“Masz ci los i co teraz? Możemy coś jeszcze z tym zrobić?” – zapytał ewidentnie przejęty klient Kancelarii – “Myślałem, że jak już mamy zarejestrowane te znaki, to nikt inny nie będzie miał podobnych, a tu teraz co? Przecież to ich oznaczenie to kalka z naszego. I handlują podobnym towarem ! Oni buty i my buty” – załamywał ręce. “Za chwilę klienci będą nas mylić i oczywiście spadnie zainteresowanie naszymi towarami.” – konkludował. No cóż, klient z branży obuwniczej znał historię ugg i UGG. Miał zatem powód do niepokoju. Czy jednak sam powinien zająć się znakami towarowymi, czy może wynająć profesjonalnego detektywa i skupić się na własnym biznesie? Zwłaszcza, że detektyw wyposażony jest w narzędzia 😉

Ewidentne zaniepokojenie klienta, jak i obawa o ochronę jego znaku towarowego, a przez to jego przedsięwzięć, oparte jest na rzeczywistych sytuacjach. Potraktowaliśmy ten przypadek jako pretekst, żeby zwrócić uwagę na to, jak ważne dla uprawnionych ze znaków towarowych jest ich monitorowanie i zapobieganie większym szkodom wynikającym z obecności podobnych znaków na rynku.

Wróćmy więc do sytuacji sprzed kilku miesięcy, kiedy to nasz klient jeszcze nie zderzył się z konsekwencjami istnienia kolizyjnego znaku towarowego.

“No, to sprawa załatwiona. Mamy znaki zarejestrowane, są już chronione, a ja mogę w pełni skupić się na prowadzeniu innych spraw mojej działalności, prawda? – zapytał klient.

Otóż niekoniecznie. Pamiętajmy o tym, że obecnie urzędy ds. własności intelektualnej nie dokonują weryfikacji i oceny zgłoszeń znaków towarowych pod względem możliwej ich kolizji z wcześniej zgłoszonym znakiem towarowym. Urząd przyjmując zgłoszenie znaku weryfikuje jedynie zaistnienie bezwzględnych przeszkód rejestracji, o których mowa w art. 1291 ustaw z dnia 30 czerwca 2000 r. Prawo własności przemysłowej (“p.w.p.“). Dlatego to uprawniony do wcześniej zarejestrowanego znaku musi wykazać się czujnością i sprawdzać, niczym Sherlock Holmes, czy w urzędzie patentowym nie pojawi się znak, który mógłby wywołać kolizję. Powinien nieustanie sprawdzać rejestry zgłoszonych znaków towarowych, podobnych lub identycznych do jego oznaczeń, w bazach Urzędu Patentowego RP, EUIPO oraz WIPO. Ta cykliczna weryfikacja baz znaków towarowych to właśnie monitoring znaków.

I już na tym etapie, gdy pojawi się znak kolizyjny, uprawniony może wnieść sprzeciw wobec zgłoszenia innego znaku towarowego. Zgodnie z art. 1321 p.w.p. w przypadku uwzględnienia sprzeciwu przez urząd, późniejszemu zgłoszeniu znaku nie udziela się prawa ochronnego.

“No dobrze, ale to co w takim przypadku mam robić, żeby wnosić sprzeciwy do znaków identycznych lub podobnych?” – zapytał klient.

Pierwszym i podstawowym krokiem jest właśnie monitorowanie swoich znaków towarowych! Przecież bez zaglądania do rejestrów urzędów patentowych nie dowiesz się o tym, że kolizyjne oznaczenie właśnie pojawiło się w urzędzie patentowym.

Pamiętajmy, że obecnie zgłaszana do urzędu ds. własności intelektualnej jest cała masa oznaczeń. Zgodnie z raportem Urzędu Patentowego RP za 2023 r. liczba praw ochronnych i rejestracji znaków towarowych będących w mocy na dzień 31 grudnia 2023 r. wynosiła ogółem 248 814!

Natomiast w samym 2023 r. dokonano łącznie w trybie krajowym i międzynarodowym zgłoszenia aż 15 098 znaków.[1] Co więcej do samego Urzędu Unii Europejskiej ds. Własności Intelektualnej (EUIPO) jest także zgłaszanych paręnaście tysięcy znaków miesięcznie.[2] Podsumowując – jest to ogromna liczba znaków!

Monitorowanie znaków pozwala na bieżącą weryfikację zgłaszanych oznaczeń pod względem zagrożenia naruszenia, kolizji ze znakami towarowymi klienta. Ta kontrola umożliwia szybką reakcję w formie sprzeciwu do zgłoszenia późniejszego oznaczenia, o której wcześniej mówiliśmy.

“Czy monitorowanie znaków jest tylko po to, by wnosić sprzeciwy?” – spytał klient.

Skuteczny sprzeciw jest o tyle istotnym postępowaniem, że blokuje udzielenie prawa ochronnego na znak towarowy.[3] Jest więc najdalej idącą konsekwencją przeprowadzonego monitoringu znaków towarowych. Niemniej monitoring pozwala na stwierdzenie zaistnienia w rejestrach oznaczeń podobnych lub identycznych, a także “wykrycia” zawczasu ryzyka wprowadzenia w błąd jak i skojarzenia w wyobrażeniu potencjalnego konsumenta nowych oznaczeń z Twoim znakiem towarowym. Prawdopodobieństwo wprowadzenia w błąd istnieje, w sytuacji, gdy odbiorca znaku o minimum średnim poziomie uwagi, mógłby stwierdzić, że dany towar lub usługa pochodzi z tego samego przedsiębiorstwa co Twoje lub jest powiązane gospodarczo z Twoim przedsięwzięciem.[4]

Rzetelne wykonanie monitoringu przez doświadczone osoby powinno wskazać również ścieżkę dalszego postępowania w przypadku zaistnienia znaków kolizyjnych, która zostanie dostosowana do sytuacji jak i potrzeb Twojej działalności.

“Rozumiem, ale co ile czasu warto monitorować znaki?” – spytał znów klient.

Masz 3-miesiące na wniesienie sprzeciwu od daty ogłoszenia o zgłoszeniu późniejszego znaku towarowego w Biuletynie Urzędu Patentowego RP – art. 15217 p.w.p.[5] albo od daty ogłoszenia we wskazanym Biuletynie o wyznaczeniu na terytorium RP międzynarodowego znaku towarowego – art. 1526a p.w.p.[6] Termin ten nie podlega przywróceniu.[7]

Zatem z uwagi na liczebność zgłoszeń, o których opowiedzieliśmy wcześniej, a także na  biegnący termin na wniesienie sprzeciwu, najrozsądniejsza wydaje się częstotliwość przeprowadzania monitoringu co około 2 miesiące.

“Czy rzeczywiście monitorowanie znaków jest tak istotne? A co, gdy po prostu dam sobie z tym spokój?” – spytał klient.

Monitorowanie znaków towarowych umożliwia przeciwdziałanie zaistnienia w obrocie znaków towarowych podobnych jak i zapobieganiu „rozwodnieniu” znaków towarowych, utracie renomy przez znaki renomowane, jak i zapewnia możliwość uniknięcia w przyszłości kosztów związanych ze wskazaniem odrębności produktów od towarów lub usług oznaczonych podobnym znakiem. A nawet utraty praw do znaku.

Istnieją liczne przypadki, w szczególności dotyczące znaków renomowanych, w których bez działania stron uprawnionych do znaków towarowych, możliwe że w obrocie istniałyby znaki podobne, które mogłyby wpływać na osłabienie znaków towarowych już istniejących, na ich degenerację, o czym pisaliśmy tu.  

I tak np. sąd w Paryżu stwierdził, że oznaczenie FUCKBOOK stworzone dla portalu randkowego imituje znak FACEBOOK służący do oznaczenia raczej wszystkim znanego portalu społecznościowego i wpływa na wartość znaku FACEBOOK poprzez wywoływanie skojarzenia z portalem randkowym.[8] To niewątpliwie obniżyło by renomę znanego znaku, czy mogłoby być przykładem czynu nieuczciwej konkurencji wykorzystania tej renomy.

UGG czy UGG Since 1974?

O tym, do czego może doprowadzić podobieństwo znaków towarowych chyba najlepiej wiedzą producenci butów określanych mianem ugg – znanych od około lat 50. XX wieku australijskich butów z owczej skóry. Postępowania i spory pomiędzy właścicielem znaku towarowego UGG® – należącego do Deckers Outdoor Corporation z siedzibą w Stanach Zjednoczonych, a UGG Since 1974TM, do którego uprawniony jest Wolverine Group Pty Ltd z siedzibą w Australii toczą się już od lat.

Photo by Thibault Penin on Unsplash

Niemniej zamieszanie wokół dwóch przedsiębiorców zostało nagłośnione w 2023 r. dzięki portalom społecznościowym. Użytkownicy portali, jak i konsumenci zaczęli akcentować swoją dezorientację w przedmiocie pochodzenia butów przez nich nabywanych. Na portalu TikTok konsumenci porównywali produkty pochodzące od obu przedsiębiorców, nadal nie wiedząc, które z nich to te „oryginalne” i popularne buty na początku lat 2000. Problem ujawnił się szczególnie w związku, zdaniem użytkowników portali społecznościowych, zmianą jakości butów sprzedawanych obecnie w porównaniu z modelami sprzed lat…

Skąd więc problem? Wpierw należy wskazać, iż “ugg” to nazwa dla rodzaju butów australijskich noszonych od pokoleń. UGG® wcześniej było sprzedawane pod logiem UGG Australia, co skutkowało osądem wielu osób, że buty są produkowane w Australii oraz z australijskich materiałów. Tymczasem jest to przedsiębiorca amerykański produkujący poza australijskim kontynentem. W 2016 r. firma zaczęła posługiwać się wyłącznie nazwą UGG®, ze względu na skargi do Australijskiej Komisji ds. Konkurencji i Konsumentów, co do wprowadzania w błąd konsumentów.[9]

Jakie są konsekwencje podobieństwa znaków jak i produktów obu marek?

Na oficjalnej stronie australijskiego przedsiębiorcy, do którego należy znak UGG Since 1974, możemy wyraźnie zobaczyć, że przedsiębiorca by nie być mylonym z amerykańskim podmiotem musi precyzyjnie wskazywać, że jest innym podmiotem.

Co więcej australijski przedsiębiorca wymienia rzeszę argumentów odróżniających go od Deckers Outdoor Corporation, w tym jeden z najbardziej działających na wyobraźnię: brak możliwości rozwijania swojej działalności pod nazwą ugg poza granicami Australii i Nowej Zelandii. Dlaczego? Otóż przedsiębiorca amerykański jest właścicielem znaku towarowego UGG® w większości krajów świata, więc ze względu na kolizję znaków, znak UGG Since 1974 będzie naruszał prawa koncernu amerykańskiego.[10]

Choć wydaje się, że monitoringu znaków towarowych można dokonywać samodzielnie, to jednak warto zaufać doświadczonym osobom, które analizując nowe zgłoszenia będą zwracały uwagę na podobieństwo oznaczeń zarówno pod względem semantycznym, wizualnym jak i fonetycznym, a także ocenią poziom podobieństwa znaków, w tym wagę podobieństwa[11] mogącą potencjalnie wprowadzić Twojego klienta w błąd. Więcej informacji na ten temat znajdziesz tutaj.

Photo by Keiteu Ko on Unsplash

[1] UPRP, Raport roczny 2023, s. 69-71.
[2] EUIPO, Consolidated Annual Activity Report 2022 Appendix A.
[3] A. Przytuła [w:] Prawo własności przemysłowej. Komentarz, red. M. Kondrat, Warszawa 2021, art. 152(17).
[4] Wyrok WSA w Warszawie z 7.06.2022 r., VI SA/Wa 59/22, LEX nr 3566129.
[5] Tamże.
[6] A. Przytuła [w:] Prawo własności przemysłowej. Komentarz, red. M. Kondrat, Warszawa 2021, art. 152(6a).
[7] Wyrok WSA w Warszawie z 13.12.2017 r., VI SA/Wa 1997/17, LEX nr 2452905.
[8] wyr. TGI w Paryżu z 13.6.2013 r., Nr 10/11174
[9] https://www.businessinsider.com/ugg-vs-ugg-since-1974-what-the-difference-is-2023-12?IR=T, dostęp 18.04.2024.
[10] https://www.uggsince1974.com.au/blogs/news/uggsince1974vsdeckersoutdoorcorporation, dostęp 18.04.2024.
[11] W. Włodarczyk, Podobieństwo oznaczeń jako czynnik ryzyka wprowadzenia w błąd w prawie znaków towarowych, ZNUJ. PPWI 2023, nr 4, s. 77-103.

Kilka dni temu mieliśmy okazję przekonać się, że błędy w zakresie strategii ochrony własności intelektualnej popełniają także duże korporacje. I to spektakularne błędy. Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej decyzją z 6 marca 2024 r. finalnie zakończył spór odbierając prawo wyłączne należące do Puma z powodu … zdjęć badlgalriri na Instagramie[1].  Wcześniej, decyzją EUIPO z dnia 11 sierpnia 2022 r. unieważniono prawo do wspólnotowego wzoru butów sportowych zarejestrowanego w sierpniu 2016 r na rzecz Puma. W uzasadnieniu decyzji EUIPO wskazał, że Robyn Rihanna Fenty (powszechnie znana jako Rihanna) nosiła ten model butów (białe sneakersy z grubą czarną podeszwą) dwanaście miesięcy przed dokonaniem przez Pumę zgłoszenia rejestracji wzoru. Wobec powyższego EUIPO stwierdził, że doszło do wcześniejszego publicznego udostępnienia wzoru, co z kolei uzasadnia unieważnienie prawa z rejestracji wzoru[2]. Na kanwie niniejszej sprawy przyjrzyjmy się zagadnieniu kryteriów oceny ujawniania wzorów w Internecie w oparciu o Komunikat EUIPO z 2020 r. Ale najpierw…Puma w EUIPO – czyli skąd to zamieszanie.

W 2026r. Puma zarejestrowała model butów sportowych, o konkretnym wyglądzie (wiązanych, na podwyższonej czarnej podeszwie) jako wspólnotowy wzór przemysłowy. W 2022r. tę rejestrację udało się unieważnić holenderskiej spółce Handelsmaatschappij J. Van Hilst (HJVH). Spółka ta, hurtownia marki Puma, powołała się na to, że Rihanna już w grudniu 2014r, nosiła takie buty, ponieważ była wówczas dyrektorką kreatywną marki Puma. Na dowód swoich twierdzeń HJVH przedstawiła zdjęcia zamieszczone przez artystkę na jej profilu na Instagramie (o nazwie „badlgalriri”) datowane na połowę grudnia 2014r.[3] Fotografie te ukazują Rihannę właśnie w białych butach sportowych z grubą, czarną podeszwą. Zdjęcia powielono w wielu publikacjach online.

Puma odwołała się decyzji EUIPO unieważniającej wzór, argumentując, że zdjęcia uznane za dowód są „ciemne i niewyraźne”, a poza tym nie skupiają się na butach, a na samej piosenkarce. Zdaniem Pumy, aby przyjrzeć się samym butom, należałoby powiększyć zdjęcie, co z kolei doprowadziłoby do dalszego pogorszenia jego jakości.

Sąd potwierdził ocenę EUIPO, zgodnie z którą zdjęcia zaczerpnięte z konta Instagram “badgalriri”, wystarczają do wykazania ujawnienia wcześniejszego wzoru i że środowiska wyspecjalizowane w danej branży mogły wiedzieć o tym ujawnieniu. W tym względzie stwierdził, że wizerunki Rihanny noszącej sporne buty, rozpowszechnione w grudniu 2014 r., pozwalają na zidentyfikowanie, gołym okiem lub za pomocą powiększenia tych fotografii, wszystkich istotnych cech wcześniejszego wzoru. Zdaniem Sądu opublikowane przez artystkę zdjęcia, które każdy może powiększyć, pozwalają na łatwe zidentyfikowanie wszystkich istotnych cech wzoru. Sąd nie przychylił się także do argumentów HJVH zgodnie, z którymi Rihanna w 2014 r. zajmowała się przede wszystkim karierą muzyczną, a zatem fani ani środowisko modowe nie było zainteresowane noszonymi przez piosenkarkę rzeczami. Na podstawie powyższego uznano, że EUIPO prawidłowo przyjął, iż wzór został ujawniony przedwcześnie, tj. w grudniu 2014 r., tym samym uniemożliwiając jego zarejestrowanie. Finalnie, 6 marca 2024 r. oddalił argumentację Pumy, że przytoczone publikacje nie są wystarczające do wykazania wcześniejszego ujawnienia wzoru[4].

Kilka słów o wzorze przemysłowym

Zgodnie z definicją zawartą w art. 102 ust. 1 ustawy Prawo własności przemysłowej (dalej jako: „pwp” )[5]: wzorem przemysłowym jest nowa i posiadająca indywidualny charakter postać wytworu lub jego części, nadana mu w szczególności przez cechy linii, konturów, kształtów, kolorystykę, fakturę lub materiał wytworu oraz przez jego ornamentację. Wzoremprzemysłowym jest zatem postać wytworu, która jest nowa, z uwagi na nadane cechy takie jak np. kolorystyka[6].Z kolei jak stanowi art. 102 ust. 2 pwp  „Wytworem” jest każdy przedmiot wytworzony w sposób przemysłowy lub rzemieślniczy, obejmujący w szczególności opakowanie, symbole graficzne oraz kroje pisma typograficznego, z wyłączeniem programów komputerowych. Więcej o samym wzorze przemysłowym można przeczytać tu.

Generalnie możemy mówić o zarejestrowanym wzorze przemysłowym

W Unii Europejskiej istnieją niezarejestrowane wzory przemysłowe (możesz o nich przeczytać tu) obok wzorów zarejestrowanych. Oba regulowane są wspominanym rozporządzeniem 6/2002. Sprawa Rihanny dotyczyła właśnie rejestracji przed EUIPO.

Dany wytwór (w rozporządzeniu 6/2002 ustawodawca unijny posługuje się pojęciem „produkt”[10]) uzyskuje pewne walory estetyczne przez ornamenty, kolorystykę itp. Krótko mówiąc wzorem przemysłowym jest wszystko to, co postrzegamy za pomocą zmysłu wzorku. To design produktu. Wzór przemysłowy w odróżnieniu od wynalazków czy wzorów użytkowych (nazywanych „małymi wynalazkami”) nie musi rozwiązywać żadnego problemu technicznego. Wymogami, które jednak stawia się w odniesieniu do niego, są nowość i oryginalność.

[nowość – art. 103 pwp ]

Wzór przemysłowy uważa się za nowy, jeżeli przed datą, według której oznacza się pierwszeństwo do uzyskania prawa z rejestracji, identyczny wzór nie został udostępniony publicznie przez stosowanie, wystawienie lub ujawnienie w inny sposób. Wzoru nie uważa się za udostępniony publicznie, jeżeli nie mógł dotrzeć do wiadomości osób zajmujących się zawodowo dziedziną, której wzór dotyczy. Wzór uważa się za identyczny z udostępnionym publicznie także wówczas, gdy różni się od niego jedynie nieistotnymi szczegółami.

Od tej zasady istnieją w pwp dwa wyjątki, zgodnie z którymi nie wyłącza możliwości udzielenia prawa z rejestracji, jeżeli wzór przemysłowy:

  1. został ujawniony osobie trzeciej, która w sposób wyraźny lub dorozumiany była zobowiązana do zachowania poufności;
  2. został ujawniony w ciągu 12 miesięcy przed datą, według której oznacza się pierwszeństwo do uzyskania prawa z rejestracji, jeżeli ujawnienie nastąpiło przez twórcę, jego następcę prawnego lub – za zgodą uprawnionego – przez osobę trzecią, a także jeżeli ujawnienie nastąpiło w wyniku nadużycia popełnionego wobec twórcy lub jego następcy prawnego.

[oryginalność – art. 104 pwp ]

Wzór przemysłowy odznacza się indywidualnym charakterem, jeżeli ogólne wrażenie, jakie wywołuje na zorientowanym użytkowniku, różni się od ogólnego wrażenia wywołanego na nim przez wzór publicznie udostępniony przed datą, według której oznacza się pierwszeństwo. Przy ocenie indywidualnego charakteru wzoru przemysłowego bierze się pod uwagę zakres swobody twórczej przy opracowywaniu wzoru.

Aby uzyskać ochronę wzoru przemysłowego, który jest nowy (czyli nie został publicznie udostępniony grupie osób zajmującej się dziedziną, której dotyczy wzór) oraz jest oryginalny (czyli ma indywidulany charakter) należy złożyć właściwy wniosek w polskim Urzędzie Patentowym. Pomyślne przejście całej procedury kończy się przyznaniem prawa z rejestracji na wzór przemysłowy umożliwiającego wykorzystywanie wzoru w sposób zawodowy lub zarobkowy na terenie Polski. Co ważne, także w tej sprawie, Urząd nie bada zgłoszonego wzoru tak jak w przypadku wynalazku. Nie istnieje też sprzeciw wobec zgłoszenia wzoru przemysłowego – tak jak w przypadku znaku towarowego – o sprzeciwie mówimy wobec uznania na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej ochrony międzynarodowego wzoru przemysłowego.

Jak wspomniałam, istnieje też możliwość rozszerzenia ochrony na inne kraje dzięki instytucji wzoru wspólnotowego. W tym przypadku prawo z rejestracji działa na terenie wszystkich państw Unii Europejskiej. Zgłoszenia dokonuje się bezpośrednio w EUIPO lub za pośrednictwem polskiego Urzędu Patentowego[11].

Podobnie jak w pwp, zgodnie z art. 4-6 rozporządzenia 6/2002, wzór jest chroniony jako wzór wspólnotowy w zakresie, w jakim ten wzór jest nowy i posiada indywidualny charakter.

Wzór uważa się za nowy, jeśli identyczny wzór nie został udostępniony publicznie:

  1. w przypadku niezarejestrowanego wzoru wspólnotowego, przed datą pierwszego publicznego udostępnienia wzoru, o którego ochronę się wnosi;
  2. w przypadku zarejestrowanego wzoru wspólnotowego, przed datą złożenia wniosku o rejestrację wzoru, o którego ochronę się wnosi lub, jeśli wystąpiono o pierwszeństwo, przed datą pierwszeństwa.

Wzór jest uznany za posiadający indywidualny charakter, jeśli całościowe wrażenie, jakie wywołuje na poinformowanym użytkowniku, różni się od wrażenia, jakie wywiera na tym użytkowniku wzór, który został udostępniony publicznie:

  1. w przypadku niezarejestrowanego wzoru wspólnotowego, przed datą pierwszego publicznego udostępnienia wzoru, o którego ochronę się wnosi;
  2. w przypadku zarejestrowanego wzoru wspólnotowego, przed datą dokonania zgłoszenia wzoru do rejestracji, od której wzór ma być chroniony lub, jeśli zastrzeżono pierwszeństwo, przed datą pierwszeństwa.

Z powyższego wnika, iż publiczne udostępnienie wzoru jest kluczowe dla przyznania ochrony. Kwestę tę doprecyzowuje art. 4 rozporządzenia 6/2002: wzór został udostępniony publicznie, jeżeli został opublikowany po zarejestrowaniu lub w inny sposób, lub wystawiony, wykorzystany w handlu, lub w inny sposób ujawniony z wyjątkiem przypadków, gdy wydarzenia te nie mogły stać się dostatecznie znane podczas zwykłego toku prowadzenia spraw środowiskom wyspecjalizowanym w danej branży, działającym we Wspólnocie.

Czy Puma mogła bronić się argumentem o ujawnieniu nieszkodzącym rejestracji?

Tak jak w pwp, w rozporządzeniu 6/2002  wyszczególniono sytuacje w których nie uważa się za udostępnienie publicznie wzoru, jeżeli

  1. został on ujawniony jedynie osobie trzeciej pod wyraźnym lub dorozumianym warunkiem zachowania poufności
  2. został udostępniony publicznie:
    • przez twórcę, jego następcę prawnego lub osobę trzecią w wyniku dostarczonej informacji lub działania podjętego przez twórcę lub jego następcę prawnego lub jeżeli wzór został udostępniony publicznie w wyniku nadużycia popełnionego wobec twórcy lub jego następcy prawnego
    • w okresie 12 miesięcy, poprzedzającym datę dokonania zgłoszenia lub jeśli wystąpiono o zastrzeżenie pierwszeństwa przed datą pierwszeństwa.

Zgodnie z art. 6 ust. 1 dyrektywy w sprawie wzorów przemysłowych[12], wzór przemysłowy uznaje się za udostępniony publicznie, jeżeli został opublikowany po zarejestrowaniu lub inaczej, lub wystawiony, wykorzystany w handlu lub udostępniony publicznie społeczeństwu w inny sposób, z wyjątkiem przypadku, gdy wydarzenia te w sposób racjonalny nie mogły być znane w toku prowadzenia normalnej działalności zawodowej w środowisku wyspecjalizowanym w danym sektorze, działającym w Unii Europejskiej. Należy zauważyć, że w przepisie tym nie wymieniono enumeratywnie wszystkich form, w jakich może dojść do ujawnienia wzoru – jest to wyliczenie przykładowe. Wzór uznaje się za udostępniony publicznie, jeżeli stwierdzono jego ujawnienie i nie ma mowy o wyjątkach, o których mowa poniżej.

Wspólny Komunikat EUIPO ws. Kryteriów Oceny Ujawniania Wzorów w Internecie

Dla stosowania rozporządzenia 6/2002 przyjęto w EUIPO, urzędach ds. własności intelektualnej w państwach członkowskich UE i Beneluksu Wspólny Komunikat Kryteriów Oceny Ujawniania Wzorów w Internecie[13]. Dokument ten stanowi podsumowanie głównych postulatów i najważniejszych zasad wspólnej praktyki państw członkowskich UE w tym zakresie. Zgodnie z założeniami, akt ma być szeroko i łatwo dostępny oraz ma dostarczać precyzyjnych wytycznych pozwalających ocenić czy doszło do publicznego udostępnienia wzoru. W Komunikacie podkreślono, iż pomimo, że każdy dowód jest oceniany indywidualnie w danej sprawie, to istotnym jest, aby przy dokonywaniu takiej oceny były brane pod uwagę jednakowe kryteria obowiązujące na terytorium całej UE. Zgodnie ze wspomnianą powyżej wspólną praktyką, dla oceny tego, czy wzór przemysłowy został ujawniony w Internecie, uwzględnia się następujące kryteria:

Źródła ujawniania wzorów w Internecie

Nie ma żadnych ograniczeń co do miejsca, w którym może dojść do ujawnienia wzoru.

Zasadniczo wzór może być udostępniony publicznie w dowolnym miejscu, a w dzisiejszych czasach, w szczególności w Internecie, np. poprzez:

Ustalanie właściwej daty ujawnienia

Kluczowe znaczenie dla ustalenia czy doszło do ujawnienia wzoru w Internecie ma ustalenie właściwej daty. Kwestia ta może okazać się problematyczna z uwagi na:

Dla ustalenia właściwej daty przydatne mogą być:

Sposoby przedstawiania dowodów uzyskanych z Internetu

Nie przewiduje się konkretnej postaci, w której należy przedstawić dowody publicznego udostępnienia wzorów. W związku z tym mogą to być, np.:

Komunikat zawiera jednak zalecenia co do prawidłowego przygotowania materiału dowodowego. Jeżeli do ujawnienia wzoru doszło za pośrednictwem strony internetowej, to należy przygotować wydruk lub zrzut ekranu z obrazem ujawnionego wzoru przemysłowego, jego cech, daty ujawnienia i adresu URL. Czasami przydatne będzie też dołączenie celów i głównych cech przedmiotowej witryny internetowej.

W przypadku aplikacji zebranie informacji może być nieco trudniejsze. Jeżeli aplikacja ma stronę internetową, to rekomenduje się przygotowanie materiału dowodowego w sposób wskazany powyżej. Natomiast jeżeli strona internetowa nie jest dostępna, jako dowód może posłużyć zrzut ekranu z urządzenia mobilnego.

Jeżeli do ujawnienia wzoru doszło za pośrednictwem wiadomości e-mail, to należy uwzględnić treść wiadomości z załącznikami (jeżeli np. w załączniku został ujawniony wzór przemysłowy). Trzeba też wskazać na odbiorców wiadomości, ponieważ to pozwoli ocenić czy e-mail był skierowany do środowisk wyspecjalizowanych w danym sektorze. Ponadto standardowe informacje, które znajdują się w wiadomościach e-mail, mogą stanowić cenne wskazówki dla oceny ujawnienia wzoru przemysłowego. Mowa tutaj np. o „dacie wysłania” lub „dacie otrzymania”. W wiadomościach e-maila często też umieszczane są klauzule poufności. Jak podkreśla jednak wspólny komunikat, ich wiarygodność należy oceniać, biorąc pod uwagę treść e-maila, odbiorcę i cel wiadomości.

W razie ujawnienia wzoru poprzez udostępnianie plików nie wystarczy samo przedłożenie wydruku z platformy przedstawiającego indeksowany plik. Konieczne jest ustalenie związku pomiędzy indeksem pliku, a jego zawartością. Oprócz tego należy wskazać na datę ujawnienia (data przesłania pliku na platformę lub data faktycznego pobrania pliku przez użytkownika). Zaleca się przedłożenie wszystkich dodatkowych dowodów (o ile są dostępne), takich jak np. wiadomości e-mail, w których użytkownik jest informowany o nowych przesłanych plikach.

Wyjątki od dostępności wzoru w Internecie

W przypadku dowiedzenia się o ujawnieniu wzoru, istnieje domniemanie, że jest on publicznie dostępny. Jednakże w niektórych okolicznościach ujawnienie wzoru może być uznane za niedostatecznie znane w danym środowisku działającym na terytorium UE (co może wynikać z pewnych ograniczeń, np. z uwagi na dostępność informacji w Internecie lub możliwość ich wyszukiwania). Aby obalić domniemanie, wyjątki muszą zostać udowodnione. Takimi wyjątkami są m.in. następujące sytuacje:

Trzeba jednak pamiętać, że każdą sprawę należy oceniać indywidualnie, a tym samym w konkretnym stanie faktycznym takie formy zabezpieczenia mogą przesądzić o tym, że nie dojdzie do udostępnienia wzoru).

Zarejestrowanie wzoru przemysłowego daje uprawnionemu wiele korzyści. Aby uzyskać prawo do wzoru trzeba pamiętać o podstawowej zasadzie z jaka mamy do czynienia zawsze w przypadku własności intelektualnej: o poufności i zachowaniu tajemnicy. Chodzi przy tym, nie tylko o tajemnicę przedsiębiorstwa o której pisaliśmy tu, ale także o podjęcie odpowiednich środków ostrożności wobec pracowników. Warto wprowadzić rozwiązania, dzięki którym do ujawnienie ograniczy się do kręgu osób zaufanych, np. pracowników czy kontrahentów związanych stosownymi umowami o zachowaniu poufności – dotyczy to zwłaszcza osób wykonujących zdjęcia czy wizualizacje przygotowywanych produktów. Należy także unikać prezentacji na targach czy pokazywać klientom przed datą dokonania zgłoszenia.  Szczególnie ostrożnie, w dobie mediów społecznościowych i promowania produktów przez artystów czy influencerów, należy podchodzić do wszelkich publikacji pamiętając przy okazji o wymogach wobec tych ostatnich. Nie od dziś wiadomo, że Internet jest bardzo silnym narzędziem, zarówno w dobrym i złym tego słowa znaczeniu, co poniekąd pokazuje case Rihanny i Pumy.sprawa ta pokazuje także, że błędy w zakresie ochrony własności intelektualnej popełniają nie tylko mali przedsiębiorcy ale także duże korporacje. O tym, że czasami warto „powalczyć” z nimi przekonał się Pan Miłosz. A dlaczego warto zarejestrować wzór przemysłowy? Sprawdź historię Pana Henryka. Potrzebujesz pomocy przy procesie rejestracji? Pamiętaj, jeszcze w tym roku możesz spróbować ubiegać się o dofinasowanie do rejestracji wzorów. Skontaktuj się z nami!😉

Photo by Osman Yunus Bekcan on Unsplash

[1] https://curia.europa.eu/jcms/upload/docs/application/pdf/2024-03/cp240043pl.pdf
[2] Komunikat prasowy nr 43/24 Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z dnia 6 marca 2024 r, https://curia.europa.eu/jcms/upload/docs/application/pdf/2024-03/cp240043pl.pdf [dostęp: 08.04.2024 r.]
[3] R. Bujalski, Zdjęcia Rihanny powodem unieważnienia wzoru butów. Omówienie wyroku S(PI) z dnia 6 marca 2024 r., T-647/22 (Puma), LEX 2024.
[4] Tamże.
[5] Ustawa z dnia 30 czerwca 2000 r. Prawo własności przemysłowej (t.j. Dz. U. z 2023 r. poz. 1170).
[6] Komentarz do art. 102 ustawy Prawo własności przemysłowej, K. Osajda (red. serii), Ł. Żelechowski (red. tomu), Prawo własności przemysłowej. Komentarz. Wyd. 2, Warszawa 2022, Legalis.
[7] Art. 102 i następne p.w.p.
[8] Rozporządzenie Rady (WE) nr 6/2002 z dnia 12 grudnia 2001 r. w sprawie wzorów wspólnotowych (Dz. U. UE. L. z 2002 r. Nr 3, str. 1 z późn. zm.).
[9] Akt genewski Porozumienia haskiego w sprawie międzynarodowej rejestracji wzorów przemysłowych, przyjęty w Genewie dnia 2 lipca 1999 r. (Dz. U. z 2009 r. Nr 198, poz. 1522).
[10] Tamże.
[11] https://uprp.gov.pl/pl/przedmioty-ochrony/wzory-przemyslowe/procedura-regionalna [dostęp: 08.04.2024 r.]
[12] Dyrektywa 98/71/WE Parlamentu Europejskiego i Rady z dnia 13 października 1998 r. w sprawie prawnej ochrony wzorów (Dz. U. UE. L. z 1998 r. Nr 289, str. 28).
[13] Niniejszy fragment powstał w oparciu o analizę Wspólnego Komunikatu Kryteriów Oceny Ujawniania Wzorów w Internecie.

Jeśli flakon luksusowych perfum, albo markowa torebka, czy nadający prestiżu zegarek – opatrzone konkretnymi znakami towarowymi – zostały sprzedane w którymś z krajów unijnych przez producenta tych perfum, torebek czy zegarków lub ich oficjalnego dystrybutora, to co do zasady, każdy kolejny nabywca tego konkretnego flakonu, torebki czy zegarka może je sprzedać za dowolną cenę w każdym kraju należącym do Europejskiego Obszaru Gospodarczego – EOG (w tym w Polsce). Na tę sprzedaż pozwala tzw. wyczerpanie prawa do znaku. Konstrukcja wyczerpania prawa do znaku towarowego umożliwia swobodną dystrybucję towarów, w tym tzw. import równoległy. Oczywiście, wyczerpanie następuje tylko w odniesieniu do konkretnych wprowadzonych na rynek egzemplarzy towarów, a nie do całej partii towarów[1]. Czy jednak sprzedaż luksusowych produktów można ograniczyć tak, aby dokonywać jej mogli tylko wybrani dystrybutorzy? Czy sprzedaż niezgodna z warunkami tzw. umowy dystrybucji selektywnej też spowoduje wyczerpania prawa do znaku? W tym wpisie spróbujemy odpowiedzieć na te pytania.

Co oznacza wyczerpanie prawa do znaku towarowego?

Zanim ustalimy czym jest wyczerpanie prawa do znaku, trzeba powiedzieć czym jest to „prawo do znaku”. Z art. 153 i art. 154 pwp[2] wynika, że przez uzyskanie prawa ochronnego do znaku towarowego uprawniony nabywa prawo wyłącznego używania znaku towarowego w sposób zarobkowy lub zawodowy na całym obszarze Rzeczypospolitej Polskiej. Używanie znaku towarowego polega m.in. na:

  1. umieszczaniu tego znaku na towarach objętych prawem ochronnym lub ich opakowaniach, oferowaniu i wprowadzaniu tych towarów do obrotu, ich imporcie lub eksporcie oraz składowaniu w celu oferowania i wprowadzania do obrotu, a także oferowaniu lub świadczeniu usług pod tym znakiem;
  2. umieszczaniu znaku na dokumentach związanych z wprowadzaniem towarów do obrotu lub związanych ze świadczeniem usług;
  3. posługiwaniu się nim w celu reklamy.

Podobnie w odniesieniu do znaku towarowego Unii Europejskiej w rozporządzeniu unijnym 2017/1001/UE[3] możemy ustalić, że prawo do takiego znaku to:

  1. umieszczanie oznaczenia na towarach lub ich opakowaniach;
  2. oferowanie towarów, wprowadzanie ich do obrotu lub ich magazynowanie w tym celu pod takim oznaczeniem, lub oferowanie lub świadczenie usług pod tym oznaczeniem;
  3. przywóz lub wywóz towarów pod takim oznaczeniem;
  4. używanie oznaczenia jako nazwy handlowej lub nazwy przedsiębiorstwa, lub jako części tych nazw;
  5. używanie oznaczenia w dokumentach handlowych i w reklamie;
  6. używanie oznaczenia w reklamie porównawczej w sposób sprzeczny z dyrektywą 2006/114/WE.

Wyczerpanie prawa do znaku polega na tym, że w przypadku sprzedaży produktu opatrzonego (oznaczonego) znakiem towarowym (przykładowego flakonu, torebki, zegarka) przez podmiot uprawniony do znaku towarowego (lub inną osobę, która posiada zgodę uprawnionego np. licencjobiorcę) następuje “wygaśnięcie” prawa do znaku towarowego w stosunku do tego konkretnego egzemplarza produktu (tego konkretnego egzemplarza flakonu, torebki, zegarka). Sens konstrukcji wyczerpania prawa do znaku towarowego polega zatem na tym, że uprawniony do znaku wraz z przeniesieniem własności i wydaniem towarów opatrzonych należącym do niego znakiem towarowym traci możliwość kontroli dalszej dystrybucji tych towarów, traci uprawnienia zapisane we wspomnianym art. 154 pwp. Oznacza to, że prawo ochronne na znak towarowy nie rozciąga się na działania dotyczące towarów ze znakiem, jeżeli towary te zostały uprzednio wprowadzone do obrotu na terytorium RP przez uprawnionego lub za jego zgodą.

Jest to tyle istotne, że co do zasady to właściciel znaku towarowego posiada wyłączne prawo do zakazywania podmiotom trzecim przewozu, oferowania jak i wprowadzania do obrotu towarów opatrzonych takim znakiem towarowym bez jego zgody, chyba że właśnie zachodzi sytuacja wyczerpania prawa do znaku. O co właściwie w wyczerpaniu prawa do znaku chodzi? Zwłaszcza w kontekście swobodnego przepływu towarów, który jest jednym z fundamentów UE.

W rozporządzeniu unijnym 2017/1001/UE[4] dotyczącym znaku towarowego Unii Europejskiej, możemy przeczytać, że prawo właściciela unijnego znaku podlega limitacji (ograniczeniu), w sytuacji gdy towar opatrzony znakiem został już wprowadzony do obrotu na terytorium Unii Europejskiej lub terytorium europejskiego obszaru gospodarczego (EOG)[5] przez właściciela znaku lub za jego zgodą. Wyjątek ten jako przeciwwaga dla prawa do znaków towarowych ma na celu wprowadzenie równowagi pomiędzy właścicielem znaku, a swobodnym przepływem towarów zagwarantowanym w Traktacie o funkcjonowaniu Unii Europejskiej[6] – art. 34 i 36.  

Aby doszło do wyczerpania prawa do znaku towarowego konieczne jest, aby produkt opatrzony tym znakiem został wprowadzony do obrotu przez uprawnionego lub za jego zgodą. Poza tym wraz z wydaniem towaru musi nastąpić także przeniesienie własności danego egzemplarza towaru. W związku z tym takie umowy, jak najem, zastaw, komis, dzierżawa, leasing nie wywołują skutku wyczerpania ponieważ nie dochodzi do przeniesienia własności egzemplarzy. Podobnie w stosunku do towarów, które są jedynie składowane lub są przedmiotem tranzytu przez obszar EOG, też nie następuje skutek wyczerpania. W takiej sytuacji nie dochodzi bowiem do obrotu towarów oznaczonych znakiem towarowym[7].

To właściciel znaku towarowego posiada uprawnienie do decydowania o pierwszym wprowadzeniu opatrzonego nim towaru do obrotu w określonym czasie i miejscu. Właściciel znaku jako licencjodawca może udzielić na rzecz licencjobiorcy zgody na umieszczenie znaku na towarze (opakowaniu) tym samym zgadzając się na wprowadzanie oznaczonych znakiem towarów do obrotu. Wprowadzanie towarów do obrotu przez licencjobiorcę prowadzi też do wyczerpania prawa ochronnego na znak towarowy. I przeciwnie, w stosunku do towaru, który np. został skradziony, nie następuje skutek wyczerpania.

Oferowanie oznacza możliwość również prowadzenia reklamy produktów, w stosunku do których nastąpiło wyczerpanie. Podmiot prowadzący obrót takimi towarami uzyskuje prawo posługiwania się znakiem towarowym uprawnionego dla celów reklamowania tych towarów.

Dodatkowo w art. 155 p.w.p. również wskazano podstawy wyczerpania prawa ochronnego na znak towarowy zarówno w stosunku do produktów oferowanych do sprzedaży lub wprowadzonych do obrotu na terytorium RP jak i EOG.  Oznacza to, że w stosunku do towaru, który został wprowadzony do obrotu przez uprawnionego do znaku lub za jego zgodą np. na terytorium Stanów Zjednoczonych, powoływanie się na wyczerpanie prawa nie będzie skuteczne. W praktyce zatem nie jest możliwy zakup np. 100 sztuk flakonów perfum czy takiej samej ilości markowych torebek w USA i sprowadzenie ich na teren EOG, gdyż uprawniony ze znaku towarowego do perfum czy torebek może się temu sprzeciwić podstawie art. 155 ust. 1 lub 2 pwp.

A jeśli uprawniony do znaku chce zachować szczególne warunki sprzedaży ze względu na szczególne właściwości produktów oznaczanych tych znakiem?

Czym jest sprzedaż selektywna?

Producenci w szczególności produktów luksusowych takich jak wspomniane perfumy, zegarki czy torebki ponoszą bardzo duży koszt tego, aby te towary były postrzegane jako dobra luksusowe. Służy temu m.in. kosztowny marketing, a także zorganizowanie sprzedaży w profesjonalny sposób.

„Wyposażenie i wystrój lokalu handlowego, oferta produktów, reklama i prezentacja sprzedawanych produktów powinny unaoczniać wartość i wzmacniać luksusowy charakteru marek Coty Prestige. Przy ocenie tego kryterium należy w szczególności wziąć pod uwagę fasady, urządzenie wnętrza, podłogi, ściany i sufity, umeblowanie, a także powierzchnię sprzedaży i oświetlenie, a wreszcie ogólne wrażenie porządku i czystości”. Dodatkowo „oznaczenie lokalu handlowego za pomocą nazwy przedsiębiorstwa lub przez dodanie elementów dotyczących przedsiębiorstwa lub jego sloganu nie może sprawiać wrażenia ograniczonej oferty produktów, wyposażenia gorszego gatunku lub braku doradztwa i musi poza tym być umieszczone w taki sposób, aby nie zasłaniać dekoracji i witryn”. I co najważniejsze możliwe jest „oferowanie i sprzedaż produktów przez Internet, pod warunkiem jednak, że działalność w zakresie sprzedaży przez Internet jest prowadzona za pośrednictwem »witryny elektronicznej« autoryzowanego sklepu i że zachowany jest luksusowy charakter produktów”.

W ten sposób założona w 1904 roku przez Francois Coty, Coty Prestige ograniczała krąg podmiotów dystrybuujących jej luksusowe produkty kosmetyczne sprzedawane m.in. pod markami Calvin Klein, Beyonce, David Beckham, Joop, Davidoff, Adidas, Hugo Boss, Gucci, Gabriela Sabatini, Lacoste, Rimmel, Mexx, Max Factor).

Coty Prestige, tak jak i inni producenci luksusowych towarów, kierując się własnym interesem, w tym zapewnieniem jakości usług związanych ze sprzedażą ich produktów, zdecydowała się na ograniczenie dystrybucji swoich towarów. Zbudowanie luksusowego wizerunku produktu zwiększa koszty sprzedaży, np. która musi pokryć koszt wcześniejszego marketingu. Dlatego często, dla zapewnienia profesjonalnej i ustandaryzowanej sprzedaży markowych towarów wprowadza się system dystrybucji selektywnej poprzez autoryzowanych dystrybutorów pozwalającej na zapewnienie luksusowego wizerunku marki.

W związku z tym, producent zawiera ograniczoną liczbę kontraktów na sprzedaż produktów z wybranymi dystrybutorami, którzy zobowiązują się stosować założone przez niego standardy. Będą to dystrybutorzy, którzy spełniają określone kryteria jakościowe (np. posiadają ekskluzywny sklep, odpowiednie doświadczenie, wykwalifikowany personel czy generują określone obroty) i którzy zostali zaakceptowani przez dostawcę. W ramach kontraktowych ustaleń strony mogą zdecydować się na ustalenie wyposażenia jak i wystroju lokalu, w którym oferowane są dobra, jak i prezentacji produktów, tak by możliwie najbardziej uwydatnić charakter jak i szczególne cechy produktów związanych z marką producenta.

Co więcej, na autoryzowanych dystrybutorów może zostać nałożony określony tryb dystrybucji – stacjonarny bądź internetowy, wraz ze sprecyzowaniem dokładnych kanałów dystrybucji np. autoryzowanej strony internetowej. Ważne jest, aby w każdym z kanałów sprzedaż selektywna spełniała określone poniżej wymogi.

Drugim założeniem dystrybucji selektywnej jest to, że autoryzowani dystrybutorzy nie mogą sprzedawać towaru w celu jego dalszej odsprzedaży nieautoryzowanym hurtownikom lub detalistom. Czyli podmiot zakontraktowany, tj. sprzedawca zobowiązuje się, że nie będzie zbywał produktów na rzecz nieautoryzowanych, a więc niezakontraktowanych podmiotów w obrębie terytorium wskazanego przez producenta. Pojawia się zatem pytanie czy takie porozumienia w zakresie sprzedaży są dopuszczalne w Unii.

Czy sprzedaż selektywna podlega zakazowi z art. 101 TFEU?

Art. 101 TFEU[8] zawiera zakaz wszystkich porozumień między przedsiębiorstwami jak i wszelkich decyzji związków przedsiębiorstw i praktyk uzgodnionych, które mogłyby wpływać na handel pomiędzy państwami członkowskimi oraz których celem lub skutkiem jest zapobieżenie, ograniczenie lub zakłócenie konkurencji wewnątrz rynku wewnętrznego.

Mimo powyższego zakazu, Trybunał Sprawiedliwości uznał, że stosowanie systemu dystrybucji selektywnej nie będzie objęte niniejszym zakazem, jeśli wybór podmiotów, które dokonują dalszej sprzedaży nastąpił na podstawie obiektywnych kryteriów:

Czy sprzedawca selektywny może korzystać z platform podmiotów trzecich przy sprzedaży internetowej?

W przypadku wspomnianego wcześniej przypadku Coty Prestige, która uznała ze możliwe jest „oferowanie i sprzedaż produktów przez Internet, pod warunkiem jednak, że działalność w zakresie sprzedaży przez Internet jest prowadzona za pośrednictwem »witryny elektronicznej« autoryzowanego sklepu i że zachowany jest luksusowy charakter produktów”.

Niemiecki dystrybutor nie zgodził się na to ostatnie obostrzenie odnośnie »witryny elektronicznej« autoryzowanego sklepu, co dało początek batalii sądowej zakończonej pytaniem prejudycjalnym do Trybunału Sprawiedliwości. Trybunał zajął się kwestią: Czy systemy dystrybucji selektywnej, które dotyczą dystrybucji artykułów luksusowych i prestiżowych i służą przede wszystkim zapewnieniu »luksusowego wizerunku« towarów, stanowią element konkurencji zgodny z art. 101 ust. 1 TFUE?

W wyroku ws Coty Germany GMBH przeciwko Parfumerie Akzente C-230/16[10] Trybunał orzekł, że organizacja systemu dystrybucji selektywnej nie podlega zakazowi z art. 101 ust. 1 TFUE, pod warunkiem że wybór podmiotów zajmujących się dalszą sprzedażą opiera się na obiektywnych kryteriach jakościowych odnoszących się do określonych kwalifikacji i sposobu dystrybucji ustalonych w sposób jednolity względem wszystkich podmiotów mających zajmować się dalszą sprzedażą i stosowane w sposób niedyskryminacyjny, że właściwości danego produktu wymagają dla zachowania jakości i zapewnienia odpowiedniego używania takiej sieci dystrybucji, i wreszcie że zdefiniowane kryteria nie wykraczają poza to, co jest konieczne.[11]

Jeśli producent zawiązując umowę ze sprzedawcą selektywnym określił tryb sprzedaży internetowej zawężając kanał dystrybucji do autoryzowanej strony sprzedawcy, to wówczas mając na względzie cel tego zawężenia jakim powinna być wyżej określana ochrona jakościowa towarów, sprzedawca powinien nie korzystać z innych kanałów np. platform marketplace, w których podmiot trzeci jest zaangażowany w sposób widoczny w sprzedaż produktów, chyba że taka restrykcja spowoduje ograniczenie konkurencji, o której mowa w akapicie o art. 101 TFUE. O platformach marketplace więcej przeczytasz tutaj.

Wynika to z faktu braku bezpośredniej relacji producenta z podmiotem trzecim, przez co producent nie posiada kontroli nad warunkami jakościowymi oferowanej sprzedaży dóbr, co może spowodować obniżenie poziomu prezentacji dóbr, jak i usług związanych z ich sprzedażą. Co więcej ograniczenie dystrybucji jest utożsamiane z pewnym poziomem prestiżu, co może wpływać na potencjalnych konsumentów[12], bo przecież coś mniej dostępnego zazwyczaj bywa bardziej pożądane przez odbiorców. Niemniej ograniczenia te dotyczyć powinny wyłącznie formy sprzedaży, więc nie powinno to powodować ograniczeń grupy klientów ani pasywnej sprzedaży przez sprzedawców.[13]

Czy wprowadzenie produktu do sprzedaży poza zakres dystrybucji ustalonej z producentem powoduje niewyczerpanie prawa do znaku towarowego?

Wydaje się, że w sytuacji dalszego wprowadzenia do obrotu produktów objętych sprzedażą selektywną poprzez oferowanie produktów w kanałach dystrybucji niezgodnych z ustaleniami z producentem, które zagraża ochronie jakościowej produktów, może być uznane jako niewyczerpujące prawa do znaku towarowego. Wyżej wskazywany art. 155 ust. 3 pwp wskazuje, że uzasadnione względy braku zastosowania prawa wyczerpania muszą mieć wpływ na znak towarowy. Katalog przesłanek z art. 155 ust. 3 pwp ma charakter otwarty, a więc nie tylko zmiana lub pogorszenie stanu towaru mogą wpłynąć na sytuację prawną. Wskazuje się, że to co może mieć negatywny wpływ na towar, w szczególności na postrzeganie opatrzonego nim znaku towarowego powinno mieć znaczenie ze strony właściciela znaku towarowego.[14] Zdaniem U. Promińskiej “wyczerpanie uprawnienia do wprowadzenia towaru do obrotu nie usprawiedliwia używania znaku w sposób, który osłabia jego renomę, a więc narusza funkcję gwarancyjną. Wysoka jakość towarów i reputacja uprawnionego uosobione w znaku wymagają poszanowania przez dalszych dystrybutorów. Jest zatem usprawiedliwiony sprzeciw uprawnionych do znaków renomowanych wobec takich sposobów sprzedaży nimi pokrytych, które ich dyskredytują w oczach klienteli”[15].

Dystrybucja selektywna jest co do zasady stosowana dla dóbr cieszących się wizerunkiem prestiżu i luksusu, a także szeroko rozpoznawanych, w związku z tym produkty te opatrzone są nierzadko renomowanym znakiem towarowym. Wydaje się, że działanie poprzez oferowanie produktów poza kanałem dystrybucji selektywnej określonej w umowie stron i posługiwanie się np. platformami marketplace może być uznane za działanie na szkodę renomy znaku i może być podstawą do sprzeciwu w dalszej dystrybucji. Takie podejście pozwala na ochronę założonej przez producenta sieci dystrybucji, przed działaniami dystrybutorów równoległych. Warto również wskazać, że znak cieszący się prestiżem, nie musi być uznany za znak renomowany, by był traktowany przez odbiorców jako łączący szczególną jakość i kojarzony z wyselekcjonowaniem.[16] Niemniej każdy przypadek trzeba badać indywidualnie.

Wyczerpanie prawa do znaku w metaverse

Przenosząc się bardziej w świat wirtualny należy wpierw wskazać, że o istnieniu samego prawa do znaków towarowych możemy mówić także w metaversie. Sprawa jest o tyle zawiła, iż chcąc traktować metaverse jako kolejny kanał dystrybucji musimy uwzględnić to, że z wyczerpaniem prawa do znaku towarowego mamy do czynienia, gdy towar został uprzednio wprowadzony do obrotu. Powstaje w tym miejscu pytanie czy wprowadzenie fizycznego produktu np. na terytorium Polski może być utożsamiane z wprowadzeniem jego wirtualnego odpowiednika do metaversum. W związku z tym odpowiedź nie wydaje się jednoznaczna. Uznać należy, że aby mówić o ochronie znaku towarowego, znak ten powinien być zarejestrowany dla odpowiednich towarów i usług w ramach klasyfikacji nicejskiej. Obecnie znaki wykorzystywane w wirtualnych produktach są zgłaszane w ramach klas: 9, 38, 41. Więcej informacji o metaversie znajdziesz tutaj.

W obecnej praktyce istnieją już sprawy odnoszące się do naruszenia prawa ochronnego do znaku towarowego przy wykorzystaniu NFT. W sprawie dotyczącej wytworzenia kart z piłkarzami Juventus’u FC, twórca NFT naniósł na wirtualne karty znak towarowy klubu piłkarskiego. Klub wskazywał na brak wyrażenia wcześniejszej zgody na wykorzystanie znaku, a pozwany stwierdził, że ochrona znaku należącego do Juventus FC nie sięgała tak daleko, gdyż nie obejmowała produktów wirtualnych. Sąd włoski uznał, że znak Juventus FC cieszy się powszechną znajomością, a więc korzysta z uprzywilejowanej ochrony przysługującej tym znakom. W konsekwencji sąd nakazał m.in. zaprzestania produkcji, wprowadzania do obrotu przedmiotowych NFT oraz usunięcie NFT ze stron internetowych.[17]

słowem podsumowania…

Sprzedaż selektywna polega na ograniczeniu dystrybucji określonych dóbr przez producentów, aby zachować ekskluzywność i kontrolę jakości. Trybunał Sprawiedliwości uznał, że sprzedaż selektywna nie jest sprzeczna z unijnymi przepisami, o ile wybór dystrybutorów jest oparty na obiektywnych kryteriach jakościowych. W praktyce pojawia się jednak szereg wątpliwości odnośnie stosowania sprzedaży selektywnej zgodnej z art. 101 TFUE. Zwłaszcza, iż stosowanie europejskiego prawa konkurencji do zjawiska sprzedaży internetowej opiera się w przeważającej mierze na niewiążących i bardzo kazuistycznych wytycznych Komisji UE. Taka sytuacja nie sprzyja bezpieczeństwu obrotu prawnego[18]. Dokonując analizy wyszczególnionych punktów można zwrócić uwagę jak kluczowe jest orzecznictwo Trybunału Sprawiedliwości dla analizy wyczerpania prawa do znaku towarowego w kontekście sprzedaży selektywnej. W kontekście metaverse i pojawiających się wyzwań praktycznych, sądzić można, że w niedalekiej przyszłości TSUE także w tym wypadku udzieli odpowiedzi na nurtujące nas pytania.

Photo by Arno Senoner on Unsplash


[1] wyr. ETS z 1.7.1999 r., C-173/98, Sebago, Zb.Orz. 1999, s. I–4103.

[2] Ustawa z dnia 30 czerwca 2000 r. Prawo własności przemysłowej (t.j. Dz. U. z 2023 r. poz. 1170).

[3] Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2017/1001 z dnia 14 czerwca 2017 r. w sprawie znaku towarowego Unii Europejskiej (Dz.U. 2017, L 154, s. 1).

[4] Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2017/1001 z dnia 14 czerwca 2017 r. w sprawie znaku towarowego Unii Europejskiej (Dz.U. 2017, L 154, s. 1).

[5] https://www.europarl.europa.eu/factsheets/pl/sheet/169/the-european-economic-area-eea-switzerland-and-the-north

[6] https://eur-lex.europa.eu/PL/legal-content/summary/treaty-on-the-functioning-of-the-european-union.html

[7] A. Michalak (red.), Prawo własności przemysłowej. Komentarz. Warszawa 2016.

[8] https://eur-lex.europa.eu/legal-content/EN/TXT/?uri=celex%3A12012E%2FTXT

[9] Wyrok TS z dnia 13 października 2011 r., C-439/09, Pierre Fabre Dermo-Cosmétique, EU:C:2011:649, pkt 41 i n.

[10] Wyrok TS z dnia 6 grudnia 2017 r., C-230/16, Coty Germany GMBH przeciwko Parfumerie Akzente GMBH, LEX: 2403939.

[11] Tamże.

[12] Wyrok TS z dnia 6 grudnia 2017 r., C-230/16.

[13] Tamże.

[14] M. Kondrat [w:] H. Fedorowicz, M. Jezierska-Zięba, A. Przytuła, J. Stefańczyk-Kaczmarzyk, M. Kondrat, Prawo własności przemysłowej. Komentarz, Warszawa 2021, art. 155.

[15] U. Promińska, Zakres przedmiotowy, s. 78; zob. też A. Jakubecki, Wyczerpanie prawa ochronnego, s. 244 i n.

[16] K. Osajda (red. serii), Ł. Żelechowski (red. tomu), Prawo własności przemysłowej. Komentarz. Wyd. 2, Warszawa 2022, art. 155.

[17] A. Sokołowska – Ławniczak, Znaki towarowe w metaversie, PNT 2022, Nr 4, str. 28.

[18] Jacek Sadurski „Ograniczenia wertykalne nakładane na sprzedaż internetową w systemach dystrybucji selektywnej” Warszawa 2019.

Czy istnieje prawna definicja żywności? Odpowiedź przynosi rozporządzenie (WE) nr 178/2002 Parlamentu Europejskiego i Rady z 28.01.2002 r. ustanawiające ogólne zasady i wymagania prawa żywnościowego, powołujące Europejski Urząd ds. Bezpieczeństwa Żywności (EFSA) oraz ustanawiające procedury w zakresie bezpieczeństwa żywności. Zgodnie z tym aktem prawnym, żywność oznacza jakiekolwiek substancje lub produkty, przetworzone, częściowo przetworzone lub nieprzetworzone, przeznaczone do spożycia przez ludzi lub, których spożycia przez ludzi można się spodziewać. Z handlowego punktu widzenia konkurencyjna branża żywnościowa stanowi rynek produktów, na którym dużą rolę odgrywa marketing, bowiem wpływ reklam na wybory żywieniowe konsumentów i kreowanie trendów żywieniowych jest ogromny.

Żywność może być znakowana lub reklamowana przy użyciu deklaracji dotyczących właściwości produktu. Jednak nie każdy rodzaj deklaracji produktowej będzie mógł być używany bez ograniczeń. Przepisy prawa regulują w szczególności zasady używania w odniesieniu do żywności tzw. oświadczeń żywieniowych i zdrowotnych. Takie oświadczenia muszą być zgodne z przepisami Rozporządzenia (WE) nr 1924/2006 Parlamentu Europejskiego i Rady z 20.12.2006 r. w sprawie oświadczeń żywieniowych i zdrowotnych dotyczących żywności (“Rozporządzenie 1924/2006“).

Czym jest oświadczenie dotyczące żywności?

Zgodnie z Rozporządzeniem 1924/2006 “oświadczenie” oznacza każdy komunikat lub przedstawienie, które nie są prawnie obowiązkowe, w tym przedstawienie obrazowe, graficzne lub symboliczne w jakiejkolwiek formie, które stwierdza, sugeruje lub daje do zrozumienia, że żywność ma szczególne właściwości.

W odniesieniu do twierdzeń o właściwościach produktu, ważne jest odróżnienie oświadczenia żywieniowego od zdrowotnego.

Oświadczenie żywieniowe to takie, które stwierdza, sugeruje lub daje do zrozumienia, że dana żywność ma szczególne właściwości odżywcze ze względu na:

a) energię, której

b) substancje odżywcze lub inne substancje,

Z kolei oświadczenie zdrowotne to takie, które stwierdza, sugeruje lub daje do zrozumienia, że istnieje związek pomiędzy kategorią żywności, daną żywnością lub jednym z jej składników, a zdrowiem.

W kontekście oświadczeń zdrowotnych dotyczących żywności ważne jest odróżnienie produktu żywnościowego od produktu leczniczego. Żywność sama w sobie, co do zasady, nie może mieć właściwości leczniczych. Gdyby bowiem środek spożywczy miał właściwości lecznicze, taki produkt byłby jednocześnie produktem leczniczym podlegającym ustawie prawo farmaceutyczne. O problemach w prawidłowej kwalifikacji tzw. produktów borderline, czyli poddanych regulacji różnym przepisom sektorowym, pisaliśmy tutaj.

Zgodnie z Rozporządzeniem Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) nr 1169/2011 z 25.10.2011 r. w sprawie przekazywania konsumentom informacji na temat żywności, informacje na temat żywności, a więc także reklama, prezentacja produktu i oświadczenia marketingowe, nie mogą wprowadzać w błąd, w szczególności co do właściwości środka spożywczego, jego charakteru, tożsamości, a także przez przypisywanie środkowi spożywczemu działania lub właściwości, których on nie posiada.

W związku z zakazem sugerowania w reklamie, że żywność może mieć właściwości lecznicze, ważne jest, aby wszelkie hasła i reklama produktów żywnościowych, mogące sugerować związek produktu ze zdrowiem, były zgodne z zasadami stosowania oświadczeń zdrowotnych uregulowanymi w Rozporządzeniu 1924/2006. W przeciwnym razie, może okazać się, że komunikacja żywności wykraczająca poza dozwolone ramy oświadczeń zdrowotnych stanowi niedozwoloną reklamę niezarejestrowanego produktu leczniczego, a w takiej sytuacji producentowi mogą grozić kary przewidziane przez prawo farmaceutyczne.

ogólne warunki stosowania oświadczeń żywieniowych i zdrowotnych

Oświadczenia żywieniowe i zdrowotne mogą być stosowane przy etykietowaniu, prezentacji i w reklamie żywności tylko jeśli są zgodne z przepisami Rozporządzenia 1924/2006. Akt ten ustanawia ogólne i szczegółowe warunki stosowania oświadczeń żywieniowych i zdrowotnych.

Oświadczenia te nie mogą:

Ponadto, stosowanie oświadczeń żywieniowych lub zdrowotnych w odniesieniu do żywności jest dozwolone jedynie w przypadkach, gdy spełnione są następujące warunki:

  1. na podstawie ogólnie uznanych dowodów naukowych potwierdzone zostało, że obecność lub brak, albo też obniżona zawartość w danej żywności lub kategorii żywności składnika odżywczego lub innej substancji, do której odnosi się oświadczenie, ma korzystne działanie odżywcze lub fizjologiczne;
  2. składnik odżywczy lub inna substancja, której dotyczy oświadczenie:
  1. składnik odżywczy lub inna substancja, której dotyczy oświadczenie, występuje w postaci przyswajalnej przez organizm;
  2. ilość produktu, jakiej spożycia można racjonalnie oczekiwać, zapewnia znaczącą ilość składnika odżywczego lub innej substancji, której dotyczy oświadczenie, określoną w przepisach wspólnotowych lub — gdy nie istnieją takie przepisy — znaczącą ilość, która przyniesie zgodne z oświadczeniem działanie odżywcze lub fizjologiczne, co potwierdzają ogólnie uznane dowody naukowe;

Co istotne, treść oświadczeń musi być zrozumiała dla konsumenta. Zgodnie z przepisami, stosowanie oświadczeń żywieniowych i zdrowotnych jest dopuszczalne tylko w przypadku, gdy można oczekiwać, że przeciętny konsument zrozumie opisane w oświadczeniu korzystne działanie.

szczegółowe warunki stosowania claimów żywieniowych

Jeśli chodzi oświadczenia żywieniowe, poza ww. warunkami ogólnymi, oświadczenia te można stosować, o ile są wymienione w Załączniku do Rozporządzenia 1924/2006. Załącznik ten określa także warunki stosowania poszczególnych oświadczeń.

Przykładowo, oświadczenie o wysokiej zwartości białka w produkcie oraz każde oświadczenie, które może mieć taki sam sens dla konsumenta, może być stosowane tylko wówczas, gdy przynajmniej 20 % wartości energetycznej środka spożywczego pochodzi z białka.

Z kolei oświadczenie, że środek spożywczy nie zawiera cukrów oraz każde inne, które może mieć taki sam sens dla konsumenta, może być stosowane tylko wówczas, gdy produkt zawiera nie więcej niż 0,5 g cukrów na 100 g lub 100 ml.

szczegółowe warunki stosowania claimów zdrowotnych

Nieco inaczej została uregulowana dopuszczalność stosowania oświadczeń zdrowotnych. Rozporządzenie 1924/2006 wychodzi bowiem od stwierdzenia, że co do zasady są one zabronione, chyba że będą zgodne z warunkami rozporządzenia oraz jednocześnie Komisja Europejska wydała w stosunku do danego oświadczenia zezwolenie i figuruje ono w unijnym wykazie dozwolonych oświadczeń zdrowotnych (rejestr jest dostępny pod linkiem: https://ec.europa.eu/food/food-feed-portal/screen/health-claims/eu-register). Wykaz dopuszczalnych oświadczeń zdrowotnych reguluje Rozporządzenie Komisji (UE) nr 432/2012 z 16.05.2012 r. ustanawiające wykaz dopuszczonych oświadczeń zdrowotnych dotyczących żywności, innych niż oświadczenia odnoszące się do zmniejszenia ryzyka choroby oraz rozwoju i zdrowia dzieci. Wykaz ten jest aktualizowany z inicjatywy Komisji lub na wniosek państwa członkowskiego, w oparciu o dowody naukowe i po zaciągnięciu opinii Europejskiego Urzędu ds. Bezpieczeństwa Żywności.

Ponadto, oświadczenia zdrowotne mogą być dopuszczalne jedynie pod warunkiem umieszczenia następujących informacji przy etykietowaniu, a jeżeli brak jest etykietowania— przy prezentacji i w reklamie:

Niedozwolone są oświadczenia zdrowotne, które:

Każdy podmiot działający na rynku spożywczym może stosować oświadczenie zdrowotne znajdujące się w rejestrze, jeśli spełnia warunki ogólne i szczegółowe określone w Rozporządzeniu 1924/2006. Jeśli przedsiębiorstwo działające na rynku spożywczym chciałoby używać oświadczeń zdrowotnych, które nie są wpisane do rejestru, może złożyć w tym zakresie wniosek o wydanie pozwolenia na podstawie art. 15 Rozporządzenia 1924/2006.

przykłady oświadczeń zdrowotnych

W rejestrze oświadczeń figurują przykładowo następujące claimy zdrowotne:

 „Wapń przyczynia się do prawidłowego funkcjonowania mięśni”, które może być używane dla żywności, która zgodnie z rozporządzeniem  1924/2006 może być uznana za źródło wapnia.

„Magnez przyczynia się do zmniejszenia uczucia zmęczenia” – może być używane dla żywności, która zgodnie z rozporządzeniem 1924/2006 może być uznana za źródło magnezu.

oznaczenie Nutri- Score

Na wielu opakowaniach produktów spożywczych można znaleźć kolorowe oznaczenie graficzne, podobne nieco do tego, jakie stosowane jest na pralkach czy lodówkach w odniesieniu do efektywności energetycznej. W przypadku żywności chodzi o system Nutri-Score, czyli skalę literową, w której litery od A (dla oznaczania najbardziej korzystnych dla zdrowia produktów) do E (dla najmniej korzystnych produktów) oznaczone są kolorami i mają reprezentować wartość odżywczą produktu od wysokiej do niskiej.

Stosowanie systemu Nutri – Score nie jest obowiązkowe, ani uregulowane przepisami prawa. Poszczególni przedsiębiorcy stosują to oznaczenie na zasadzie dobrowolności. System ten został opracowany przez naukowców z francuskiej agencji zdrowia publicznego (Santé Publique France) i po raz pierwszy został użyty we Francji w 2017 r. W założeniu, symboliczne i kolorowe oznaczenie ma pomóc konsumentom dokonywać lepszych wyborów żywieniowych, przez przekazanie prostej informacji o wartości odżywczej produktu.

System Nutri – Score ocenia wartość odżywczą produktów żywnościowych na podstawie algorytmu liczącego bilans składników zawartych w 100 g lub 100 ml produktu. Pod uwagę brane są składniki uważane za korzystne dla zdrowia (błonnik, biało, owoce, warzywa, orzechy, rośliny strączkowe, oleje rzepakowy, oliwa z oliwek) oraz te, które należy ograniczać w diecie (wysoka wartość energetyczna, sól, cukry proste, kwasy tłuszczowe nasycone). Składniki korzystne oraz te, które należy ograniczać są punktowane, każdy w swojej grupie, a następnie punktację za składniki korzystne i te mniej wartościowe bilansuje się ze sobą.  

W praktyce może zdarzyć się, że znajdziemy na rynku np. przetworzone płatki śniadaniowe o wysokiej zawartości cukru, oznaczone wysoką notą Nutri – Score (o ile jednocześnie mają wysokość zawartość np. błonnika lub białka) i może być to nota wyższa, niż przyznana produktom uważanym za korzystne dla zdrowia, np.  oliwie z oliwek. Co bowiem istotne, w założeniu system Nutri – Score ma porównywać miedzy sobą produkty z tej samej kategorii, a nie stanowić metody bezwzględnej oceny danego artykułu. Konsument nie jest jednak o tym informowany na opakowaniach posługujących się oznaczeniem Nutri – Score.

System Nutri – Score nie jest oceniany jednoznacznie. Nie został wybrany przez Unię Europejską jako podstawa do stworzenia jednolitego, obowiązkowego oznaczenia żywności, mimo że debata na ten temat miała miejsce. EFSA stwierdziła także, że system Nutri – Score nie może być uznany za dozwolone oświadczenie zdrowotne, bowiem brak jest wystarczających dowodów na istnienie związku przyczynowego między takim oświadczeniem, a wpływem żywności na zdrowie.

W 2022 r. włoski urząd ds. ochrony konkurencji (Autorità Garante della Concorrenza e del Mercato) uznał oznaczenie Nutri -Score za wprowadzające w błąd, zobowiązując określonych dystrybutorów do usunięcia go z opakowań. Zdaniem włoskiego organu, oznaczenie to nie zachęca konsumentów do dokonywania adekwatnych wyborów żywieniowych w celu zapewnia właściwej codziennej diety, ponieważ sposób zaprojektowania algorytmu kategoryzuje produktu w sposób arbitralny1.

lean-washing

W kontekście wpływu komunikacji marketingowej na wybory żywieniowe konsumentów warto wspomnieć o zjawisku zwanym lean-washingiem.

Lean-washing to działanie polegające na reklamowaniu i pozycjonowaniu produktu żywnościowego w taki sposób, aby wydawał się zdrowszy, niż jest w rzeczywistości, bądź wykorzystujące zainteresowanie konsumenta tematyką zdrowego żywienia do zwiększenia zainteresowania danym produktem. Lean-washing idzie więc w parze z zainteresowaniem zdrowym stylem życia, ekologią, z popytem na produkty naturalne, bio, czy wege. W zakresie tego zjawiska będą więc mieściły się aktywności marketingowe, których ocena prawna może kwalifikować je jako wprowadzanie w błąd konsumentów co do właściwości produktu bądź niewłaściwe użycie oświadczeń żywieniowych i zdrowotnych

Przykładem komunikatów z tej kategorii może być np. wyraźne podkreślanie na opakowaniu produktu informacji, że nie zawiera on laktozy czy glutenu, z uwagi na popularne trendy żywieniowe, w sytuacji gdy dany produkt z natury nie może zawierać tych składników, np. roślinne zmienniki mleka pozycjonowane jako pozbawione laktozy. Takie działanie może być uznane za naruszające art. 7 ust. 1 pkt. c) Rozporządzenia 1169/2011 przez niedozwolone sugerowanie, że środek spożywczy ma szczególne właściwości, gdy w rzeczywistości wszystkie podobne środki spożywcze mają takie właściwości, zwłaszcza przez szczególne podkreślanie obecności lub braku określonych składników lub składników odżywczych.

Zainteresowanie konsumentów zdrowym trybem życia czy popularność określonych stylów żywienia rodzi dążenie marketerów do tego, by zaspokajać te potrzeby i oferować produkty odpowiadające oczekiwaniom konsumenta. Nie zawsze jednak komunikacja marketingowa odpowiada rzeczywistym właściwościom produktu. Stąd pojawiają się zjawiska takie jak green-washing, o którym pisaliśmy m.in. tu – czyli reklama zachwalająca pro-ekologiczną charakterystykę produktu, gdy brak do tego wystarczających podstaw, czy właśnie lean-washing – nieuzasadnione pozycjonowanie żywności jako zdrowej, by zachęcić konsumenta do zakupu. Takie tendencje marketingowe, jeśli są postrzegane jako niekorzystne dla konsumentów, mogą doczekać się reakcji ustawodawców, tj. chęci uregulowania, zakazania czy penalizowania określonych praktyk. Taką właśnie ofensywę legislacyjną obserwujemy aktualnie w odniesieniu do green-washingu, który skłonił Unię Europejską do przyjęcia Dyrektywy nr 2024/825 w sprawie wzmocnienia pozycji konsumentów w procesie transformacji ekologicznej poprzez lepszą ochronę przed nieuczciwymi praktykami oraz lepsze informowanie, czy polskiego ustawodawcę do przyjęcia przepisów ustawy z 23.06.2022 o rolnictwie ekologicznym i produkcji ekologicznej. Jeśli chodzi chodzi o lean-washing, czyli wprowadzającą w błąd reklamę żywności czy nieadekwatne komunikowanie jej właściwości prozdrowotnych, wydaje się, że aktualny stan prawny w Unii Europejskiej jest w tym zakresie wystarczający. Nie można jednak wykluczyć dalszych inicjatyw legislacyjnych w tym obszarze, w szczególności wciąż otwarta pozostaje kwestia wprowadzenia w przyszłości na rynku unijnym jednolitego, obowiązkowe oznaczenia żywności.2

Photo by Dan Gold on Unsplash

  1. https://www.europarl.europa.eu/doceo/document/E-9-2022-002847_EN.html, wejście 25. 03. 2024 ↩︎
  2. https://www.europarl.europa.eu/doceo/document/P-9-2023-000783-ASW_EN.html, wejście 25. 03. 2024 ↩︎

Czy naruszenie zaufania może skutkować ustaleniem złej wiary przy zgłoszeniu znaku towarowego? Okazuje się, że tak. Gdy powiernik postanawia „przywłaszczyć” sobie oznaczenie powierzającego i dokonać zgłoszenia znaku identycznego lub podobnego celem uzyskania prawa ochronnego. W opublikowanym wczoraj przez EUIPO Wspólnym Komunikacie – “Zgłoszenia znaków towarowych dokonywane w złej wierze” wskazuje się, że naruszenie stosunku powierniczego może stanowić jeden z przykładów zgłoszenia znaku towarowego w złej wierze. Dla celów oceny złej wiary należy między innymi sprawdzić, czy między zgłaszającym, a skarżącym istniała jakakolwiek umowa o współpracy gospodarczej o charakterze wskazującym na stosunek powierniczy lub czy taki stosunek narzucało prawo. Stosunek powierniczy powinien nakładać na zgłaszającego – w sposób wyraźny lub dorozumiany – ogólny obowiązek w zakresie zaufania i lojalności względem interesów właściciela wcześniejszego znaku towarowego (skarżącego). Co jeszcze powinna zawierać umowa powiernicza znana już w starożytnym Rzymie jako fiducja (od łac. fides – zaufanie)? Gdzie znajdziemy regulacje prawne, których najważniejszym elementem jest właśnie zaufanie? Czy prawa własności intelektualnej mogą być przedmiotem takiej umowy?

stosunek powierniczy

Stosunek powiernictwa, czy tym bardziej, umowa powiernicza, w ujęciu ogólnym nie zostały wprost uregulowane w kodeksie cywilnym. Natomiast w innych ustawach można znaleźć odwołania do instytucji powiernictwa w polskim porządku prawnym, np. art. 59 prawa bankowego regulujący rachunek powierniczy, czy art. 149 prawa o szkolnictwie wyższym umożliwiający uczelniom tworzenie spółek celowych i powierzenia takiej spółce zarządzania prawami do wyników działalności naukowej lub know-how. Inne przypadki powierzenia wykonywania prawa, które wynikają wprost z ustaw to np. uprawnienia funduszu powierniczego, uprawnienia wykonawcy testamentu, syndyka masy upadłości, czy organizacji zbiorowego zarządzania prawami autorskimi. Przypadek powiernictwa może stanowić także fundacja rodzinna.

Definicje powiernictwa formułowane są przez przedstawicieli doktryny oraz orzecznictwo. Za A. Wolterem czynność powierniczą określa się jako polegająca na tym, że „jedna strona dokonuje na rzecz drugiej przysporzenia prawa w celu osiągnięcia takiego celu gospodarczego, do którego prawo takie w zasadzie nie jest potrzebne, druga zaś strona zobowiązuje się do niekorzystania z tego prawa w zakresie wykraczającym poza ten cel”[1].

A. Szpunar wskazuje, że przez umowę powierniczą należy rozumieć umowę, w której występują dwie strony: powiernik (zwany także fiducjnatem) i powierzający (zwany fiducjariuszem), a w wyniku zawarcia takiej umowy, najczęściej, powierzający przenosi na powiernika własności rzeczy lub prawa przy czym w stosunku zewnętrznym (wobec osób trzecich) powiernik występuje w charakterze wykonującego tego prawa i obowiązki we własnym imieniu.[2]T. Dybowski wskazuje na dodatkowe istotne elementy w stosunku powierniczym takie jak: wyodrębnienie majątku powierniczego od majątku osobistego powiernika oraz ochrony powierzającego w razie sprzecznego z umową rozporządzenia powierzoną rzeczą (lub prawem) przez powiernika[3]. Natomiast Z Radawański definiuje stosunek powiernictwa jako czynność obejmującą „przeniesienie przez powierzającego na powiernika jakiegoś prawa (przysporzenie) w następstwie czego powiernik może korzystać z niego względem osób trzecich w zakresie wyznaczonym treścią tego prawa (własność, wierzytelność)” oraz „zobowiązanie powiernika wobec powierzającego (w stosunku wewnętrznym), że będzie z powierzonego mu prawa korzystał w ograniczonym zakresie, wskazanym treścią umowy powierniczej (w szczególności, że powierzone prawo powróci do powierzającego we wskazanej sytuacji)”[4].

Podsumowując powyższe, o powiernictwie możemy mówić wówczas gdy wstępują 4 elementy:

  1. rozporządzenie rzeczą lub prawem (często przeniesienie) przez powierzającego na rzecz powiernika;
  2. określenie celu, dla którego następuje rozporządzenie rzeczą lub prawem;
  3. zobowiązanie powiernika do korzystania z rzeczy lub prawa w określony w umowie sposób, zgodnie z celem rozporządzenia (zobowiązanie powiernika do określonego zachowania się w trakcie trwania umowy);
  4. zwrotne rozporządzenie (przeniesienie) rzeczy lub prawa przez powiernika na rzecz powierzającego[5].

Na podstawie kryterium celu, dla którego strony zawierają umowę powierniczą i dla którego dochodzi do przeniesienia prawa lub rzeczy przez powierzającego na powiernika można wyodrębnić dwa typy powiernictwa:

umowy z OZZ

OZZ, czyli organizacja zbiorowego zarządzania to stowarzyszenie zrzeszające uprawnionych lub podmioty reprezentujące uprawnionych, której podstawowym celem statutowym jest zbiorowe zarządzanie prawami autorskimi lub prawami pokrewnymi na rzecz uprawnionych w zakresie zezwolenia udzielonego jej przez ministra właściwego do spraw kultury i ochrony dziedzictwa narodowego.

Na zbiorowy zarząd prawami autorskimi składają się różne konstrukcje prawa cywilnego oraz regulacje administracyjne. Za fundamentalny element tej instytucji uznaje się powierniczy charakter relacji (umowy) łączącej uprawnionego z praw autorskich lub praw pokrewnych z OZZ wykonującą zbiorowy zarząd powierzonymi jej prawami. Z tego faktu można wywnioskować obowiązek działania powiernika (organizacji zbiorowego zarządzania) w interesie powierzającego (podmiotu uprawnionego). Drugim, podstawowym elementem jest ustawowy charakter pochodzenia umocowania do wykonywania zbiorowego zarządzania – podstawę prawną zbiorowego zarządzania stanowią:

Jedynymi z podstawowych obowiązków OZZ jest zarządzanie przychodami z praw oraz dokonywanie wypłaty przychodów z praw za pośrednictwem organizacji zbiorowego zarządzania. Przy czym OZZ dokonuje potrąceń na pokrycie kosztów zbiorowego zarządzania oraz na prowadzoną przez siebie działalność o charakterze socjalnym, kulturalnym lub edukacyjnym.

Zgodnie z art. 4 ust. 1 uozz, OZZ zbiorowo zarządza prawami autorskimi lub prawami pokrewnymi na podstawie ustawy, a także zawieranej z uprawnionym

Przepisy art. 29 – 34 uozz regulują umowę o zbiorowe zarządzenie prawami autorskimi lub prawami pokrewnymi. Umowa o zbiorowe zarządzanie określa utwory lub przedmioty praw pokrewnych, pola eksploatacji i terytoria, których takie zarządzanie dotyczy. Umowa taka może określać, że zbiorowe zarządzanie prawami autorskimi lub prawami pokrewnymi danego uprawnionego dotyczy:

– istniejących w chwili zawarcia umowy o zbiorowe zarządzanie lub tych, które powstaną w okresie jej obowiązywania.

Wyróżnia się dwa warianty tych umów:

Obecnie typowa i dominująca jest konstrukcja powierzenia OZZ praw, a nie upoważnienia.

W Polsce istnieje 10 takich organizacji:

  1. Stowarzyszenie Zbiorowego Zarządzania Prawami Autorskimi Twórców Dzieł Naukowych i Technicznych KOPIPOL 
  2. Stowarzyszenie Dziennikarzy i Wydawców REPROPOL  
  3. Stowarzyszenie Autorów i Wydawców COPYRIGHT POLSKA SAiW Copyright Polska    
  4. Stowarzyszenie Artystów Wykonawców Utworów Muzycznych i Słowno – Muzycznych SAWP 
  5. Stowarzyszenie Filmowców Polskich (SFP)  
  6. Stowarzyszenie Twórców Ludowych (STL
  7. Związek Artystów Wykonawców STOART 
  8. Stowarzyszenie Autorów ZAiKS 
  9. Związek Artystów Scen Polskich ZASP 
  10. Związek Producentów Audio-Video (ZPAV

Na przykładzie umowy o zbiorowe zarządzanie prawami autorskimi zawieranej przez ZAIKS z twórcami, stosowane jest takie postanowienie w zakresie powierniczego przeniesienia praw:

Wskazany powyżej §4 ust. 2 umowy oraz wskazanie, że powierzenie skutkuje „umocowaniem ZAIKS-u do działania we własnym imieniu i na rzecz twórcy” wprowadza wątpliwość, kto (ZAIKS czy twórca) jest podmiotem uprawnionym z autorskich praw majątkowych do utworów przekazanych ZAIKS do zbiorowego zarządzania? Wątpliwości te dostrzega również doktryna[11].

Powyższe postanowienia wynikają z art. 31 ust. 1 pkt 2 uozz, zgodnie z którym uprawniony niezwłocznie przekazuje organizacji zbiorowego zarządzania, z którą zawarł umowę o zbiorowe zarządzanie, informacje o przeniesieniu praw objętych umową o zbiorowe zarządzanie na osobę trzecią, zawierające w szczególności imię i nazwisko albo nazwę nabywcy wraz z jego adresem korespondencyjnym, w tym adresem poczty elektronicznej, datę przeniesienia, utwory lub przedmioty praw pokrewnych oraz pola eksploatacji, których dotyczy przeniesienie.

Wydaje się, że w powyższy przepis dotyczy wyłącznie uprawnienia do zawierania umowy przenoszącej tę część praw w zakresie, w jakim nie dotyczą one powierzenia w zbiorowy zarząd. Regulacje w zakresie umów z OZZ w ujęciu całościowym powodują znaczące wątpliwości czym jest „powierzenie w zarząd” lub „powierzenie wykonywania prawa”.

umowy powierzenia zarządzania IP przez uczelnie spółce celowej

Uczelnie, na podstawie art. 149 ustawy – prawo o szkolnictwie wyższym i nauce są uprawnione do tworzenia spółek celowych w celu komercjalizacji pośredniej wyników działalności naukowej lub know-how związanego z tymi wynikami.

Uczelnia, w drodze umowy, może powierzyć spółce celowej:

  1. zarządzanie prawami do wyników działalności naukowej lub know-how związanego z tymi wynikami, w zakresie komercjalizacji bezpośredniej;
  2. zarządzanie infrastrukturą badawczą.

Ustawodawca wprost wskazał, że zarządzanie prawami IP oraz infrastrukturą badawczą odbywa się na podstawie umowie powierzania zarządzania tymi prawami lub infrastrukturą. Stronami tej umowy będą uczelnia (jako powierzający) oraz spółka celowa (jako powiernik). Natomiast doktryna, podobnie jak w przypadku umów z OZZ, w zakresie tej umowy wyróżnia jej dwa warianty:

fiducjarny – w którym następuje przeniesienie prawa przez powierzającego na powiernika, z którym powiernik może korzystać na zasadach określonych w umowie;

upoważniający – w którym nie dochodzi do przeniesienia praw na powiernika (powierzający – uczelnia nadal jest podmiotem uprawnionym, czyli „właścicielem” tych praw) natomiast powiernik – spółka celowa może granicach udzielonego jej upoważnienia dokonywać czynności w imieniu powierzającego[12].

umowy powierniczego zbycia udziałów w spółce

Stosunek powiernictwa może znajdować zastosowanie również w sferze korporacyjnej np. gdy wspólnik spółki nie chce uczestniczyć w spółce handlowej i być jej formalnym wspólnikiem. Rozwiązaniem dla takiej sytuacji może być zawarcie umowy powierniczej udziałów czy nawet ogółu praw i obowiązków w spółce osobowej. W ramach takiej umowy to nabywca – powiernik staje się wspólnikiem w stosunku do spółki i osób trzecich natomiast w stosunku do zbywcy – powierzającego jest zobowiązany do stosowania się do jego poleceń i do zwrotnego przeniesienia udziałów w przyszłości[13].

Należy pamiętać, że do umowy powierniczego zbycia udziałów będą miały zastosowanie regulacje kodeksu spółek handlowych przewidziane dla „zwykłego” zbycia udziałów, tj. przede wszystkim forma umowa – forma pisemna z podpisami notarialnie poświadczonymi (art. 180 § 1 ksh) oraz obowiązek zawiadomienia spółki o przejściu udziału na inną osobę (art. 187 § 1 ksh).

W umowie powierniczego zbycia udziałów kluczowe jest uregulowanie zasad wykonywania prawa głosu przez powiernika (ewentualnie zobowiązanie się do niewykonywania tego prawa), w tym np. stosowania się do instrukcji powierzającego, przy czym takie zobowiązanie będzie miało skutek wyłącznie pomiędzy stronami umowy powierniczej, co oznacza, m.in., że oddanie głosu przez powiernika niezgodnie z treścią zobowiązania (instrukcją powierzającego) nie doprowadzi do wadliwości aktu głosowania, a w konsekwencji nie będzie mogło prowadzić do kwestionowania ważności uchwały podjętej z udziałem wspólnika głosującego wbrew zobowiązaniu[14].

Kolejny istotny aspekt to kwestia rozporządzenia nabytymi udziałami przez powiernika. Umowa powiernictwa powinna zobowiązywać powiernika do niezbywania udziałów oraz zwrotnego przeniesienia udziałów na powierzającego np. z momentem nadejścia określonego terminu lub spełnieniem warunku. Natomiast i w tym przypadku jest to regulacja inter partes, a zawarcie przez powiernika umowy zbycia udziałów na inny podmiot nie będzie skutkować jej nieważnością (udziały zostaną skutecznie przeniesienie przy zachowaniu innych wymogów zawartych w ksh) natomiast powiernikowi będzie przysługiwać wyłącznie roszczenie odszkodowawcze lub ewentualnie inne roszczenie, jeżeli naruszenie zobowiązania o niezbywaniu udziałów zostało dodatkowo zabezpieczone np. karą umowną. Natomiast powierzający nie będzie uprawniony do żądania od nowego nabywcy udziałów (osoby, która nabyła udziały od powiernika) zbycia udziałów na swoją rzecz.

elementy umowy powierniczego przeniesienia praw IP

Podsumowując powyższą analizę w zakresie stosunku powierniczego oraz omówionych przykładów powiernictwa w przedmiocie zbiorowego zarządzania prawami autorskimi i prawami pokrewnymi, zarządzania prawami do wyników działalności naukowej lub know-how związanego z tymi wynikami oraz powierniczego zbycia udziałów w spółce należy stwierdzić, że możliwe jest zawarcie przez strony (nie tylko OZZ i uczelnie w określonej powyżej przypadkach) umowy powierniczej w zakresie przeniesienia praw IP czy zarządzania prawami IP.

Przedmiotem takiej umowy mogą być wszelkie majątkowe prawa wyłączone dotyczące własności intelektualnej, czyli zarówno autorskie prawa majątkowe jak i prawa pokrewne o charakterze majątkowym, ale także patenty, prawa ochronne na znaki towarowe czy prawa z rejestracji wzorów przemysłowych.

We wszystkich wyżej wymielonych przypadkach umowa taka powinna zostać zawarta w formie pisemnej i powinna regulować podstawowe obowiązki stron, takie jak:

  1. określenie prawa wyłącznego i zakresu przeniesienia tych praw (w tym pól eksploatacji oraz terytorium);
  2. określenie celu zawarcia umowy;
  3. zobowiązanie powiernika do dbania o interesy powierzającego, w tym prawo wyłączne będące przedmiotem umowy;
  4. sposobu wykonywania prawa, w tym utrzymywania prawa w mocy w przypadku praw własności przemysłowej oraz niezbywania prawa;
  5. zabezpieczenie wykonywania prawa zgodnie z umową np. poprzez zastrzeżenie kar umownych;
  6. zobowiązanie do zwrotnego przeniesienia prawa oraz określenie warunków lub terminu w zakresie zwrotnego przeniesienia prawa.

Omawiając elementy stosunku powierniczego w zakresie praw IP, w szczególności praw ochronnych na znaki towarowego, warto wskazać, że roszczenia odszkodowawcze i zabezpieczenia umowne w zakresie naruszenia stosunku powierniczego to nie jedyne środki obrony przysługujące powierzającemu wobec nieuczciwego powiernika. Wspomniany na wstępie Wspólny Komunikat – Zgłoszenia Znaków Towarowych Dokonywane w Złej Wierze[15] odnosi się jedynie do znaków towarowych[16] i uzasadnia odmowe udzielenia prawa przez urząd patentowy w stosunku do zgłoszenia znaku dokonanego przez powiernika naruszającego zaufanie. Także w przypadku innych praw wyłącznych własności intelektualnej „przywłaszczenie” przez powiernika prawa oddanego mu w zaufaniu przez powierzającego jest czynem nagannym i wynikającym ze złej wiary. Stąd, bardzo często już tylko krok od odpowiedzialności karnej przewidzianej art. 308 kodeksu karnego, penalizującego działanie tego kto, m.in. na podstawie umowy lub faktycznego wykonywania, zajmuje się sprawami majątkowymi innej osoby prawnej, fizycznej, grupy osób lub podmiotu niemającego osobowości prawnej.


[1] Wolter, Ignatowicz, Stefaniuk, Prawo cywilne, 2001, s. 306–307.
[2] A. Szpunar, Nabycie nieruchomości, s. 233.
[3] T. Dybowski, Zasada jedności własności państwowej a stosunek powiernictwa, s. 17 i n.
[4] Z. Radwański, w: System Prawa Prywatnego, t. 2, 2002, s. 208.
[5] W.J. Katner (red.), Prawo zobowiązań – umowy nienazwane. System Prawa Prywatnego. Tom 9. Wyd. 4, Warszawa 2023, st. 407.
[6] P. Stec, Powiernictwo w prawie polskim na tle porównawczym, s. 208.
[7] W.J. Katner (red.), Prawo zobowiązań – umowy nienazwane. System Prawa Prywatnego. Tom 9. Wyd. 4, Warszawa 2023, st. 410.
[8] T. Olszówka, Organizacje zbiorowego zarządzania prawami autorskimi w Polsce, 2016, st. 254.
[9] M. Czajkowska-Dąbrowska [w:] Komentarz do ustawy o zbiorowym zarządzaniu prawami autorskimi i prawami pokrewnymi [w:] Ustawy autorskie. Komentarze. Tom II, red. R. Markiewicz, Warszawa 2021, art. 29.
[10] https://app.zaiks.org.pl/media/1uvdxlnp/2-umowa-o-zbiorowe-zarzadzanie-prawami-autorskimi-dla-tworcy-z-zalacznikami_t.pdf
[11] Tak m.in.: M. Czajkowska-Dąbrowska [w:] Komentarz do ustawy o zbiorowym zarządzaniu prawami autorskimi i prawami pokrewnymi [w:] Ustawy autorskie. Komentarze. Tom II, red. R. Markiewicz, Warszawa 2021, art. 29.
[12] A. Jakubowski (red.), Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce. Komentarz, Warszawa 2023, art. 149.
[13] M. Romanowski (red.), Prawo spółek osobowych. System Prawa Prywatnego. Tom 16B, Warszawa 2023, st. 556.
[14] R. Uliasz, Gl. do wyr. SN z 21.1.2005 r., I CK 528/04, Legalis.
[15] https://www.tmdn.org/#/practices/2537136
[16] Wspólny Komunikat – Zgłoszenia Znaków Towarowych Dokonywane w Złej Wierze, marzec 2024 r., st. 26.

Czy działanie wyszukiwarki internetowej może naruszać cudze prawa do bazy danych? Otóż Trybunał Sprawiedliwości odpowiedział, że TAK. Zanim jednak poznamy stanowisko Trybunału, warto podać kilka przykładów baz danych i podkreślić, że w wielu przypadkach bazy danych korzystają z podwójnej ochrony prawnej, a nawet potrójnej ochrony, gdy baza zawiera dane osobowe. Ochrona z biznesowego punktu widzenia, może mieć znaczenie pod kątem tzw. screen scrapingu.

Bazą danych jest zbór danych usystematyzowanych w określony sposób, powiązanych ze sobą. Najczyściej zbiór ten służy zarządzaniu danymi, zapewnieniu bezpieczeństwa danych, ułatwieniu dostępu do określonych danych, czy wyszukiwaniu konkretnych danych, jest też magazynem do przechowywania danych. Może to być zarówno tradycyjny, szufladkowy katalog książek czy akt medycznych, jak i zbór plików cyfrowych zawierających te same dane w formie zdigitalizowanej. Mogą to być zestawienia danych operacji bankowych, rezerwacji linii lotniczych czy zbiór adresów mailowych. Za S. Stanisławską-Kloc można wskazać następujące zbiory, które przez sądy zostały uznane za zbiory danych: terminarz zawodów piłkarskich, baza danych wyścigów konnych, antologia wierszy, baza aktów prawnych i orzecznictwa, urzędowy rejestr handlowy, baza ogłoszeń o samochodach, baza dotycząca połączeń lotniczych (rezerwacji i zakupu biletów), cyfrowa mapa topograficzna, Centralny Rejestr Lekarzy i Lekarzy Dentystów, baza bibliograficzna; programy radiowe i telewizyjne, książki adresowe, katalogi, notowania akcji, słowniki, bibliografie, zbiory danych meteorologicznych; książki kucharskie, bazy online ogłoszeń prasowych, elektroniczne wydania gazet, encyklopedie, almanachy, archiwa cyfrowe; wersje online dzienników, książki telefoniczne, zestawienia dat wydarzeń kulturalnych, rozkłady jazdy pociągów online, strony WWW (portale branżowe), leksykony, produkty multimedialne; utwory mutimedialne, katalogi (card-based), książki telefoniczne, encyklopedie, bazy mikrofilmów (microfilm), antologie, multimedia, bibliografie, zbiory aktów prawnych, strony WWW zawierające informacje o nieruchomościach, rejestry handlowe, katalogi z wystaw; urzędowe bazy np. KRS, sekcja ogłoszeń w gazecie, baza informacji o klientach, baza informacji medycznych.[1]

Nie stanowią bazy danych zbiory piosenek na CD, zarejestrowanie utworu audiowizualnego (wideogram), filmowego, literackiego lub muzycznego (fonogram), gry komputerowe jako takie.

Wracając do pytania postawionego na początku, trzeba od razu zwrócić uwagę na koszt ponoszony przez producenta bazy danych na jej stworzenie. To producent bazy danych ponosi ryzyko nakładu inwestycyjnego przy tworzeniu bazy danych bez pewności, że koszt ten zwróci się. W sprawie CV-Online Latvia” SIA (łotewskiej spółki prowadzącej witrynę internetową www.cv.lv., w której znajduje się opracowana i regularnie aktualizowana baza danych zwierająca ogłoszenia o pracę publikowane przez pracodawców)  przeciwko „Melons” SIA (również łotewskiej spółki, która prowadzi witrynę internetową www.kurdarbs.lv, która jest wyszukiwarką wyspecjalizowaną w przeszukiwaniu ogłoszeń o pracę) TSUE orzekł, że wyszukiwarka internetowa, która kopiuje i indeksuje całość lub istotną część bazy danych swobodnie dostępnej w Internecie, a następnie we własnej witrynie internetowej umożliwia swoim użytkownikom wyszukiwanie w tej bazie danych według kryteriów istotnych z punktu widzenia jej zawartości, dokonuje „pobrania” i „wtórnego wykorzystania” tej zawartości, a te działania mogą zostać zakazane przez producenta tejże bazy danych, jeśli przynoszą one szkodę jego inwestycji w bazę danych[2].

Jednakże, w sprawie tej Trybunał podkreślił, że agregatory treści w Internecie przyczyniają się do tworzenia oraz dystrybucji produktów i usług mających wartość dodaną w sektorze informacji. Oferując swoim użytkownikom ujednolicony interfejs umożliwiający wyszukiwanie w wielu bazach danych według kryteriów istotnych z punktu widzenia ich zawartości, przyczyniają się one do lepszego uporządkowania informacji i ułatwiają wyszukiwanie w Internecie. Przyczyniają się one także do prawidłowego funkcjonowania konkurencji oraz przejrzystości ofert i cen.

Zatem, kryterium, które służy wyważeniu tych interesów jest ryzyko braku możliwości zamortyzowania inwestycji przez producenta bazy. Jeżeli ryzyko takie nie występuje nie można mówić o naruszeniu praw wyłącznego producenta do bazy. 

kiedy zbiór danych będzie bazą danych

Baza danych oznacza:

  1. zbiór danych lub jakichkolwiek innych materiałów i elementów,
  2. zgromadzonych według określonej systematyki lub metody,
  3. indywidualnie dostępnych w jakikolwiek sposób, w tym środkami elektronicznymi,
  4. wymagający istotnego, co do jakości lub ilości, nakładu inwestycyjnego
  5. w celu sporządzenia, weryfikacji lub prezentacji jego zawartości.

W każdej bazie potencjalnie można wyróżnić cztery podstawowe części: istotną jakościowo, istotną ilościowo, nieistotną jakościowo, nieistotną ilościowo.

cel ochrony sui generis

Zgodnie z motywami dyrektywy 96/9/WE Parlamentu Europejskiego i Rady z dnia 11 marca 1996 r. w sprawie ochrony prawnej baz danych (dyrektywa 96/9/WE) ochronę sui generis baz danych wprowadzono w uzupełnieniu do ochrony prawem autorskim oryginalnego wyboru lub zestawienia zawartości bazy danych. Dyrektywa 96/9/WE ma na celu zabezpieczenie pozycji producentów baz danych przed przywłaszczeniem rezultatów ich finansowych i zawodowych inwestycji, dokonanych w celu uzyskania i zgromadzenia zawartości bazy danych, poprzez ochronę całości lub istotnej części bazy danych przed niektórymi działaniami użytkownika lub konkurenta.

Celem prawa sui generis jest zapewnienie ochrony każdej inwestycji dokonanej w celu:

zawartości bazy danych przez oznaczony czas trwania prawa, a także zapewnienie producentowi bazy danych możliwości zapobiegania nieuprawnionemu pobieraniu danych lub wtórnemu ich wykorzystaniu w całości lub w istotnej części, wobec tego że producent bazy danych podejmuje inicjatywę oraz ponosi ryzyko inwestowania.

Taka inwestycja może polegać na zaangażowaniu zasobów finansowych lub wydatkowaniu czasu, wysiłku i energii.

przesłanki ochrony i producent bazy danych

Zgodnie z art. 5 ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych (uobd) z ochrony korzystają bazy danych, których:

  1. producent jest obywatelem państwa członkowskiego Unii Europejskiej lub państw członkowskich Europejskiego Porozumienia o Wolnym Handlu (EFTA);
  2. producent jest osobą prawną założoną zgodnie z prawem państwa członkowskiego Unii Europejskiej lub państw członkowskich Europejskiego Porozumienia o Wolnym Handlu (EFTA); jeżeli producent posiada tylko siedzibę na terytorium Wspólnoty Europejskiej lub państw członkowskich Europejskiego Porozumienia o Wolnym Handlu (EFTA), jego działalność musi być istotnie i trwale związana z gospodarką państwa członkowskiego Unii Europejskiej lub państw członkowskich Europejskiego Porozumienia o Wolnym Handlu (EFTA),
  3. ochrona wynika z umów międzynarodowych, na zasadach i w zakresie w nich określonych;
  4. producent jest podmiotem niewymienionym w pkt 1-4 i jest przedsiębiorcą w rozumieniu ustawy z dnia 6 marca 2018 r. – Prawo przedsiębiorców.

Na podstawie art. 6 ust. 2 uobd istnieje domniemanie, że producentem bazy danych jest osoba:

Prawo wyłączne do bazy danych przysługuje producentowi, czyli osobie fizycznej, prawnej lub jednostce organizacyjnej nieposiadającej osobowości prawnej, która ponosi ryzyko nakładu inwestycyjnego przy tworzeniu bazy danych.

Prawo sui generis do bazy danych to wyłączne i zbywalne prawo do:

w całości lub w istotnej części, co do jakości lub ilości.

Pobieranie danych to stałe lub czasowe przejęcie lub przeniesienie całości lub istotnej (co do jakości lub ilości) części zawartości bazy danych na inny nośnik. Dla ustalenia czynności pobierania danych bez znaczenia jest sposób lub forma przejęcia lub przeniesienia (poza wypożyczeniem, o którym mowa poniżej). Pobieranych danych z zawartości bazy danych odpowiada zwielokrotnieniu i reprodukcji utworu na gruncie prawa autorskiego[3].

Wtórne wykorzystanie danych to publiczne udostępnienie bazy danych w dowolnej formie. W szczególności z wtórnym wykorzystaniem danych możemy mieć do czynienia poprzez:

Tak jak w przypadku pobierania danych, wtórnym wykorzystaniem bazy danych nie jest wypożyczenie.

Pobieranie i wtórne wykorzystanie należy rozumieć szeroko. Te działania nie są ograniczone wyłącznie do przypadków bezpośredniego wykorzystania[4]. Pobranie lub wtórne wykorzystanie nie wymaga bezpośredniego dostępu do bazy[5], a może odbywać się także pośrednio.

Zgodnie z art. 3 uobd wypożyczenie baz danych nie stanowi pobierania danych lub wtórnego ich wykorzystania. Wobec tego prawo do wypożyczenia (użyczenia) bazy danych jest poza zakresem praw producenta, a odbywające się w ten sposób korzystanie z całej lub części bazy danych nie jest objęte monopolem przyznanym producentowi[6]

Ochrona przyznana bazom danych nie obejmuje programów komputerowych użytych do sporządzenia baz danych lub korzystania z nich. Programy komputerowe podlegają ochronie na podstawie ustawy o prawach autorskich i prawach pokrewnych (upapp).

Natomiast bazy danych mogą podlegać pod podwójny reżim ochrony – wynikający z ustawy o ochronie baz dany ale także, jeżeli baza danych będzie spełniać cechy utworu zgodnie z art. 1 upapp, określonej w ustawie o prawach autorskich i prawach pokrewnych.

czas trwania ochrony

Czas trwania ochrony bazy danych liczy się od jej sporządzenia przez okres 15 lat następujących po roku, w którym baza danych została sporządzona. Przy czym, jeżeli baza w tym okresie została udostępniona publicznie w jakikolwiek sposób, okres ochrony zostaje wydłużony i wygasa z upływem 15 lat ale następujących po roku, w którym doszło do udostępnienia tej bazy danych po raz pierwszy. Wobec tego, gdyby do upublicznienia bazy danych doszło po 14 latach od jej sporządzenia ochrona ta zostałaby wydłużona do ponad 29 lat.

Wprowadzenie istotnej zmiany treści bazy danych co do jakości lub ilości (w tym także jej uzupełnienia, zmiany lub usunięcia jej części, mających znamiona nowego istotnego, co do jakości lub ilości, nakładu) powoduje, że 15-letni okres jej ochrony wskazany powyżej jest liczony odrębnie.

W literaturze podnoszony jest problem czasu ochrony tzw. dynamicznych bazy danych, które są ciągle aktualizowane. Nie jest jasne, czy należ traktować je jako jedną bazę, czy jako serię baz, w ramach której każda baza ma swój własny okres ochrony. Problem ten wynika z trudności w ustaleniu, kiedy możemy mówić o nowej istotnej inwestycji[7].

Ochrona baz danych sui generis jest zdecydowanie krótsza niż ochrona przysługująca utworom na gruncie ustawy o prawie autorskim. W przypadku baz danych spełniających cechy utworów należy pamiętać, że ochrona prawnoautroska wygaśnie dopiero po 70 latach od śmierci twórcy.

wyczerpanie prawa

Tak jak w przypadku innych praw na dobrach niematerialnych – praw autorskich czy praw własności przemysłowej również w zakresie prawa sui generis baz danych mamy do czynienia z instytucją wyczerpania prawa.

Zgodnie z art. 9 ust. 2 uobd pierwsza sprzedaż kopii bazy danych przez uprawnionego lub za jego zgodą, wyczerpuje prawo do kontrolowania odsprzedaży tej kopii.

Wyczerpanie prawa ma miejsce tylko w przypadku sprzedaży na terytorium państw członkowskich UE oraz państw członkowskich Europejskiego Porozumienia o Wolnym Handlu (EFTA). Celem ustalenia miejsca sprzedaży należy stosować regułę z art. 70 kodeksu cywilnego[8] oraz rozporządzenie Rzym I[9].[10]

dozwolony użytek baz danych

Wolno korzystać z istotnej, co do jakości lub ilości, części rozpowszechnionej bazy danych:

  1. do własnego użytku osobistego, ale tylko z zawartości nieelektronicznej bazy danych (dozwolony użytek prywatny),
  2. w charakterze ilustracji, w celach dydaktycznych lub badawczych, ze wskazaniem źródła, jeżeli takie korzystanie jest uzasadnione niekomercyjnym celem, dla którego wykorzystano bazę (dozwolony użytek dla celów naukowo – badawczych),
  3. do celów bezpieczeństwa wewnętrznego, postępowania sądowego lub administracyjnego (dozwolony użytek dla celów porządku publicznego),
  4. dla dobra osób niepełnosprawnych będących beneficjentami w rozumieniu art. 6 ust. 1 pkt 18 upapp, odpowiednio na zasadach określonych w rozdziale 3 w oddziale 3a tej ustawy (dozwolony użytek dla dobra osób niepełnosprawnych).

Art. 8 ust. 2 uobd wprost wyłącza możliwość powtarzającego się i systematycznego pobierania lub wtórnego wykorzystania bazy danych sprzecznego z normalnym korzystaniem i powodującego nieusprawiedliwione naruszenie słusznych interesów producenta.

Natomiast należy podkreślić, że w przypadku baz danych stanowiących utwory zgodnie z art. 30(1) upapp, wyłączone zostały dydaktyczne postacie dozwolonego użytku uregulowane w art. 27(1) i art. 28 upapp, czyli:

  1. zamieszczanie w celach dydaktycznych i naukowych w podręcznikach, wypisach i antologiach rozpowszechnionych baz danych lub ich większych fragmentach oraz
  2. użyczanie, w zakresie zadań statutowych, egzemplarze utworów rozpowszechnionych, zwielokrotniać utwory znajdujące się we własnych zbiorach w celu uzupełnienia, zachowania lub ochrony tych zbiorów, udostępniać zbiory dla celów badawczych lub poznawczych za pośrednictwem końcówek systemu informatycznego (terminali) znajdujących się na terenie tych jednostek przez instytucje oświatowe, uczelnie, instytuty badawcze, instytuty naukowe, biblioteki, muzea oraz archiwa.

uprawnienia użytkownika bazy danych (legalny użytkownik bazy danych)

Art. 7 ust. 1 uobd przewiduje uprawnienie do korzystania z nieistotnej części bazy danych. Producent bazy danych udostępnionej publicznie w jakikolwiek sposób nie może zabronić użytkownikowi korzystającemu zgodnie z prawem z takiej bazy danych, pobierania lub wtórnego wykorzystania w jakimkolwiek celu nieistotnej, co do jakości lub ilości, części jej zawartości.

Definicji legalnego użytkownika może poszukiwać w Dyrektywie Parlamentu Europejskiego i Rady 2009/24/WE z dnia 23 kwietnia 2009 r. w sprawie ochrony prawnej programów komputerowych (dyrektywa 2009/24/WE). W art. 5 ust. 3 dyrektywy 96/9/WE wskazano, że osoba mająca prawo do używania kopii programu komputerowego jest upoważniona, bez zezwolenia uprawnionego, do obserwowania, badania lub testowania funkcjonowania programu w celu ustalenia koncepcji i zasad, na których opiera się każdy z elementów programu, jeżeli robi to podczas wykonywania czynności ładowania, wyświetlania, uruchamiania, transmitowania lub przechowywania programu, w stosunku do którego jest uprawniona.

Wobec tego, legalny użytkownik to podmiot, który na podstawie umowy został upoważniony do korzystania z bazy, zarówno licencjobiorca (sublicencjobiorca), jak i osoba, która legalnie nabyła kopię bazy (w formie papierowej, CD), lub nawet jego spadkobierca czy też osoba, która uzyskała dostęp do bazy na podstawie art. 8 uobd.

Jeżeli użytkownik korzystający zgodnie z prawem z bazy danych jest uprawniony do pobierania lub wtórnego wykorzystania jedynie części bazy danych, uprawnienie na podstawie art. 7 ust. 1 uobd (omówione powyżej) dotyczy tylko tej części.

Uprawnienie to doznaje jednak pewnych ograniczeń. Korzystanie z baz danych, przez legalnego użytkownika bazy w sposób określony w art. 7 ust. 1 uobd nie może naruszać normalnego korzystania z baz danych lub godzić w słuszne interesy producenta baz danych.

Art. 7 ust. 4 uobd eliminuje możliwość umownego rozciągania ochrony na nieistotne części bazy danych i stanowi, że postanowienia umowne sprzeczne z powyższymi uprawnieniami użytkownika są nieważne. Wobec tego, jeżeli część bazy nie podlega ochronie postanowienie umowne (w tym także postanowienia wszelkich regulaminów czy ogólnych warunków umów) uniemożliwiające korzystanie z tej części bazy danych będzie nieważne. Przy czym należy pamiętać, że omawiana regulacja nie ma zastosowania do niechronionych baz danych ani do baz, które nie zostały publicznie udostępnione.

Regulacje dotyczące legalnego użytkownika bazy danych przewidziane są także w art. 17(1) upapp. Opracowanie lub zwielokrotnienie bazy danych spełniającej cechy utworu, dokonane przez legalnego użytkownika bazy danych lub jej kopii, nie wymaga zezwolenia autora bazy danych, jeśli jest ono konieczne dla dostępu do zawartości bazy danych i normalnego korzystania z jej zawartości. Jeżeli użytkownik jest upoważniony do korzystania tylko z części bazy danych, to postanowienie odnosi się tylko do tej części.

roszczenia z tytułu naruszenia prawa sui generis do bazy danych

Producent, którego prawa do bazy danych zostały naruszone, może żądać od osoby, która naruszyła te prawa:

  1. zaniechania naruszania
  2. usunięcia skutków naruszenia;
  3. naprawienia wyrządzonej szkody:
    1. na zasadach ogólnych albo
    2. poprzez zapłatę sumy pieniężnej w wysokości odpowiadającej dwukrotności, a w przypadku gdy naruszenie jest zawinione – trzykrotności stosownego wynagrodzenia, które w chwili jego dochodzenia byłoby należne tytułem udzielenia przez uprawnionego zgody na korzystanie z bazy danych;
  4. wydania uzyskanych korzyści;
  5. zasądzenia jednokrotnego albo wielokrotnego ogłoszenia w prasie oświadczenia odpowiedniej treści i w odpowiedniej formie lub podania do publicznej wiadomości części albo całości orzeczenia sądu wydanego w rozpatrywanej sprawie, w sposób i w zakresie określonym przez sąd;
  6. wycofania z obrotu, przyznania producentowi na poczet należnego odszkodowania lub zniszczenia bezprawnie wytworzonych przedmiotów oraz środków i materiałów użytych do ich wytworzenia.

Powyższe regulacje są tożsame z roszczeniami przysługującymi uprawnionemu na gruncie przepisów ustawy o prawie autorskich i prawach pokrewnych.

W zakresie analizy przysługujących producentowi roszczeń należy zwrócić uwagę na art. 11 ust. 1 pkt 3 lit. b uobd uprawniający producenta do żądania od naruszyciela zapłaty sumy pieniężnej w wysokości odpowiadającej trzykrotności stosownego wynagrodzenia, które w chwili jego dochodzenia byłoby należne tytułem udzielenia przez uprawnionego zgody na korzystanie z bazy danych, gdy naruszenie jest zawinione.

Trybunał Konstytucyjny w wyroku z dnia 23.06.2015 r., SK 32/14 uznał, że roszczenie o zapłaty trzykrotności stosownego wynagrodzenia uregulowanego w art. 79 ust. 1 pkt 3 lit. b upapp jest niezgodny z art. 64 ust. 1 i 2 w zw. z art. 31 ust. 3 w zw. z art. 2 Konstytucji RP.

Przepis art. 11 ust. 1 pkt 3 lit. b uobd nie był przedmiotem oceny Trybunał Konstytucyjnego w zakresie jego zgodności z ustawą zasadniczą natomiast nie ma podstaw do uznania, że w przypadku tożsamego roszczenia na gruncie ustawy o ochronie baz danych jego ocena pod kątem zgodności z przepisami Konstytucji RP była by odmienna. Te ustalenia dają sądowi podstawę do odmowy zastosowania tego przepisu stosując sądową kontrolę rozproszoną konstytucyjności ustawy i odmowy zasądzenia na rzecz producenta trzykrotności wynagrodzenia. Jednakże sąd, w przypadku żądania trzykrotności wynagrodzenia, będzie mógł na podstawie art. 193 Konstytucji RP wystąpić z pytaniem prawnym co do zgodności tego przepisu z Konstytucją[11].

Tak jak w przypadku spraw dotyczących roszczeń cywilnoprawnych z zakresu ochrony praw autorskich i praw pokrewnych oraz praw własności przemysłowej również w zakresie ochrony baz danych sprawy te rozstrzygane są w postępowaniu w sprawach własności intelektualnej, a strona postępowania może korzystać z dodatkowych środków w postaci:

  1. wniosku o zabezpieczenie środka dowodowego;
  2. wniosku o wyjawienie lub wydanie środka dowodowego;
  3. wniosku o wezwanie do udzielenia informacji.

sankcje karne

Zgodnie z art. 12 uobd kto w celu osiągnięcia korzyści majątkowych, bez uprawnienia lub wbrew jego warunkom, pobiera dane lub wtórnie wykorzystuje w całości lub w istotnej, co do jakości lub ilości, części bazy danych, podlega karze grzywny.

Powyższe działanie stanowi wykroczenie, a nie przestępstwo i orzekanie w tej sprawie będzie następować na postawie ustawy z dnia 24 sierpnia 2001 r. Kodeks postępowania w sprawach o wykroczenia. Postępowanie w sprawie z art. 12 uobd może być zainicjowane wnioskiem o ukaranie.

Odpowiedzialności karnej na podstawie art. 12 uobd nie podlega usiłowanie popełnienia czynu (w zw. z art. 11 § 2 kodeksu wykroczeń), ani podżeganie i pomocnictwo (w zw. z art. 14 § 1 kodeksu wykroczeń).

Sąd może orzec przepadek, na rzecz Skarbu Państwa, bezprawnie wykonanych egzemplarzy bazy danych przy czym dominujący jest pogląd, że Skarb Państwa nie może w pełni korzystać z tych egzemplarzy, jeśli nie zyska zgody uprawnionego, za wyjątkiem ich zniszczenia (chyba że Skarb Państwa jest producentem bazy, której bezprawne egzemplarze zostały sporządzone)[12].

Karalność czynu ustaje po 1 roku od jego popełnienia albo po upływie 2 lat, jeżeli w trakcie roku od popełnienia czynu wszczęto postępowanie. Natomiast wysokość grzywny może wynosić od 20 do 5000 złotych.

Dodatkowo, zbiory informacji mogą podlegać ochronie wynikającej z przepisów art. 268 i art. 268a  ustawy z dnia 6 czerwca 1997 r. Kodeks karny. Jeżeli baza danych będzie stanowić utwór to do ochrony takiej bazy będą mieć zastosowanie przepisy art. 115 – art. 123 upapp. Z kolei, jeżeli informacje zawarte w bazie danych stanowią tajemnicę przedsiębiorstwa może dojść do wypełnienia znamion czynu określonego w art. 23 ustawy z dnia 16 kwietnia 1993 r. o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji[13].

screen scraping 

Screen scraping (dosł. zeskrobywanie z ekranu) to proces, w którym program komputerowy, zwany screen scraperem, kopiuje dane wyjściowe z innego programu, przeznaczone do użytku przez człowieka. Mogą to być dane np. prezentowane w wyszukiwarce KRS albo CEiDG[14] Technika scrapowania danych jest wykorzystywana np. przez wyszukiwarki informacji o danej osobie czy produktach, które w jednym miejscu zbierają (prezentują) informacje o określonej tematyce, opisane (znalezione) na różnych stronach internetowych albo przez banki, które samodzielnie kopiują dane z rachunku klienta, prowadzonego w innym banku, po uprzednim upoważnieniu przez klienta do tego typu działań. Mogą to być również porównywarki cen produktów czy strony sprzedażowe umożliwiające kupowanie produktów od różnych dostawców. Ten automatyczny proces pozyskiwania danych ze stron internetowych odbywa się poprzez analizę ich struktury i ekstrakcję interesujących informacji. Najczęściej wykorzystuje się do tego specjalne boty, skrypty lub narzędzia, które przeszukują kod HTML witryny, wyodrębniając potrzebne dane, takie jak tekst, obrazy czy linki.

Efektem scrapowania w marketingu może być

Wspomniane wcześniej przepisy dopuszczają możliwość pobierania lub wtórnego wykorzystania w jakimkolwiek celu nieistotnej, co do jakości lub ilości, części zawartości rozpowszechnionej bazy danych. Takie pobranie i powtórne wykorzystanie jest dopuszczalne pod określonymi warunkami, mianowicie:

Photo by Campaign Creators on Unsplash

[1] S. Stanisławska-Kloc [w:] Komentarz do ustawy o ochronie baz danych [w:] Ustawy autorskie. Komentarze. Tom II, red. R. Markiewicz, Warszawa 2021, art. 3
[2] Wyrok Trybunału Sprawiedliwości z dnia 3 czerwca 2021 r. C-762/19.
[3] Wyrok SN z 9.05.2013 r., II CSK 466/12, LEX nr 1506158.
[4] Por. wyrok C-203/02, The British Horseracing, pkt 52.
[5] Por. wyrok C-203/02, The British Horseracing, pkt 53, 67 i teza 2: „Pojęcia pobierania i wtórnego wykorzystania w rozumieniu art. 7 dyrektywy 96/9 należy interpretować w ten sposób, że odnoszą się one do każdej czynności dokonanej bez upoważnienia, polegającej na przywłaszczeniu i publicznym rozpowszechnieniu całości lub części zawartości bazy danych. Pojęcia te nie zakładają istnienia bezpośredniego dostępu do danej bazy danych”.
[6] S. Stanisławska-Kloc [w:] Komentarz do ustawy o ochronie baz danych [w:] Ustawy autorskie. Komentarze. Tom II, red. R. Markiewicz, Warszawa 2021, art. 3.
[7] Ibidem, art. 10.
[8] Art. 70 § 2 kc: W razie wątpliwości umowę poczytuje się za zawartą w miejscu otrzymania przez składającego ofertę oświadczenia o jej przyjęciu, a jeżeli dojście do składającego ofertę oświadczenia o jej przyjęciu nie jest wymagane albo oferta jest składana w postaci elektronicznej – w miejscu zamieszkania albo w siedzibie składającego ofertę w chwili zawarcia umowy.
[9] Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (WE) nr 593/2008 z dnia 17 czerwca 2008 r. w sprawie prawa właściwego dla zobowiązań umownych (Rzym I) (Dz. U. UE. L. z 2008 r. Nr 177, str. 6 z późn. zm.) https://eur-lex.europa.eu/legal-content/PL/TXT/?uri=CELEX:32008R0593.
[10] S. Stanisławska-Kloc [w:] Komentarz do ustawy o ochronie baz danych [w:] Ustawy autorskie. Komentarze. Tom II, red. R. Markiewicz, Warszawa 2021, art. 9.
[11] Ibidem, art. 11.
[12] Ibidem, art. 12.
[13] Ibidem, art. 12.
[14] M. Gumularz, P. Kozik (red.), Ochrona danych osobowych w marketingu i sprzedaży, Warszawa 2019

Przyjęta przez praktykę sądową tzw. zasada “czystych rąk” zakłada, że osoba nieuczciwa, broniąc się, nie może skutecznie powoływać się na cudzą nieuczciwość. Reguła ta może być opisywana na wiele sposobów np. “kto żąda gry fair, sam musi być fair“, “kto dochodzi ochrony naruszonych dóbr osobistych, nie może sam naruszać dóbr osobistych innych podmiotów” czy też “kto dochodzi sprawiedliwości sam powinien jej przestrzegać”[1]. Zasada “czystych rąk” jest powszechnie wykorzystywana na gruncie prawa cywilnego praz prawa pracy. Czy stosowanie jej ma jednak uzasadnienie także w prawie własności intelektualnej?

Kilka słów o początkach zasady „czystych rąk” w systemie anglosaskim

Zasada „czystych rąk” ma swoje korzenie w porządku anglosaskim, będąc jedną z podstawowych maksym angielskiego „prawa słuszności” (equity) zgodnie z paremią „he (or she) who comes into equity must come with clean hands” (kto dochodzi sprawiedliwości, sam powinien mieć czyste ręce[2]). Prawo słuszności zostało wykształcone w anglosaskim ustroju prawnym, aby korygować i uzupełniać normy prawa pospolitego (common law). Początki equity są natomiast związane z petycjami, które ludzie kierowali do króla, ponieważ z jednej strony ich spraw nie można było załatwić na podstawie przepisów common law, a z drugiej niezałatwienie ich byłoby sprzeczne z zasadami słuszności. Z czasem petycje były rozpatrywane przez kanclerza władcy jako „stróża sumienia królewskiego”, a potem ich rozstrzyganie stało się kompetencją sądów. Dzisiaj prawo słusznościowe i common law są stosowane równocześnie[3]. Zasada „czystych rąk” wspiera integralność sędziowską, uniemożliwiając powodowi „z nieczystymi rękoma” dochodzenia roszczeń, a tym samym nie budząc wątpliwości, co do orzekających sędziów. Ponadto reguła ta wspiera wymiar sprawiedliwości, uniemożliwiając korzystanie z jego „owoców” przez podmiot działający niezgodnie z prawem.

Zasada „czystych rąk” w polskim porządku prawnym i orzecznictwie

W polskim porządku prawnym zasada „czystych rąk” jest zasadą niepisaną, ukształtowaną przez praktykę orzeczniczą sądów. Mieści się ona w zagadnieniu klauzul generalnych, czyli konstrukcji normatywnych, dających organowi stosującemu prawo swobodę decyzyjną. Jak to zostało wspomniane we wstępie, jest stosowana w szczególności na gruncie prawa cywilnego i prawa pracy.

W ramach prawa cywilnego używa się w kontekście zasady „czystych rąk” w szczególności art. 5 k.c. zgodnie, z którym nie można czynić ze swego prawa użytku, który by był sprzeczny ze społeczno-gospodarczym przeznaczeniem tego prawa lub z zasadami współżycia społecznego. Takie działanie lub zaniechanie uprawnionego nie jest uważane za wykonywanie prawa i nie korzysta z ochrony. Jak wynika z powyższego, na zasady współżycia społecznego może powoływać się tylko ten, kto swojego prawa nie nadużywa[4]. Przepis ten i wyinterpretowana z niego zasada „czystych rąk”, pozwalają sądom stosującym prawo nieco lepiej dostosować zbyt rygorystyczne przepisy do danego stanu faktycznego, a nawet w niektórych przypadkach uprawniają do oddalenia roszczenia.

Poniżej prezentujemy przykładowe orzeczenia, w których sądy odnosiły się do art. 5 k.c. oraz omawianej zasady.

Wyrok Sądu Apelacyjnego w Szczecinie z dnia 20 grudnia 2021 r. sygn. akt I ACa 619/21[5]

„W okolicznościach niniejszej sprawy oświadczenia powodów nie odzwierciedlały ich rzeczywistej wiedzy i powinny być traktowane tylko jako dopełnienie wymogów formalnych wniosku o udzielenie kredytu. W rozpatrywanym przypadku jednak również kredytujący Bank postąpił nierzetelnie, wymagając od powodów złożenia oświadczenia o otrzymaniu informacji, która faktycznie nie została im rzetelnie udzielona. Recypując bogate orzecznictwo na gruncie art. 5 k.c., powszechnie przyjmowana zasada “czystych rąk” uniemożliwia stronie skuteczne powoływanie się na cudzą nieuczciwość, jeśli sama postąpiła nieuczciwie.”

Postanowienie Sądu Okręgowego w Olsztynie z dnia 26 lutego 2018 r., sygn. akt IX Ca 1081/17[6]

“[…] z punktu widzenia zasad stosowania art. 5 k.c., nie jest rzeczą obojętną ocena zachowania się podmiotu prawnego pozostającego w konkretnym wypadku pod ochroną prawa. Związana z tym jest zasada “czystych rąk”, a to oznacza, że nie może korzystać z ochrony art. 5 k.c. ten, kto sam narusza zasady współżycia społecznego”.

Wyrok Sądu Najwyższego z dnia 11 maja 2016 r., sygn. akt I PK 134/15[7]

“Zasada “czystych rąk” polega na tym, że ochrony przewidzianej w art. 8 KP (5 KC) może żądać jedynie ten, kto sam postępuje nienagannie.”

Natomiast w kontekście prawa pracy i „zasady czystych rąk” stosowany jest art. 8 k.p., który stanowi że nie można czynić ze swego prawa użytku, który byłby sprzeczny ze społeczno-gospodarczym przeznaczeniem tego prawa lub zasadami współżycia społecznego. Takie działanie lub zaniechanie uprawnionego nie jest uważane za wykonywanie prawa i nie korzysta z ochrony.

Wyrok Sądu Najwyższego z dnia 15 października 1969 r., sygn. akt I PR 274/69[8]

„Aby pracownik, jedyny żywiciel rodziny, mógł skorzystać skutecznie z zarzutu nadużycia prawa, niezbędne jest stwierdzenie, że nie można mu przypisać żadnych uchybień w dziedzinie wykonywania swoich obowiązków. Zasady współżycia społecznego, stanowiąc w takim wypadku podstawę wzmożonej ochrony pracownika, a w konsekwencji, przemawiając za jego prawem do dalszego zatrudnienia wbrew stanowisku pracodawcy, nie mogą być powoływane na korzyść osoby, która nienależycie wykonywała swoje obowiązki pracownicze.”

A co z prawem własności intelektualnej?

Zasada „czystych rąk” może być również wykorzystywana na gruncie IP w prawie autorskim oraz przede wszystkim w stosunku do przedsiębiorców i ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji (dalej jako: u.z.n.k.). Nieuczciwa konkurencja to zachowania, które są niedopuszczalne z punktu widzenia podmiotów działających na rynku.

Zgodnie z art. 3 u.z.n.k. czynem nieuczciwej konkurencji jest działanie sprzeczne z prawem lub dobrymi obyczajami, jeżeli zagraża lub narusza interes innego przedsiębiorcy lub klienta. Tym sam samym, aby dane działanie lub zaniechanie mogło być uznane za czyn nieuczciwej konkurencji, musi łącznie spełniać 3 przesłanki:

  1. musi być popełnione w związku z prowadzoną działalnością gospodarczą;
  2. musi wystąpić zagrożenie lub naruszenie interesu przedsiębiorcy lub klienta;
  3. zachowanie musi być bezprawne, czyli naruszać przepisy prawa lub dobre obyczaje[9].

Przepis art. 3 ust. 2 u.z.n.k. wymienia przykładowe czyny nieuczciwej konkurencji takie jak np.: wprowadzające w błąd oznaczenie przedsiębiorstwa, fałszywe lub oszukańcze oznaczenie pochodzenia geograficznego towarów albo usług, wprowadzające w błąd oznaczenie towarów lub usług, naruszenie tajemnicy przedsiębiorstwa, nakłanianie do rozwiązania lub niewykonania umowy czy naśladownictwo produktów. Jest to katalog otwarty.

„Ustawa o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji udziela ochrony przedsiębiorcy, który przestrzega dobrych obyczajów i którego interesy są zagrożone nieuczciwymi zabronionymi działaniami innych przedsiębiorców, którzy tych dobrych obyczajów nie przestrzegają, przy czym za takie zachowanie uważane jest popełnienie czynów opisanych w rozdziale 2 cytowanej ustawy, chyba, że z uwagi na funkcję korygującą art. 3 ust. 1 ustawy zachodzą podstawy do ustalenia, iż nie został zagrożony lub naruszony interes powoda, który sam nie przestrzega zasady czystych rąk; czyn taki nie stanowi wówczas czynu nieuczciwej konkurencji[10].

Art. 3 ust. 1 u.z.n.k. definiując pojęcie czynu nieuczciwej konkurencji, odwołuje się do „dobrych obyczajów” zawsze należy rozważyć zasadę „czystych rąk”. Jeżeli bowiem okazałoby się, że podmiot, który domaga się ochrony prawnej i zarzuca swojemu przeciwnikowi procesowemu dopuszczenie się czynu nieuczciwej konkurencji, a sam nie jest fair i narusza dobre obyczaje, będzie to wówczas skutkowało odmówieniem udzielenia ochrony. Ten problem dobrze ilustruje poniższy fragment:

Wyrok Sądu Apelacyjnego w Gdańsku z dnia 24 sierpnia 2017 r. sygn. akt V ACa 489/16

„Sąd Okręgowy wskazał także, że ustalenie, iż ewentualne czyny nieuczciwej konkurencji strony popełniają wzajemnie powoduje, że powód nie spełnia wymogu tzw. czystych rąk, aby móc domagać się ochrony swoich praw wobec pozwanego na podstawie przepisów ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji. Czynem nieuczciwej konkurencji jest bowiem działanie sprzeczne z prawem lub dobrymi obyczajami, jeżeli zagraża lub narusza interes innego przedsiębiorcy lub klienta i dla oceny czy doszło do naruszenia dobrych obyczajów należy uwzględnić również postawę powoda.”

Czy zasada „czystych rąk” zawsze jest stosowana wprost?

Zarówno w doktrynie jak i orzecznictwie podkreśla się, że w przypadku stosowania przez sąd zasady „czystych rąk” nie może być mowy o żadnym automatyzmie, ponieważ mogłoby to doprowadzić do niesprawiedliwych rozstrzygnięć, w których drobne naruszenie byłoby tożsame z rażącym pogwałceniem zasad współżycia społecznego. Dlatego też podkreśla się, że każdą sprawę należy oceniać indywidualnie i rozważnie oceniać zachowanie obydwu stron w kontekście powoływania się przez jedną z nich na art. 5 k.c., art. 8 k.c[11] lub inne przepisy prawne, które odwołują się do dobrych obyczajów i innych klauzul generalnych o tożsamym znaczeniu. Zatem czasami, pomimo, że powód dopuści się naruszenia dobrych obyczajów, jeżeli jest to naruszenie drobne, i tak może uzyskać ochronę swojego roszczenia. Wszystko zależy od konkretnego stanu faktycznego.

Wyrok Sądu Najwyższego z dnia 23 października 2020 r., sygn. akt I CSK 692/18, LEX nr 3068787[12]:

„Bezpodstawne jest odwołanie się w skardze do tzw. zasady czystych rąk w oparciu o twierdzenie, że przyczyną naruszeń było naganne zachowanie powódki naruszające nie tylko dobra osobiste powoda, ale i zasady współżycia społecznego. Reguła ta nie może być stosowana w sposób mechaniczny, a Sąd powinien, oceniając zarzut z art. 5 k.c. w indywidualnych okolicznościach faktycznych porównać zakres naruszeń ciążących na każdej ze stron.”

Podsumowując, zasada „czystych rąk” jest praktyką często wykorzystywaną przez sądy, w tym także w sprawach z zakresu IP. Jej szczególne znaczenie w prawie własności intelektualnej można zauważyć w stosunkach między przedsiębiorcami, stosowanych przez nich praktykach rynkowych i ewentualnych czynach nieuczciwej konkurencji. Odwołując się do reguł słuszności, zasada ta pozostawia organom stosującym prawo luz decyzyjny, który w obliczu niemożliwych do przewidzenia stanów faktycznych jest na wagę złota, zwycięskiego złota😉

Photo by Karen Maes on Unsplash

[1] M. Kurzynoga, K. Kurosz, Czy pracodawca rozwiązując stosunek pracy, zawsze musi postępować nienagannie?, https://www.linkedin.com/posts/krzysztof-kurosz-104aa3194_zasada-czystych-r%C4%85k-nie-tylko-w-prawie-activity-7127563216171192320–P5h?utm_source=share&utm_medium=member_desktop [dostęp: 09.02.2024 r.]
[2] https://www.law.cornell.edu/wex/clean_hands_doctrine [dostęp: 09.02.2024 r.]
[3] Ludwik Ehrlich, Zasada czystych rąk w prawie mniejszościowem, https://repozytorium.amu.edu.pl/server/api/core/bitstreams/36f6fcb6-7ec8-482f-ac74-a15d4f4d0dab/content [dostęp: 09.02.2023 r.]
[4] P. Staroń, [w:] M. Dumkiewicz (red.), K. Kopaczyńska – Pieczniak (red.), J. Szczotka (red.), Sto lat polskiego prawa handlowego. Księga jubileuszowa dedykowana profesorowi Andrzejowi Kidybie. Tom II, opubl. WKP 2020, LEX.
[5] Wyrok Sądu Apelacyjnego w Szczecinie z dnia 20 grudnia 2021 r., I ACa 619/21, LEX nr 3343038; A. Partyk, Tzw. zasada „czystych rąk” przy powoływaniu się na naruszanie zasad współżycia społecznego, LEX 2022.
[6] Postanowienie Sądu Okręgowego w Olsztynie z dnia 26 lutego 2018 r., sygn.. akt IX Ca 1081/17[6], LEX nr 2461558; A. Partyk, Tzw. zasada „czystych rąk” przy powoływaniu się na naruszanie zasad współżycia społecznego, LEX 2022.
[7] Wyrok Sądu Najwyższego z dnia 11 maja 2016 r., I PK 134/15, LEX nr 2050669; A. Partyk, Tzw. zasada „czystych rąk” przy powoływaniu się na naruszanie zasad współżycia społecznego, LEX 2022.
[8] Wyrok Sądu Najwyższego z dnia 15 października 1969 r., I PR 274/69, LEX nr 1672963; A. Partyk, Tzw. zasada „czystych rąk” przy powoływaniu się na naruszanie zasad współżycia społecznego, LEX 2022.
[9] E. Nowińska, Komentarz do art. 3 ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji, Ustawa o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji. Komentarz, wyd. II, opubl. WKP 2022, LEX.
[10] Wyrok Sądu Apelacyjnego w Gdańsku z dnia 24 sierpnia 2017 r. sygn. akt V ACa 489/16, LEX nr 2442736.
[11] A. Partyk, Tzw. zasada „czystych rąk” przy powoływaniu się na naruszanie zasad współżycia społecznego, LEX 2022; Postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 26 maja 2020 r., I PK 145/19, LEX ne 3028843.
[12] Wyrok Sądu Najwyższego z dnia 23 października 2020 r., sygn. akt I CSK 692/18, LEX nr 3068787; A. Partyk, Tzw. zasada „czystych rąk” przy powoływaniu się na naruszanie zasad współżycia społecznego, LEX 2022.

Pod koniec grudnia 2023 r. Amerykańska Akademia Sztuki i Wiedzy Filmowej opublikowała Oscars Shortlist 2024, czyli krótkie listy tytułów, które mają szansę na nominację w 10 najważniejszych kategoriach takich jak m.in. Najlepszy Film Międzynarodowy. W tym roku polski film „Chłopi” (jęz. ang. „The Peasants”), niezwykle ciepło przyjęty przez widzów, jest typowany w kategorii Najlepszy Film Animowany[1]. 96. ceremonia wręczenia Oscarów odbędzie się 10 marca 2024 r. w Los Angeles. Oficjalny trailer zachęca do ponownego zapoznania się z tą lekturą szkolną 😉

Korzystając z niesłabnącej popularności produkcji i przedoscarowych emocji, chcielibyśmy pochylić się nad prawnymi aspektami prawa własności intelektualnej w „Chłopach”, których w filmie z pewnością nie brakuje.😊

Adaptacja filmowa, czyli utwór zależny

Film „Chłopi” to animowany dramat w reżyserii DK Welchman i Hugh Welchmana będący adaptacją powieści Władysława Reymonta o tym samym tytule nagrodzonej Nagrodą Nobla w 1924 roku. Książka ukazuje życie społeczności wiejskiej na przełomie XIX i XX wieku, które w znacznej mierze podyktowane jest zmieniającymi się porami roku. „Chłopi” to nie tylko opowieść o realiach życia chłopów i obowiązującej w tej grupie społecznej hierarchii, gdzie każda osoba ma swoje miejsce, a wyjście poza ramy może skutkować odrzuceniem i linczem. To także opowieść o miłości, roli i postrzeganiu kobiety w społeczeństwie[2]. Adaptacja filmowa koncentruje się na pierwszej części powieści Reymonta, tj. „Jesień”.

Zgodnie z art. 2 ust. 1 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych (dalej jako pr. aut.) opracowanie cudzego utworu, w szczególności tłumaczenie, przeróbka, adaptacja, jest przedmiotem prawa autorskiego bez uszczerbku dla prawa do utworu pierwotnego[3]. Adaptacja filmowa to w świetle prawa autorskiego utwór zależny (innymi słowy opracowanie). Utwór zależny to postać utworu niesamoistnego – dzieło, w którym twórca wykorzystał pierwiastki twórcze pochodzące z innego utworu. W utworze zależnym występują zatem dwa rodzaje elementów – po pierwsze elementy twórcze z innego istniejącego już dzieła, a po drugie – elementy twórcze nadane dziełu przez twórcę opracowania[4]. To właśnie te drugie decydują o powstaniu nowego przedmiotu prawa autorskiego, a tym samym o objęciu go ochroną. Zgodnie z wyrokiem Sądu Apelacyjnego w Warszawie z dnia 8 października 2014 r.: „Dzieło zależne jest jako całość, odrębnym utworem, a twórcy opracowania przysługują wszystkie roszczenia o ochronę praw autorskich do dzieła zależnego. Twórca opracowania uzyskuje całość autorskich praw osobistych i majątkowych do utworu zależnego z chwilą jego opracowania[5]”. A zatem twórcy opracowania przysługują prawa autorskie, które treścią nie różnią się od tych przysługujących autorowi dzieła macierzystego.

    Reasumując, film „Chłopi” z 2023 r. jest adaptacją filmową, a zatem utworem zależnym (opracowaniem). Jako utwór zależny wykorzystuje elementy twórcze charakterystyczne dla powstałego wcześniej dzieła (tj. utworu macierzystego), którym w tym przypadku jest powieść Władysława Reymonta z 1924 r. Twórcom produkcji filmowej przysługują prawa autorskie osobiste i majątkowe, a co z Władysławem Reymontem?

    Rozporządzanie i korzystanie z praw do utworu zależnego

    Zgodnie z art. 2 ust. 2 zd. 1 pr. aut. rozporządzanie i korzystanie z opracowania wymaga zezwolenia twórcy utworu pierwotnego, chyba że autorskie prawa majątkowe do utworu wygasły[6]. A zatem, aby twórca opracowania mógł swoim prawem rozporządzać i z niego korzystać musi wcześniej uzyskać zezwolenie autora dzieła macierzystego, które co do zasady przybiera formę umowy zawieranej pomiędzy twórcami. Nie ma jednak przeszkód, aby zgoda została wyrażona w formie jednostronnej czynności prawnej (w tym także w sposób dorozumiany)[7].

    Wyrażenie zgody przez autora dzieła macierzystego nie będzie konieczne jeżeli autorskie prawa majątkowe do utworu wygasły i właśnie z tym przypadkiem mamy do czynienia w przypadku filmu „Chłopi”. Zgodnie z art. 36 ust. 1 pr. aut. z zastrzeżeniem wyjątków przewidzianych w ustawie, autorskie prawa majątkowe gasną z upływem lat siedemdziesięciu od śmierci twórcy. Przenosząc się na grunt „Chłopów” – Władysław Reymont zmarł 5 grudnia 1925 r.[8], tj. 98 lat temu. W związku z tym po upływie 70 lat od jego śmierci, tj. 1 stycznia 1996 r. powieść „Chłopi” wzbogaciła zasób domeny publicznej, a autorskie prawa majątkowe do utworu wygasły.

    Dla porządku warto wspomnieć, że korzystanie na własny użytek z elementów twórczych innych dzieł, np. stworzenie fanowskiego fanartu z wizerunkiem Jagny Paczesiówny w 1990 r. (czyli w czasie kiedy autorskie prawa majątkowe do powieści „Chłopi” jeszcze nie wygasły) nie wymagało uzyskania zgody spadkobierców Reymonta, którzy odziedziczyli po nim autorskie prawa majątkowe do jego dzieł. O prawnych aspektach fanartu pisaliśmy tu.

    Czym jest domena publiczna?

    Domena publiczna to twórczość, z której można korzystać bez ograniczeń wynikających z autorskich praw majątkowych przysługujących twórcom, producentom i innym podmiotom. Podstawowa zasada jest taka, że utwór przechodzi do domeny publicznej wraz z upływem 70 lat od śmierci twórcy (chociaż w kontekście poszczególnych rodzajów utworów i ich wejścia do domeny pr. aut. wprowadza kilka wyjątków).

    To, że utwór znajduje się w domenie, nie oznacza, że każdy może go wykorzystać w sposób jaki tylko mu się podoba, ponieważ na korzystających spoczywa obowiązek poszanowania autorskich praw osobistych twórcy[9], które są niezbywalne, a zatem w odróżnieniu od autorskich praw majątkowych nie podlegają dziedziczeniu. O autorskich prawach osobistych pisaliśmy tutaj.

    Po wygaśnięciu autorskich praw majątkowych do powieści „Chłopi” utwór znalazł się w domenie, a zatem aby stworzyć film będący adaptacją nagrodzonej Noblem powieści jego twórcy nie musieli uzyskiwać żadnych zgód od spadkobierców autora. Jak podaje Urząd Patentowy RP: „Prawnym następstwem przejścia utworu do domeny publicznej jest jego powszechna dostępność pozwalająca na swobodne reprodukowanie, kopiowanie, adaptację i tworzenie dzieł zależnych, jak również rozpowszechnianie utworu bez konieczności ubiegania się o zgodę twórcy lub jego następców prawnych.[10] Od 1 stycznia 2024 r. zasób domeny publicznej został poszerzony o dzieła twórców zmarłych w 1953 r., wśród których można wymienić m.in. takie nazwiska jak: Julian Tuwim, Konstanty Ildefons Gałczyński czy Kornel Makuszyński. A zatem 1 stycznia 2024 r. w domenie publicznej znalazły się wiersze Juliana Tuwima, a wśród nich m.in. „Lokomotywa”, „Pan Hilary”, i „Słoń Trąbalski”, poezja miłosna Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego czy „Szatan z siódmej klasy” autorstwa Kornela Makuszyńskiego.

    Wraz z nadejściem Nowego Roku domena wzbogaciła się również o Myszkę Miki, a konkretnie o jej najstarszy wizerunek pochodzący z 1928 r. który wykorzystano w filmie “Steamboat Willie[11]” w związku z wygaśnięciem 95-letniej ochrony autorskich praw majątkowych[12]. Co jednak istotne, Studio Walt Disney nie traci prawa do znaków towarowych, które nie są ograniczone czasowo oraz do późniejszych wizerunków najpopularniejszej myszy na świecie. Z tego powodu tak naprawdę prawo do rozporządzanie wizerunkiem Myszki Miki nadal należy do Walt Disney Studios.

    Więcej o domenie publicznej i utworach jakie do niej co roku „wpadają piszemy w styczniowych wpisach tu i tu.

    Jakie obrazy były inspiracją dla kadrów z filmu „Chłopi” i co to jest utwór inspirowany?

    Inspiracją dla malarzy, którzy stworzyli poszczególne klatki do filmu bardzo często były inne dzieła. Jako pierwszy przykład można wskazać słynny obraz Józefa Chełmońskiego „Babie lato” z 1875 r. ukazujący bosą, leżącą na brudnej ziemi, młodą dziewczynę bawiącą się „nitkami babiego lata” trzymanymi w wyciągniętej ku górze ręce. Niemalże identyczna scena znalazła się w filmie, kiedy to Jagna leży na polu i bawi się nitkami pajęczyny. Tak jak chłopka z obrazu Chełmońskiego ubrana jest w białą spódnicę i bluzkę. Podobna jest także kolorystyka obydwu dzieł budująca nastrój schyłku lata[13].

    Babie lato; Chełmoński, Józef (1849-1914); 1875 (1875-00-00 – 1875-00-00); Pobrano z systemu MUZA Muzeum Narodowego w Warszawie; malarskie / farba / olej; wyroby z włókien / tkanina / płótno; obraz: wys. 119,5 cm, szer. 156 cm, z ramą: wys. 146 cm, szer. 184 cm, grubość 11 cm; MP 423 MNW; Wszystkie prawa zastrzeżone.

    Inne przykłady obrazów będących inspiracją dla malarzy „Chłopów” to m.in. obraz Jean François Milleta „Żniwiarki” z 1857 r., wyraźną inspirację którym można dostrzec w scenie ukazującej kobiety pracujące w polu przedstawione niemalże identycznie jak na obrazie francuskiego malarza. Kolejny przykład to „Dziewczyna z perłą” Johannesa Vermeera poprzez ukazanie Jagny w jednej ze scen w tej samej pozie, w nakryciu głowy i z podobnym wyrazem twarzy co od razu nasuwa skojarzenie z tytułową dziewczyną z perłą. Twórców zainspirował nawet „Krzyk” Edvarda Muncha z 1910 r., a konkretnie jego kolorystyka i emocje jakie ma wywoływać u odbiorcy[14].

    W tym miejscu warto powiedzieć kilka słów o dziele inspirowanym, o którym także jest mowa w pr. aut. Zgodnie z art. 2 ust. 4 pr. aut. za opracowanie nie uważa się utworu, który powstał w wyniku inspiracji cudzym utworem. Utwór inspirowany od utworu zależnego różni się tym, że nie zawiera elementów twórczych innego dzieła, a samo zaczerpnięcie inspiracji nie wymaga zgody autora[15]. Utwór inspirowany czerpie natchnienie z elementów niechronionych takich jak np. pomysł, temat czy technika[16]. Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 10 lipca 2014 r.[17] wskazał, że: “za kryterium rozgraniczające uznaje się takie twórcze przetworzenie elementów dzieła inspirującego, że o charakterze dzieła inspirowanego decydują już jego własne, indywidualne elementy, a nie elementy przejęte. (…) Ochronie podlega bowiem nie temat, lecz jego indywidualizacja (postać i koncepcja bohatera, jego losy, określone sytuacje i opisy, w których funkcjonuje). Zaczerpnięcie tylko samego wątku cudzego utworu nie wymaga zgody autora dzieła inspirującego, ponieważ istotą utworu inspirowanego jest właśnie jego powstanie w wyniku pobudki twórczej dostarczonej przez utwór inspirujący”. W praktyce jednak odróżnienie dzieła zależnego od inspirowanego poprzez określenie, które elementy podlegają ochronie, a które nie powoduje liczne problemy.

    „Chłopi” to bez wątpienia utwór zależny, który dodatkowo wykorzystuje inspiracje innymi dziełami. Inspiracje z dzieł plastycznych jak np.: kolorystyka, temat czy technika malarska nie stanowią elementów twórczych i indywidualizujących utwór, dlatego można z nich skorzystać bez konieczności uzyskiwania uprzedniej zgody.

    Więcej o różnicach pomiędzy dziełem zależnych a inspirowanym można przeczytać tu.

    Dzieła malarskie wykorzystane w filmie i prawa do nich, a droit de suite

    Zagadnienie natury prawnoautorskiej pojawia się również w kontekście praw do dzieł malarskich, z których została stworzona produkcja. Oryginalne obrazy z filmu można kupić w oficjalnym sklepie „Chłopów”[18] jednak, jak podają źródła, ich autorzy nie partycypują w korzyściach ze sprzedaży, jako, że nie mamy tutaj do czynienia z typowym procesem twórczym, a jedynie wykonaniem obrazu według ścisłych wytycznych producentów[19]. Jest to związane z uprawnieniem droit de suite, którego celem jest zapewnienie twórcy i jego spadkobiercom uczestniczenia w części dochodów uzyskanych przez osoby, które odsprzedały oryginalny egzemplarz dzieła plastycznego, fotograficznego lub rękopisu utworu literackiego bądź muzycznego, jeżeli sprzedaż ta ma charakter zawodowy.

    Uprawnienie droit de suite ma charakter dodatkowy, niezbywalny, ale dziedziczny (twórca nie może się go zrzec, ale uprawnienie to przechodzi na jego spadkobierców). Według przepisów pr. aut. odsprzedażą jest każda sprzedaż po pierwszym rozporządzeniu egzemplarzem przez twórcę (art. 192 ust. 1 pr. aut.). Natomiast zawodowa odsprzedaż to, zgodnie z art. 192 ust. 2 pr. aut. wszelkie czynności dokonywane w ramach prowadzonej działalności przez sprzedawców, kupujących, pośredników oraz inne podmioty zawodowo zajmujące się handlem dziełami sztuki lub rękopisami utworów literackich i muzycznych. Droit de suite nie ma zastosowania w przypadku odsprzedaży za kwotę poniżej 100 euro, natomiast w przypadku kwoty wyższej pr. aut. wskazuje jaki procent ceny sprzedaży przysługuje twórcy bądź jego spadkobiercom tytułem wynagrodzenia[20]. Droit de suite nie podlega egzekucji o czym pisaliśmy tu.

    Jak wynika z powyższych rozważań „Chłopi” to produkcja nie tylko ciekawa z uwagi na historię i niecodzienną formę realizacji, ale nawet z uwagi na konteksty prawnoautorskie, których jeszcze kilka by się znalazło😊 Tymczasem wszystkich, którzy jeszcze nie mieli szansy zapoznać się malowaną wersją powieści Reymonta, serdecznie rekomendujemy nadrobienie zaległości i kibicowanie polskiemu kandydatowi do oscarowych nominacji. Był Nobel, niech będzie Oscar 😉

    “Bociany” JÓZEF CHEŁMOŃSKI / 1900 r, https://cyfrowe.mnw.art.pl/en/catalog/447756

    [1] https://pisf.pl/aktualnosci/oscars-2024-shortlists-kilka-szans-na-polskie-nominacje/ [dostęp: 12.01.2024 r.]
    [2] https://lubimyczytac.pl/ksiazka/5084698/chlopi [dostęp: 15.01.2024 r.]
    [3] Ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
    [4] J. Sieńczyło – Chlabicz, Prawo własności intelektualnej, [w:] red. naukowa J. Sieńczyło – Chlabicz, Warszawa 2018.
    [5] Wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie z dnia 8 października 2014 r., VI ACa 1845/13, LEX nr 1677103.
    [6] Ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
    [7] J. Sieńczyło – Chlabicz, Prawo własności intelektualnej, [w:] red. naukowa J. Sieńczyło – Chlabicz, Warszawa 2018.
    [8] https://www.bn.org.pl/aktualnosci/483-wladyslaw-stanislaw-reymont—90-rocznica-smierci.html [dostęp: 15.01.2024 r.]
    [9] https://www.legalnakultura.pl/pl/prawo-w-kulturze/b-przewodnik-b-po-prawie-autorskim/domena-publiczna#gsc.tab=0 [dostęp: 15.01.2024 r.]
    [10] https://www.linkedin.com/posts/uprp_w-pierwszym-dniu-nowego-roku-obchodzony-jest-activity-7018908926809137152-SfHL?utm_source=share&utm_medium=member_desktop [dostęp: 19.01.2024 r.]
    [11] https://www.linkedin.com/posts/dr-marek-porze%C5%BCy%C5%84ski-055a5079_jest-01012024-r-niekt%C3%B3rzy-ze-zmian%C4%85-roku-activity-7147504231602712576-2-VF?utm_source=share&utm_medium=member_desktop [dostęp: 19.01.2024 .]
    [12] https://businessinsider.com.pl/wiadomosci/10-kluczowych-wydarzen-na-poczatku-2024-r-sa-i-dobre-wiadomosci/6gcf7eg?%3Futm_source=dlvr.it&utm_medium=social&utm_campaign=bi_linkedin [dostęp: 19.01.2024 r.]
    [13] https://niezlasztuka.net/o-sztuce/film-chlopi-i-malarskie-inspiracje/ [dostęp: 19.01.2024 r.]
    [14] https://niezlasztuka.net/o-sztuce/film-chlopi-i-malarskie-inspiracje/ [dostęp: 19.01.2024 r.]
    [15] J. Sieńczyło – Chlabicz, Prawo własności intelektualnej, [w:] red. naukowa J. Sieńczyło – Chlabicz, Warszawa 2018.
    [16] A. Michalak, Komentarz do art. 2 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, Legalis 2019.
    [17] Wyrok Sądu Najwyższego z dnia 10 lipca 2014 r., I CSK 539/13, Legalis nr 1160540; A. Michalak, Komentarz do art. 2 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, Legalis 2019.
    [18] https://shop.thepeasantsmovie.com/en_US/c/PAINTINGS/16 [dostęp: 19.01.2024 r.]
    [19] https://dom.trojmiasto.pl/Chlopi-Goraco-wokol-filmu-Zarzuty-o-wyzysk-malarzy-i-uzycie-AI-n183288.html [dostęp: 19.01.2024 r.]
    [20] Z. Zawadzka, Prawo własności intelektualnej, [w:] red. naukowa J. Sieńczyło – Chlabicz, Warszawa 2018

    Na dwa dni przed Wigilią 2023 r., w Dzienniku Urzędowym Unii Europejskiej został ogłoszony długo wyczekiwany tzw. Data Act, czyli Akt w sprawie danych, a konkretnie ROZPORZĄDZENIE PARLAMENTU EUROPEJSKIEGO I RADY (UE) 2023/2854 z dnia 13 grudnia 2023 r. w sprawie zharmonizowanych przepisów dotyczących sprawiedliwego dostępu do danych i ich wykorzystywania oraz w sprawie zmiany rozporządzenia (UE) 2017/2394 i dyrektywy (UE) 2020/1828 (akt w sprawie danych).

    Rozporządzenie wejdzie w życie dwudziestego dnia od dnia ogłoszenia, czyli 11 stycznia 2024 r. Jego stosowanie rozpocznie się jednak co do zasady  od 12 września 2025. Podmioty rynkowe będą miały więc 20 miesięcy okresu przejściowego na to, by przygotować się do stosowania nowych przepisów.

    Poprzednio, o projekcie Aktu ws. danych pisaliśmy tutaj.

    Przypomnijmy, że celem tego rozporządzenia ma być odblokowanie potencjału danych w gospodarce, w szczególności przez zwiększenie dostępu do danych i ułatwienie dzielenia się nimi przez podmioty rynkowe i konsumentów. Unijny prawodawca dostrzegł bowiem bariery w dostępie do danych, wskazując w preambule Data Act między innymi, że: „bariery utrudniające dzielenie się danymi uniemożliwiają optymalne wykorzystywanie danych z pożytkiem dla społeczeństwa. Bariery te obejmują brak czynników zachęcających posiadaczy danych do dobrowolnego zawierania umów o dzieleniu się danymi, brak pewności w kwestii praw i obowiązków związanych z danymi, koszty zawierania umów na interfejsy techniczne i wdrażania tych interfejsów, wysoki poziom rozdrobnienia informacji w silosach danych, niezadowalająca jakość zarządzania metadanymi, brak norm interoperacyjności semantycznej i technicznej, wąskie gardła utrudniające dostęp do danych, brak wspólnych praktyk w dziedzinie dzielenia się danymi oraz nad używanie braku równowagi kontraktowej w kwestiach dotyczących dostępu do danych i ich wykorzystywania.”[1]

    Rozporządzenie dotyczy zarówno danych osobowych, jak i nie osobowych. Zgodnie z jego treścią „dane” oznaczają wszelkie cyfrowe odwzorowania działań, faktów lub informacji oraz wszelkie kompilacje takich działań, faktów lub informacji, w tym w formie zapisu dźwiękowego, wizualnego lub audiowizualnego.[2]

    Co przynosi Data Act?

    W zakresie Rozporządzenia znajdują się między innymi następujące założenia.[3]

    Producenci i dostawcy usług będą mieli obowiązek zapewniać użytkownikom, zarówno przedsiębiorcom jak i konsumentom:

    Użytkownicy będą mieli możliwość przekazania takich danych osobom trzecim: np. dane wygenerowane przy korzystaniu z inteligentnego urządzenia czy z określonej usługi będzie można udostępnić do innych celów np. bankowi, firmie ubezpieczeniowej, czy agencji SEO. Jak wskazuje unijny prawodawca, obecnie, tego typu dane często są w posiadaniu wyłącznie producenta urządzenia lub dostawcy usługi.

    Akt w sprawie danych ma także uczynić łatwiejszą zmianę dostawcy usług przetwarzania danych, np. usług w chmurze.

    Rozporządzenie reguluje również zabezpieczenia przed niezgodnym z prawem przekazywaniem danych i normy interoperacyjności w zakresie udostępniania i przetwarzania danych, a także wprowadza środki mające zapobiegać nadużywaniu przewagi kontraktowej w umowach dotyczących udostępniania danych. Owa nierównowaga kontraktowa może wynikać z nieuczciwych postanowień umownych narzuconych drugiej stronie przez podmiot o silniejszej pozycji negocjacyjnej.

    Dane i sztuczna inteligencja, czyli cyfrowa przyszłość Europy na sterydach

    Stosowanie Aktu w sprawie danych będzie w praktyce mocno związane z funkcjonowaniem innych przyszłych unijnych przepisów, tzn. Aktu w sprawie sztucznej inteligencji. Prace nad Aktem w sprawie sztucznej inteligencji znajdują się obecnie w ich decydującej fazie. Na początku grudnia 2023 r. Rada UE i Parlament Europejski ogłosiły osiągnięcie wstępnego porozumienia w zakresie ostatecznej treści tego aktu. Można więc spodziewać się, że rozpoczęcie stosowania obu tych rozporządzeń przypadnie na mniej więcej podobny czas. Oba te akty prawne mają pomóc w rozwoju innowacji w Europie przy zachowaniu wartości, na jakich opiera się UE jako wspólnota: sprawiedliwość, bezpieczeństwo, zaufanie, humano-centryczność.

    Przyszłe praktyczne funkcjonowanie tych przełomowych aktów prawnych jest jednak niewiadomą. Czas zwłaszcza zweryfikuje, czy przepisy te, wobec ciągłego intensywnego rozwoju technologii, nie będą już przestarzałe z chwilą rozpoczęcia ich stosowania.

    Photo by Pawel Czerwinski on Unsplash

    [1] Pkt. (2) preambuły Aktu ws. danych [2] Art. 2 pkt. 1 Aktu ws. danych[3] Vide Komunikat prasowy Rady Unii Europejskiej z 17.11.2023 dostępny na: Akt w sprawie danych: Rada przyjmuje przepisy o sprawiedliwym dostępie do danych i ich wykorzystywaniu – Consilium (europa.eu), wejście 4. 01. 2024

    Pracujemy nad wersją mobilną (telefony, tablety). 

    Prosimy o przeglądanie strony na komputerach.