że modelowo w ramach IP wyróżnia się 3 elementy składowe, którymi są: prawo autorskie, prawo własności przemysłowej oraz właśnie zwalczanie nieuczciwej konkurencji, czyli możliwość popełnienia przez konkurenta czynu nieuczciwej konkurencji 😉

    Warto wspomnieć, że – jak przyjmuje się w piśmiennictwie – nawet prawdziwe informacje mogą wprowadzać w błąd, gdy są dwuznaczne lub gdy nie zawierają pewnych faktów, które powinny być dla pełnej informacji podane do wiadomości klientów. W orzeczeniu z 9.10.2014 r. (IV CSK 56/14, Legalis) Sąd Najwyższy podkreślił, że art. 14 u.z.n.k. wprowadza zakaz dezinformacji adresatów, a nie zakaz informacji nieprawdziwej. Oceny informacji dezinformującej należy dokonywać zdaniem SN z punktu widzenia osób, do których jest ona skierowana. O tym bowiem, czy informacja wprowadza w błąd, czy nie, decyduje sposób jej odbioru przez klientelę, a nie tylko jej obiektywna treść. Wiadomości wprowadzające w błąd to takie informacje, które wzbudzają u odbiorców wyobrażenia niezgodne z rzeczywistością. Obiektywnie prawdziwe informacje mogą być także użyte w sposób mylący odbiorcę.

    Przyjmuje się, że podmiotowy zakres oddziaływania art. 14 u.z.n.k. jest bardzo szeroki przez to, że obejmuje wszystkie podmioty, które mogą być wprowadzone w błąd fałszywymi informacjami. Informacje te bowiem mogą oddziaływać zarówno na klientów przedsiębiorcy, na jego kontrahentów, jak i na innych przedsiębiorców, w tym konkurentów poszkodowanego.

    Co istotne z praktycznego punktu widzenia i prowadzenia sporu sądowego: czyn art. 14 u.z.n.k. nie wymaga wyrządzenia szkody jako przesłanki czynu nieuczciwej konkurencji (tak Sąd Najwyższy w wyroku 26.1.2006 r. – V CSK 83/05, Legalis).

    Zdaniem większości komentatorów delikt z art. 14 u.z.n.k. jest spełniony tylko wtedy, gdy sprawca działa świadomie, a zatem z winy umyślnej (podobne stanowisko zajął też Sąd Wojewódzki (Okręgowy) w Lublinie w wyr. z 6.3.1997 r. – IX GO-269/96 wskazując, iż “zakres stosowania przepisu art. 14 ogranicza wymóg działania sprawcy w celu przysporzenia korzyści lub wyrządzenia szkody (dolus coloratus). A zatem, sprawca musi świadomie chcąc lub co najmniej godząc się na to rozpowszechniać wiadomości wprowadzające w błąd i czynić to z tym konkretnym wyżej wymienionym zamiarem”. Poniżej wskazujemy także orzeczenie, w którym uznano możliwość popełnienia deliktu z art. 3 u.z.n.k. (zamiast art. 14) przy nie nieumyślnym rozpowszechnianiu nieprawdziwych informacji.

    Co ważne, art. 14 u.z.n.k. będzie mieć zastosowanie w przypadku każdego “rozpowszechniania wiadomości” nawet wtedy gdy nie miało ono charakteru publicznego. “Rozpowszechnianie” w tym przypadku art. art. 14 u.z.n.k. jest synonimem przekazywania lub też podawania informacji do wiadomości innych osób, nawet zamkniętej grupy osób.

    Wracając do przytoczonego na początku przykładu: nieprawdziwe lub wprowadzające w błąd dane o sytuacji gospodarczej lub prawnej mogą odnosić się np.: do nierzetelności w zaspokajaniu roszczeń wierzycieli, rozmiarach zadłużenia. Mogą przyjąć postać pogłoski o grożącej przedsiębiorstwu upadłości lub postępowaniu układowym, o zamknięciu przedsiębiorstwa, o charakterze prowadzonych transakcji, np. że przedsiębiorca prowadzi zakazaną działalność lub sprzeczną z prawem dewizowym bądź nie uzyskuje odpowiednich zezwoleń potrzebnych cudzoziemcom czy koncesji. Z orzeczeń sądowych wynika, że do informacji o sytuacji prawnej należą też dane o nieposiadaniu zezwolenia dewizowego, koncesji na eksport czy kontyngentu na import wolnocłowy.

    Dla nas ciekawe są orzeczenia dotyczące nieprawdziwych zarzutów o naruszenie praw IP zakwalifikowane jako czyn z art. 14 u.z.n.k. lub art. 3 u.z.n.k.:

    Z przytoczonych powyższej wyroków wynika też, że niezależnie od art. 14 u.z.n.k. powodowie powinni sięgać do art. 3 u.z.n.k.

    W razie dokonania czynu nieuczciwej konkurencji, przedsiębiorca, którego interes został zagrożony lub naruszony, może – zgodnie z art. 18 u.z.n.k. – żądać:

    1. zaniechania niedozwolonych działań;
    2. usunięcia skutków niedozwolonych działań;
    3. złożenia jednokrotnego lub wielokrotnego oświadczenia odpowiedniej treści i w odpowiedniej formie;
    4. naprawienia wyrządzonej szkody, na zasadach ogólnych;
    5. wydania bezpodstawnie uzyskanych korzyści, na zasadach ogólnych;
    6. zasądzenia odpowiedniej sumy pieniężnej na określony cel społeczny związany ze wspieraniem kultury polskiej lub ochroną dziedzictwa narodowego – jeżeli czyn nieuczciwej konkurencji był zawiniony.

    Co ciekawe, sąd, na wniosek uprawnionego, może orzec również o wyrobach, ich opakowaniach, materiałach reklamowych i innych przedmiotach bezpośrednio związanych z popełnieniem czynu nieuczciwej konkurencji. W szczególności sąd może orzec ich zniszczenie lub zaliczenie na poczet odszkodowania.

    Podsumowując, przedsiębiorstwo, które chce dochodzić ochrony swoich dóbr osobistych naruszonych poprzez rozpowszechnianie nieprawdziwych informacji (FUD) może to zrobić na drodze cywilnej lub karnej. Jeżeli zdecyduje się na dochodzenie swoich roszczeń na drodze cywilnej, jak stanowi art. 24 § 3 k.c. nie pozbawia go to możliwości dochodzenia swoich praw gwarantowanych na podstawie innych przepisów, np. przez prawo autorskie, wynalazcze czy prawo karne. Jednak FUD to najczęściej walka o rynek. Dlatego wydaje się, że w przypadku FUD najlepiej jest skorzystać ze ścieżki cywilnej i gwarantowanej przez przepisy własności intelektualnej uczciwej konkurencji. Dodatkowo w przypadku FUD nie będzie trudno wykazać, że wiadomości są nieprawdziwe (lub wprowadzające w błąd) w celu wyrządzenia szkody, bo właśnie na tym to zjawisko polega.

    Photo by Jaqueline Fritz on Unsplash

    [1]https://www.lpp.com/marki/ [dostęp: 25.03.2024 r.]
    [2]About Us – Hindenburg Research [dostęp: 25.03.2024 r.]
    [3]Operating Behind Enemy Lines: How Fashion Powerhouse LPP S.A. Masked A Fake Russia ‘Sell-Off’ Using Front Entities And Encrypted Barcodes – Hindenburg Research [dostęp: 25.03.2024 r.]
    [4]Operating Behind Enemy Lines: How Fashion Powerhouse LPP S.A. Masked A Fake Russia ‘Sell-Off’ Using Front Entities And Encrypted Barcodes – Hindenburg Research [dostęp: 25.03.2024 r.]
    [5]Oświadczenie LPP – Oficjalna strona LPP SA [dostęp: 25.03.2024 r.]
    [6]Konferencja LPP, 18 marca, 10.00 CET – Oficjalna strona LPP SA [dostęp: 25.03.2024 r.]
    [7] Wyrok Sądu Najwyższego – Izby Cywilnej z dnia 21 kwietnia 2023 r., II CSKP 1425/22, Legalis 2953014.
    [8] A. Grześkowiak, K. Wiak (red.), Komentarz do art. 212 Kodeksu karnego, Kodeks karny. Komentarz. Wyd. 8, Warszawa 2024, Legalis.
    [9] A. Grześkowiak, K. Wiak (red.), Komentarz do art. 213 Kodeksu karnego, Kodeks karny. Komentarz. Wyd. 8, Warszawa 2024, Legalis.
    [10] A. Grześkowiak, K. Wiak (red.), Komentarz do art. 212 Kodeksu karnego, Kodeks karny. Komentarz. Wyd. 8, Warszawa 2024, Legalis.
    [11] Uchwała Sądu Najwyższego – Izba Cywilna z dnia 3 października 2023 r., III CZP 22/23, Legalis nr 2990549.
    [12] Wyrok Sądu Najwyższego – Izba Cywilna z dnia 7 października 2009 r., III CSK 39/09, Legalis nr 288250.

    Kosmetyki to nieodłączny element utrzymywania codziennej higieny czy pielęgnacji osób w każdym wieku. Ze względu na swoje powszechne zastosowanie, a zarazem bezpośredni kontakt ze skórą, powinny zapewniać użytkownikom szczególne bezpieczeństwo. Elementem zapewnienia tego bezpieczeństwa jest także właściwe i niewprowadzające w błąd znakowanie produktów. W tym zakresie istnieje szereg wymogów, które muszą zostać spełnione przed wprowadzeniem produktu kosmetycznego na rynek.

    definicja produktu kosmetycznego

    Zgodnie z art. 2 ust. 1 lit. a) Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady 1223/2009/WE dotyczącego produktów kosmetycznych „produkt kosmetyczny” oznacza każdą substancję lub mieszaninę przeznaczoną do kontaktu z zewnętrznymi częściami ciała ludzkiego (naskórkiem, owłosieniem, paznokciami, wargami oraz zewnętrznymi narządami płciowymi) lub z zębami oraz błonami śluzowymi jamy ustnej, którego wyłącznym lub głównym celem jest utrzymywanie ich w czystości, perfumowanie, zmiana ich wyglądu, ochrona, utrzymywanie w dobrej kondycji lub korygowanie zapachu ciała.

    Motyw 7 preambuły rozporządzenia 1223/2009 wylicza przykładowo rodzaje produktów kwalifikujących się jako kosmetyki, wskazując, że mogą to być  kremy, emulsje, płyny, żele i oliwki do skóry, maseczki do twarzy, podkłady barwiące (płyny, pasty, pudry), pudry do makijażu, pudry po kąpieli, pudry higieniczne, mydła toaletowe, mydła dezodoryzujące, perfumy, wody toaletowe i kolońskie, środki do kąpieli i pod prysznic (sole, pianki, oliwki, żele), depilatory, dezodoranty i środki przeciw poceniu, barwniki do włosów, produkty do trwałej ondulacji, do prostowania i utrwalania włosów, produkty do układania włosów, produkty do mycia włosów (płyny, proszki, szampony), odżywki do włosów (płyny, kremy, oliwki), produkty do układania fryzury (płyny, lakiery, brylantyna), produkty do golenia (kremy, pianki, płyny), produkty do makijażu i de-makijażu, produkty przeznaczone do warg, produkty do pielęgnacji zębów i jamy ustnej, produkty do pielęgnacji i malowania paznokci, produkty do higieny intymnej, produkty do opalania, produkty do samoopalania, produkty do rozjaśniania skóry i środki przeciw zmarszczkom.

    Na definicję produktu kosmetycznego składają się zatem trzy aspekty produktu: jego forma, miejsce aplikacji i funkcja. Aby produkt kosmetyczny mógł zostać wprowadzony pod tym szyldem, każdy z tych elementów musi być zgodny z definicją zawartą w rozporządzeniu. Tak jak forma, czy miejsce aplikacji raczej nie budzi wątpliwości, bliższej uwagi wymaga funkcja kosmetyku, gdyż jest ona nieodłącznym elementem deklaracji producenta. Wyróżnia się funkcję podstawową oraz dodatkową produktu kosmetycznego, które są pomocne w ocenie jego zgodności z przepisami prawa, szczególnie w kontekście tzw. borderline products. Cechy podstawowe produktu kosmetycznego są bowiem kluczowe dla klasyfikacji produktu w danej kategorii i wskazują na główny cel jego zastosowania. Ich funkcje dodatkowe natomiast dodają im innych, specjalnych właściwości, które na rynku są pożądane przez konsumentów.[1]

    W momencie wprowadzenia do obrotu, każdy kosmetyk musi mieć ustalony status prawny, jego kwalifikacja musi być jednoznaczna, a przekaz za nim stojący nie może budzić wątpliwości lub wprowadzać w błąd co do właściwości produktu. Konieczne jest więc upewnienie się, czy dany produkt jest rzeczywiście produktem kosmetycznym, oraz czy którakolwiek z deklaracji marketingowych nie wykracza poza jego definicję. Kwalifikacja produktu, za którą odpowiedzialny jest przedsiębiorca wprowadzający produkt do obrotu, dokonywana jest kazuistycznie, biorąc pod uwagę całą charakterystykę produktu.

    produkty borderline

    Może się zdarzyć, że niejasne będzie, czy dany produkt jest produktem kosmetycznym w rozumieniu rozporządzenia, czy też podlega innym regulacjom sektorowym, np. przepisom o wyrobach medycznych czy produktach leczniczych. Wtedy mamy do czynienia z tzw. borderline products, czyli produktami, których kwalifikacja budzi wątpliwości.[2] W celu uniknięcia pomyłki, warto porównać np. definicję produktu leczniczego czy suplementu diety z produktem kosmetycznym.

    Przykładowo, zgodnie z art. 2 pkt 32) ustawy prawo farmaceutyczne „produktem leczniczym” jest substancja lub mieszanina substancji, przedstawiana jako posiadająca właściwości zapobiegania lub leczenia chorób występujących u ludzi lub zwierząt lub podawana w celu postawienia diagnozy lub w celu przywrócenia, poprawienia lub modyfikacji fizjologicznych funkcji organizmu poprzez działanie farmakologiczne, immunologiczne lub metaboliczne. W ustawie tej w art. 3a uregulowano także kwestię produktu budzącego wątpliwości kwalifikacyjne, a mianowicie: „Do produktu spełniającego jednocześnie kryteria produktu leczniczego oraz kryteria innego rodzaju produktu, w szczególności suplementu diety, produktu kosmetycznego lub wyrobu medycznego, określone odrębnymi przepisami, stosuje się przepisy niniejszej ustawy”. Jeśli więc dany produkt kosmetyczny spełniałby przesłanki zawarte w obydwu definicjach, zostałby zakwalifikowany jako produkt leczniczy, a co się z tym wiąże, musiałby zostać zarejestrowany jako taki i podlegać prawu farmaceutycznemu.

    Nie jest natomiast możliwa sytuacja, w której produkt będący suplementem diety spełnia jednocześnie cechy produktu kosmetycznego, nawet jeśli producent suplementu umieszcza na produkcie deklaracje kosmetyczne. Suplementy diety nie mogą być produktami kosmetycznymi z racji na ich odmienne przeznaczenie. Definicja produktu kosmetycznego wyklucza spożycie produktu jako formę aplikacji.[3]

    wprowadzanie kosmetyków do obrotu

    Aby zapewnić bezpieczeństwo produktu kosmetycznego nieodłącznym elementem procesu produkcji oraz wprowadzania go na rynek jest spełnienie licznych wymogów prawnych. Procedura wprowadzania kosmetyku na rynek jest skomplikowana i niekiedy budzi wątpliwości interpretacyjne.

    Już przed samym rozpoczęciem właściwej produkcji, zgodnie z art. 6 ustawy o produktach kosmetycznych, wytwórca zobowiązany jest złożyć do właściwego państwowego powiatowego inspektora sanitarnego wniosek o wpis do wykazu zakładów, w postaci papierowej albo elektronicznej, w terminie 30 dni od rozpoczęcia prowadzenia działalności w zakładzie. Wymóg złożenia wniosku nie oznacza wymogu uzyskania zgody od organu, ale wpis do wykazu zakładów umożliwi organowi prowadzenie nadzoru nad warunkami wytwarzania produktów kosmetycznych.

    Aby zagwarantować, że kosmetyk nie zagraża życiu lub zdrowiu człowieka, konieczne jest przeprowadzenie oceny jego bezpieczeństwa. Dotyczy to wszystkich kosmetyków znajdujących się w obrocie na rynku Unii Europejskiej.

    W tym celu, osoba odpowiedzialna jest zobowiązana do przeprowadzenia oceny bezpieczeństwa produktu kosmetycznego i sporządzenia raportu bezpieczeństwa kosmetyku zgodnie z wymogami zawartymi w rozporządzeniu 1223/2009. Osoba odpowiedzialna może powierzyć sporządzenie tego raportu ekspertom, tzw. safety assessorom lub zewnętrznemu laboratorium.[4]

    Raport oceny bezpieczeństwa musi zawierać dwie części: część A polegającą na analizie parametrów produktu i kluczową część B, wskazującą na spełnienie lub niespełnienie przez produkt wymogów bezpieczeństwa w oparciu o analizowane  czynniki. Daje to podstawę do ustalenia ewentualnej konieczności zawarcia na opakowaniu określonych zastrzeżeń i instrukcji stosowania produktu.[5] Trzeba zaznaczyć, że raport oceny bezpieczeństwa jest częścią dokumentacji każdego kosmetyku, do której przechowywania obowiązana jest osoba odpowiedzialna i podlega kontroli przez organy nadzoru. Inne elementy dokumentacji kosmetyku to:

    Po spełnieniu wszystkich powyższych wymogów, konieczne jest zgłoszenie produktu kosmetycznego do Komisji Europejskiej. Obowiązek ten ciąży na osobie odpowiedzialnej i może zostać spełniony za pośrednictwem systemu elektronicznego – bazy CPNP. Takie zgłoszenie jest wystarczające, tzn. nie ma innego podobnego obowiązku na poziomie krajowym.

    Komitet Naukowy ds. Bezpieczeństwa Konsumentów (SCCS)

    Gdy mowa o badaniu bezpieczeństwa składników produktów kosmetycznych w Unii Europejskiej, istotną rolę odgrywa Komitet Naukowy ds. Bezpieczeństwa Konsumentów (SCCS) działający przy Komisji Europejskiej.

    Podczas weryfikacji bezpieczeństwa składników kosmetyków Komitet bada m.in., czy dany składnik jest szkodliwy przy stosowaniu go w określonych warunkach np. w wysokim stężeniu. W efekcie działalności Komitetu Naukowego Komisja Europejska zaproponowała w 2023 r. nowelizację rozporządzenia 1223/2009, w związku z ukazaniem się badań dotyczących stosowania witaminy A w kosmetykach, najpowszechniej znanej pod postacią retinolu jako jej aktywnej postaci. Badania wykazały, że o ile samo stosowanie witaminy A w kosmetykach jest bezpieczne, tak przez zbyt dużą ilość produktów ją zawierających, konsumenci są narażeni na jej „przedawkowanie”.[7] Komisja zaproponowała projekt zmiany, który przewiduje, że retinol w kosmetykach będzie objęty limitami. W szczególności, jego stężenia będą niższe, niż obecnie stosowane.

    znakowanie kosmetyków

    Znakowanie kosmetyków, jako nieodłączny element gwarancji bezpieczeństwa produktu, jest regulowane zasadami określających prawidłowe zamieszczanie informacji na opakowaniu czy samym pojemniku. Kwestia ta została określona w rozporządzeniu nr 1223/2009.

    Zgodnie z wytycznymi zawartymi w art. 19 rozporządzenia, na pojemnikach i opakowaniach zewnętrznych kosmetyku należy wskazać takie informacje jak:

    Informacje te powinny być nieusuwalne, łatwe do odczytania i widoczne, na co wpłynie warstwa graficzna opakowania.[8] Generalnie, wszystkie powyższe dane powinny być umieszczone zarówno na pojemniku, jak i na opakowaniu produktu, ale wykaz składników może zostać pominięty na pojemniku, jeśli produkt znajduje się w opakowaniu zawierającym tę informację.

    W celu doprecyzowania nałożonych wymogów, większą uwagę należy poświęcić prawidłowej interpretacji niektórych pojęć oraz wyjątkom od ogólnych reguł.

    osoba odpowiedzialna

    Art. 4 rozporządzenia nr 1223/2009 definiuje pojęcie osoby odpowiedzialnej. Informacja o osobie odpowiedzialnej może być na opakowaniu lub pojemniku skrócona, jeśli skrót umożliwia identyfikację tej osoby i jej adresu.. Dodatkowo, jeżeli podanych jest kilka adresów, adres, pod którym osoba odpowiedzialna udostępnia dokumentację produktu, jest wyróżniony.

    masa lub objętość produktu

    Od obowiązku umieszczania nominalnej zawartości produktu istnieje kilka wyjątków; informacji tej nie trzeba umieszczać na:

    data minimalnej trwałości

    Data minimalnej trwałości powinna być wyrażona w formacie miesiąc/rok albo dzień/miesiąc/rok z uwagi na różnice w pisaniu daty w różnych państwach. Aby zagwarantować deklarowaną trwałość, dane te należałoby uzupełnić o konkretne warunki, które muszą być spełnione, aby taki rezultat osiągnąć.

    W niektórych przypadkach umieszczenie daty minimalnej trwałości nie jest obowiązkowe – tyczy się to produktów kosmetycznych o trwałości dłuższej niż 30 miesięcy. Wtedy jednak należy wskazać informację o okresie, w jakim po otwarciu produktu będzie on wciąż bezpieczny do użytku. Taka informacja jest oznaczona za pomocą symbolu otwartego słoiczka, nazywanego PAO, czyli „period after opening”.[9]

    skład

    Lista składników wymieniana jest według ujednoliconej nomenklatury INCI  (International Nomenclature of Cosmetic Ingredients) w porządku malejącym wg masy w momencie ich dodawania do produktu. Składniki o stężeniu mniejszym niż 1 % mogą być wymienione w dowolnej kolejności po składnikach, których stężenie jest wyższe niż 1 %.

    oświadczenia marketingowe

    Gdy mowa o przepisach prawa mających zastosowanie do oceny deklaracji marketingowych produktów kosmetycznych, oprócz rozporządzenia 1223/2009, istotnym aktem prawnym w tym zakresie jest Rozporządzenie Komisji (UE) NR 655/2013 z 10 lipca 2013 r. określające wspólne kryteria dotyczące uzasadniania oświadczeń stosowanych w związku z produktami kosmetycznymi.

    Rozporządzenie to ustanawia sześć wiążących kryteriów w zakresie deklaracji marketingowych produktu kosmetycznego. Są to:

    Szerzej o deklaracjach marketingowych produktów kosmetycznych pisaliśmy tutaj.

    podsumowanie

    Wprowadzanie do obrotu produktów kosmetycznych nie podlega tak bardzo rygorystycznym przepisom, jakie dotyczą np. produktów leczniczych, niemniej jest to także działalność regulowana. Kosmetyczne regulacje sektorowe te mają na celu przede wszystkim zapewnienie jednolitych warunków wprowadzania kosmetyków do obrotu w Unii Europejskiej, w szczególności w zakresie jakości i bezpieczeństwa produktów. Popełnienie błędów przy wprowadzaniu do obrotu kosmetyków może skutkować nie tylko ryzykiem prawnym, ale też reputacyjnym producenta, stąd warto zawczasu dobrze przygotować się do prowadzenia takiej działalności.


    [1]Dobre Praktyki Reklamy Produktów Kosmetycznych”, Przewodnik techniczny Polskiego Związku Przemysłu Kosmetycznego, Wersja 4, Warszawa, maj 2019
    [2] https://single-market-economy.ec.europa.eu/sectors/cosmetics/cosmetic-products-specific-topics/borderline-products_en (dostęp: 07.03.2024)
    [3]Dobre Praktyki Reklamy Produktów Kosmetycznych”, Przewodnik techniczny Polskiego Związku Przemysłu Kosmetycznego, Wersja 4, Warszawa, maj 2019
    [4] A. Michałowska, „Wprowadzanie kosmetyków do obroty: produkcja i zgłoszenie”, Lex, 2021
    [5] Ibidem
    [6] ibidem
    [7] I. Stawicka, „Nowe restrykcje dla stężeń retinolu w kosmetykach to problem dla firm”, https://www.prawo.pl/biznes/zmiany-stezen-retinolu-w-kosmetykach-na-terenie-ue,522313.html (dostęp: 07.03.2024)
    [8] A. Michałowska, „Znakowanie produktów kosmetycznych – praktyka i wątpliwości interpretacyjne”, Lex, 2021
    [9] ibidem
    Photo by Ira Wind on Unsplash

    Automatyczne dodanie do koszyka dodatkowej usługi, drobiazg jako prezent w zamian za nieplanowaną subskrypcję, niespodziewana opłata doliczana do ceny końcowej zamówienia, presja ostatnich godzin promocji, która w rzeczywistości nigdy nie kończą się, projektowanie interfejsu w taki sposób, aby użytkownik zapomniał lub nie myślał o kwestiach związanych z ochroną danych osobowych, podawanie informacji wprowadzając w błąd, co do rzeczywistych kosztów, słabo widoczne przyciski odmowny skorzystania z oferty (po to, aby sprawić wrażenie, że użytkownik musi z niej skorzystać), ukrywanie lub utrudnianie możliwości anulowania subskrypcji lub usunięcia konta w serwisie – to tylko niektóre z tzw. „zwodniczych interfejsów”, które wymuszają na konsumencie aktywne działanie, by w jego koszyku zakupowym znalazły się produkty, których on nie wybrał, aby kupił więcej niż planował. Nie ma nic złego w zachęcaniu do zakupów i promowaniu usług, ale przedsiębiorca działający online nie może sam podejmować za konsumenta decyzji o zakupie ani doprowadzać do podjęcia jej pod wpływem błędu.

    Tymczasem wg ustaleń Komisji Europejskiej i krajowych organy ds. ochrony konsumentów z 23 państw członkowskich, Norwegii i Islandii w wyniku skontrolowania 399 sklepów internetowych, aż 148 sklepów stosowało manipulacyjne praktyki internetowe, w tym 42 sklepy internetowe korzystały z fałszywych liczników odmierzających czas i podawały terminy zakupu konkretnych produktów, 54 skłaniały konsumentów do dokonania konkretnego wyboru – od wykupienia abonamentu po zakup droższych produktów lub wybór danego rodzaju dostawy – za pomocą grafiki lub opcji wyboru języka. Na 70 stronach internetowych ważne informacje były ukryte lub mniej widoczne dla konsumentów m.in. o informacje dotyczące kosztów dostawy, składu produktów lub dostępności tańszej opcji. Na 23 stronach internetowych ukryto informacje w celu skłonienia konsumentów do wykupienia abonamentu.[1]

    Czym dokładnie są dark patterns i jakie są ich przykłady?

    W dobie przenoszenia obrotu handlowego do Internetu i dużo większej konkurencyjności często możemy zaobserwować „zaostrzoną walkę o klienta”[2]. Co za tym idzie, coraz powszechniejsze stały się dark patterns, czyli w dosłownym tłumaczeniu z jęz. ang. „ciemne wzorce”, o których już wspomnieliśmy tutaj. Dark patterns to nieetyczne praktyki, zwodnicze interfejsy stron internetowych, które mają na celu wprowadzić użytkownika w błąd i zmusić go do podjęcia działań, których wcale nie zamierzał podejmować lub których nie rozumie i mogących mieć dla niego negatywne skutki. „Dark patterns” mają na celu wpływanie na zachowanie użytkownika prowadząc użytkownika do podejmowania niezamierzonych, niechcianych i potencjalnie szkodliwych decyzji dotyczących przetwarzania ich danych.

    Dark patterns mogą przybierać różne formy i niestety są wykorzystywane na wielu płaszczyznach jednakże zawsze bazują na ludzkich słabościach takich jak: rozkojarzenie, pośpiech czy brak wiedzy. Możemy wyróżnić już ponad 100 przykładów[3] powszechnie stosowanych „ciemnych wzorców”, do których zalicza się m.in.:

    Sneak into basket i drip pricing jako najświeższe przykłady ciemnych wzorców w polskim obrocie handlowym

    Jak wynika z powyższego, dark patterns mogą przybierać różne formy, więc trudno zakazać ich stosowania na poziomie ogólnym. Nie oznacza to jednak, że w konkretnych sytuacjach nie mogą spotkać się z reakcją organów odpowiedzialnych za ochronę danych osobowych oraz ochronę konsumentów. Poniżej prezentujemy wybrane przykłady dark patterns z naszego rodzimego podwórka oraz reakcje jakimi spotkały się ze strony UOKIK.

    DUKA i sneak into basket – automatyczne dodawanie niezamówionych produktów do koszyka

    DUKA to popularna szwedzka sieć sklepów oferująca swoim klientom artykuły gospodarstwa domowego oraz elementy wyposażenia wnętrz. Marka ma w Polsce ponad 60 sklepów stacjonarnych, a ponadto oferuje także możliwość dokonywania zakupów za pośrednictwem swojej strony internetowej. Pod koniec grudnia 2023 r. UOKIK opublikował informację, w związku z wydaniem decyzji Prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów nr DOZIK – 16/2023 z 20 grudnia 2023 r.[5], o ukaraniu DUKA karą w wysokości półtora miliona złotych za stosowanie praktyk naruszających zbiorowe interesy konsumentów.[6] Tym samym zakończyło się postępowanie w związku z praktyka dodawania do koszyków klientów kupujących online za pośrednictwem strony internetowej duka.com/pl produktów przez nich niezamówionych. Według ustaleń UOKIK do internetowego koszyka automatycznie, tj. bez konieczności wyrażenia zgody przez konsumenta, dodawane były produkty w „promocyjnej” cenie (parasolka lub filiżanka). Jeżeli konsument nie chciał skorzystać z „promocji” mógł je usunąć, jednak jak słusznie podkreślał UOKIK, w przypadku składania większego zamówienia, istniało ryzyko przeoczenia przez konsumenta dodatkowego produktu i pozostawienia go w koszyku, a tym samym nabycia go. Z kolei zwrócenie rzeczy powodowało konieczność poświęcenia czasu i ponoszenie przez konsumenta dodatkowych kosztów nadania przesyłki[7].

    Opisana powyżej praktyka, stosowana od 4 stycznia do 27 grudnia 2022 r., została uznana przez UOKIK za jeden z przykładów dark patterns. To konkretne zachowanie określa się mianem „sneak into basket”, czyli ukryte dodawanie do koszyka, które ma na celu zwiększenie sprzedaży przez wykorzystanie nieuwagi konsumenta. Oprócz kary pieniężnej UOKIK zobowiązał DUKA do zwrócenia pieniędzy konsumentom, którzy w okresie od 4 stycznia do 27 grudnia 2022 r. złożyli w sklepie internetowym duka.com/pl zamówienie i zapłacili za niechciane dodatki[8].

    drip pricing – eBilet i Glovo – podawanie minimalnej ceny biletu czy zatajenie dodatkowych opłaty

    Innym polskim przykładem wykorzystywania dark patterns w czasie zakupów online jest spółka eBilet, prowadząca serwis internetowy sprzedający bilety na różnego rodzaju wydarzenia kulturalne, sportowe, rozrywkowe etc. Jak wynika z decyzji Prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów nr RWR 9/2023 z dnia 15.11.2023 r., konsument odwiedzający stronę internetową eBilet i zainteresowany zakupem wejściówki na dane wydarzenie otrzymywał informację o minimalnej cenie (np. komunikatu w brzmieniu „bilety dostępne od 135 zł”). Jak okazało się w czasie postępowania, nie jest to cena, którą realnie miał szansę zapłacić użytkownik serwisu, ponieważ nie zawierała ona opłat obligatoryjnych doliczanych na późniejszym etapie dokonywania transakcji. Przykładowo dopiero później podawano obowiązkową opłatę serwisową, którą należało doliczyć do „minimalnej ceny biletu”. Tym samym, w zaproponowanym przykładzie, początkowo deklarowana kwota 135 zł finalnie wzrastała do 141,75 zł, co równoznaczne jest z wprowadzaniem konsumentów w błąd[9].

    UOKIK zobowiązał spółkę do zmiany sposobu informowania konsumentów o minimalnej cenie biletów w ten sposób, że od razu ma ona uwzględniać wszelkie opłaty obligatoryjne takie jak np. opłata serwisowa. Bez wątpienia cena jest jednym z podstawowych czynników decydujących o zakupie, dlatego od samego początku powinna być w sposób jasny, czytelny i przejrzysty. Jak podkreślono w pkt 34 uzasadnienia decyzji taka praktyka sprzyja budowaniu zaufania konsumentów do przedsiębiorców oraz pozwala na utrzymanie uczciwych praktyk handlowych[10]. UKOKIK zobowiązał spółkę do zwrotu kwoty opłaty serwisowej wszystkim konsumentom, którzy złożyli w tej sprawie reklamację.

    Praktyka wykorzystywana w witrynie internetowej eBilet to przykład drip pricing będąca kolejnym przykładem ciemnych praktyk. Dodawanie dodatkowych opłat dopiero na końcowym etapie składania zamówienia manipuluje procesem decyzyjnym konsumenta w ten sposób, że konsument może podjąć decyzję, której nie podjąłby, jeżeli od samego początku znałby ostateczną cenę produktu lub usługi. Finalnie może przystać on na cenę powiększoną o dodatkowe opłaty, nie chcąc poświęcać więcej czasu na poszukiwanie oferty korzystniejszej lub na przechodzenie przez cały proces transakcji, pomimo iż cena po dodaniu do niej opłat mu nie odpowiada.

    Z kolei wobec Glovopopularnej platformy do zamawiania przez Internet produktów i usług, najczęściej jedzenia i zakupów, dostępnej także w formie aplikacji mobilnej, toczy się postępowanie weryfikujące proces składania zamówienia. Klienci Glovo wybierając pozycję z menu, przy której widoczna jest cena za konkretne danie, nie mają pewności, że na późniejszym etapie realizacji zamówienia cena nie wzrośnie i że nie pojawią się dodatkowe opłaty. Bowiem na kwotę do zapłaty składają się dodatkowe pozycje, które mogą być naliczane obowiązkowo: opłata za opakowanie lub dodatkowy produkt, opłata serwisowa, opłata  za małe zamówienie a nawet opłata za dostarczenie produktów w złą pogodę. Dopiero na ostatnim etapie zamawiania klienci poznają wszystkie wymagane koszty, czyli dowiadują się, ile mają zapłacić. Co za tym idzie, nie mogą porównać pełnych cen dań przy ich wyborze i często zmuszeni są zapłacić więcej, choć wydawało im się, że wybierają tańszą opcję cenową.

    Zdaniem prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, przedsiębiorca powinien konstruować interfejs w taki sposób, aby wszystkie kluczowe elementy wpływające na decyzję konsumenta, zwłaszcza opłaty, były dla niego widoczne. Przycisk służący do złożenia zamówienia nie powinien być aktywny, zanim konsumentowi nie zostaną przedstawione wszystkie koszty związane z zamówieniem. Niedopuszczalna jest zatem sytuacja, gdy istotna informacja jest dostępna dopiero po przewinięciu lub ukryta w inny sposób. Glovo zapewnia, że jest otwarta na dalszą współpracę z UOKiK i udzielenie wszelkich niezbędnych informacji dotyczących procesu zakupowego.

    Natural Pharmaceuticals i darmowa próbka za subskrypcję

    UOKiK nałożył kare 5 mln zł kary za manipulacje przy wysyłkowej sprzedaży suplementów diety na niektórych stronach internetowych Natural Pharmaceuticals[11]. Gdy konsument klikał, żeby potwierdzić chęć otrzymania próbki suplementu, niemal natychmiast pojawiało się kolejne okno z podobnym komunikatem, który nie dotyczył jednak darmowej próbki, ale rocznego płatnego zapasu produktu wraz z subskrypcją. Spółka powoływała się także na milion zadowolonych klientów danego suplementu, co wg Prezesa UOKiK jest przykładem komunikacji marketingowej opartej na manipulacji i wprowadzających w błąd informacjach. Prezes UOKiK wydał decyzję, w której uznał, że działania Natural Pharmaceuticals naruszają zbiorowe interesy konsumentów w ramach siedmiu praktyk, które w różny sposób mogły wpływać na proces decyzyjny konsumentów i manipulować ich zachowaniem. Kara została nałożona nie tylko na spółkę ale też na osobę zarządzającą spółką. Natural Pharmaceuticals nie zgadza się z zarzutami Urzędu. Będziemy obserwować czy odwołanie od decyzji przyniesie zmianę decyzji.  

    fałszywy licznik na stronach bigotka.pl i arkadie.pl oraz born2be.pl i renee.pljako przykład „uciekającej promocji”

    Prezes UOKiK nałożył ponad 100 tys. zł za nieuczciwe praktyki na stronach internetowych bigotka.pl i arkadie.pl – strony te przedstawiane były jako sklep odzieżowy online i zapraszały do zakupów, podczas gdy faktycznie działały jako pośrednik przy zamówieniach asortymentu mody damskiej, czyli w modelu dropshippingu. Do szybkich zakupów miał skłonić licznik, który odliczał godziny do końca obowiązywania rabatu. Każdego dnia zaczynał odliczanie od nowa i rozpoczynał odmierzanie czasu kolejnej rzekomej oferty specjalnej. Taki zabieg sprawiał wrażenie, że obniżka potrwa krótko i jest znacząco ograniczona w czasie. Swoista presja czasu skłaniała konsumentów do szybkich, nieprzemyślanych decyzji zakupowych.[12] Dodatkowo do UOKiK-u wpłynęło wiele skarg konsumentów, którzy dopiero na etapie odstąpienia od umowy dowiadywali się, że kupowali od pośrednika, a nabyty towar muszą zwrócić na swój koszt bezpośrednio do producenta, mającego najczęściej siedzibę w Chinach.

    Z kolei na stronach born2be.pl i renee.pl konsument widzi, że może skorzystać z promocyjnej oferty poprzez wpisanie specjalnego kodu kupić produkt po niższej cenie. Kody rozpowszechniane były wraz z komunikacją specjalnych okolicznościowych obniżek, np. „szalona środa”, „tydzień urodzinowy”, „noc zakupów”, „extra -40% na wszystko z okazji 11 urodzin Renee! Kod: BDAY”. To powodowało, że kupujący był przekonany, że jedynie w tym konkretnym momencie może nabyć produkt w wyjątkowo korzystnej, obniżonej cenie. Faktycznie kupujący poddawany był manipulacji i sztucznej presji, gdyż promocje na stronach tych sklepów nie kończyły się nigdy, a po zakończeniu okresu obowiązywania akcji następował reset i czasomierz rozpoczynał odmierzanie czasu kolejnej udawanej oferty specjalnej. W ten sposób pośrednik sugerował ograniczony czas szczególnej korzyści cenowej, podczas gdy towary były dostępne w tzw. promocji w sposób ciągły. Permanentne promocje stanowiły marketingowy wabik, nie oferowały rzeczywistej korzyści cenowej – uznał Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów.

    Czy dzięki regulacjom prawnym będziemy bezpieczniejsi w sieci?

    Praktyki typu “dark patterns” mogą być spersonalizowane w oparciu o dane osobowe niezgodne z RODO lub można je wdrażać w bardziej ogólny sposób, stosując heurystyki i błędy poznawcze, takie jak efekt opcji domyślnej lub wzmożone zainteresowanie ze względu na limitowaną dostępność produktu (“scarcity bias”). Te mechanizmy od dawna były przedmiotem zainteresowania organów unijnych.

    Wytyczne 3/2022 w sprawie tzw. „deceptive design patterns”

    W zakresie ochrony danych osobowych, w lutym ubiegłego roku, Europejska Rada Ochrony Danych (EROD) przyjęła Wytyczne 3/2022 w sprawie tzw. „deceptive design patterns” („zwodnicze wzorce projektowe”) w interfejsach serwisów społecznościowych. W Wytycznych pojęcie „dark patterns” zostało zastąpione szerszym pojęciem „deceptive design patterns”, które lepiej oddaje różnorodność stosowanych przez przedsiębiorców cyfrowych praktyk. Wytyczne zawierają praktyczne zlecenia dla projektantów i użytkowników platform mediów społecznościowych w jaki sposób oceniać i unikać „dark patterns” w interfejsach mediów społecznościowych. Wytyczne na praktycznych przykładach pokazują jakie są obowiązki wynikające z RODO w odniesieniu do zasad lojalności, uczciwości, przejrzystości, celowości i minimalizacji danych przy projektowaniu interfejsów użytkownika i prezentacji treści ich serwisów.

    Jednocześnie wytyczne mają na celu edukację użytkowników w zakresie rozpoznawania „dark patterns” i tego, jak sobie z nimi radzić, aby świadomie chronić swoją prywatność od otwarcia konta w mediach społecznościowych, przez bieżące uczestnictwo w tych mediach, a także w sytuacji opuszczenia konta w mediach społecznościowych.

    Z Wytycznymi można zapoznać się pod linkiem tu: https://edpb.europa.eu/our-work-tools/documents/public-consultations/2022/guidelines-32022-dark-patterns-social-media_en

    Akt o usługach cyfrowych – AUC (Digital Services Act – DSA)

    Na konkretne regulacje w zakresie „dark patterns” możemy powoływać się od 17 lutego 2024r. Od tej daty zaczęły w pełni obowiązywać przepisy Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady z 19 października 2022 r. w sprawie jednolitego rynku usług cyfrowych oraz zmiany dyrektywy 2000/31/WE (Akt o usługach cyfrowych), szerzej znane jako DSA – Digital Services Act.[13]

    DSA bywa nazywany konstytucją Internetu[14], ponieważ w kompleksowy sposób reguluje usługi cyfrowe w zakresie sprzedaży towarów online, usług hostingowych oraz mediów społecznościowych. Więcej o samym DSA pisaliśmy tutaj. Teraz wracamy do tematu, ponieważ DSA jest próbą ukrócenia właśnie takich nieetycznych praktyk – dark patterns, wykorzystywanych w szczególności przez podmioty oferujące możliwość dokonywania zakupów w Internecie. DSA w art. 25 ust. 1 wprost zakazuje ich stosowania, nakładając obowiązek zaprojektowania platform internetowych w taki sposób, aby nie oszukiwać, nie manipulować, ani nie zakłócać w inny sposób zdolności użytkowników do podejmowania wolnych i świadomych decyzji[15].

    W art. 25 ust. 1 DSA czytamy, że dostawcy platform internetowych nie mogą projektować, organizować ani obsługiwać swoich interfejsów internetowych w sposób, który wprowadza w błąd odbiorców usługi lub nimi manipuluje, lub w inny istotny sposób zakłóca, lub ogranicza zdolność odbiorców do podejmowania wolnych i świadomych decyzji. Komisja Europejska zastrzegła sobie także prawo do wydawania wytycznych doprecyzowujących ten zakaz, dlatego też w przyszłości możemy spodziewać się kolejnych, bardziej szczegółowych regulacji.

    W ust. 3 przepis DSA gwarantuje Komisji Europejskiej prawo do wydawania wytycznych doprecyzowujących praktyki klasyfikowane jako ciemne wzorce w szczególności takie jak:

    Ponadto jak stanowi punkt (67) motywów rozporządzenia DSA dostawcom platform internetowych należy zakazać wprowadzania w błąd lub nakłaniania odbiorców usługi do określonego działania lub osłabiania ich autonomii. Dlatego też nie wolno im projektować interfejsów w ten sposób, aby łatwo nakłonić użytkownika do dokonania wyboru korzystnego dla dostawcy platformy internetowej, ale niekoniecznie zadowalającego dla konsumenta.

    Dostawcy powinni także dbać o prezentowanie opcji, pozostawionych użytkownikowi do wyboru, w sposób neutralny, tak aby nie sugerować mu żadnej konkretnej odpowiedzi. Nie powinno się wielokrotnie zwracać do odbiorcy usługi w celu dokonania wyboru, jeżeli takiego wyboru już dokonał. Niedopuszczalne jest również: tworzenie bardziej uciążliwej procedury anulowania usługi niż jej wybór, utrudnianie dokonywania pewnych wyborów bądź też sprawianie, że ich dokonanie jest bardziej czasochłonne niż w przypadku innych wyborów, bezzasadne utrudnianie zaprzestania zakupów lub wypisania się z danej platformy internetowej, dzięki której konsumenci mogą zawierać z przedsiębiorcami umów na odległość oraz dezorientowanie odbiorców usługi poprzez zachęcanie ich do podejmowania decyzji dotyczących transakcji lub poprzez domyślne ustawienia, które później bardzo trudno jest zmienić[16]. Tym samym ustawodawca unijny wymienił przykładowy katalog działań, których dopuszczenie się przez dany podmiot należy klasyfikować jako dark pattern.

    Ustawodawca unijny w rozporządzeniu DSA podkreśla, że przepisów zapobiegających stosowaniu dark patterns nie należy rozumieć jako uniemożliwiających dostawcom bezpośrednią interakcję z odbiorcami usługi i oferowanie im nowych lub dodatkowych usług. Legalne praktyki, na przykład reklamowe, które są zgodne z prawem Unii, nie powinny same w sobie być uznawane za zwodnicze interfejsy, a przepisy dotyczące ciemnych wzorców należy interpretować w taki sposób, aby obejmowały zakazane praktyki wchodzące w zakres stosowania DSA[17].

    Co można zrobić, gdy padniemy ofiarą “zwodniczych wzorców projektowych”?

    Zanim jednak pojawią się pierwsze decyzje w oparciu o art. 25 ust. 1 DSA, poszukajmy innych sposobów ochrony przed dark patterns. Za K. Szota można wyróżnić prywatnoprawne i publicznoprawne instrumenty ochrony konsumenta.

    prywatnoprawne instrumenty ochrony konsumenta

    Te pierwsze oparte są o roszczenia wynikające z kodeksu cywilnego (kc)[18] i obejmują błąd w świetle art. 84 kc i podstęp regulowany art. 86.

    błąd wg art. 84 kc

    Zgodnie z tym przepisem w razie błędu co do treści czynności prawnej można uchylić się od skutków prawnych swego oświadczenia woli. Jeżeli jednak oświadczenie woli było złożone innej osobie, uchylenie się od jego skutków prawnych dopuszczalne jest tylko wtedy, gdy błąd został wywołany przez tę osobę, chociażby bez jej winy, albo gdy wiedziała ona o błędzie lub mogła z łatwością błąd zauważyć; ograniczenie to nie dotyczy czynności prawnej nieodpłatnej. Zgodnie z §  2 tego przepisu, można powoływać się tylko na błąd uzasadniający przypuszczenie, że gdyby składający oświadczenie woli nie działał pod wpływem błędu i oceniał sprawę rozsądnie, nie złożyłby oświadczenia tej treści (błąd istotny). Ta ostania okoliczność, zdaniem K. Szota ma miejsce wtedy gdy składający oświadczenie woli co prawda składa je zgodnie z rzeczywistym pragnieniem, jednak pozostaje nieświadomy co do niektórych elementów umownych, które mogą istotnie kształtować treść czynności prawnej. Taka sytuacja koreluje z dark patterns w postaci misleading/sneaking.

    podstęp w świetle art. 86 kc

    Zdaniem K. Szota [19] „większość przypadków manipulacji w sieci będzie bliżej korespondować z instytucją podstępu. Jest to wynik przede wszystkim tego, że ustawodawca zadecydował o szczególnym potępieniu podstępnego działania, liberalizując przesłanki skorzystania ze wzruszalności czynności prawnej.” Zgodnie z przepisem art. 86 kc jeżeli błąd wywołała druga strona podstępnie, uchylenie się od skutków prawnych oświadczenia woli złożonego pod wpływem błędu może nastąpić także wtedy, gdy błąd nie był istotny, jak również wtedy, gdy nie dotyczył treści czynności prawnej.

    We wszystkich tych przypadkach trzeba pamiętać o regule z art. 88 kc, iż uchylenie się od skutków prawnych oświadczenia woli, które zostało złożone innej osobie pod wpływem błędu lub groźby, następuje przez oświadczenie złożone tej osobie na piśmie. Jednocześnie uprawnienie do uchylenia się wygasa: w razie błędu – z upływem roku od jego wykrycia, a w razie groźby – z upływem roku od chwili, kiedy stan obawy ustał.

    publicznoprawne instrumenty ochrony konsumenta

    Z uwagi na powszechność stosowanych dart patterns uwagę należy zwrócić na te regulacje, które dotycząc grup osób, grup konsumentów. To o ich uwagę, a raczej portfele, konkurują przedsiębiorcy. W gospodarce opartej na zasadzie konkurencji, gdzie zawsze będą występowały nieuczciwe sposoby pozyskiwania konsumenta, konieczna jest prawna regulacja tego segmentu rynku. Celem tych regulacji jest to, aby walka o konsumenta toczyła się zgodnie z zasadą fair play w stosunku do niego, jako podmiotu uważanego za słabszy, ale także w stosunku do innych przedsiębiorców[20]. Stąd konieczne jest czasem sięgnięcie do publicznoprawnych instrumentów ochrony konsumenta w celu odszukania najskuteczniejszego modelu, który nadąży za rozwojem technologicznym oraz nowoczesnymi sposobami naruszania prawa uczciwej konkurencji takich jak dark patterns.

    ustawa o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji

    Art. 3 ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji (u.z.n.k.)[21], stanowi, że czynem nieuczciwej konkurencji jest działanie sprzeczne z prawem lub dobrymi obyczajami, jeżeli zagraża lub narusza interes innego przedsiębiorcy lub klienta.

    Z kolei art. 16 ust. 1 u.z.n.k. definiuje czyn nieuczciwej konkurencji w postaci nieuczciwej reklamy. Zgodnie z przepisem czynem nieuczciwej konkurencji w zakresie reklamy jest w szczególności: 1) m.in. reklama sprzeczna z przepisami prawa, dobrymi obyczajami 2) reklama wprowadzająca klienta w błąd i mogąca przez to wpłynąć na jego decyzję co do nabycia towaru lub usługi.

    Zdaniem K. Szota [22] ustawa o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji może być potencjalnym instrumentem ochrony konsumenta w kontekście zjawiska dark patterns, a ich ocena to konfrontacja z dobrymi praktykami kupieckimi oraz zasadą konkurencji. Jednak trzeba pamiętać, ze regulacja z największym naciskiem oddziałuje na relacje między konkurującymi przedsiębiorcami, z których jeden dopuszcza się szkodliwych działań naruszających równowagę rynkową, a drugi jest podmiotem poszkodowanym, który ponosi realne lub potencjalne straty w konsekwencji tych działań.

    ustawa o przeciwdziałaniu nieuczciwym praktykom rynkowym

    Zgodnie z art. 5 ust. 1 u.p.n.p.r. [23]praktykę rynkową uznaje się za działanie wprowadzające w błąd, jeżeli działanie to w jakikolwiek sposób powoduje lub może powodować podjęcie przez przeciętnego. konsumenta decyzji dotyczącej umowy, której inaczej by nie podjął. Dla negatywnej oceny takiej praktyki nie ma zatem znaczenia, jakie formy przybiera działanie przedsiębiorcy. Istotny jest skutek, co najmniej w postaci potencjalnego wprowadzenia konsumenta w błąd, które może rzutować na kształt jego zachowania rynkowego. Zdaniem K. Szota [24] takie postępowanie zasługuje na szczególną krytykę, bowiem przedsiębiorca dopuszcza się manipulacji procesem decyzyjnym konsumenta, oczekując korzyści wynikających ze stosunku obligacyjnego łączącego strony.

    ustawa o ochronie konkurencji i konsumentów

    Właśnie ta ustawa jest podstawą do opisanych wcześniej kontroli technik manipulowania zachowaniem konsumenta w Internecie, na poziomie instytucjonalnym, sprawowanej przez Prezesa UOKiK. Dart patterns należy zaliczyć do praktyk naruszających zbiorowe interesy konsumentów. Większość z wymienionych technik manipulacji wolą konsumenta można zakwalifikować do kategorii nieuczciwych praktyk rynkowych.

    Stay safe!

    Dark patterns, czy deceptive design patterns to istotny problem XXI wieku, wiążący się z realiami naszych czasów, czyli postępem technologicznym i wszechobecną cyfryzacją. Jako przedsiębiorca angażujący user experience (UX design) architektów informacji (information architects – IA) lub projektantów interakcji (interaction designers – IxD), a także jako specjalistów usability miej na uwadze, że to ty odpowiadasz finalnie wobec kupujących. Natomiast użytkownicy, korzystający z Internetu, powinni zachować cyberczujność. Obowiązkowe jest posiadanie podstawowej wiedzy z zakresu cyberbezpieczeństwa. Aby móc skutecznie chronić się przed dark patterns należy wiedzieć na czym to zjawisko polega.

    Inne podstawowe zagadnienia w kontekście bezpieczeństwa w sieci takie jak:

    także poruszyliśmy już na naszym blogu. To solidna dawka wiedzy, dlatego serdecznie zapraszamy do udostępniania wpisów i szerzenia tych informacji dalej. Stay safe!

    Photo by Stormseeker on Unsplash

    [1] https://www.prawo.pl/biznes/jak-sklepy-internetowe-manipuluja-klientami,519564.html, PAP z dnia 30.01.2023 [dostęp 24.02.2024]
    [2] K. Szota, Dark Patterns a ochrona konsumenta w świetle prawa polskiego, Warszawa 2022, s. 3.
    [3] https://insightsxdesign.substack.com/p/the-ultimate-list-of-dark-patterns?r=3amda1&utm_campaign=post&utm_medium=web&open=false [dostęp: 23.02.2024 r.]
    [4] Ibidem.
    [5] Decyzja Prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów DOZIK – 16/2023 z dnia 20 grudnia 2023 r., opubl.: https://uokik.gov.pl. [dostęp 24.02.2024]
    [6] https://www.prawo.pl/biznes/zakupy-automatycznie-dodane-do-koszyka-w-sklepie-duka-zwrot-pieniedzy,524583.html
    [7] https://uokik.gov.pl/wyjatkowo-kosztowne-dodatki-dla-duka-kara-a-klientom-zwroty [dostęp: 23.02.2024 r.]
    [8] Ibidem.
    [9] Decyzja Prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów nr RWR 9/2023 z dnia 15.11.2023 r., opubl.: decyzje.uokik.gov.pl. [dostęp 24.02.2024]
    [10] Pkt 34 uzasadnienia decyzji Prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów nr RWR 9/2023 z dnia 15.11.2023 r., opubl.: decyzje.uokik.gov.pl. [dostęp 24.02.2024]
    [11] Decyzja Prezesa UOKiK nr RKT-7/2023, z dnia 5 września 2023r.  https://uokik.gov.pl/public/ponad-5-mln-zl-kary-za-manipulacje-przy-wysylkowej-sprzedazy-suplementow-diety [dostęp 24.02.2024]
    [12] https://www.prawo.pl/biznes/uokik-falszywy-licznik-czasu-u-posrednika-ktory-udaje-sklep,523119.html, 18.09.2023 [dostęp 24.02.2024]
    [13] DSA formalnie wszedł w życie 16 listopada 2022 r. ale jego przepisy zaczęły w pełni obowiązywać dopiero niedawno, 17 lutego 2024 r, zob. też R. Bujalski, Akt o usługach cyfrowych (rozporządzenie DSA), LEX/el. 2022 [dostęp: 24.02.2024 r.]
    [14] Akt o usługach cyfrowych – nowe obowiązki branży internetowej (lgl-iplaw.pl) [dostęp: 23.02.2024 r.]
    [15] Art. 25 ust. 1 DSA.
    [16] Pkt (67) motywów DSA.
    [17] Pkt (67) motywów DSA.
    [18] Ustawa z dnia 23 kwietnia 1964 r. Kodeks cywilny (t.j. Dz. U. z 2023 r. poz. 1610 z późn. zm.).
    [19] K. Szota, Dark Patterns a ochrona konsumenta w świetle prawa polskiego, Warszawa 2022, s. 48
    [20] K. Szota, Dark Patterns a ochrona konsumenta w świetle prawa polskiego, Warszawa 2022, s. 63
    [21] Ustawa z dnia 16 kwietnia 1993 r. o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji (t.j. Dz. U. z 2022r. poz. 1233).
    [22] K. Szota, Dark Patterns a ochrona konsumenta w świetle prawa polskiego, Warszawa 2022, s. 63
    [23] Ustawa z dnia 23 sierpnia 2007 r. o przeciwdziałaniu nieuczciwym praktykom rynkowym (t.j. Dz. U. z 2023 r. poz. 845).
    [24] K. Szota, Dark Patterns a ochrona konsumenta w świetle prawa polskiego, Warszawa 2022, s. 70

    Kiedy podejmujesz decyzję o budowie domu, wiesz, że musisz się liczyć z dużymi wydatkami. Szukasz architekta, który będzie w stanie zwizualizować twoje marzenia lub przebierasz w gotowych projektach dostępnych online. W obu przypadkach, pamiętaj, aby kupując egzemplarz projektu, zwrócić uwagę nie tylko na cenę. Źle sformułowane klauzule w umowie o wykorzystanie projektu do budowli, mogą stać się przyczyną dodatkowych problemów, obok rosnących kosztów materiałów czy poprawek po nierzetelnych ekipach wykonawców.

    I odwrotnie, jeśli jesteś architektem, pamiętaj o szczególnych regulacjach, które w ustawie prawo autorskie przewidziano dla projektów architektonicznych, urbanistycznych i architektoniczno-urbanistycznych. Zawsze problematyczna jest kwestia zmian w projekcie: na ile są one konieczne dla wybudowania budowli, kiedy zaś naruszają osobiste prawa czy zależne architekta … Niefortunne zapisy umowne mogą wygenerować wieloletni spór, nierzadko kończący się w sądzie. Ale po kolei …

    Kiedy mamy do czynienia z utworem: architektonicznym, urbanistycznym, architektoniczno urbanistycznym?

    Utworem może być „przejaw działalności twórczej o indywidualnym charakterze, ustalony w jakiejkolwiek postaci, niezależnie od wartości, przeznaczenia i sposobu wyrażenia”. W art. 1 ust. 2 pkt 6 ustawy z 4 lutego 1994r. o prawie aktorskim i prawach pokrewnych („Pr.Aut.”)[1] znajduje się doprecyzowanie, iż przedmiotem Pr.Aut (czyli podlegają ochronie wynikającej z tej ustawy) są m.in. utwory architektoniczne. Polskie prawo nie zawiera definicji legalnej utworu architektonicznego. Niemniej w piśmiennictwie przeważa pogląd, iż „za utwór architektoniczny należy uznać każdy przejaw działalności twórczej, o indywidualnym charakterze, cechujący się stworzoną przez człowieka wizją zorganizowania lub zaprojektowania określonej przestrzeni. Wizja ta może być wyrażona zarówno w samym planie architektonicznym, rysunku, jak i w zrealizowanym obiekcie[2]. Wynika z tego, że nie wszystkie projekty obiektów budowlanych będzie można zaliczyć do utworów w rozumieniu Pr.Aut., lecz tylko te, które będą miały cechę indywidualności i oryginalności. I to bardzo ważne dla w kontekście możliwych sporów.

    Utwór architektoniczny ma swoją specyfikę, inną niż utwory literackie czy plastyczne, z tego względu, że celem architektury jest realizowanie pewnych funkcji użytkowych, a także dostosowanie do wymogów prawa budowlanego[3]. Dlatego też, w teorii architektury wyróżniane są trzy aspekty dzieła architektonicznego:

    W aspekcie formy praca architekta jest dziełem plastycznym stanowiącym kompozycję kształtów przestrzeni i bryły, barwy, faktury oraz ornamentacji. Aspekt funkcjonalny dotyczy właściwości użytkowych budowli. Zaś aspekt konstrukcyjny odnosi się do konstrukcji budowli, a co za tym idzie, materiałów, z jakich budowla jest wznoszona.

    Funkcja i zdeterminowane przez nią cechy dzieła pozostają poza zakresem ochrony Pr.Aut[4] z tego względu, że jest to pewna postać idei (a wiemy, że pomysł nie może stanowić przedmiotu wyłączności, nie jest chroniony Pr.Aut). Jeśli funkcja ma decydujący wpływ na ukształtowanie pewnych elementów dzieła, to również te elementy mogą znaleźć się poza zakresem ochrony. Potwierdzenie tej tezy można znaleźć w wyroku Sądu Apelacyjnego w Krakowie z 18.06.2003 r., w którym sąd uznał, że „ochronie na gruncie Pr.Aut podlegają […] tylko estetyczne, a nie funkcjonalne elementy w strukturze utworu architektonicznego[5]. Taką linię orzeczniczą odnajdujemy nie tylko w polskim, ale i europejskim orzecznictwie[6]. Konstrukcja, czyli dobór materiałów, nie ma znaczenia dla ochrony autorsko-prawnej (oczywiście jeśli nie wpływają na estetykę np. zastosowanie naturalnego drewna w miejsce płyty wiórowej będzie miało wpływ na efekt wizualny).

    Ze względu na specyfikę takiego dzieła, utwór architektoniczny definiowany jest również jako:

    Ochroną Pr.Aut. nie mogą być objęte te elementy, które są rozwiązaniami standardowymi, charakterystycznymi dla większości tego typu obiektów[9]. W opinii znakomitych profesorów J. Barty i R. Markiewicza, ochrona prawno-autorska dotyczy tylko elementów niestandardowych „[…] z ochrony nie będą korzystały projekty »zwykłych« budynków użytkowych czy też projekty »zwykłych« domów mieszkalnych, w których zastosowano typowy podział przestrzeni oraz zewnętrzne i wewnętrzne ukształtowanie, a więc takie, w których uwidaczniają się jedynie umiejętności przeciętnego fachowca z dziedziny architektury. Niezbędne jest zatem, aby projekty architektoniczne posiadały szczególnie ukształtowane elementy, aby były »napiętnowane« cechą twórczości, aby wyróżniały się ponad to co przeciętne”[10].

    Jakie prawa przysługują twórcy utworu architektonicznego, urbanistycznego, czy architektoniczno-urbanistycznego?

    Pr. Aut. przewiduje dualizm ochrony. Oznacza to, że twórcom – autorom utworu (w tym utworu architektonicznego, urbanistycznego czy architektoniczno-urbanistycznego) przysługują zarówno autorskie prawa majątkowe jak i autorskie prawa osobiste.

    W zakresie autorskich praw majątkowych, twórcy przysługuje wyłączne prawo do korzystania z utworu i rozporządzania nim na wszystkich polach eksploatacji oraz do wynagrodzenia za korzystanie z utworu.

    Natomiast autorskie prawa osobiste chronią „nieograniczoną w czasie i niepodlegającą zrzeczeniu się lub zbyciu więź twórcy z utworem”, a w szczególności prawo do:

    Autorskie prawa osobiste są niezbywalne i nie podlegają zrzeczeniu się, autor może się jedynie zobowiązać do ich niewykonywania. Jak podkreśla M.Łuc art. 16 Pr.Aut. co prawda wprowadza zasadę niezrzekalności oraz niezbywalności autorskich praw osobistych, ale przewidziana została możliwość odstąpienia od tej zasady, czego przykładem jest regulacja zawarta w art. 49 ust. 2 Pr.Aut polegająca m.in. na przyznaniu osobie trzeciej prawa do dokonywania zmian na podstawie wyrażonej przez twórcę zgody[11]. Bez przyznania takiego prawa osobie trzeciej tylko twórca może wykonywać prawa osobiste.

    To właśnie autorskie prawo osobiste twórcy, takie jak prawo do integralności utworu, może ograniczać możliwość wprowadzania zmian w projekcie stanowiącym utwór architektoniczny. Naruszenie praw osobistych twórcy w kontekście projektu architektonicznego może skutkować możliwością żądania ochrony integralności utworu, zaniechania naruszenia oraz podjęcia działań mających na celu przywrócenie integralności utworu. Przy czym, w każdym przypadku zakres zmian powinien być badany indywidulanie. Zdaniem M. Łuca zmiana treści lub formy utworu, która nie narusza przy tym istniejącej więzi psychicznej, nie będzie konstytuowała naruszenia dobra osobistego twórcy. Zatem nie każde działanie wpływające na treść i formę utworu wkracza bezprawnie w monopol praw twórcy. Więcej o prawie do integralności i zależności między prawem autorskim, a prawem własności, a także o ochronie praw osobistych architekta można przeczytać tu.  

    Autorskie prawa majątkowe do projektu i egzemplarz projektu

    Korzystanie z utworu to, jak już wiemy, wykonywanie praw autorskich. W art. 50 Pr.Aut. wymienione zostały sposoby korzystania z utworu. Obejmują one m.in. wytwarzanie właśnie egzemplarzy utworu określoną techniką, w tym techniką drukarską, reprograficzną, zapisu magnetycznego oraz techniką cyfrową albo wprowadzanie egzemplarzy do obrotu.

    Wynika to z tego, że utwór nie posiada postaci materialnej. Utrwalenie utworu na nośniku (np. na kartce papieru, pendrive) pozwala na powstanie egzemplarza projektu. Egzemplarz, to nic innego, niż materialny nośnik, na którym zapisano utwór. Jak wskazuje K.Gliściński [12] wytwarzanie egzemplarzy utworu składa się z

    1. czynności zwielokrotniania (utrwalania) oraz
    2. techniki za pomocą której czynność ta jest dokonywana (np. techniki drukarskiej, reprograficznej, zapisu magnetycznego oraz techniki cyfrowej).

    Zdaniem tego autora, niezależnie od tego, czy utwór pierwotny został utrwalony w postaci analogowej (np. książka papierowa), czy cyfrowej (np. fotografia cyfrowa), twórcy przysługuje prawo do zezwalania lub zabraniania wytwarzania egzemplarzy takiego utworu w tej samej lub innej formie (technice). Z tego powodu zakresem tego prawa objęte będzie np.  zwielokrotnienie planów utworu architektonicznego, wybudowanie utworu architektonicznego na podstawie jego projektu ponieważ we wszystkich tych przypadkach dochodzi do wytworzenia egzemplarzy utworów określoną techniką.

    Postacie wyrażenia utworu mogą być materialne lub niematerialne (np. pliki cyfrowe)[13] a także wyrażone na płaszczyźnie (np. plan, projekt utworu architektonicznej) lub przestrzennie (np. budynek architektoniczny)[14]

    Drugim autorskim prawem majątkowym obok korzystania z utworu (wykonywanego np. w postaci zwielokrotniania utworu) o których mowa w art. 17 PrAut jest uprawnienie do rozpowszechnia utworu. Zgodnie z art. 6 ust. 1 pkt 3 PrAut przez utwór rozpowszechniony należy rozumieć utwór, który za zezwoleniem twórcy został w jakikolwiek sposób udostępniony publicznie. Uprawnienie do rozpowszechniania utworu należy rozumieć jako możność udostępniania utworu innym osobom w taki sposób, aby mogły one zapoznać się z utworem[15].

    Już samo rozpoczęcie budowy stanowi początek procesu rozpowszechniania utworu architektonicznego[16] ponieważ utwór przybiera postać zmaterializowaną, można zapoznać się z nim. Nie ma przy tym znaczenia, czy budowa została ukończona zgodnie z art. 1 ust. 21 PrAut utwór podlega ochronie, choćby miał postać nieukończoną[17].

    Może być bardzo wiele egzemplarzy utworu, tyle ile nośników. I każdy z egzemplarzy może być wprowadzony do obrotu. Zaś wprowadzeniem utworu do obrotu – zgodnie z definicją przyjętą w art. 6 ust. 1 pkt 6 Pr.Aut. – jest publiczne udostępnienie oryginału utworu albo egzemplarzy „drogą przeniesienia ich własności dokonanego przez uprawnionego lub za jego zgodą”. Stąd już tylko krok do zasadniczej regulacji: art. 61 Pr.Aut.

    Na czym polega prawo do urzeczywistnienia projektu architektonicznego z artykułu 61 Pr.Aut?

    W art. 61 Pr.Aut przewidziano sytuację, w której właśnie egzemplarz projektu architektonicznego lub architektoniczno-urbanistycznego (czyli nośnik materialny w postaci np. kartki papieru bądź płyty cd) nabywamy od twórcy w konkretnym, szczególnym celu. Z przepisu wynika, że jeśli nie strony nie umówiły się inaczej w umowie, to nabycie egzemplarza uprawnia do wybudowania według tego projektu jednej budowli. Czyli, jak wyjaśnił to Sąd Najwyższy w uzasadnieniu wyroku z 22.3.2019r.,[18] nabywca egzemplarza projektu architektonicznego lub architektoniczno-urbanistycznego uzyskuje prawo „do urzeczywistnienia projektu, czyli do zwielokrotnienia utworu architektonicznego w postaci materialnej (budynku, konstrukcji)”.

    Oczywiście, i w tym przypadku nie ma zgodności pomiędzy prawnikami. Niektórzy przyjmują, że poza zakresem art. 61 Pr.Aut. jest nabywanie i przekazywanie projektów architektonicznych za pośrednictwem Internetu[19]. W drugim stanowisku, akcentuje się, że istotne jest samo zawarcie umowy pomiędzy twórcą (architektem) a kontrahentem i jej treść. Jeżeli w ramach umowy twórca przekaże kontrahentowi projekt, to sposób przekazania projektu (tj. czy to w wersji papierowej, czy na płycie CD, czy poprzez umożliwienie jego ściągnięcia z chmury), nie ma znaczenia dla jego zastosowania w jednej budowli.[20]

    Zdaniem M.Stępnia[21] sama budowa stanowi postać wyrażenia utworu architektonicznego, jego materialny nośnik[22]. Budowla, a ściślej – obiekt budowlany, jako jedna z możliwych postaci wyrażenia utworu architektonicznego,została przywołana w art. 335 PrAut zgodnie z którym „wolno korzystać z utworu w postaci obiektu budowlanego, jego rysunku, planu lub innego ustalenia, w celu odbudowy lub remontu obiektu budowlanego”[23].

    Co oznacza wykorzystanie projektu do jednej budowy.

    Z przepisu art. 61 Pr. Aut. wynika, że jeżeli w umowie strony nie ustaliły inaczej, nabycie od twórcy egzemplarza projektu architektonicznego czy architektoniczno-urbanistycznego upoważnia nabywcę do wykorzystania projektu do jednej budowy. Oznacza to, że jeżeli z umowy zawieranej z architektem nie wynika, w jakim zakresie możliwe jest korzystanie z projektu to, kontrahent ma prawo wykorzystywania projektu do wzniesienia budynku lub budowli. Prawo to obejmuje wszelkie formy pośrednie zwielokrotnienia projektu potrzebne do materialnego urzeczywistnienia projektu, do zastosowania projektu tylko w jednym celu – do odtworzenia utworu w postaci wzniesienia jednego budynku lub innej konstrukcji.[24]

    Przy czym, jak się okazuje zwielokrotnienie w formie jednej budowli można rozumieć:

    W tym drugim, szerokim rozumieniu przepisu art. 61 Pr. Aut., należy przed wszystkim zbadać zgodny zamiar stron (stosownie do art. 65 §  2kodeksu cywilnego, zgodnie z którym „W umowach należy raczej badać, jaki był zgodny zamiar stron i cel umowy, aniżeli opierać się na jej dosłownym brzmieniu”). Możliwa jest sytuacja, w której kontrahent nabywa egzemplarz utworu architektonicznego, od twórcy który nie posiada odpowiednich uprawnień wynikające z prawa budowlanego i godzi się na przekazanie projektu innej osobie do dostosowania go na potrzeby prowadzenia procesu inwestycyjnego.[27] Wskazuje się także sytuacje w których twórca przedstawia jedynie projekt koncepcyjny utworu architektonicznego, zaś z umowy wynika, że ma on również odpowiadać za przygotowanie kompletnej dokumentacji i wówczas zbadanie zgodnego zamiaru stron pozwoli na ustalenie, że kontrahent, pomimo nabycia projektu koncepcyjnego, nie będzie uprawniony do zastosowania go do budowy.[28]

    Jest to bardzo istotna kwestia ponieważ determinuje faktyczne możliwości/ uprawnienia nabywcy egzemplarza. Wydaje się, że tę wątpliwości po części rozwiewa przywołany wcześniej wyrok Sądu Najwyższego z dnia 22.3.2019 r.[29] w którym Sąd uznał, że przepis art. 61 PrAut uprawnia do eksploatacji projektu w każdy sposób podporządkowany materialnej realizacji w postaci budowy. To zaś oznacza, że może zatem mieć zastosowanie także do projektów, które bezpośrednio nie nadają się do realizacji w postaci budowy i uprawniać do opracowywania dalszych projektów niezbędnych do realizacji budowy lub do włączenia nabytego projektu do całości opracowania, które dopiero może być podstawą budowy.[30]

    Szerokie rozumienie uprawnień nabywcy ma sens praktyczny. Wychodząc z ochronnej funkcji przepisu art. 61 Pr Aut E. Traple przyjmowała, że regulacja tam zawarta powinna rozciągać się na całą dokumentację budowlaną[31], a nie tylko na projekty architektoniczne (architektoniczno-urbanistyczne). Prawo do urzeczywistniania projektu architektonicznego nie oznacza zatem możliwości zwielokrotnienia, rozpowszechniania, wykonywania praw zależnych lub modyfikowania utworu architektonicznego w ogólności, lecz w zakresie koniecznym do realizacji jednej tylko budowy.[32].

    Możliwość wprowadzania zmian w nabytym projekcie

    Istotną kwestią z punktu widzenia praktyki jest to czy nabywca projektu może w nim wprowadzać zmiany. Jak zauważa S. Słowik [33] coraz częściej przyjmuje się szerokie rozumienie tego przepisu, zgodnie z którym „granicą uprawnień nabywcy projektu jest z jednej strony cel w postaci wzniesienia jednej budowli, a z drugiej – autorskie prawa osobiste twórcy projektu”. To zaś oznacza, że nabywca „może wykorzystywać projekt w dowolny sposób, jednak jego działania muszą być podporządkowane wyłącznemu celowi wzniesienia jednej budowli, a jednocześnie nie mogą one naruszać osobistych praw autorskich twórcy”[34]. W wykładni wyroku Sądu Najwyższego z dnia 22 marca 2019r.,[35] Sąd uznał, że skoro przepis art. 61 Pr.Aut może mieć zastosowanie do projektów niekompletnych, które bezpośrednio nie nadają się do realizacji w postaci budowy, a tym samym może on uprawniać do opracowania dalszych projektów (dzieł zależnych) niezbędnych do zrealizowania budowy. Zdaniem Sądu Najwyższego, taki pogląd odpowiada potrzebie praktyki obrotu, ponieważ w przypadku przyjęcia odmiennego stanowiska art. 61 Pr.Aut. niejednokrotnie nie mógłby mieć zastosowania, a nabywca projektu pozostałby z bezwartościową dokumentacją – przy czym wydaje się, że byłoby to sprzeczne z celem przepisu.

    Oczywiście zakres wykonywania praw zależnych do opracowań utworu architektonicznego, jak i ewentualna modyfikacja utworu architektonicznego, są ograniczone jest potrzebą realizacji projektu w postaci jednej budowy.

    Warto przy tym zwrócić uwagę na art. 49 Pr. Aut. Zgodnie z tym przepisem „następca prawny, choćby nabył całość autorskich praw majątkowych, nie może, bez zgody twórcy, czynić zmian w utworze, chyba że są one spowodowane oczywistą koniecznością, a twórca nie miałby słusznej podstawy im się sprzeciwić.”. Odnośnie tego przepisu ważne są dwie kwestie:

    1. Art. 49 Pr. Aut. odnosi się do następcy prawnego twórcy, będącego nabywcą (pochodnym) autorskich praw majątkowych, a nie do następcy prawnego, będącego nabywcą prawa własności do rzeczy, do której własność uprzednio przysługiwała twórcy, czyli nie odnosi się do nabywcy egzemplarza utworu
    2. zgoda twórcy nie jest wymagana, gdy zmiany spowodowane są „oczywistą koniecznością, a twórca nie miałby słusznej podstawy im się sprzeciwić”, czyli zmiany muszą być spowodowane oczywistą koniecznością, związaną z realizacją projektu architektonicznego, który został stworzony dla wykonania budowy. Twórca natomiast będzie mieć słuszną podstawę sprzeciwić się tym zmianom nabywcy egzemplarza projektu architektonicznego, które nie są uzasadnione potrzebą realizacji jednej budowy.

    W konkretnym przypadku nie można wykluczyć, że już samo dokonanie zmiany lub sporządzenie opracowania będzie ingerować w sferę autorskich praw podmiotu uprawnionego. Jak zauważa K. Gienas[36] w praktyce występuje konieczność „rozdzielenia” projektu architektonicznego oraz projektów branżowych. Dla potrzeb prac budowlanych, sam projekt architektoniczny nie będzie spełniał wszystkich oczekiwań pozwalających na zrealizowanie budowli. Z tego względu właściwe byłoby obejmowanie pojęciem „projekt architektoniczny” w rozumieniu art. 61 PrAut zarówno projektu architektonicznego, jak i projektów ściśle z nim powiązanych, najczęściej stanowiących całość przekazywaną inwestorowi. Zdaniem K. Gienasa, „projekty techniczne „rozpracowują” na etapie szczegółów możliwość urzeczywistnienia wizji zawartej w projekcie stricte architektonicznym. Nie zawsze musi się to wiązać ze zwielokrotnianiem elementów pracy architekta. Niemniej jednak, biorąc pod uwagę „uzależnienie” rozwiązań technicznych od koncepcji architektonicznej, w konkretnych przypadkach zaistnieje tu tworzenie dzieła zależnego. W kontekście art. 2 PrAut zachodzić więc może ograniczenie w zakresie rozporządzania tego typu opracowaniem, zaś samo brzmienie art. 61 PrAut nie będzie stanowiło autoryzacji dla eksploatacji takiego dzieła”.

    Trzeba pamiętać, że art. 61 Pr. Aut nie rozwiązuje kwestii nadzoru autorskiego nad projektem. Tym samym kwestie te powinna regulować sama umowa[37].

    Kogo dotyczy regulacja z art. 61 Pr.Aut? 

    Przepis reguluje problematykę projektów “nabytych” od twórcy. Przy czym nie ma w zasadzie wątpliwości, iż pod pojęciem twórcy trzeba rozumieć nie tylko samego autora-architekta, ale również inny podmiot uprawniony z tytułu praw autorskich (np. pracodawcę twórcy)[38]. Podkreśla się, że ze względu na użytkowy charakter projektów architektonicznych reguła z art. 61 PrAut dotyczyłaby również umów zawieranych w tzw. obrocie wtórnym.[39] Zakres podmiotowy przepisu powinien być szerszy aniżeli nabycie od twórcy.[40]

    Zdaniem K Gliścińskiego[41] pojęcie „twórcy” należy odnosić do:

    1. osoby, która stworzyła utwór i w konsekwencji nabyła prawa do niego w sposób pierwotny (tj. twórca lub współtwórcy);
    2. osoby będącej spadkobiercą autorskich praw majątkowych twórcy;
    3. osoby, która nabyła egzemplarz utworu od twórcy (lub jego spadkobierców)[42].

    Co oczywiste, przepis art. 61 Pr. Aut. nie daje podstaw dla ochrony kontrahenta, jeżeli nabył on egzemplarz utworu od podmiotu, który nie był uprawniony do zbycia egzemplarza projektu (tj. nie był jego właścicielem), ani wtedy, kiedy podmiot ten nabył egzemplarz w innym celu niż do zastosowania go w budowie (np. w celach kolekcjonerskich).

    Warto podkreślić, że pomimo zbycia egzemplarza utworu, prawa autorskie do projektu pozostają przy architekcie, a na podstawie art. 61 Pr. Aut udziela zezwolenia do korzystania z utworu jedynie w zakresie wykorzystania projektu do budowy jednej budowli, tylko w takim zakresie.[43]

    Regulacja zawarta w art. 61 PrAut ma na celu ochronę zarówno interesów twórcy, jak i inwestora. Ten ostatni na podstawie umowy nabycia egzemplarza projektu zyskuje uprawnienie do zastosowania projektu do wznoszonej budowli. Natomiast twórca udziela zezwolenia do korzystania z utworu jedynie w takim zakresie. Przy czym twórca (o ile inaczej nie zobowiązał się w umowie) może sprzedać kolejny egzemplarz tego samego projektu innej osobie.

    Jaki charakter ma umowa o wykorzystanie projektu?

    Zakres uprawnienia nabywcy egzemplarza utworu architektonicznego jest zbliżony do uprawnień wynikających z zawarcia umowy licencyjnej (art. 52 ust. 1, art. 65 Pr.Aut.). Tak jak w przypadku umowy licencji niewyłącznej twórca utworu architektonicznego może równolegle zezwolić innym osobom na korzystanie z tego samego projektu do wzniesienia budynku lub konstrukcji, np. sprzedając im egzemplarz takiego samego (lub nieznacznie zmienionego) projektu.

    Art. 61 PrAut nie przewiduje, aby z chwilą powstania prawa do urzeczywistnienia projektu architektonicznego na rzecz nabywcy egzemplarza tego projektu, dochodziło do zmniejszenia się autorskich praw majątkowych do utworu architektonicznego oraz prawa zezwalania na wykonywanie praw zależnych do opracowań tego utworu po stronie twórcy lub innego podmiotu uprawnionego z tytułu tych praw. Czyli, nabywca projektu architektonicznego ma tylko prawo urzeczywistnienia tego projektu w jednej budowli, nie może sprzeciwić się wykonywaniu analogicznych uprawnień twórcy lub innemu podmiotowi uprawnionemu z tytułu autorskich praw majątkowych do utworu architektonicznego lub prawa zezwalania na wykonywanie praw zależnych do opracowania utworu architektonicznego.

    Prawo do urzeczywistnienia projektu nie powstaje w rezultacie wyodrębnienia „wiązki uprawnień koniecznych do realizacji jednej budowy” z treści autorskich praw majątkowych do utworu architektonicznego oraz prawa zezwalania na wykonywanie praw zależnych do opracowania tego utworu, a następnie przejścia tak ukształtowanego prawa („wiązki uprawnień koniecznych do realizacji jednej budowy”) od twórcy lub innego podmiotu uprawnionego z tytułu tych praw na nabywcę egzemplarza projektu architektonicznego. Źródłem powstania „wiązki uprawnień koniecznych do realizacji jednej budowy” jest art. 61 Pr. Aut. i fakt nabycia egzemplarza.

    Zgodnie z art. 52 Pr. Aut. przeniesienie własności egzemplarza utworu nie powoduje przejścia autorskich praw majątkowych. Zatem, art. 61 PrAut ma więc na celu zapobieżenie sytuacji, w której z punktu widzenia stron jasne jest, że projekt ma służyć jako podstawa do budowy, jednak z uwagi na brak odpowiednich postanowień umownych jej wykonanie byłoby uznane za naruszające majątkowe prawo autorskie. W konsekwencji przepis ten chroni zarówno twórcę, jak i jego kontrahenta[44].

    Przyjmuje się, że prawo zastosowania projektu tylko do jednej budowli jest prawem obligacyjnym, ściśle powiązanym z prawem własności egzemplarza projektu (dokumentacją). Nośnik materialny (egzemplarz projektu) może być przedmiotem dalszego obrotu. Z kolei projekt architektoniczny jest zazwyczaj związany z działką, na której ma być wznoszona budowla. W przypadku zbycia prawa własności działki z zatwierdzonym projektem budowlanym uprawnienie przechodzi na nabywcę[45]. I tu pojawia się pytania o możliwość zbycia prawa nabywcy egzemplarza projektu.

    Czy nabyte prawo można zbyć i kiedy?

    Zbywalność prawa nabywcy projektu nie wynika wprost z przepisu. Jest jednak uznawana w orzecznictwie za element całości uprawnień do wzniesienia budowli na podstawie nabytego projektu, w tym do wykorzystania nabytego projektu do wykonania innych projektów (np. projektów branżowych) niezbędnych do osiągnięcia tego celu. E. Traple[46], wskazała, że „mamy do czynienia z prawem majątkowym, a żaden przepis nie wiąże tego prawa majątkowego ściśle z osobą nabywcy. Skoro można wykorzystać projekt tylko do jednej budowli, to istotne jest tylko powyższe ograniczenie, a bez znaczenia pozostaje okoliczność, kto ten projekt wykorzysta”

    Sąd Administracyjny w Gdańsku, w jednym z orzeczeń z 2012r. [47] stwierdził, że prawo do wzniesienia budowli na podstawie nabytego projektu, jest prawem majątkowym i może być przedmiotem obrotu. Sąd przyjął, że art. 61 PrAut stanowi odstępstwo od regulacji art. 52 ust. 1.[48]Przepis ten powoduje, że z zakresu autorskich praw majątkowych twórcy wyłączone zostało prawo zastosowania tego projektu do jednej konkretnej budowli, gdyż prawo to przechodzi na nabywcę egzemplarza utworu. Sąd podkreślił, że z przepisu art. 61 PrAut nie wynika aby uprawnienie do jednokrotnego wykorzystania nabytego egzemplarza projektu było nieprzenoszalne na inną osobę. W ślad za tym orzeczeniem, w innych orzeczeniach przyjęto[49], że prawo do zastosowania projektu architektonicznego lub architektoniczno-urbanistycznego do zastosowania go do jednej budowli jest zbywalne. Prawo nabywcy wynikające z art. 61 Pr. Aut. ma charakter majątkowy, zatem jest zbywalne[50]. Potwierdził to Sąd Najwyższy w wyroku z 22.3.2019 r. stwierdzając iż „nie powinien też budzić wątpliwości zbywalny charakter prawa, które przyznaje art. 61 pr. aut.” „w świetle art. 61 pr. aut. istotne jest ograniczenie wykorzystania projektu będącego przedmiotem umowy do jednej budowy, a nie to, kto ten projekt wykorzysta”[51].

    Tak też przyjmuje się w piśmiennictwie podkreślając majątkowy i zbywalny charakter tego prawa.[52]

    Przeniesienie tego prawajest dopuszczalne, jeżeli zostanie dokonane przed jednokrotnym wykorzystaniem nabytego egzemplarza przez tego, który nabył jego własność od twórcy.

    Przepis art. 61 Pr.Aut. ma charakter względnie obowiązujący. Oznacza to, że strony mogą zastrzec w umowie, że kontrahent ma prawo zastosowania projektu do większej liczby budowli albo wręcz wyraźnie postanowić o przeniesieniu autorskich praw majątkowych.[53]

    Jakie szczególne regulacje Pr autorskiego stosuje się w architekturze? 

    Przepis art. 61 Pr. Aut. nie jest jedyną regulacją, która dotyczy umów o stworzenie utworu architektonicznego oraz architektoniczno-urbanistycznego. Warto także zwrócić uwagę na:

    Tytułem podsumowania

    Znajomość praw związanych z nabyciem i wykorzystaniem egzemplarza projektu architektonicznego jest kluczowa dla każdego inwestora. Umowa dotyczy tylko nabycia egzemplarza. Przepis art. 61 Pr.Aut. określa, z chwilą nabycia egzemplarza projektu architektonicznego moment powstania prawa do urzeczywistnienia projektu architektonicznego po stronie nabywcy tego egzemplarza. Prawo do urzeczywistnienia projektu architektonicznego powstaje po stornie nabywcy egzemplarza w sposób pierwotny. Źródłem prawa do urzeczywistnienia projektu architektonicznego jest ustawa, a dokładnie właśnie art. 61 PrAut. Nabycie egzemplarza projektu architektonicznego nie oznacza przeniesienia autorskich praw majątkowych czy praw zależnych. Nabywca uzyskuje jedynie wiązkę praw dzięki której może jedynie jednokrotnie wykorzystać projekt do budowy. Oczywiście strony mogą umówić się inaczej. Nabywca egzemplarza projektu architektonicznego powinien zwrócić uwagę na umowę z projektantem, prawa autorskie i ewentualne kary umowne, aby chronić swoje prawa i uniknąć naruszeń. Wprowadzanie zmian w projekcie bez zgody autora może być naruszeniem osobistych praw autorskich; wydaje się, że niezbędne modyfikacje są możliwe tylko do dostosowania do wymogów prawnych. Korzystanie z twórczego opracowania bez zgody architekta może naruszać regułę  z art. 2 Pr. Aut. Jednak każdy przypadek trzeba badać indywidulanie zwłaszcza w zakresie wprowadzenia koniecznych zmian dla wzniesienia budowli zgodnie z prawem.

    Photo by R ARCHITECTURE on Unsplash

    [1] Ustawa z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych (t.j. Dz. U. z 2022 r. poz. 2509).
    [2] Tak m.in. P. Piesiewicz, „Dopuszczalność zmian w utworze architektonicznym w świetle ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych” Studia Prawnoustrojowe 39 UWC, 2018
    [3] Ustawa z dnia 7 lipca 1994 r. Prawo budowlane (t.j. Dz. U. z 2023 r. poz. 682 z późn. zm.).
    [4] J. Barta, R. Markiewicz [w:] Prawo autorskie i prawa pokrewne. Komentarz, red. J. Barta, R. Markiewicz, Warszawa 2011, s. 39.
    [5] sygn. akt I ACa 510/03.
    [6] W podobnym duchu wypowiedział się hiszpański Sąd Najwyższy w orzeczeniu z 26.04.2017 r., które dotyczyło twórczego charakteru formy architektonicznej hotelu. Sąd ten stwierdził, że z uwagi na wymagania funkcjonalne i konstrukcyjne oraz ograniczenia w przepisach prawa miejscowego utwory architektoniczne często nie podlegają ochronie, chyba że oryginalność jest osiągana poprzez wyjątkowość i nowość rozwiązań przyjętych dla spełnienia tych funkcjonalnych i konstrukcyjnych wymagań. Sąd podkreślił, że co do zasady w wytworach architektonicznych jest mniej miejsca na oryginalność niż w innych utworach plastycznych, dlatego dla ich autorsko-prawnej ochrony konieczne jest osiągnięcie wyższego stopnia wyjątkowości niż ten, który jest wymagany dla objęcia ochroną utworów innych kategorii. Architektura dla objęcia ochroną autorsko-prawną musi wyróżniać się w jakiś sposób na tle istniejących wcześniej obiektów – wyrok Tribunal Supremo z 26.04.2017 r., 253/2017, zob. także P. Mariscal, Spanish Supreme Court Rules on Originality for Architectural Works, Kluwer Copyright Blog z 21.05.2017 r. http://copyrightblog.kluweriplaw.com/2017/05/21/spanish-supreme-court-rules-originality-architectural-works.
    [7] . J. Goździewicz, “Utwór urbanistyczny i jego status w świetle Prawa autorskiego – wybrane zagadnienia”, MoP 2006, Nr 12, s. 639.
    [8] A. Zwierzchowski, “Obiekty architektoniczne jako utwory w rozumieniu prawa autorskiego”, w: Prawo autorskie w kształceniu i badaniach naukowych architektów. I Konferencja Naukowa z cyklu Prawo Autorskie w Architekturze, Wrocław, 10–11 kwietnia 2003, red. D. Sowińska, Wrocław 2003, s. 20–24).
    [9] m.in. Chwalba Jakub „Utwór architektoniczny” – wnioski. W: Utwór architektoniczny jako przedmiot prawa autorskiego”. Wolters Kluwer Polska, 2018.
    [10] J. Barta i R. Markiewicz [w:] Prawo autorskie, red. J. Barta, R. Markiewicz, s. 45.
    [11] M. Łuc, “Prawo do integralności utworu architektonicznego”, ZNUJ. PPWI 2009, nr 2, s. 74-96.
    [12] A. Michalak (red.), Ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Komentarz, Warszawa 2019
    [13] A. Gołaszewska [w:] Prawo autorskie…, pod red. W. Machały, R.M. Sarbińskiego, s. 1000–1001
    [14] M. Stępień „Prawo do urzeczywistnienia projektu architektonicznego w prawie polskim” MOP 2022, Nr 15, str. 780
    [15] Ibidem, s. 61.
    [16]  J. Chwalba „Prawo wprowadzania do obrotu egzemplarzy budowlanych w prawie autorskim” [w:] Experientia docet: księga jubileuszowa ofiarowana Pani Profesor Elżbiecie Traple, pod red. P. Kostańskiego, P. Podreckiego, T. Targosza, op. cit., s. 69.
    [17] J. Jezioro, “Wybrane zagadnienia dotyczące pojęcia utworów architektonicznych”, s. 205.
    [18] I CSK 104/18, Legalis
    [19] J. Chwalba, “Utwór architektoniczny jako przedmiot prawa autorskiego”, Warszawa 2018, rozdz. VI, pkt 2.4
    [20] Gliściński A. Michalak (red.), Ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Komentarz, Warszawa 2019    
    [21] M. Stępień „Prawo do urzeczywistnienia projektu architektonicznego w prawie polskim” MOP 2022, Nr 15, str. 780
    [22] J. Chwalba, “Utwór architektoniczny jako przedmiot prawa autorskiego”, Warszawa 2018, s. 109.
    [23] Budowlę jako egzemplarz utworu architektonicznego, w rozumieniu PrAut, traktuje m.in. J. Chwalba (J. Chwalba, Prawo wprowadzania do obrotu egzemplarzy budowalnych w prawie autorskim, op. cit., s. 67).
    [24] E. Ferenc-Szydełko (red.), Ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Komentarz. Wyd. 4, Warszawa 2021
    [25] tak: M. Kępiński, w: J. Barta (red.), System prawa prywatnego, t. 13, Warszawa 2017, s. 750
    [26] tak: J. Barta, R. Markiewicz, w: J. Barta, M. Czajkowska-Dąbrowska, Z. Ćwiąkalski, R. Markiewicz, E. Traple, Prawo autorskie i prawa pokrewne, Warszawa 2011, s. 406
    [27] K. Gliściński A. Michalak (red.), Ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Komentarz, Warszawa 2019
    [28] K. Gliściński A. Michalak (red.), Ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Komentarz, Warszawa 2019
    [29] I CSK 104/18, Legalis
    [30] E. Ferenc-Szydełko (red.), Ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Komentarz. Wyd. 4, Warszawa 2021
    [31] E. Traple, Umowy o eksploatację utworów w prawie polskim, Warszawa 2010, s. 303. Odmiennie J. Chwalba [w:] Komentarz do ustawy…, pod red. R. Markiewicza, op. cit., s. 1443.
    [32] I CSK 104/18, zob. przyp. 16.
    [33] S. Słowik, “Nabycie egzemplarza projektu architektonicznego od twórcy. Glosa do wyroku SN z dnia 22 marca 2019 r.”, I CSK 104/18, Glosa 2021, nr 3, s. 58-64.
    [34] A. Gołaszewska [w:] Prawo autorskie i prawa pokrewne. Komentarz, red. W. Machała, R.M. Sarbiński, LEX 2019, art. 61 pr. aut.
    [35] I CSK 104/18
    [36] K. Gienas „Uwagi o ochronie „utworów technicznych”, MOP 2009, Nr 7, str. 386
    [37] W. Wyrzykowski „Z problematyki zamówień na zaprojektowanie i budowę obiektu budowlanego PZP 2021, Nr 1, str. 129
    [38] M. Stępień „Prawo do urzeczywistnienia projektu architektonicznego w prawie polskim” MOP 2022, Nr 15, str.
    [39] Za E. Ferenc-Szydełko tak E. Traple, Umowy o eksploatację utworów, s. 59; odmiennie B. Giesen, Umowa licencyjna, s. 392; T. Targosz, w: Flisak, Komentarz PrAut, 2015, s. 879
    [40] E. Ferenc-Szydełko (red.), Ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Komentarz. Wyd. 4, Warszawa 2021
    [41] K Gliściński w Komentarzu do ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych pod red. A. Michalaka Warszawa 2019
    [42] Tak wg K Gliścińskiego: E. Traple, Umowy o eksploatację utworów w prawie polskim, Warszawa 2010, s. 303, odmiennie: T. Targosz, Komentarz do art. 61 PrAut, Prawo autorskie i prawa pokrewne. Komentarz, M. Bukowski, D. Flisak, Z. Okoń, P. Podrecki, J. Raglewski, S. Stanisławska-Kloc, T. Targosz, Lex/el. 2015, pkt 4
    [43] E. Ferenc-Szydełko (red.), Ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Komentarz. Wyd. 4, Warszawa 2021
    [44] Tak K. Gliściński [w:] A. Michalak (red.), Ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Komentarz, Warszawa 2019, komentarz do art. 61, Legalis. Por. J. Szyjewska-Bagińska [w:] E. Ferenc-Szydełko, Ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Komentarz, Warszawa 2016, komentarz do art. 61, Legalis.
    [45] E. Ferenc-Szydełko (red.), Ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Komentarz. Wyd. 4, Warszawa 2021
    [46] E. Traple, “Utwór jako przedmiot umowy o dzieło. Glosa do wyroku SN z dnia 18 czerwca 2003 r., II CKN 269/01”, „Glosa” 2005/2, s. 85.
    [47] wyr. z 12.10.2012 r., V ACa 684/12, Legalis
    [48] Zgodnie z tym przepisem, jeżeli strony inaczej nie umówiły się, przeniesienie własności egzemplarza utworu nie powoduje przejścia autorskich praw majątkowych do utworu.
    [49] wyroki SN z 25.5.2017 r., II CSK 531/16, Legalis; wyr. SA w Poznaniu z 2.11.2017 r., I ACa 850/17, Legalis; wyr. SN z 22.3.2019 r., I CSK 104/18, Legalis
    [50] Z. Radwański, A. Olejniczak, Prawo cywilne – część ogólna, Warszawa 2017, s. 98.
    [51] I CSK 104/18, zob. przyp. 16. Podobnie E. Traple, Utwór jako przedmiot…, op. cit., s. 85.
    [52] Machała, Sarbiński, Komentarz PrAut, 2019; komentarz do art. 61
    [53] wyr. SN z 22.3.2019 r., I CSK 104/18, Legalis
    [54] E. Ferenc-Szydełko (red.), Ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Komentarz. Wyd. 4, Warszawa 2021
    [55] R. Golat “Obrót nieruchomościami a prawa do projektów” Nieruchomości 2021, Nr 11, str. 25

    Jakie wrażenie na ukochanej Walentynce zrobisz podarowując biżuterię o zapachu czekolady? A może Twój Walenty byłby zachwycony, gdyby otrzymał puszkę smaru pachnącego wiśniami? … o sypialni spowitej cynamonem bądź butach o zapachu bubble gum nie wspominając ... Te wszystkie pachnące prezenty mają wspólną cechę: zapachy dla ich oznaczania zostały zarejestrowane przez amerykański i australijski urząd patentowy odpowiednio pod nr US 4966487, US 2463044, AU 1858042, US 4754435. Czy przez to biżuteria, smar czy meble wyróżniają się na rynku? Czy buty są łatwiej zapamiętywane, wzbudzają miłe skojarzenia, emocje? Niewątpliwie tak. Czy łatwo jest uzyskać rejestrację zapachowych znaków towarowych? Niestety nie, ale nie jest to niemożliwe …

    Przykucie uwagi współczesnego konsumenta to nie lada wyzwanie, przed którym stoją osoby odpowiedzialne za marketing marki. Współczesny rynek przesycony jest ilością towarów na półkach sklepowych, a sami konsumenci codziennie stawiani są przed wyborem zróżnicowanego asortymentu. Z racji na ogólnodostępność produktów i przebodźcowanie informacyjne, producenci szukają niekonwencjonalnych strategii marketingowych. Podnosi się wręcz, że wkroczyliśmy w nową erę reklamy, w której firmy nie polegają już tylko na słowach i logo, lecz korzystają z marketingu opartego na zmysłach. Zjawisko to, zwane marketingiem sensorycznym, oddziałuje na różne zmysły – zapachu, dźwięku, smaku czy dotyku. Nierozerwalnym elementem marketingu sensorycznego jest wywołanie emocji, dzięki którym zostanie przykuta uwaga konsumenta[1]. Dotychczas poruszyliśmy już znaczenie dźwięku w marketingu, lecz jak wskazują badania, to zmysł zapachu najbardziej wpływa na odczuwane przez nas emocjami. Powodem ku temu jest fakt, że nos i struktury węchowe są połączone z emocjonalnym centrum mózgu, czyli ciałem migdałowatym[2].

    zapach jako elementu promocji i reklamy towaru 

    Co ciekawe, informacje zapachowe w odróżnieniu na przykład od wrażeń wzrokowych, trafiają do układu limbicznego odpowiedzialnego za sterowanie emocjami człowieka. Tu bez udziału świadomości zostaje podjęta decyzja, czy odczuwany zapach jest przyjemny czy nieprzyjemny. Przez całe życie człowiek zachowuje dobrą pamięć węchową, a wrażenia węchowe często przywołują wspomnienia z przeżytych wydarzeniach[3].

    Z.Sokołowska[4] tak tłumaczy to zjawisko: „Kiedy zapach dociera do ludzkiego nosa, aromatyczne informacje trafiają wprost do komory węchowej, która znajduje się blisko hipokampa, gdzie przechowywane są wspomnienia (…). To by wyjaśniało, dlaczego zapachy tak silnie skorelowane są z pamięcią. Chyba każdy z nas przeżył kiedyś moment intensywnej reminiscencji, kiedy do jego nosa trafiał znajomy aromat perfum używanych przez bliską osobę albo zapach, który kojarzył się z jakimś granicznym doświadczeniem. To tylko pokazuje, jak silne piętno odciska na naszej pamięci autobiograficznej aromat, może nawet silniejsze niż wspomnienia wzrokowe, które z czasem zaczynają się zacierać i nie jesteśmy w stanie przypomnieć sobie wszystkich szczegółów. Tymczasem zapach uderza w nas bezpośrednio, nie oszukuje nas, tak jak wzrok, dając nam natychmiastowy dostęp do depozytu wspomnień. Nie każdy z nas odczuwa na takim samym poziomie dany aromat. Pomimo, że ludzkie ciało wyposażone jest w około 400 receptorów zapachów, to tylko połowa z nich jest wspólna dla wszystkich ludzi”.

    marketing sensoryczny i aromamarketing

    Poprzez tworzenie skojarzeń w oparciu o zmysły i wzbudzanie emocji, marki tworzą swój wizerunek w umyśle konsumenta. I to właśnie wizerunek, stanowi kluczowy element w procesie decyzyjnym przed skorzystaniem z usług czy zakupu danego produktu. Na przykładzie pionierów marketingu sensorycznego, a zarazem najpopularniejszych marek w branży, można wyciągnąć wnioski, co przykuwa uwagę jednostek i pozyskuje klientów.

    Sieć kawiarni Starbucks od początku swojej działalności podkreślała stojącą za nią filozofię, czyli bycie nie tylko miejscem umożliwiającym zakup kawy, lecz także miejscem spotkań, będących częścią codziennej rutyny. Starbucks postawiła sobie zatem za cel zapewnienie doznań zarówno smakowych, jak i wpływających na pozostałe zmysły, jednocześnie oddziałując na emocje klientów, budując z nimi swoistą więź. Warto zaznaczyć, że kawiarnie Starbucks na całym świecie cechują się podobną estetyką, co zapewnia im spójność wizualną. Integralną częścią wizerunku Starbucks stanowi także charakterystyczny aromat unoszący się wewnątrz. Na komfort korzystania z produktów Starbucks wpływ ma również dobór muzyki w lokalu, gdyż niezależnie od lokalizacji, wszędzie można poczuć podobny, „domowy” klimat[5]. Wszystkie te czynniki oddziałują zatem na atmosferę w kawiarni Starbucks, wpływającą na tak skuteczne utożsamienie się klienta z marką.

    Apple, jako przedsiębiorstwo zajmujące się projektowaniem i produkcją urządzeń mobilnych, jest o krok do przodu od konkurencji i klienci z roku na rok wyczekują nowości technologicznych, będąc jednocześnie gotowymi zapłacić za ich produkty niemałe pieniądze. Co miało na to wpływ? Apple chce mianowicie zapewnić konsumentom całe, wielozmysłowe doświadczenie marki. Idąc do stacjonarnego sklepu Apple, klienci mają możliwość bezpośredniego kontaktu z produktami w kompleksowy sposób oraz poradzenie się specjalisty przed zakupem. Co więcej, zarówno ich strona internetowa, jak i sklepy, są bardzo eleganckie, dobrze oświetlone i sprawiają wrażenie zapewnienia bezstresowych zakupów. Taki wizerunek marki ma zatem wpływ na pobudzenie zmysłów klientów i budowanie ich przywiązania[6].

    W kwestii wykorzystania zmysłu zapachu do celów marketingowych, takie marki jak Lush czy MUJI stworzyły markowy zapach do stosowania w swoich sklepach na tekstyliach i jako perfumy do używania przez pracowników. Singapore Airlines (SIA) stworzyły we współpracy z singapurską wytwórnią perfum rzemieślniczych Scent by SIX, charakterystyczny zapach znany jako Batik Flora zawierający nuty kwiatowe z sześciu kwiatów z motywem batiku SIA: imbir wodny, dianella pospolita, portulaka morska, simpoh lak, utania nervosa i biała kopsia. Batik Flora by Singapore Airlines jest produkowana w postaci dyfuzorów trzcinowych, mgiełek do poduszek oraz wody toaletowej o zapachu[7].

    Wykorzystanie zmysłu węchu w biznesie, to stworzenie pozytywnego doświadczenia dla klienta poprzez zapach, np. poprzez kreowanie wyjątkowego klimatu wnętrza poprzez rozpylanie odpowiednio dobranych zapachów. Aromamarketing, inaczej marketing zapachowy, to strategia wykorzystująca zapachy w celu wpływania na zachowania konsumentów, zarówno poprzez stymulowanie do zakupów, jak i wydłużenie czasu spędzonego w sklepie. Odpowiednio dobrany zapach wywołuje emocje, które są kluczowe przy podejmowaniu decyzji. W hotelach może to być na przykład zapach lawendy w holu, który automatycznie kojarzy się z luksusem i relaksem. W sklepach odzieżowych często wykorzystuje się świeże, czyste zapachy, które mają na celu zwiększenie komfortu zakupów.

    Nie tylko zatem zapach kojarzący się z miejscem przyciąga klientów, ale zapach samego produktu jak wspomniany smar, biżuteria czy meble. Tym samym coraz więcej firm nasyca produkty zapachami, aby zwiększyć wśród nich swoją rozpoznawalność[8].

    prawne problemy wynikające ze zmonopolizowania „natury” zapachu

    Współcześnie znaki towarowe nie pełnią już oznaczenia pochodzenia towarów lub usług, lecz są dużą wartością marketingową dla marki i stanowią ważny element jej wizerunku na rynku. Dlatego też wraz z rozwojem marketingu sensorycznego regulacje dotyczące znaków towarowych niektórych państw dopuszczają rejestrację i ochronę niekonwencjonalnych oznaczeń.

    zapachowy znak towarowy a USA

    Za przykład mogą posłużyć chociażby Stany Zjednoczone, gdzie możliwe jest uzyskanie ochrony w US Patent & Trademark Office (USPTO) na znaki towarowe w odniesieniu do dźwięków, kolorów, zapachów czy smaku. Stany Zjednoczone były też pierwszym państwem, które faktycznie zgodziło się na rejestrację znaku towarowego zapachowego[9]. Był to „mocny, świeży, kwiatowy zapach przypominający kwiaty plumerii” zarejestrowany dla nici do szycia i przędzy do haftu na rzecz Celii Clarke[10]. Szersze możliwości rejestracji znaków towarowych sensorycznych w USA, w przeciwieństwie do Unii Europejskiej, w tym Polski, wynikają z braku warunku przedstawienia znaku towarowego w rejestrze[11]. Aby zarejestrować znak towarowy na terytorium USA konieczne jest spełnienie dwóch następujących przesłanek:

    1. wykazania, że oznaczenie ma zdolność odróżniającą oraz
    2. wykazania, że oznaczenie nie ma charakteru funkcjonalnego[12].

    Wspomniane na wstępie zapachowe znaki można znaleźć pod linkami:

    https://www.tmdn.org/tmview/#/tmview/detail/AU500000001858042
    https://www.tmdn.org/tmview/#/tmview/detail/US500000086467988
    https://www.tmdn.org/tmview/#/tmview/detail/US500000087335817
    https://www.tmdn.org/tmview/#/tmview/detail/US500000074720993

    zapachowy znak towarowy a UE

    Natomiast w ustawodawstwie wspólnotowym, zgodnie z art. 4 rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2017/1001 z dnia 14 czerwca 2017 r. w sprawie znaku towarowego Unii Europejskiej zawierającym definicję unijnego znaku towarowego wskazano, że unijny znak towarowy może składać się z jakichkolwiek oznaczeń, w szczególności z wyrazów, łącznie z nazwiskami, lub rysunków, liter, cyfr, kolorów, kształtu towarów lub ich opakowań lub dźwięków, pod warunkiem, że oznaczenia takie umożliwiają:  

    1. odróżnianie towarów lub usług jednego przedsiębiorstwa od towarów lub usług innych przedsiębiorstw; oraz
    2. przedstawienie ich w rejestrze unijnych znaków towarowych w sposób pozwalający właściwym organom i odbiorcom na ustalenie jednoznacznego i dokładnego przedmiotu ochrony udzielonej właścicielowi tego znaku towarowego.

    zapachowy znak towarowy a Polska

    Tożsama regulacja znalazła się w polskiej ustawie – Prawo własności przemysłowej[13] (pwp). Zgodnie  art. 120 ust. 1 pwp przyjęto, że znakiem towarowym może być każde oznaczenie umożliwiające odróżnienie towarów jednego przedsiębiorstwa od towarów innego przedsiębiorstwa oraz możliwe do przedstawienia w rejestrze znaków towarowych w sposób pozwalający na ustalenie jednoznacznego i dokładnego przedmiotu udzielonej ochrony.

    Jak więc wynika z przepisu, katalog dopuszczalnych oznaczeń nie jest zamknięty – wystarczy, aby znak towarowy posiadał abstrakcyjną zdolność odróżniającą oraz dał się przedstawić w rejestrze znaków towarowych. Możliwość przedstawienia w rejestrze jest kluczowa w przypadku uzyskania ewentualnej ochrony niekonwencjonalnych oznaczeń niemożliwych do uchwycenia zmysłem wzroku, czyli takich jak znaki towarowe dźwiękowe, zapachowe, smakowe oraz dotykowe[14]. Tak jak dźwiękowe znaki towarowe dają się uchwycić w rejestrze za pomocą pliku audio albo zapisu nutowego, co szerzej wyjaśnialiśmy TUTAJ, tak inne sensoryczne znaki towarowe na ten moment nie są możliwe do przedstawienia w rejestrze w sposób umożliwiający szybki i łatwy dostęp do ustalenia chronionego oznaczenia.

    W wytycznych Prezesa UPRP czytamy, iż „dopuszczalne jest udzielenie prawa ochronnego na znaki zapachowe, o ile spełniają one warunki podane w art. 120. Niemniej jednak, obecnie nie udziela się prawa ochronnego na znaki towarowe zapachowe, ponieważ nie jest możliwe określenie ich przedmiotu ochrony w jasny i precyzyjny sposób z wykorzystaniem ogólnie dostępnej technologii.”[15]

    Oznaczenia zapachowe mogłyby stanowić przedmiot wpisu do rejestru, jeśli byłyby jasne, precyzyjne, kompletne, łatwo dostępne, zrozumiałe, trwałe i obiektywne[16]. Wymienione cechy zostały ustalone przez ETS w wyroku dotyczącym znaku zapachowego, który został przedstawiony za pomocą opisu słownego, wzoru chemicznego oraz załączonej próbki zapachu. Trybunał m.in. wskaz, że przedstawienie znaku towarowego za pomocą wzoru chemicznego jest  niejasne, ponieważ wyłącznie eksperci w dziedzinie chemii byliby w stanie rozpoznać taki zapach. Co więcej, próbka zapachu nie jest wystarczająco wytrzymała, aby spełniać wytyczną trwałości znaku towarowego. Ten brak możliwości przedstawienia znaku zapachowego w rejestrze jest zatem kluczowy, ponieważ przyznanie monopolu danemu podmiotowi na znak towarowy niejasny i praktycznie niemożliwy do jednoznacznego ustalenia utrudniałoby obrót towarów i usług.  

    Zgodnie z wytycznymi EUIPO obecnie nie jest możliwe przedstawienie zapachów w rejestrze, ponieważ nie jest możliwe określenie przedmiotu ochrony w jasny i precyzyjny sposób z wykorzystaniem ogólnie dostępnej techniki[17].

    Co więcej, art. 3 ust. 9 rozporządzenia wykonawczego Komisji (UE) 2018/626 z dnia 5 marca 2018 r. określające szczegółowe zasady wykonania niektórych przepisów rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2017/1001 w sprawie znaku towarowego Unii Europejskiej oraz uchylające rozporządzenie wykonawcze (UE) 2017/1431 wprost wskazuje, że złożenie próbki lub egzemplarza nie stanowi właściwego przedstawienia znaku towarowego. Wobec tego ww. przepis explicite wyłącza jedyny możliwy w aktualnych warunkach techniczny sposób przedstawienia zapachowego znaku towarowego, czyli złożenie w urzędzie próbki tego zapachu.  Ze względów praktycznych wydaje się to słuszna regulacje, gdyż ustalenie przedmiotu ochrony znaku zapachowego łączyłoby się z obowiązkiem bezpośredniej wizyty w urzędzie, w którym taki znak towarowy zostałby zarejestrowany. 

    Dodatkowo, podczas oceny znaków towarowych zapachowych pojawia się często zarzut braku samodzielności względem towaru. Przyjmuje się, że to sam zapach powinien być przedmiotem zgłoszenia. Natomiast znakiem towarowym nie może być produkt, który emituje zapach. Ponadto, podkreśla się, że zapachy naturalne nie powinny być wyłączane z domeny publicznej i monopolizowane przez jeden podmiot, podobnie jak to ma miejsce ze znakami rodzajowymi. To samo dotyczy oznaczeń zapachowych tzw. funkcjonalnych, które pełnią określoną funkcję. One również powinny być dostępne dla ogółu przedsiębiorców[18].

    przykłady próby rejestracji znaków zapachowych

    Już na gruncie poprzednio obowiązujących przepisów zgodnie z którymi istniał wymóg przedstawienia znaku towarowego w rejestrze w sposób graficzny, a nie dowolny, jak to jest uregulowane obecnie, zgłaszający podejmowali próby uzyskania monopolu na określone zapachy.

    Można zaprezentować następujący próby rejestracji znaków zapachowych:

    zapach świeżo skoszonej trawy – The smell of fresh cut grass (EUTM 000428870)

    Wyjątkowo jeszcze przed rokiem 2000 niderlandzkiej firmie Vennootschap onder Firma Senta Aromatic Marketing udało się zarejestrować „zapach świeżo skoszonej trawy” dla piłeczek tenisowych. Urząd przyjął, po wniesieniu przez zgłaszającego odwołania, że zapach świeżo skoszonej trawy jest na tyle charakterystyczny i rozpoznawany, że opis w postaci: „Znak składa się z zapachu świeżo skoszonej trawy naniesionego na produkt.” wystarczy dla celów rejestracji[19]. Zgłoszenie niderlandzkiej firmy zostało więc zarejestrowane, jednak prawo ochronne wygasło pod koniec 2006 r. wygasło wobec braku przedłużenia przez uprawnionego ochrony na ten znak towarowy[20].

    zapach dojrzałych truskawek (EUTM 001122118)

    W przypadku zapachu dojrzałych truskawek odmówiono udzielenia prawa ochronnego na oznaczenie zapachowe przedstawiające obraz truskawki, ponieważ ilustrował owoc, a nie sam zapach, jaki wydziela.

    Ten znak zapachowy został zgłoszony w następującej postaci

    dla różnych towarów z klasy 3, 16, 18 i 25, w tym dla środków do prania, książek, wyrobów skórzanych czy odzieży, a zgłoszenie zawierało następujący opis znaku: „Zapach dojrzałych truskawek.”[21]

    Po wydaniu przez urząd decyzji odmawiającej udzielenia prawa ochronnego sprawa ta trafiła do Sądu I instancji UE, a w uzasadnieniu zapadłego orzeczenia sąd uznał, że zapach truskawki różni się w zależności od gatunku, a opis „zapach dojrzałej truskawki” może dotyczyć różnych gatunków truskawek i w związku z tym różniących się od siebie zapachów. Stwierdzono, że opis nie jest ani jednoznaczny, ani precyzyjny i nie eliminuje wszelkich elementów subiektywnych w procesie identyfikacji i postrzegania zgłaszanego oznaczenia[22].

    perfumy Chanel No. 5

    Dom mody Chanel z kolei próbował zarejestrować zapach perfum Chanel No 5 opisując go jako „wyczuwalny zapach aldehydic-kwiatowy wraz z aldehydic i z najwyższą nutą z aldehydów, bergamontu, cytryny i neroli, eleganckiej kwiatowej średniej nuty zapachowej z jaśminu, róży, konwalii, irysa i ylang-ylang oraz zmysłowym i kobiecym dodatkiem z drzewa sandałowego, cedru, wanilii, bursztynu, cyweta i piżma. Zapach jest również znany pod pisaną marką No 5”. Uzyskanie ochrony jednak nie powiodło się, gdyż urząd przyjął, że zapach wynikał z charakteru produktu będącego perfumami, a nie zapachu jako takiego, więc nie mógł stanowić znaku towarowego. Warto jednak dodać, że już sama butelka perfum Chanel No 5 podlega ochronie jako przestrzenny znak towarowy o numerze prawa wyłącznego R.034789 w Urzędzie Patentowym RP.

    jak możemy świętować Walentynki za kilka lat

    Skoro wiemy, jak bardzo charakterystyczny zapach umożliwia bezpośredni wpływ na emocje konsumenta, zwłaszcza wtedy gdy wąchający, w przeciwieństwie do innych doświadczanych bodźców, nie jest tego świadomy, to warto spróbować rozszerzyć portfolio praw własności intelektualnej firmy o znaki towarowe zapachowe. Być może już wkrótce rejestry w urzędach patentowych zapełnią się zgłoszeniami znaków towarowych. To co obecnie wydaje się niemożliwe z powodu niespełniania koniecznych wytycznych potrzebnych do uzyskania wpisu w rejestrze, być może już wkrótce nie będzie przeszkodą.

    Już w 2003 r. Sony uzyskała patent na wynalazek dotyczący nieinwazyjnych metod i systemów generowania wrażeń sensorycznych w ludzkiej korze nerwowej. A w wielu dziedzinach wykorzystuje się tzw. elektroniczny nos. E-nos to  urządzenie służące do pomiaru różnorodnych lotnych związków organicznych, który jest wykorzystywany wielu dziedzinach przemysłu takich jak: detekcja odorów, określanie świeżości żywności, czy nawet wykrywanie nowotworów[23]. Duże nadzieje można wiązać z drukarkami zapachów, które pozwalają odtworzyć związek chemiczny i „wydzielić” w postaci pachnącego wydruku. Nie jest to zadanie łatwe skoro pierwsza taka drukarka została zaprojektowana na warsztatach projektowych Sony (Sony Student Design Workshop) w 2012, ale do chwili obecnej nie udało się rozwiązać problemu ulotności zapachu.

    Powyższe próby napawają optymizmem w zakresie powstania i upowszechnienia technologii otwierających nowe możliwości w zakresie rejestracji zapachowych znaków towarowych.

    Zanim to nastąpi, warto spróbować zapachem „przyciągnąć” klientów. Współczesny marketing skupia się bowiem na dostarczeniu potencjalnemu klientowi doświadczenia związanego z produktami marki, wywołania w nim emocji i wzbudzenia poczucia lojalności wobec firmy. Dla pełnego zrozumienia zjawiska marketingu sensorycznego i jego ewentualnej ochrony konieczne jest jednak odróżnienie znaku towarowego od marki samej w sobie. Podstawowa rola znaku towarowego to odróżnianie za jego pomocą towarów lub usług danego przedsiębiorstwa. Marka z kolei jest terminem szerszym i odnosi się stricte do ogólnego wizerunku firmy na rynku[24]. Dlatego też tak jak wykorzystywanie zapachu w celach marketingu sensorycznego kształtuje obraz marki i wywołuje skojarzenia u klientów, tak nie musi się koniecznie wiązać z uzyskaniem prawa ochronnego. Poza tym, prawo to można spróbować uzyskać za jakiś czas, gdy powszechne stanie się drukowanie zapachu czy korzystanie z nosa elektronicznego. Być może za kilka lat będzie można sprzedawać wyjątkowo pachnące produkty walentynkowe oznaczone znaczkiem ® lub TM. Może za jakiś czas ktoś zarejestruje “walentynkowy” zapach 😊.

    Photo by James Lee on Unsplash

    [1] https://mfiles.pl/pl/index.php/Marketing_sensoryczny
    [2] M. Wołangiewicz, How, if at all, should the law of trademarks adapt to the rise of sensory marketing? (2018)
    [3] „Zmysł węchu” dr n. med. Piotr Rapiejko, Alergoprofil 2006, Vol. 2, Nr 4 (7), 4-10, dostęp: https://www.odory.zut.edu.pl/fileadmin/pliki/odory/pdf/Zmysl_wechu_Rapiejko.pdf.
    [4] Zuzanna Sokołowska „Zmysły jako rama. Węch i wprowadzenie do post-wzroczności” Prace Naukowe Uniwersytetu Humanistyczno-Przyrodniczego im. Jana Długosza w Częstochowie, 2021, t. III, s. 63–75, http://dlibra.bg.ajd.czest.pl:8080/Content/6530/7_Sokolowska_Philosophical_Discourses_3_2021.pdf (dostęp: 11.02.2024 r.)
    [5] https://www.ramotion.com/blog/sensory-branding/
    [6] ibidem
    [7] https://www.marketing-interactive.com/singapore-airlines-concocts-signature-scent-inspired-by-flowers-on-batik-motif (dostęp: 11.02.2024 r.)
    [8] A Krishna, MO Lwin & M Morrin, ‘Product scent and memory’ (2010)
    [9] M. Wołangiewicz, How, if at all, should the law of trademarks adapt to the rise of sensory marketing? (2018) https://repozytorium.uni.wroc.pl/Content/131364/PDF/143_Wolangiewicz_M_How_if_at_all_should_the_law_of_trademarks_adapt_to_the_rise_of_sensory_marketing.pdf
    [10] https://tsdr.uspto.gov/#caseNumber=73758429&caseType=SERIAL_NO&searchType=statusSearch
    [11] https://www.bitlaw.com/source/15usc/1127.html
    [12] E. N. Wójcik, Zapachowy znak towarowy, ZNUJ. PPWI 2010, nr 3, s. 61-76.
    [13] Ustawa z dnia 30 czerwca 2000 r. Prawo własności przemysłowej (t.j. Dz. U. z 2023 r. poz. 1170).
    [14] https://uprp.gov.pl/pl/przedmioty-ochrony/ogolne-wytyczne-prezesa-uprp/wytyczne-w-zakresie-znakow-towarowych-/abstrakcyjna-zdolnosc-odrozniajaca/wstep
    [15] https://uprp.gov.pl/pl/przedmioty-ochrony/ogolne-wytyczne-prezesa-uprp/wytyczne-w-zakresie-znakow-towarowych-/abstrakcyjna-zdolnosc-odrozniajaca/oznaczenia-niedajace-sie-postrzegac-wizualnie .
    [16] wyrok ETS z dnia 12 grudnia 2002 r., C-273/00.
    [17] https://guidelines.euipo.europa.eu/1916976/1865436/wytyczne-dot–znakow-towarowych/2-9-2-znaki-zapachowe (dostęp: 08.02.2024 r.)
    [18] https://uprp.gov.pl/pl/przedmioty-ochrony/ogolne-wytyczne-prezesa-uprp/wytyczne-w-zakresie-znakow-towarowych-/abstrakcyjna-zdolnosc-odrozniajaca/oznaczenia-niedajace-sie-postrzegac-wizualnie.
    [19] Decyzja Drugiej Izby Odwoławczej z dnia 11.02.1999 r. R 156/1998-2.
    [20] https://euipo.europa.eu/eSearch/#details/trademarks/000428870
    [21] https://euipo.europa.eu/eSearch/#details/trademarks/001122118.
    [22] 27/10/2005, T‑305/04, Odeur de fraise mûre, EU:T:2005:380, § 34.
    [23] „E-nos (elektryczny nos)” I. Krzyżewska, A. Kozarska, LAB Laboratoria, Aparatura, Badania 2016/21/3 https://bibliotekanauki.pl/articles/273633.
    [24] Jolanta Skangiel-Kramska, Karolina Rogozińska, Kosmos Problemu Nauk Biologicznych, Tom 54 2005 Numer 2–3 (267–268) Strony 149–154.

    Badania rynku mogą stanowić wartościowy środek dowodowy w postępowaniu z zakresu znaków towarowych, spraw dotyczących konsumentów i nieuczciwych praktyk rynkowych, czy z zakresu ochrony konkurencji. Umożliwiają one bowiem zrozumienie zachowań klientów i analizę działań przedsiębiorstwa przez pryzmat wyników badań. Z racji jednak na ich specyfikę konieczne jest zachowanie należytej staranności, dochowanie prawidłowych procedur i zapewnienie obiektywności. Zawierając umowę o współpracy w zakresie przeprowadzenia badania rynku warto nakreślić wytyczne dla usługodawcy, aby zminimalizować ryzyko wystąpienia błędów formalnych.

    W tym wpisie przybliżymy problematykę samych badań rynkowych oraz nakreślimy najważniejsze aspekty, jakie powinny uwzględnić podmioty nawiązujące współpracę o przeprowadzenie badań.

    czym jest badanie rynku i jaki jest jego cel?

    Przeprowadzenie badań rynku pomaga przede wszystkim zrozumieć punk widzenia konsumentów, co z kolei pozwala przedsiębiorcy spojrzeć na własne produkty bądź usługi poprzez analizę tych zachowań. Badania rynku ułatwiają także pozyskanie informacji na temat konkurencyjności branży, ewentualnych naruszeń przepisów antymonopolowych czy c określenie pozycji badanej firmy na tle konkurentów.

    O środkach dowodowych i trudnościach dotyczących spraw z zakresu własności intelektualnej pisaliśmy tutaj. W tym  wpisie skupimy się na badaniach rynku jako środku dowodowym.

    Jako środek dowodowy w sprawach z zakresu własności przemysłowej, badania rynku służą pozyskaniu informacji na temat stopnia znajomości znaku towarowego, jego udziału w rynku albo ewentualnego ryzyka konfuzji. W sporach dotyczących znaków towarowych kluczowa jest percepcja danego oznaczenia przez odbiorców. Dlatego właśnie właściwym środkiem dowodowym są badania rynku, które umożliwiają wykazanie faktycznego wprowadzenia w błąd lub jego braku. Jednocześnie trzeba zaznaczyć, że kluczowym kryterium w ocenie wartości dowodowej badań rynku jest stopień niezależności podmiotu przeprowadzającego badanie, wiarygodność dostarczanych informacji oraz dokładność metodologiczna. W orzecznictwie podnosi się bowiem, że badanie rynku może zostać uznane za dowód tylko wtedy, gdy ma wartość dowodową i nie wykazuje żadnych rozbieżności. Jeżeli więc jakikolwiek z czynników przeprowadzanego badania nie będzie prawidłowy, badanie nie będzie traktowane jako dowód mający wartość w postępowaniu.

    Co ciekawe, w niektórych branżach, np. w branży spożywczej, spory sądowe dotyczące np. treści komunikacji marketingowej mogą dotyczyć nieznanych powszechnie pojęć, co wiąże się z ryzykiem po stronie producentów niemożności prawidłowego przedstawienia swoich racji. Dlatego też, w sporach dotyczących treści tzw. claimów, w branży spożywczej załącza się często do pism procesowych przeprowadzone badania opinii konsumentów, aby zminimalizować ryzyko nieporozumienia i zilustrować podnoszony problem.[1]

    badanie renomy znaku towarowego

    W wielu przypadkach najbardziej wartościowym składnikiem przedsiębiorstwa jest właśnie znak towarowy, gdyż to na jego bazie buduje się renomę firmy. Jeśli dany znak towarowy zdobędzie silną reputację i rozpoznawalność, może być zakwalifikowany jako renomowany znak towarowy. Nie ma jednoznacznej definicji renomowanego znaku towarowego, ani w prawie unijnym, ani polskim, jednak orzecznictwo wypracowało kryteria oceny umożliwiające ocenę jego renomy. Należy do nich przede wszystkim kryterium ilościowe, równoznaczne ze stopniem rozpoznawalności danego znaku w kręgu jego odbiorców.[2] Bierze się także pod uwagę udział w rynku posiadany przez znak towarowy, intensywność, zasięg geograficzny i czas jego używania, a także wielkość inwestycji poczynionych przez uprawnionego w jego promocję.[3] Ocena ta powinna być dokonywana kazuistycznie, stąd nieodłącznym elementem wykazania ewentualnej renomy znaku będzie właśnie przeprowadzenie badania rynku, aby odzwierciedlić jego znajomość wśród konsumentów (badanie renomy marki). Dowiedzenie renomy znaku umożliwia bowiem uzyskanie rozszerzonej ochrony, która w sporach ułatwia przedstawienie wprowadzenie odbiorców w błąd oznaczeniem podobnym. Przy nierenomowanym znaku towarowym istnieje potrzeba wykazania prawdopodobieństwa wprowadzenia konsumentów w błąd, natomiast przy renomowanych znakach wystarczy tylko, aby konsumenci skojarzyli sporne znaki.

    Przykładem orzeczenia przed polskim sądem, w którym poruszono wspomnianą materię jest wyrok WSA z dnia 17 kwietnia 2019 r. (VI SA/Wa 2002/18), gdzie środkiem dowodowym były właśnie badania rynku. Miały one na celu wykazanie renomy znaku towarowego 4F oraz istnienia prawdopodobieństwa czerpania nienależnej korzyści ze znaków renomowanych. Renomy znaku towarowego nie można bowiem domniemywać – trzeba ją zawsze udowodnić. Nie jest to fakt powszechnie znany.

    badania rynku, a wprowadzająca w błąd reklama

    Zgodnie z art. 16 ust. 1 pkt 2 ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji czynem nieuczciwej konkurencji jest między innymi reklama wprowadzająca klienta w błąd i mogąca przez to wpłynąć na jego decyzję co do nabycia towaru lub usługi.[4] Szerzej o reklamie jako czynie nieuczciwej konkurencji pisaliśmy tutaj. Z kolei zgodnie z art. 5 ustawy o przeciwdziałaniu nieuczciwym praktykom rynkowym, praktykę rynkową uznaje się za działanie wprowadzające w błąd, jeżeli działanie to w jakikolwiek sposób powoduje lub może powodować podjęcie przez przeciętnego konsumenta decyzji dotyczącej umowy, której inaczej by nie podjął.[5]

    W tym kontekście warto nakreślić problematykę dowodzenia twierdzeń zawartych w reklamach z punktu widzenia ewentualnego wprowadzenia w błąd. Dotyczy to zwłaszcza twierdzeń marketingowych, które składają konsumentowi określoną obietnicę lub mają charakter ocenny. Aby uchronić się przed zarzutem składania w reklamie zapewnień bez pokrycia poprzez stosowanie haseł, które trudno zweryfikować, dobrze zawczasu poprzeć je badaniami, które w razie sporu wykażą prawdziwość stosowanej komunikacji, Do celów wykazania rzetelności haseł reklamowych, zwłaszcza tych dotyczących popularności produktu, określeń superlatywnych lub preferencji konsumentów, z pomocą przychodzą badania rynku wskazujące np. na udziały rynkowe produktu, poziom jego sprzedaży, czy zbadane na reprezentatywnej grupie zadowolenie klientów. Dobrze gdy reklamodawca umieści referencje do wyników określonego badania już na etapie rozpowszechniania reklamy, w formie odesłania, w towarzystwie potencjalnie kwestionowanych haseł reklamowych.  .

    wprowadzanie w błąd, a grupa badawcza

    Niebezpieczeństwo wprowadzenia w błąd oznacza, że używanie danego znaku towarowego albo emitowanie danej reklamy może prowadzić do mylnego postrzegania produktu bądź usługi przez konsumentów. Podnosi się, że ocena niebezpieczeństwa wprowadzenia w błąd powinna mieć charakter całościowy i uwzględniać wszystkie istotne okoliczności stanu faktycznego.[6] Jednym z kluczowych kryteriów oceny jest bowiem właściwy krąg odbiorców, będących jednocześnie potencjalnymi klientami towarów lub usług. Dlatego też przeprowadzając badania rynku tak istotne jest dokładne określenie badanych respondentów. Warto podkreślić, że w tym kręgu mogą znaleźć się albo przeciętni konsumenci albo odbiorcy profesjonalni, gdyż ich poziom uwagi podejmując decyzje zakupowe będzie się różnić.

    badania rynku, a prawo ochrony konkurencji

    Kolejnym obszarem, w którym profesjonalne badania i analizy rynku mają znaczenie prawne, jest prawo ochrony konkurencji.

    Zgodnie z art. 9 ust. 1 ustawy o ochronie konkurencji i konsumentów (uokik), zakazane jest nadużywanie przed przedsiębiorcę pozycji dominującej na rynku właściwym. Przez pozycję dominującą rozumie się pozycję przedsiębiorcy, która umożliwia mu zapobieganie skutecznej konkurencji na rynku właściwym przez stworzenie mu możliwości działania w znacznym zakresie niezależnie od konkurentów, kontrahentów oraz konsumentów. Art. 4 pkt. 10) uokik ustanawia domniemanie, że przedsiębiorca ma pozycję dominującą, jeżeli jego udział w rynku właściwym przekracza 40%. Domniemanie posiadania pozycji dominującej w przypadku udziałów rynkowych przewyższających 40% oznacza, że przedsiębiorca posiadający taki udział, ale ze względu na inne cechy rynku (w tym jego strukturę) nie mający zdolności działania niezależnie od konkurentów, konsumentów i kontrahentów będzie musiał udowodnić, że jego udział, że nie przyznaje mu znaczącej władzy rynkowej.[7]

    Ustawa definiuje rynek właściwy jako rynek towarów, które ze względu na ich przeznaczenie, cenę oraz właściwości, w tym jakość, są uznawane przez ich nabywców za substytuty oraz są oferowane na obszarze, na którym, ze względu na ich rodzaj i właściwości, istnienie barier dostępu do rynku, preferencje konsumentów, znaczące różnice cen i koszty transportu, panują zbliżone warunki konkurencji.

    Ustalenia wielkości udziału w rynku na potrzeby ww. definicji dokonuje się na podstawie porównania określonej wielkości dotyczącej przedsiębiorcy z tym samym parametrem odnoszącym się do całego, wcześniej ustalonego rynku. Jeżeli np. podstawą ustalania udziału jest np. wartość sprzedaży, to tę wartość dotyczącą badanego przedsiębiorcy porównuje się z wartością sprzedaży wszystkich dostawców, włącznie z importerami, na całym rynku właściwym. [8]

    Ustalenie wielkości udziału przedsiębiorcy w rynku ma więc nie tylko znaczenie biznesowe – pozwala firmie zrozumieć swoją pozycję i otoczenie konkurencyjne, wpływa na wycenę spółki – ale także prawne. Ustalenie tzw. rynku właściwego, czyli kategorii, w której konkurujemy, oraz naszego w niej udziału (market share) wymaga specjalistycznych analiz i dostępu do wiarygodnych danych ze źródeł zewnętrznych; bardzo często zajmują się tym wyspecjalizowane agencje badawcze.

    wytyczne dotyczące przeprowadzania badań i konstruowania umów w tym zakresie

    Z racji na specyfikę przeprowadzania badań rynku i danych w nich zawartych, w przypadku zamawiania takiej usługi konieczna jest wnikliwie spisana umowa o współpracy w tym zakresie. Celem przeprowadzania badań jest dostarczenie informacji i wglądu w zachowania i potrzeby ludzi. Muszą one być jednak przeprowadzone w sposób uczciwy i obiektywny, bez naruszenia prywatności osób, których dane wykorzystano do badań. Z uwagi na istotę problemu powstał Międzynarodowy Kodeks Badań Rynku i Opinii, Badań Społecznych oraz Analityki Danych (ESOMAR) opracowany przez Międzynarodową Izbę Handlową, który uwzględnia także wpływ nowych technologii na przeprowadzanie badań.[9] Kodeks zwraca przede wszystkim uwagę na zachowanie należytej staranności przy wykonywaniu badań, szczególnie w stosunku do użytych danych oraz zapewnienie im ochrony. Ważnym aspektem jest również utrzymanie przejrzystości i przeprowadzanie ich zgodnie z wytycznymi klienta, stąd tak ważną rolę odgrywa umowa określająca oczekiwania obydwu stron stosunku.

    Oprócz standardowych postanowień umowy, dotyczących zakresu współpracy pomiędzy stronami, niezbędne jest uwzględnienie w niej załączników zawierających wytyczne wykonywania usług badawczych. Dla zapewnienia prawidłowości badania wytyczne powinny precyzyjnie określać próbę konsumentów, metodę przeprowadzania badania, strukturę i treść kwestionariusza oraz specyfikację dotyczącą przekazania wyników badań, tak, aby maksymalnie chronić dane osobowe badanych.

    Zgodnie ze wspólnymi wytycznymi urzędów ds. własności intelektualnej należących do Sieci Własności Intelektualnej Unii Europejskiej[10] dla zagwarantowania przejrzystości badania istotne jest sprawozdanie w jego wykonania, które powinno:

    Tak szczegółowe określenie wytycznych i prawidłowe przeprowadzanie badania rynku jest o tyle istotne, że bez zachowania należytej staranności na każdym etapie badania opinii publicznej mogą stracić wartość dowodową i same w sobie nie będą wystarczające. Przykładowo, EUIPO bierze pod uwagę następujące czynniki przy ocenie wiarygodności badania:

    Dla przykładu, w sprawie R 0925/2010-2 „1 CLEAN! 2 FRESH! 3 STRONG!” nie podano, jakie pytanie zostało zadane ankietowanym, co uniemożliwiło weryfikację, czy pytania nie sugerowały odpowiedzi. Zmniejszyło to więc wiarygodność badań, a ponadto nie określono, w odniesieniu do których towarów badano znajomość znaku towarowego.

    badaj się!

    Badania rynku są bardzo przydatne zwłaszcza w branżach produktów konsumenckich, lecz nie tylko. Pomagają lepiej weryfikować i planować działania biznesowe, odczytywać potrzeby konsumentów oraz precyzyjniej zarządzać strategią marki. Badania mogą mieć też znaczenie prawne, np.:

    Jeśli jesteś reklamodawcą lub właścicielem marki zlecającym usługę badania rynkowego, warto zapatrzeć się w umowę, której postanowienia zabezpieczą rzetelność przeprowadzonego badania. Od tego, czy poprawne są sformułowania umowne i klauzule zabezpieczające interesy zlecającego badanie, zależy uzyskanie prawnego i biznesowego celu badania. Jeśli potrzebujesz umowy ramowej na wykonywanie badań rynkowych, możesz skorzystać z naszego wzoru dostępnego tu.

    Photo by Getty Images on Unsplash

    [1] za PFPŻ: https://www.pfpz.pl/badania-opinii-konsumentow-jako-dowod-w-procesach-sadowych-w-branzy-spozywczej-15655 (dostęp: 29.01.2024)
    [2] W. Januszczuk „Renomowane znaki towarowe. Rozszerzona ochrona w świetle orzecznictwa” na  https://www.parp.gov.pl/component/content/article/53916:renomowane-znaki-towarowe-rozszerzona-ochrona-w-swietle-orzecznictwa, dostęp 29.01.2024
    [3] Wyrok Trybunału z dnia 14 września 1999 r. C-375/97
    [4] Ustawa o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji z dnia 16 kwietnia 1993 r.
    [5] Ustawa o przeciwdziałaniu nieuczciwym praktykom rynkowym z dnia 23 sierpnia 2007 r.
    [6] Wyrok Trybunału z dnia 11 listopada 1997 r. C-251/95
    [7] Stawicki Aleksander (red.), Stawicki Edward (red.), Ustawa o ochronie konkurencji i konsumentów. Komentarz, wyd. II
    [8] Ibidem
    [9] https://www.ofbor.pl/public/File/Miedzynarodowy_Kodeks_Badan_Rynku_i_Badan_Spolecznych.pdf, wejście 5.02.2024
    [10] Wspólny Komunikat Sieci Własności Intelektualnej Unii Europejskiej: DOWODY W POSTĘPOWANIU ODWOŁAWCZYM W SPRAWACH DOTYCZĄCYCH ZNAKU TOWAROWEGO: SKŁADANIE, STRUKTURA I PRZEDSTAWIANIE DOWODÓW ORAZ POSTĘPOWANIE Z DOWODAMI POUFNYM, marzec 2021, PL_CP12_CC&CP (revised).docx (europa.eu), dostęp 5. 02. 2024
    [11] WYTYCZNE EUIPO DOTYCZĄCE ROZPATRYWANIA SPRAW ZWIĄZANYCH ZE WSPÓLNOTOWYMI ZNAKAMI TOWAROWYMI PRZEZ URZĄD HARMONIZACJI RYNKU WEWNĘTRZNEGO (ZNAKI TOWAROWE I WZORY) https://euipo.europa.eu/tunnel-web/secure/webdav/guest/document_library/contentPdfs/law_and_practice/trade_marks_practice_manual/WP/Part-C/05-part_c_opposition_section_5_trade_marks_with_reputation_article_8_5_ctmr/part_c_opposition_section_5_trade_marks_with_reputation_article_8_5_ctmr_pl.pdf, dostęp 5.02.2024

    W zeszłym roku, na fali sukcesu filmu Barbie, również my daliśmy się ponieść fenomenowi lalki, pisząc o Barbie w kontekście własności intelektualnej. Nasze wpisy o Barbie znajdują się tutaj i tutaj. Tym razem, dla równowagi, przyszła pora na wpis inspirowany konkurentem Barbie z letniego box office, czyli filmem „Oppenheimer” (dystr. Universal Pictures). Pretekst do tego nadarza się niejeden, jako że obraz Oppenheimer świeżo zdobył Złoty Glob i rozpoczął wyścig po Oscara.

    Dlaczego postanowiliśmy zainspirować się postacią J.R. Oppenheimera we wpisie na temat własności intelektualnej?

    J. Robert Oppenheimer był pionierem fizyki kwantowej w USA, jednej z dziedzin nauki najbardziej oddziałującej na wyobraźnię. Zapytacie, w jaki sposób? Czy nie jest fascynujące założenie, że cząstka może być jednocześnie falą, co oznacza, że materia może wcale nie jest materią? A czy można obojętnie przejść obok teoretycznej dopuszczalności wszechświatów równoległych? Jeśli do tego dodać ikonicznego kota Schrödingera, żywego i martwego jednocześnie, uważamy, że fizyka kwantowa warta jest wpisu.

    J. Robert Oppenheimer, szef projektu Manhattan był ojcem nie tyko bomby atomowej, ale przede wszystkim – amerykańskiej szkoły fizyki teoretycznej. Jest autorem wielu prac z mechaniki kwantowej, fizyki jądra atomowego i cząstek elementarnych oraz z astrofizyki. Jego osiągnięcia naukowe obejmują:

    czym jest mechanika kwantowa

    Mechanika kwantowa to jedna z dwóch fundamentalnych gałęzi fizyki teoretycznej, obok cząstkowej teorii grawitacji, czyli ogólnej teorii względności. Fizyka kwantowa opisuje świat w mikroskali, tzn. świat nieskończenie małych elementów, jak atomy, fotony, elektrony, protony. To nauka o materii i energii w najmniejszych skalach.[i] A. Hobson określa fizykę kwantową jako naukę o naturze i zachowaniu kwantów, które są podstawowym budulcem wszechświata.[ii]  Termin kwant pochodzi od angielskiego słowa quantum, które z kolei pochodzi od quantity, oznaczającego ilość.[iii]  Hobson opisuje kwanty jako porcje czy paczki energii, choć wskazuje, że takie określenia, jak pakiet, porcja czy paczka mogą być mylące, bo kwant może np. składać się z dwóch oddalonych od siebie na kosmiczne odległości fragmentów.[iv]

    Dla porównania, teoria grawitacji opisuje świat w makroskali, tzn. zachowanie i naturę największych obiektów we wszechświecie. Cechą mechaniki kwantowej, w przeciwieństwie do teorii grawitacji, jest nieoznaczoność. Wg fizyków, prawa mechaniki kwantowej są uniwersalne, tzn. nie muszą odnosić się tylko do nieskończenie małych elementów, ale też do wszystkich innych obiektów.

    Świat mechaniki kwantowej wydaje się pełen paradoksów. Wg jednego z praw tej gałęzi fizyki każdy obiekt materialny może być, w zależności od okoliczności, falą lub cząstką. Ten dualizm (zwany dualizmem korpuskularno-falowym) dla laika jest sprzeczny z intuicją, biorąc pod uwagę, że fala to zjawisko przenoszenia energii bez przenoszenia materii (zaburzenie rozchodzące się w określonym środowisku), zaś cząstka to budulec materii. Materia odnosi się substancji, która ma ciężar wyrażony w masie; jest zbudowana z atomów i cząsteczek. Promieniowanie zaś (rozumiane jako energia rozchodząca się w postaci fal) to substancja, która nie ma masy (ciężaru).

    Jednak obie teorie, tj. ta zakładająca, że elektron jest cząstką, jak i ta, że w określonych okolicznościach może zachowywać się jak fala, są poprawne[v].

    święty Graal fizyki – połączenie mechaniki kwantowej i teorii grawitacji

    Zarówno fizyka makroskali, czyli teoria grawitacji, jak i fizyka mikroskali, czyli mechanika kwantowa, są prawdziwe, tzn. zostały dowiedzione eksperymentalnie.[vi] Jednocześnie, okazuje się, że obie te teorie są niezgodne ze sobą, tzn. obie jednocześnie nie mogą być poprawne. [vii] Próba połączenia, dotąd bezskuteczna, teorii grawitacji z mechaniką kwantową, jest poszukiwaniem jednolitej teorii unifikującej fizykę, tzw. kwantowej teorii grawitacji. To poszukiwanie jest jednym z największych wyzwań współczesnej fizyki teoretycznej, w istocie jej świętym Graalem. Dlaczego? Fizycy wierzą, że przy założeniu, iż wszechświat nie działa w sposób dowolny, ale determinują go określone prawa, połączenie tych dwóch teorii cząstkowych w jedną pozwoli opisać wszystko, co dzieje się we wszechświecie.[viii] Owa poszukiwana teoria określana jest ostateczną teorią wszechświata.[ix] Innymi słowy, naukowcy wierzą, że z chwilą, gdy uda się połączyć mechanikę kwantową z teorią grawitacji, wiedza ludzkości o świecie będzie kompletna.

    kwantowana teoria grawitacji w Hollywood

    Komu wydaje się to nudne, a jest, być może, fanem science – fiction, niech przypomni sobie film „Interstellar” (Paramount Pictures Warner Bros). Istotny element scenariusza „Interstellar” opierał się właśnie na problemie znalezienia połączenia między mechaniką kwantową, a teorią grawitacji i zastosowaniu poznanej dzięki temu teorii kwantowej grawitacji do uratowania ludzkości od zagłady. Bohaterce filmu udało się znaleźć owego świętego Grala fizyków, tj. poznać prawa kwantowej grawitacji, pozyskane z osobliwości znajdującej się we wnętrzu czarnej dziury – Gargantui.[x] Pozwoliło to ludzkości w jej masie pokonać grawitację i zamieszkać w przestrzeni kosmicznej na dryfujących stacjach, do czasu znalezienia nowego domu. Uważacie, że to niepoważne? Interstellar to film w całości oparty na nauce i założeniach fizyki teoretycznej. Doradcą naukowym i współproducentem filmu jest wybitny fizyk teoretyczny, noblista Kip Thorne, profesor California Institute of Technology. Naukowiec opisał swój udział w powstawaniu filmu oraz jego naukowe podstawy w książce pt. „Interstellar i nauka”.[xi]

    fizyka teoretyczna, a własność intelektualna

    Gdy mowa o wynalazkach stworzonych w oparciu o teorie fizyczne, na gruncie prawnym należy wyraźnie rozdzielić teorię naukową od opartego na niej wynalazku. Zgodnie z art. 28 ustawy Prawo własności przemysłowej (pwp), odkryć, teorii naukowych i metod matematycznych nie uważa się za wynalazki. Wynalazkiem jest, zgodnie z ustawą, rozwiązanie techniczne, które jest nowe, posiada poziom wynalazczy (czyli są nieoczywiste) i nadaje się do przemysłowego zastosowania. Zdolność do przemysłowego stosowania oznacza, że  według wynalazku może być uzyskiwany wytwór lub wykorzystywany sposób, w rozumieniu technicznym, w jakiejkolwiek działalności przemysłowej.

    Odkrycia nie mogą być wynalazkiem, ponieważ dotyczą zjawisk występujących naturalnie w przyrodzie.[xii] Przykładowo, substancja występująca w naturze, ale wcześniej nieodkryta, sama w sobie nie może być wynalazkiem, bowiem jest odkryciem. Dopiero wykazanie, że substancja ta może mieć określone, nowe zastosowanie techniczne, może być wynalazkiem nadającym się do opatentowania.

    Teoria naukowa również nie jest wynalazkiem, bo nie ma – sama w sobie – przemysłowego (praktycznego) zastosowania. Na gruncie fizyki, teoria jest przewidywaniem co do istnienia określonej prawidłowości rządzącego światem. Jak wskazuje S. Hawking, każda teoria fizyczna jest prowizoryczna, ponieważ pozostaje tylko hipotezą i nigdy nie można jej udowodnić. Niezależnie bowiem od tego, ile razy wynik eksperymentu potwierdzi założenia teorii, nigdy nie ma pewności, czy rezultat kolejnego doświadczenia jej nie zaprzeczy. Obalić teorię jest zaś stosunkowo łatwo, znajdując choć jeden wynik eksperymentu sprzeczny z jej założeniami.[xiii] Teoria fizyczna funkcjonuje więc tak długo, jak długo wyniki eksperymentu zgadzają się z przewidywaniami; w ten sposób teoria fizyczna zyskuje na wiarygodności, a zaufania do niej wzrasta. Jeśli choć jeden nowy wynik doświadczalny zaprzeczy teorii, należy ja porzucić lub poprawić.[xiv]

    Dopiero więc konkretne rozwiązanie techniczne o praktycznym zastosowaniu, oparte na prawach fizyki teoretycznej, może potencjalnie stanowić wynalazek mogący być chroniony prawem wyłącznym, jakim jest patent.

    wynalazki oparte na fizyce kwantowej

    Na prawach mechaniki kwantowej opartych jest wiele ważnych wynalazków, m.in. reaktor jądrowy, tranzystor, laser, czy zegar atomowy, będący podstawą działania GPS. Pierwszy reaktor atomowy zbudował w USA w latach 40 XX w. wybitny fizyk Enrico Fermi. W 1995 Fermi wraz z Leo Szilardem uzyskali w Stanach Zjednoczonych patent na reaktor jądrowy.[xv]

    patentowe spory o laser

    Długa i pełna zwrotów akcji jest z kolei historia sporów patentowych dotyczących lasera. Nazwa laser to akronim od Light Amplification by Stimulated Emission of Radiation. Poprzednikiem lasera był MASER, czyli Microwave Amplification by Stimulated Emission of Radiation. Teoretyczne podwaliny pod przyszły laser położył Albert Einstein w początkach XX w. W 1950 r. C. H. Townes stworzył pierwsze urządzenie działające w oparciu o teorie Einsteina, czyli właśnie maser. W 1960 r. T. Maiman po raz pierwszy zbudował maser emitujący światło zamiast mikrofal, czyli właśnie laser.

    Niemniej, z punktu widzenia własności intelektualnej, ciekawą postacią w historii lasera jest Gordon Gould. Około 1957r. pracujący wcześniej z Townesem Gould spisał notatki na temat możliwości optycznego wykorzystania masera i zatytułował je „Some rough calculations on the feasibility of a LASER: Light Amplification by Stimulated Emission of Radiation”. Uważa się, że notatkach tych po raz pierwszy pojawił się akronim LASER, jak również opis, jak zbudować to urządzenie. Gould uznał się za wynalazcę lasera i złożył swoje notatki u notariusza, a następie na tej podstawie zaczął ubiegać się o patent na laser. W ten sposób rozpoczął się trwający ok. 30 lat, wielowątkowy spór patentowy dotyczący tego urządzenia. Gould początkowo nie uzyskał patentu na laser. Pierwszy patent związany z technologią laserową udało my się uzyskać dopiero w 1977 r., w międzyczasie jednak toczył wojny patentowe z innymi naukowcami pracującymi nad tą technologią. W 1960 patent w USA na maser uzyskali Arthur L Schawlow i Charles H Townes.

    CERN

    Pisząc o własności intelektualnej opartej na fizyce teoretycznej, w tym mechanice kwantowej, warto wspomnieć o CERN – Europejskiej Organizacji Badań Jądrowych (fr. Organisation Européenne pour la Recherche Nucléaire) z siedzibą w Szwajcarii, ośrodku naukowo – badawczym w dziedzinie fizyki. Do CERN należą obecnie dwadzieścia trzy państwa. Akronim CERN pochodzi od pierwotnej nazwy organizacji, fr. Conseil Européen pour la Recherche Nucléaire i mimo jej zmiany po 1953, został zachowany.

    Jak wskazuje sam CERN, jego misją jest pomaganie naukowcom w odkrywaniu, z czego zbudowany jest wszechświat i jak działa. Misję tę CERN realizuje m.in. przez umożliwianie badań w akceleratorach cząsteczek, w tym największym na świecie akceleratorze  – Wielkim Zderzaczu Hadronów.

    Technologie opracowywane przez CERN znajdują wiele zastosowań, m.in. w elektronice i systemach komunikacji (sieć www), technikach obrazowania używanych w medycynie, inżynierii lądowej, geologii i archeologii, czy obserwowaniu w czasie rzeczywistym reakcji chemicznych, czy neutralizacji odpadów nuklearnych.

    CERN jest właścicielem wielu patentów z dziedziny fizyki, w tym również patentu wykorzystującego technologię laserową. Od 2019 r. przysługuje mu patent na system optyczny produkujący ustrukturyzowany promień światła.

    CERN udziela przedsiębiorcom i ośrodkom naukowym licencji na opracowane przez siebie technologie, współpracuje z podmiotami komercyjnymi i badawczymi w dziedzinie R & D, jak również świadczy usługi dla biznesu w zakresie zaawansowanych technologii. Specjalne warunki licencji do technologii CERN, organizacja przewiduje dla start-upów.

    komputer kwantowy

    Przy omawianiu kwantów nie sposób pominąć komputera kwantowego. Wyścig technologiczny zmierzający do jego stworzenia trwa.

    W jaki sposób będzie działać komputer kwantowy? Klasyczny komputer dokonuje obliczeń przetwarzając najmniejsze jednostki informacji, czyli bity (od ang. binary digit czyli cyfra dwójkowa). Bit przyjmuje zawsze jedną z dwóch wartości: 0 lub 1, aby określić jeden z dwóch równie prawdopodobnych stanów rzeczy. Komputery kwantowane będą dokonywały obliczeń na bitach kwantowych, czyli kubitach, które, zgodnie z prawami rządzącymi mechaniką kwantową, w szczególności stanem tzw. superpozycji, mogą przyjmować różne wartości pomiędzy 0, a 1 jednocześnie. Za sprawą ciągłego rozedrgania pomiędzy stanami 0 i 1 możliwe jest wykonywanie obliczeń równolegle na wielu stanach kwantowych, a nie tylko na dwóch: 0 lub 1.[xvi] Zatem, dzięki operowaniu na kubitach komputer kwantowy będzie miał nieporównywalnie większą moc obliczeniową, niż znany nam obecnie komputer.

    Bardzo dużym wyzwaniem jest jednak skonstruowanie urządzenia, które fizycznie będzie mogło oddać kwantowe, trudno uchwytne konstrukcje matematyczne, takie jak superpozycja, stan splątania czy pomiar i kolaps kwantowy[xvii] (pomiar i kolaps kwantowy, to pojęcia związane z sytuacją, kiedy próbujemy dokonać obserwacji kubitu i zmierzyć stan, w którym się znajduje; okazuje się wówczas, że znajduje się w jednym z klasycznych stanów 0 albo 1; innymi słowy superpozycja nie może być zaobserwowana). Owo wyzwanie inżynieryjne wynika m.in. z tego, że cząstka będąca w stanie superpozycji dokonuje kolapsu kwantowego, czyli powraca do jednego z dwóch klasycznych stanów binarnych (0 lub 1), natychmiast, gdy wejdzie w jakikolwiek kontakt z otoczeniem.[xviii] Trudno jest więc zbudować maszynę mogącą utrzymywać kubity w ciągłym stanie superpozycji, a to właśnie jest potrzebne do osiągnięcia pożądanej mocy obliczeniowej.

    quantum– washing?

    Na koniec coś lekkiego, czyli o kwantach robiących karierę w marketingu produktów konsumenckich… Niewątpliwie, pojęcie kwantów jest teraz modne. Z jednej strony zapewne dlatego, że świat ekscytuje się trwającymi pracami nad komputerem kwantowym, którego możliwości znacznie przekraczają to, co znamy obecnie. Z drugiej strony, kwanty są atrakcyjne w dyskursie publicznym, bo kojarzą się ze specjalistyczną dziedziną wiedzy, po części wciąż tajemniczą dla człowieka. Okazuje się więc, że firmy opierające swoje produkty na nauce próbują z różnym skutkiem popłynąć na kwantowej fali.

    O tym, że można nie trafić z marketingowym szafowaniem „kwantową komunikacją”, przekonała się na przełomie 2023 i 2024 r. firma Guerlain. Luksusowa marka wprowadziła na rynek krem przeciwstarzeniowy Orchidée Impériale Gold Nobile. Kosmetyk był reklamowany jako „kwantowy” i oparty na „nauce kwantowej”. W swojej komunikacji marka używała takich haseł takich jak „nowy sposób kosmetycznego odmładzania skóry zrodzony z nauki kwantowej”, „inspiracja rewolucją kwantową”.

    kot Schrödingera dobry na wszystko

    Nie trzeba było długo czekać, aby komunikacja marki znalazła się pod pręgierzem, poddana analizie przez pro-naukowego YouTubera, który przeanalizował komunikację, wykazując naukowe nieścisłości i półprawdy. Media społecznościowe szybko wypełniły się komentarzami zarówno naukowców, skarżących się, że Schrödinger i Heisenberg przewracają się w grobach, jaki i internautów wyobrażających sobie testowanie kremu na kocie Schrödingera, który rzekomo posmarowany kremem został włożony do pudełka i do czasu, gdy otworzymy pudełko kot jest młody i stary jednocześnie…

    Marka odniosła się do zarzutów wprowadzania w błąd przez nadużywanie pojęć naukowych przy niejasnych do tego przesłankach, wydając oświadczenie, w którym zapowiedziała doprecyzowanie komunikacji w celu wyjaśnienia wszelkich niejasności.

    Guerlain, chcąc nie chcąc przyczynił się do memicznej popularności współczesnej ikony mechaniki kwantowej: kota Schrödingera. Jednak do oceny zachowania marki zastosowanie mają zupełnie klasyczne reguły zakazujące wprowadzania w błąd konsumentów. Wprowadzanie konsumenta w błąd przez nierzetelny komunikat marketingowy ma miejsce, gdy pod jego wpływem konsument może podjąć decyzję o zakupie produktu, której nie podjąłby, gdyby znał rzeczywisty stan rzeczy. W tym wypadku problem polega jednak w tym, że, jak powiedział Richard Feynman, wybitny amerykański fizyk teoretyczny: „można śmiało powiedzieć, że nikt nie rozumie mechaniki kwantowej” .

    Photo by Mingwei Lin on Unsplash

    [i] Art. Hobson „Kwanty dla każdego”, polskie wydanie: Prószyński i S- ka, Warszawa 2018
    [ii] Ibidem
    [iii] Ibidem
    [iv] Ibidem
    [v] W 1906 J.J. Thomson otrzymał nagrodę Nobla w dziedzinie fizyki m.in. za odkrycie, że elektron jest cząstką. W 1927 jego syn, George Thomson otrzymał również nagrodę Nobla ale, za odkrycie, że elektrony mogą być również uznane za fale
    [vi] Artykuł „Pojawił się pomysł na połącznie teorii Einsteina i mechaniki kwantowej. Tempo upływu czasu może skakać?”, aut. M. Salik, National – Geographic Polska, 5. 12. 2023, https://www.national-geographic.pl/artykul/pojawil-sie-pomysl-na-polacznie-teorii-einsteina-i-mechaniki-kwantowej-tempo-uplywu-czasu-moze-skakac-231205020735, wejście 28. 01. 2023
    [vii] Stephen Hawking, „Krótka teoria czasu. Od wielkiego wybuchu do czarnych dziur”, Wydawnictwo Zysk i S – ka
    [viii] Ibidem
    [ix] Ibidem
    [x] Kip Thorne za Johnem Wheelerem twierdzi, że osobliwości, znajdujące się w jądrze czarnych dziur, są kluczem do poznania praw kwantowej grawitacji, które to prawa realizują się w pełni właśnie w osobliwości. Gdyby udało się zrozumieć osobliwość, uczeni odkryliby prawa kwantowej grawitacji. Tak Kip Thorne w „Interstellar i Nauka”, polskie wydanie: Prószyński i spółka, Warszawa 2015 str. 307
    [xi] Kip Thorne, „Interstellar i Nauka”,  polskie wydanie: Prószyński i spółka, Warszawa 2015.
    [xii] M. Jezierska – Zięba w „Prawo własności przemysłowej. Komentarz”, red M. Kondrat, Wolters Kluwer Polska 2021
    [xiii] S. Hawking „Krótka teoria czasu. Od wielkiego wybuchu do czarnych dziur”, Wydawnictwo Zysk i S – ka, str. 24
    [xiv] Ibidem
    [xv] U.S. Patent 2708656
    [xvi] P. Przybyłowicz „Podstawy technologii i zastosowanie technologii kantowych” w „Metaświat. Prawne i techniczne aspekty przełomowych technologii” red. R. Bieda, Z. Okoń. Wydawnictwo Harde
    [xvii] Ibidem
    [xviii] Ibidem
    Pracujemy nad wersją mobilną (telefony, tablety). 

    Prosimy o przeglądanie strony na komputerach.